Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2007, 02:10   #21
 
OZ40's Avatar
 
Reputacja: 1 OZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodze
Kevin wchodząc do gabinetu inspektora Rooka poczuł się jakby ktoś pocierał czymś o jego mózg. Drapiąc się po głowie rozejrzał się po sali i w jakiś irracjonalny sposób stwierdził, że za to dziwne uczucie odpowiedzialny jest jego szef. Wytłumaczył sobie to jako stres związany z nową pracą i usiadł na najbliższym wolnym krześle.

Peter siedział spokojnie i spojrzał na kolejną osobę, która pojawiła się w gabinecie Rooka. Po chwili zaczął słuchać niedługiej przemowy nowego szefa, czekał na jej koniec jak na wyrok skazujący go na ciężkie roboty.

-...oraz Kevin Richards i Peter Hex-Cherem...

Wraz z Kevinem w jednym momencie spojrzeli na siebie. Peter opuścił głowę, wstał i wyszedł z gabinetu. Zastanawiał się nad tym, co powinien zrobić.
~~Mogłeś dostać Włocha, nie jest aż tak źle.~~
Peter spojrzał w bok. Ledwie metr od niego stała mała dziewczynka. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie złości.
-Spadaj stąd, nie mam na to czasu!
Peter prawie krzyknął. Nagle zza pleców dobiegł go głos:
-Nazywam się Kevin Richards - zaczął niepewnie nowy partner - i sądzę, że musimy obgadać pewne sprawy. Wszystko w porządku?
Peter machną tylko lekko głową. Wziął głęboki oddech i spojrzał na swego rozmówcę.
-Peter Sebastian Hex-Cherem. Miło mi poznać nowego partnera. - Chłopak mówił niepewnym głosem. Wyciągnął rękę w geście powitania. - Od czego zaczniemy?
-Może pójdziemy na tą świetlicę, o której mówił szef? Jakoś tak głupio rozmawiać pod jego gabinetem. - Rzekł Kevin wskazując z uśmiechem na drzwi Blackrooka.
Piotr znów się uśmiechnął. Wróciła mu pewność siebie.
-Jasne, idziemy.
Ruszył przed siebie.
-Kevin? Dobrze zapamiętałem? Co do samochodu to mój się raczej nie nadaje, a i ja nie tak bardzo kocham prowadzić. Wole spacery.
- Szczerze mówiąc to ja też nie jestem urodzonym kierowcą - Kevin skrzywił się delikatnie - ale ok, mogę prowadzić. A co do samochodu to możemy wybierać między moim Mitshubishi Galantem a którymś ze służbowych.
-Z miejsca strzelam w Mitsubishi, przynajmniej będziesz miał jakieś korzyści. Ja nie jestem pewien czy moja Honda spełnia wymogi.
Peter wyciągnął rękę i przekręcił klamkę. Przepuścił Kevina, zaraz za nim wszedł do świetlicy. Rozsiadł się przy którymś z najbliższych stolików. Obaj rozejrzeli się po sali, nie byli sami.
-Są jeszcze jakieś ważne sprawy, które powinniśmy obgadać? – Peter kontynuował rozmowę.
- W zasadzie to chyba nie wiele. - Odpowiedział Kevin dalej rozglądając się po świetlicy - O której po ciebie przyjeżdżać? W ogóle to, o której będziemy zaczynać pracę? - Zapytał wyobrażając sobie, co by się stało gdyby spóźnił się pierwszego dnia w nowym wydziale.
Peter przyglądał się swojemu rozmówcy. Facet nie wyglądał na starego. W dodatku miał gust.
Dobrze, że nie trafiłem na Włocha.
-Dla mnie pasuje ósma. Zazwyczaj śpię do siódmej, potem muszę mieć około 45 minut dla siebie. Mieszkam przy Hunter Street. To blisko Jackson Avenue. Kamienica na samym rogu. Pierwsze piętro. Właź jak do siebie.
Peter spojrzał czy jego adres wywołał jakiekolwiek zainteresowanie na sali. Lecz nic nie zauważył.

