Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2008, 19:16   #21
 
Tokokamre's Avatar
 
Reputacja: 1 Tokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnie
Adam
Polska, Poznań, Okolice baru „13 Kotuff”

Bez problemu odnajdujesz taksówkę i po kilkunastu minutach jesteś już niedaleko baru. Wychodzisz z pojazdu i uderza cię podmuch lodowatego wiatru. Zaje… jeszcze brakowało przeziębienia. – myślisz, szybko idąc w kierunku baru. Po drodze zaczepia cię jakiś obdartus.
- Nie chciałby pan może kupić, wie pan… samochodziku? – pyta i, nie czekając na odpowiedź, zaczyna opisywać swój ‘towar’. Od razu poznajesz wygląd swojego samochodu. Że też miał pecha trafić na ciebie… no i mógłby się lepiej ubrać, jak wciska ludziom kradzione samochody na ulicy. Nie boi się, że go złapią?

Devon
USA, Detroit, dom Dixów

Po kilkudziesięciu minutach do twojego domu wpada zdyszany Kyle, wraz z Marco i Paulem. Bo oczywiście muszą przychodzić po kilku… No, ale co cztery osoby to nie dwie, jak mawiał twój brat. I miał rację – w ekstremalnie szybkim tempie, po wytłumaczeniu chłopakom o co chodzi, pozbyliście się trupa. Przy okazji dowiedziałeś się nieco o tym całym Xavro. Otóż Paul usłyszał od jakiegoś ćpuna, że w mieście pojawił się nowy ‘boss’. Nikt o nim nic nie wie, a połowa ludzi z innych gangów już dla niego pracuje. Ma wtyki wszędzie – u glin, u biznesmenów… wszędzie. Rządzi całym Detroit… poza waszą dzielnicą. Jakoś nie może przekonać do siebie tutejszych ludzi, na szczęście… ale i nieszczęście. Będzie trzeba przejść się do niejakiego Langdona, który to zna kogoś, kto zna kogoś kto poznał Xavro osobiście… czy to zawsze musi być takie trudne?

Langdon mieszka w centrum, niedaleko siedziby firmy ‘Albert Vrox Inc.’

Thomas
USA, Nowy Jork, restauracja „Betts Dinner”

Dawid milczał, ale zbladł nieznacznie. Wzruszyłeś ramionami, wróciłeś z nim do stolika i poprosiłeś detektywa o odznakę. Pokazał ci. No cóż, tym razem się myliłeś. Ale wciąż nie masz do tego gościa zaufania. Patrzył się na ciebie, jakby miał ochotę cię zamknąć. Dawid w końcu zdołał z siebie wykrztusić:
- Ja… ja znam tą kobietę. To moja znajoma… ona… - urywa, opuszczając głowę. Widać, że to dla niego trudne – nazywa się Betty Kinglyon. To… to wszystko co wiem. A teraz… przepraszam. – mówi, znów uciekając do toalety. Odniosłeś nieodparte wrażenie, że z tą… Kinglyon… łączy go coś więcej. Detektyw zaś, zapisawszy zeznanie Dawida, skierował całą siłę ognia na ciebie.
- A pan… poznaje pan kogoś?

Kate
USA, Nowy Jork, restauracja „Betts Dinner”

Detektyw zapisał z wyraźnym uśmiechem twoje słowa. Bardzo wyraźnym i bardzo, BARDZO nieprzyjemnym. Wyglądał, jakby miał ochotę cię zabić. Albo gorzej… już miał zadać ci jakieś, niewątpliwie podchwytliwe, pytanie gdy wrócił Thomas ze swoim kolegą. Thomas z uśmiechem poprosił detektywa o okazanie odznaki, ale mina mu zrzedła gdy ten to zrobił. Punkt dla pana w białym garniturku. Następnie znajomek Thomasa wyznał że zna kobietę ze zdjęcia. Betty Kinglyon. Brzmi znajomo, ale nie możesz sobie przypomnieć gdzie to słyszałaś. Kolega Thomasa odszedł znów do toalety, zaś Killby skupił uwagę na samym Thomasie. Masz chyba chwilę na wymyślenie odpowiedzi na każde możliwe pytanie…

Karol
???, ???

