Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-11-2007, 21:34   #1
 
Knight's Avatar
 
Reputacja: 1 Knight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodze
[sesja] [Autorskie] Wojna to nie mowa miecza!

Klaus
Spośród tłumu wyłonił się mężczyzna. Miał na plecach młot wielki jak jego głowa, może nawet większy.. Rozejrzał się po pokoju, a jego oczy utkwiły w osiłku, który za wszelką cenę chciał doprowadzić do bójki w pomieszczeniu. Rzucił go gniewnym spojrzeniem, choć mężczyzna z mieczem w ogóle nie wziął tego do siebie. Poprawił obuch i podszedł bliżej. Grupy chłop ze strachem cofał się.
- I ty chcesz nas wyrżnąć? – parsknął wojownik – Jeśliś taki mądry to choć powalczymy.
- Ss… spokojnie panie rycerz.
- Co spokojnie, ty chędożony otylcu! Wypad stąd. – uspokoił się i usiadł na krześle stojące obok.
- Teraz ja zapytam. Idziemy na smoka?! – krzyknął z euforią, tłum odpowiedział mu to samo. – Więc pokażcie się wspaniała czwórko. Tak, tak. Idę z wami.
Borgir
Po usłyszeniu wiwatującego tłumu przepchnąłeś się przez niego wpadając na sam przód, wprost przed mężczyznę z wielkim młotem siedzącego na krześle. Ułożyłeś dokładnie swój szal, przez co inni cię wyśmieli. Twą twarz zakrywał kaptur, choć było ci ją widać. Przy pasie miałeś miecz, czego inni nie zauważyli póki szybko go nie wyciągnąłeś i nie krzyknąłeś na hołotę za tobą. Wszyscy zamilkli. Podszedłeś pod mężczyznę siedzącego na krześle i pokazałeś mu twój miecz.
- Nadaję się? – powiedziałeś przystawiając go jeszcze bliżej.
- Zapewne – odpowiedział ci.
- Więc jestem przyjęty. Nazywam się B…
Seamus
Słuchałeś rozmów tłumu. Oparty o ścianę tuż przy oknie słyszałeś cicho szum drzew. Prawie zasnąłeś dopóki nie wyrwał cię z niego krzyk na Sali. Nasłuchiwałeś się tym razem rozmów tych z przodu, samemu coś mamrocząc po nosem.
- Nazywam się B… - usłyszałeś w tłumie. Lekko podenerwowany powiedziałeś poważnym głosem, głośnym głosem.
- Nie ważne jak się nazywacie! Smok się tym nie będzie interesować!
- Cholera! Znowu jakiś kochaś jest mądrzejszy od ludzi czynu. Psiakrew. Podejdź tu. – Nie widziałeś kto mówił, lecz gdy po chwili przepchałeś się przez tłum zauważyłeś wysokiego wojownika z mieczem w ręce. Nie zdziwiłeś się, ani nie wystraszyłeś.
- Kolejny magik. Czego wy od nas chcecie wy skur…
- Zamknij się! – krzyknąłeś. Mężczyzna mówiący do ciebie odskoczył do tyłu, gdy spod twego ciemnego kaptura wyłoniły się dwie wielkie powieki. Wielkie ślepia niczym kocie zwęziły się i utkwiły w jego.
- Dobrze, panie wróżka – powiedział wojownik prowokacyjnie. – Idziesz z nami.
Wilk
Szedłeś właśnie z lasu. Obok ciebie zauważyłeś wysoki dom, usłyszałeś wrzaski, a także aplauz. „Co ci idioci robią w tym burdelu?” pomyślałeś. Okrążyłeś budynek, aż doszedłeś do okna. Nie widziałeś wszystkiego, lecz w większości wiedziałeś o co chodzi. Chwilę się nasłuchiwałeś. Usłyszałeś wrzaski:
- Zamknij się! – krzyknął zakapturzony mężczyzna któremu widziałeś tylko zakryte plecy.
Popatrzyłeś wokół. Nie zauważyłeś nikogo więc szybko walnąłeś pięścią w szybę, a ta rozbiła się na okruchy. Przez dużą dziurę w nim, przeszedłeś na drugą stronę.
- O cholera. Niech mnie zaraza pożre. Przecież to Wilk. – słyszałeś zza swoich pleców. Słyszałeś też mniej miłe epitety na temat swojej osoby. Zignorowałeś je. Trzej panowie, z czego dwóch w kapturach odwrócili się do ciebie. Jednemu widziałeś tylko oczy, nie wystraszyłeś się. U drugiego było widać całą twarz, a zarazem jego łysinę, oraz widoczną bliznę. Podobną do twojej.
- Przyłączam się do wyprawy. Pakujcie manatki panowie, wiem gdzie jest bestia. – powiedziałeś wszystko, a przy okazji uniemożliwiając towarzyszom dojść do słowa. – Nie myślcie żem głupi. Słyszałem wszystko. Smok osiedlił się w jamie na środku lasu.
- Czego myślisz że pójdziemy z tobą? Hę?
Milczałeś
- Mów chędożony byku. DLACZEGO!? – wydarł się na cały głos mięśniak z mieczem w ręku, przystawiając ci go w okolice klatki piersiowej.
Mężczyzna spojrzał w dół, na swój brzuch, gdzie trzymałeś krótki nożyk, ze spiczastym zakończeniem.
- Niech ci będzie. Idziemy. ROZEJŚĆ SIĘ!
- Zaczekaj chłopku. – powiedział mężczyzna na krześle. Mężczyzna z zakrytą twarzą milczał. – Ma nas być pięciu. W czterech możemy iść, ale ja zaczekam na piątego.
Spotkamy się tutaj o poranku…

