Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-02-2008, 12:29   #21
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
No pięknie! Eva spojrzała na niego, zamigotała niewinnie pięknymi, długimi rzęsami. Jednak, mimo, ze na zewnątrz była oazą spokoju, w głowie kłębiło się jej tysiące myśli, a większość z nich dotyczyła tego, co jej zrobią, jak ja zdemaskują. Grzebała, grzebała i grzebała za zakamarkach pamięci, ale nie pamiętała, żeby ktokolwiek mówił jej o jakimś haśle i odzewie. Może to prawdziwa Else specjalnie nie podała tych informacji, a teraz siedzi sobie gdzieś na idyllicznej wsi i zaciera ręce, podczas gdy z niej zaraz będą wyduszać wszystko, co wie. Co prawda dużo z niej nie wyduszą - ewa wciąż miała przy sobie buteleczkę z trucizną. ale nawet myśl o bohaterskiej śmierci nie była dla niej zbyt przyjemna...
Z drugiej strony coś jej mówiło, że zaczyna popadać w paranoję. W sumie, przecież nie mówiła nic nikomu którym pociągiem jedzie. Nikt chyba nie czekał by na nią tutaj, nie mając pewności. Może próbowali by skontaktować się z nią wcześniej. Ewa nie miała zbyt dużo czasu do namysłu. Przyszło jej na myśl zdanie, które było by dobrym odzewem. "W Rotterdamie spokój, tutaj jest o wiele ciekawiej." Uśmiechnęła się niewinnie... a wewnątrz była bliska omdlenia.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
Stary 18-02-2008, 10:29   #22
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny

Dworzec kolejowy w Londynie

Ewa w duchu była nieźle wystraszona. Nie wiedziała kim jest ten tajemniczy oficer i czego chce od niej. Nie była pewna czy pytanie o Rotterdam to hasło i oczekuje odzewu. A może to tylko zwykła codzienna uprzejmość? Być może hauptmann chciał po prostu ją poderwać? Ewa w tym momencie czuła w głowie niemały mętlik. Z pewnością sprawy nie ułatwiał brak informacji o tej cholernej pani van der Veen. A co jeśli miała się tu spotkać z kimś? Ewa oczekiwała najgorszego, wiedziała jednak, że nie może uciekać. To by od razu ją zdemaskowało... "Włazić prosto w paszczę lwa" przez myśl przemknęło jedna z ulubionych sentencji jej ojca. Zazwyczaj mawiał tak, gdy któryś z jego eksperymentów "nieco" wymykał się spod kontroli i następowało "bum" albo nic.

Oficer uśmiechnął się do Ewy.
- Zapali pani?
- Słucham? A owszem, dziękuję za towarzystwo Ewa początkowo nie słyszała co do niej powiedział. Ale zobaczywszy wyciągniętą w jej stronę paczkę z papierosami domyśliła się. W paczce był tylko jeden papieros, Ewa nieco zdziwiła się, ale przyjęła poczęstunek. Póki co nie zapalała go.

Sielankę przerwało pojawienie się niedaleko nich trzech SS-manów z Waffen-SS i trzech blacharzy z SS pod dowództwem SS-Obergruppenführera. Widać było, że kogoś szukają. Ewie przemknęło przez myśl "... wpadka. Trzeba było uważniej stawiać karty ..." Serce skoczyło jej do gardła, gdy siedmioosobowy oddział zbliżał się do ich stolika. Widocznie oficer również ich dojrzał, ponieważ powiedział:
- Proszę się nie obawiać, to po mnie. Niech pani nic nie mówi, tylko słucha. Naprawdę nazywam się Albert McDeeds i pochodzę z U.S.A. Jestem agentem wojskowym działającym tu od 1940 roku. Domyślam się, że pani nie jest do końca tym za kogo się podaje. W papierosie, który pani podałem jest pewna wiadomość. Nie wiem dokąd się pani udaje, ale wiem, że przez Thorso. Tam na peronie będzie czekał człowiek z bukietem róż. Nazywa się Rosental, proszę mu przekazać tą kartkę. A i proszę się nie obawiać, ja pani nie wydam... A teraz cicho ... Nim zaskoczona Ewa zdołała coś powiedzieć oficer uraczył ją dziwną wiadomością.

