Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-10-2007, 21:26   #1
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Bunkier


Berlin 21 października 2007

Godzina 16.10

Centrum Berlina. Przy ulicy łączącej Bramę Brandenburską z Kolumną Zwycięstwa czeka mała grupka pozornie niczym nie wyróżniających się ludzi. Zwykli turyści jakich wielu. Czas dłuży się niemiłosiernie, a autobus który miał zabrać ich stąd spóźnia się już dziesięć minut. Co niektórzy nerwowo spoglądają na zegarki i wypatrują oczekiwanego pojazdu inni dając wyraz swojemu oburzeniu mruczą coś pod nosem. Kilka osób stoi spokojnie widocznie przyzwyczajone do tego typu sytuacji, ktoś rozmawia przez telefon czyli kolejny piękny dzień w Berlinie. Jednak krople zimnego jesiennego deszczu, które nagle zaczęły spadać z nieba miały w niedługim czasie trochę popsuć to wyobrażenie. Kiedy jeden starszy jegomość, najprawdopodobniej ktoś wysoko postawiony głośno oświadczył, że zaraz zadzwoni do swojego znajomego na chodnik zajechał długi biały autobus zarezerwowany specjalnie dla nich.



Zatrzymawszy autobus kierowca otworzył przednie drzwi z których wyłonił się szczupły łysawy facet w uniformie kierowcy najprawdopodobniej zmiennik tego, który teraz siedział za kółkiem. Uśmiechnął się nieśmiało i wybąkał coś niewyraźnie brzmiącego jak dzień dobry. Kierowca w środku wcisnął jakiś guzik na panelu sterowania i luk bagażowy uniósł się lekko do góry. Jego kolega prawie natychmiast wziął się do rzeczy i sprawnie uwinął się ze wszystkimi bagażami. Kiedy wszyscy pasażerowie dostali się do środka za uprzednim okazaniem zaproszenia, kierowca wcisnął kolejny guzik i drzwi z cichym świstem zamknęły się z powrotem. Przechodząc między siedzeniami z wygodnej czerwonej skóry zwróciliście uwagę, na elegancko ubraną blondynkę siedzącą na miejscu zaraz za kierowcą.

Kiedy wygodnie się rozsiedliście, blondynka którą minęliście przed chwilą wstała ze swojego miejsca i rozpoczęła swój monolog od przedstawienia się.
- Witam państwa nazywam się Nadia i będę państwa przewodnikiem podczas tej podróży oraz w trakcie zwiedzanie bunkra. Z góry przepraszam za niewielkie opóźnienie, ale obiecuję że teraz Hans dołoży wysiłków żebyśmy znaleźli się jak najszybciej na miejscu. Jestem równie podekscytowana co państwo, ponieważ zapewne wiecie, że jest to pierwsza tego typu wycieczka. Jeśli mają państwa jakieś pytania proszę pytać a ja z przyjemnością na nie odpowiem - przerwała i uśmiechnęła się najbardziej szczerym uśmiechem na jaki tą kobietę było stać - Życzę państwu spokojnej podróży, za ok. 6 godzin powinniśmy być na miejscu. - po czym przestała gestykulować splatając palce obu dłoni i najwyraźniej zadowolona, że nikt nie zdążył o nic spytać usiadła z powrotem na miejsce. Widać było, że nie specjalnie dobrze czuje się w tej roli, ale w tej chwili to nie było waszym zmartwieniem. Mogliście się błogo relaksować w swoich siedzeniach umilając sobie jakoś podróż.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 22-10-2007 o 12:29.
traveller jest offline  
Stary 22-10-2007, 22:00   #2
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Niewysoki, przykości, w okularach osobnik niecierpliwie wypatrywał autobusu, a może wypatrywał okazji do zrobienia zdjęć? bowiem naprawdę dużo ich robił nawet czekając na autobus, cóż czego spodziewać się po Japończyku?!
Mito, bo tak nazywał się ów przybysz był sam, co było dość dziwne bo na ogół Japończycy poruszali się wręcz stadami!!.
Właśnie robił zdjęcie przelatującemu gołębiowi kiedy na jego czarne, rozczochrane włosy spadła pierwsza kropla deszczu.
"Ksoo, tu też pada!" - pomyślał Mito Yamato, wyciągając z plecaka małą parasolkę. Jak narazie nikt nie kwapił się do prowadzenia rozmów, zresztą możliwe że czekający nie stanowili jednej tylko wycieczki, cóż trzebabyło poczekać na autobus, który się spóźniał.

-Yataaa - krzyknał Mito kiedy zobaczył biały autobus, widząc wiszący wzrok kilku osób dodał - przepraszam - z ewidentnym akcentem.
Kiedy luk bagażowy się otworzył, włożył tam swój bagaż, a podręczny plecak wziął ze sobą.
Wchodząc do autobusu pstryknął parę zdjęć wnętrzu wtym i pani siedzącej zaraz za miejscem dla kierowcy. Na twarzy widniał nieustający uśmiech, dało jedynie się zauważyć, i to nawet już na parkingu, że Mito raz za razem mruga prawym okiem... cóż może mały tik?!

