Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2007, 22:39   #11
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Urodzić się głupcem to nie wstyd. Wstyd tylko głupcem umierać.
— Erich Maria Remarque (Paul Remarque)


Blanka

Ciszę, jaka na moment zapanowała w sklepie, wypełniły dwa dźwięki wystrzałów…

Blanka była pewna, że tym razem to już koniec. Chciała jednak zabrać ze sobą kolejnego gnoja na tamten świat. Zanim wystrzeliła zdarzyła usłyszeć jeszcze dziwny dźwięk…dźwięk nieodbezpieczonego pistoletu. Ten smarkacz najzwyklej na świecie musiał zapomnieć o odbezpieczeniu rewolweru.

Dla niego było już niestety za późno, kula z pistoletu Blanki trafił go nieco powyżej serca trzaskając wszystko, co napotkała na drodze. Dopiero teraz wyraz zrozumienia i mądrości pojawił się na twarzy umierającego rudzielca. Powoli osunął się na ziemię tuż obok swojej niedoszłej ofiary.


Jerzy

- Wszystko w zajebistym porządku.- Jerzy jedynie zdążył usłyszeć słowa Soni, po czym rozległ się kolejny wystrzał i niespodziewanie pocisk trafił w jego lewe ramię. Siła uderzenia zwaliła klechę z nóg. Za wcześnie opuścił broń. Upadając na szczęście znikł z linii strzału bandziora, który do tej pory stał w tylnej części sklepu…nie na długo. Przestępca nie miał zamiaru stać bezczynnie, chciał wykorzystać moment zaskoczenia.

Jerzy dostrzegł sylwetkę bandyty, który zmierzał w jego kierunku z wycelowanym dokładnie pistoletem. Ramię cholernie piekło i nic nie wskazywało na to żeby mógł poruszać lewą ręką…był na łasce bandziora. Czy jednak zaryzykuje?


Kasia i Sonia

Dwie dziewczyny podnosiły się, gdy rozległ się drugi strzał i klęczący obok nich ksiądz – mściciel w czarnym płaszczu, oberwał kulkę i padł na plecy. Zebrani musieli przeoczyć jeszcze jednego bandytę, który najwyraźniej obstawiał tylne wyjście ze sklepu. Obie kobiety widziały wszystko bardzo dokładnie. Wysoki blondyn z podgoloną głową szedł teraz w stronę kas z wyrazem triumfu na twarzy. Miał księdza na muszce i nie spuszczał go z oczu…. Czy to koniec klechy?
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 08-10-2007 o 23:08.
mataichi jest offline  
Stary 08-10-2007, 23:37   #12
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sonia momentalnie zorientowała się w sytuacji. Przed nią pozostał tylko jeden wybór. I może nie tyle chodziło o mniejsze zło, ale o mniejsze zagrożenie dla niej... i dla Kasi.

Uniosła wyżej pistolet. Wycelowała. Nawet huk wystrzału nie spowodował u niej mrugnięcia oczami. Beznamiętnie patrzyła na czerwoną plamę, która wykwitła na piersi bandyty. Ktoś krzyknął pomiędzy regałami. Oprych spojrzał przerażony na zakrwawioną koszulę, po czym zwalił się ciężko na ziemię.

- Spoczywaj w pokoju. – szepnęła zabójczyni.

Dopiero teraz Sonia spojrzała na księdza, który dyszał ciężko, ściskając prawą dłonią postrzelony bark. Jej oblicze w dalszym ciągu było zacięte i pozbawione emocji. Mimo to jednak schowała broń za pasek i uklękła przy rannym. Przez chwilę patrzyli na siebie, po czym dziewczyna dotknęła rany. Kula utkwiła w ciele. Nie było to groźne miejsce, lecz trzeba było ją jak najszybciej wyciągnąć.

- Jeśli nawet masz ubezpieczenie, to chyba teraz nie bardzo uśmiecha ci się wizyta w szpitalu, co księżulku? – zagadnęła niby to beztrosko.

Kiedy duchowny skinął głową, mięśnie dziewczyny rozluźniły się nieco. Czuła już, że ma pewny grunt pod stopami i dokonała słusznego wyboru.

