Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2007, 21:09   #1
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
[Sesja] Przełęcz Śmierci


Macie jakieś pytania?...
Pytał, a żadnego nie pozwolił zadać. Toś to idiota. Król Fryderyk jest aroganckim draniem i to wiemy wszyscy. Oprócz Mord-Sith. Do tego żadna nie pozwala tak myśleć.
A jedna była z wami.
Jedna z Mord-Sith była wśród waszej szalonej kompanii. Kompanii która przez wielu myślących nie miała sensu. To czy to prawda okaże się później.
Kto więc jeszcze był gotowy przyjąć wariackie zadanie?
W ogrodzie przy pałacu zebrali się wszyscy śmiałkowie.

Jak już wcześniej mówiłem piękna i zabójcza Mord-Sith, trzeba było przyznać, że stawiała jak viagra. Czarne długie włosy miała splecione tradycyjnie warkoczem. Na jej pięknej twarzyczce pałała żądza mordu. Nad pięknym nosem widniały piękne stalowo-szare oczy żmii. Jest jeszcze dziwnie wyglądający przedstawiciel Starszego Ludu. Zaprawdę dziwnie wyglądał ów młodzieniec był wysokim, szczupłym, wiotkim, zdawałoby się człowiekiem. Sprawiał wrażenie jakby wiatr mógł go przewrócić. Jego lekko przezroczysta skóra pokazywała zarysy żył, kości oraz organów.
Ów człowiek miał delikatne rysy twarzy, mały nos i uszy, średniej wielkości, błękitne oczy. Srebrne, rozpuszczone włosy spływały na ramiona i częściowo zasłaniały twarz idealnie współgrając z jasną cerą. Miał na sobie biały strój ze zdobieniami wyszywanymi złotą nicią. Owe symbole były znakami życia. Tkanina, z której była wykonana odzież, przypominała nieco jedwab, lecz wyglądała znacznie piękniej. Na nogach miał białe, lekkie buty.
Owy człowiek poruszał się z niezwykłą gracją i pewnym było, że pochodzi z wysokiego rodu.
Nie było wątpliwości, że był to tylko ubiór wizytowy, gdyż w niebezpiecznej drodze nie miał racji bytu.
Od całej postaci emanowała aura nadziei, radości, ale także spokoju i opanowania, co rozładowywało każdą napiętą atmosferę, wzbudzał zaufanie, zaś zapach, który od niego bił, przypominał delikatną woń płatków róż.
Zaprawdę dziwak z niego.
Wśród reszty był też, Niezbyt przystojny dobrze zbudowany dziki elf . Skórę miał ciemną (tak jakby mocno opaloną) pokrytą niebieskimi tatuażami. Włosy miał brązowe ścięte na jeża, a bokobrody zaplecione w warkocze. Zielone oczy lekko kocie. Miał na gołym ciele skórzaną zbroje, do której były doczepione topory. Stał przy swoim koniu i grzebał w plecaku. Elf przy pałacu? Inkwizycja nie byłaby zadowolona. Stał tam też jakiś młodzieniec, kiedy na niego patrzysz widzisz wysokiego, młodego mężczyznę, stosunkowo szczupłego, ale harmonijnie zbudowanego. Jego ciemnoblond włosy wyglądają jakby od dawna nie widziały grzebienia, a obcinane były sekatorem przez niezbyt trzeźwego ogrodnika. Brązowe oczy patrzą na ciebie bez śladu emocji, choć w ich głębi od czasu do czasu pojawiają się iskierki, których nie potrafisz rozszyfrować. Gładko ogolona twarz świadczy o tym, że mężczyzna więcej czasu spędza na świeżym powietrzu, niż pod dachem. Na szyi widać srebrny łańcuszek, ale nie jesteś w stanie dostrzec, co na nim wisi. Niewielka blizna na prawym policzku skłania do zastanowienia, w jakich okolicznościach powstała. Ogólny miły wygląd psują nieco pozbawione śladu uśmiechu usta.
Mężczyzna ubrany jest w ciemne rzeczy - szara koszula, ciemnoszara kamizelka i czarne spodnie wpuszczone w wysokie buty. Uzupełnienie stroju stanowi ciemnobrązowa zbroja ćwiekowana i szeroki pas, na którego klamrze widnieje galopujący koń. Rzeczy nie są nowe, ale czyste i starannie utrzymane. Młodzieniec uzbrojony jest "po zęby". U pasa wisi długi miecz (którego rękojeść nosi ślady częstego używania) oraz zadziwiająco długi nóż. Kusza wisząca na plecach również wygląda na taką, która dawno opuściła sklep. Z plecaka wystaje rękojeść średniej wielkości toporka.
Po raz kolejny rzuca się na myśl „banda wariatów”.
Efekt psuł bard, jedynie normalnie wyglądający tu człowiek który na pozór wydawał się nie mieć jakiś ciemnych stron swojej natury. Widocznie do kampanii przyłączył się tylko po to, aby mieć temat na nową balladę.
Wzrok postronnych widzów mogła przykłuć, ostatnia osoba z szalonej kompanii. Kolejny piekielny elf.
Jest dobrze jak na chudą sylwetkę zbudowanym mężczyzną o lekko kręconych rudych włosach aż po ramiona. Twarz jest proporcjonalna do ciała zakończona na końcu kozią bródką, smukły a zarazem ostry nos, wciągnięte policzki podkreślające kości policzkowe, usta wąskie lekko przypominające kobiece oraz tajemnicze niebieskie oczy. „On to już naprawdę jest śmieszny” pomrukiwali niektórzy ludzie z wyższych sfer przechodząc obok ogrodu pałacowego. Każdy zajmował się swoimi sprawami, czasami tylko zerkaliście ukradkiem na swoich towarzyszy próbując ich ocenić. Król kazał wam wyruszać jak najszybciej, rzekł, że dla waszego bezpieczeństwa, wy raczej sądzicie (oprócz panny Mord-Sith), że jest po prostu niecierpliwy.

