|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2007, 14:48 | #11 |
Administrator Reputacja: 1 | [Szczupły, wysoki jak na swój wiek dwunastolatek. Ma szczupłą, dość bladą twarz, niebieskie oczy, krótko obcięte, brązowe włosy. Na głowie ma czarną czapkę z daszkiem (ze srebrną gwiazdą i napisem "Big Star" w tym samym kolorze). Ubrany jest w czarne, lekko powycierane jeansy ze skórzanym paskiem, szary T-shirt z czarno-białym napisem "SkatingCity" na piersi; ciemnoszarą bluzę (zapinaną na zamek) z kieszeniami, ozdobioną małym napisem "Big Star" na lewej kieszonce (na wysokości serca). Na nogach ma czarno-białe "Pumy". Na plecach ma granatowo-szary plecak "Campus", pod pachą - książkę oprawioną w skórę.] Kuba spojrzał z uśmiechem na Alusię usiłującą napisać list do mam. Już miał jej powiedzieć, by darowała sobie próżny trud, gdy ujrzał, jak patyk i liść zamieniają się w przybory do pisania... Przymrużył oczy, by nikt nie zobaczył malującego się w nich zdziwienia połączonego ze strachem. Przełknął ślinę, czując, że coś trzyma go za gardło. Odprowadził wzrokiem sowę, potem pokręcił głową. - No, no - powiedział cicho. "Całkiem jakbyśmy trafili do książki albo filmu" - pomyślał. Uśmiechnął się do Alusi. - Jesteś lepsza, niż sam Harry Potter. Wprost brak mi słów. Jestem pewien, że nawet profesor McGonagall byłaby z ciebie dumna. Jeszcze raz się uśmiechnął. - Ja bym nie wpadł na to, by wysłać coś sowią pocztą. Nie zamierzał mówić ani Alusi, ani nikomu innemu, że sowa równie dobrze mogła zanieść list do kogoś całkiem innego. I że było to bardziej prawdopodobne... Pochylił się nieco, by nie patrzeć za bardzo z góry na Alusię. - A ja interesuję się tenisem stołowym i siatkówką - powiedział. - I książkami - dodał, pokazując trzymaną pod pachą książkę. "Chociaż zwykle wyglądają one nieco inaczej" - dodał w myślach. Wyprostował się, a potem rozejrzał dokoła. Nie patrzył na pozostałe dzieci. Chciał zobaczyć, czy z tej polanki prowadzi jakakolwiek droga. |
15-11-2007, 18:31 | #12 |
Reputacja: 1 | Piotr stal i spokojne przygladal sie innym dzieciom. Gdy Alusia zaczela pisac list do mamy po krecil z zrezygnowaniem glowa. " To nie moze sie udac, pisanie na lisciu patykiem. Glupoty-pomyslal lecz gdy zobaczyl rezultaty staran dziewczynki oniemial. Przeciez to nie normalne... nie zgodne z niczym- wyszeptal. Wiedzial co by powiedziala mama na tego typu akcje. Brzmialo by to mniej wiecej tak : Ktos taki jak ty Piotrusiu nie powinnien przebywac w takim miejscu z takimi ludzmi. Na samo wspomnienie matki Piotra przeszly ciarki. Okrutnie bal sie reakcji mamy gdy nie wroci do domu. Gdy sowa porwala list Piotr powiedzial I tak ten list nie doleci to twojej mamy. Nie ma szans, mama zawsze mowi ze zwierzeta sa glupie.. |
15-11-2007, 20:42 | #13 |
Reputacja: 1 | MichaÅ› ChÅ‚opaczek tylko westchnÄ…Å‚ i otworzyÅ‚ usta ze zdziwienia na widok magicznego listu i przelatujÄ…cej sowy. - Mam zÅ‚e przeczucia, co do tego – powiedziaÅ‚ półgÅ‚osem, ale tak naprawdÄ™ to, co zrobiÅ‚a ta maÅ‚a dziewczynka tylko utwierdziÅ‚o MichaÅ‚a w przekonaniu, że z jego goglami też byÅ‚o coÅ› dziwnego. ChciaÅ‚ spróbować …spróbować zrobić takÄ… „magiÄ™” jak Ala, ale baÅ‚ siÄ™, że i w tym przypadku może mu siÄ™ nie udać. „Choć jakim cudem – dopiero teraz to do niego dotarÅ‚o – przedarÅ‚em siÄ™ na wózku przez tÄ… gÄ™stÄ… trawÄ™ i grzÄ…skie poszycie lasu. „– ObejrzaÅ‚ siÄ™ w tyÅ‚ na trasÄ™, którÄ… pokonaÅ‚ i byÅ‚o to najzwyczajniej w Å›wiecie niemożliwe. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ z zadowoleniem w duchu sam do siebie. - Hej Ty – zwróciÅ‚ siÄ™ lekko drżącym gÅ‚osem do narzekajÄ…cego chÅ‚opaka, tylko marud im w takim momencie brakowaÅ‚o. MichaÅ‚ miaÅ‚ jednÄ… zasadÄ™, której siÄ™ trzymaÅ‚ odkÄ…d zastaÅ‚ inwalidÄ…: nie narzekać, nie użalać siÄ™ nad sobÄ… tylko patrzyć na pozytywne strony życia jakie jeszcze mu zostaÅ‚y. - Zamiast narzekać lepiej siÄ™ zastanów co robić! – Prawie, że wykrzyczaÅ‚ kolejne sÅ‚owa, ale widzÄ…c po minach pozostaÅ‚ych, że przesadziÅ‚ dodaÅ‚ już spokojniej - A twoja mama najwidoczniej siÄ™ nie zna i tyle a sowa na pewno dostarczy wiadomość. – Sam w to wierzyÅ‚ a poza tym nie chciaÅ‚ żeby dziewczynce zrobiÅ‚o siÄ™ smutno z powodu tego co powiedziaÅ‚ ten chÅ‚opak. Gdy jednak spojrzaÅ‚ na maÅ‚Ä… ta nie wyglÄ…daÅ‚a na zasmuconÄ… wrÄ™cz przeciwnie nie przejmowaÅ‚a siÄ™ nic a nic sÅ‚owami marudy. - Kotecek jest mÄ…dry, a list dotse. WidziaÅ‚am w filmie! – SÅ‚owa MaÅ‚ej od razu podbudowaÅ‚y MichaÅ‚a, choć ten chciaÅ‚ siÄ™ zapytać o jakiego kotecka chodzi to ugryzÅ‚ siÄ™ w jÄ™zyk w ostatniej chwili. „Jak Ala mówi, że jakiÅ› kotek jest to pewnie ma racje.” Co, jak co ale w ciÄ…gu ostatnich kilku chwil zaczÄ…Å‚ wierzyć w magiÄ™, czary i inne rzeczy, o jakich czytaÅ‚ w książkach….”tylko, że książki zawsze miaÅ‚y zÅ‚ych bohaterów” – pomyÅ›laÅ‚, jednak wolaÅ‚ zostawić tÄ… uwagÄ™ tylko dla siebie. |
16-11-2007, 08:51 | #14 |
Reputacja: 1 | Jaś Przez dłuższą chwilę Jaś był zdziwiony tym co zrobiła Ala. Zastanawiał się jakim to sposobem z patyka zrobił się ołówek, a z liścia kawałek papieru. Najwięcej zdumiała go sytuacja z sową, która pojawiła się znikąd. "To pewnie i tak nic nie da, przecież wysłała tylko jeden list. Do tego bez koperty, adresu" pomyślał Jaś. Ciekawe jak ona to zrobiła... - Słuchaj nie ma co narzekać - odezwał się do marudzącego chłopaka. Poczuł podświadomie, że z Michaś jest poniekąd pokrewną mu duszą. Przez chwilę starał się dojrzeć kota, który według słów Ali kręcił się koło niej, niestety nic nie zobaczył. Pomyślał sceptycznie " ... dziwne, nic nie widzę, może tam nic nie ma?...", wolał póki co głośno nie wyrażać swoich wątpliwości. - Czy ktoś z was, wie gdzie tak naprawdę jesteśmy? I jak stąd wyjść? zadał pytanie, choć przeczuwał, że chyba nie usłyszy odpowiedzi. Ostatnią część dotyczącą wyjścia powiedział niemalże szeptem, jakby się obawiał, że może więcej nie trafić do domu. Przez myśl przemknęło mu zdanie z pewnego kultowego filmu nie dla dzieci - "chodźmy na wschód tam musi być jakaś cywilizacja", ale gdzie tu jest wschód, czy zachód? Jakby mieć kompas to może by nie było tak źle, a może mapę? Może któreś z nas ma coś co by mogło pomóc? - Słuchajcie! Mam pomysł, skoro nie bardzo wiemy, gdzie jesteśmy i co dalej zrobić, to może zróbmy przegląd rzeczy które mamy przy sobie. Może coś tego się nam przyda przy znalezieniu drogi do domu? Jaś starał się przypomnieć sobie co można zrobić w takich przypadkach, jedyne co przyszło mu na myśl to "nie panikuj i zachowaj spokój". Szybki przegląd własnego stanu posiadania niewiele mu przyniósł, oprócz markowych spodni bojówek o obniżonym kroku, nowiutkich butów i bluzy puma, miał przy sobie tylko ukochaną deskorolkę, a w kieszeni trochę drobniaków (zawsze coś nosił na wszelki wypadek), parę papierków i guzik (nie wiadomo od czego).