Gdy przeszukiwałeś pliki, znalazłeś jeden, datowany na dzisiaj. Obiekt 11058441. Cóż, to chyba ty, zważywszy na czas edycji…

„Obiekt 11058441 nie wykazuje:
- zwiększonej siły
- zwiększonej sprawności ruchowej
- zwiększonej koordynacji

Obiekt wykazuje:
- nieznacznie zwiększone zdolności umysłowe
- znaczne zwiększenie zdolności w zakresie obsługi komputerów, włamywania się i zdobywania danych. Systemy obronne poziomu 1, 2 i 3 nie stanowią dla niego żadnego wyzwania.

Wpis zostanie uzupełniony po zakończeniu cyklu badawczego.

Dr. Alfred Frederick
Instytut badawczy Alabaster, Kanada

Kanada? Co do… jak to możliwe? W kilka sekund dookoła świata?

Może znajdziesz coś ciekawego w innych folderach. No, i nie zaszkodziłoby się rozejrzeć po pomieszczeniu… poza tym, ten komputer ma dostęp do Internetu. Może warto by było zawiadomić kogoś o tym, co się dzieje… albo poszukać informacji na temat tego instytutu…









Dopisek od MG: Mam prośbę. Jeśli chcecie przyspieszyć w jakiś sposób akcję, odezwijcie się na Gadu Gadu, numer jest w profilu. W ten sposób będzie można umówić się co do treści postu (np. co znalazł Karol, lub jak wyglądały pytania Killby’ego) lub zachowania postaci – na przyszłość. To pomoże i mi, i wam… mam nadzieję.
 
Tokokamre jest offline  
Stary 15-01-2008, 21:56   #22
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
-No dobra, w końcu to ich wina, zostawili włączony komputer który aż się prosi...
moment, właśnie, zostawili...- to może być jakiś ich chwyt, ciekawe czy znów czegoś nie kombinują- pomyślał- mo ale cóż, raz się żyje.
Namyślając się, po chwili usiadł przed PeCe'tem.
5 minut później uzbierał kilka informacji, choć nie wiedział, czy są ważne, czy bez znaczenia.
O, to jest dość ciekawe- powiedział, patrząc na monitor i czytając informacje,
po chwili podsumował w myślach:
- Instytut zajmuje się badaniami genetycznymi. Głównie nad wpływem genów na umiejętności - zwykłe i te mniej, przez co niektórzy antyfani nazywają pracujących tam 'Xavierami' - Xavierami?? Kojarzy mi się to z tym Xavierem z X-menów, ciekawe... są też prawie puste pliki o kilku innych osobach z różnych części świata, przy każdym był jakiś skrót, taki jak Tlp, Tlk, Inv, Cla.
-Zaktualizowano mój plik. Dodano wpisek "Tch - samoczynne, niekontrolowane", cokolwiek to znaczy.
No, bardzo dużo się dowiedziałem... może też było to w jakiejś teczce pod biurkiem- powiedział cicho, a po chwili zaglądnął pod spód, czy nie ma tam rzeczywiście czegoś.
 
Rainrir jest offline  
Stary 16-01-2008, 14:22   #23
 
Radioaktywny's Avatar
 
Reputacja: 1 Radioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemu
Zaden z przybyłych nie wiedział co to za trzecia ciecz wydobywa się z ust menela. Devon bez zbędnych szczegółów wytłumaczył chłopakom co się stało i bez chwili wachania zabrali się do roboty. Trupa wyrzucili do pobliskiej studzienki kanalizacyjnej. Nawet jeśli zostanie odnaleziony to dopier oza kilka dobrych tygodni. W ich dzielnicy kanalizacja była czyszczona rzadko.

