Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2007, 11:28   #11
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Przez tę chwilę, jaką potrzebował na podjęcie decyzji, przez głowę Harry'ego przebiegł milion możliwości. Pierwszym odczuciem było zostawienie rannego towarzysza, który był wcześniej niesiony przez kapitana. Drugim było podbiec i przenieść go pod względnie bezpieczny wał. Następnie pomyślał by pomóc Alanowi i Arturowi...

Wyrwał się jednak z zamyślenia tak szybko jak w nie wpadł i zobaczył, że Alan już jest przy Barnersie i go opatruje.

Westchnął z ulgą, lecz wiedział że jest ona tylko chwilowa, bowiem sanitariusz i ranny żołnierz muszą jeszcze dotrzeć do względnie bezpiecznego miejsca...

Harry wziął głęboki oddech i wymówił te słowa:
- Pan mi jest osłoną.
Było to niezwykłe u tego wiecznie logicznie myślącego żołnierza, lecz nie było czasu się nad tym zastanawiać. Towarzysze go potrzebowali a on nie zamierzał ich zawieść. Może nawet ustrzeli jakiegoś Niemca.

Znów wziął głęboki oddech, upewnił się że jego karabin jest naładowany i odblokowany, po czym szybko wychylił się, strzelił ledwie celując w stronę bunkrów i schował się, po czym powtarzał całą procedurę dopóki towarzysze nie byli "bezpieczni".

Musiał osłaniać Alana i Barnersa.
 