"Facet raczej z tych kontaktowych. To dobrze." - Pomyślał Kevin słysząc, że ma "włazić jak do siebie".
- Ok, Hunter Street, pierwsze piętro w kamienicy na rogu, zapamiętam. Mam nadzieje, że mi wybaczysz jak się czasem spóźnię parę minut? - Dodał z uśmiechem - No dobra, to co jeszcze musimy uzgodnić? - Zapatrzył się chwilę w jakiś punkt na stole. - Czego będziemy potrzebowali na służbie? Oczywiście oprócz broni.
-O ile mnie pamięć nie myli to wszystko mamy zapewnione przez wydział. Myślę, że jakieś radio masz w samochodzie?! To, że się spóźniasz to nic. Wcale mi to nie przeszkadza. – Twarz Petera wykrzywił szeroki uśmiech. - Dla uprzedzenia, nie jestem typem wyborowego strzelca i nie stosuje przemocy. Nie mówię też, że nie potrafię obić gęby dla jakiegoś zbira. Po prostu wolę tego nie robić. Z wykształcenia jestem psychologiem, mam 26 lat, ledwie skończyłem studia. Sam kryję parę niespodzianek, - Peter mówił ściszonym głosem, nachylił się do rozmówcy siedzącego obok niego. - więc nie dziw się zbytnio, jeśli kiedykolwiek zobaczysz latającą szklankę. - Peter starał się wypowiedzieć ostatnie zdania z ogromną dozą humoru. Jednak czasem zawodził go głos. - Dla wszystkiego, gdybyś widział mnie w stanie... jeśli kiedyś nagle stracę... gdybym wyglądał jak na ostrym haju to krzycz do mnie i walnij kilka razy w gębę, ok? Później wytłumaczę ci dokładnie, o co chodzi. Nie chcę agresywnych zachowań w czasie akcji, najpierw pytamy, a potem strzelamy. – Peter przystopował na chwilę, zrobiło mu się głupio gdyż nie dał dojść do głosu dla Kevina. - Może ty też masz jakieś zasady?
- Ja z wykształcenia - na chwilę zapadła cisza - jestem policjantem, mam 22 lata. - Powiedział Kevin - Od 2004 pracowałem w dochodzeniówce, niedawno złożyłem wniosek o przeniesienie do trzynastki. Na strzelnicy w akademii raczej mnie chwalili, raz pobiłem nawet jeden rekord, więc myślę, że będziemy się uzupełniali. Ty mówisz, ja strzelam. - Dodał uśmiechając się szeroko - Co do zasad, to też wolę najpierw rozmawiać. Nie toleruję rasizmu i tym podobnych podziałów, no i mam typowo policyjne poglądy na zbrodnię i karę. - Kevin znów wyszczerzył zęby - Radio w samochodzie jest, odtwarzacz CD też. Mam nadzieję, że lubisz rockowe klimaty? Nickelback, Guano Apes, Velvet Revolver, coś starszego, na przykład Scorpionsi. Na pewno jakoś się dogadamy. Teraz jednak bardziej martwią mnie te twoje... stany. - Kevin przestał się uśmiechać, ściszył głos - Nie chciałbym być wścibski, ale wiesz, wolałbym wiedzieć z jakiego powodu miałbym cię tłuc po gębie?
Peter spojrzał na Kevina. Rozejrzał się po sali i zaczął przygaszonym tonem.
-Choć sądzę, że na szkoleniu słyszałeś wiele to ta rzecz mogłaby cię zdziwić. Po prostu czasem tracę łączność ze światem realnym i jest to dla mnie niebezpieczne. Nie umiem nad tym panować, a mam pecha do sytuacji, w których mi się to zdarza. Jedyny sposób na przywrócenie mojej świadomości to krzyczenie do mnie, albo ogólne mówienie. Przylać po gębie też mnie możesz, ból to silne odczucie. Można nim wiele zdziałać. Dobra, wiesz już co powinieneś - Peter mówił z uśmiechem od ucha do ucha. - Teraz daj mi swój numer telefonu i powiedz, co myślisz na temat tego spotkania dziś wieczorem? Co do muzyki to w sumie ujdzie. Ale czasem posłuchamy coś mojego.
-Powiedzmy, że takie wyjaśnienie starczy, przynajmniej na razie. W sumie to na spotkanie mógłbym wpaść, ale nie na długo. Wole ten wieczór spędzić z żoną, ostatnio nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu. Wiesz ja jestem policjantem, a ona chirurgiem. - Kevin uśmiechnął się delikatnie. - A mój numer to 206014747.
-Spoko, rozumiem cię. Gdybym miał dziewczynę też bym pewnie wolał spędzić ten czas z nią. Więc co? - Piotr mówił zapisując w telefonie numer nowego partnera. - Teraz czekamy na resztę ludzi?
-No chyba tak. - Kevin skwitował krótko.
Peter rozejrzał się jeszcze raz po sali. Przyjrzał się azjatce i jej partnerowi.
-Ej! - Zaczął. - Macie chwilkę? Możesz powtórzyć, w jakim klubie mamy się spotkać? Tak przy okazji to jestem Peter.
Kevin również spojrzał w stronę drugiej pary.
-Kevin Richards, miło mi. No i o której jest to spotkanie.
Na chwilę zapadła cisza.
 