Na szczęście Paul słyszał conieco o tym całym Xavro. Powiedział że to jakiś nowy boss, który trzęsie połową Detroit. Więcej o tym mieli się dowiedzieć od jakiegoś Langdona.

Langdon to jego imię? Chyba za mocno matkę kopał po brzuchu i się chciała zemścić. Ale mniejsza z tym. Żaden kurwa Xavro czy inny śmieć nie będzie mi groził. Marco leć po furę bo musimy złożyć Langdonowi wizytę - rzucił Dix

Po chwili wszyscy czterej siedzieli już w Buicku zmierzając w kierunku centrum. Devon wyciągnął ze schowka uzi i bawił się nim aby umilić sobie drogę. Nie znał gościa i dlatego wolał mieć broń pod ręką. Po około trzydziestu minutach zatrzymali się na parkingu obok budynku "Albert Vrox Inc.". Wszyscy praktycznie równo wysiedli z wozu i skierowali się ku drzwiom wskazanum przez Paula. Chwilę przed wejściem Dev zabrał głos:

Dobra panowie, pora dowiedzieć się kto nam koło dupy robi. Jakby zrobiło się gorąco to wiecie co robić...

Po wypowiedzeniu ostatnich słów zapukał kilka razy pięścią w drzwi...
 
Radioaktywny jest offline  
Stary 16-01-2008, 18:22   #24
 
muzeum's Avatar
 
Reputacja: 1 muzeum ma wyłączoną reputację
Uważnie przygląda się menelowi. Gość wygląda na dużo słabszego niż on. W razie czego dość łatwo będzie można przestawić mu nos
Jaką pojemność ma to cudo?
Kiedy dostaje odpowiedź uśmiecha się i mówi.
Autko wydaje się całkiem fajne. Mógłbym je zobaczyć?
Rozgląda się dookoła.
Na starówkę na pewno nim nie wjechałeś. Gdzie masz je zaparkowane?
Po chwili koniecznej na nabranie powietrza
No i mam jeszcze jedno pytanie. Ile byś chciał za ten samochód? No i dlaczego tak dużo.
Uśmiecha się pod nosem i czeka na reakcje menela. Ma nadzieje że ten zaprowadzi go do meliny i będzie mógł odzyskać swój samochód. Po tym na pewno go sprzeda. Nie chce już mieć więcej do czynienia z tym starym złomem.
 
muzeum jest offline  
Stary 16-01-2008, 21:41   #25
 
Eda_Murtagh's Avatar
 
Reputacja: 1 Eda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodzeEda_Murtagh jest na bardzo dobrej drodze
Kate rozejrzała się po sali znudzonym wzrokiem. Oprócz dwóch pijaczków, których zaraz pozbędzie się jakaś kelnerka, zostali sami policjanci. Co tu się właściwie stało? Rzuciła jeszcze raz okiem na drzwi toalety. "Właśnie zostało popełnione morderstwo", tak powiedział. A ten facet z opaską na oku... ten morderca... on jej powiedział "przepraszam". To naprawdę było dziwne, w końcu ona go nie znała. Zabawne, kiedy ten Hernest Killby się przedstawiał, zdawało jej się, że przed dodaniem "detektyw" trochę się zmieszał. Tak, to absurdalne, ale jednak... . Tak samo dziwne jest, że bez żadnego: "Pani nazywa się [...]?" Wiedział kim są i że są podejrzani.
A teraz trzeba się z tego podejrzenia wyplątać.
Tak, ta noc zapowidała się bardzo ciekawie.
 
