lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Skrzydlaci (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/4224-autorski-skrzydlaci.html)

Prabar_Hellimin 27-09-2007 19:08

Lot, przerwany przez burzę - zmusiło to skrzydlatych do odpoczynku w jaskini. Szczęście, że się rozpogodziło i mogli kontynuować podróż do smoczego leża. Jak żart brzmiała myśl, że trafili do smoczej kryjówki, przed smokiem. Kruczyn od razu okazał chęć walki "Mam nadzieję, że zdołasz go zająć kuzynie, abym mógł go później zaskoczyć" - pomyślał Rufio, ścisnął swą lancę i zaczął szukać fiolki z jadem, aby nanieść truciznę na grot. Trucizna mogła działąć na różne sposoby, od spowodowania śmierci, dla niewielkich, czy mało odpornych istot, przez silne osłabienie i chorobę, po utratę koncentracji. W wypadku smoka napewno nie można było liczyć na śmierć, ale zawsze zatruty gad, to słabszy gad. W tym czasie serafin podleciał do kruczyna, zatrzymał go i zagadał do smoka, chyląc głowę w pokłonie:

-O witaj chwalebny smoku, istoto, której stworzenia zazdroszczą mądrości zdobytej przez wieki… jakże możesz nas posądzać o chciwość? Czyż kiedykolwiek w swoim życiu spotkałeś się z podobnym zdarzeniem? Wszakże wiesz, że nasze rasy pałają do siebie nienawiścią. Przybyliśmy tu, aby zadać Ci jedynie parę pytań, i nie pragniemy z Tobą walczyć. Czy zgodzisz się udzielić nam odpowiedzi na dręczące nas kwestię?

"Chwała! Ktoś wśród nas ma łeb na karku. Nie ukrywając przed samym sobą, że sam bym raczej na to nie wpadł, mam nadzieję, że to nie jest jedyny raz, gdy on ratuje nas z kłopotów. O ile oczywiście plan, przypuszczając - dobry, zadziała" - pomyślał Rufio, dalej, na wszelki wypadek, zatruwając grot lancy, starając się ukryć przed wzrokiem gada.