__________________ In vino veritas, in aqua vitae - sanitas |
17-11-2007, 21:06 | #15 |
Reputacja: 1 | RozdziaÅ‚ drugi W którym nasi bohaterowie spotykajÄ… PrawdziwÄ…, NajprawdziwszÄ… WróżkÄ™. Nasi bohaterowie odnaleźli siÄ™ w Å›wieci baÅ›ni, lecz drogie dziatki nie byÅ‚ to zwykÅ‚y las. O nie! Już wkrótce siÄ™ mieli o tym przekonać. Intuicja sÅ‚usznie podpowiadaÅ‚a Michasiowi, że w tym Å›wiecie nie każdy jest dobry. Nie podpowiedziaÅ‚a mu jednak, że tak naprawdÄ™ dobro umarÅ‚o… Hej! Drogie dziatki nie kulcie siÄ™! Nie uciekajcie! Nie ma dokÄ…d! Przyjdzie i na was czas, ale tymczasem sÅ‚uchajcie mej opowieÅ›ci, której nić biegnie przez Wielki, Okropny Las wprost na Zamek ZgniÅ‚ego Króla. Kiedy Alusia wypuÅ›ciÅ‚a sowÄ™, przez gÅ‚owÄ™ Kuby przebiegÅ‚a myÅ›l, że list wcale nie musi dotrzeć tam, gdzie wymarzyÅ‚a sobie maÅ‚a Ala. Wcale to a wcale. I tak też siÄ™ staÅ‚o. Na Zamku ZgniÅ‚ego Króla panowaÅ‚ wieczny mrok. Król nie lubiÅ‚ sÅ‚oÅ„ca, nienawidziÅ‚ Å›wiatÅ‚a. W Å›wietle każdy widziaÅ‚ jego szpetotÄ™. A szpetota, jak wiemy, to wyraz grzechu skrywanego w duszy. ZgniÅ‚y Król, Humpty-Dumpty sam siedziaÅ‚ w sali tronowej. Wtem usÅ‚yszaÅ‚ furkot i Å‚opot skrzydeÅ‚. Do sali wleciaÅ‚a biaÅ‚a sowa, goniona przez KarcianÄ… Straż Króla oraz jej przywódcÄ™, okrutnego pół-czÅ‚owieka, pół-Å‚abÄ™dzia. - Panie! Panie! – darÅ‚o siÄ™ Brzydkie KaczÄ…tko tubalnym gÅ‚osem. – Ptak, biaÅ‚y ptak! Król podniósÅ‚ swe jajowate cielsko z tronu, dzwoniÄ…c Å‚aÅ„cuszkami, pierÅ›cieniami, kolczykami i bransoletkami. - Co siÄ™ dzieje?! Pora jedzenia przyszÅ‚a? Pora jedzenia?! Gdzie dzieci!? Część Karcianych Strażników, pÅ‚askich niczym karta do gry wÅ‚aÅ›nie, przyklÄ™kÅ‚a, lecz pozostali próbowali pochwycić biaÅ‚ego ptaka, który koÅ‚owaÅ‚ nad Królem. Humpty-Dumpty wszedÅ‚ w krÄ…g Å›wiatÅ‚a rzucanego przez pochodnie Strażników i choć wszyscy znali jego postać, to jak zwykle dreszcz obrzydzenia przebiegÅ‚ przez twarze jego poddanych. Setki drobnych pÄ™knięć zdobyÅ‚o skorupÄ™ Humpty-Dumpty’ego. ŻłobiÅ‚y twarz, otaczaÅ‚y szpetne, żółte oczy, w których czaiÅ‚o siÄ™ szaleÅ„stwo. Król podszedÅ‚ bliżej znaczÄ…c kamiennÄ… posadzkÄ™ drobinami pudru, który caÅ‚ymi pÅ‚atami odpadaÅ‚ z jego oblicza. Ptak sfrunÄ…Å‚ na dÅ‚oÅ„ Króla, który odwiÄ…zaÅ‚ list i przeczytaÅ‚ go uważnie, mamroczÄ…c jego treść pod nosem. Wreszcie ruszyÅ‚ w stronÄ™ Brzydkiego KaczÄ…tka i chwyciÅ‚ go za poÅ‚y brudnego kubraka: - Poczwaro, daj mi te dzieci!!! ChcÄ™ je wszystkie!! ChcÄ™ je jeść!!! Przerażona sowa wzbiÅ‚a siÄ™ w górÄ™, lecz wczeÅ›niej porwaÅ‚a w dzióbek list Alusi i w mgnieniu oka wyfrunęła z sali tronowej. A tymczasem dzieci na polanie posÅ‚uchaÅ‚y Jasia i zaczęły sprawdzać, co majÄ… w kieszeniach. Kto wie, co ze sobÄ… zabraÅ‚y do tego dziwnego Å›wiata? JaÅ› znalazÅ‚ w kieszeni stary guzik. Misia nie miaÅ‚a kieszeni w tej dziwnej, niemodnej sukience, lecz zauważyÅ‚a, że w kokardÄ™ ktoÅ› wpiÄ…Å‚ szpilÄ™ z czerwonÄ… główkÄ…. Ot, zwykÅ‚Ä… szpilkÄ™ do wÅ‚osów, którymi babcie zwykÅ‚y upinać fryzury. Kuba w kieszeni odkryÅ‚ maÅ‚y grzebyk oraz lusterko. Alusia poza piÅ‚eczkÄ… z kieszeni bezrÄ™kawnika wygrzebaÅ‚a bÅ‚Ä™kitnÄ… wstążkÄ™. StaÅ› miaÅ‚ w kieszeni spodni kolorowy kamyk, MichaÅ› - maÅ‚y scyzoryk oraz wiÅ›niowego lizaka, PiotruÅ› ZamaszyÅ„ski – stary, mosiężny kluczyk (chyba od komody mamy), a PiotruÅ› Czarny – gwizdek. Nie za wiele. Każdego z nich zastanowiÅ‚o co innego. SkÄ…d mieli te przedmioty, skoro żadnego wczeÅ›niej nie posiadali. Nie rozmawiali za wiele ze sobÄ…. OtaczajÄ…cy las, otulony mgÅ‚Ä…, przytÅ‚aczaÅ‚ ich. RobiÅ‚o siÄ™ coraz zimniej, mżawka moczyÅ‚a ich ubrania. Przez grubÄ… powaÅ‚Ä™ chmur nijak nie mogli dostrzec sÅ‚oÅ„ca, choć MichaÅ› przecież, patrzÄ…c chwilÄ™ wczeÅ›niej przez gogle, przeniknÄ…Å‚ chmury i ujrzaÅ‚ ów pożądany blask. Kuba pierwszy zaczÄ…Å‚ dziaÅ‚ać. Dwunastolatek wydawaÅ‚ siÄ™ osobÄ… dość praktycznÄ…. SzukaÅ‚ jakiejÅ› drogi, która pozwoliÅ‚aby im opuÅ›cić polanÄ™. Pójść gdzieÅ›, gdziekolwiek… Do domu. Wtem dzieci oÅ›lepiÅ‚ blask, silniejszy niż sÅ‚oÅ„ce. ZamknÄ™li oczy, trÄ…c piÄ…stkami powieki. Blask z wolna przygasaÅ‚, lecz gdy otworzyli oczy, nie widzieli niczego prócz roztaÅ„czonych kolorowych plam. ÅšwiatÅ‚o, choć dużo sÅ‚absze, nadal rozÅ›wietlaÅ‚o caÅ‚Ä…, calusieÅ„kÄ… polanÄ™. I usÅ‚yszeli wreszcie gÅ‚os dobiegajÄ…cy z owego blasku. CiepÅ‚y, miÄ™kki , kobiecy. Każdemu z nich skojarzyÅ‚ siÄ™ z gÅ‚osem mamy, z bezpieczeÅ„stwem: Zyska sÅ‚awÄ™, królem bÄ™dzie Kto na szklanÄ… górÄ™ wejdzie. Wreszcie jÄ… dojrzeli. Nad gÄ™stymi, wysokimi paprociami unosiÅ‚a siÄ™ wróżka. Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka. Choć niemal w caÅ‚oÅ›ci zbudowana ze Å›wiatÅ‚a, to przecież widzieli jej delikatne skrzydeÅ‚ka, delikatnÄ… niczym z muÅ›liny sukienkÄ™, wielkie, piÄ™kne oczy. I uÅ›miech. NajpiÄ™kniejszy na Å›wiecie. Oniemieli. Wróżka wzniosÅ‚a siÄ™ ponad paprocie i rzekÅ‚a - Witajcie dzieci w Ponurej Krainie BaÅ›ni. Nie pytajcie, skÄ…d tu siÄ™ wziÄ™liÅ›cie. Odpowiedź kryje siÄ™ w was samych. Misio, nie wiesz, czemu tu jesteÅ›? MyÅ›lisz, ze umarÅ‚aÅ›? Nie umarÅ‚aÅ›, żyjesz. JesteÅ› zdrowÄ…, Å‚adnÄ… dziewczynkÄ…. Choć gdzieÅ› tam daleko zamykasz po raz ostatni oczy. – Pluszowa owieczka Misi wygięła pyszczek w podkówkÄ™ i rozpÅ‚akaÅ‚a siÄ™ jak dziecko. Wróżka odwróciÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ najmÅ‚odszego z dzieci. - A ty Alusiu? Dla ciebie to kolejna przygoda z koteckiem? Malutka Alusiu jesteÅ› tak ważna dla wszystkich. JesteÅ› księżniczkÄ…. Nad gÄ™stymi, wysokimi paprociami unosiÅ‚a siÄ™ wróżka. Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka... Wróżka uniosÅ‚a dÅ‚oÅ„ i dziewczynka… i dziewczynka zaczęła rosnąć! Jej dziecinne rysy zmieniaÅ‚y siÄ™ w piÄ™kne oblicze dojrzaÅ‚ej kobiety. Jej postać wysmuklaÅ‚a, ksztaÅ‚ty zaokrÄ…gliÅ‚y siÄ™, wÅ‚osy skrÄ™ciÅ‚y w gÄ™ste pukle, a oczy ozdobiÅ‚y dÅ‚ugie piÄ™kne rzÄ™sy. Alusia spojrzaÅ‚a po sobie i dziecinnym gestem zasÅ‚oniÅ‚a buziÄ™ rÄ…czkÄ…. Nie! ZasÅ‚oniÅ‚a piÄ™kne usta delikatnÄ… dÅ‚oniÄ… o dÅ‚ugich palcach. WidziaÅ‚a, że kotecek tez dorósÅ‚, że jest teraz dorodnym kocurem, który otarÅ‚ siÄ™ o jej Å‚ydki, mrużąc oczy z rozkoszy. Wróżka rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ perliÅ›cie, widzÄ…c kompletne zaskoczenie i szok na twarzach dzieci. Klasnęła w dÅ‚onie i przed nimi staÅ‚a maÅ‚a Alusia, wciąż trzymajÄ…c rÄ…czkÄ™ przy buzi. - JesteÅ› księżniczkÄ…, ale póki co to kryje siÄ™ w twym serduszku. Wróżka spojrzaÅ‚a teraz na maÅ‚ego chÅ‚opca kulÄ…cego siÄ™ w fotelu inwalidzkim. - Michasiu. Zdrowie twych nóg kryje siÄ™ w tej krainie. Rozejrzyj siÄ™ dobrze i przypomnij, czego lubiÅ‚eÅ› sÅ‚uchać. - ChÅ‚opczyku z bródkÄ… – zagadaÅ‚a do Piotra Czarnego. – nie wiesz, dlaczego tu trafiÅ‚eÅ›, ale wszystko przed tobÄ…. Od ciebie zależy, czy bÄ™dziesz szukać, bo jeÅ›li odkryjesz prawdÄ™, poczujesz ból. I być może ten ból nie minie. Nie wiesz, komu ufać, prawda? SpojrzaÅ‚a gÅ‚Ä™boko w oczy Piotrusia, a ten poczuÅ‚ nagÅ‚y niepokój. Wróżka jednak uÅ›miechnęła siÄ™ pogodnie i zwróciÅ‚a do drugiego Piotra: - Piotrusiu nawet nie wiesz, jak bardzo sam chciaÅ‚eÅ› siÄ™ tu znaleźć. Nie wiesz o tym, ale siÄ™ przekonasz i także poczujesz ból, ale być może bÄ™dzie to jednoczeÅ›nie oczyszczenie i poczÄ…tek nowego życia. BÄ…dź uważny, rozglÄ…daj siÄ™ i dbaj o inne dzieci, bo jedno z nich jest ci bardzo bliskie. Od niego musisz uzyskać wybaczenie. - Jasiu! – ChÅ‚opiec z