Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-12-2007, 21:18   #1
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Wojna II

Jest wiele opowieści które potrzebują zakończenia.

Wojna II


Czasem miesiąc może wydawać się krótkim odstępem czasu. Mija niczym jeden dzień. Ten mijał bardzo długo i nie pozwalał o sobie zapomnieć. W końcu bardzo rzadko w historii tego świata bywało by w tak krótkim czasie zmieniło się tak wiele. Ogólna sytuacja się nie zmieniła. To żle. Wciąż trwa wojna między rasami. Ten rasizm doprowadza mnie do białej gorączki. Czasem chciałoby się obudzić licząc na to, że to tylko głupi koszmar który nigdy się nie spełni. Ja juz dawno przestałem meić nadzieję, że to sie zmieni. Na szczęście w końcu przebudziłem się i teraz mogę naprawić ten świat. Mogę zakończyć te wojny. Będzie trudniej niż miesiąc temu, ale jakoś przeżyję. Te dmeony z Inkwizycji zamordowały Imperatora i przejęły władze w Imperium. Najgorsze jest to, że sprzymierzyli się z tymi śmierdzącymi demonami. Teraz elfy i krasnoludy są na niemal straconej pozycji. Nie mam czasu na to żeby im pomagać. Muszę zacząć działać.

Krople deszczu rozbijały sie o dachy domów w mieście Lorien. Było już ciemno. Tylko niektóre domy były oświetlone. Jednym z nich była karczma "Pod Zdechłym Osłem". Shadow pamiętał to miejsce bardzo dokładnie mimo, że był tu ostatni raz miesiąc temu. Był to ciężki miesiąc. Wierzył, że Garret poradzi sobie bez jego pomocy. tutaj miał się spotkać z tą nietypową drużyną która maiła obalić Imperatora, ale zamordował go jednak Shade. Była to chłodna noc wiec tym razem zarzucił na swój czarny kostium plaszcz z kapturem. Wreszcie wszedł do śrdoka. W nocy nie było zbyt wielu ludzi więc bez trudu odnalazł swoją dawną drużynę. Niziołek Alfred Greenhill brzękał coś niewyrażnie na lutni wciąż lekko przerażony sytuacją w jakiej się znalazł. Złodziejka Iren Morinden rzucała dookoła zalotne spojrzenia prężąc swoje największe atuty. Halbert Jednoręki siedział ponuro w milczeniu. Mag Justicar próbował rozpocząć rozmowę z resztą, ale szybko gubił wątek popijając z butelki. Krasnolud Wylkarr uśmiechnął się na widok Shadowa i uścisnął mu dłoń. Elfka Fulirel rzucała nieśmałe spojrzenia dopytując się o Garreta. W końcu Shadow uratował mu życie. Wreszcie dosiadł się i gestem zaprosił do stolika kilku nieznych osobników.
- To będą nowi członkowie waszej druzyny. Proszę przedstawcie się. Potem zaczniemy poważne rozmowy.

Z osób które podeszły tylko elfka wyglądała zwyczajnie.
Na głowie nosiła kaptur, ale nawet mimo tego dało sie zauważyć jej białą skórę i srebrne włosy. Pewne było tylko jedno. Nie była zwykłym elfem. Drugi osobnik wzbudzał obrzydzenie zgromadzonych tu gości. To był goblin. NA dodatek szaman. Barbarzyńskie plemiona goblinów od lat napadali przejezdnych, okradali i mordowali. Dlatego niechęć do niego była dosyć zrozumiała. On wywodził sie jednak z nieco bardzeij cywilizowanego plemienia. Inaczej by nie przebywał wśród ludzi. Ostatnia osoba była najdziwniejsza. Był to młody chłopak, ale nie był to ani człowiek, ani elf, ani krasnolud, ani gnom, ani niziołek. Był to człowiek kot. Ludzie koty byli bardzo rzadko spotykaną rasą na tych ziemiach wiec wzbudzał liczne uśmiechy. Co niektórzy patrzyli na niego wzrokiem mówiącym " Jakie to pomioty czasami bogowie tworzą". Jedyną osobą którta przywitała go z uśmiechem i uściskiem dłoni była Iren Morinden. Wyglądało na to, że się znają. Wtedy do środka wbiegł młody mężczyzna z jasnymi włosami. Z rozpędu prawie walnął w ladę. W ostatniej chwili jednak się zatrzymał i podszedł do dziwnego zgromadzenia. Teraz wszyscy na nie patrzyli.
- Witaj, Garret. Możesz odetchnąć.
Wszyscy poczekali aż ludize przestaną zwracać na nich uwagę i wtedy Garret zaczął cicho mówić.
- Dotarłem do Eforów. Rozszyfrowali tę wiadomość w dziwnym języku którą znalazł Justicar w domu burmistrza. Jest w niej napisane:
Zdobądź ten amulet i dostarcz go w ciągu miesiąca do Austen.
Shade