Rozsiadł się wygodnie i wysłuchał pani przewodnik. Kiedy wszyscy już weszli zostało mu jedno: słuchać mp3 albo...
-Cześć - powiedział dość otwarcie z uśmiechem na twarzy i dziwnie przymrużonymi oczyma - Jestem Mito Yamato, studiuję informatykę, a ty?! - zapytał osoby siedzącej po przeciwległej stronie. Miejsca było na tyle w autobusie, że każdy mógł spokojnie samemu usiąść.
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!
Mordragon jest offline  
Stary 23-10-2007, 00:20   #3
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Niedaleko zgromadzonych koło autobusu ludzi, nieco z boku, stała kobieta w pogniecionych bojówkach, koszuli zgniłozielonego koloru i reporterskiej kamizelce z dużą ilością kieszeni. Na ramię miała zarzuconą kurtkę moro, a jej włosy były niedbale związane w koński ogon. Obok niej leżała niewielka torba podróżna, a na jej szyi wisiał aparat fotograficzny, całkiem niezły. Kobieta obojętnie przyglądała sie tłumkowi, obracając w palcach lewej dłoni czerwoną zapalniczkę. Po chwili wyciągnęła papierosa, zapaliła go i powoli zaciągnęła się dymem. Nie ruszała sie ze swojego miejsca, dopóki wszyscy pasażerowie nie wsiedli do autobusu. Wyrzuciła niedopałek do kosza i wsiadła jako ostatnia. Wybrała miejsce przy oknie z tyłu autobusu, a na siedzeniu obok położyła torbę - jako wyraźny znak, ze nie życzy sobie niczyjego towarzystwa obok siebie. Gdy ruszyli, wyciągnęła notatnik i długopis. Niechętnie spojrzała na przewodniczkę. "Niedouczona..." - przemknęło jej przez myśl. - "I stremowana. Nie powinna być przewodniczką".
Pierwszą godzinę spędziła spoglądając przez okno i słuchając cichych rozmów pasażerów. Szczerze mówiąc, żadna nie zdołała jej zainteresować, ot, wymiana informacji kto, skąd i po co.
Otworzyła notatnik. "BUNKIER" zapisała dużymi literami na pierwszej stronie. Ewa Wolf - dopisała poniżej. I narysowała niewielkiego kwiatka. Nudziła się...
W końcu wyciągnęła komórkę i wystukała numer.
- Tak? - odezwał się miły męski głos. - Ewa?
- Cześć, Franz. Jadę do tego bunkra...
- Więc jednak? Nie powinnaś teraz siedzieć i pisać? Spóźniasz się z artykułem... Masz termin do pojutrza.
- Tak, wiem. To jednodniowa wycieczka, jutro rano będę z powrotem, zdążę napisać. Słowo...
- Ale co Ty się spodziewasz tam znaleźć? - Franz był wyraźnie zniecierpliwiony.
- Nie wiem. Coś... ostatnio nie mam natchnienia. W najgorszym wypadku zrobię kilka zdjęć. Potrzebuje świeżego spojrzenia, Franz. Bodźca. To pierwsza wycieczka tam, nawet przewodniczka tam nie była. Może się coś stanie... Jakbym nie wróciła, to mój testament...
Franz zaśmiał się, a w tle zawtórował mu śmiech dziecka.
- Christina, złaź! Przepraszam, Ewa, nie mogę na razie... Oddzwonię. Christina, natychmiast... bip... bip...
Ewa uśmiechnęła się i schowała telefon do kieszeni. Chciało jej sie palić. Kiedy wreszcie będą na miejscu??
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
Stary 23-10-2007, 04:52   #4
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Dominika przebywala w swoim swiecie, jak zreszta zawsze gdy tylko miala okazje. Autokar majacy zabrac ich grupe spoznial sie juz cale dziesiec minut. Niektorzy, jak na przyklad starszawy jegomosc zaczynali sie mocno denerwowac co objawialo sie grozbami lub tez nadmiernym paleniem. Lubila obserwowac zachowania innych ludzi. Czasami mozna sie bylo w ten sposob wiele dowiedziec. Dlaprzykladu owa kobieta z aparatem i kurtka moro przezucona przez ramie. Stala z dala od reszty jakby chcac sie odizolowac niewidzialna sciana. Nieco dziwne zachowanie jak na dziennikarke, z ktora sie Dominice kojazyla. Najwyrazniej przyjechala tutaj tylko i wylacznie aby moc wystukac kilka slow na klawiaturze i wrzucic jedna lub dwie forki, tworzac w ten sposob krotki artykol, ktory zapewne zostanie pominiety przez wiekszosc czytelnikow bardziej zadnych krwi niz Hitlerowskich pozostalosci. Uwage dziewczyny zwrocil tez mezczyzna Japonskiego pochodzenia. Jak wiekszosc z turystow pochodzacych z tego kraju robil setki zdjec na sekunde i ciagle sie usmiechal. Ciekawilo ja troche coz takiego skrywa pod ta radosna maska. Byl jeszcze facet w podeszlym wieku, ktory tak strasznie patetycznie zareagowal na opozniajacy sie autokar i te pierwsze pare kropel deszczu, ktore spadly z nieba. "Zadzwonie do swojego znajomego"... Echhh..
Ona sama stala mniej wiecej posrodku tej zbieraniny. Szczopla dziewczyna sredniego wzrostu z nieregularnie obcietymi wlosami koloru nocnego nieba i sluchawkami na uszach. Pod nogami, niczym wierny psiak spoczywal mocno juz wysluzony plecak turystyczny. Nie byl zbytnio wypchany.. ot tak aby nie sprawial trudnosci w noszeniu, a jednoczesnie miescil niezbedne przedmioty. Osoby stojace najblizej mogly przy odrobinie checi wychwycic slowa piosenki, ktora wlasnie sluchala Jezeli byla wsrod nich staroszka to zapewne spojzala na nia z dezaprobata. Coz... To zdecydowanie nie bylo kazanie ksiedza Rydzyka. Troche szkoda.. moze wtedy wiecej osob by go sluchamo a nie tylko slyszalo. Dominika wzroszyla ramionami i powrocila do rozmyslan o ..... niczym. Ta wycieczka w koncu wlasnie taki miala dla niej cel. Ostatni rok studiow zapowiadal sie marnie. Ilosc materialu jaki czekal na nia w domu spraiwila iz gdy tylko ojciec wspomnial o tej wyprawie, ona chwycila sie jej jak tonacy brzytwy. Studia w koncu nie zajac i nigdzie nie uciekna... Tak przynajmniej zagluszala wredny glosik sumienia w jej glowie. Dran zawsze sie przypaleta jak go nie potrzebuje.
Wreszcie pojazd zajechal niczym biala karoca. Dziewczyna puscila zalotny usmiech do kierowcy i wrzucila bagaz do luku, a nastepnie spokojnie udala sie do wnetrza. Z zadowoleniem stwierdzila iz wciaz pozostaly miejsca przy oknie. Cudownie.. Bedzie mogla wbic wzrok w Berlinski kraiobraz i zasluchana w slodkie dzwieki plynace z MP3 playera rozkoszowac sie jazda.
Wlasnie ukladala sie wygodnie na fotelu przygotowana na taka wlasnie podroz okraszona marzeniami na wpol sennymi, gdy uslyszala glos Japonczyka.