__________________
Mess with the best, Die like the rest!

Ostatnio edytowane przez OZ40 : 06-11-2007 o 16:42.
OZ40 jest offline  
Stary 06-11-2007, 11:14   #22
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
- Ja? Hmm... Jestem tą... no... Obdarzoną. Nigdy nie pracowałam w policji... Byłam... w sumie to nadal jestem informatykiem... A ty, jesteś policjantem? -

Słysząc tą odpowiedź na twarzy De Luci wymalowało się zaskoczenie. Oczywiście na szkoleniu opowiadali o tym, tak jak o innych rzeczach, ale nie spodziewał się, że będzie pracował z kimś takim.

-Nieźle ... przepraszam za moją reakcję, ale to dla mnie nowość. Do niedawna nie wierzyłem w takie rzeczy- Przerwał na chwilę zastanawiając się co ma dalej powiedzieć

-Dobrze w takim razie, że pracuję z tobą. Ja jestem tylko zwykłym gliną. Żaden ze mnie Brudny Harry czy gliniarz z Beverly Hills. W Policji jestem od 2001 roku, najpierw szkoła, więc pracę na mieście zacząłem w 2002 roku- Chris przerwał na chwilę swój monolog. Zmienianie wydziałów nie było niczym nowym, ale przejście do XIII, to tak jak by nagle znaleźć się w wywiadzie, gdzie mówią człowiekowi, że Bush to tak naprawdę ibn Laden. Uśmiechnął się do swojej partnerki

-Myślę, że sobie poradzimy. Wiesz tak naprawdę ta praca nie jest taka trudna. Myślę, że możemy się wiele od siebie nauczyć. Dla mnie zrobienie czegoś więcej poza prezentacją czy napisaniem raportu na komputerze zawsze było problemem, te pudła chyba mnie po prostu nie lubią- zakończył uśmiechając się szeroko.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 06-11-2007, 16:10   #23
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Lou spojrzała na swojego partnera i odpowiedziała.

- Faceci w czerni? Tylko mi nie mów że porównujesz nas do tych bałwanów z filmowego ekranu.- Rozejrzała się po świetlicy. Właśnie weszły kolejne dwie osoby z ich oddziału.- Nie mój drogi,- Tu zrobiła efektowną pauzę.- My jesteśmy o wiele lepsi.

Posłała mu niewinnego szturchańca w bok.

- A co do samochodu, to rób jak uważasz. Ja wole swój motocykl, na samochodach się nie wyznaje. Ja...

Przerwała bo dwaj koledzy z zespołu podeszli do nich.