- Czemu to przewidziałem - westchnął Shadow.
- Czy Eforowie powiedzieli ci coś na temat przepowiedni wyroczni którą zamordował Shade.
- Nie.
- Cholera. Dobra. Sprawy ogólne. Jak już słyszeliście przywódca Inkwizycji Shade zamordował Imperatora i przejął władzę w kraju. Do utrzymanai jej używa armii demonów którzy nie tak dawno temu byli największymi wrogami Imperium. Musimy podzielić drużynę, ponieważ mamy dwa cele. Po pierwsze odwiedzić brudne, bandyckie miasto Austen. Drugi cel to odnależć tajemniczego i potężnego wojownika Gilgamesha który ostatnio zaczął się tutaj kręcić. Ponoć sam pokonał armię lduzi i orków. Jego pomoc będzie niezbędna przeciwko naszemu wrogu.
Garret widocznie pokraśnial.
- Był ostatnio widziany w okolicach stolicy Imperium Vyrany. Ja zachowam ten amulet który ukra... Znaczy sie znalazła Iren. Jeśli jego szuka Shade będzie trudniej go zdobyć. Przywódcą jednej drużyny będę ja, a drugiej Garret. A więc jak będzie?
 
wojto16 jest offline  
Stary 07-12-2007, 21:39   #2
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację


Jakby to powiedzieć...jestem zwykłym kocim chłopcem. Powiniem wręcz rzec, że jestem normalny, no ale jednak nie każdy spostrzega normalność tak jak ja.
Nazywam się Inai i mam brązow włosy ułożone w artystyczny nieład. Kosmyki sterczą mi na wszystkie strony, słyszałem, że wyglądam słodko. W prawym uchu widoczny jest u mnie złoty kolczyk, małe kółeczko, które ponoć dodaje mi uroku. Mam duże, brązowe, hipnotyzujące oczka. Nie da się ukryć brązowego ogonka, który wychodzi mi ze spodni, heh. Żeby ułatwić powiem, krócej: jestem Kocim chłopcem o brązowej maści. Nie wiem jak nazywa się to u ludzi, ale my mówimy na to "maść". Moje ubranie to długie, czarne spodnie i luźna bluzka, mam dwie. Ta druga jest koloru błyszczącego fioletu. Dostałem od brata.
Na prawej jak i lewej nodze mam mocno przyczepiony pas z nożami. Przymocowałem je bandażami, bo bardzo lubię bandaże. W małym plecaczku mam rękawice wygladające jak kocie łapy, sprzęt artystyczny oraz zapasowe noże do rzucania. No i bluzę na zmianę, gdyby mi zimno się zrobiło w tej fioletowej.

- Och Iren!! Myślałem, że Cię już nie zobaczę!! - krzyknąłem w jej stronę i rzuciłem jej się gwałtownie na szyje. Ścisnąłem jak tylko najmocniej się dało, bałem się, że być może już jej nie zobaczę. Naprawdę.
Wydawało mi się, że chciała podać mi dłoń. Och, ona zawsze była taka powściągliwa! Do wszystkiego podchodziła z dystansem.

