Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-12-2007, 16:56   #1
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
[sesja] Dzień Wyroku

Gdy tylko wszedł kapitan, natychmiast zaczęliście się zbierać i po chwili już wraz z nim byliście na pokładzie. Wśród ogólnego zgiełku i krzątaniny poczęliście schodzić po uplecionych z grubych lin siatkach na żelazne barki desantowe. Gdy znaleźliście się w komplecie w barce, po chwili na jej pokład wkroczył kapitan i już za chwilę ruszyliście wraz z setkami innych jednostek nawodnych w kierunku plaży. Widok był niesamowity - jeszcze nigdy nie widzieliście tylu okrętów jednocześnie. Każdy z Was był inny a mimo to każdy myślał teraz o śmierci. Stojący obok kapitana w pierwszym rzędzie, zaraz przy rampie porucznik Arthur Wavell bał się teraz niezmiernie, mimo iż jego powołaniem było wojsko, świeży wyprodukowany przez West Point żołnierz, jak zwykło się mówić. Mimo swego strachu wiedział, że musi pójść za przykładem ojca, który niegdyś też walczył podczas I wojny światowej. Ściskając w dłoniach swojego Garanda myślał o tym, by jak najprędzej dostać się do brzegu. Zaraz za Arthurem w drugim rzędzie stał szeregowy Anthony Martinez - szczupły, lecz nie chudy mężczyzna - mniej wysportowany od Arthura lecz sprawiający wrażenie jak najbardziej zdrowego osobnika. Anthony był chyba tym, który bał się najmniej. Od zawsze był przekonany, że obojętne mu jest to czy zginie, czy nie. Nie miał rodziny, nie miał dla kogo żyć, zapewne jeszcze nie wiedział, że czyni go to doskonałym żołnierzem. Patrząc w jego ciemne oczy można było w tej chwili odnieść wrażenie, że jego myśli są gdzieś poza całą sytuacją. Jedynie kurczowy chwyt dłoni, spoczywającej na kolbie jego Garanda zdradzał jego prawdziwe myśli. Po jego prawicy trzęsącą ręką włosy poprawiał podporucznik Alexander Donovan, świeżo 'wypuszczony' z West Point. Był człowiekiem Honoru i wiedział, że w tej sytuacji mimo strachu należy z podniesioną głową iść naprzód. Patrząc na niego z boku można było odnieść wrażenie (mimo rozdygotanych dłoni), że Donovan trzyma sytuację pod kontrolą...trzyma ją tak mocno jak swojego Thompsona. Za nim stał kapral Harry Harrison - niezwykle logiczny i lubiący dobre dyskusje człowiek, również realistyczny do bólu realista. Matematyka i logika to to czym mierzył rzeczywistość. Nie był tak dobrze zbudowany jak stojący przed nim Donovan, ale to nie czyniło go w żadnym razie gorszym. Stojący na lewo od niego 19-letni szeregowy Alan Kennedy był najmłodszym członkiem 'załogi' owej barki. Znak czerwonego krzyża w białym kole który nosił po obu stronach hełmu a także na opasce na ramieniu dawał wszystkim znać o tym, że jest on sanitariuszem. Wykonywany przez niego przed wojną zawód weterynarza dostarczył mu jako takiego doświadczenia w tej dziedzinie ale to z czym miał się zmierzyć podczas wojny może przejść jego najśmielsze oczekiwania. Był szczupły i wysoki, przez ramię miał po obu stronach przewieszone trzy torby z najrozmaitszymi medykamentami. Za nim i za Harrisonem stało jeszcze sześciu szeregowców, których nie znaliście zbyt dobrze, jedynie po imionach. Kapitan nagle odezwał się do Was donośnym głosem, próbując przekrzyczeć huk coraz gęściej spadających w wodę pocisków artyleryjskich kalibru 88mm:
- Jak już dopłyniemy, biegnijcie pod zasieki ile sił w nogach!
W jednej chwili tuż obok Waszej barki spadł z ogromnym hukiem pocisk trzęsąc nagle całym światem i wznosząc w górę sporą ilość wody, która ochlapała Was obficie. Kapitan podniósłszy się na nogi począł mówić dalej:
- Nie dajcie się skurwielom trafić! Biegajcie pojedynczo!
Za chwilę zniknęło już wszystko co mogło do tej pory wyglądać na optymistyczne. Świst nadlatujących pocisków mroził krew w żyłach i wywoływał okropne oczekiwanie na potężny huk. Rozglądając się na boki potęgowaliście Wasze przerażenie napotykając wzrokiem wybuchające barki, nieszczęśliwie trafione pociskami artyleryjskimi. Po chwili orkopny dźwięk uderzania pocisków cekaemu w żelazo dał Wam znać o tym, że jesteście już prawie na miejscu. Barki zatrzymały się. Mimo hałasu wybuchających pocisków odczuwaliście jakieś dziwne napięcie powodujące wrażenie ciszy. Rampa opadła z pluskiem w wodę, kapitan zadął w gwizdek ile tylko miał sił w płucach:
- Ruuuuszać! - ryknął przeraźliwie, a Wy wszyscy wybiegliście za nim w wodę trzymając Waszą broń ponad głowami. Do plaży mieliście jakieś sto metrów a woda sięgała Wam prawie po szyję, ciężki ekwipunek utrudniał poruszanie się w wodzie.
- Na plażę, no już, na plażę! - wrzasnął ponownie kapitan po czym ruszył śmiało przed siebie. Ruszyliście za nim wśród okropnych krzyków konających i rannych. Ledwo wylądowaliście a wszędzie wokół już pełno było krwi. Woda przy brzegu zabarwiła się na czerwono. Po chwili usłyszeliście za plecami nagły krzyk bólu. Alan obrócił się i zobaczył tonącego Arthura, który dostał w nogę pod udem...
Kapitan parł nadal do przodu nie zważając na nic. Po chwili był już za jedną z większych zapór uniemożliwiających czołgom wjazd na plażę, która to zapora zapewniała jako taką ochronę przed ogniem niemieckich karabinów maszynowych. Dwa niemieckie bunkry majaczyły we mgle gdzieś w oddali, jednak ogień prowadzony z karabinów maszynowych MG-42 był bardzo wyraźny...Wasze postępowanie zależy od Was...
 
Ra6nar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172