Eda_Murtagh jest offline  
Stary 16-01-2008, 22:38   #26
 
Elmero's Avatar
 
Reputacja: 1 Elmero ma wyłączoną reputację
- Tak... a więc niech mi pan powie: jak i dlaczego trafił pan do tego miejsca? A także... kiedy. - Killby uśmiechał się złośliwie, zadając pytanie. Uwziął się chyba.
-A, więc...Przyszedłem do tego baru jakieś 30minut temu w celu spotkania się z moim starym znajomym. Jak? Podjechałem samochodem.- Dodał lekko zirytowanym i znudzonym głosem - coś jeszcze?
Killby odkaszlnął - Tak. Czy NA PEWNO nie poznaje pan nikogo z ludzi na zdjęciach? A może wie pan o nich... - tu przerywa, by spojrzeć na łazienkę gdzie wciąż przebywa Dawid - coś więcej?
Storm odpowiedział - TAK, NA PEWNO nie poznaję nikogo z ludzi na zdjęciach. Jak już wspomniałem Dawid jest moim starym znajomym, którego od daaawna nie widziałem. Nie wiem nic o tych ludziach, ani nie wiem, co wspólnego ma mój znajomy z tą kobietą. Może razem pracują, czy coś takiego.
- Tak, tak... Rozumiem - powiedział detektyw, wyraźnie zawiedziony i zdenerwowany - Pracują razem. A... Gdzie był pan... w czasie morderstwa? - Znów ten dziwny uśmiech. Uparty jest, nie ma co.
-W czasie morderstwa siedziałem kulturalnie przy tamtym stoliku-mówiąc to Thomas wskazał palcem ławkę, przy której siedział z Dawidem - pijąc piwo i wspominając dawne czasy z Dawidem - widząc zawiedzenie detektywa lekko się uśmiechnął.
- Rozumiem... - Wycedził przez zęby Killby. Chyba spodziewał się, że skłamiesz tylko po to, żeby mógł cię wsadzić. To się chłopaczek zawiódł - To chyba wszystko. Bo rozumiem, że nie ma pan... noża albo scyzoryka? Ani że nie wchodził pan do toalety, w której popełniono morderstwo? - Zaczął wypuszczać pytania w tempie karabinu. Jeszcze trochę i spyta, czy przypadkiem nie myłeś zębów. Boże...
Thomas powiedział już bardzo zirytowanym głosem:
-TAK TO WSZYSTKO, CO MIAŁEM DO POWIEDZENIA... Ja tu przyszedłem tylko napić się piwa. A co do pytania o nóż, czy scyzoryk od razu mówię, że nie posiadam owych przedmiotów. Nie mam już nic więcej do dodania.
Detektyw chrząknął znacząco na te słowa - Rozumiem... a więc nie będę pana męczył - powiedział z krzywym uśmiechem - chciałbym tylko dostać pana numer kontaktowy... na przyszłość.
Stormowi po usłyszeniu wiadomości, że już nie będzie więcej irytująco-bezsensownych pytań, znacznie ulżyło. Podał detektywowi numer telefonu i powiedział
- Pójdę zobaczyć, co z moim znajomym. Pewnie ma pan kilka pytań do niego - po czym wstał i udał się w kierunku toalety.
 
Elmero jest offline  
Stary 24-01-2008, 21:32   #27
 
Tokokamre's Avatar
 
Reputacja: 1 Tokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnieTokokamre jest jak niezastąpione światło przewodnie
Adam
Polska, Poznań, okolice baru ’13 Kotuff’

Obdartus spogląda na ciebie.
- Hm. No czy ja wiem… - mamrocze, lustrując cię od stóp po czubek głowy. W końcu kiwa głową.
- Dobra. Choć pan za mną. – mówi i rusza w sobie tylko znanym kierunku. Podążasz za nim.
- Dzisiaj przywiózł mi go jeden gość… dał za darmo, powiedział żebym opchnął go pierwszej lepszej osobie. Nie chciałem wziąć – bo wie pan, kradzionego nie sprzedaję, ba! Dotąd sprzedawałem tylko własnoręcznie robione figurki – mówi, wyjmując z kieszeni zgniłozielonej kurtki całkiem ładną, drewnianą figurkę. Chowa ją i kontynuuje – ale on przystawia mi gnata do głowy i mówi, że jak nie sprzedam tego jakiemuś fraje- znaczy, komuś, to zginę. Więc co robić… czekałem na klienta i… znalazłem pana.