- No już Inai, spokojnie. Psujesz mi reputacje - odpowiedziała Iren i nawet mnie nie objęła. Poklepała tylko po plecach. No trudno, chyba to jakoś przeżyje ^ ^ "

- Witaj, Garret. Możesz odetchnąć. - powiedział mężczyzna który mnie zrekrutował.

- Witaj Garret, jestem Inai. Fajny masz fryz ^ ^ - uśmiechnąłem się a moje uszka mimowolnie poruszyły się słodko. Wciąż trzymałem Iren za rączkę, była na prawdę super przyjaciółką ^ ^

- Był ostatnio widziany w okolicach stolicy Imperium Vyrany. Ja zachowam ten amulet który ukra... Znaczy sie znalazła Iren. Jeśli jego szuka Shade będzie trudniej go zdobyć. Przywódcą jednej drużyny będę ja, a drugiej Garret. A więc jak będzie? - zapytał mężczyzna.

- Po pierwsze to Iren nie kradnie, tylko pomaga ludziom, a po drugie . . . mogę być z Garretem w drużynie?? Nie to, żebym był gejem, bo my CatBoy'e jesteśmy heteroseksualni, zawsze. Znaczy, przynajmniej ja jestem ^ ^ - wyszczerzyłem swoje kocie kiełki i przetarłem łapkę po policzku, bo coś mnie zaswędziało. Trochę kurzu lata w tym lokalu, łe!
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 08-12-2007, 00:42   #3
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Goblin siedzial wiercac sie na stolku gdy przemawiali wszyscy wielcy ludzie. Byl swiadom wrogich spojrzen rzucanych mu przez wielu z nich. Ale nie przejmowal sie nimi, byl zafacynowany chlopcem kotem. Wygladal dosc zabawnie i jakos tak "miekko".
Sam Gnash byl twardym goblinem. Mial 130 cm wzrostu, ciemno zielona skore i "zdrowo" zolte oczy. Na glowie mial rzadkie czarne wlosy, pozlepiane w chude dredy. Dodatkowo glowe zdobily mu roznego rodzaju piora. Ubieral sie w niedbale oprawione i pozszywane skory. Na plecach nosil futro.

Gdy do srodka wpadl mlody mezczyzna goblin podskoczyl i spadl ze stolka. Po chwili podniosl sie i zamachal swoja kosciana laska. Laska byla obwieszona roznymi " fetyszami". Krolicze lapki, ogony szczyrow, uczy wilkow, piora itp.
Ehh, Ehh zla sila to jest zla...- wyszeptal jakby do kogos kogo nikt poza nim nie widzi.
Pochwili uspokoil sie i zaczal sluchac konwersacji.
Gdy juz wszyscy troche sie uspokoili goblin doskoczyl do Inaia i podskakujac w miejscu wskazywal go swoim brudnym zielonym palcem.
Wy byc pewni ze dziecko kot isc z nami ?? To niebezpieczne zadanie. Duchy przodkow powiedzialy mi ze jesli my przegrac to wtedy koniec swiata. Nie ma gobliny, nie ma ludzie, nie ma elfy, nie ma krasnoludy i nie ma nawet chlopcow ktowo. Boooom NIC nie ma !!- goblin wyraznie byl podekscytowany. Pochwili jakby przypomnial sobie o czyms i powiedzial.

Moja zapomniec powiedziec kto moja jest. Moja sie nazywac Gnash " Ktory Walczy ze Zlem Swiata i Chadza Miedzy Duchami." Moja byc szaman wieeelkiego plemienia Dzikiego Psa- przy tym zdaniu Gnash rozklada rece szeroko na bok by pokazac jak wielkie jest plemie Dziekiego Psa.
Ja tu byc bo duchy powiedziec ze Zle Imperium musi byc pokonane. Bo inaczej nie byc juz wiecej gobliny. A to byc zle. Moja malo obchodzic z kim byc w druzyna. Moja i tak nie ufac wielkie ludzie. Ale moja ufac duchy.
 