Lukadepailuka 28-09-2007 08:30

Lot, cudowne uczucie. Opamiętaj się, za późno na sentymenty, zganił sam siebie Pailukas. Nie mógł jednak odpędzić narastarającej radości z latania. Odpędzało to wszystko, strach, złe wspomnienia, ale nie intuicje, a intuicja właśnie mu podpowiadała, że nadchodzi burza. Powstrzymał się od ryku, a jeśli smok jest blisko i ich usłyszy? Już miał zacząć lądować gdy zaczęło kropić, korzystając z ostatnich chwil do brawurowego latania złożył skrzydła i zaczął pikować w strone ziemi. Nie opchodzili go inni, jeśli znajdą odrobine zdrowego rozsądku pójdą za nim, a jeśli nie... to spotkają się w jaskini smoka, żywi czy martwi. Wtedy jeden z nich zauwarzył jaskinie. Mimo, że Lukas nie miał ochoty na przytulanki w pieczarze, poszedł i ujrzał dość opszerną jamę, może zmieściłoby się tu i z dziesięciu skrzydlatych?
Usiadł niedaleko wyjścia. Wiatr wiał nieubłaganie, gromy waliły w ziemie bezlitośnie, a krople deszczu spadały z nieba jak na złość wszelakim podróżnikom którzy... wędrowali do smoka? Nie, nie. Znowu przesadzam, zbeształ się po raz kolejny.
Burza zaczęła odchodzić.
A więc i my odejdźmy.
Pailukas wytknął głową za jaskinie i wciągnął nosem świeże podeszczowe powietrze. Następnie wyszedł cały, tak nagle, że aż królik który znajdował się jakieś dwadzieścia metrów stąd zaczął uciekać kicając jak najszybciej się da. I niech każdy mój wróg ucieka tak samo, teraz bowiem nie mam ochoty na zabawy, powiedział do siebie z satysfakcją. Za dużo tego myślenia do siebie, niedługo będe przemawiał do ściany, zganił sam siebie po raz trzeci, za dużo tego ganienia.
Nie czekając na reszte towarzyszy rozłożył skrzydła i pomknął do góry, do jaskini smoka.
Wreszcie wylądowali, cała czwórka bochaterów. Chyba kiedyś trzeba będzie zapolować na jakiegoś smoka, są takie, hmm. Smaczne. Skrzydlaty wszedł trochę dalej do jaskini i z zgrozą zauwarzył, że smoka nie ma. Mielił już w ustach słowa "trzeba się wycofać z jaskini, bo smok uzna nas za zwykłych włamywaczy", lecz nawet nie zdążył beknąć gdy w wejściu stanęła bestia i odezwała się.
-Czego wy tu szukacie-Odezwał się smok bardzo niskim, spokojnym, lecz przerażającym głosem.-Kolejni śmiałkowie którzy chcą przywłaszczyc sobie moje skarby?-Zaśmiał się złowieszczo-Czterech skrzydlatych... Każdy inny, cóż to będzie za uczta.-Zaśmiał się ponownie.
Pailukas poszukał ręką swojej broni, zobaczył jak ten parszywiec Eltharion sięga po swoją broń. Gdyby udało się im skontaktować, wtedy by może udało się jakoś zepchnąć go w dół i szybko zanim wróci zacząć uciekać i schować się gdzieś w górach. Wtedy jednak odezwał sie ten Serafin. Którego przecież tak nienawidził.
-O witaj chwalebny smoku, istoto, której stworzenia zazdroszczą mądrości zdobytej przez wieki…-rzekł serafin wysuwając się nie co przed swoich towarzyszy, i chyląc głowę w pokłonie-…jakże możesz nas posądzać o chciwość? Czyż kiedykolwiek w swoim życiu spotkałeś się z podobnym zdarzeniem? Wszakże wiesz, że nasze rasy pałają do siebie nienawiścią. Przybyliśmy tu, aby zadać Ci jedynie parę pytań, i nie pragniemy z Tobą walczyć. Czy zgodzisz się udzielić nam odpowiedzi na dręczące nas kwestię?
O mało brakowało, a Pailukas by się uśmiechnął. Serce mu zamarło na widok tego Orlika, czy może Kruczyna, jedno zło. Smarował swoją lance trucizną, a jeśli smok to zauwarzy? Idiota, nie mógł go jednak upominać, bo zwróciłby uwage smoka, a więc zrobi coś innego. Podszedł niedaleko serafina i ukłonił się dla smoka.
-O witaj wszechpotężny smoku, któryś Ty zjadł tak wiele z moich potężnych rówieśników. Widać, że nie mamy z Tobą szans. Zresztą nie przyśliśmy tutaj po Twoje piękne i bogate w złocie skarby, najważniejsze są dla nas informacje które może udzielić tylko tak wielce inteligentny smok jak Ty?- Skłonił się jeszcze raz. Nawet jak się nie uda go oczarować, to może chociaż będzie tak ogarnięty pychą, że nieprzemyśli swoich ruchów podczas walki.
Pailukas chyba był bardzo naiwny.

Zak 28-09-2007 19:07

-Hahaha! Oszczędźcie sobie tych marnych pochwał, każdy głupiec wie, że mówicie to ze strachu-odpowiedział smok na przywitanie skrzydlatych.-domyślam się po co tu naprawdę jesteście i czego chcecie się dowiedziec. Szukacie trójki magów która wykradła wam te wasz nędzne świecidełka-smok specjalnie drażnił strażników obrażając relikty.-Odpowiem na wasze pytania, ale nie za darmo...-wyszczerzył kły szyderczo-Załatwicie dlamnie pewien drobiazg, a dowiecie się wszystkiego czego chcecie.-nie czekając na odpowiedź przeszedł do sedna.-Od jakiegoś czasu 10 osobowa grupa wgórzowych olbrzymów nęka moje siedlisko w czasie mojej nie obecnoście. Wykradają z niego moje skarby!-uniusł głos-Zabijcie ich, i przynieście to co zabrali. Znajdziecie ich kilka kilometrów z tąd na północ.-kiedy skończył ułożył się na swoim posłaniu a jedyną odpowiedzią na zadawane mu pytania była groźga zjedzenia jeżeli się nie pośpieszą.

