Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-11-2007, 21:19   #21
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Staś promieniał, gdy wszyscy się przedstawiali. Gubił się jeszcze w imionach i wszystkich strzępkach informacji, które udało mu się poznać, jednak fakt był faktem:
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?

Najmniejsza dziewczynka najwidoczniej miała jakiegoś niewidocznego kotka. "No bo co, Romek cały czas mówił, że ma kucyka, a nikt go nie widział, to może z kociakiem jest tak samo?" - skomentował to w myślach Staś, który nie miał problemu z przyswajaniem wielu rzeczy, które na zdrowy rozsądek nie miały prawa bytu. No właśnie - chodziło głównie o ten zdrowy rozsądek, którego Stasiowi często brakowało. Uważał, że jeśli ktoś twierdzi, że coś istnieje, to czemu nie miałoby to być prawdziwe? Zwłaszcza, jeśli jest tak miłe i przyjemne jak kotek, albo kucyk.

Gdy Ala (Ala...? Tak, ona miała na imię Ala.) jednak napisała na przemienionym liściu wiadomość, Staś szeroko otwarł oczy i rozdziawił buzię - takiego czegoś nigdy nie widział. Poruszyło się w nim coś, co mówiło, że ten las jednak nie był zwyczajny - a już na pewno nie był obok rodzinnej wsi. Z jednej strony wzbudziło to w chłopcu strach, jednak z drugiej także ciekawość. Nie mogło być najgorzej, w końcu:
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?

Nawet jednak dziwne wysłanie listu nie mogło się równać z pojawieniem się... Wróżki! Wróżki dokładnie takiej jak w bajkach... Mówiła ona łagodnie do każdego po kolei. Przyglądał się z żywym zainteresowaniem (które, nawiasem mówiąc, nie nadawało jego twarzy wyglądu mędrca) każdemu do kogo przemawiała Wróżka, jednak w szczególności jej samej.

- "A ty Stasiu? Prosty chłopczyku ze wsi. Kraina dała ci proste, lecz trudne zadanie. Masz bronić innych, masz ochraniać słabszych. I kto wie, czy z czasem to zadanie nie wyciśnie łez z oczu, ale nie możesz się poddać. Rycerz się nie poddaje."

Gdy skierowała swe słowa ku niemu, był niezwykle przejęty. Nieczęsto w końcu zdarzało się, żeby mówiła do niego Prawdziwa Wróżka! Miał chronić innych? Spojrzał po otaczających go dzieciach - przecież było kilku starszych od niego chłopców... Jednak był dumny z tego, że właśnie jego Pani Wróżka wybrała na Rycerza. Prawdziwego Rycerza! Postanowił całym sercem wypełniać to zadanie. Jeden z nielicznych razów naprawdę chciał być godny nałożonego na niego obowiązku.
"To nawet tato by się zdziwił, jakby musiał do mnie mówić Sir Stasiu!"

Wróżka zakończyła wierszem i zaoferowaniem odpowiedzenia na trzy pytania. I zaraz chłopiec zmarkotniał. Chciał zapytać, kto jest na szczycie tej góry, co się nim trzeba stać - inni jednak wyprzedzili go, więc tylko opuścił głowę i zaczął przyglądać się kamykowi który pojawił się przy nim niedawno. Był ładny - taki kolorowy...
Staś uśmiechnął się patrząc na niego.
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?
 
Diriad jest offline  
Stary 21-11-2007, 14:12   #22
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Piotruś Czarny

"To t-a-j-e-m-n-i-c-a" - mała Ala wypowiedziała słowo, które od wczesnego dzieciństwa elektryzowało Piotrusia i sprawiało, że czuł się dziwnie podekscytowany.

"Tajemnica, tajemnica, tajemnica
czemu to słowo tak mnie zachwyca
tajemnica, tajemnica, tajemnica" - kłębiło się w myślach Piotrusia.

- Imię twojego kotka to nie jedyna tajemnica. - powiedział Piotruś cicho do stojących w pobliżu dziewczynek. Ale Ala już chyba tego nie słyszała, bo właśnie poszła przedstawić się innym chłopcom.

"Tajemnic jest znacznie więcej. A to bardzo mi się podoba, ale jednocześnie odczuwam jakiś osobliwy lęk, przed tym co mogą ukrywać owe tajemnice" - dopowiedział w myślach chłopiec.

