lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   W drodze do Babilonu (Grimm D20) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/4475-w-drodze-do-babilonu-grimm-d20.html)

Kerm 23-02-2008 17:07

Odległość między bramą, obok której siedział Kuba, a miejscem, w którym Ala i Jaś rozmawiali z Wielkim Poranionym Wilkiem była na tyle mała, że chłopak bez trudu mógł usłyszeć każde słowo, jakie padło z ust towarzyszy wędrówki.
I zdecydowanie nie mógł zgodzić się z tym, co powiedziała Ala.
Podniósł się z miejsca i (nie zapominając o przedmiotach, które miał ze sobą) ruszył w kierunku Wilka i jego rozmówców.
- Alu - powiedział - ten pomysł z przekształceniem chyba nie jest najlepszy.
Widząc pełną oburzenia twarz dziewczynki powiedział z wyrzutem:
- Alusiu. Przecież nie chodzi o to, że chcę, by wilk stracił życie. Wolę, żeby przeżył.
"Nie będę go mieć na sumieniu" - pomyślał.
- Naprawdę nie chcę przejść przez Ponure Krainy Baśni zostawiając za sobą stosy trupów. Nie jestem ani Rambo, ani Kuba Rozpruwacz.
Nie sądził, aby Alusia znała to drugie imię, ale skojarzenie tak jakoś samo mu sie nasunęło.
- Myślę, że Wilk jako wilk jest silniejszy, niż człowiek. Rany, które zabiłyby zwykłego ludzia - by nieco rozładować atmosferę użył słowa Alusi - dla wilka będą zawsze mniej groźne...
"Nie mówiąc już o tym, że w Krainie Zdeformowanych Baśni Wilk byłby bezpieczniejszy niż człowiek" - przemknęło mu przez głowę.
Spojrzał w oczy dziewczynki.
- Rozumiesz mnie, prawda? Może nie mam racji, ale nie wiem, czy można ryzykować...
"Poza tym Poradnik Młodego Skauta wyraźnie stwierdził, że leżący przed nami Wilk jest najgorszy z najgorszych. Zatem żadna przemiana w człowieka go nie zmieni."
Ale tego nie zamierzał mówić Alusi.
Obrócił się do Jasia.
- Prawda - powiedział. - Nie słyszałeś.
Przez chwilę wahał się, czy, w obecności Wielkiego Podstępnego Wilka cokolwiek powiedzieć.
- Niewiele się dowiedzieliśmy - skłamał bezczelnie. - W zasadzie wizyta u świnek była jednym wielkim błędem.
Miał zamiar potem wyjaśnić wszystko Jasiowi. Chociaż Alusia miała jak najlepsze intencje, to Kuba nie wierzył Wilkowi. Był pewien, że ten, ledwo nabierze sił, popędzi z pyskiem do swego króla. I narobi kłopotów tak im, jak i świnkom.
Nie komentował faktu, na który Jaś najwyraźniej nie zwrócił uwagi - Wielki Zły Wilk był już wolny.

Milly 24-02-2008 16:00

Misia czuła, że musi coś zrobić, coś powiedzieć.

- Michał? - zwróciła się do chłopca na wózku - Spójrz, one się Ciebie bardzo boją. Są przerażone. Nikomu nie zrobią już krzywdy, nie mają broni, poza tym gdy przyjdą tu inne dzieci najpierw dwa razy się zastanowią, zanim coś zrobią. Będą się bały. Ukarałeś je już wystarczająco mocno. One nie są warte tego, żeby się przez nie kłócić, prawda? Mamy przepowiednię, więc chodźmy już stąd - uśmiechnęła się miło i życzliwie do Michasia i nie był to uśmiech wymuszony ani sztuczny - Pomóc Ci? Kiedyś, dawno temu, jak leżałam w szpitalu, to razem z innymi dziećmi zrobiliśmy wyścig wózków na korytarzu. Była świetna zabawa, naprawdę! Pielęgniarki były przerażone, ale nawet lekarze nam pozwolili. Bali się tylko, że w tych wariactwach pogubimy gdzieś kroplówki, biegali za nami ze stojakami na kroplówki, mówię Ci, istne szaleństwo! To było jeszcze zanim... - Misia ugryzła się w język; chciała jakoś rozładować atmosferę, zmienić temat, odwrócić myśli chłopaka od Świnek, od Wilka. Ale nie chciała powiedzieć wszystkiego. O mało co wygadałaby się, że to było jeszcze zanim rak na stałe przykuł ją do łóżka, pozbawił sił i... życia. Swoją drogą - skoro ona była w tym świecie zdrową dziewczynką, to dlaczego ten chłopiec wciąż jeździł na wózku?