Marcellus jest offline  
Stary 08-12-2007, 20:28   #4
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Pod stołem leżał dosyć młody mag. Kołowało mu się w głowie ale dzięki zaklęci szybko zaczął trzeźwieć. Zdjął kaptur. Wszystkich zgromadzonych ogarnęła nagła zgroza! Zafarbował sobie włosy na czarno. Były rozczochrany, w końcu niedawno napotkał pewną dziewczynę... Jego twarz była nieco zaczerwieniona, przedawkowanie trunku i wywinięcie się od kaca magią nie zostawiało czasowe ślady.
-Co się tak gapicie?-wymamrotał pod nosem.
Uśmiechnął się do przybyłych półgębkiem. Gdy się wyprostował można było zobaczyć iż ma dobre 180 cm wzrostu. Otworzył piwne oczy. Miał je podkrążone. Zakasłał przez przypadek opluwając pół sali.
-Ech... witajcie. Nie obraź się Shadow ale wolę Garreta. On nie nosi masek ukrywających potworne kolonie pryszczów.... eee.... to znaczy się... tajemniczą twarz! Ach, jak mnie suszy!
Napił się wypijając resztę zawartości butelki. Podrapał się po głowie patrząc na goblina i koto-chłopaka. Parsknął śmiechem.
-Ale ubrania! Wyglądają tak jakby szył je on!
Wskazał na Jednorękiego. Słyszał gdzieś że tacy ludzie nie umieją szyć albo robią to.... oryginalnie. Oparł się o ścianę i zaczął przysypiać...
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 08-12-2007, 23:02   #5
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
~ Cyjanie jak tu ciasno, jak tu duszno... chcę wrócić już do Ciebie....biedne istoty jak mogą znosić takie warunki...pewnie czują się tak źle jak ja...ach Cyjanie ciesz się ze tu Cię nie ma...~
jej przyjaciel był na tyle blisko, ze mogła mu przekazywać telepatycznie swoje myśli.
Brudna i zatłoczona karczma wprawiała w odrazę i jednocześnie współczucie Avelewalarie.

~niech to się już skończy, chcę wrócić na powietrze...~ przekazywała dalej Cyjanowi

~ musisz się przyzwyczaić do zwyczajów tych słabych istot...nie umiał sobie nawet wytworzyć godziwych warunków do życia...moglibyśmy zostać w Surien...~ dostała odpowiedz
~ nie mów tak Cyjanie...~


Avelewalarie naciągnęła jeszcze bardziej czarny kaptur od płaszcza i zasłoniła sobie usta śnieżno-białą chusteczką, alby chodź trochę przytłumić odór. Szła spokojnie, ruchy maiła pełne gracji
~ Widzę goblina...ach jakże bogowie mogli skrzywdzić tak te istoty...i człowieka- kota...niezwykłe stworzenie...nigdy wcześniej nie widziałam tej rasy...imponujące....
~ Ave uważaj nie ufaj im...jak cos się będzie działo...tylko słowo i się pojawię...~
~ wiem przyjacielu, wiem... ~