Tymczasem SS-mani byli już za blisko na jakąkolwiek rozmowę.
- Albert McDeeds? Gra skończona! Pójdzie pan z nami. odezwał się dowodzący nimi SS-Obergruppenführer. Oficer wstał, ukłonił się Ewie i powiedział do dowodzącego SS-mana:
- SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski we własnej osobie. No, no, no. Nie wiedziałem, że jestem aż tak sławny. Co mi grozi ?
- Podawanie się za oficera Wehrmachtu, noszenie munduru hauptmanna, szpiegostwo i sabotaż. Myślę, że pan jako major US Army wie co ...
Hauptmann (major US Army?) pokiwał głową. Bez oporu dał się aresztować. Szósta SS-manów otoczyła go szczelnym kordonem i poprowadziła w stronę wyjścia na zewnątrz dworca.

SS-Obergruppenführer był człowiekiem w średnim wieku z lekkim brzuszkiem. Prezentował się nieźle w mundurze SS. Najgorsze były jego oczy - niebieskie, o świdrującym spojrzeniu, które zdawało się prześwietlać na wylot.


- Pozwoli Pani, że usiądę i porozmawiamy? No chyba, że woli Pani siedzibę SS w Londynie? generał usiadł nie czekając na pozwolenie. Ewa nieco się uspokoiła, ale nie do końca. Nie wiedziała czy coś jest w tym papierosie, czy to wszystko to nie jakaś cholerna sztuczka, pułapka.
- Nazywam się Erich von dem Bach-Zelewski i jestem SS-Obergruppenführerem na południową część tej wyspy. Proszę Panią o dokumenty, a później ... Później Pani grzecznie mi opowie czego chciał ten osobnik. Jeśli Pani jest Ciekawa kim on jest to opowiem ...

Ewa grzecznie podała mu dokumenty on nie czytając ich czekał na jej reakcję...
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 23-02-2008, 16:06   #23
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Ewa jeszcze nigdy w życiu nie była tak wystraszona... i nie czuła się tak bezradna. Cała sprawa, jeszcze się dobrze nie zaczęła, a już zaczęła ją przerastać. Nie wiedziała co robić.
Ten cały... Albert McDeed, Amerykanin... skąd wiedział? Czyżby jej misja nie była aż tak tajna? Miał się z nią skontaktować? Nie słyszała o zadym cholernym McDeedsie. A może po niej na kilometr widać, że nie jest tym, za kogo się podaje? A może to jakaś podpucha? A może... ? Ewa, dla dobra swojej własnej psychiki, przyjęła tę pierwszą możliwość. Teraz siedziała, patrząc niewinnie na Niemca szeroko otwartymi ze zdziwienia ustami...
- Oczywiście, Panie SS-Obergruppenführer, proszę siadać. Przyznam, że jestem zaszokowana... Ten mężczyzna - w życiu bym nie pomyślała, że nie jest tym, za kogo się podawał. Jego niemiecki był doskonały. - sama natomiast starała się sprawiać wrażenie, by jej doskonały niemiecki akcent był jak najbardziej holenderski.
- Twierdził, ze nazywa się Ekkehard Kylling i jest Hauptmannem. Chyba się nudził, zaprosił mnie na kawę. Nasza rozmowa była naprawdę bardzo niezobowiązująca, ale i tak jest mi wstyd, że nie rozpoznałam, że nie jest tym, za kogo się podaje. Przykro mi i czuję sie zażenowana. Mówił Pan, że opowie mi Pan, kim był naprawdę ten człowiek, Herr SS-Obergruppenführer. Jestem bardzo ciekawa. Ale... czy nie sprawdzi Pan najpierw moich dokumentów?
Ewa udając, że szuka w torebce zapalniczki, wrzuciła trzymanego w dłoniach papierosa do torebki, a z papierośnicy wyciągnęła już prawdziwego. Nie było to trudne, miała dłonie sprawne, wyćwiczone przy rozdawaniu kart. A że jej drżą z nerwów, nie musiała udawać.
- Pan wybaczy, muszę zapalić. - powiedziała, odpalając papierosa. - Czuję się naprawdę skołowana...
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
Stary 25-02-2008, 15:08   #24
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny


Dworzec kolejowy w Londynie

Generał uśmiechał się dość zagadkowo cały czas patrząc świdrującymi oczkami na Ewę. Na sekundę spojrzał na jej dokumenty, tylko dzięki temu Ewie udało się zamienić papierosa otrzymanego od Deedsa na swojego wyjętego prosto z torebki. Ruch był lekki i płynny - niczym ruch iluzjonisty wyjmującego karty z rękawa.

Generał jakby od niechcenia przejrzał jej papiery.
- Pani van der Veen ... Dobrze. Czy wie Pani po co wezwano Panią na Mainland? Czego oczekuje od Pani Rzesza, naród i Führer? Wie Pani, że na przyjazd Pani osoby naciskały pewne osoby z tej wyspy? generał był widać nieźle poinformowany. Być może sprawdzał ile wie rzekoma pani profesor ...
Ewa milcząc zaciągnęła się głęboko dymem z papierosa. Pozwoliło jej to na zdławienie paniki w sobie i zachowanie pozornego spokoju i wytrzymanie wiercącego wzroku generała.
- Niestety niewiele wiem Panie obergruppenführer. Dostałam wiadomość, że mam się stawić na Mainland, ale po co tego już nie wiem. Myślę, że chodzi komuś o moje prace nad teorią cieczy...
- Hmmm.... powiada pan, że ktoś naciskał na mój przyjazd? Może jakiś fan moich prac? Pojęcia nie mam ... ale pewnie dowiem się w swoim czasie co i jak ...

Generał wstał, poprawił wojskowy pas i opaskę ze swastyką.
- Ma Pani rację. Dowie się pani wszystkiego w swoim czasie. A tak na przyszłość proszę uważnie rozmawiać ze wszystkimi. Wróg czuwa! rzucił na koniec hasłem z plakatów wiszących tu i ówdzie na dworcu.
- A tak dla Pani ciekawości. Zatrzymany dzisiaj osobnik to amerykański szpieg i sabotażysta. Zapewne czeka go rozstrzelanie, a w najlepszym razie wymiana na kogoś z naszych. Ale nim nastąpi jedno lub drugie to zapewniam panią, że wyśpiewa nam co tu robił. Dobrze by było aby się okazało, że całe to spotkanie z panią to tylko przypadek ... Hiel! generał podczas przemowy uważnie obserwował Ewę wyraźnie szukając oznak niepokoju i strachu. Ewa i owszem bała się, ale okazała jedynie część niepokoju. Taką jaką według niej mogła okazać holenderska panie profesor. Generał na koniec uniósł rękę w niedbałym geście pozdrowienia.

- Heil Hitler! rzuciła Ewa bardzo służbiście podnosząc rękę w geście pozdrowienia. Generał popatrzył na nią przez chwilę i dodał:
- Proszę schować dokumenty i udać się na peron, za chwilę podstawią pociąg do Thorso. później odszedł rozglądając się bacznie. Większość osób unikała wzroku generała. Ewa zauważyła, że większość z obecnych nie patrzy również na nią, całkiem jakby się bali, że generał powiąże ich obecność z nią i tym aresztowanym.