Epizod z tajemniczą zamianą liścia i patyka w przybory do pisania zdumiał Piotrusia zapewne tak samo jak inne dzieci. Niezwykłe zdolności małej Ali zainteresowały go bardzo, ale nie dał tego po sobie tego poznać. Kiedy pojawiła się sowa i chwilę potem odleciała w dal. Piotruś marzył żeby spojrzeć choć na chwilę tak jak ona z wysokości na polanę i najbliższą okolicę. Pewnie wtedy łatwo mógłby odpowiedzieć na pytanie: gdzie właściwie jesteśmy? No cóż nie wszystkie marzenia można spełnić. Piotruś musiał się pogodzić z myślą, że będzie patrzył na świat z pozycji dzieciaka, czy może raczej robaczka pełzającego po ziemi.

***

Jeden z chłopców zaproponował:
- Słuchajcie! Mam pomysł, skoro nie bardzo wiemy, gdzie jesteśmy i co dalej zrobić, to może zróbmy przegląd rzeczy które mamy przy sobie.”

Piotruś sięgnął do kieszeni i wymacał tam jakiś przedmiot. Do tej pory zawsze myślał, że zna swoją kieszeń jak swoją kieszeń, ale pojawienie się obcego przedmiotu zmieniło to mniemanie. Piotruś obracał w palcach przedmiot, który sam z siebie urodził się tak nagle w jego kieszeni. Jednak próg ciekawości tylko czekał, aby go przekroczyć. Chłopiec wyciągnął przedmiot, który okazał się być gwizdkiem.

„Skąd mam ten gwizdek? – Piotruś zapytał sam siebie. – I jeszcze ta 'bzykana' mżawka, ciągle kapiąca na głowę. Zaczyna mnie to powoli wkurzać”

Nagle zdenerwowanie odeszło w niepamięć. A zamiast mżawki uwagę wszystkich skupiła powódź blasku. Ostre światło poraziło dzieci i zmusiło do instynktownego zmrużenia oczu. Świat widoczny przez półprzymknięte powieki wydaje trochę inny i dziwny. Nie dziwota więc, że pojawiło się niezwykła - świetlista wróżka.

Serce Piotrusia zabiło żywiej i szybciej. Zapragnął przytulić się do wróżki, która bardzo przypomniała mu jego mamę. Ale powstrzymał ten odruch. Wróżka zwracała się kolejno do każdego z dzieci, a Piotruś skrzętnie notował jej słowa w myślach. Dopiero teraz w pełni zdał sobie sprawę, że są tu inne dzieci, które mogą lękać się nieznanego lasu tak jak on. Wreszcie wróżka zwróciła się do niego:

- Chłopczyku z bródką nie wiesz, dlaczego tu trafiłeś, ale wszystko przed tobą. Od ciebie zależy, czy będziesz szukać, bo jeśli odkryjesz prawdę, poczujesz ból. I być może ten ból nie minie. Nie wiesz, komu ufać, prawda?- zakończyła pytaniem na które i tak pewnie znała odpowiedź.

Po czym Świetlista Pani głęboko spojrzała mu w oczy. Piotruś odczuł to spojrzenie całym sobą. W żołądku coś mu zaburczało, po plecach przebiegł dreszcz, a na twarz wystąpił niepokojący grymas. Potem wróżka mówił o powrocie do domu i jakimś Babilonie. A na koniec zaśpiewała coś na kształt wierszowanej przepowiedni.

Dzieci zaczęły pytać wróżkę o różne rzeczy. Głowę Piotrusia również wypełniały liczne pytania, ale nie odważył się ich zadać. Z ciekawością czekał, jak wróżka odpowie na pytania innych
.
 
Adr jest offline  
Stary 21-11-2007, 22:46   #23
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Michaś

- Michasiu. Zdrowie twych nóg kryje się w tej krainie. Rozejrzyj się dobrze i przypomnij, czego lubiłeś słuchać.”