- Ej! – Zaczął nieznajomy, chyba miał na nazwisko Hex-Cherem. Głupie nazwisko, ale może właściciel okaże się w miarę spoko.- Macie chwilkę? Możesz powtórzyć, w jakim klubie mamy się spotkać? Tak przy okazji to jestem Peter.

- Kevin Richards, miło mi. No i o której jest to spotkanie.

- Ta...- rzekła Lou.- Lou Pihn. Między dziesiątą a jedenastą aleją, klub zwie się „Secret Lounge”. Proponuje po służbie. Klub otwierany jest od dziewiętnastej.

- A co do nas McMurry, jeśli chcesz wiedzieć co nieco o mnie, to zajrzyj do akt, one odsłonią ci całą moją służbę.- Po czym znów poklepała go po policzku.- Ale mogę co nieco zdradzić. Po szkole zwykłe patrolowanie ulic, nic wielkiego. Zaczynałam na Manhattanie, potem Bronx. To stamtąd mnie tu przenieśli. Z rzeczy przydatnych dla nas powiem ci tylko że mam brązowy pas. Nieźle też strzelam. I nie gniewaj się na mnie misiu pysiu. Ja mogę powiedzieć ci tylko tyle. Przynajmniej na razie. A ty? W czym jesteś dobry?
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 06-11-2007 o 16:12.
RyldArgith jest offline  
Stary 06-11-2007, 20:53   #24
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Doszli do świetlicy. Po krótkiej wymianie zdań z dwoma innymi detektywami, w czasie której McMurry nie odezwał się słowem postanowili zająć miejsce przy jednym ze stolików. Lou Phin kontynuowała rozmowę, którą rozpoczęli jeszcze przed gabinetem inspektora. Mike wpatrywał się w jej usta i oczy. Analizował każde słowo, jednocześnie podziwiając twarz. Gdy go dotykała było mu miło. Lubił bliskość dziewczyn. Zwłaszcza tych młodych i ładnych. Jednak zawsze starał się unikać flirtowania w pracy. Czół jednak, że tym razem nie uda mu się powstrzymać.

- A ty? W czym jesteś dobry? - Zapytała na koniec swojej wypowiedzi Lou.
Ach, może kiedyś się przekonasz Uśmiechnął się do własnych myśli. Notabene dość niecenzuralnych. Jednak szybko zszedł na ziemię. Wstał na chwilę, podszedł do automatu z wodą i wziął dwa jednorazowe kubeczki. Jeden postawił przed Lou, a drugi przed sobą. Wziął do ręki swój termos i nalał do obu kubków czarnej pachnącej kawy.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Sam parzyłem. Nie ma nawet sensu porównywać jej z tą kawą z tutejszych automatów. To jedna z rzeczy w których jestem dobry. Poza tym jakiś czas pracowałem w wydziale do spraw przestępstw komputerowych, dlatego słońce, jeśli będziesz mieć jakieś problemy z blaszakiem, to służę pomocą. A z zainteresowań to lubię książki, filmy, muzykę imprezy i sex. W trochę innej kolejności. - szeroki uśmiech i spojrzenie w oczy nowej partnerki nie pozostawiał jej wątpliwości co do tego, które z wyżej wymienionych zainteresowań stoi na pierwszym miejscu.
- Pomijając facetów w czerni, ciekaw jestem co możemy dostać. Jakiegoś żaboludzia?
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 06-11-2007, 21:17   #25
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
- Witam Ambers-san. Mam nadzieje ze bedzie nam sie dobrze razem wspolpracowac. Nazywam sie Jun Hitohiro i jestem mnichem tao.- przedstawil sie klaniajac sie a nastepnie podajac Christopherowi reke.