deskorolkÄ… wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ zauważalnie. – Strach nadal jest w tobie, nieprawdaż? Tak bardzo siÄ™ boisz, że nie potrafisz już być sobÄ…. Może po to tu jesteÅ›? A ty Stasiu? Prosty chÅ‚opczyku ze wsi. Kraina daÅ‚a ci proste, lecz trudne zdanie. Masz bronić innych, masz ochraniać sÅ‚abszych. I kto wie, czy z czasem to zadanie nie wyciÅ›nie Å‚ez z oczu, ale nie możesz siÄ™ poddać. Rycerz siÄ™ nie poddaje. Wróżka zamilkÅ‚a i dÅ‚ugo wpatrywaÅ‚a siÄ™ w KubÄ™. Ten czuÅ‚ siÄ™, jakby nauczycielka zÅ‚apaÅ‚a go podczas klasówki na Å›ciÄ…ganiu. Wreszcie Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka odezwaÅ‚a siÄ™ w te sÅ‚owa: - Nie potrafisz wybrać chÅ‚opcze. Nie wiesz sam, kim jesteÅ›. JesteÅ› swoim wÅ‚asnym cieniem. Nie lepiej jak cieÅ„ dbać o kogoÅ›? ZastanawiaÅ‚eÅ› siÄ™, co ciÄ™ tutaj przyniosÅ‚o? – Wróżka mówiÅ‚a surowym tonem, który wyjÄ…tkowo kontrastowaÅ‚ ze sÅ‚owami, które skierowaÅ‚a do pozostaÅ‚ych dzieci. PrzypatrywaÅ‚a siÄ™ jeszcze przez chwilÄ™ Kubie, a potem uÅ›miechnęła siÄ™ i rzekÅ‚a do wszystkich: - Wyobraźnia jest waszÄ… siÅ‚Ä…. Nawet wasze ulubione przedmioty nabraÅ‚y tu dziÄ™ki wam mocy. Niektórzy z was już je odkryli, pozostali odkryjÄ… niebawem. JeÅ›li chcecie opuÅ›cić PonurÄ… KrainÄ™ i wrócić do domu, musicie odnaleźć Babilon. Babilon, czym jest Babilon, pewnie spytacie? Sami musicie odkryć prawdÄ™. Podążajcie za wskazówkami przepowiedni. Szukajcie tych, którzy znajÄ… jej dalsze sÅ‚owa… Wróżka uniosÅ‚a siÄ™ ponad paprocie i zaÅ›piewaÅ‚a czystym gÅ‚osem, a dzieciom zdaÅ‚o siÄ™, ze Å›piewa caÅ‚y las: Zyska sÅ‚awÄ™, królem bÄ™dzie Kto na szklanÄ… górÄ™ wejdzie. Kto zdobÄ™dzie szczyt w bÅ‚Ä™kicie BÄ™dzie tym, kto jest na szczycie. Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka skoÅ„czyÅ‚a Å›piewać i, uÅ›miechnÄ…wszy siÄ™ smutno, powiedziaÅ‚a: - Wiele wiÄ™cej nie powiem wam. MuszÄ™ już odejść. Lecz możecie mi jeszcze zadać trzy pytania, na które odpowiem. Trzy – nie wiÄ™cej. Ostatnio edytowane przez kitsune : 18-11-2007 o 18:36. |
18-11-2007, 12:16 | #16 |
Konto usuniÄ™te Reputacja: 1 | W miarÄ™ jak czas pÅ‚ynÄ…Å‚ w Ponurych Krainach, Alusia posÄ™pniaÅ‚a. MyÅ›laÅ‚a, że teraz, kiedy ona sama wreszcie zobaczyÅ‚a Kotecka, a nie tylko czuÅ‚a – inni też go dostrzegÄ… i nikt już jej nie nazwie kÅ‚amczucha. Tymczasem jednak wszystkie dzieci patrzyÅ‚y na niÄ… ze zdziwieniem, gdy mówiÅ‚a o swoim zwierzaczku... a przecież owieczkÄ™ Misi wszyscy widzieli! Naburmuszona dziewczynka gÅ‚askaÅ‚a akurat swojego przyjaciela, chcÄ…c chociaż jego pocieszyć i wprawić w dobry nastrój, kiedy na polance pojawiÅ‚a siÄ™... wróżka. I to nie byle jaka, taka... Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka! Ala patrzyÅ‚a oniemiaÅ‚a na piÄ™knÄ… paniÄ… i zapragnęła wyglÄ…dać tak jak ona. Mieć dÅ‚ugÄ… sukniÄ™ i... móc siÄ™ malować. Dziewczynka rozmarzyÅ‚a siÄ™ i nawet nie zauważyÅ‚a, jak Wróżka jej siÄ™ przypatruje. - A ty Alusiu? Dla ciebie to kolejna przygoda z koteckiem? – rzekÅ‚a do niej kobieta - Malutka Alusiu jesteÅ› tak ważna dla wszystkich. JesteÅ› księżniczkÄ…. StarczyÅ‚o, że Wróżka uniosÅ‚a sÄ… powabnÄ… dÅ‚oÅ„, a coÅ› zaczęło siÄ™ dziać z dziewczynkÄ…. CzuÅ‚a jak siÄ™ zmienia... Przestraszona popatrzyÅ‚a na Kotecka, który również jakby rósÅ‚ i wyglÄ…daÅ‚ coraz dostojniej. Wreszcie staÅ‚ siÄ™ piÄ™knym, dorodnym Kotem, który swÄ… postawÄ… przypominaÅ‚ lwa – byÅ‚ królem koteców! Ala popatrzyÅ‚a na siebie i oniemiaÅ‚a, podobnie jak pozostaÅ‚e dzieci. Ona sama staÅ‚a siÄ™... księżniczkÄ…! PrawdziwÄ…, NajprawdziwszÄ… KsiężniczkÄ…! Zanim jednak dziewczynka zdążyÅ‚a siÄ™ nasycić wÅ‚asnym widokiem, Wróżka zdjęła z niej czar, mówiÄ…c: - JesteÅ› księżniczkÄ…, ale póki co to kryje siÄ™ w twym