Nawet nie drgnęła gdy wpadł do karczmy młody mężczyzna, z litością spojrzała na goblina, który spadł z krzesła. Chciała mu najpierw pomóc, lecz ten poradził sobie sam.
Po wysłuchaniu uważnie wypowiedzi goblina Ave powiedziała swoim melodyjnym i cichym głosem, którego prawie nie słychać było przez harmider panujący w karczmie.
- Zwą mnie Avelewalarie... – chciała coś dodać lecz przerwał jej wychodzący z pod stołu mag.
~ ach ten biedny mag...Cyjanie...bogowie są naprawdę okrutni...podarować istocie tak mało rozumu....~ Avelewalarie nie próbowała nawet szukać wolnego krzesła, co jakiś czas spoglądała w górę z obawy, że zaraz spadnie na nią jakiś grzyb.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline  
Stary 09-12-2007, 11:23   #6
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
- Po pierwsze to Iren nie kradnie, tylko pomaga ludziom, a po drugie . . . mogę być z Garretem w drużynie?? Nie to, żebym był gejem, bo my CatBoy'e jesteśmy heteroseksualni, zawsze. Znaczy, przynajmniej ja jestem ^ ^
Garret zaczął uważnie przyglądać się Inaiemu. Wreszcie po dłuższej chwili milczenia powiedział:
- Widać.
- Wy byc pewni ze dziecko kot isc z nami ?? To niebezpieczne zadanie. Duchy przodkow powiedzialy mi ze jesli my przegrac to wtedy koniec swiata. Nie ma gobliny, nie ma ludzie, nie ma elfy, nie ma krasnoludy i nie ma nawet chlopcow ktowo. Boooom NIC nie ma !!
- Nie histeryzuj. Nie doceniasz ludzi kotów. Ich plemiona na północy dawno temu pokonały dwa najsilniesze plemiona orków, Ugh'antan i Ghy'an. Wprawdzie po tej wojnie niewielu ich ocalało, ale zwyciężyli i to sie liczy - przemówił Shadow.

Wtedy właśnie podłoga zaczęła się trząść. Zdziwiło was małe trzęsienei ziemi na tych terenach. Było bardzo mało prawdopodobne takei trzęsienie. Okazało się, że zostało spowodowane przez wejście kolejnego gościa do karczmy. Tym razem był to jeszcze dziwniejszy gość. Wielki ogr wojownik. Jego wejście uratowało Justicara przed pięścią Halberta który nie wydawał się być zadowolony z faktu, że ktoś żartuje sobie z jego kalectwa. Shadow podszedł do przybysza.
- Pan Burogg Łamacznóg jak mniemam? Spóżnił się pan.
Kiedy zauważył, że wszyscy sie na nich gapią szybko powiedział:
- Kompania. Zbiórka na górze.

Już w ciemnym pokoju Shadowa wszyscy się zebrali Burogg musiał się schylać niemal do ziemi żeby wejść do pokoju. Kiedy wstał musiał mieć schyloną głowę, bo inaczej mógłby podejrzeć co robi para mieszkająca w pokoju piętro wyżej. Wszystko mu wyjaśnili i powtórzyli to o czym juz mówili żeby wiedział co mają robić.
- W porządku. Postanowione. Do drużyny Garreta wchodzą Inai, Justicar, Avelevalarie, Gnash i Burogg. Reszta wchodzi w skład mojej drużyny. Resztę tej deszczowej nocy trzeba odpocząć. Wynająłem wam pokoje na tym samym piętrze. Zanim jednak udacie się na spoczynek moglibyście mi powiedzieć jedną rzecz. Wasza drużyna woli iść do Austen czy szukać Gilgamesha?

Na zewnątrz

W taką ulewę nikt rozsądny nie stał by na dworze poza tą jedną osobą która właśnie tam stała. Jego umysł pracował na pełnych obrotach. Musi mu donieść zdobyte informacje, ale jednocześnie musi uważać na Shadea. Jeżeli on się dowie wszystko będzie stracone. Nie był pewein jakim zagrożeniem moga być ci najemnicy Shadowa. Miał nadzieję jednak, że są słabsi od Garreta. Skierował sie w stronę bramy miasta nie zatrzymywany przez nikogo.
 
wojto16 jest offline  
Stary 09-12-2007, 13:59   #7
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Wchodząc do karczmy Burogg poczuł na swojej skórze spojrzenia gości zgromadzonych w gospodzie. Rozejrzał się spoglądając po kolei na twarze zgromadzonych. Podszedł do niego jakiś osobnik, który pasował do opisu jaki mu przedstawił przywódca jego plemienia.

- Pan Burogg Łamacznóg jak mniemam? Spóżnił się pan - powiedział do niego tajemniczy osobnik, a po chwili kazał wszystkim udać się na górę.