Jeśli tylko Michaś pozwoli jej na to, Misia z chęcią pomoże mu dojechać do Kuby, Jasia, Ali i... Złego Wilka. Zły Wilk nie był już taki Zły, jak się na początku wydawało. I tym bardziej dlatego powinni opuścić to miejsce i ruszyć dalej.

Adr 25-02-2008 12:44

Piotruś Czarny

Dzięki Kubie Piotrek poznał dalszą część przepowiedni. Tekst był dziwny i niezrozumiały, ale jednocześnie fascynujący i pobudzający wyobraźnię. Trzy dodatkowe dwu wersy niewiele wyjaśniły. Widocznie taka już musi być natura przepowiedni: enigmatyczna i zagmatwana. Piotrek postanowił odłożyć na potem rozmyślania o tekście przepowiedni.

- Gdzieś to już słyszałem i nie wiem gdzie” – szepnął Kuba i odszedł w stronę bramy.

Piotrusiowi również coś kojarzyło się ze słowami przepowiedni. „To już kolejna rzecz, która w Ponurych Krainach wydaje mi się jakby znajoma. A może kiedyś miałem sen podobny do zdarzeń, które przytrafiają się nam w tej dziwacznej krainie. Może to dlatego teraz wiele rzeczy wydaje mi się tak łudząco znajomych.”

Piotruś zaczął oglądać swoje ramię, które jeszcze niedawno bolało. Teraz ból zniknął zupełnie. Jednak ramię nadal był obwiązane bandażem stworzonym przez Monikę. Piotrek powoli odwiązał bandaż. Opatrunek był zanieczyszczony krwią, która wsiąkła w materiał. Mimo tego chłopiec postanowił zatrzymać bandaż i włożył go do kieszeni. Kto wie może się jeszcze przyda.

Większość dzieci zmierzała w stronę bramy i Wielkiego, Złego Wilka. Piotruś odszukał wzrokiem Monikę, która właśnie rozmawiała z Michałem. Chłopiec podszedł do nich i powiedział:

- Spójrz ręka już mnie nie boli – zwrócił się do Moniki i upewniwszy się, że patrzy w jego stronę dodał – Dziękuje za pomoc.

Piotrek chciał się jakoś odwdzięczyć Monice za pomoc. Chciał dać jej coś w zamian za bandaż. Nerwowo przeszukiwał kieszeń jakby spodziewając się tam coś znaleźć. Wyciągnął brzytwę, ale brzytwa to był najbardziej nieodpowiedni przedmiot dla dziewczynki jaki w tej chwili przychodził mu na myśl.

Z drugiej kieszeni wyciągnął gwizdek, o którego istnieniu zdążył zapomnieć.

- Chciałbym podarować ci ten gwizdek, który nie wiem skąd pojawił się w mojej kieszeni. Kiedy będziesz potrzebować pomocy zagwizdaj, a będę wiedział, że czegoś potrzebujesz. - zwrócił się do dziewczynki i wyciągnął w jej stronę rękę z gwizdkiem.

mataichi 25-02-2008 21:44

Michaś

„Wszyscy byli tacy sami, obojętni”

Michaś wpatrywał się w każdego towarzysza po kolei a Ci jeden po drugim odchodzili w kierunku wyjścia. Zawiedziony spuścił głowę z miną zbitego psa i zrozumiał, że to nie ma sensu. Całe jego poświęcenie nie tylko nie miało dla nich znaczenia, ale teraz stał się równy tym potworom w oczach dzieci – „niewdzięcznicy”.