serduszku. No tak. Siedmiolatka westchnęła zasmucona i odruchowo pogÅ‚askaÅ‚a Kotecka, który nagle staÅ‚ siÄ™ bardzo zwyczajny. MiauknÄ…Å‚ teraz żaÅ‚oÅ›nie, wyraźnie tÄ™skniÄ…c za magicznÄ… formÄ…. Nikt jednak nie zwróciÅ‚ naÅ„ uwagi i kiedy Wróżka przemawiaÅ‚a do innych dzieci, Ala pocieszaÅ‚a swojego przyjaciela. WiedziaÅ‚a, że jest mu przykro, że go nikt nie widzi. To zresztÄ… wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z bardzo nieprzyjemnymi sytuacjami. Na przykÅ‚ad chÅ‚opiec imieniem Kuba omal nie nadepnęło mu na ogon, a jeden z Piotrusiów wziÄ…Å‚ jego piÅ‚eczkÄ™ – oczywiÅ›cie chÅ‚opak chciaÅ‚ jÄ… tylko obejrzeć, ale... nieÅ‚adnie tak bez pytania wÅ‚aÅ›ciciela o zgodÄ™. Nagle w poważne rozważania Ali wdarÅ‚ siÄ™ piÄ™kniejszy od skowronka gÅ‚os Wróżki. Zyska sÅ‚awÄ™, królem bÄ™dzie Kto na szklanÄ… górÄ™ wejdzie. Kto zdobÄ™dzie szczyt w bÅ‚Ä™kicie BÄ™dzie tym, kto jest na szczycie. Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka skoÅ„czyÅ‚a Å›piewać i, uÅ›miechnÄ…wszy siÄ™ smutno, powiedziaÅ‚a: - Wiele wiÄ™cej nie powiem wam. MuszÄ™ już odejść. Lecz możecie mi jeszcze zadać trzy pytania, na które odpowiem. Trzy – nie wiÄ™cej. Dziewczynka pociÄ…gnęła nosem raz, drugi, kiedy inni zaczÄ™li siÄ™ zastanawiać, aż w koÅ„cu nie wytrzymaÅ‚a. - Pani Wrózko, co ja mam zrobić, zeby inni widzieli Kotecka? Nie jestem pseciez kÅ‚amcuchÄ…, on tu jest!
__________________ Konto zawieszone. |
18-11-2007, 13:25 | #17 |
Reputacja: 1 | Piotr oniemial gdy na polanie pojawila sie wrozka. Oczywiscie wiedzial w zasadzie czym lub kim taka wrozka jest ale nie czytal o nich wiele, mama wolala by nie zajmowal sie " glupotami". Wlasciwie cala jego znajomosc bajek i basni opierala sie na dwoch zrodlach : to co opowiadal mu ojciec i to co sam przeczytal po kryjomu. Nie wazne co myslala Pani Zamaszynska na temat wrozek, fakt pozostawal faktem : przed dziecmi pojawila sie wlasnie jedna z nich. Ciarki przeszly po plecach Piotrowi gdy magiczna kobieta zwrocila sie do niego. -Piotrusiu nawet nie wiesz, jak bardzo sam chciaÅ‚eÅ› siÄ™ tu znaleźć. Nie wiesz o tym, ale siÄ™ przekonasz i także poczujesz ból, ale być może bÄ™dzie to jednoczeÅ›nie oczyszczenie i poczÄ…tek nowego życia. BÄ…dź uważny, rozglÄ…daj siÄ™ i dbaj o inne dzieci, bo jedno z nich jest ci bardzo bliskie. Od niego musisz uzyskać wybaczenie. - powiedziala wrozka. Piotr nie mogl zrozumiec o co jej chodzi. Prawda ze czasami mial dosc swojego zycia ale nie na tyle by chciec sie znalesc w jakims zakichanym lesie. No i cale to gadanie o wybaczeniu. Nie mogl sobie przypomniec co takiego zrobil by musiano mu wybaczac. Jedno zdanie wrozki zrozumial : musisz dbac o inne dzieci. Tak to bylo jesne. Oni przeciez nie potrafia o siebie zadbac. Sa normalni, mieli zwyczajne dziecinstwo. Rozmyslania przerwal mu zloty glos wrozki : - Wiele wiÄ™cej nie powiem wam. MuszÄ™ już odejść. Lecz możecie mi jeszcze zadać trzy pytania, na które odpowiem. Trzy – nie wiÄ™cej. Piotr uniosl do gory reke jakby zglaszal sie do odpowiedzi w szkole. Ja mam pytanie. Prosze pani o co chodzi z tym wybaczeniem ? Za co ktokolwiek ma mi wybaczac ? To raczej ja powinnienem wybaczac innym. |
18-11-2007, 15:00 | #18 |