Ewa wiedziała doskonale co czują. W sumie mogło to jej nawet pomóc. Miała zapewniony spokój. Usiadła na chwilę przy stoliku. Dopiero teraz poczuła powagę sytuacji, zrobiło się jej okropnie zimno. Szybko spakowała dokumenty, zabrała swoje rzeczy i udała się na peron. Faktycznie po dziesięciu minutach z głośnika popłynęła informacja:
- Na peron trzeci, tor 4, podstawiony zostanie pociąg do Thorso. Uprzejmie informuje się pasażerów udających się dalej o zadbanie o dokumenty podróżne. Pamiętaj, że jeżdżąc bez celu zmniejszasz wysiłek wojenny Niemiec.

Na peron sapiąc wjechała potężna lokomotywa parowa prowadząca dziesięć wagonów pasażerskich i trzy wojskowe. Tuż za wagonem węglarki znajdowała się platforma działka p-lot, natomiast na końcu znajdował się wagon z żołnierzami i kolejna platforma - tym razem działko p-lot w asyście armaty (na oko kaliber 35mm). Ewa rzuciła okiem na bilet. Jej wagon miał numer 3, przedział 4, miejsce 8. Wszystko opisane precyzyjnie - "niemiecka solidność" pomyślała Ewa.

Pociąg stanął na peronie. Do środka zaczęli wsiadać ludzie. Zarówno cywile, jak i wojskowi. Z wagonu dla żołnierzy wysiadło trzech uzbrojonych ludzi i wybiegło w stronę toalet. Na peronie oprócz wsiadających było pełno odprowadzających rodzin i przyjaciół. Zrobiło się dość tłoczno i szumnie.
Ewa szukała wzrokiem swojego wagonu.


Chwilę później wypatrzyła wagon z wielką czerwoną 3 na burcie. Wbrew pozorom nie był to trzeci wagon od początku, lecz czwarty od końca. Sam wagon był niewątpliwie brytyjski, z tym, że usunięto z niego wszelkie ślady bo angielskich napisach, dodano swastyki i napisy po niemiecku.
Przy głównych drzwiach do wagonu stał młody konduktor wraz z bagażowym.
- Bilety poproszę. Pozwoli Pani, że kolega zajmie się bagażami? nie czekając na reakcję Ewy bagażowy zajął się większymi walizkami. Konduktor wystawił rękę. Ewa podała mu bilet i 10 reichsmarek napiwku.
Konduktor nie zająknął się słowem na temat napiwku, lecz powiedział:
- Proszę za mną pokażę Pani odpowiedni przedział. konduktor sprawnie i szybko przeprowadził Ewę przez tłum.
- Proszę. Oto Pani przedział. Życzę miłej podróży. konduktor ukłonił się jej nisko i odszedł zawołany przez innego pasażera.


Na całe szczęście nikogo w nim jeszcze nie było. Wagon oprócz drzwi otwierających się bezpośrednio na peron posiadał i drugie drzwi, przez które młody bagażowy wkładał jej walizki na półkę nad miejscem numer osiem. Większe bagaże zapewne zabierano do specjalnego wagonu, ale Ewa nie posiadała nic takiego, więc nie martwiła się tym zbytnio. Miejsce numer osiem znajdowało się tuż obok wyjścia na korytarz. Ewa wyjrzała na peron - do poszczególnych wagonów wsiadali ludzie. Z ubikacji wrócili uzbrojeni żołnierze do swojego wagonu. Na szczęście Ewy nikt nie wszedł do jej wagonu. Wszystko wyglądało na to, że będzie podróżować sama.

Chwilę później główny konduktor głośno zagwizdał. Konduktorzy przydzieleni do poszczególnych części pociągu sprawdzili drzwi. Przez megafon podano informację:
-[i] Pociąg do Thorso odjeżdża z toru 4 przy peronie trzecim. Rozległ się głośny gwizdek konduktora głównego, pociąg w kłębach pary, z głośnym sykiem i sapaniem, ruszył powoli po torach w stronę Thorso... Ewa siadła spokojnie. Sprawdzając czy nikt nie idzie wyjęła papierosa podarowanego jej przez Amerykanina. Popukała nim w papierośnicę całkiem jakby poprawiała ułożenie tytoniu. Niestety nic nie wypadło.