W końcu docierasz z menelem do swojego samochodu. Co dziwne, w stacyjce są kluczyki – te same, które masz w kieszeni. Jak ten skurczybyk to zrobił? – myślisz sobie, niby to zastanawiając się nad zakupem. W tym samym czasie facet mamrocze coś o cenie, uwaga, dwustu złotych. Co za idiota…

Devon
USA, Detroit, mieszkanie Langdona

Natychmiast po zapukaniu otworzył ci wysoki na około dwa metry facet.
- O, kurwa. – wyszeptał za plecami Marco, zaś gość tylko uśmiechnął się.
- O co chodzi?
- Ty jesteś Langdon? – pytasz od razu.
- A kto pyta? – odpowiada ci pytaniem na pytanie.
- Ja. Znajomy powiedział że możesz mieć dla mnie informacje.
- A po co ci one? No, i nie są za darmo. – uśmiecha się nieznacznie.
- Ktoś chce mi zrobić kuku, a ja wole być przygotowany na kolejne odwiedziny. Czego chcesz w zamian?
- Hm. Ktoś? Ha, ha. - śmieje się pod nosem, po czym robi krok do tyłu, gestem zapraszając was do mieszkania. Gdy wchodzicie, od razu przechodzi do rzeczy - Niechże zgadnę. Jakimś sposobem naraziliście się Xavro?
-Widzę, że nie jesteśmy pierwsi. – mówisz, wchodząc do środka - Nie wiem, o co mu chodzi. Wracam dzisiaj do domu, a tam czeka jakiś menel z pistoletem przystawionym do skroni mojej siostry. Przed śmiercią zdążył powiedzieć kto go przysłał. Powiedz mi kto to jest ten cały Xavro i co to za cyrki się tu dzieją.
- Śmiercią? - facetowi rzednie mina - Kurwa... to poważniejsze niż myślałem. Słuchajcie, nie mogę powiedzieć kim dokładnie jest Xavro, bo będę miał przerąbane... ale powiem, gdzie mieszka, a wy na pewno sami odgadniecie... - mówi, podchodząc do okna. Wskazuje palcem na budynek Albert Vrox Inc. - Tu.
- Kurwa. Nie wiem co to za firma ale koleś musi być nadziany. Nie domyślasz się o co mu może chodzić? Jeszcze nigdy nie gadałem z nikim od niego tak więc czym bym się miał narazić?
- Nie mam pojęcia. Większość osób nie wie, co on w ogóle robi... poza kilkoma wyjątkami, na przykład Jackiem. Chyba jedyny biały, jakiemu ufam. On ostatnio podobno rozmawiał z Xavro... ale nie wiem, czego się dowiedział. – mówi, drapiąc się po brodzie – Wiecie co? Porozmawiam z nim w waszym imieniu, bo wyglądacie mi na porządnych gości. – dodaje, podając wam kawałek papieru – To jest mój numer. Zadzwońcie jutro sprawdzić, czy czegoś się dowiedziałem… a na razie - uważajcie na siebie.

Thomas
USA, Nowy Jork, Restauracja ‘Betts Dinner’