Narzekający w myślach Michał nie zauważył Misi, która jako jedyna nie zapomniała o kalece a z jej opowieści wynikało, że również ona spędzała czas w szpitalu.

-Pomóc? Mi? Nie potrzebuje niczyjej pomocy. – Zdenerwowany chłopak nie chciał tak potraktować Misi, jednakże emocje wzięły górę. Dziewczynka urażona już chciała odejść, skruszony Michaś złapał, więc ją lekko za rękę żeby jej nie przestraszyć.

Prz...przepraszam, proszę nie odchodź. Oczywiście z miłą chęcią skorzystam z pomocy…dziękuje. – wyszeptał ostatnie słówko do Misi. Na twarzy chłopca można było dostrzec rezygnacje, zdał sobie sprawę, że nic nie jest w stanie uczynić, aby zapewnić innym dzieciom bezpieczeństwa.


Gdy po chwili byli przy reszcie dzieciaków, która próbowała coś wymyślić żeby Zły Wilk już więcej nikogo nie skrzywdził, Michaś skrzywił się jedynie patrząc na mądrzącego się Kubę – „Teraz już jest na to za późno, Wilk jak i Świnki prędzej czy później będą zabijać”.

- Na Twoim miejscu zabierałbym się stąd szybko, bo pozostałe świnki mogą wykorzystać Twoją lekką niedyspozycje. – złośliwie doradził Wilkowi chłopiec, po czym zawołał głośniej tak żeby reszta go usłyszała – Znikajmy stąd jak najszybciej!

-Wilk jak i Świnki były i będą złe ani ja ani WY tego nie zmienicie, więc najlepiej zostawić to wszystko, prawda Kuba?

Więcej już się nie odezwał, zawiódł się na paru osobach a niektóre – tu popatrzył na małą Alusie – uważały go za strasznego potwora. To była cena jaką musiał zapłacić za to, że chciał jedynie ich chronić.

Kerm 26-02-2008 22:32

Pełen wyrzutów ton Michasia nie spodobał się Kubie. Chłopak w ostatniej chwili ugryzł się w język. I połknął niezbyt miłą odpowiedź. Która by jeszcze bardziej zaogniła konflikt.
Powstrzymał się też od wetknięcia w ręce Michasia strzelby i zawołania: - "Masz, rób tą swoją sprawiedliwość!"
Nie potrafił zrozumieć, czemu tak zawzięty i pewny swych racji chłopak, jakim był Michaś, nie weźmie sprawy w swoje ręce i nie doprowadzi wszystkiego do końca. Ostatecznego.
Nic nie zrobił i nic nie powiedział.
Cokolwiek by rzekł i tak Michaś właśnie jego uważałby za winnego. Za tego, który przekabacił inne dzieci i uwolnił Świnki i Wilka od kary.
Zbrodnia wymaga kary, to fakt, ale w tej Krainie Przekręconej Baśni jedyną karą mogła być śmierć.
A Kuba wolał wybrać coś, co uznał za mniejsze zło.
I pewnie dlatego z Michasiem nie potrafią się zrozumieć.
W dwóch sprawach przyznawał mu rację.
Wilk z pewnością pozostanie Wielki i Zły. Żadne czary-mary Alusi tego nie zmienią.
A poza tym...
- Michaś ma rację - powiedział. - Znikajmy stąd.
Obrócił się w stronę Alusi.
- Czy, jak już skończysz rozmawiać z Wilkiem, twój Kotecek mógłby nam wskazać drogę? - spytał. - Może nie wszystkie pułapki zostały zniszczone...

kitsune 27-02-2008 21:15

Rozdział piętnasty
Czy dobro zawsze triumfuje?