Na słowa wróżki chłopiec zmrużył oczy z niedowierzaniem „Czyżby Kwiat paproci istniał w tych…Ponurych Krainach?” – Walczył ze sobą w swoich myślach i już miał zadać pytanie gdzie mógłby go znaleźć, ale nie mógł zachować się tak egoistycznie. Ku jego przerażaniu Ala i Piotr wykorzystali wszystkie pytania i choć Jasiek próbował uratować sytuacje i dowiedzieć się przynajmniej gdzie leży ta szklana góra sprawa wydawała się być przesądzona.


Nie bardzo się tym przejmował, w głowie kłębiły mu się wspomnienia o wielu wieczorach, gdy jego brat Tomek czytywał mu legendę o kwiecie paproci… znał ją na pamięć.

„ - Wziąłeś mnie, szczęście to twoje, ale pamiętaj o tym, że kto mnie ma, ten wszystko może, co chce, tylko z nikim i nigdy swoim szczęściem dzielić mu się nie wolno....”

Pamiętał przestrogę, jaką wygłosił kwiat i wiedział też jak skończyła się ta legenda – Ale…ale mógłbym wtedy z powrotem chodzić – powiedział cichutko a po jego policzku popłynęła jedna łza, pierwsza, na którą sobie pozwolił od dnia wypadku. Zacisnął ze wszystkich sił dłonie na obręczach kół i jedyne czego pragnął w tym momencie to wydarcie się na wróżkę. Nienawidził ją z całego serca, tak jak każdego, który dawał mu nadzieje na powrót do normalności – zawsze kończyło się tak samo.

- Nie dam się oszukać tak łatwo po raz kolejny! – Krzyknął w stronę świetlistej postaci, po czym głos mu się załamał i odwrócił twarz od reszty rówieśników. - Nigdy więcej…

„A jeśli mówi prawdę?” – Ziarenko nadziei zaczęła powoli kiełkować w umyśle Michała, który postanowił - „w takim razie, jeśli mówi prawdę to prędzej czy później zdobędę ten kwiat, ale najpierw…ale najpierw trzeba się dowiedzieć jak się stąd wydostać.”
 
mataichi jest offline  
Stary 25-11-2007, 19:40   #24
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział trzeci
W którym dziateczki wchodzą w mroczną czeluść lasu i spotykają…
[media]http://schlaufox.googlepages.com/04-Trellisaze.mp3[/media] Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka zawirowała ponad paprociami, roztaczając wokół siebie jeszcze silniejszy blask. Gdy padły pytania, spoważniała. Lekko podpłynęła w powietrzu do Ali tak blisko, że dziewczynka aż zmrużyła oczy. Skrzydełka wróżki trzepotały jak u małego wróbelka.


- Przywołać go, Alusiu, przywołać. A wtedy on stanie w twej obronie. Lecz nie nadużywaj tego, bo za każdym razem kotecek jest coraz słabszy. Futerko mu zblaknie, zrobi się przeźroczyste, aż wreszcie twój kotecek zniknie.


Na pocieszenie pogłaskała dziewczynkę po buzi, a ta poczuła silne ciepło bijące z dłoni Prawdziwej, Najprawdziwszej Wróżki. Kotecek nagle nastroszył się, zjeżył i odskoczył, sycząc przeraźliwie. Pozostałe dzieci nie mogły ujrzeć stworzonka, ale ów koci syk doskonale usłyszały. Wróżka ponownie zatrzepotała skrzydełkami i pofrunęła w kierunku Piotrusia Zamaszyńskiego.


- Piotrusiu, chłopcze – rzekła z przyganą w głosie. – Wykorzystałeś aż dwa pytania, nie dając innym szansy. Nie myślisz o innych dzieciach? Odpowiem ci na oba. Wybaczenie jest bardzo ważne, bez niego na nic twe starania, podróż, na nic chęć powrotu do domu. A za co ktoś ma ci wybaczyć? Za to, że odebrałeś nadzieję i miłość. Za łzy i lęk. I za złą śmierć, nieopłakaną, samotną i pustą. Wreszcie za to, że istniejesz.


Piotruś poczuł dziwne ukłucie w sercu. Za to, że istnieje ma kogoś przepraszać? Ale dlaczego? Czy to jego wina? Łzy zapiekły pod powiekami. Znowu miał czuć się samotny? Wykluczony z grona dzieci?