Wchodzisz do toalety. Od razu rzuca ci się w oczy Dawid, siedzący na podłodze pośrodku pomieszczenia. Wygląda… niedobrze. Podchodzisz do niego i kładziesz mu rękę na ramieniu.
- Ej, wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku. Oni tu są. Zabiją ciebie, Kate… i Jinxa też. – mówi, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem. Jakiego Jinxa? Co za oni? Chyba coś z nim nie tak…
- Dlaczego nas zabiją? Jinx to ta dziewczyna? – pytasz. Dawid spogląda na ciebie z dziwnym uśmiechem.
- Jinx to nie Kate. Jinx to... Killby.
- Chodziło mi o tą kobietę ze zdjęcia. Ale dlaczego nas mają zabić?
- Bo wiedzą. Wiedzą co umiesz. Co umie Kate. I co umie Ji... Killby. Nawet jeśli wy sami tego nie wiecie. Oni was nienawidzą, choć was nie widzieli. Zabiją też mnie. Ale tego już nie zobaczysz. - mówi coraz szybciej, zaś jego wzrok staje się coraz bardziej rozbiegany. Czyżby oszalał? Ale dlaczego?
- Ej chłopie weź się w garść! Skąd znasz Jynx i Kate? Dlaczego chcą nas zabić? Opowiedz w skrócie, o co chodzi – pytasz.
- Skrót? Skróty to tylko złudzenia. Ale dobrze. Postaram się... - mówi, po czym milknie. Po chwili spogląda na ciebie już normalnym wzrokiem - Ach. Widzisz, Thomasie... - szepcze, wstając - ...nie mogę ci powiedzieć zbyt wiele, gdyż to zakłóciłoby... - urywa - w każdym razie, nie mogę. Ale... jak by to ująć. Chociaż nigdy nie spotkałem ani Kate, ani Killby'ego - który tak naprawdę nie jest detektywem - wiem o nich wszystko. A to dlatego, że ja i wy ma- urywa nagle i osuwa się na posadzkę. Przypadasz do niego i sprawdzasz puls i bicie serca i puls. Żyje, tylko śpi. Z szyi wystaje mu mała igła, najwidoczniej nasączona jakimś środkiem usypiającym. Lepiej ją zachować w jakiejś torbie… może potem uda się ustalić, co to.

Kate
USA, Nowy Jork, Restauracja ‘Betts Dinner’

Gdy tylko Thomas udaje się do toalety, Killby znów kieruje swoją uwagę na ciebie. Pochyla się – tak, że jego głowa prawie dotyka blatu, spogląda na ciebie podejrzliwie i pyta:
- Skąd znasz Thomasa?
Odpowiedziałaś bez namysłu:
-Z restauracji, czy to coś złego?
Killby wyprostował się nagle.
- Ależ skąd... po prostu... muszę się dowiedzieć wszystkiego, wie pani. - mówi. Jego ton jest zupełnie różny od tego, jakim poczęstował was na początku. I zachowuje się inaczej, tak jakby przeprowadzał przyjacielską pogawędkę a nie zbierał zeznania. Uśmiechnęłaś się nieznacznie.
-Wiem. Czy chce pan zapytać o coś jeszcze? – pytasz. Detektyw drapie się po głowie. Już otwiera usta by coś powiedzieć, gdy nagle je zamyka. Po chwili krępującego milczenia mówi:
- Nie, nic więcej.

W tym samym momencie słyszysz stłumiony odgłos wystrzału i widzisz przez szybę jakiegoś mężczyznę na dachu pobliskiego budynku. Trzyma w dłoniach coś, co wygląda na strzelbę.

Karol
Kanada, ???, ośrodek badawczy Alabaster

Pod biurkiem znalazłeś kosz na śmieci, a w nim mnóstwo papieru, zużytą chusteczkę higieniczną i… a co to? Wyglądało jak sporych rozmiarów, segmentowany pierścień – na tyle duży, żeby zmieścić go na wszystkich palcach, ale nie na tyle by założyć go na nadgarstek.
- Co to jest? – pytasz sam siebie, po czym wzruszasz ramionami i wracasz do poszukiwań. Po przejrzeniu całego pomieszczenia znalazłeś:
- 2 kartki z jakimiś schematami
- zeszyt podpisany „Necropolis”
- kolejny pierścień
- dyskietkę, dołączoną do porwanego notesu [widnieje na niej napis „tlk, tlp, tch – podobieństwa i różnice”]
Gdy zasiadasz do komputera, zauważasz dziwną rzecz. Na monitorze wyświetlił się schemat… pierścienia. Wynika z niego, że „motiring” pobudza układ nerwowy, powodując znaczący wzrost inteligencji i siły, przy obniżeniu podatności na ból. To raczej podpucha… pisze, że istnieje tylko jeden egzemplarz, do tego prototyp. Ty masz przed sobą 2 pierścienie, z czego każdy wygląda nieco inaczej niż ten ze schematu.
 