Noc…We trójkę, gdyż Klaus nocował w karczmie, siedzieliście przy ognisku smażąc swoje jedzenie. Rozmawialiście… Około północy gdy Seamus i Borgir spali, Wilk rozglądał się po okolicy.

Błękitny

Stałeś pod drzewem przyglądając się śpiącym najemnikom. Chrapali, na twoje szczęście. Popatrzyłeś na palce, z których po chwili wyleciał długi strużek ognia. Uśmiechnąłeś się. Trzymając małą kulkę ognia popatrzyłeś na powoli gasnący płomień ogniska. Tuż obok leżała sterta chrustu. Cisnąłeś w nią kulą ognią, a twoje palce poczerniały. Chrust zapalając się wzbudził większą czujność u mężczyzny stojącego pod drzewem. Naprzeciwko ciebie. Rozejrzał się po okolicy. Nie zobaczył niczego. Ruszył się w twoją stronę. Ty bezszelestnie schowałeś się za krzew stojący przed tobą. Na twą niekorzyść coś strzeliło ci w plecach, napawając cię o ból kręgosłupa. Już nie byłeś młody. Wilk podbiegł w twoją stronę. Nie zauważył cię, lecz błękit twojej szaty zwrócił jego uwagę. Zagwizdałeś. Wilk zauważył cię.
- Wyłaź Beriand. – powiedział chichocząc pod nosem. – O mały włos, a włożyłbym ci miecz w gardło. Ha!
- Witaj Wilku! Kolejna wyprawa?
- Tak, idziemy na smoka. Ci idioci uważają się za ludzi czynu. Jedynie ten mag, jak mu tam było: Serbuś? Nie pamiętam. Jedynie on coś rozumie.
- Rozumiem. Jest jeszcze miejsce dla mło… ha! Starego maga?
- Tak. Czekamy na Klauna, czy tam Klausa.

O Poranku…
- Wstawać wy bezdomne cudzołuchy! HA! Wystraszyłem was? Co tam jęczysz? Cholera jasna. Kolejny mag?
- Tak, kolejny. Chociaż mądrzejszy od ciebie.
Wilk stanął pomiędzy Klausem a Beriandem. Poważnie spojrzał na obydwu. Odwrócił się do reszty.
- Jestem Wilk. Zapytacie dlaczego się tak zwę, nie ważne. Ważne co uczyniłem. Wy kim jesteście?
- Borgir, zwany Blizną. Wojownik.
- Seamus. Mag.
- Klaus, także wojownik. Zwany GodHammerem. Spójrzcie na mój młot, potem pytajcie.
- Jestem Błękitny. Nie ważne kim jestem. Idziemy?
Odpowiedział mu groźny długi ryk Klausa.
Weszliście w gościniec. Wokół były same drzewa. Gdzie niegdzie biegała sarenka, choć nikt nie zwracał na to uwagi. Nawet nie zauważyliście kiedy minął czas, gdy Wilk was zatrzymał.
- Tutaj się zatrzymamy. Przygotować się do walki.
Nagle każdy wojownik wyjął z pochwy miecz, a magowie wypowiedzieli po cichu jakieś zaklęcie.
Weszliście w wielki krater. Miał wielką głęboką dziurę, więc groźnie było się zbliżać. Ziemia się zatrzęsła, a z dziury w kraterze wyleciało wielkie długie stworzenie. Nie przypominało smoka. Pomyślał Wilk. Owszem nie przypominało. To było coś innego. Coś groźniejszego. Ryknęło. Celem tego ryku było ogłuszenie przeciwników i szybki atak. Nie udało się. Seamus i Błękitny wymienili się słowami w niezrozumiałym dla innych języku. Połączyli moce. Z ich połączonych rąk wyleciała gruba warstwa ognia. Potwór był na to wrażliwy. Spadł. Runął na ziemię wywalając przy tym Klausa. Ten szybko podniósł się i skoczył ku leżącej bestii. Trzasnął młotem w głowę, nie trafił. Wilk rzucił jednym mieczem w potwora a drugim ciął go w tułów. Wyciągnął miecz z ciała. Stwór odrzucił dwóch osiłków. Borgir spokojnie podbiegł do bestii lecz także został odepchnięty. Podniósł się szybko. Bestia leżała w kraterze. Ryzykował. Wyszedł z krateru i z długim rozpędem rzucił się na stwora. Dźgnął go. Trafił w szyję. Bestia zawyła. Położyła się na boku, spychając Borgira do dziury w kraterze. Bestia nie żyła, lecz blokowała wyjście wojownikowi. Klaus i Wilk podnieśli się. Pokonali bestię. Ich towarzysz został w dziurze. Seamus i Błękitny podbiegli do wojowników.
Usłyszeliście jeszcze głosniejszy ryk, jakby stwór który dopiero zabiliście, był młodym stworem. Szykowała sie walka z jej rodzicami.