Gettor jest offline  
Stary 07-12-2007, 00:37   #12
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
Harry
Widok szczupłego medyka, zakładającego sobie na plecy rannego Barnsa, który masę miał całkiem sporą, do głębi Cię wzruszyło, postanowiłeś, nie zawieść kolegów. Przylgnąłeś do osłony i wziąłeś dwa głębokie wdechy powołując się na Pana jako osłonę. Wychyliłeś się i oddałeś z Garanda jeden strzał. Charakterystyczny basowy dźwięk rozniósł się w powietrzu. Teraz słyszałeś tylko strzały swojego karabinu. Schowałeś się a następnie znów wychyliłeś i wymierzyłeś w stronę bunkra, ledwo mierząc oddałeś strzał na oślep i w tym momencie w jakiś dziwny sposób po prostu poczułeś, że trafiłeś cel. Wyraźnie mogłeś odczuć, że wystrzelony przez Ciebie pocisk napotkał wroga. Uśmiechnąłeś się sam do siebie nie wiedząc do końca na ile wiarygodne jest to Twoje uczucie. Wtem Alan biegł z całych sił już pod samymi zasiekami, widziałeś jak zrzucił ciężko opadającego na ziemię Barnsa i sam na półkuckach przebiegł kawałek dalej i zaległ pod zasiekami, gdzie był już bezpieczny wraz z grupą pozostałych żołnierzy, którym się udało...Wykonałeś swoje zadanie, osłoniłeś kolegów. Po chwili pocisk cekaemu świsnął Ci nad głową przypominając o konieczności ukrycia się...
Alan
Prowizoryczny opatrunek i założenie pseudo-szyn było solidne. Mimo prowizorki, wiedziałeś, że powinno pomóc, nie wiedziałeś jedynie czy dasz radę donieść takiego byka jak Barns pod zasieki. Krzyknąłeś do Arthura:
-Arthur !! Gdzie jesteś ?! Potrzebujemy zasłony ostrzeliwuj ich !
Ruszyłeś z szeregowym na plecach. Biegłeś najszybciej jak mogłeś modląc się w duchu. Czułeś, że ktoś ogląda Twoje plecy i nie pozwala Ci zginąć...za nic. Jakoś dziwnie poczułeś namiastkę bezpieczeństwa. Tak! Widziałeś zasieki w odległości jakichś 30 metrów...20...10...2, nareszcie, zrzuciłeś szybko Barnsa, który zasyczał z bólu ciężko opadając na ziemię, sam pobiegłeś kawałek dalej i położyłeś się na brzuchu. W Twojej głowie słyszałeś nieustanne krzyki: 'Sanitariusz!' 'Sanitariusz!'. Miałeś dość i nie wiedziałeś co zrobić, zwłaszcza, że krzyki te były okrutną rzeczywistością. Ty siedziałeś już bezpieczny pod zasiekami a jakieś 10 metrów przed Tobą konający i ranni nawołują pomocy, mając nadzieję na przeżycie...
Arthur
Gdy zobaczyłeś szwaba w szczelinie bunkra, wiedziałeś, że jest Twój. Wtedy usłyszałeś nawoływanie Alana, który prosił o wsparcie ogniowe dla szaleńczego biegu z rannym pod zasieki. Wziąłeś na muszkę jednego z operatorów cekaemu. Chwila ... dźwięk wystrzelonego pocisku zmieszany z chaosem całego zamieszania. Widziałeś jak sylwetka Niemca osuwa się na ziemię. Byłeś zadowolony ze strzału, jednak nieco zmiękłeś na widok następnej sylwetki zajmującej miejsce poprzedniej. 'Szkopy, za nic się nie poddadzą' - warknąłeś zrezygnowany. Wtedy ujrzałeś jak Alan dobiega do miejsca przeznaczenia - zasieków. Chyba czas na Ciebie...
Alexander
Posunąłeś się ładny kawałek do przodu a za Tobą całkiem spora grupa pozostałych żołnierzy. Poleciłeś im użyć granatów dymnych, lecz wielu straciło swoje w wodzie i na brzegu. Sam postanowiłeś zrobić użytek ze swojego, szybkim ruchem wyciągnąłeś zawleczkę i cisnąłeś granat przed siebie. Wiatr nadmuchiwał dym w stronę bunkrów czyli tak jakbyś sobie tego życzył, miałeś jednak świadomość, że ogranicza on widoczność jedynie nieznacznie, ponieważ dzieliła Was od bunkrów duża odległość.
Twoje kolejne posunięcia zdawały się być prowadzone ręką Boga. Omijały Cię wszystkie kule świszczące co chwilę o centymetry od Ciebie, aż w końcu dotarłeś do samych zasieków, gdzie zastałeś Alana i około piętnastu innych żołnierzy, w tym dwóch sierżantów...Trzeba poczekać na pozostałych a następnie pozbyć się cholernych drutów kolczastych, by móc przedrzeć się bezpośrednio do bunkrów...
 
Ra6nar jest offline  
Stary 07-12-2007, 01:22   #13
 
Tulacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tulacz nie jest za bardzo znany


Kolejny akt a w nim dramaty , tragedie i ból... Dla Barnesa zrobił co mógł teraz kiedy alianci zajmą już plaże i wzniesienia i kiedy ruszymy dalej w głąb Normandii to zapewne zostanie odesłany do zjednoczonego królestwa brytyjskiego tam go podleczą może i uratują nogę, co potem ? Stany Zjednoczone tak słodka Ameryko ale ja jeszcze mam tu misje i muszę czuwać nad twoimi synami...

Zwymiotował.

Presja była zbyt wielka , wczorajsza pasta bolońska a raczej to czym była po niekompletnym przetrawieniu wylądowało na mundurze chłopaka. Sięgnął po manierkę z wodą i wypełnił swoje ciało orzeźwiającą wodą, była taka pyszna taka czysta i chłodna...

-Sanitariusz !!- Krzyki wypełniały całą plaże , te cholerną plaże...Zażył valium , popił wodą w końcu zapanował nad swoim ciałem. Odkładając manierkę zauważył że ręce całe ma pokryte krwią, spłukał jej wodą z manierki ,rzucił ciężki ekwipunek dając znać żołnierzowi będącemu obok by miał baczenie na jego sprzęt. Sam przełożył przez ramie jedynie torbę medyka i karabin, czołgał się w stronę z której dobiegały krzyki te najbardziej sensowne te przerywane najmniejszą ilością zawodzeń.Chciał bowiem pomóc tym którzy mogą jeszcze walczyć , to był jego priorytet.