"Wygląda na całkiem miłego" - pomyślał, patrząc zza okularów na Azjatę. Na myśl przyszło mu od razu wspomnienie jego poprzedniego partnera. Był kompletnym palantem, który obrzydził Christopherowi pracą zespołową już na samym początku stażu w policji. Od tego czasu pracował sam. "Jest mnichem tao?" - kojarzyło mu się to z teorią, jakoby uprawianie cielesnej miłości powinno być czynione dla zdrowie, co zresztą całkiem mu się podobało.
Uśmiechnął się lekko i podał rękę Junowi.
- Witaj, jestem detektyw Christopher Ambers. – zastanowił się chwilkę – Pozwól, że ja będę prowadził samochód – rzekł bezkompromisowo. Wolałbym aby to była moja bryka, znam ją jak samego siebie.
„Mam nadzieję, że ma mocne nerwy” – rzucił szybkie spojrzenie na sylwetkę mnicha – W razie ewentualnej walki, będzie mógł mi tylko pobłogosławić” – ironizował w duchu
- Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie bezproblemowa. – uśmiechnął się, odsłaniając białe zęby, gdy podeszła do nich kobieta.

.- Co prawda nie bezpośrednio, ale jednak będziemy pracować w jednym wydziale. Proponuje więc, jeśli nie macie nic przeciwko, „wieczór zapoznawczy” całej drużyny. Dziś po służbie. Mam nadzieje że macie czas. No i że lubicie klubowe życie. Jest taki nowy przybytek między dziesiątą a jedenastą aleją, prowadzi mój stary znajomy, co wy na to? „Secret Lounge”.

„Po co takie laski pchają się do policji, wodząc biednych stróżów prawa na pokuszenie?” – pomyślał żartobliwie, widząc co się dzieje.
Spojrzał zza przyciemnianych okularów zarówno na kobietę, jak i speszenie, jakie najwyraźniej wywoływała. Odwrócił się do niej, prostując się w pełni naturalnie, odsłaniając mięśnie zarysowujące się pod nienagannym mundurem. Był przystojnym mężczyzną – wysokim, śniadym, o krótko przystrzyżonych, ciemnych włosach i niemal „Hollywoodzkim” uśmiechu.

- Niestety nie jestem zainteresowany – rzekł obojętnie. Wybacz, ale życie rodzinne wzywa. – dodał, wykonując przepraszający gest, i ukazując zarazem ręce, zasłonięte czarnymi skórzanymi rękawiczkami. Jego głos był niski i spokojny.

„-Wampiry, wilkołaki, UFO?”
Wydawało mu się to dziecinne… Od razu pomyślał o Vincencie.
„Co oni wiedzą o wampirach...” – westchnął w duchu. „Zjawiska paranormalne to nie zabawa.” Nie podobał mu się widoczny dookoła naiwny, jego zdaniem, entuzjazm.

„Ta praca da mi cholernie dużo adrenaliny” – pomyślał, spoglądając z zadowoleniem na pozostałych. Nie oglądając się, ruszył energicznym krokiem na świetlicę.
- Witam, słyszałem, że jako „żółtodziób” na wydziale mogę zasięgnąć tu nieco informacji – powiedział z lekkim przekąsem. Przysłał mnie inspektor Blackroock, nazywam się Christopher Ambers – dodał spokojnie, uśmiechając się lekko. Nienawidził tego grania przed szefostwem, tego feudalnego systemu, który wywyższał, lub obniżał wartość ludzi zgodnie z ich stanowiskami i tytułami.
 