- Masz szczęście w nieszczęściu, Pan chyba faktycznie czuwa nad tobą. Znam się trochę na tym, mam salon tatuażu. Pozwól mi zatem odwdzięczyć się za ratunek, bądź moim gościem.

Po tych słowach Sonia podniosła wzrok na przyjaciółkę i uśmiechnęła się do niej ciepło, uspokajająco. Sięgnęła wolną ręka do kieszeni spodni i wyjęła z niej kluczyki.

- Kasiu, będziesz tak dobra i podprowadzisz auto? Wiesz które, nie? Czarne Punto.

Rzuciła kasjerce kluczyki, po czym popatrzyła na miedzianowłosą kobietę, która także wzięła udział w strzelaninie i... chyba nawet była po „ich” stronie.

- Ej ty, Ruda! Osłaniaj nas, dobrze? Tam przed sklepem może ktoś jeszcze być.

Sonia wiedziała, że obca w sumie nie ma interesu w ratowaniu ich tyłków, ale może... może i ona była Aniołem Zemsty Boga. Dziewczyna podniosła się ciężko z ziemi i wysunęła rękę w stronę rannego duchownego, by mógł się na niej wesprzeć.

- Spadamy stąd ojczulku, pewnie jakiś idiota wezwał już gliny.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 08-10-2007 o 23:42.
Mira jest offline  
Stary 09-10-2007, 00:30   #13
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Blanka wstała powoli. Niechętnie. Spojrzała na przerażone twarze nielicznych klientów, na zwłoki chłopaka... Nie tak miało być. Przez myśl przeszło jej, że już się z tego nie wyłga. Nie tym razem. Tym razem ma przesrane... i co teraz? Odpowiedź dała jej ta dziewczyna z warkoczami. To jakaś ewentualność. Na razie. Potem się zobaczy.
Przeszła nad ciałem chłopaka, minęła też resztę trupów, nie obdarzając ich nawet jednym spojrzeniem. Podeszła do drzwi. Coś mówiło jej, że teraz, jak na filmach, powinna przytulić się do ściany, trzymając broń obydwiema dłońmi, z lufą przy twarzy skierowaną gdzieś w niebo. Powinna szybko wyjrzeć, omieść wzrokiem okolicę, schować się i krzyknąć "Czysto!". Ale wydawało jej się to teraz takie... infantylne. Nie, zdecydowanie nie pasowała do tego gangsterskiego filmu. Ale... sama przecież sie w niego pakowała. Skinęła więc tylko głową dziewczynie na znak, że się zgadza, stanęła w drzwiach przy ścianie i jedyne co zrobiła, to mocniej nacisnęła spust, gdyby jednak coś się miało wydarzyć. Rozejrzała się wokół. Czy ktoś się zainteresował? Czy nie czaił się tutaj jeszcze jeden bandyta? Namierzyła spojrzeniem czarne Punto, po czym odwróciła się do pozostałych i spokojnie zdała relację z tego, co widzi.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...

Ostatnio edytowane przez Geisha : 09-10-2007 o 00:34.
Geisha jest offline  
Stary 13-10-2007, 14:39   #14
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Za szybko. To wszystko dzieje się za szybko. Nie ma nawet chwili na zastanowienie. Kiedy Kasia dostała kluczyki już nawet ruszyła w kierunku wyjścia ze sklepu kiedy ją olśniło. Przecież ona w życiu nie siedziała za kierownicą! Nawet nie była pewna czy potrafiłaby odpalić auto. Popatrzyła na kluczyki jak na jakieś ufo.

- Sonia ale ja nie potrafię prowadzić... no i w ogóle... to wszystko... - popatrzyła na drugą kasjerkę która wciąż kuliła się w kącie ściany. - Przecież ja nie mogę tak tego zostawić, nie mogę tak zostawić Renaty. Wy uciekajcie, ja porozmawiam z policją, no i trzeba zawiadomić szefa. Nie chcę stracić pracy, a jeśli teraz stąd odejdę to na pewno mogę nie wracać.[/i]