Tokokamre jest offline  
Stary 24-01-2008, 22:56   #28
 
Radioaktywny's Avatar
 
Reputacja: 1 Radioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemu
Wychodząc Dev czuł pewien niedosyt. Dowiedział się nieco na temat Xavro, jednak to wciąż było za mało. W każdym razie Langdon mu się spodobał. Kumaty koleś z niego, tylko nie wiadomo czy można mu ufać. Dix potrzebuje zwykle dużo czasu aby nabrać do kogoś zaufania, lecz ten facet był jego jedynym tropem. Nie miał wyjścia i musiał uwierzyć. Gdy tylko wsiedli do samochodu, Devon zabrał głos.

Coś mamy ale to i tak jest gówno warte. Langdon zapyta kumpla, i dobrze ale ja nie zamierzam siedzieć na dupie i nic nie robić. Poruszcie swoje kontakty, chce wiedzieć wszystko o tym gościu. Co to za firma, czym się zajmuje, jak wygląda, jaki ma numer telefonu a nawet w jakich godzinach chodzi srać. WSZYSTKO! Ja pogadam z szefem, powinien wiedzieć że jakiś szmaciarz dobiera się do jego ludzi. Ruszaj...

Kolejne pół godziny zeszło na jeździe samochodem. Rozchodząć się Dix jeszcze raz przypomniał chłopakom o swojej prośbie a sam skierował swoje kroki do domu bossa jego gangu. Mieszkał on w jednej z lepszych chat w okolicy. Mało kto mógł sobie tutaj pozwolić na basen. Ale cóż, jak się ma tyle szmalu to można szaleć. To właśnie tutaj odbywają się najlepsze imprezy.

Chłopak zastał swojego szefa oglądającego telewizję. Zapukał i stanął w drzwiach czekając aż szef wyłączy tv i odezwie się do niego.

- Wiesz. - zaczął - Wiesz jak wszyscy, że nie lubię owijać rzeczy w bawełnę. Ty też nie powinieneś, bo robi się tak tylko przy frajerach albo wrogach. Prawda? A więc o co chodzi?
- Nie wiem szefie czy słyszałeś, ale ktoś nam zaczyna robić koło dupy. Niejaki Xavro ostatnio wysłał zbira żeby mnie załatwić. Zabiłem gnoja ale może ich być więcej. Nie mam pojęcia o co mu może chodzić. W każdym razie nie podoba mi się to. Wiesz coś o tym gościu?
-Xavro, hę? Pewnie jakiś nowy... skurwysyn, żeby wpieprzać się na czyjś teren... dziwne, że o nim nie słyszałem. No nic... dużo ludzi ma?
-Paul mówi że pół Detroit siedzi mu w kieszeni. I to całkiem możliwe bo gadałem z gościem, który pokazał mi jego firmę. Nie znam jej ale facet musi być nadziany. Jutro mam dostać więcej informacji, tyle że do jutra to się dużo rzeczy może wydarzyć. Chciałem zapytać czy w razie czego mogę liczyć na twoją pomoc i czy nie spróbowałbyś się czegoś o nim dowiedzieć. Nikt u nas nie ma takich znajomości jak ty.
-Prawda, jak nic! - powiedział z uśmiechem szef, po czym dodał już poważnie - Jakby co, to masz za plecami cały gang, wiesz jak jest. Nie zostawiamy naszych. A szczególnie nie, jeśli podskakuje nam jakiś bubek. Pewnie ma za dużo forsy i chce się zabawić w gangstera... sukinsyn.
-Dzięki szefie, i dłużej nie przeszkadzam. Gdybyś się czegoś dowiedział daj znać, ja będę cały czas pod telefonem.