Jestem Medykiem !! Gdzie są ranni ?- Pytał i oznajmiał swoją profesje wszystkim napotkanym przy zasiekach sprawdzając czy ktoś nie jest ranny.Przeraził się bowiem tak nie wiele znajomych twarzy ujrzał na swojej drodze...
 
Tulacz jest offline  
Stary 07-12-2007, 12:40   #14
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Alexander wylądował pod zasiekami, chwilę po nim podbiegło jeszcze kilku innych żołnierzy. Kiedy dowódcy omawiali plan wydawało się to dużo prostsze. 15 żołnierzy, "Boże w tym momencie miało być nas tutaj dużo więcej" pomyślał Alexander rozglądając się po twarzach leżących żołnierzy. Był jedynym oficerem w tym towarzystwie, no pięknie, wyglądało na to, że przynajmniej przez pewien czas to on tutaj dowodzi.

-Sierżancie! Przygotujcie się do wysadzenia tych cholernych zasieków!- krzyknął do najbliższego podoficera. Ten skinął głową w potwierdzeniu. Dopóki tu nie przybył Donovan miał inny plan, poczekać na innych. Jednak, zasiek powinni pozbyć się jak najszybciej, aby otworzyć drogę innym żołnierzom .. aby dać szansę innym na wydostanie się z tej plaży. Jeżeli będą musieli przeprowadzić atak w sile mniejszej niż pluton ... będzie ciężko, ale jeden bunkier powinni oczyścić, da to pewną lukę, da większe szanse, a co za tym idzie, będzie coraz więcej Amerykanów wchodziło do walki, a to oznacza posiłki dla nich. Jeżeli się pospieszą uratują wiele żyć i tym samym i oni będą mieli większe szanse.

Podporucznik popatrzył w drugą stronę, obok niego leżał żołnierz z radiostacją. "Całe szczęście, co za odwaga, dotrzeć tutaj z takim sprzętem". Złapał go lekko za rękaw

-Daj znać dowództwu, że sektor jest jeszcze nie zdobyty! Pierwsza fala ataku nieefektywna!- Żołnierz złapał za słuchawkę i zaczął wrzeszczeć w nią podane przez Donovana informacje. Oficer tymczasem spojrzał w stronę plaży, na której cały czas ginęli żołnierze. Nie tak miała wyglądać obrona! Ktoś z wywiadowców popełnił wielki błąd.

Ponownie obrócił się w stronę żołnierza i krzyknął:-Obrona niemiecka mocniejsza niż przypuszczaliśmy! Mamy duże straty!- krzyknął do żołnierza, aby ten powtórzył jego słowa dowództwu. Teraz trzeba było czekać, na przygotowanie ładunków wybuchowych i ruszyć pod podstawy bunkrów. Może będzie ich wtedy jeszcze więcej, atak będzie miał większe szanse. HQ powinno podesłać też jakieś dodatkowe siły.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 07-12-2007, 19:17   #15
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Arthur uśmiechnął się. Pierwszy Niemiec. Miejmy nadzieję że nie ostatni. Dobra, wszyscy daleko z przodu a ja nadal tu leżę.... zostawili mnie? Nie no, po prostu nie jestem ciężko ranny... więc nie trzeba mi pomagać...
-A walcie się!- wykrzyknął.


Potem próbuje ściągnąć kolejnego szkopa, a kiedy ogień dość poważnie- chociażby na chwilę- zmniejszy intensywność, to biegnie/czołga sie/kuśtyka do przodu. Potem czeka na odpowiedni moment i dalej do przodu.
Przy czym jest bardzo ostrożny, nie spieszy mu się....
 