Umbriel jest offline  
Stary 06-11-2007, 22:18   #26
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Pozwól, że ja będę prowadził samochód – rzekł bezkompromisowo Ambers. Wolałbym aby to była moja bryka, znam ją jak samego siebie.
Jun usmiechnal sie do Christophera.
-Musze powiedziec ze nawet mialem nadzieje ze to zaproponujesz. Nie calkiem przyzwyczailem sie jeszcze do prawostronnego ruchu w Stanach.
Rozmowa dwoch nowych partnerow zostala przerwana przez nadejscie kobiety. Jun rozpoznal w niej jedna z osob bedacych od dzisiejszego dnia czlonkami XIII wydzialu. Zaproponowala ona " impreze integracyjna".
Jun nie przepadal za tak zwanymi popijawami i juz mial grzecznie odmowic, tymbardziej ze jego partner wywinal sie zyciem rodzinnym gdy pomyslal iz dobrze bylo by poznac nowych wspolpracownikow.
Zchecia wezme w tym udzial. Mam nadzieje ze nasza wspolpraca bedzie owocna.
Nastepnie zwrocil sie do Chrisa.
Wiec masz rodzine Ambers-san ? Lepiej na nich uwazaj. Roznego rodzaju duchy i demony moga miec twoja rodzine na celowniku. Ze nie wspolne o zwyklych urzytkownikach sil nieczystych. Jesli chcesz to moglbym w pewnym stopniu zapewnic ochrone twojemu domostwu.
Uslyszawszy tekst o wamiprach i wilkolakach pomyslal ze chyba trzeba cos wytlumaczyc zebranym. Wiedzial ze szkolenie bylo dosc zdawkowe ale jednak nie bylo to powodem do lekcewazenia tego przeciwko czemu staja.
Prosze o wybaczenie, ale uwazam iz nie powinnicie traktowac naszej misji tak... lekkomyslnie. Moce duchow sa potezne a i zli ludzie wykorzystujacy je do swoich celow stanowia powazny problem. Kazda lekkomyslnosc moze prowadzic do waszej smierci. Lub smierci tych ktorych kochacie.
Powiedziawszy to ruszyl za Ambersem do swietlicy.
 
Marcellus jest offline  
Stary 06-11-2007, 22:39   #27
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Sam parzyłem. Nie ma nawet sensu porównywać jej z tą kawą z tutejszych automatów. To jedna z rzeczy w których jestem dobry. Poza tym jakiś czas pracowałem w wydziale do spraw przestępstw komputerowych, dlatego słońce, jeśli będziesz mieć jakieś problemy z blaszakiem, to służę pomocą. A z zainteresowań to lubię książki, filmy, muzykę imprezy i sex. W trochę innej kolejności.- Lou oblizała wargi jak to usłyszała. Wzięła podaną jej przez McMurry’ego kawę i upiła łyk. Całkiem niezła, pomyślała.

- Pomijając facetów w czerni, ciekaw jestem co możemy dostać. Jakiegoś żaboludzia?

- Wyborna kawa partnerze-odparła.- Co prawda wolę czekoladę, zwłaszcza mojej siostry, ale to jest całkiem niezła. Masz jeszcze jakieś inne talenty?- Spojrzała na McMurry’ego i przejechała palcami po jego włosach.- No kowboju, zdradź mi siebie. Ja mam wiele niespodzianek. A największa na deser będzie. Jesteś zainteresowany?

Zabawa się rozkręca. Ale to później, pomyślała. Teraz pora wracać do pracy.

Spojrzała na kolejną osobę wchodzącą do sami, to chyba ten Ambers. Chwilę później otrzymała potwierdzenie swoich przypuszczeń. No, no. Brakowało jeszcze trójki. Lou oparła się o ścianę, powoli sącząc kawę.

- A co do twego pytania, słodziutki,- rzekła po chwili do nieco zdenerwowanego ciszą z jej strony McMurry’ego.- To powiem ci tak. Nie wiem w jaki bajzel nas rzucą. I nie obchodzi mnie to, jeśli mam być szczera. Cokolwiek nam dadzą postarajmy się wykonać zadanie jak należy. W końcu, po to tu jesteśmy, czyż nie?

Ostatnie słowo wypowiedziała cicho, jakby do siebie, ale dość głośno by jej partner je usłyszał. Po chwili wszedł kolejny uczestnik zebrania. Wygląda to jak duża rodzina, pomyślała. Obyśmy przeżyli ten dzień.

- Palisz?- spytała McMurry’ego.
 
RyldArgith jest offline  
Stary 06-11-2007, 22:51   #28
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Niki szybko spostrzegła zdziwienie na twarzy Chrisa. Wcale jej to nie zdziwiło. I tak jego reakcja była zupełnie inna niż ludzi w Manhattanie.