[media]http://schlaufox.googlepages.com/09_desiderii_marginis-untitled.mp3[/media]Wilk zebrał się w sobie i powoli wstał, krew popłynęła po zlepionym futrze wąskim strumyczkiem. Sapnął i warknął z przejmującego bólu, ale ustał. Był w końcu Wielkim, Złym Wilkiem. Ani razu się nie odezwał. Łypał tylko na zgromadzone przed nim dzieci. Łypał wzrokiem złym, wściekłym. Przekrwionymi ślepiami, rzucając kose spojrzenia na Kubę, Piotrusia, Michasia i pozostałych. Znów mlasnął jęzorem, jakby na myśl, jak smaczne musi być kruche ciałko dzieci. Bo przecież nadal pozostał Wielkim, Złym Wilkiem. I do tego Wilkiem żywym, pozbawionym potwornych ostrzy, które swą dobrocią zdjęła z niego Misia. Nie wiedział jak, ale to przecież one. Te dzieci, choć takie malutkie umiały czarować!!! Wyczarowywać z niczego przedmioty, rzeczy, nawet żywe istotki, jak te małe warchlaki, które go zmyliły. Ale nadal były dziećmi, małymi, głupiutkimi, skoro go wypuściły, choć był przecież Wielkim, Złym i Zdolnym do Regeneracji Wilkiem!

Bestia poczuła napływające siły, wyprostowała się, a dzieci mogły dojrzeć, jak wciąż krwawiące rany zasklepiają się. Krew przestaje płynąć po sierści, pokiereszowany pysk jest ponownie zdrowy i, co gorsza, wykrzywiony w parodii uśmiechu. Wilczysko ryknęło z całych płuc, a dzieci zbiły się w gromadkę. I w tej jednej chwili niektórzy z nich zrozumieli jak bliscy się sobie stali. Piotruś zasłonił sobą Misię, która starała się chronić Michasia. Kuba i Jaś rzucili się przed Alusię, która pisnęła przerażona. Michaś, choć zasłonięty przez Misię i Piotra prób wał przedrzeć się do małej dziewczynki z koteczkiem.

Wilk ponownie ryknął. Jeszcze głośniej, potwierdzając swą reputację Wielkiego i Złego. Z obu chatek, w których zabarykadowały się w międzyczasie świnki dosłyszeli radosny kwik i wrzask:
- Dobrze wam kwiiin tak! Mordercy!
A Wielki, Zły Wilk napiął mięśnie, uniósł łapska i zastygł w bezruchu:
- Postać ludzka?!Mylisz się dziewczynko! Mylicie się! Jestem bestią, jestem waszym strachem.

Kuba zrezygnowany uniósł strzelbę, Jaś chwycił oburącz deskorolkę. Piotruś otworzył brzytwę, Michaś po prostu pięści. A Misia i Alusia wciąż liczyła na coś, nie wiadomo na co… Wielki, Zły Wilk warknął zeźlony:
- I co? Mam w sobie to dobro, czy jak wy to zwiecie? Macie szanse uciec, wykorzystajcie ją. Za godzinę, może dwie ruszam w pościg. Po to byście poczuli strach, byście bali się przed śmiercią. A wreszcie was pożrę! Już zmykajcie!

Dzieci zaczęły się tyłem wycofywać, wciąż w grupie, ciasnej gromadce. A Wielki, Zły Wilk przysiadł na trawie i wbił zmęczony wzrok w ziemię. Zmrużył ślepia i mamrotał pod nosem:

- Odejdź… odejdź mówię… nie będziesz mi … mówić… co mam robić – cedził, mocno zaciskając zębiska. Nagle chwycił się za potworny łeb, czując przeszywający czaszkę ból i… wyprostował się jak struna, wyrzucając z siebie rozedrganym rykiem:

- Odejdź!!! Zostaw mnie!!! Nie uczynię tego!!! Nieeee zabijęęęę ich!!!
Dzieci zatrzymały się jak wryte i z kilkunastu metrów wpatrywały się szeroko otwartymi oczyma w Wielkiego, Złego Wilka, który rzucił się w strasznych męczarniach na trawę. Skóra na jego korpusie zaczęła się w kilku miejscach uwypuklać, wybijać niczym szczyty futrzastych gór. I wreszcie rozdarła się w kilku miejscach na raz. Z ciała wyskoczyły okrwawione ostrza, a z pyska wilka buchnęła krew. Wszystkie dzieci wręcz poczuły, jak każdy włos na ich ciele staje dęba i ten dziwny zapach, jak wtedy, gdy piorun uderzy w pobliżu. Wszystkie dzieci poza Piotrusiem, który padł, kiedy rozpalona igła bólu przenicowała mu mózg.

***

- Jak… on… śmiał!!!? Jak!? Jak!? Jak!? – Zgniły Król z furią uderzał się w czoło pięścią. Kawałki brudnej, pokrytej nalotem skorupy poleciały w różne strony. – Giń bydlaku!! Giń!!! Giń Wilku!!! Giń!!!
Płascy karciani, strażnicy jak jeden mąż zaczęli skandować:
- Giń! Giń! Giń! Giń!
Zgniły król ze wściekłością rzucił w nich ciężkim, złotym berłem skrzącym się od klejnotów. Jedna z żywych kart rozpadła się niczym konfetti, a pozostali strażnicy rozpierzchli się przerażeni:

- Przecz stąd wy nędzne sługusy!!!! Precz!!! Gdzie Brzydkie Kaczątko!!! Gdzie Kot W Butach!!! Natychmiast do mnie!!! Niech dostarczą do mnie dzieci!!! Chce je pożreć!!! Pożreć!!!

Echo niosło się po mrocznych wnętrzach wielkich sal Zamku Zgniłego Króla, który miotał się na tronie. Łańczuszki, bransoletki, dzwoneczki i kolczyki zdobiące jego parszywe cielsko dzwoniły niczym kajdany. Tron skrzypiał niczym lina z ostrzem gilotyny. Zgniły Król momentalnie się uspokoił i pięknym, melodyjnym głosem zwrócił się do swoich poddanych, którzy poukrywali się w najciemniejszych zakamarkach Sali:

- Moje dziatki, wyjdźcie, nie bójcie się, wasz ukochany król już się na was nie gniewam. – A potem dodał mściwym szeptem już do siebie. – Wielki, Zły Wilku, gdybym mógł cię zabić więcej niż jeden raz…

***


...przez chwilę wyglądał jak wielki, stary, dobroduszny pies lub mądry basior...

Piotruś ocknął się z bólem głowy, gdy Misia troskliwie ocierała mu czoło mokrą szmatką. Oboje dzieci wstało i podeszło do pozostałych, które zgromadziły się wokół Wielkiego, Złego Wilka. Bestia leżała bezwładnie z wywalonym jęzorem. Wyglądała strasznie. Ostrza znów zniknęły, ale pozostało zmasakrowane ciało.

- Nie mam ludzkiej postaci… nie jestem człowiekiem… nie ma we mnie nic dobrego dziewczynko… Alusiu… tak? Tak masz na imię? Ładnie…
Wielki, Zły Wilk przymknął ślepia, ze strasznej rany w brzuchu wilczym znów chlusnęła krew.

- Uważaj Misiu … na Zgniłego Króla… to szaleniec… raz chciał, bym was pożarł, raz… bym… tylko postraszył. Uciekajcie przed… nim… Każdy się go bał… nawet ja… Jako chyba jedyny … umie czarować … w Krainie… poza wami… poza wami … moja dobra Misiu…

I Wilk uśmiechnął się, tak normalnie. I przez chwilę wyglądał jak wielki, stary, dobroduszny pies lub mądry basior:
- Boli… po raz pierwszy tak boli… że w sercu … kłuje… miałeś rację… Michasiu… Jasiu.. ze mnie by już nic nie było… za dużo zostawiłem za … sobą…

Kuba nagle poczuł, że Poradnik Skauta podskakuje w plecaku, jakby chciał wydobyć się na zewnątrz. Alusia nachyliła się nad bestią, a ta jak najzwyklejszy pies polizała ją po małych rączkach. A potem Wielki, Dobry
Wilk spokojnie umarł.