Ewa zastanawiała się chwilę. Później lekko i ostrożnie zdjęła z papierosa gilzę. Tuż pod nią znajdowały się gęsto upakowane kartki. W sumie to była atrapa papierosa ... Tytoń znajdował się jedynie na jego końcu (ok 0,5 cm), resztę stanowiła sprytnie upchana i pocięta wiadomość. Składanie jej przypominało nieco puzzle. Złożenie testu zajęło Ewie piętnaście minut. Być może zajęłoby mniej, ale cały czas uważała czy ktoś nie idzie. Dyskretnie zasłoniła okna wychodzące na korytarz i zamknęła przedział. Tuż przy drzwiach ustawiła jedną z walizek tak aby nie dało się otworzyć drzwi niepostrzeżenie.
Ewa po ciężkiej pracy otrzymała kartkę z dziwnym znakiem wodnym w tle. Jeden mały fragment tekstu został pieczołowicie zatarty, tak że w żaden znany sobie sposób Ewa nie umiała powiedzieć co tam było. Reszta była trochę mało czytelna ale za to bardzo ciekawa.

 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 03-03-2008, 19:49   #25
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Ewa przeczytała kartkę, marszcząc brwi - raz, potem drugi, potem jeszcze kilka razy, a treść jej za każdym razem wydawała jej sie coraz bardziej nieprawdopodobna. to, co przeczytała, nie miało nic wspólnego z nauką - nic kompletnie! A może jednak... ewie przeszło przez myśl, jakie eksperymenty tam robią, jak potworne rzeczy,m jeśli to, co tam napisano, jest prawdą... Ewa, za sprawą Matki, znała sie nieco na takich sprawach. okultyzm, mistycyzm - te rzeczy nie były jej obce - biorąc nawet pod uwagę jej nawyk wróżenia z kart - jednak nie sądziła, że ktoś będzie brał takie sprawy aż tak serio. Dla niej ta świadomość była przerażająca... Wszystko ocierało sie tutaj o... Ewie brakło określenia. Bluźnierstwo - to jedynie przychodziło jej na myśl.

Ewa przeczytała kartkę po raz ostatni, po czym ostrożnie włożyła ją z powrotem do papierosa i zamaskowała tytoniem. jej treść znała już na pamięć.
Oparła głowe o szybę i obserwując przemykający za oknem krajobraz zaczeła sie zastanawiać.

Co to jest macewa - wiedziała doskonale. Widziała już takie nagrobne stelle na wielu cmentarzach - i chociaż najczęściej były na nich wyryte wspomnienia o zmarłym, zdarzała sie czasem jakaś mądrość lub inny przekaz. Czyżby na niektórych zaszyfrowano część jakiejś tajemnej wiedzy, na której ślad wpadli niemieccy naukowcy? I co wspólnego z tym ma Egipt i egipscy bogowie...? No, przecież Żydzi wyszli z Egiptu! Pewnie wiec o Egipcie mówi druga macewa. Ale kipi? No, i najbardziej przerażająca w tym wszystkim rzecz - pozyskanie materiału. ewa jedno tylko miała na myśli - Ci wspaniali, nieustraszeni żołnierze, ta tajna armia Hitlera to zombie! Ale przecież to niemożliwe!!
Ewa poczuła sie nagle bardzo, bardzo nieprzyjemnie sama w pustym przedziale... najpierw zrobiło jej sie zimno, potem słabo, a na końcu w przypływie paniki otworzyła drzwi od przedziału, szarpiąc sie z nimi z całej siły i wywracając podłożoną pod nie walizkę. Kilka osób stojących na korytarzu spojrzało na nią ze zdziwieniem, gdy wyskoczyła przez drzwi jak oparzona. Dopiero, gdy poczuła obecność innych ludzi, uspokoiła się trochę. Wróciła do przedziału i zamknęła za sobą drzwi, zostawiając jednak niewielką szparkę.
Pomyślała o Amerykaninie, którego złapano na stacji. Co tez sie z nim stanie? Dużo ryzykował dla tej sprawy... Ewa czuła, ze nie może go zawieść. Zapaliła papierosa i rozłożyła karty na siedzeniu obok siebie. Pasjans miał ją uspokoić, lecz w głowie wciąż na zmianę kołatały sie słowa tego kapitana i i treść potwornej kartki. Jednocześnie Ewa czuła narastającą ciekawość... Pasjanse układały się pięknie, jeden za drugim, a Ewa już nie mogła doczekać sie spotkania z człowiekiem z bukietem róż. miała nadzieję, ze będzie mogła zamienić z nim choć kilka słów...
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
Stary 14-03-2008, 22:36   #26
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny


Wagon pociÄ…gu relacji Londyn-Thorso

Pasjanse układane jeden za drugim wybitnie uspokoiły Ewę. Podświadomie układała kolejnego pasjansa. Tak naprawdę czynnością tą zajęte były głównie ręce i niewielka część jej świadomości. Pozostała część umysłu pracowała niczym kocioł wielkiego parowca pod ogromnym ciśnieniem.

Ciągle nie mogła do końca uwierzyć w treść tej wiadomości. To było ... zbyt ... nieludzkie. Jednakże treść wiadomości doskonale wpisywała się w wiadomości z frontu, tu i ówdzie usłyszane komentarze osób prywatnych i wojskowych. Fakt faktem na froncie od dłuższego czasu pojawiały się dziwne oddziały T-SS, które wbrew logice, fizyce i zdrowemu rozsądkowi atakowały niczym nakręcane kukiełki. Bezwiednie, bez cienia wątpliwości i pytań.

Jednakże od dłuższego czasu nie było słychać za wiele o T-SS. Dokładniej to od inwazji na Grenlandię. Być może pojawiły się jakoweś problemy, tylko jakie? Pewnie coś nie działało tak, jak tego chcieli "twórcy". "Ciekawe jak zniszczyć nieumarłego?" pomyślała Ewa.

Początkowo nic konstruktywnego nie wymyśliła. Po dłuższym namyśle przypomniały się jej jakieś fragmenty książek i rozmów z matką. "Ogień, pozbawienie głowy" to wszystko co jej się przypomniało. Z pewnością należało przekazać tą kartę Walterowi i jego analitykom. Niech się głowią co i jak. Ewa pogrążona w rozmyślaniach doznała niejakiego olśnienia. Przypomniało się jej co to kipu.

Kipu (quipu, khipu - w języku keczua "węzeł") - forma trójwymiarowego zapisu stosowana przez Indian prekolumbijskiej Ameryki Południowej. Nazywane "pismem węzełkowym", ze względu na swoją formę: zbiór wykonanych z bawełny lub włosia lamy i alpaki kolorowych sznurków z supełkami. Służyło do zapamiętywania liczb (najprawdopodobniej w systemie dziesiętnym), a zapewne także i innych informacji. Informacja pochodziła z jakiejś gazety - niestety tytuł wyparował dokumentnie, pozostawiwszy tylko informacje.

-Ciekawe ... mruknęła Ewa pod nosem. Była pewna, że odczytanie kipu nie jest możliwe, a nawet jeśli to informacje w nich zawarte będzie ciężko pojąć. Doskonale pamiętała wspomnienia rodziców na temat kamienia z Rosetty i historię odczytania hieroglifów. Egipt ... znów Egipt. No i te macewy... obłudnicy! Z jednej strony tępią żydów wysyłają nie wiedzieć dokąd, a z drugiej korzystają z kabały, szmaragdowej tablicy i Bóg wie czego jeszcze.