-Nieźle ... przepraszam za moją reakcję, ale to dla mnie nowość. Do niedawna nie wierzyłem w takie rzeczy- Przerwał na chwilę zastanawiając się co ma dalej powiedzieć

- Nic się nie stało. Dla mnie wizje zawsze były przekleństwem nie darem. Przynajmniej teraz umiem nad nimi choć trochę panować. - odpowiedziała miłym, wesołym głosem.

-Dobrze w takim razie, że pracuję z tobą. Ja jestem tylko zwykłym gliną. Żaden ze mnie Brudny Harry czy gliniarz z Beverly Hills. W Policji jestem od 2001 roku, najpierw szkoła, więc pracę na mieście zacząłem w 2002 roku-Myślę, że sobie poradzimy. Wiesz tak naprawdę ta praca nie jest taka trudna. Myślę, że możemy się wiele od siebie nauczyć. Dla mnie zrobienie czegoś więcej poza prezentacją czy napisaniem raportu na komputerze zawsze było problemem, te pudła chyba mnie po prostu nie lubią- zakończył Chris uśmiechając się szeroko.

- Wszystkich lubią - odpowiedziała mu śmiejącym się głosem. - trzeba je tylko trochę poznać - dodała. - może chodźmy już do tej świetlicy, bo jeszcze będą na nas czekać - powiedziała z uśmiechem skierowała się w stronę wietlicy.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 06-11-2007, 23:21   #29
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Gdy Lou tak stał oparta o ścianę, Mike niemal pożerał ją wzrokiem. Cały czas myślał o tym "deserze". I wtedy przyszło olśnienie. Bawi się mną jak napalonym szczeniakiem. Haha ciekawie się zapowiada. Dawno nie miałem do czynienia z tak odważną kokietką. Póki co niech myśli, że to jednostronna zabawa. Byle z tego nie wynikło nic, co popsuje naszą wspólną pracę

Gdy mówiła kolejne słowa nadal siedział i się w nią wpatrywał z uśmiechem. Podobała mu się jej figura, jej twarz, jej styl bycia. Czar prysł gdy zapytała go:
- Palisz? - w odpowiedzi usłyszała tylko krótkie, ciche i jakby urwane
- Nie - po tych słowach uśmiech z twarzy Mike'a zniknął.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 06-11-2007, 23:48   #30
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
- Wszystkich lubią - odpowiedziała mu śmiejącym się głosem. - trzeba je tylko trochę poznać - dodała. - może chodźmy już do tej świetlicy, bo jeszcze będą na nas czekać - powiedziała z uśmiechem skierowała się w stronę wietlicy.

De Luca uśmiechnął się lekko i ruszył za Merth w stronę świetlicy. Nie chciał tego mówić dziewczynie, ale ta praca wyglądała zupełnie inaczej niż w telewizji. Tam wszystko było łatwiejsze i czystsze. Cóż tutaj czasami trzeba było podejmować decyzje, o których nie było się pewnym czy moralnie są dobre. Czy można wypuścić drobnego handlarza narkotykami, żeby złapać grubą szychę albo mordercę? Większość "zwykłych" ludzi powiedziała by zapewne nie. Przestępstwo to przestępstwo i musi być ukarane. W prawdziwym życiu tak łatwo nie ma i taka rzecz jest do pomyślenia i zrobienia. Co przyjdzie z aresztowania płotki, kiedy prawdziwy przestępca pozostanie bezkarny. Popatrzył jeszcze raz na dziewczynę, będzie musiał jej pomóc postawić te pierwsze kroki w Policji, tak jak kiedyś mu pomagano. Co z tego, że teraz miał zajmować się potworami? Wcześniej niby tego nie robił? Teraz może będzie potrzebował większej spluwy ... i jeszcze bardziej niekonwencjonalnego podejścia do sprawy.

Kiedy dotarli do świetlicy Christopher stanął na końcu sali opierając się o ścianę. Siedział już przed chwilą w biurze, a za parę minut będzie pewnie znowu siedział, warto było choć trochę postać.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172