Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-09-2007, 22:30   #1
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
[sesja] Krew oczyszcza



KREW OCZYSZCZA


W życiu najbardziej warto dążyć do tego, by móc wybrać moment własnej śmierci, choćby po to, żeby nie mogła zatłuc człowieka jak szczura ani zgasić go czy udusić, kiedy nie jest gotowy

— Erich Maria Remarque (Paul Remarque)


20 lipca 2007, 22.45 Kraków.


SONIA MARKOWSKA


Przebierała produkty na stoisku z nabiałem, pakując kilka losowych rzeczy do koszyka z zakupami. Po pracy postanowiła zahaczyć o jeden z dobrze jej znanych sklepów przy ulicy gen Andersa. Było jej to cholernie nie po drodze, ale zakupy nie były jej jedynym celem. – Kasia pracowała dzisiaj na drugiej zmianie, więc powinna skończyć pracę za 15 minut.- Samo wspomnienie dziewczyny wywołało na twarzy Soni szczery uśmiech.


W sklepie, jak zwykle o tej porze, nie było wiele klientów, toteż Sonia ustawiła się na końcu malutkiej kolejki do jednej z dwóch czynnych kas – obsługiwanej przez Kasię. Ta, widząc znajomą twarz, rozpromieniła się. Przez krótką chwilę dziewczyny wymieniły spojrzenia.


Ktoś wpadł na Sonię tak, że o mały włos nie wylądowała na regale z gazetami. Wkurzona już miała poczęstować niezdarną osobę wiązanką przekleństw, ale widok rudowłosej kobiety, która ją potrąciła, odebrał jej do tego ochotę.


-Bardzo panią przepraszam – usłyszała jedynie szept, jaki z trudnością wydobył się z zaciśniętych ust kobiety. Nie zwróciła na Sonię najmniejszej uwagi, którą to bardzo zirytowało. Tymczasem „winna” jedynie wpatrywała się w grupkę trzech mężczyzn, stojących przy kasie.

Trzymała coś kurczowo w kieszeni płaszcza, kształtem przypominało to... Broń! Ona ma broń - zdążyła jedynie pomyśleć Sonia, zanim rozległ się huk wystrzału.



KATARZYNA KORD



Cukier… chleb… herbata… pomidory... Starsza i schorowana pani Zofia, odkąd Kasia zaczęła prace w sklepie na stanowisku kasjerki, zazwyczaj robiła zakupy o tej porze. Była to jedna z tych miłych starszych pań, o której nie można by nic złego powiedzieć.



Przeklęta praca, już dawno powinnam ją zmienić – powtarzała w myślach Kasia. Łydki piekły ją od ciągłego stania, a klientów, mimo późnej pory, ciągle nie ubywało.


0.5l. wódki… paczka papierosów… tani sok… Pan Henryk - również stały klient – był lokalnym wzorem alkoholika.

Pisk wbijanego kodu kreskowego po blisko ośmiu godzinach stania przy kasie stawał się nie do zniesienia. Dzięki Bogu, że to już prawie koniec na dziś. – Kasia zerknęła na ścienny zegar wiszący nad wejściem do sklepu: 22.45

Wtedy ujrzała kolejną znajomą twarz w kolejce.- Sonie. Serce Kasi przyśpieszyło i momentalnie zapomniała o bólu nóg. Sonia była jedyną osobą, z którą udało jej się nawiązać bliższą znajomość...może nawet coś więcej. Przez moment obydwie popatrzyły sobie prosto w oczy niestety jeden z trójki klientów stojących przy kasie zasłonił jej widok twarzy znajomej.

Kasia spojrzała na mężczyzn pytająco, nie mieli ze sobą żadnych zakupów. Najwyższy z nich, brunet za śmiesznie zaczesanymi na bok włosami uśmiechnął się do niej paskudnie aż przeszły ją ciarki po plecach, po czym kiwnął na pozostałych. Tamci zrozumieli. W oka mgnieniu w dłoni bruneta pojawił się pistolet…Kasia zamarła, był skierowany w nią.