Rozważania i spokój Ewy zakłóciło pukanie do wagonu. "Ciekawe kto to? Pewnie kontrola.." pomyślała Ewa. Podeszła do drzwi i delikatnie popatrzyła przez szparę w zasłonach. Za drzwiami stał konduktor - ten sam, którego widziała przed wagonem. Uchyliła drzwi starając się jednocześnie wyglądać na zapracowaną, co z uwagi na charakter rozmyślań nie było trudne.
- Tak? zapytała możliwie uprzejmie i naturalnie.
- Proszę się przygotować. Za piętnaście minut kontrola graniczna przed Thorso. A teraz poproszę bilet. Muszę go ostemplować dla formalności.
- Proszę oto bilet. Myślałam, że sama kontrola i granica jest w Thorso? zapytała ciekawa sprawy Ewa
- A i owszem granica przebiega przez Thorso, tam mamy nawet bocznicę kolejową. Ale kontrolę przeniesiono na strefę przygraniczną. Mielśimy próby przedostania się do i z Rzeszy na tereny niezależne... konduktor ostatnie zdanie dodał w taki sposób, że Ewa odniosła wrażenie, że nie w pełni popierał to co się działo w Anglii.

Przez pozostały czas należało wykorzystać rozsądnie i przygotować się ...
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 03-04-2008, 10:26   #27
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny


Wagon pociÄ…gu relacji Londyn-Thorso

Ewa szybko dokończyła układanie kart. W sumie nic ciekawego z nich nie wynikło. Szybko sprawdziła swój bagaż czy nie ma przypadkiem w nim nic podejrzanego. Walther PPK leżał spokojnie w walizce. Ewa przez chwilę zastanawiała się, co ma zrobić z tym papierosem z ukrytą wiadomością. Postanowiła wpakować go do papierośnicy. Schowała go na sam jej koniec, tak aby nikt przy częstowaniu nie sięgnął po niego.
Później ponownie sprawdziła dokumenty - wszystko było w jak najlepszym porządku. Przez chwilę poprawiała makijaż i włosy. Pociąg wyraźnie zwolnił, gdzieś z przodu szczęknęły drzwi wagonu. "Kontrola graniczna" pomyślała Ewa, odetchnęła głęboko przygotowując się na spotkanie z przeznaczeniem.

Chwilę później przeznaczenie w postaci Oberfeldwebela zapukało do jej drzwi


Na widok tylko jednego mundurowego Ewa poczuła ogromną ulgę.
- Dokumenty. rzucił starszy sierżant oschle. Ewa podała mu dikumenty i czekała na jego reakcję.
Pani van der Veen, Niemka urodzona w Holandii. Cel dalszej podróży? Wehrmachtowiec przeglądał beznamiętnie dokumenty Ewy. Widać było, że jest znudzony robotą pogranicznika i chce wyjść z tego pociągu jak najszybciej.
Mainland via Thorso ... odparła Ewa niewinnie. Podoficer zmierzył ją nieco uważniej. Obejrzał ponownie dokumenty.
W porządku. Witamy w III Rzeszy. W Thorso będziemy za jakieś 30 minut. Z dworca na prom idzie się przez miasto. Pierwszy prom odpływa godzinę po naszym przyjeździe. Do widzenia pani. na koniec rozmowy pogranicznik wbił na rozkazie przejazdu swoją pieczęć i podpisał się.
Do widzenia. Dziękuję bardzo. Ewa uśmiechnęła się do pogranicznika. W sumie mimo, że początkowo był nieco grubiański, to ostatecznie wszytko poszło dobrze. "Oby tylko tak dalej..." pomyślała Ewa.

Kontrola dokumentów w pociągu przebiegła chyba bez problemowo. Ewa specjalnie patrzyła czy kogoś wyprowadzają, ale nikogo nie aresztowano. Pomyślała sobie, że jeżeli tu zawsze są takie "kontrole" to chwila wyzwolenia Anglii jest bliska. Parowóz zagwizdał oznajmiając, że rusza dalej. Sapiąc niemiłosiernie wciągał wagony w stronę położonego na wzgórzach Thorso. Przez okna było widać dachy - zapewne kościoła i ratusza. Ewa pomyślała sobie, że dobrze iż ma do odjazdu promu godzinę. Zdąży rozejrzeć się po mieście i coś zjeść.