Wróżka wyprostowała się i rzekła:
- Pamiętajcie dziateczki o przepowiedni. Z tej polany prowadzi tylko jedna droga, o tamtędy. – wskazała dłonią wąską ścieżynkę, przebijającą się przez przywiędłe krzewy dzikiej róży. Przez chwilę jeszcze unosiła się nad maluchami, uśmiechając się po matczynemu. A potem po prostu zniknęła, a wraz z nią ciepły, słoneczny blask. Pozostał zimny, zamglony las. Mżawka. I głucha cisza.


Misia nie była ciekawa odpowiedzi, jakie Wróżka udzieliła Alusi i Piotrusiowi, wciąż słyszała słowa czarodziejki skierowane do niej. Łzy płynęły po dziecięcej buzi jak grochy. Dziewczynka wtulona w owieczkę tłumiła w sobie szloch. Czy naprawdę właśnie umarła? Owieczka cichutko meczała, starając się uspokoić swoją przyjaciółkę. W tej chwili jej miękkie i ciepłe futerko było tym, co nie pozwalało popaść Misi w rozpacz.


Kuba uważnie obserwował inne dzieci. O tak, był dobrym obserwatorem. Jednak w tej chwili na nic mu to było. Byli znów sami w tym nieprzyjaznym lesie. Dwunastolatek westchnął, starał się po sobie nie pokazywać, jak rozczarowały go pytania Ali i Piotra.
- Chyba dobrze było stąd iść?
Pozostałe dzieci podobnie myślały. Owszem, mogły ruszyć na przełaj przez las, ale podróż byłaby dużo cięższa, a poza tym łatwiej byłoby się rozłączyć, zgubić.


Jaś starał się zamaskować strach i smutek, jaki wzbudziły w nim słowa Prawdziwej, Najprawdziwszej Wróżki. A co jeśli te dzieci dowiedzą się, że kiedyś seplenił, i będą się z niego śmiały. I nie będzie już tak ważny, jak był, kiedy… Chłopiec poczuł, że bardzo chciałby wrócić do domu. Do kolegów, mamy, taty. Ba, nawet szkoła nie wydawała mu się tak nudna i nieciekawa teraz. W głosie Kuby słyszał pewien żal, może nawet rozczarowanie. Prawdopodobnie czekała ich długa i ciężka droga do Babilonu. Szklanej góry.
- Tak, chyba trzeba iść.


Staś podskoczył radośnie:
- nie jesteśmy sami. A to już połowa sukcesu, prawda? Ruszajmy. W razie czego… - tu wyprężył chudą pierś. – Nooo... Słyszeliście chyba?
Dodał już mniej pewnie.
- Mam być rycerzem, to chyba mam was bronić, nie?
Wstał, poprawił sterczące za paskiem od spodni sitko na kijanki i raźno pomaszerował w kierunku ścieżki.


Piotruś Czarny już nie czuł takiego strachu czy niepokoju. Cała ta afera z Ponurą Krainą i Babilonem i Prawdziwą, najprawdziwszą Wróżką… Ech, czuł się jak bohater prawdziwej baśni. I zaczynało mu się to podobać. Starał się nie pamiętać w tej chwili słów Wróżki, nie chciał myśleć o bólu. Tym bardziej, iż czuł, że Wróżka nie kłamała. Czuł również coś dziwniejszego, że ta Kraina nie jest mu całkiem obca.

Ścieżka prowadziła przez zamglony las...


Michaś został ostatni. Znów czuł się całkiem samotny. Wreszcie połączył dłonie na obręczach przy kołach i mozolnie ruszył naprzód. Wspomnienie o Kwiecie Paproci nie dawało mu spokoju. A co jeśli przegapił szansę na odzyskanie władzy w nogach? A co jeśli faktycznie Wróżka nie kłamała? Już nigdy więcej, nigdy w życiu, w najmniejszym, najmniejszutkim stopniu nie chciał dać się oszukać. Ale przecież ona mówiła…


***


Ścieżka prowadziła przez zamglony las. Deszcz wciąż mżył, a dzieci coraz bardziej marzły. Nawet Staś już nie szedł tak ochoczo, nie wymachiwał rękoma, nie podgwizdywał pod nosem. Ich droga wiła się pomiędzy drzewami, wciąż kryła się za kolejnym krzewem czy potężnym rozłożystym drzewem. Ich wędrówka trwała już przynajmniej godzinę lub dwie. Wyszli za kolejny zakręt…

… i serca podskoczyły im do gardeł a przerażenie odebrało mowę. Na omszałym, gigantycznym kamieniu siedziała wilcza bestia. Ni to człowiek, ni basior o pysku, w którym żółciły się wielkie, ociekające śliną zębiska. Wilkołak uśmiechnął się na ich widok i wychrypiał niezwykle niskim głosem:
- Witajcie dzieci.