- Cześć. Jestem Mito Yamato, studiuję informatykę, a ty?!

Chlopak okrasil slowa szerokim usmiechem przez co jego i tak male oczy zwezily sie w male szparki. Przez chwile zastanawiala sie czy nie nalozyc jednak sluchawek i nie udac, ze nie slyszala. Stwierdzila jednak iz bylo by to dosc niekulturalne i jakos tak..... niewlasciwe. Nie zeby zawsze postepowala w stosunku do innych tak jak powinna ale... Tak czy siak odpowiedziala:

- Dominika, Dominika Zaporowska.

W duchu stwierdzila, ze jakby uslyszala cos takiego z ust obcej osoby to najpewniej parsknela by smiechem. "Bond, Jems Bond". Zdecydowanie nie umiala sie przedstawiac. Dzieki bogu prawdopodobnie nie spotka juz nigdy wiecej tego Japonczyka. Usmiechnela sie wiec do niego i nalozywszy sluchawki na uszy zajela wybieraniem odpowiedniego utworu.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 23-10-2007, 11:54   #5
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Wszyscy w autobusie byli wyraźnie zbyt spięci żeby zasnąć. W końcu 6 godzin to nie tak dużo a po przyjeździe czekały na nich wygodne łóżka hotelowe. Krople bębniły lekko o szyby, przez które widać było tylko szarą kurtynę ulewnego deszczu. Kierowca prowadził pewną ręką doświadczonego przewoźnika i o bezpieczeństwo mogliście być spokojni. Natomiast wasza przewodniczka stukała coś na swoim laptopie być może właśnie kontaktując się ze swoimi mocodawcami albo kto tam wie równie dobrze mogła układać pasjansa. Ciężko było się tu jakoś odprężyć zwłaszcza, że starszy facet z tyłu palił w najlepsze cygaro a jego woń rozchodziła się po całym autobusie.



Ewa

Właśnie skończyłaś rozmowę przez komórkę kiedy usłyszałaś wyniosłe prychnięcie wydawałoby się.. skierowane w twoją stronę. Mężczyzna siedzący rząd przed tobą, wyglądał na ok. 50 lat jego twarz pokryta zmarszczkami widziała już pewnie niejedno, nabrałaś pewności że ten facet chyba chce zwrócić twoją uwagę. Kolejny tani chwyt na podryw albo miał coś przeciwko tobie. Czytał jakąś gazetę i palił cygaro kiedy wyczuł twój wzrok i odwrócił głowę. W odpowiedzi na twoje pełne zaskoczenia pytające spojrzenie, poprawił lekko wiekowe okulary i przez ułamek sekundy przyglądał ci się chłodno jakby zaraz miał ogłosić o śmierci w twojej rodzinie albo o tym, że chce się zwierzyć z jakiejś zakaźnej choroby.