Kasia wyraźnie zaczynała panikować. Sytuacja powoli ją przerastała. Sama juz nie wiedziała czego chce. Z jednej strony od dawna marzyła by porzucić tą pracę, a z drugiej, przecież to jej jedyne źródło dochodów. Zagubiona, stała ściskając kluczyki w dłoni i jak małe dziecko rozglądała się po sklepie, czekając chyba aż ktoś ją pogłaszcze po główce i powie że będzie wszystko dobrze. Czyżby jej świat zaczynał się walić?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 16-10-2007, 18:44   #15
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Każdy w takiej chwili przeklinałby los, Boga i wszelkie pochodne byty nadprzyrodzone. Jednak nie on. Jerzy bowiem, leżąc na ziemi i trzymając się kurczowo za ramię, dziękował Bogu. Bowiem jak mógłby walczyć z bestią tak potężną, gdy zgubić go mogła pycha? Cóż z niego za rycerz, gdy prostować się i prezentować zbroję chciał w chwili, gdy smocza paszcza ciągle pełna była krwi? Który smokobójca uznaje Bestię za martwą, gdy kolejne jej łby szczerzą się z nienawiścią?

Tak, dziękuje Ci za to, Panie...- powtarzał szeptem.

- I Tobie, pani.- dodał po chwili, gdy usłyszał propozycję Soni. Cóż, w tej chwili nie miał zbyt wiele do gadania- on był ranny, kobieta wiedziała, co z tym zrobić. Mógł zawsze pójść do szpitala, mógł odsiedzieć tam swoje- policja nauczyła się już nie zwracać zbytnio uwagi na Zakon Smokobójców imienia Świętego Jerzego, lecz każdy kolejny dzień w łóżku to kolejna bestia na świecie...

- A jeżeli prowadzenie jest takim problemem... Dostanę coś mocniejszego na ból? Prowadzę od lat, jak tylko ręka przestanie tak dokuczać, to mogę spróbować...- wycedził przez zęby Jerzy, podnosząc się z ziemi i zbierając do wyjścia- ból był ogromny...- Oczywiście, jeżeli zaufacie rannemu.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 16-10-2007 o 18:54.
Kutak jest offline  
Stary 16-10-2007, 19:20   #16
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sonia sama nie wiedziała skąd w niej tyle stanowczości. Z trudem pomogła księdzu zebrać się i podpierając go lekko, ruszyła do wyjścia ze sklepu. Przystanęła, gdy ujrzała niezdecydowaną postawę przyjaciółki.

- No tak, rozumiem. Daj kluczyki, ja poprowadzę. – powiedziała do kasjerki, odbierając od niej klucze do samochodu.

Jakoś nie mogła przemóc się, by rzucić je obcej kobiecie o rudych włosach. Zresztą ona także mogła nie potrafić prowadzić auta.

Młoda kobieta spojrzała przy okazji poważnie na Katarzynę. Normalnie chętnie by ją przytuliła, ale teraz nie było czasu na czułostki. Myśli w jej głowie wirowały z prędkością tornada.

- Masz rację Kasiu. Zostań, bo przecież ty niczemu winna nie jesteś. – powiedziała Sonia, starając się by w jej glosie nie było ani jednej nuty wątpliwości. – Jak to wszystko się wyjaśni, zadzwoń do mnie, dobrze? Albo najlepiej wpadnij do mojego studia...

Odruchowo wyciągnęła z kieszeni kurtki wizytówkę i podała wystraszonej kasjerce.

- Uważaj na siebie.

Ksiądz chyba zaczął się już niecierpliwić, więc, nie czekając na odpowiedź, wyszli ze sklepu, zanim ktokolwiek zdążył się zorganizować. Póki co klienci nieśmiało podnosili się z ziemi, dziękując Stwórcy za to, że żyją.

Na zewnątrz, już w towarzystwie rudowłosej kobiety, Sonia i ksiądz musieli pokonać pieszo kawałek drogi na parking, gdzie znajdowało się czarne Punto.

Kiedy cała trójka wreszcie wsiadła do samochodu, kobieta zerknęła na swych pasażerów z krzywym uśmiechem.

- Jestem Sonia. Uprzedzam, że w ramach poczęstunku mam tylko wodę mineralną...

Słysząc odległe wycie syren, uruchomiła silnik.

- ...ale chyba nie będziemy stawać po drodze przy żadnym sklepie, prawda?