Reputacja: 1 | Misia poczuła na swojej twarzy ciepło, a jej oczy oślepił olśniewający blask. Światło? Skąd? Co to za miejsce? Zanim dziewczynka zdążyła pomyśleć, stanęła przed nimi... Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka. - Witajcie dzieci w Ponurej Krainie Baśni. Nie pytajcie, skąd tu się wzięliście. Odpowiedź kryje się w was samych. Misio, nie wiesz, czemu tu jesteś? Myślisz, ze umarłaś? Nie umarłaś, żyjesz. Jesteś zdrową, ładną dziewczynką. Choć gdzieś tam daleko zamykasz po raz ostatni oczy. Pluszowa owieczka Misi wygięła pyszczek w podkówkę i rozpłakała się jak dziecko. Dziewczynkę coś nagle ścisnęło w gardle. Wiedziała co to znaczy "zamykać po raz ostatni oczy". Była już przecież dużą dziewczynką. Więc jej chore ciało jest tam, w szpitalu. A ona jest tutaj, zdrowa, ładna, silna. Gdziekolwiek jest to "tutaj"... Przytuliła do siebie płaczącą Owieczkę Dolly. Ona jest taka malutka i taka delikatna! Misia musi się nią opiekować, być dorosłą, odpowiedzialną opiekunką. Nie może sama płakać i pokazać, że się boi, że... tak bardzo chciałaby, żeby była przy niej mama i trzymała ją za rękę. Przecież obiecała... Misia ukryła twarz w mięciutkiej wełnie Dolly, aby przypadkiem ktoś nie zauważył jednej, zagubionej łzy na jej policzku. Przywołała szybko uśmiech, troszkę krzywy z powodu dławiącego ją płaczu. Po chwili wszystkie złe myśli, łącznie ze złamaną obietnicą mamy, ukryła w wielkim pudełku na samym dnie serduszka. I związała pudło wielką, czerwoną wstążką. Popatrzyła łagodnie na swoją Owieczkę - tak, jak dorosły patrzy na bardzo smutne dziecko - i pocałowała ją w nosek. - Nie płacz Dosiu - szepnęła do niej - Zobacz, jesteśmy zdrowe i piękne. Mamy śliczną sukienkę. A ten las nie jest taki straszny, jak się wydawał. Tutaj będzie nam dobrze... Nie dam Cię skrzywdzić, nikomu! Spojrzała na Prawdziwą, Najprawdziwszą Wróżkę akurat wtedy, gdy ta mówiła o Babilonie. Zastanowiła się nad tym głęboko... A więc to miał być cel ich podróży? A czy nie mogliby zostać tutaj? Zamieszkać w chatce w lesie? Zbierać grzyby, wyprowadzać Owieczkę na spacer... na zawsze pozostać zdrową... A może w Babilonie będzie jeszcze piękniej? Może tam właśnie jest niebo? Misia nie zadała żadnego pytania. Nie potrzebowała o nic pytać - podjęła pewną decyzję i nie musiała znać żadnych odpowiedzi. Była mądrą dziewczynką. |
18-11-2007, 18:07 | #19 |
Administrator Reputacja: 1 | Kuba zdziwił się nieco, znajdując w kieszeni lusterko i grzebień. Jak sięgał pamięcią, takich przedmiotów ze sobą nie nosił. Jego krótkim włosom wystarczało przeczesanie dłonią... "Lustereczko, powiedz przecie, kto jest..." - przemknęło mu przez głowę. - "Czy może puszczać zajączki? Dawać sygnały świetlne? Pokazać bazyliszkowi? A grzebień? Ostrzeżenie, że długo nie zobaczę fryzjera? Nauczyć się grać na grzebieniu? Pożyczyć Misi? A może - jak w bajce - rzucić... i wyrośnie las? Chociaż las akurat mamy pod ręką..." Pokręcił głową i schował tajemnicze przedmioty do plecaka. Gdy całą polanę zalało olśniewające światło, podobnie jak inne dzieci przymknął oczy. I, chociaż w dniu dzisiejszym zobaczył parę dziwnych rzeczy, to to, co zdarzyło się potem zdziwiło go niesłychanie. "Przecież znam tę piosenkę" - pomyślał zaskoczony. - "A raczej - słyszałem, kiedyś..." A potem zobaczył wróżkę... Świetlistą postać unoszącą się nad paprociami. promieniejącą ciepłem... "Najprawdziwsza wróżka..." - pomyślał. Wsłuchując się w słowa wróżki przyglądał się po kolei osobom, do których piękna pani kierowała swe słowa. 'Z pewnością Misia wolałaby zostać w tym lesie, choć to Ponura Kraina, a nie Kraina Bajek z happy endem... I trudno jej się dziwić... " Na twarzach kolejnych osób malowała się radość, obawa, niepewność... Gdy wróżka skierowała na niego wzrok, to - chociaż nigdy nie ściągał - poczuł się tak, jak przyłapany na odpisywaniu. Nie da się ukryć, że pod niektórymi względami wróżka przypominała nauczycieli... Czy rodziców... Chociaż rację miała... Skinął głową na znak, że przyjmuje słowa wróżki do wiadomości. I że zrozumiał, czemu Los, czy też Duch Bajek, albo inne Fatum skierowało go do tej krainy. Co do ulubionych przedmiotów, to łatwo było zgadnąć, że w przypadku Misi chodzi o