-Nie widziałem, że będą tu także hmmm.. pani wybaczy "płotki"

Podkreślił ostatnie słowo od którego czuć było nieskrywaną pogardę. Przypomniało ci się to właśnie ten facet groził wcześniej, że zadzwoni do znajomego. Było w nim coś jeszcze tak jakby cię znał, ale czy to możliwe? Przeszukiwałaś szybko pamięć w poszukiwaniu odpowiedzi.

Mito

Dominika, jakie ładne imię! Była mniej więcej tego samego wieku co ty i nawet chyba zauważyłeś cień uśmiechu na jej twarzy. Jednak ku twojemu rozczarowaniu wyglądało na to, że ta ładna dziewczyna nie miała chwilowo ochoty na dalszą rozmowę. Niskie mniemanie o sobie jakie miałeś w sprawach kobiecych szybko sprowadziło cię na ziemię. Przypomniało ci się jak dostałeś raz w twarz za to, że niechcący spojrzałeś na biust jakiejś studentki. Ale Polki były stosunkowo miłe nawet jak dla chudego Japończyka w okularach. Jak to zwykle bywało humor wrócił ci już po chwili. Kiedy zacząłeś rozglądać się po autobusie w poszukiwaniu kogoś z kim mógłbyś jeszcze porozmawiać. Twój wzrok padł na mężczyznę siedzącego z tyłu. Jego czarny garnitur był idealnie skrojony co przypomniało ci o ojcu, a twarz dziwnie zamyślona nie wyrażająca kompletnie żadnych emocji podobnie jak szare, bez wyrazu. Nie zrażając się pierwszym wrażeniem postanowiłeś jednak rozpocząć rozmowę.

-Cześć, jestem Mito Yama..

Twój wzrok padł na dziwną wypukłość widoczną pod jego marynarką.
Przerwałeś w pół zdania próbując odgadnąć co to takiego. Gdy nagle ten człowiek skierował na ciebie swe przenikliwe spojrzenie, które mógłbyś przysiąść było tak lodowate, że mogłeś stać się bryłą lodu. Odwróciłeś się szybko i postanowiłeś, że już więcej nie spojrzysz do tyłu. Z przodu siedziała jeszcze jedna dziewczyna, która najwyraźniej była tu równie zagubiona jak ty. Zastanawiałeś się czy nie wstać i nie spróbować swojego szczęścia czy odpuścić sobie to zrażony dość wątpliwymi sukcesami w dotychczasowych rozmowach. Zauważyłeś, że jakiś inny facet zaczepia właśnie dziewczynę z którą rozmawiałeś wcześniej ii zganiłeś się w duchu dlaczego tobie brak takiego uroku.

Dominika

Czułaś się trochę zmieszana, widać Japończyk chciał kontynuować dalszą rozmowę jednak ty nie miałaś ochoty na nawiązywanie bliższych kontaktów z ludźmi których niedługo nigdy nie zobaczysz na oczy. Mimo wszystko zrobiło ci się go trochę żal wyglądał jakby był przyzwyczajony do takiego traktowania a poza tym wyglądał na miłego. Włączyłaś play i zrobiłaś głośniej a kojące dźwięki popłynęły przez małe słuchawki. Tak.. muzyka była dobra na wszystko. Zamknęłaś oczy wsłuchując się w słowa gotowa w każdej chwili odpłynąć w relaksacyjne łono swojego umysłu. Wtem poczułaś, że ktoś delikatnie ciągnie cię za ramię. Wściekła, że ktoś przerwał ci po raz kolejny tą magiczną chwilę otworzyłaś oczy i odwróciłaś się do tyłu. Spodziewałaś się jakiejś starej babci, która zaraz wygłosi swoje kazanie a zamiast tego dość przystojny mężczyzna o błękitnych oczach powiedział jedwabistym głosem:

- Przepraszam czy może pani ściszyć tą.. muzykę? Ah gdzie moje maniery pani pozwoli - wyciągnął rękę w geście powitania - Oliver Middler bardzo mi miło.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 23-10-2007 o 14:26.
traveller jest offline  
Stary 24-10-2007, 03:51   #6
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Patrzac na Mito miala wrazenie, ze w jakis sposob go skrzywdzila tym dosc chyba niesympatycznym zaglebieniem sie w muzyke. No coz.... moze pozniej jakos mu to wynagrodzi, a moze zwyczajnie przejda jej wyzuty sumienia i da sobie spokoj. W koncu na tej wycieczce miala sie zrelaksowac. Mimowolnie jednak jego postac przyciagala jej wzrok. Chlopak zdecydowanie wygladal na ..hmm... przyzwyczajonego do takiego traktowania. Dziwne bo przeciez jakos szczegolnie zle nie wygladal, a i jego hmm radosc zycia byla taka... ujmujaca.
Dominika stwierdzila w pewnej chwili iz zdecydowanie jej mysli za mocno zboczyly z zaplanowanego toru. Pospiesznie zatem przyglosnila muzyke i zamknawszy oczy powoli zaczela przechodzic w polsenny, marzycielski stan. W sluchawkach plynely wlasnie slowa jej ukochanej kolysanki gdy ze zdziwieniem stwierdzila iz ktos bezceremonialnie acz delikatnie ciagnie ja za ramie. Obuzona, spodziewajac sie starowinki ktorej cos tam nie pasi, obrocila sie gotowa wyglosic mowe o wtracaniu nosow w spokojna egzystecje innych. Jej wzrok spotkal sie z cudownie niebieskimi oczami calkiem niczego sobie mezczyzny.