Po tych słowach czarne Punto z piskiem opon wyjechało z parkingu i pomknęło w kierunku przeciwnym do tego, z którego dochodziło wycie radiowozów.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 22-10-2007, 22:06   #17
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Sonia, Blanka, Jerzy

Sonia wdepnęła pedał gazu do samego końca i czarne Punto z piskiem wyjechało z parkingu za sklepem i pomknęło w kierunku alei. Dziewczyna zdążyła jeszcze zobaczyć błysk świateł radiowozów, zanim te skręciły w kierunku marketu. Kiedy wszyscy się przedstawili, zapadła cisza, bo i o czym mieli rozmawiać ludzie, którzy poznali się w tak... nietypowych okolicznościach?

-Czy wszystko będzie dobrze z Kasią…
Chmurne myśli zaczęły kłębić się w głowie Soni. Zamyślona, nie zauważyła czerwonego światła na skrzyżowaniu i nie zwalniając wjechała na nie z pełnym impetem…

…Gdy się zorientowała, było już za późno, zachowała jednak zimną krew i zamiast hamować przyśpieszyła jeszcze bardziej. Mogła dziękować Bogu, że o tej porze panował mały ruch na ulicach Krakowa. Jedynie nieduży Ford znalazł się na trasie uciekinierów. Kierowca, widząc szaleńczą jazdę Soni, odruchowo zaciągnął ręczny hamulec, przez co z piskiem opon wykonał serie popisowych ósemek i zatrzymał się na środku skrzyżowania tuż po tym, jak czarne Punto je opuściło.

Blanka, widząc poczynania Soni zbladła jeszcze bardziej niż ranny ksiądz. Ten jednak nie zwracał najmniejszego uwagi na drogę, jego rana naprawdę doskwierała, a co gorsza wciąż mocno krwawiła. Malicka zobaczyła jak głowa Jerzego powoli opada…przerażona, pośpiesznie sięgnęła po dłoń kaznodziei, aby sprawdzić jego puls.
-Tętno wyczuwalne i oddycha. – Rzekła, gdy zobaczyła pytające spojrzenie Soni w lusterku – Spokojnie, tylko zemdlał. Nic mu nie będzie przynajmniej na razie, ale musimy się pośpieszyć.


***

Jerzy powoli odzyskiwał przytomność. Gdzieś w oddali usłyszał stłumiony krzyk, który z każdą chwilą narastał i zbliżał się w kierunku smokobójcy. Kiedy był dostatecznie blisko, mężczna rozpoznał kto był źródłem hałasu - on sam.
Natychmiast otworzył oczy, jednak mocne światło żarówki zmusiło go do zmrużenia powiek. Siedział skrępowany na fotelu przypominającym te z gabinetów dentystycznych. Dwie niewielkiej budowy postacie kręciły się koło niego… Okropny ból w lewym ramieniu i uczucie zimnego metalu wewnątrz ciała szybko przywróciły pamięć Jerzemu.

- Już po wszystkim księżulku – dziewczyna, która przedstawiła się jako Sonia trzymała w rękach malutkie szczypce z wyciągniętą przed sekundą kulą. – Zaraz zrobimy ci opatrunek.

Tym samym ranny uświadomił sobie, iż musiał zemdleć w samochodzie. Kompletnie nic nie pamiętał. Najwyraźniej znajdował się w salonie tatuażu tej małej sadystki... Nie, nie mógł tak o niej myśleć bądź co bądź uratowała go. Ramię wyglądało paskudnie, ale bywało gorzej.

***

Kasia


Gdy Sonia wraz z pozostałymi zniknęła za drzwiami sklepu, Kasia szybko podbiegła do drugiej kasjerki. Renata cały czas była nieprzytomna, nie pomagały starania młodej dziewczyny żeby ją docucić – musiała oberwać poważniej, niż to na początku wyglądało.

A potem zjawiła się policja. Pytania... mnóstwo pytań, pakowanie ciał do plastikowych worków i jeszcze raz nieustające pytania. Najwyraźniej funkcjonariusze nie byli zadowoleni z zeznań świadków. Postanowiono zatrzymać wszystkich i zabrać ich na komisariat, a Kasia chcąc nie chcąc musiała jechać razem z nimi.