Nagle z tego samego krateru wyleciał taki sam stwór. Trzy razy większy, trzy razy groźniejszy. Niestety, Borgir wpadł do środka.
 
__________________
"Ci co żywią się nadzieją, umrą głodni."

Ostatnio edytowane przez Knight : 01-12-2007 o 12:05.
Knight jest offline  
Stary 30-11-2007, 22:04   #2
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
*Jasna cholera, ze tez ja spadne do krateru !* - pomyslalem. Spadajac do krateru, wykrzyklem:
-Rozprawcie sie z potworami i przyjdzie po mnie ! Nie chce tutaj gnic do konca zycia. - to mowiac, przypomnial mi sie watek z mojego zycia:
Pewnego dnia, gdy mialem nascie lat, bylem w podobnej sytuacji. Wraz z moimi kolegami z podworka, postanowilismy pojsc do jakiskini. Rodzice mowili zawsze, iz tam czycha niebezpieczenstwo. Ale my bylismy twardzi. Okolo poludnia poszlismy tam, ukradlismy rodzica potrzebne do podrozy przedmioty i wyruszylismy. Pierw szlo sie przez maly lasek, pozniej trzeba bylo przebyc dosc wysoki pagorek. Dotarlismy do jaskini, a dokladnie tylko wejscia, za nim byl krater, lecz my tego nie wiedzielismy. Byla tam zastawiona pulapka. Szlismy jakby nigdy nic, weszlismy do jaskini, ja szedlem przodem, i wtedy stalo sie. Nagle poczulem cos pod nogami, jakby cos miekkiego, chcialem cofnac krok, lecz juz sie nie udalo. "Ratunku przyjaciele ! Uratujecie mnie !? Prawda!?". I spadlem. Bylo okropnie. Wszedzie ciemnosci. Nauczylem sie tam przetrwania w trudnych sytuacjach, obszar byl nie wielki, a jakos musialem przezyc pare dni. Wkoncu po paru nocach odnalezli mnie, moi rodzice i towarzysze. To byla ulga ...
Spadajac zadrasnalem sie w paru miejcach, lecz nie byly to ciezkie rany. Spadlem. Podnioslem sie i 'zobaczylem' ciemnosc. Przypomnialy mi sie troche stare lata. Siegam do plecaka i patrze czy mam tam cos, by stworzyc swiatlo, jakas pochodnia czy lampa.
-Hej ! Jest tu kto ?! - powiedzialem glosniejszym tonem.
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 30-11-2007, 22:16   #3
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Beriand patrzył zadowolony na truchło smoka. Jednak radość ze zwycięstwa przerwał ryk smoka. Większego. Silniejszego. Potężnego. Nagle usłyszał Borgira:
-Rozprawcie sie z potworami i przyjdzie po mnie ! Nie chce tutaj gnic do konca życia.
-łatwo ci mówić- krzyknął, a potem dodał pod nosem- rozprawcie sie z potworami.... ale jaki wspaniały sługa byłby z tego smoka... oczywiście kiedy go już zabijemy. Ale to przekracza moje możliwości.
Błękitny spojrzał na spadającego na nich potwora, po czym odskoczył pod lewą ścianę [tam sa chyba w tym kraterze, no nie? ]. Na jego palcacu pojawił sie mały ognik, potem iskra przeskoczyła między palcami, a na końcu ognista kula pomknęła w kierunku skrzydła smoka. Jednoczesnie czarodziej spojrzał na Seamusa porozumiewawczym tonem i krzyknął:
-Jeszcze raz? Tylko że silniej!
 