- Przepraszam czy może pani ściszyć tą.. muzykę? Ah gdzie moje maniery pani pozwoli - wyciągnął rękę w geście powitania - Oliver Middler bardzo mi miło.

Zastanowila ja przerwa jaka nastapila przed slowem muzyka. Czyzby mial jakies kiepskie wspomnienia z dziecinstwa dotyczace kolysanek? Ciekawe... zazwyczaj ludzie bardziej sie dziwia, ze ich slucha niz wyrazaja do nich niechec. Moze tez faktycznie nieco za glosno ustawila... Tak czy siak dla takiego przystojniaka ewentualnie moze je troszeczke sciszyc. Wyszukala zatem odpowiedni przycisk na odtwarzaczu po czym nacisnela go dwa razy.... Na wiecej chyba nawet on nie zasluzyl. Usmiechnela sie przy tym slodko podajac mu swoja dlon i sciagajac sluchawki z uszu przez co muzyka mimo przyciszenia stala sie znacznie glosniejsza.

- Dominika Zaporowska.

Wskazujac na MP3 playera dodala.

- Nie wiedzialam, ze az tak bylo slychac.

Jej spojzenie mimowolnie po raz kolejny skierowalo sie na Mito, ktoremu najwyrazniej nie wyszla kolejna proba nawiazania rozmowy. Poslala mu przyjacielski usmiech dla dodania otuchy i wrocila do obserwacji Oliviera. Podobala sie jej barwa jego glosu. Ciekawe w jakim celu bierze udzial w tej wyprawie i jaki numer bedzie mial jego pokoj w hotelu. W jej wybujales wyobrazni natychmiast pojawil sie obraz eleganckiej sypialni przesyconej zapachem swierzosci z delikatna nutka lilji i ogromnym lozem. Natychmiast tez stwierdzila, ze przynajmniej na jakis czas powinna zrezygnowac z pewnego utworu Tenacious D. Stwierdzenie owo pozwolilo jej powrocic do rzeczywistosci i niebieskookiego mezczyzny, ktorego dlon przed chwila uscisnela.

- Chyba nie przepada pan za piosenkami dla dzieci.

Bylo to bardziej stwierdzenie niz zapytanie.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 24-10-2007, 19:19   #7
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Do dwóch razy sztuka.. jak to mogliby mawiać w Japonii, gdyby składała się z samych przedstawicieli gatunku Mito - może to głupio brzmi, ale fakt faktem więcej prób Mito nie podjął. Często bywał wesoły i dość otwarty - nauczył go tego pobyt w nowym kraju, gdzie musiał zacząć wszystko od nowa i mógł zapomnieć o tym co bolesne i straszne.
Spojrzał jeszcze mimo wolnie na Dominikę, która rozmawiała z kimś - zauważył dość ciepły i miły uśmiech, który odwzajemnił - "Eh znowu to samo" - pomyślał - "nawet nie ma z kim porozmawiać w tym autobusie"....

Autobus wraz z Mito, wpatrzonym w szybę, jechał spokojnie, kiedy nagle z piskiem opon zatrzymał się... młody Japończyk podobnie jak reszta osób poleciała bezwładnie na tył siedzeń naprzeciw... nikt nie wiedział co jest grane, z przodu autobusu natomiast dało się usłyszeć głos kierowcy:
-Ty baranie, złaź z drogi.. ty jeden... - głos kierowcył zamarł - każdy wyjrzał za swoich siedzień.. dało się w tym momencie dojrzeć jak drzwi autobusu wlatują do środka z wielkim hukiem, znikając gdzieś w kabinie kierowcy. Większość osób dostrzegła tylko dolną część drzwi, po których ściekała już krew...
Drzwiami wszedł wysoki zakapturzony mężczyzna. Oliver Middler szybko wyskoczył na środek autobusu:
-Kim ty jesteś?! - widać odwagi było w nim wiele...zakapturzona postać wyciągła tylko prawą ręke do przodu i Oliver już leżał na ziemi, na drugim końcu autobusu...
-Szukam Black Dragoona, zwanegu tu na Ziemi Mito Yamato - powiedziała zakapturzona postać swym metalicznym i zachrypniętym głosem. Mito spokojnie wyszedł na środek, zdjął okulary i sweter.
-To mnie szukasz!! Ja jestem Black Dragoon obrońca Ziemi!! - młody Japończyk zgiął lekko ciało uginając kolana; zrobił to samo z łokciami.. cały autobus zaczął powoli się trząść i drżeć, a wszystkie rzeczy które leżały luźno podnosiły się ze swych miejsc..