Siedziała w poczekalni całą noc, zmarznięta i samotna, zastanawiała się, co też może się teraz dziać z Sonią - nikt nie zabrał od niej żadnych zeznań. Dopiero nad ranem została zaprowadzona do jednego z pokoi przesłuchań.

Po drugiej stronie stolika siedział obrzydliwie gruby policjant, palący któregoś już z kolei papierosa, o czym świadczyła wypełniona po brzegi petami zapalniczka. W powietrzu unosił się nieznośny zapach tytoniu, a dym szczypał w nozdrza młodej dziewczyny.

-Proszę usiąść – wskazał ręką krzesło, poczekał aż Kasia wykona posłusznie polecenie, po czym kontynuował. – Pani Katarzyna Kord… Proszę mnie uważnie posłuchać pani Kasiu. Była pani wczoraj wieczorem świadkiem straszliwej zbrodni, w której zabito z zimną krwią 5 młodych ludzi. Wiemy kto jest odpowiedzialny za te morderstwa i już jesteśmy na ich tropie, lada chwila wpadną w nasze ręce. – Słowa policjanta zamurowały dziewczynę, już miała wtrącić się, że nie jest to prawda, ale obleśny typ znów podjął swój monolog – Dla bezpieczeństwa śledztwa…i pani, radziłbym nie rozpowiadać o tym zajściu. Mam nadzieje, że się rozumiemy...
Mrugnął na koniec zalotnie a Kasia miała wrażenie, że jego malutkie świńskie oczka zaraz wypłyną…

Wychodząc, usłyszała głos drugiego mężczyzny, którego do tej pory jakimś cudem nie zauważyła. Jego głos był niezwykle spokojny, a zarazem pełen ukrytego jadu. Nie miała jednak odwagi się odwrócić, aby ujrzeć oblicze nieznajomego.

- Dziękujemy za współpracę i złożenie naprawdę mocnych zeznań pani Kasiu…

Był chłodny poranek, Kasia stała teraz przed budynkiem wojewódzkiej komendy policji i ściskała w ręku wizytówkę, którą kilka godzin wcześniej wręczyła jej Sonia.

Czy uczucia i poczucie racji wygrają nad strachem i obawami?
 
mataichi jest offline  
Stary 23-10-2007, 09:38   #18
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Blanka pomagała Soni, jak tylko potrafiła. Ale starała się nie wchodzić jej w kompetencje, widząc, ze dziewczyna sama sobie świetnie radzi. Poza swoim imieniem, gdy wreszcie zdecydowała sie przedstawić, mówiła niewiele. Krótkie, zdawkowe odpowiedzi na pytania.
Ten Ksiądz ją intrygował. Duchowny... albo nim nie był tak naprawdę, albo był jakimś kościelnym świrem. Albo przeżył coś takiego jak ona... czyż ona w tym momencie nie mogła być tak postrzegana?

Gdy Ksiądz sie ocknął, odetchnęła z ulgą. Zachciało jej się palić, mimo, że nigdy nie paliła. Teraz dopiero po praz pierwszy opuściło ją całe napięcie. Zmęczenie wyszło na jaw...
- Gdzie tu jest łazienka? - zapytała.

Blanka stanęła przed lustrem, spojrzała na swoje oblicze. Trochę sie postarzała przez ostatnie minuty... ale wciąż mogła spojrzeć sobie w oczy. Nie czuła żalu. Dobry znak. Przemyła twarz chłodną woda i oparła się o ścianę. Nie miała ochoty wychodzić. Postała jeszcze moment, z zamkniętymi oczyma... wreszcie wyszła.
- Co teraz? - zapytała rzeczowo.- Policja już jest na pewno na naszym tropie. I nie odpuszczą. Nie za nich... To byli ważni gówniarze, bogate szczeniaki ważnych ludzi... Czy mogę dostać herbaty?
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
Stary 23-10-2007, 10:36   #19
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
- Dziękujemy za współpracę i złożenie naprawdę mocnych zeznań pani Kasiu…

Te słowa wciąż kołatały sie w głowie dziewczyny. Mijając znane sobie budynki, powtarzała to zdanie bez końca. O co chodziło temu facetowi? Właściwie wciąż się plątała, owijała w bawełnę by powiedzieć jak najmniej o tych, którzy byli sprawcami zabójstwa. Nie chciała robić kłopotów Soni, to nie jej wina, że była w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie.