owieczkę. Michaś z takim dziwnym wyrazem twarzy co chwila podnosił gogle do oczu, że można było się domyślić, że widzi przez nie co innego, niż reszta... Ze zrozumieniem spojrzał na trzymaną pod pachą książkę i z trudem się powstrzymał, by nie zacząć szukać w niej odpowiedzi na różne pytania... A zaraz potem zaczął żałować, że w plecaku nie ma śpiewnika... Bo chociaż piosenkę znał, to w żaden sposób nie mógł sobie przypomnieć dalszych zwrotek... A, jak stwierdziła wróżka, piosenka miała odegrać niebagatelną rolę w ich drodze do Babilonu... Do domu... Odwrócił wzrok od wróżki i zaczął się zastanawiać się nad tym, jakie pytanie ma zadać. O co spytać, by ułatwić wszystkim drogę... Jak odróżnić dobrych od złych? W którą stronę się skierować, by trafić na kolejną osobę, znającą piosenkę? W jaki sposób wykorzystać przedmioty, które dziwnym trafem znalazły się w kieszeniach wszystkich? Ale nie zdążył zadać żadnego pytania... Popatrzył z pewnym żalem na Alę i Piotra, a potem powiedział do wróżki. - Zdaje się - rzekł, starając się, by jego głos brzmiał spokojnie - trzy pytania już padły. Nie mówił nic więcej. Stał i wpatrywał się we wróżkę starając się zapamiętać jej wygląd i płynącą od niej dobroć. Miał niejasne wrażenie, że nieprędko na swej drodze spotkają kogoś, kto będzie chciał im pomóc... |
18-11-2007, 18:10 | #20 |
Reputacja: 1 | JaÅ› poczÄ…tkowo poczuÅ‚ siÄ™ nieco zdziwiony obecnoÅ›ciÄ… wróżki. Ani on ani jego rodzice zdawali siÄ™ nigdy brać takich spraw na serio. Jednakże widziaÅ‚ jÄ…, prawdziwÄ…, nie urojonÄ…, rzeczywistÄ…, ale jednak odlegÅ‚Ä…, jakby zza mgÅ‚y... W koÅ„cu pogodziÅ‚ siÄ™ z tym co widzi. Wróżka byÅ‚a wedÅ‚ug Jasia piÄ™kna. PoczÄ…tkowo pomyÅ›laÅ‚ sobie "że bÄ™dzie pewnie jak w kopciuszku albo podobnej bajce". Jednakże sÅ‚owa wróżki byÅ‚y o wiele bardziej inne niż te, które zwykle wypowiadaÅ‚y wróżki w bajkach. Wróżka zwracaÅ‚a siÄ™ do każdego z dzieci udzielajÄ…c wskazówek i porad. W koÅ„cu doszÅ‚a do Jasia. - Jasiu! ChÅ‚opak wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ mimowolnie, ponieważ gÅ‚os wróżki z Å‚agodnego, matczynego szczebiotu przeszedÅ‚ w ostrzejsze tony. Jasiowi gÅ‚os kojarzyÅ‚ siÄ™ z gÅ‚osem pani od polskiego, sztorcujÄ…cej go za brak zadania. - Strach nadal jest w tobie, nieprawdaż? Tak bardzo siÄ™ boisz, że nie potrafisz już być sobÄ…. Może po to tu jesteÅ›? Po plecach JaÅ›ka zbiegÅ‚a maÅ‚a armia mrówek, wyraźnie poczuÅ‚ setki ukÅ‚uć i ciarki. Później nadeszÅ‚o niesamowite zimno ... baÅ‚ siÄ™, wiedziaÅ‚ o tym. SÅ‚owa wróżki trafiÅ‚y w sedno jego serca, prawie jak zadzior Królowej Zimy w serce Kaja. JaÅ› spuÅ›ciÅ‚ wzrok, ukrywajÄ…c Å‚zÄ™, która zÅ‚oÅ›liwie zakrÄ™ciÅ‚a siÄ™ w oku. ChwilkÄ™ później podniósÅ‚ wzrok, poczuÅ‚ że uwaga wróżki i innych dzieci zeszÅ‚a z niego na Stasia. ZastanawiaÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™, co mogÄ… oznaczać sÅ‚owa wróżki kierowane do innych. RozmyÅ›lania przerwaÅ‚ mu gÅ‚os wróżki, który znów brzmiaÅ‚ lekko i delikatnie: Zyska sÅ‚awÄ™, królem bÄ™dzie Kto na szklanÄ… górÄ™ wejdzie. Kto zdobÄ™dzie szczyt w bÅ‚Ä™kicie BÄ™dzie tym, kto jest na szczycie - Wiele wiÄ™cej nie powiem wam. MuszÄ™ już odejść. Lecz możecie mi jeszcze zadać trzy pytania, na które odpowiem. Trzy – nie wiÄ™cej. Po chwili padÅ‚y pytania Alusi oraz Piotra. JaÅ› byÅ‚ trochÄ™ zÅ‚y, że inni go wyprzedzili i zmarnowali dwa pytania, być może bezcenne pytania... Nie namyÅ›lajÄ…c siÄ™ zbyt wiele JaÅ› (jak zwykle gorÄ…ca gÅ‚owa, wpierw pyta, później myÅ›li) wypaliÅ‚ z pytaniem: - Gdzie znajdziemy tÄ… szklanÄ… górÄ™? Intuicja podpowiadaÅ‚a mu, że odpowiedź nie bÄ™dzie ani Å‚atwa, ani prosta, ani przyjemna.
__________________ In vino veritas, in aqua vitae - sanitas |
| |