Nie warto było prowadzić rozmowy dłużej niż to było konieczne. Nie przy tym człowieku. Dowiedziawszy się tego na czym mu najbardziej zależało, Devon postanowił wrócić do domu. Droga przeleciała szybko, i gdy tylko znalazł się za progiem trzasnął drzwiami i wbiegł po schodach do swojego pokoju. Nie miał ochoty rozmawiać z matką o takich sprawach. Siadł na fotelu, i obracając telefon w rękach czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Zrobił tyle ile mógł, pozostało jedynie czekanie...
 
Radioaktywny jest offline  
Stary 25-01-2008, 21:01   #29
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
-Ciekawe do czego służą te pierścienie. Raczej się nie dowiem, ale zawsze moge się zabrać za reszte. Na początek te dwa schematy-powiedział biorąc obydwa.
-No dobrze, co my tu mamy... Jakiś dziwny pręt, zakończony dzwiną kulą, z równie dzwinymi zapiskami. Pewnie matematycznymi, jest tu dużo niewiadomych, raczej nie odgadne co one znaczą...-po chwili odłożył pierwszą kartke
-... a drugi przedstawia...trzy kulki, jakby mniejsze, połączone przewodem... to jest fizyka... te kulki poprzez ruch wytwarzają prąd, który idzie poprzez ten przewód... ktoś musiał mieć łeb aby tak dokładnie to obmyśleć-

Teraz zabrał się za zeszyt. Był w czarnej oprawie, gładkiej, a napis "Necropolis"
był pozłacany
-No to przekartkujmy go...-przez wiele stron przewijały się kolejne schematy, ludzi w połowie stworzonych z elektroniki, podnoszących samochody jedną ręką, jakiś cyborg
-... ciekawe tylko co ma wspólnego nazwa zeszytu z zawa...-przerwał na chwile, bo na jednym z rysunków przedstawiona była kobieta, która trzymała dwa kościotrupy na sznurach.
-Dobrze, to ciekawe czemu nie ma tu żadnych wyrazów...-
Tym razem zobaczył na ostatniej stronie zdanie.
Nie ma żadnej prawdy.
-Dość ciekawe... no, to teraz zobaczymy co skrywa ta dyskietka.-
Odłożył zeszycik, oglądnął dokładnie przedmiot. Nie był podpisany. Znalazł stacje dyskietek i ulokował w niej dyskietke.

-I co my tu mamy... znowu... jakaś obsesja na punkcie schematów??-
Tym razem na nich nie byli ludzie, maszyny tylko ludzkie organy wewnętrzne...
Jedynym interesującym fragmentem było to:
{tlk - mózg, oko}
{tch - mózg, dłoń}
{tlp - mózg, serce}


-Robi się coraz ciekawiej...-pomyślał
 
Rainrir jest offline  
Stary 26-01-2008, 20:59   #30
 
muzeum's Avatar
 
Reputacja: 1 muzeum ma wyłączoną reputację
Zastanawia się nad tym, czy przypadkiem obdartus nie miał za zadanie właśnie jemu sprzedać tego samochodu. Ale niby skąd mogli by wiedzieć, że właśnie tutaj przyjedzie. To w końcu niezbyt popularne miejsce. Nagle przychodzi mu coś do głowy.

Pokaż mi tą figurkę

I kiedy menel wyciąga ją z kieszeni zadaje mu potężny cios pięścią w brzuch i kopnięciem w łydkę powala go na ziemię. Na wszelki wypadek jeszcze raz kopie leżącego i zabierając mu figurkę zadaje pytanie.

Jak wyglądał ten gość który dał Ci samochód i dlaczego sprzedajesz go tak tanio?

Przyciska leżącego mężczyznę kolanem do ziemi by mieć pewność, że menel mu nie ucieknie.

No to co doczekam się odpowiedzi, czy mam sprawdzić jak bardzo pasują moje cudne buciki do twojej facjaty?
 
muzeum jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172