A jeśli ten policjant wiedział że ona kłamie? Wtedy rzeczywiście zeznania są mocne, bo staje się jedną z podejrzanych. Niby była to obrona, ale ciężko będzie wytłumaczyć tej dziewczynie lub księdzu skąd mieli broń. Tak, postąpiła dobrze nie mówiąc kim są poszukiwani, a jedynie dając ich mało mówiący opis, nie zawsze zgodny z prawdą. Z drugiej strony, Kasia czuła że jest również podejrzaną.

A to oznacza, że mogą ją śledzić.

Dobrze, że postanowiła najpierw udać się do domu. I nie będzie się stamtąd na razie ruszać. Pójście do studia tatuażu byłoby kompletną głupotą. Zadzwoni do Soni troche później.

"Bo przecież chyba nie moga mnie podsłuchiwać?" - pomyślała.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 25-10-2007, 12:45   #20
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Beznamiętnym wzrokiem Sonia przyglądała się okrwawionym szczypcom, w których trzymała kulę, przed momentem zaledwie wyciągiętą z ramienia kaznodziei. Ranny dobrze zniósł ból, choć pewnie był też osłabiony z powodu upływu krwi.

„Nie to, co tamten krzykacz...”

Zamyślona dziewczyna opatrywała teraz Jerzego, którego niemłode już ciało wciąż cechowała siła. Odruchowo wydawała przy tym polecenia Blance, jakby w ogóle nie biorąc pod uwagę tego, że rudowłosa może czuć mdłości na widok otwartego ciała i wszechobecnej posoki.

„To nie może być przypadek, że tym samym narzędziem teraz ratuję życie. Widać sam Bóg skierował do mnie swego sługę. Choć cóż to za sługa? Zwykły szaleniec... A może nie? Coś jest w jego oczach... Tak samo, jak w oczach tej dziewczyny.”

Sonia podniosła oczy i przyjrzała się Blance, która właśnie wyszła z łazienki. Kredowy odcień jej skóry tylko podkreślał płomienny kolor włosów, w których igrały czerwone refleksy.

„Zupełnie jakby jej włosy były piekłem, w którym goreją grzesznicy...”

- Tylko umyję ręce. Myślę, że nam wszystkim przyda się ciepły napój. Możesz pomóc mu się ubrać? – zwróciła się do kobiety, podczas gdy sama wycierała krew z dłoni w papierowy ręcznik.

***

Przyjemny zapach herbaty przegryzał się przez woń farby, która stanowiła nieodłączny element salonu tatuażu.

Korzystając z pomocy dziewczyn, Jerzy usadowił się na kanapie dla klientów, zaś jego „towarzyszki zbrodni” przyciągnęły sobie nieduże, obrotowe krzesła.
Na szklanym stoliku Sonia postawiła trzy parujące kubki oraz dopiero otwartą tabliczkę czekolady.

- Jedz. – rzekła do księdza – Straciłeś sporo krwi.

Cisza zawisła nad głowami niczym gilotyna, który lada moment runie w dół na ich karki. Właścicielka salonu upiła nieduży łyczek, po czym odezwała się:

- Grunt to nie panikować. Widać musiało się tak stać i pozostaje nam tylko wierzyć, ze wybraliśmy dobrze. Ciekawa jestem waszych pobudek oraz tego, co was skłoniło do takiego działania, ale... nie mam prawa was o to pytać. Jeśli chcecie zachować milczenie, zrozumiem.

Sonia wysiliła się na lekki uśmiech, aby jej zacięte zwykle oblicze choć na moment się rozjaśniło.

- Prawda jest jednak, że trzeba nam pomyśleć co dalej. Dziś na noc możecie zatrzymać się tutaj. Kanapa się rozkłada, a na zapleczu mam jeszcze „polówkę”. To jednak tymczasowe rozwiązanie, bo jutro po 12.00 zjawią się klienci i wtedy lepiej, żeby was już tu nie było.

Umilkła, by teraz goście mogli się wypowiedzieć. Odruchowo zerknęła na komórkę.

„Mam nadzieję, że z Kasią wszystko w porządku...”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172