Beriand jest offline  
Stary 30-11-2007, 22:29   #4
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
-No tak, to już jest normalne, rozpraw się z problemem, a pojawia się drugi, oczywiście większy, i oby ostatni-
powiedział wkurzony - No dobra, Borgira z nami nie ma, więc jes możliwość że dłużej pożyje, lecz my mysimy się zająć resztą, pamiętajcie, nie działamy w pojedynke, to musi być zwarta walka- zakrzyknął, po czym, jakby z zadowolenia uśmiechnął się-mam nadzieje, że to nie jest ma ostatnia bitwa- i wywijając mieczami młynki, ugiął się, i pojawił się ten ból - cholera, moje nogi! - to była stara kontuzja, jeszcze zza młodu -Nie, no to mnie nie może wykończyć

Po chwili bestia zaatakowała Błękitnego, który odbijając się od ścian krateru, puśicł w jej kierunku pocisk- No dalej, muszę się ruszyć - wyczekiwał momentu gdy stwór będzie szybował tuż nad nim, by wbić w jego podbrzusze 2 czerwone, zakrzywione ostrza - Tylko 1 szansa...- lecz to nie ma sensu, gdy bestia mnie widzi - pomyślał - więc musze użyć Tańcu Cienia - jak powiedział tak uczynił, kręcąc mieczami coraz szybciej, oraz wyciągając ręce raz to do przodu, a raz do tyłu, Wilk zaczął powoli znikać, aż wreszcie stał się niewidzialny, lub niewidoczny gołym okiem - no to czekam...
 

Ostatnio edytowane przez Rainrir : 01-12-2007 o 12:05.
Rainrir jest offline  
Stary 30-11-2007, 23:15   #5
 
Knight's Avatar
 
Reputacja: 1 Knight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodzeKnight jest na bardzo dobrej drodze
Borgir
Spadłeś na samo dno krateru. Zadrapałeś się lekko, lecz nie czujesz mocnego bólu. Upadłeś na miękkie podłoże. Macając je poznajesz że jest to legowisko. Szybko sprawdzasz co masz w plecaku. Znajdujesz mały sztylet. Przy sobie szukasz miecza, którego nie znajdujesz. Krzyczysz: „Jest tu kto?” Nikt ci nie odpowiada. Robisz kilka kroków. Słyszysz skamlenie. Głos nie jest podobny do ludzkiego, ani żadnego znajomego ci zwierzęcia. Przed tobą cała droga ci się rozświetla. Widzisz ogień.
- Ha! Mały smoczek. Dobrze że nie jest groźny jak jego pobratymcy. Chodź tu malutki, śmiało. – wołasz go.
Mały smoczek podchodzi, liżąc ci rękę którą wcześniej mu podałeś.
- AAARGGHG! TY PASKUDO JEDNA! A masz! Cholera! Moja ręka! – Krzyczysz, gdyż mały stwór ugryzł cię w rękę. Kopnąłeś go odleciał na parę metrów. Uciekł.

Wilk
Twój taniec dekoncentruje stwora i sprawia że nie wie gdzie iść. Szybko zwraca uwagę na miejsce gdzie jesteś, gdyż został zaatakowany przez wielką kulę ognia. Odchodzi od ciebie widząc że osoba w błękitnym stroju ciska w niego kulami ognia.
 
__________________
"Ci co żywią się nadzieją, umrą głodni."

Ostatnio edytowane przez Knight : 30-11-2007 o 23:20.
Knight jest offline  
Stary 30-11-2007, 23:31   #6
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
"- AAARGGHG! TY PASKUDO JEDNA! A masz! Cholera! Moja ręka!" - wykrzyknalem.
*Smoczek mnie ugryzl !* - pomyslalem
-MNIE !? - krzyknalem.
Szybkim ruchem reki rzucilem w malego sztyletem. Nie patrzac na to, czy bestia dostala czy nie, rzucam sie w pogon za nia. Ze skowytem wykrzykuje:
-Ahh dorwe Cie, ty pendraku ! Ty niegodziwcu ! Ty .. ty ..
*Heh smok ... coz za stoworzenie. Prawdopodobnie maly smok nie bedzie az tak latwym przeciwnikiem na jakiego wyglada, chyba zadny smok nie jest slabym potworem. Nie mowie juz o tych ogromnych. Slyszalem opowiesc, ze jeden taki potrafi zrobic niezla rozrube ! Sie wie, ale nie az taka jak ja potrafie ! He he ..*
-HE! HE! HE! HE! HE! HE! - gdy biegne zaczynam krzyczec psychicznie.
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 01-12-2007, 00:25   #7
 