Ni to człowiek, ni basior o pysku, w którym żółciły się wielkie, ociekające śliną zębiska
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 26-11-2007 o 17:54.
kitsune jest offline  
Stary 26-11-2007, 17:26   #25
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Idac przez las Piotr rozmyslal o slowach wrozki. Ktos mialby mu przebaczyc za jego istnienie ? Bzdury !! Chlopak wiedzial ze napewno nie bedzie potrzebowal przebaczenia kogos takiego. Poczatkowy smutek zostal zastapiony wsciekloscia. Byl wsiekly na wrozke ze gadala takie bzdety. Za kogo ona sie ma ? Mama napewno by ja okrzyczala gdyby tu byla.

Musialem upasc na glowe, i teraz jestem nieprzytomny. Niedlugo obudze sie w szpitalu. Napewno, nie ma co przejmowac sie slowami jakiejs tam pseudo wrozki.
Nagle niemal ze wpadl na dziecko idace przed nim. Pochod zatrzymal sie nagle.
W poblizu na kamieniu siedzial potwor. Piotr widzial juz taka bestie w filmie ktory podgladal przez szpare we drzwiach. Mama nie lubila jak ogladal takie filmy. Z przerazeniem wykrzyknal.

-To wilkolak !! Jak nas ugryzie to tez zamienimy sie w zwierze!
Po chwili bestia przemowila :
Witajcie dzieci.- to calkowicie go zaskoczylo. W filmie wilkolak nie mowil za wiele, a juz napewno nie widal sie calkiem uprzejmie.
Szykujac sie do ucieczki wyszedl przed reszte dzieci. W koncu niby mial sie nimi opiekowac.

-Dzien dobry panie Wilkolaku.- powiedzial slabym glosem.
 
Marcellus jest offline  
Stary 26-11-2007, 22:50   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Trzy pytania zmarnowane" - pomyślał z rozpaczą Kuba wsłuchując się w odpowiedzi udzielane przez wróżkę. - "To niemal tak, jakby zmarnować trzy życzenia złotej rybki..."
Westchnął, próbując opanować żal.
Spojrzał na Misię, ale nie podszedł do niej. Chociaż uważał się za prawie dorosłego nie miał pojęcia, w jaki sposób pocieszyć płaczącą dziewczynkę.
Jeszcze raz popatrzył na miejsce, w którym zniknęła wróżka, a potem podniósł głowę, popatrzył na pochmurne niebo i skrzywił się lekko. Następnie wskazał ścieżkę i powiedział:
- Chyba dobrze było stąd iść?
Co prawda nie sądził, by wędrówka jedyną istniejącą ścieżką była idealnym pomysłem, ale przedzieranie się przez las również nie bardzo mu odpowiadało.
Spojrzał jeszcze raz na pozostałe dzieci i powoli ruszył ścieżką, którą wskazała im wróżka.

Chociaż na początku szedł na czele, po chwili obejrzał się i zwolnił. Nie chciał, by jadący na wózku Michaś został z sam tyłu. Nie miał ochoty na rozmowę ani z Michasiem, ani z nikim innym ale zdawał sobie sprawę, że ktoś w miarę silny powinien w razie potrzeby pomóc Michasiowi.
Zastanawiając się nad istniejącą sytuacją, słowami wróżki i czekającymi ich przygodami (do których niezbyt się palił) nie bardzo zwracał uwagę na ścieżkę.
I o mały włos przegapiłby chwilę, w której cała grupka zatrzymała się...

"Powiem ci w słowach kilku,
Co myślę o tym wilku:
Gdyby nie był na obrazku,
Zaraz by cię zjadł, głuptasku."