-Aj.. - pisknął Mito kiedy uderzył lekko głową w szybę. Przymrużył oczy poczym je przetarł.
"Musiałem przysnąć, ciekawe kiedy dojedziemy" - pomyślał Mito rozglądając się po autobusie.
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!
Mordragon jest offline  
Stary 03-11-2007, 23:16   #8
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Droga

Mito

Tylko Mito udało się zasnąć na chwilę, ale po dość dziwnym śnie odechciało mu się także tego. Mimo to wciąż śnił na jawie. Jak zawsze, niepoprawny marzyciel. Resztę drogi pokonał wpatrując się w krople spływające po szybie i rozmyślaniach jak to się stało, że się tu znalazł. W głębi duszy wciąż miał nadzieję na ciekawą przygodę no i Dominika..
Tak, ta ładna dziewczyna była dla niego całkiem miła, oczywiście spotykał już miłe dziewczyny ale ze wstydem odkrył jak się czerwieni patrząc na nią. Skierował myśli na inny tor.
Rodzina.. dawno już nie dzwonił do domu. Ostatnio ojciec zadzwonił do niego właśnie w sprawie bunkra. Nie miał pojęcia czemu nie wysłał tam któregoś ze swoich przedstawicieli no, ale z drugiej strony tajemniczy bunkier hitlerowski skrywa pewnie nie jedną tajemnicę. Przyjął "propozycję" ojca podejrzewał jednak, że nie miał w tej kwestii wyboru bo kranik z pieniędzmi mógłby się szybko wyczerpać.
Bał się tego, od dzieciństwa rozpieszczany miał praktycznie wszystko czego tylko potrzebował a gdyby nagle został bez środków do życia w obcym kraju musiałby się ugiąć przerwać studia i wrócić do domu.
Ojciec miał go w garści, ale coraz częściej zaczęła pojawiać się u niego myśl o usamodzielnieniu się, zdobycia pracy po skończeniu studiów która nie łączyłaby by go z ojcem i jego interesami. Kahori.. ciekawe co się teraz z nią dzieje.Dalsze rozważania przerwał ci dźwięk głosu kierowcy.

Ewa

Ewa, także pogrążyła się w rozmyślaniach nie odpowiedziała na tą uszczypliwą zaczepkę wciąż niepewna czym naraziła się na taką oschłość. No cóż prawdopodobnie ten gość nie był wielbicielem twojej pracy. Może konkurencja, w każdym razie.. jeśli zwrócił na mnie uwagę to już coś znaczy. Uśmiechnęłaś się słabo na tą myśl, wątpliwy powód do dumy ale zawsze to coś. No cóż kochana chyba nie doceniłaś swojej sławy.
Spojrzałaś na obraz za oknem. Mgła, świetnie; wykorzysta ten motyw w swoim artykule, który na pewno pobudzi wyobraźnie co niektórych czytelników.
Zaczęłaś zapisywać rzeczy w notesie, które wydawały się użyteczne. Przypadkiem zwróciłaś uwagę na kartkę, która wysunęła się z niego. Wiersz.. Przypomniałaś sobie o prof. Stadnickim. Nie wiedziałaś czemu to właśnie ten wiersz tak uwielbiał.

"...Nadzieja
to już nie jest ta młoda dziewczyna
et cetera, niestety..."

Przeczytałaś fragment, no cóż fakt i ona nie jest już młoda. W taką pogodę nietrudno było się rozkleić przy takich myślach, zapaliłaś papierosa mimo, że postanowiłaś że wreszcie rzucisz fajki. Pieprzyć to. Facet przed tobą kolejny raz skierował swoje pogardliwe spojrzenie w twoją stronę. Uśmiechał się sztucznie prawdopodobnie zauważywszy pojawienie się niewielkich kropli w kącikach twoich oczu. Weź się w garść głupia.. A zresztą pieprzyć i to. Pokazałaś mu środkowy palec i ten wyraźnie zdegustowany odwrócił się z powrotem dając ci wreszcie spokój. Kiedy autobus zwolnił i w końcu się zatrzymał wiedziałaś, że czekanie niedługo się skończy. Głos kierowcy tylko to potwierdził.

Dominika

-No cóż, wolę bardziej operę i muzykę klasyczną. Bach.. Beethoven.. Musi pani kiedyś pani mnie kiedyś koniecznie odwiedzić w Monachium. Zrozumiałaby pani tą.. magię.