randall's Avatar
 
Reputacja: 1 randall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputacjęrandall ma wspaniałą reputację
Nie lubił jak wszystko działo się tak szybko. Zawsze wolał trzymać się z góry ustalonej taktyki. No, ale kogo on oszukuje. Przecież smok nie będzie czekał, aż ten się odpowiednio ustawi, przygotuje się do ataku i powie- Dobra, zaczynamy! Tutaj trzeba działać błyskawicznie.
O ile przy ataku pierwszego smoka czuł się dosyć pewnie, to atak drugiego całkowicie go zdekoncentrował. Nastąpił on akurat w tym szczególnym momencie po walce, kiedy opada adrenalina, człowiek przestaje być skupiony i myśli już tylko o tym jakimi słowami opisać tą historie znajomym.
Gdy zobaczył drugiego smoka wyłaniającego się z krateru starał się zaimprowizować jakiś szybki atak. Niestety jedyne co udało mu się wyczarować to parę małych niebieskich iskierek, które mogłyby co najwyżej zbudzić z drzemki kota. Popatrzył po swoich niedawno poznanych kompanach, czy zauważyli jego nieudolną próbę ataku. Jednak oni rzecz jasna mieli ważniejsze sprawy na głowie, niż wpatrywanie się w niego. Jego policzki oblał soczysty rumieniec. W takich chwilach cieszył się, że nigdy nie zdejmuje swojego kaptura.
Spojrzał na drugiego maga, który poczęstował smoka kulą ognia.
"Jeszcze raz? Tylko że silniej!"- usłyszał wołanie.
Spodobała mu się ta opcja. Podszedł do Błękitnego.
- Dobra, połączmy siły i poczęstujmy go daniem dnia.
Zdecydowanie musi darować sobie ten pseudo żartobliwy ton.
 
randall jest offline  
Stary 01-12-2007, 00:34   #8
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Magowie se żartują,smok zwraca uwage tylko na nich, Borgir wrzeszczy po kraterze jak obłąkaniec, Klaus jest zdekoncentrowany,a ja??, ja jestem niewidzialny- pomyślał - tu może być okazja, dam czas Beriandowi i Seamusowi- po czym w bardzo szybkim tępie przebiegł dystans dzielący go od smoka, by po chwili z duży rozmachem wbić mu miecz w tłów, a sekunde później drugi, troche bliżej szyi- no to da im czas - DALEJ, WALCIE!!- zakrzyknął, a potem zamilkł, aby w chwili wypuszczenia zaklęcia uciec w pore.
 

Ostatnio edytowane przez Rainrir : 01-12-2007 o 12:04.
Rainrir jest offline  
Stary 01-12-2007, 11:54   #9
 
Necron's Avatar
 
Reputacja: 1 Necron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputacjęNecron ma wspaniałą reputację
Gdy ten... to coś zaatakowało, Klaus od razu rzucił się na niego z młotem. Wirował, machał Krukiem w każdą stronę gdzie pojawiała się głowa tej poczwary, aż draśnięcięm w pysk rozjuszył potwora. Odepchnięty potężnym ciosem poleciał w tył.
Kurwa mać! - krzyknął w myślach. Coś takiego biega sobie po gościńcach? W imię świętego Jerzego, zaraz zdechniesz psubracie! - ryknął GodHammer.
Rzucił się znów, nie zauważając, że stwór, który go powalił leżał martwy, a szarżował na coś jeszcze większego.
 
__________________
10. Sygnatura może zawierać do 4 linijek i nie można w niej używać żadnej grafiki ani odnośników do innych stron, można natomiast dodawać linki wewnątrz lastinn.
Necron jest offline  
Stary 01-12-2007, 12:03   #10
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Gdy próbując utrzymać się na grzbiecie smoka, Wilk zobaczył pędzącego Klausa, zakrzyknął -Klaus, pomóż mi go przytrzymać, tylko mnie nie zabij przy okazji, furiacie- zaśmiał się krótko, po czym smok znów podskoczył w bólu - Nie ruszaj się, to zginiesz bezboleśnie...
 
Rainrir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172