Stary wierszyk przemknął mu przez głowę na widok potwora, który rozsiadł się na wielkim głazie. Z tym, że sytuacja była jeszcze gorsza... To był wilkołak... Bestia jeszcze straszniejsza niż te, które widywał na ilustracjach książek z bajkami dla nieco starszych dzieci.
"Czosnek na wampiry" - pomyślał przestraszony. - "A wilkołaki.... wilkołaki...."
Nie był pewien... Po głowie krążyła mu jakaś myśl związana ze srebrem...
Przełamując odrętwienie spowodowane widokiem wilkołaka uchylił czapkę i idąc w ślady Piotra powiedział:
- Dzień dobry.
W jego głosie zabrzmiał cień wątpliwości, czy dzień naprawdę jest taki dobry...
Myśli o srebrze zostały wyparte przez wspomnienia przeczytanych bajek... "Czerwony Kapturek", "Wilk i siedem koźlątek", "Trzy świnki"... Oraz, nie wiedzieć czemu, "Nu, zajec... Nu pogodi"
Nie bardzo wiedząc, jak potraktować dziwnie grzecznego potwora otworzył książkę, którą cały czas miał pod ręką.
Ku zdziwieniu Kuby 'Poradnik Młodego Skauta' sam otworzył się na odpowiedniej stronie. To było miłe. Natomiast tekst w książce był dużo mniej miły...

"Drogi Kubo, strzeż się, bowiem wilkołak (werewolf, werwolf, vlkodlaka), straszliwy to stwór. W Ponurych Krainach nie ma ich zbyt wielu, lecz każdy z nich jest śmiertelnie groźny. Najbardziej przerażający jest Wielki, Zły Wilk, który zasłynął jako ten, który pastwił się nad Trzema Świnkami. Wilk ów to niezwykle mądra i przebiegła bestia, w żadnym razie mu nie ufaj, każde z jego słów przemyśl po wielekroć, i pilnuj się, by cię nie pożarł lub któregoś z Twych przyjaciół. Wielki, Zły Wilk uwielbia wieprzowinę. Ma również swoje słabe punkty. Stare baśnie wspominają, że srebra nie znosi, a promienie słoneczne potrafią go oślepić na krótką chwilę.
Ps.
Tak, przed Tobą stoi Wielki, Zły Wilk Kubusiu".

Przełknął z trudem ślinę, a potem, nie chcąc, by Wielki, Zły Wilk wiedział, że jego tożsamość nie jest już tajemnicą, podsunął otwartą książkę pod nos znajdującego się tuż obok Michasia.
Cały czas zastanawiał się w jaki sposób sprawić, by chmury na chwilę zniknęły. Albo skąd wziąć srebrny miecz...
"Trzeba jakoś wykołować tego potwora" - pomyślał.
Problem polegał tylko na tym, że nie wiedział, jak to zrobić...
 
Kerm jest offline  
Stary 27-11-2007, 08:26   #27
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
"Bezcenne trzy pytania zmarnowane na jakieś bzdety" pomyślał ze złością Jaś. "Przez to wszystko nie wiadomo teraz jak się stąd wydostać" Jaś był pewien, że to nie koniec problemów, a ledwie ich początek.

Jaś popatrzył na ścieżkę wskazaną im przez wróżkę, nie wyglądała zbyt ciekawie, ale była to jedyna droga z tego lasu. Po chwili odezwał się Kuba proponując, żeby stąd iść. "Dobry pomysł" pomyślał Jaś i powiedział:
- Racja Kuba, ruszajmy stąd. Musimy znaleźć jakieś wyjście z tego lasu!
Ostatnie zdanie było niemal życzeniem wypowiedzianym w nadziei, że to wszystko jest jednak snem i Jaś obudzi się w swoim łóżku...

Jaś szedł gdzieś w środku całej grupki dzieci. Cały czas odczuwał pewien niepokój, ten las go napawał przerażeniem. Mocno ściskał deskorolkę pod pachą i cały czas powtarzał sobie w duchu "... będzie dobrze ... będzie dobrze".

Jaś szedł nieco zamyślony, niewiele się rozglądał na innych czy na to co jest wokół ścieżki. Dlatego zaskoczył go nagły postój.
- Co jest ..... eeeee?
Na a omszałym, gigantycznym kamieniu siedział wilkołak, wielka bestia o pysku, w którym żółciły się wielkie, ociekające śliną zębiska. Pół zdania nagle uwięzło mu w gardle, gdy Jaś zobaczył kto, a raczej co siedzi na głazie, a wszystkie włosy stanęły dęba. Momentalnie Jaś poczuł pot i przenikliwie zimno.