Po krótkim locie odnaleźli obóz olbrzymów. Schowali się za skałami gdzie mogli spokojnie obmyślic plan działania.

Lukadepailuka 28-09-2007 19:24

Smok? Ten nędzny smok będzie obrażał Najświętsze Relikwie? Pailkas ostatnimi siłami powstrzymał ryk wściekłości, całą dalszą przemowę drżał. Dziwił się, że smok nie wyczuł jego intencji. Taa... Znajdzie, olbrzymów, zabije ich, weźmie te złote błachostki, odda je smokowi, smok powie mu to co chce wiedzieć i on zabije smoka. Na tą myśl, Lukas przestał drżeć ze złości.
-Oczywiście o Wielki Smoku. Przyniesiemy dla Ciebie te skarby.- Udało mu się wydusić przez zaciśnięte zęby. Po czym odszedł do wylotu jaskini i pofrunął w miejsce obozowiska olbrzymów, ciekaw był czemu sam smok tam nie poleci. Jednak wiedział, że pytanie może wywołać negatywne skutki. Więc milczał.
Obejrzał się tylko raz sprawdzając czy reszta leci za nim. Wreszcie zauwarzył obóz. Było ich dziesięciu tak jak mówiła bestia. Będzie miał na kim się wyżyć. Wylądował za skałami i gdy wszyscy byli już w jego zasięgu szeptu powiedział.
-Plan, potrzebujemy planu.- Po czym spojrzał na niebo, a następnie rozejrzał się po polu które najpewniej będzie polem bitwy, oraz obejrzał olbrzymy

Prabar_Hellimin 28-09-2007 19:24

"Uff!!! Smok okazał się rozumny. Ale chętnie wydarłbym mu, za obrażanie relikwii mojego ludu, te informacje z gardła... gadzina, no. Niech to, pomożemy tej łąchudrze, to i on nam pomoże"

Rufio się zebrał, broń i wszystkie produkty alchemii również i poleciał, we wskazanym kierunku. Niedługo dotarli na miejsce. Orlita przysiadł za skałami i rozmyślając ponownie nałożył nieco jadu na grot lancy.

Eltharion 28-09-2007 19:53

Nędzna parszywa bestia - pomyślał Eltharion - NIKT nie będzie obrażał relikwii, a tym bardziej on !! . Pełen złości i znienawidzenia do smoka nie wydusił z siebie ani jednego słowa. Gdy zobaczył że Piekielny i Orlita wylatują z groty od razu ruszył za nimi. Po krótkim czasie dolecieli na miejsce i schowali się za skałą. Eltharion policzył nieprzyjaciół i faktycznie było ich dziesięciu. Zobaczył że piekielny rozgląda się i próbuje ułożyć plan działania. Wtedy usłyszał słowa z jego ust, a raczej dzioba: "Plan, potrzebujemy planu". Kruczynowi od razu wpadł na myśl pewien sposób przechytrzenia bestii. Powiedział: "Nasz bóg obdarował nas różnymi mocami. Moja rasa potrafi stać się niewidzialna na jakiś czas. Użyje mocy i wykradnę skarby smoka bez niepotrzebnej walki". Czekał w milczeniu na reakcję jego towarzyszy.