Tymczasem pociąg nabrał nieco prędkości. Na korytarzu dał się słyszeć wzmożony ruch - ludzie szykowali się już do wysiadania. Ewa również przygotowała bagaże. Wyjrzała na korytarz wagonu i krzyknęła:
Konduktor!
Chwilę później zjawił się u niej konduktor.
Mam do pana prośbę. Czy pomógłby mi pan z tymi bagażami? ... Ewa uśmiechnęła się do niego.
Oczywiście proszę pani. Załatwione. konduktor odwzajemnił uśmiech i wyraźnie na coś czekał. Ewa niewiele myśląc wręczyła mu dziesięć Reichsmarek. Konduktor ukłonił się i oddalił.

Pociąg w końcu wdrapał się na stację w Thorso. Rozległ się głośny gwizdek konduktora, a chwilę później z megafonów na stacji popłynęła informacja:
Stacja końcowa Thorso. Zapraszamy do zwiedzania naszego miasta. Życzymy przyjemnego pobytu.
Po chwili rozległo się pukanie do przedziału Ewy. Za drzwiami stał konduktor, który odebrał jej bagaże. Po wyjściu na peron zapytał:
Czy pomóc pani w jeszcze czymś?
W sumie ... Czy można nadać te większe walizki do przechowalni na przystani? Muszę dostać się na prom, a mam do jego odjazdu godzinę.
Czemu by nie - jak Pani sobie życzy. Wózkowy! jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawił się młody chłopak z wózkiem.
Zawieziesz te bagaże do portowej przechowalni, tam gdzie odpływają promy. Złożysz ta bagaże na nazwisko van der Veen. Czy to jest jasne? Powtórz! konduktor widocznie nie pierwszy raz instruował w ten sposób wózkowego. Młodzieniec sprawnie powtórzył całe zadanie. Sprawnie załadował bagaże na wózek. Konduktor wręczył mu niewielki napiwek - Ewie wydawało się, że może 3 Reichsmarki. Młodzieniec szybko odjechał w stronę portu.

Dziękuję Panu bardzo. A jak dość do portu? Zapytała Ewa. Wolałaby mieć jakąś mapę czy coś takiego...
A proszę bardzo. Te wózkowy - podaj Panience mapę! konduktor znów wykazał się inicjatywą i zrozumieniem. Inny z kręcących się po peronie wózkowych szybko pobiegł do hallu dworca i wrócił z mapą miasta. Otrzymał za to jakieś drobne napiwku.


Mapa była nowa, jeszcze pachnąca farbą drukarską.
Czy pomóc pani w czymś jeszcze? zapytał usłużnie konduktor.
Nie już dziękuję, pomógł mi pan i to bardzo. odparła Ewa. Kolejne 20 Reichsmarek zmieniło właściciela.
Mając godzinę czasu i nieco spaceru przed sobą Ewa zaczęła iść w stronę portu. Co jakiś czas mijały ją dorożki oferując podwiezienie, ale póki co odmawiała. "Zawsze zdążę skorzystać" pomyślała. Thorso było pięknym miastem o nieco staromodnym charakterze.

Idąc główną ulicą w stronę portu Ewa minęła po drodze pomnik, ku czci poległych na morzu:


nieco dalej był piękny biały budynek. Przechodnie opowiedzieli, że to dawna biblioteka, a obecnie siedziba policji.


Co jakiś czas mijała różne sklepy i kafejki. Ludzie w Thorso zdawali się nie spieszyć z codziennymi sprawami, mieli mnóstwo czasu na picie kawy, zakupy i opowiadanie o mieście dziwnej cudzoziemce. Czas mijał powoli...
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172