Diriad 27-02-2008 23:55

Staś stał w miejscu jeszcze chwilę, gdy po kolei wszyscy zbliżyli się do Wilka. Nikt nie zwrócił uwagi na jego słowa. Owszem, Kuba zbył je krótką odpowiedzią, ale... Nie o to chodziło chłopcu. Miał nadzieję, że to dotrze do dzieci, a tu... Nic. Najzwyczajniejsze nic.
Wzruszył ramionami zrezygnowany i podążył za innymi w kierunku wolnego już zwierza. A tam, działy się rzeczy dziwne. Dzieci rozmawiały z Wilkiem, dając mu mniej lub bardziej szczere i dobroduszne porady. Staś przystanął gdzieś na uboczu, bez słowa przypatrując się wydarzeniom.

Wilk wstał. Już samo to było co najmniej niezwykłe, ale mało tego! Jego rany zaczęły się goić, a bestia powracała do zdrowia w oszałamiającym tempie. Przysunął się bliżej innych dzieci patrząc z przerażeniem na Wilka, który z Rannego, stawał się na powrót Wielkim i Złym.

I kazał im uciekać. Chłopiec był przerażony, lecz mimo to, mimo tego, że nie miał pojęcia o jego przyczynie - na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
"Pozwolił uciekać. Dał szansę." - to słowo w ustach potwora brzmiało niezwykle obco, lecz jakże było upragnione! Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby Wilk stał się dobry, ale przecież to było niemożliwe...

...A może jednak?

Coś działo się z Wilkiem. Widoczne było to już jak siedział mamrocząc coś pod nosem, ale nagle sytuacja zmieniła się, napełniając chłopca kolejną falą bólu - nie fizycznego, lecz tego, który czuje się głęboko w środku, gdy obserwuje się cierpienie innych.

Wyglądał inaczej. I mówił inaczej. Jednak zmienił się.

Staś zrobił kilka kroków w jego stronę. Jakoś nie przychodziło mu do głowy nic, co mógłby powiedzieć, co byłoby rycerskie, lub z czego mógłby być dumnym. Milczał więc, a w oczach zakręciły mu się łzy wzruszenia i smutku, które otarł ręką.

Odszedł gdzieś w bok, szukając jakichś dłuższych i prostych gałęzi. Po chwili wrócił, dzierżąc w dłoniach znaleziska. Ułożył je na ziemi nad głową Wilka w kształcie krzyża.
Kiedy ktoś dobry umiera, należy coś takiego zrobić.
A Wilk był dobry.
Staś był tego pewien.

Mira 28-02-2008 00:06

Ala wtuliła głowę w tchnące jeszcze ciepłem futro zwierzęcia. Jej malutka rączka niemal całkiem zniknęła w jego długiej sierści. Wodząc palcami w okolicy karku, z czułością, delikatnie rozklejała pozlepiane krwią strąki.

Gdyby miłość małego, dziewczęcego serduszka potrafiła tchnąć utraconą iskierkę w ciało, Wilk byłby najzdrowszym zwierzęciem na świecie. Niestety, Wilk był martwy.

Piękne, ciemne ślepia straciły blask... choć to nie miało znaczenia. Ala wszak pamiętała wzrok, którym dawna bestia obdarzyła ją przed śmiercią.

Po chwili do zwłok poszedł Staś. Nic nie powiedział, a jedynie ułożył nad głową zwierzęcia krzyż z gałązek. Widać myślał to samo. Wilk był dobry, więc na pewno trafił do Pana Boga.