W pierwszym odruchu Jaś starał się odsunąć jak najdalej od wilkołaka. Pomyślał sobie, że nie warto było oglądać tych filmów o wilkołakach i wampirach ... Chwilę później Piotr i Kuba powiedzieli dzień dobry. Jaś nie chcąc być gorszy powiedział:
- Dzzzień doobry
Mimo całych sił włożonych w to zdanie zęby dzwoniły mu jak kastaniety. Jaś spiął się w sobie, zaczął szybko się zastanawiać co ma zrobić... Już wiedział ... czekał tylko na stosowną okazję
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline  
Stary 28-11-2007, 12:21   #28
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kiedy wróżka zniknęła, Ala spojrzała z powątpiewaniem na Koteczka. Nie była zadowolona z odpowiedzi, choć z drugiej strony to pewnie Prawdziwa, Najprawdziwsza Wróżka spowodowała, że jej przyjaciel miauknął tak, aby pozostałe dzieci go usłyszały. Co do tego że głos jej ulubieńca dotarł do uszu wszystkich, Alcia nie miała wątpliwości, z satysfakcją obserwując ich zdziwione spojrzenia.

Dziewczynka nie bardzo wierzyła, aby jej mały przyjaciel był w stanie ja obronić, ale przecież i tak go kochała. Raźno szła teraz przed siebie, a różowa piłeczka cichutko dzwoniła w jej dłoni ku wielkiej radości Koteczka. Zwierzak łasił się i plątał miedzy nogami siedmiolatki, z czego oboje mieli wiele radości.

Nagle wszystkie dzieci przystanęły. Ala spojrzała przed siebie i omal nie krzyknęła, widząc Wielkiego Złego Wilka. Koteczek zjeżył sierść na grzbiecie, lecz nie odstąpił swojej pani nawet, kiedy ta podeszła nieco bliżej. Zaledwie kilka metrów dzieliło ją teraz od potwora.

- Dzień dobry panie Wilku. – rzekła uprzejmie.

Na to straszliwy wilkołak tylko uśmiechnął się szeroko, ukazując wielkie, żółtawe zębiska. Dziewczynka również odpowiedziała uśmiechem, po czym kontynuowała:

- Jeśli pan suka Cerwonego Kapturka, to nie było go tutaj... A nawet jakby był, to byśmy tes nie powiedzieli, bo pan chce go zjeść, a to nieładnie.

Alcia pogroziła wilkowi paluszkiem, wpatrując się przy tym w ogromny, zaśliniony pysk.

- Pan powinien jeść racej wazywa – tak mówi moja mama – bo panu z buzi śmierdzi.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 30-11-2007, 13:42   #29
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Piotruś Czarny


Odpowiedzi wróżki na bezmyślnie pytania postawione przez dzieci nie wyjaśniły nic. Pytania, które mogły dostarczyć im wiedzy jak wrócić do domu zostały zmarnowane. Wróżka zanim zniknęła przypomniała tylko o przepowiedni i wskazała jedyną drogę, która prowadziła w głąb lasu.

Po chwili ktoś rzucił pomysł, żeby opuścić polanę i pójść ścieżką wskazaną przez wróżkę. Pozostałe dzieci zgodziły się i ruszyli przed siebie.

„Skoro wszyscy idą to ja też” – pomyślał Piotruś.

Piotruś trzymał się z tyłu, zawsze kilka kroków za całą grupą dzieci. Pytania i myśli, które wypełniały mu całą głowę, z każdym krokiem rozwiewały się i nikły. Myśli ubywało i ubywało, a chłopak wlókł się bezmyślnie za innymi. Po godzinie umysł Piotrusia był prawie tak pusty jak czysta kartka. I wtedy zdarzyła się rzecz niezwykła.