Beriand jest offline  
Stary 09-12-2007, 17:05   #16
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Harry schował się za swoistą barykadą. Na jego ustach gościł uśmiech.
*Szansa na trafienie była mniej niż 5%... Świetne uczucie!* powiedział w myślach.
Dyszał, czuł we krwi adrenalinę, miał już tego wszystkiego dość - ale czuł się świetnie ze świadomością zabicia niemca.

Wtem do głowy przyszła mu pewna myśl, którą także powitał uśmiechem. Wyjął z plecaka nakładkę granatnikową na swojego Garanda, a na nią włożył jeden z dwóch granatów jakie miał.
Przyłożył karabin z granatnikiem do ziemi i wycelował mniej więcej pod kątem 45 stopni w stronę bunkra niemieckiego, po czym wystrzelił.

Niestety nie usłyszał wybuchu, nie wśród całego tego chaosu bitwy, lecz miał nadzieję że i ta jego decyzja jakoś pomogła w tej bitwie.

Kiedy tylko Harry wystrzelił granat, rozglądnął się za siebie chcąc sprawdzić jak przebiega lądowanie.
 
Gettor jest offline  
Stary 10-12-2007, 01:05   #17
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
Harry
Nałożyłeś granat nasadkowy na swojego Garanda i wystrzeliłeś ustawiając karabin pod kątem 45 stopni. Mogłeś obserwować lot granata do pewnego momentu. Potem smuga dymu urwała się i widziałeś tylko czyste niebo. Po chwili dostrzegłeś jak na grubej powierzchni dachu bunkra wybucha pocisk, nie czyniąc zupełnie żadnych szkód. 'Cholera' - pomyślałeś...jeszcze trochę a trafiłbyś w szczelinę i wtedy może usmażył kilku szwabów. Jedyne co Wam teraz pozostało to czekać aż w zasiekach zostanie w końcu zrobiona wyrwa i ruszanie na przód na spotkanie doskonale okopanego wroga. Spojrzałeś za siebie i dostrzegłeś okropne sceny. Wszędzie nadal ginęli żołnierze, to przeszywani seriami cekaemów, to wysadzani w powietrze ekspozją potężnych pocisków artyleryjskich...

Arthur
'A walcie się!' - wrzasnąłeś i w skupieniu wziąłeś na cel kolejnego Niemca. Wziąłeś głęboki oddech i położyłeś palec na 'cynglu'. Cisza w Twojej głowie dawała Ci znać, że strzał będzie dla Ciebie zaskoczeniem, powoli zwiększałeś nacisk palca na spust aż w końcu zadudnił kolejny strzał. W szczelinie bunkra dostrzegłeś jak pocisk trafia sylwetkę nieprzyjaciela uwalniając przy tym kłąb dymu. Uśmiechnąłeś się do siebie z satyswakcją...Dopiero dwa naboje wystrzeliłeś i zabiłeś dwóch Niemców...'Oby tak dalej' - pomyślałeś, a dobra passa zachęcała Cię do pozostania w tym miejscu i kontynuowania polowań...rozsądek zwykł jednak w takich sytuacjach nie nadużywać życzliwości losu...ogień zdawał się nie ustawać, gdyż na miejsce zabitego co rusz pojawiał się nowy operator cekaemu...