Wchodząc po schodach, a następnie do pokoju na piętrze ogr musiał się schylać. Nie rozumiał jak ludzie mogą mieszkać w tak niskich pomieszczeniach. Namioty i jaskinie, w których mieszkają ogry zawsze były wyższe i jak mu się wydawało o niebo wygodniejsze.
Kompania, do której trafił była bardzo osobliwa. Większość istot, które tu zobaczył była mu obca. Widział wcześniej jedynie ludzi, gobliny i słyszał o tych maluśkich niziołkach. On sam był w porównaniu z nim olbrzymem i to bardzo obrzydliwym. Szara skóra układała się w fałdy tłuszczu i pokryta była jakimiś tatuażami. Twarz miał taką jak każdy ogr: brzydką i z jego ust co chwila wylewała się ślina.

- W porządku. Postanowione. Do drużyny Garreta wchodzą Inai, Justicar, Avelevalarie, Gnash i Burogg. Reszta wchodzi w skład mojej drużyny. Resztę tej deszczowej nocy trzeba odpocząć. Wynająłem wam pokoje na tym samym piętrze. Zanim jednak udacie się na spoczynek moglibyście mi powiedzieć jedną rzecz. Wasza drużyna woli iść do Austen czy szukać Gilgamesha? - powiedział Shadow.

- A gdze spotkamy wiela przeciwników? - odezwał sie basowym głosem Burogg. - Ja lubim się z nimi bawić - oznajmił z zadowoleniem. - Ja im zawsze nogi podcinam... hyhyhyhy... - zaczął się śmiać i klaskać swoimi wielkimi dłoniami.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 09-12-2007, 15:03   #8
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
- Nie histeryzuj. Nie doceniasz ludzi kotów. Ich plemiona na północy dawno temu pokonały dwa najsilniesze plemiona orków, Ugh'antan i Ghy'an. Wprawdzie po tej wojnie niewielu ich ocalało, ale zwyciężyli i to sie liczy - przemówił Shadow.
-HA ! To sie okazac. Mi dziecko kot nie wygladac na wielki wojownik. Ja nigdy nie slyszec wczesniej o dzieciach kotow, ale one nie byc silniejsze niz gobliny. Orki zato smierdziec i byl zle dla goblinow. To dobrze ze oni zabic orki.
========Gdy juz wszyscy przeniesli sie na gore========

Gnash spojrzal krytycznie na ogra.
Jak ty to robil ze im podcinal nogi ? Ty byc za duzy na to. Ja pamietac jak wielki wojownik Dzikiego Psa Hnurgh "Spajacz Krwi" miec jednego z was za niewolnika. On nie podcinac nog, on znikac wroga. BACH !! I wrog znika.
Dumny z siebie Szaman usiadl po turecku na jakims stolku i zlozyl ramiona na piersi.
 
Marcellus jest offline  
Stary 09-12-2007, 16:29   #9
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Buroggspojrzał na goblina zdziwiony, nie spotkał jeszcze nikogo kto by zadał mu tak głupie pytanie. Nie wiedział czy w ogóle opłaca się odpowiadać na to pytanie. Chwycił swój młot bojowy i podsunął go pod nos szamana. Młot był większy niż sam goblin. Był to po prostu kawał drewna zakończony prostokątnym głazem i obity żelazem.

- Ja tym podcinam nogi, ale ludzie miją kruche nogi i ja je często łame - uśmiechnął się pokazując swoje brudne zęby. Z jego ust spłynęła kolejna porcja śliny kapiąc na podłogę.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 09-12-2007, 17:33   #10
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Gnash spojrzal na mlot poczym usmiechnal sie szczerze. Szybko pogrzebal w swojej torbie i wyciagnal z niej martwego szczura. Chwytajac go za ogon pokrecil nim kilkakrotnie nad mlotem ogra.

Ja uzyc wielka magia. Teraz to byc dobra bron a nie tylko kamien na patyku. Twoja byc wdzieczna. Magia duchow byc potezna i silna. Twoja miec szczescie ze moja uzyc magia na twoja "kamien na patyku".
 
Marcellus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172