Widać było, że zaraz odpłynie więc szybko wtrąciłaś coś chcąc żeby nie zapomniał o twoim istnieniu. Odwiedzić w Monachium? facet nie traci czasu uśmiechnęłaś się lekko. Biorąc to za dobrą wróżbę twój rozmówca przysunął się bliżej do ciebie co niosło ze sobą natężenie zapachu jego wody kolońskiej od której zakręciło ci się w głowie. Nie wiem jakich afrodyzjaków on używa, ale ma w tych sprawach raczej cienki gust.
Oliver.. Bo tak przedstawił się owy przystojniak wydawał się bardzo zainteresowany tą rozmową. Co chwilę przytakiwał i dodawał dość trafną ripostę także rozmowa gładko przechodziła między neutralnymi tematami takimi jak literatura i muzyka. Spijał każde słowo roztaczając wokół siebie urok godny fauna. W momencie kiedy czuć już było narastające między wami napięcie i wydawało ci się, że te uwodzicielskie usta szepną coś o tym jak bardzo będzie mu samotnie dziś w nocy, autobus zatrzymał się i z cichym westchnieniem żalu wysłuchałaś głosu kierowcy.

---

Za oknem świat wydawał się pogrążony w czarno-białym filmie. Mijali szybko kolejne wsie i lasy, aż w końcu autobus zwolnił wjeżdżając pod stromą górę. Kiepska widoczność, kręte zakręty i dodatkowo mgła tak charakterystyczna dla tego regionu sprawiły że ta ostatnia część podróży dłużyła się się w nieskończoność a na czole kierowcy pojawiły się strużki potu.
W końcu z ulgą wjechaliście na górę i droga zrobiła się bardziej bezpieczna. Paręset metrów dalej kierowca wyłączył silnik i z ulgą obwieścił, że dotarliście na miejsce.

Hotel

Deszcz ciągle padał, także kiedy kierowca otworzył drzwi nie mieliście żadnych złudzeń. Prawdopodobnie zmokniecie trochę za nim zaśniecie spokojnie w ciepłych łóżkach.
Obraz na zewnątrz prezentował się wspaniale, korony drzew owiane w mleku mgły biły od siebie jakąś pradawną tajemniczością jakby ten las skrywał niejedną tajemnicę. Niebo pokryte niezliczonymi gwiazdami było warte zapatrzenia się na nie przez krótką chwilę a księżyc zdawał się być dziś wyjątkowo blisko ziemi. Całość psuł deszcz, nie dając wam napatrzeć się otaczające was widoki.
Sam hotel wydawał się jakby żywcem wyjęty z powieści Stephen Kinga o nawiedzonych domach. Jednak na ten wizerunek na pewno złożyła się pogoda i pora dnia. Budynek był dość duży a przez ciemności i mgłę widzieliście tylko jego kontury.
Wasza przewodniczka, Nadia wyszła pierwsza rozkładając parasolkę, drugi kierowca najwyraźniej nie bał się deszczu gdyż wyraz jego twarzy nie zmienił się nawet na jotę kiedy wychodził na zewnątrz. W momencie gdy jego kolega kolejny raz wcisnął guzik otwierania przedziału bagażowego rozpoczął wydawanie torb.
Nawet starszy jegomość któremu nie w smak było to, że musiał zgasić swoje cygaro powstrzymał się od dalszych uwag o skandaliczności warunków w jakich przyszło im podróżować.
Wszyscy byli zmęczeni i przemoknięci mniej lub bardziej kiedy wreszcie stanęli w holu hotelu "Gwiazda Północy". Ot kolejny trzy gwiazdkowy hotel dla podróżnych spragnionych świeżego powietrza. Żółte ściany lekko popękane wydawały się błagać o utęsknioną renowację. W lecie musiał pękać w szwach. Tylko, że zima zbliżała się w tych stronach wielkimi krokami i oprócz kilku emerytów zionął pustkami. Zresztą i tak był środek nocy i w tej chwili myśleliście tylko o wysuszeniu się i o ciepłych łóżkach.
Zameldowaliście się wraz z resztą grupy w recepcji następnie dostaliście klucze do swoich pokoi i czekaliście aż jedyny hotelowy boy zajmie się waszymi bagażami. Trochę to trwało, ale w końcu przekręciliście klucze w zamkach waszych azyli i mogliście rozkoszować się chwilą spokoju po niedogodnościach podróży.
Standardowy jednoosobowy pokój dla gości zawierał jedno wygodne łóżko z czerwoną powłoką i dwoma poduszkami, szafę, lampkę nocną dodatkowo łazienka z wanną i prysznicem oraz telewizor.
Może nie były to królewskie apartamenty, ale i tak poczuliście się w nich wystarczająco swobodnie i przytulnie by w spokoju spędzić tę noc. Nie mieliście pojęcia, że już niedługo zostaniecie pozbawieni tego spokoju z brutalnością wyrywania zęba przez dentystę.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 04-11-2007 o 09:54.
traveller jest offline  
Stary 07-11-2007, 08:25   #9
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-No cóż, wolę bardziej operę i muzykę klasyczną. Bach.. Beethoven.. Musi pani kiedyś pani mnie kiedyś koniecznie odwiedzić w Monachium. Zrozumiałaby pani tą.. magię.

Hmmm, muzyka klasyczna. Dominika spojzala na dopiero co poznanego mezczyzne z nieco wiekszym zainteresowaniem. Byc moze ta wycieczka przyniesie jej nieco wiecej niz sama ucieczke przed obowiazkami szkolnymi.