Alexander
Czułeś dużą presję, wiedziałeś, że jako najstarszy stopniem wśród towarzystwa kontrolujesz teraz sytuację...przynajmniej powinieneś. Rozkazałeś 'telefoniście' przekazać raport i zameldować do dowództwa o posiłki. Już widziałeś siedzących na dupach 'wygodnisiów', którzy tylko pociągają za sznurki, podczas gdy Wy tutaj umieracie...Bardzo Cię to denerwowało. Dałeś rozkaz wysadzania zasieków. Za chwilę porucznik Powell podłożył ładunki pod jedno miejsce w zasiekach a następnie wraz z detonatorem i drucikami doń połączonymi wrócił do Ciebie:
- Niech pan wciśnie wajchę, sir - podniosłeś brwi w zdziwieniu, niby czemu on nie chciał tego robić...tak czy inaczej nie pora by się nad tym zastanawiać. Musisz czym prędzej podejmować kolejne decyzje. Wiesz, że teraz w dużej mierze od Ciebie zależą dalsze losy tego wielkiego przedsięwzięcia. Wtem kula uderzyła w piasek bardzo blisko Twojej stopy. Zdaje się, że nawet tutaj trzeba być ostrożnym...

Alan

To wszystko wraźnie Cię przytłaczało. Postanowiłeś jednak do końca spełniać swoją rolę, nie możesz po prostu poddać się swoim słabostkom i zaprzestać służby:
- Jestem Medykiem !! Gdzie są ranni ? - wrzasnąłeś, a w odpowiedzi usłyszałeś kilka chrapliwych krzyków bólu. Ktoś krzyczał ciągle 'Sanitariusz, sanitariusz' aż w końcu zamilkł. Ktoś jakieś pięć metrów od 'miejsca bezpieczeństwa' czyli zasieków wychylał się w Twoją stronę i wyciągał do Ciebie rękę nie będąc w stanie nic powiedzieć. Obok niego jakieś dwa metry dalej leżał drący się w niebogłosy ranny żołnierz bez obu nóg. Pod zaporą po przeciwlełej stronie jakieś trzydzieści metrów od zasieków leżał żołnierz, który ranny był w brzuch i leżał na plecach pojękując i co chwilę nawołując Cię po imieniu...
 
Ra6nar jest offline  
Stary 11-12-2007, 14:57   #18
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Alexander kurcząc się, aby być mniej widocznym z bunkrów, wydarł się ile sił w płucach do żołnierzy zgrupowanych niedaleko niego

-Po wysadzeniu drutów biegnijcie ile sił w nogach pod podstawę bunkra! Stamtąd rozpoczniemy dalsze natarcie. Nie dajcie się trafić!- następnie położył się na piasku i złapał detonator w obie dłonie

-WYSADZAMY!- zakrzyknął i kiedy tylko okrzyk został powtórzony nacisnął wajchę. Poczekał, aż kurz opadnie, podniósł się na kolana i wydał rozkaz

-NAPRZÓD!- razem z innymi żołnierzami ruszył pod podstawę bunkra aby rozpocząć natarcie.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 11-12-2007, 16:00   #19
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Arthur zaklął. Sytuacja go przerastała. Zresztą chyba nie tylko jego.

Co ja mam tu tak leżeć i zabijać niemców? Nie... umrę! Mam iść... nie! Umrę. Może gdybym zastrzelił jeszcze jednego, rzucił... i.... to....

Potem uśmiecha się, ładuje karabin, celuje i próbuje ubić jeszcze jednego Niemca. Potem szybko rzuce przed siebie granat dymny aby miał w miare wolną drogę do kolejnego "przyczółku". Potem, poruszając sie najszybciej jak tylko może, kieruje się w stronę płotu i swoich kolegów. Miał nadzieję że Alan może mu jeszcze pomóc.
 
Beriand jest offline  
Stary 12-12-2007, 21:44   #20
 
Tulacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tulacz nie jest za bardzo znany
Jego imię wywołało impuls , ktoś wołał go po imieniu...
Chłopak spojrzał tylko w stronę niemieckich bunkrów po czym ruszył w stronę nawoływania.
,,Kto to może być,, - W głowie malowały mu się najdziwniejsze sceny z rannymi kolegami w rolach głównych.
-Im coming !! już idę stary !- Jego krzyk był jak cichy szept pośród wybuchów i jęków...
 
__________________
*Fabryka Małp , Fabryka Psów , Rezerwat Dzikich Stworzeń...*
Tulacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172