Zak 30-09-2007 15:14

Plan Elthariona może i był dobry, ale zapomniał o tym, że smok kazał przedewszystkim zabic oblbrzymy. Dla samo odzyskanie skarbów było zbyt proste.
Podczas gdy strażnicy się naradzali, dwójka kolosów zauważyła ich i zakradła się na ich tyły, a kolejna dwójka od przodu. W jednej chwili rozpoczął się atak ze strony olbrzymów. Pierwszy z nich z wielką maczugą zamachnął się na Elthariona, który w ostatniej chwili zdążył udskoczyc. Kolejny obrał cel na Pailkasa który mimo bloku oberwał w udo tłukąc kośc. Kolejna dwójka atakowała na Rufio i Daniela, lecz tym razem oni mieli czas na przygotowanie ataku.
W miejscu gdzie się znajdowali było strasznie ciasno, nie było miejsca na wyprowadzenie skutecznego ataku nie narażając przy tym swoich towarzyszy.
Reszta kolosów została już zaalarmowana i ruszała do ataku. W wiosce została tylko dwójka, prawdopodobnie żeby pilnowac skarbów.

Mael 30-09-2007 17:04

Zabicie olbrzymów…hmm…nie całkiem odpowiadało to Danielowi. Wprawdzie uniknęli walki ze smokiem, lecz musieli zmierzyć się z innym stworzeniami, które Stwórca powołał do istnienia. Kolejna niepotrzebna śmierć. Powoli zaczęło do niego docierać, że wyprawa będzie ich pełna. Dla Daniela, była to zbyt wielka cena ze odzyskanie honoru. Przecież nikt tego od niego nie oczekuje. Stwórca wybaczył mu ten błąd. Daniel jednak pamięta smutne miny jego krewnych. Dal nich, nie dla siebie musiał to zrobić.

Krótka podróż precyzyjne lądowanie, i byli na miejscu. Daniel był nad strasznie rozkojarzony. Nie wziął udziału w dyspucie nad planem ataku na olbrzymy. Z zamyślenia wyrwał go atak kolosów. Więc nie ma odwrotu…pomyślał Daniel.

Widząc szturmującego olbrzyma Serafin sięgnął po swój miecz. Daniel potężnie się zamachnął i uderzył w ziemię. Fala energii wypłynęła z broni i zmierzała w stronę kolosa. Ślad za nią znaczył rów rozoranej ziemi. Nie czekając na skutek ataku Daniel wzbił się w powietrze i błyskawicznie zapikował w stronę wroga starając się wbić miecz w jego szyję. Jeśli tylko fala uderzeniowa, go przewróci będzie miał ułatwione zadanie. Jeśli nie… no cóż miał nadzieję, że wytrąci bynajmniej olbrzyma z równowagi i odwróci od niego uwagę. Przy tej szybkości fali uderzeniowej Daniel nie spodziewał się, by tak niezgrabne stworzenie jak olbrzym zdołało wykonać unik…

Prabar_Hellimin 30-09-2007 17:15

Orlita smarował grot lancy trucizną, gdy zwrócił uwagę na to, że olbrzymi zrócili uwagę na nich. Dwaj właśnie nacierali na niego i Serafina. Daniel zdążył już przejść do ofensywy i Rufio zamierzał to samo. Odłożył na ziemię buteleczkę z jadem, ścisnął włócznię, wymierzył nią w jednego z olbrzymów i niskim lotem nad ziemią zaszarżował.

Eltharion 30-09-2007 23:06

"Nasz bóg obdarował nas różnymi mocami." - Powiedział Eltharion - "Moja rasa potrafi stać się niewidzialna na jakiś czas. Użyje mocy i wykradnę skarby smoka bez niepotrzebnej walki". Czekał w milczeniu na reakcję jego towarzyszy, jednak plan był do niczego bo smok kazał ZABIĆ olbrzymy. Wtedy zorientował się że stwory spostrzegli Skrzydlatych i szarżują w ich stronę. Gdy to zauważył potężny cios przeciwnika już był wyprowadzany w stronę zdezorientowanego Kruczyna. Cudem zdołał uniknąć ataku, po czym wyprowadził cięcie swoim toporem i użył właściwości oręża znikając. Wzbił się na niską wysokość i wyprowadził kolejny cios w kark olbrzyma mając nadzieję na pozbawienie go głowy ...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:39.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172