„Na pewno!”

Alusia gorąco w to wierzyła, a moc jej wiary sprawiła, że coś zaczęło się dziać...
Straszliwe rany na ciele wilczyska, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęły się zasklepiać, a ubrudzona juchą grzywa na powrót stała się czysta i lśniąca, jakby padało na nią światło księżyca. Teraz wydawało się, że potężny zwierz po prostu śpi głęboko.


Dziewczynka raz jeszcze mocno przytuliła się do sztywniejącego cielska, po czym otarłszy zdradliwe łzy, wstała z klęczek. Uśmiechnęła się delikatnie na widok Wielkiego, Dobrego Wilka.

- Zegnaj Panie Wi... Panie Psyjacielu. Nie zapomnę cię.

- Miaaau
. – potwierdził jej słowa Koteczek.

Kerm 29-02-2008 08:38

Kuba zmrużył oczy, wściekły na siebie. Jak mógł zapomnieć, że wilkołaki mają zdolność do regeneracji.
Błyskawicznym ruchem wysunął się przed Alusię i ściągnął z ramienia strzelbę. Zastanawiał się, przez moment, co będzie lepsze - wyciągnąć z kieszeni nabój i załadować, czy zdać się na moc magii, w którą, bez względu na doświadczenia w tamtym, zwyczajnym świecie, uwierzył.
Uniósł strzelbę, gotów do oddania strzału.
I ze zdumieniem wpatrywał się w Wilka, który nagle zrezygnował z ataku. Może faktycznie miał w sobie coś dobrego, a może...
Kubie nagle zrobiło się niewyraźnie, gdy pomyślał o kocie bawiącym się myszą. Nigdy tego nie widział, ale znał zasadę. Dać nadzieję na ucieczkę, potem złapać. I znów od początku... Szczyt okrucieństwa.
Tego, co stało się później w żadnym wypadku przewidzieć nie mógł. I wiele by dał za to, by nie oglądać straszliwej kary, jaką Król Krainy Baśni wymierzył swemu nieposłusznemu słudze. Pamiętał chwilę, gdy rzucony przez niego grzebień zamienił się w stalowe ostrza przeszywające Wilka, ale to było jeszcze gorsze. Mimo wszystko nie potrafił zamknąć oczu...

Wilk leżał martwy, a jego ostatnie słowa dźwięczały w głowie Kuby. Odruchowo pogładził się po ręce, ale włosy nie od razu chciały się dać wygładzić. Niczym po doświadczeniu z prądem, które pamiętał z Festiwalu Fizyki.
"Czyżby to magia Złego Króla dawała takie efekty" - pomyślał przelotnie.
Przymknął oczy zszokowany nagłą myślą, która zrodziła się w tym momencie po połączeniu słów Wilka ze słowami Przepowiedni, myślą tak okropną, że nawet sam sobie nie chciał jej zdradzić.
Przez moment niewidzącymi oczami patrzył na leżącego Wilka, a potem odłożył strzelbę i otworzył plecak. Niecierpliwie szamocący się w środku plecaka Poradnik wyleciał jak na skrzydłach i powoli sfrunął na ziemię. I sam otworzył się na nowym haśle.

Dobry Zły Wilk.


Drogi Kubo, nawet ja się mogę mylić. Gatunek Dobrych Złych Wilków praktycznie nie istnieje w Ponurych Krainach. To, że mogłeś spotkać jednego z nich to cud, na który nie powinieneś więcej liczyć. Ich życie jest bardzo krótkie, zwykle nie trwa nawet jednego dnia.

PS
Tak, Kubusiu. Sam widzisz, że dobro i poświęcenie prowadzi do śmierci.