- "Witaj chłopcze. Mógłbyś mi pomóc?” – w głowie Piotrusia rozległ się głos, który jednak nie był jego wewnętrznym głosem.
- "Kim jesteś?” – zapytał w myślach Piotruś.
- "Jestem starcem, który upadł i nie może się podnieś?” - odpowiedział głos.
- "Gdzie jesteś? Nie widzę tu nikogo.” – zapytał Piotruś rozglądając się wokół.
- "Za 50 kroków zobaczysz mnie. Leżę na skraju drogi, którą właśnie idziesz” – odrzekł tajemniczy głos.
- „Dlaczego słyszę cię w swojej głowie?” - Piotruś zadał kolejne pytanie.
- „Raz na sto lat mam moc, aby przemówić do jakiegoś stworzenia.” - odpowiedział głos.
- "Odliczyłem 50 kroków i nadal nie widzę żadnego leżącego starca. Są tylko zarośla i płaski kamień” – Piotruś opowiedział co widział przed sobą.
- "Właśnie na mnie patrzysz. Jestem tym kamieniem. Mam kilkadziesiąt tysięcy lat, więc nie zaliczam się do młodzików. Cierpię wielką męczarnię, bo od kilku tysięcy lat leżę na tym samym boku i dostał odleżyn. Mógłbyś przekręcić mnie na drugi bok." – poprosił kamień.
- "Dobra" – zgodził się chłopiec.

Piotruś podważył kamień i z wielkim trudem przetoczył go na drugą stronę.

- "Dzięki. Ale ulga – odetchnął kamień – A teraz goń swych towarzyszy bo ledwo ich już widać." – poradził kamień i zamilkł na kolejne sto lat.

Piotruś biegiem gonił resztę dzieci i rozmyślał o dziwnej przygodzie jak przed chwilą mu się przydarzyła. Postanowił nie mówić nic o tym innym dzieciom, bo pewnie i tak by nie uwierzyły.

Kiedy zmęczony i spocony dognił inne dzieci na zakręcie ścieżki serce waliło mu jak oszalałe. Po chwili dostrzegł wilkołaka i przerażenie opanowało go bez reszty.
 
Adr jest offline  
Stary 30-11-2007, 18:47   #30
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Michaś

Chłopak ciągnął na swoim wózku za resztą dzieci rozmyślając o słowach wróżki i o szansie, którą mógł przegapić. Nie zwracał już uwagi na otaczający ich ciemny i straszny las, który jeszcze kilka minut temu wywoływał u niego gęsią skórkę. Przygnębiony nie zauważył poruszenia wśród reszty i niechcący wjechał w nogi Janka, który o mało nie stracił równowagi.

-Przepraszam…-zdążył wybąkać Michał i znieruchomiał na widok okropnego wilka…nie, to nie był Wilk, to był wilkołak! „Nie mam szans na wózku, dorwie mnie pierwszego” – przeraził się chłopiec i już miał zawracać wózek, ale wtedy odezwał się potwór.

- Witajcie dzieci.

Po kolei jego towarzysze zaczęli witać się z wilkiem – „Wam kompletnie odbiło” – Michaś zachował tą uwagę dla siebie widząc wielkie zębiska bestii. Tylko mała i nie świadoma zagrożenia Alusia postawiła się wilkowi. W jednym miała pewnie racje, Wilk może i szukał czerwonego kapturka, ale zamiast niego znalazł całe biegające ich stadko.

Chłopaka nawet przez chwilę nie zmyliło miłe przywitanie potwora, co, jak co ale Wilk zawsze był i będzie zły. Chłopiec spojrzał na swoich rówieśników - tak jak on wyglądali na przestraszonych. Jedno jest pewne bestia ich nie wypuści tak łatwo. Michał sięgnął do kieszeni i chwycił za scyzoryk. Część jego podpowiadała mu, że było to głupie w końcu, co może zrobić takim tyci nożykiem jak nawet nie może chodzić…”Ala potrafiła wyczarować sowę, moje gogle też są czarodziejskie, więc i teraz musi się udać” - zmotywował sam siebie, przyjął poważny wyraz twarzy i postanowił działać.

Cały dygocząc minął wszystkich i ustawił się z przodu grupy. Przełknął ślinę i odezwał się do wilka trzymając jednocześnie scyzoryk w trzęsącej się ręce schowanej w kieszeni od spodni.

- Witam pana, panie Wilku, zechciałby pan nas przepuścić? - zapytał i liczył jednak na to, że uda im się wykpić z tego zwykłą rozmową.
 
mataichi jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172