- Prosze... Mow mi Dominika lub jak wolisz Nika. Strasznie drazni mnie zwrot "pani".

Usmiechnela sie do niego slodziutko po czym pozwolila mu porwac sie w swiat zapachow, slow, i kuszacego spojzenia jego niebieskich oczu. O czym rozmawiali.. coz, raczej ciezko bylo jej sobie przypomniec gdy ulokowala sie wreszcie w dosc schludnym acz wygodnym pokoju hotelowym. Mgliscie powracaly do niej fragmenty zdan dotyczacych najnowszych powiesci tworcow takich jak King czy Masterton, w ktorych zaczytywala sie od bog jeden wie jakiego czasu. W pewnej chwili musieli tez zboczyc na tory od ktorych zaczela sie ich znajomosc. Pamiec uparcie wrzucala jej przed oczy obraz jego ponetnych ust wygietych w lekki usmiech i odslaniajacych idealna biel zebow. Diabli nadali, ze musieli dotrzec do hotelu akurat gdy byla niemal pewna iz uslyszy z ust Oliviera slowa zaproszenia. Na zewnatrz autokaru bylo mokro i zdecydowanie nie tak jakby tego chciala. Niebieskooki zniknal gdzies zapewne w poszukiwaniu swoich bagazy. Troche szkoda no ale coz miala na to poradzic. Przeciez nie bedzie teraz biegac za jakims ledwo poznanym mezczyzna. Ruszyla zatem wraz ze swom plecakiem ku wejsciu to tego dosc horrorowato wygladajacego budynku. Lubila takie miejsca.. Mialy swoj klimat i mozna sie w nich bylo dobrze poczuc. Natrualnie pogoda nie dodawala mu cukierkowego wygladu to jednak....
Szybko przydzielono im pokoje. Dominika rozgladala sie ciagle wokolo szukajac wzrokiem Oliviera lecz nie znajdujac go wzruszyla ramionami i smialo podazyla w kierunku jaki wskazal jej recepcjonista. Przekreciwszy klucz w zamku rzucila plecak pod sciane, a sama rozlozyla sie na lozku. Deszcz bebnil w szybe, na korytarzu wciaz rozbrzmiewaly kroki reszty grupy, czyjes rozmowy. Po chwili jednak wiekszosc z nich umilkla. Dominika przeciagnela sie leniwie i wygrzebawszy mala, bawelniana torebke z przyborami toaletowymi ruszyla w strone lazienki. Dluga, ciepla kapiel to w koncu rzecz jaka z cala pewnoscia sie jej nalezala. Hmmm gdyby jeszcze mial jej kto ja nieco bardziej uprzyjemnic.... Przed oczami ponownie zagoscil jej widok jego ponetnych ust....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 07-11-2007, 20:35   #10
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
"Ciekawe co ojciec chce ode mnie wysyłając mnie tu" - myślał Mito, spoglądając jak krople deszczu, niczym ludzie, łączą się w pary i wspólnie wędrują dalej. Spojrzał ukradkiem na Dominike.. - "Nie, nie Mito.. wracając do meritum" - dalej prowadził wewnętrzne dysputy ze sobą - "Może jest jakiś haczyk w tym?! a może chce, mnie jakoś udobruchać jak Kahori.." - w tym momencie na chwilę urwał i palcem dotknął szyby chcąc rozdzielić krople wody.. niestety były z zewnątrz, nie wewnątrz tego półświatka który otaczał Mito, tylko na zewnątrz - całkiem poza jego granicami i możliwościami - "w sumie to dawno z nią nie gadałem, taka zapracowana ostatnio jest, że nie ma czasu wejść na internet ani odpisać na sms'a - będe musiał do niej zadzwonić" - pomyślał Mito i urwał kiedy przerwał mu głos kierowcy.

Pogoda nie odpowiadała Mito - to nie Japonia gdzie pod kwitnącymi wiśniami można było wręcz odpłynąć. Ledwo kropla deszczu spadła na niego, już cały z grymasem zakrył się torbą - za każdym razem było widać jak Mito mruga dziwnie prawym okiem, czyżby to tik?! na początku zapewno zwracało to uwagę - Mito był do tego przyzwyczajony, że duża część osób zauważa to, wszakże ten nerwowy ubytek nie jest zbyt popularny (nie licząc tupania nogą, palcami itp.).

O tym jak spędzi noc Mito dużo nie myślał, ale nawet akademiki po największych imprezach wydawały się mniej zniszczone...Bardzo bezmyślnie wziął klucz i bagaże, nie było ich dużo więc nie musiał męczyć chłopaka, po czym udał się do swego pokoju - miał już dość tego szarego dnia, a "Gwiazda Północy" nie dodała mu wigoru, nie było sensu wdawać w kolejną myślową dyspute... jedynie co mogło młodemu Japończykowi przyjść do głowy to kąpiel i spać. Czy to myśl o ojcu odjeła mu energia, podróż, a może wszystko naraz? tym już Mito nie zawracał sobie głowy - najlepszym lekarstwem jest sen.
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!
Mordragon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172