BLANKA


- To on, to ostatni z tych skurwieli – była już pewna, że mężczyzna, którego śledziła całe popołudnie był trzecim ze sprawców. Pragnęła tylko jednego, jego śmierci. Chciała przyłożyć pistolet do jego łba i rozwalić go na kawałki zdejmując na zawsze ten obleśny uśmieszek z jego gęby. Czy była gotowa? Czy będzie na tyle silna żeby to zrobić? Znała już cenę, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, czy się odważy?

Nie był jednak sam, spotkał się z grupą czterech mężczyzn i wszyscy razem weszli do tego sklepu. A co jeśli zostaną razem z nim przez resztę wieczoru? – Pełna obaw podążała za swoim celem nie spuszczając go ani na minutę z oka.

Stał teraz przy kasie…był tak blisko, wystarczyło tylko pociągnąć za spust. Dłoń zacisnęła się na rękojeści pistoletu. Cała się trzęsła z nerwów i rozbieżnych emocji, jaką nią targały. Nie zauważyła nawet jak potraciła kobietę stojącą w kolejce. Jej usta automatycznie wybąkały słowa przeprosin, ale ona myślami była przy swojej ofierze.

Wtedy wszystko się zaczęło…

Sonia, Kasia, Blanka


Trójka mężczyzn jak na komendę wyjęła pistolety. Najwyższy z nich mierzył przez chwilę w Kasie napawając się uczuciem jej rodzącego się strachu po krótkiej chwile skierował lufę w sufit i zanim ktokolwiek zdążył zareagować na pojawienie się uzbrojonych mężczyzn rozległ się huk dwóch wystrzałów wywołując panikę wśród zebranych w sklepie.


Alicja – druga chuda jak patyk kasjerka zaczęła krzyczeć z przerażenia, najbliżej stojący niej napastnik – niski, łysawy typ w brązowej skórzanej kurtce- nie wytrzymał tego i uderzył ją z całej siły. Biedna dziewczyna cała zakrwawiona z rozwalonym nosem upadła nieprzytomna.

Część klientów padła na ziemie…nie wszyscy.

- Zamknąć mordy a może nic wam się nie stanie!– Zawrzeszczał najwyższy. – Macie kurewskiego pecha, właściciel tego sklepu postanowił zabawić się w cwaniaka a wy niestety będziecie musieli za to zapłacić. -Widać, że sprawiało mu to radość, dziką, niepohamowaną i chorą przyjemność. – Nie gap się maleńka tylko otwieraj wszystkie kasy! – Zawył na Katarzynę.

Kasia nie wiedziała co robić, była przerażona, ręce jej drżały i nie czuła się najlepiej. Dopiero po chwili słowa przestępcy do niej dotarły. Maleńka….ON tak ją nazywał Coś się w niej obudziło, tak jak ostatnim razem…

Sonia zobaczyła przez regał z gazetami, na który o mało nie wpadła jak po drugiej stronie czwarty z napastników wyjmuje pistolet. Martwiła się o Kasie…nie chciała stracić kolejnej bliskiej osoby.

Blanka była w szoku, dalej wpatrywała się w bruneta, ale nie wiedziała, co robić. Wtedy przypomniała sobie twarz i pogodny uśmiech Wróbelka a potem jej pogrzeb.

Facet który wydawał się być przywódcą przestępców już miał uderzyć Katarzynę za jej opieszałość, ale w ostatnim momencie powstrzymał rękę. Automatycznie rozsuwane drzwi sklepu otwarły się, nikt o zdrowych zmysłach słysząc jeszcze dźwięk wystrzałów nie pakowałby się w to miejsce. Oczy napastników powoli zwróciły się w stronę wejścia. Była to cenna chwila nieuwagi.

JERZY

Gdy usłyszał dźwięk wystrzałów już wiedział, że jego przeznaczeniem było znaleźć się w tym miejscu. Drzwi sklepu powoli rozsunęły się a jego oczom ukazały się zaskoczone twarze uzbrojonych grzeszników. Czas wysłać ich prosto do piekła…
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 28-09-2007 o 23:33.
mataichi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172