Kuba spojrzał na widniejący pod obrazkiem napis i zamknął książkę, zanim ktokolwiek inny zdążył przeczytać tę informację. Pogładził książkę po oprawie i powiedział:
- Nikt nie jest nieomylny. Nie przejmuj się.
Nikomu nie zamierzał pokazywać obrazka. Ani informować o tym, jakie bywają konsekwencje poświęcania się dla innych i bycia dobrym. Niektórzy mogli się domyślać. A reszta... Lepiej żeby żyła w błogiej nieświadomości...
Przez moment przyglądał się Alusi. Gdy dziewczynka żegnała się z Przyjacielskim Wilkiem, Kuba ponownie otworzył 'Poradnik'.
Tak jak sądził - obrazek się zmienił.


Podpis, niestety, nie.
Schował książkę do plecaka.
A potem przypomniał sobie słowa, jakie niedawno doleciały do nich ze strony chatek Dwóch Świnek.
- Chodźmy jak najprędzej. Nie sądzę, by Zgniły Król - powtórzył określenie Ex-Złego Wilka - darował nam przekabacenie jednego ze swych sług. Z pewnością inni są już w drodze. A one - wskazał głową chatki - z radością wykwiczą wszystko, co wiedzą.
Myśl, że zwykli mieszkańcy Krainy Złej Baśnie nie potrafią rzucać czarów była pocieszająca, ale nie aż tak bardzo, by warto było bez potrzeby narażać się na spotkanie z wysłańcami Króla...
Podniósł strzelbę, otrzepał z kurzu i źdźbeł trawy i i obiecał sobie w duchu, że już nie będzie jej odkładał na ziemię. Przewiesił broń przez ramię, a potem odwrócił się w stronę Jasia.
- Świnki podały nam ciąg dalszy przepowiedni. I powiedziały, że mamy odszukać wielką brzozę i na rozstajach skręcić w lewo. I że nie wszyscy służą złemu królowi...
By Jaś nie dziwił się zbytnio i nie zadawał niepotrzebnych pytań wyjaśnił:
- Nie chciałem, by Wilk o wszystkim wiedział.
Spojrzał ostatni raz na Wilka.
- Żegnaj - powiedział.
"Niech ci się dobrze żyje w Krainie Wiecznych Łowów" - dodał w myślach.
odwrócił się i ruszył powoli w stronę wyjścia.

Toho 29-02-2008 19:59

Jaś ogromnie się zdziwił przemianą wilkołaka w zwykłego dobrodusznego basiora. "Dobro jednak w nim zwyciężyło" przemknęło mu przez myśl. Ucieszył się, że Staś ułożył nad głową zwierzęcia krzyż z gałązek. Jaś na wziął kawałek patyka i powiedział do Ali:
- Pomożesz mi napisać, że tu leży Dobry Wielki Wilk? Chciałbym aby ten napis był trwały, tak aby każdy w tych krainach wiedział o tym jaki wilk był naprawdę. Jaś wiedział, że samemu nie uda mu się nic takiego zrobić, ale z pomocą Ali to kto wie, kto wie ...

Przez chwilę stali nad ciałem wilka w milczeniu. Później Kuba wypuścił z ręki książkę. Jaś ciekawy co w niej jest rzucił okiem na hasło ... Po chwili namysłu zapytał:
- Kuba? A czy w Twoim poradniku jest coś o królu tej krainy - niejakim Humpty-Dumpty? Jaś miał nadzieję, że skoro w księdze znalazło się hasło o wilku to i o tym królu coś będzie...

Jaś w duchu popierał pomysł jak najszybszego oddalenia się z tego miejsca. Miał serdecznie dość smrodu tych świń, chciał jak najszybciej odetchnąć świeżym powietrzem w lesie, pośmigać na desce - odreagować.
- Jasne. Chodźmy stąd, myślę, że im prędzej ruszymy tym prędzej wyjdziemy z tej krainy ... ostatnie słowa dodał nie wiedzieć po co, bowiem w duchu czuł, że to nie koniec i że wcale nie będzie to "spacerek". Niewiele myśląc ruszył po chwili za Kubą i Alą w stronę wyjścia. Rozmawiać mogli po drodze.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:32.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172