Jaki więc będzie koniec szaleńczej wyprawy przy której nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto jest osobą która chce Ci pomóc. W tej szaleńczej wyprawie która…
A tak między nami. To staliście przy swoich koniach z prowiantem i ekwipunkiem. I wyglądaliście strasznie głupio.
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 28-10-2007 o 11:56.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 13-09-2007, 13:27   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey przygładził dłonią włosy... Co i tak nie zmieniło ich wyglądu... Obojętna twarz nie zdradzała kłębiących się pod czaszką myśli mężczyzny.
"Co za demon mnie pokusił, by zgłosić się na tę samobójczą wyprawę". "Za nudno było w domu przy kominku". "Wyprawa do innego Świata... Oby nie był to ten lepszy, obiecywany przez kapłanów."
Rzucił okiem na współtowarzyszy.
"W takim towarzystwie będzie ciekawie" - przemknęła kolejna myśl.
W końcu oderwał się od obserwacji.
- Bailey Fence - przedstawił się krótko.
Spokojnie przytroczył ekwipunek do siodła.
- Sądzę, że powinniśmy ruszać - powiedział dając przykład i dosiadając rumaka. - Gdy wyjedziemy za bramy pałacu nasz towarzysz i przewodnik zarazem - skinął głową w kierunku przedstawiciela Starszego Ludu - może się z nami podzielić kilkoma szczegółami na temat czekającej nas drogi i czających się tam niebezpieczeństw.
Poklepał po szyi niecierpliwiącego się wierzchowca.
- To jak? Ruszamy? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-09-2007, 16:57   #3
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
*W końcu ktoś przerwał tę ciszę* pomyślał krótko po czym otworzył usta przedstawiając się:
-Witam towarzyszy, zwą mnie Ivor - powiedział tajemniczym głosem który jeszcze nie przeszedł mutacji, kontynuował nie widząc reakcji - całkowicie się z tobą zgadzam... ekhhm... człowieku - nie minęło kilka sekund od wypowiedzi kompana lecz on i tak zgubił gdzieś te imię. *Jak on się zwał* bezskutecznie próbował sobie je przypomnieć, aż w końcu rzekł -BBailey tak właśnie się nazywasz - wyrzucił z siebie uśmiechając się w jego stronę. Po czym zwinnie zasiadł na grzbiet swego rumaka poprawiając torby oraz wyprostowując się. Z góry jeszcze raz przeleciał wszystkich wzrokiem zatrzymując się na Elfach jakby szukając współ-plemieńców z którymi można by było nawiązać ciekawą rozmowę, ale bowiem Ivor nigdy nie widział prawdziwych miast elfickich i za wszelką cenę chciał się czegoś dowiedzieć o swoim pochodzeniu.
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!
Moldgard jest offline  
Stary 13-09-2007, 18:58   #4
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Vanyesh stał w swoim stroju wizytowym. Już miał odejść po rzeczy, gdy odezwał się jeden z towarzyszy.
-Bailey Fence-rzekł.
-Sądzę, że powinniśmy ruszać. Gdy wyjedziemy za bramy pałacu nasz towarzysz i przewodnik zarazem może się z nami podzielić kilkoma szczegółami na temat czekającej nas drogi i czających się tam niebezpieczeństw-mówił wsiadając na konia, a gdy skinął głową Vanowi, odpowiedział tym samym, zaś za chwilę odezwał się rudowłosy elf.
-Witam towarzyszy, zwą mnie Ivor. Całkowicie się z tobą zgadzam... ekhhm... człowieku...-przerwał, gdyż najwyraźniej zapomniał imienia swojego towarzysza.
-BBailey tak właśnie się nazywasz-rzekł w końcu, a następnie wsiadł na swojego wierzchowca i poprawił torby.
-Nie możemy jeszcze ruszać... Nie mogę jechać w tym stroju-rzekł tonem spokojnym, stanowczym i nie znoszącym sprzeciwu, po czym odszedł od przyszłych towarzyszy podróży, wchodząc do środka zamku. Błyskawicznie nauczył się kształtu korytarzy oraz gdzie jest jego komnata, więc tam właśnie się skierował, zaś gdy już był w środku, niespiesznie chwycił ubranie, po czym przebrał się, złożył strój wizytowy i włożył go do wewnętrznej kieszeni. Owe ubranie było tak cienkie, że złożone przypominało wielkością, sporą kostkę cukru.
Nagle podszedł do lustra i spojrzał w swoje odbicie.
Wracam do domu. Panie, niedługo będziesz skazany na mnie codziennie-pomyślał z uśmiechem na ustach, po czym wyszedł, oglądając zamkowe arrasy, gobeliny oraz obrazy.
Stary Świat. Piękne miejsce, muszę tam wrócić-pomyślał, po czym wyszedł i uśmiechnął się, widząc wszystkich w komplecie.
Wszyscy zobaczyli teraz jego strój podróżny, którym była lekka, biała szata z kapturem, która również posiadała wzory wyszyte złotą nicią. W pasie owinięty był złotym sznurem, zaś na nogach miał wysokie buty wykonane z białej skóry nieznanego w Nowym Świecie, zwierzęcia. W ręku trzymał białą laskę z drzewa, które nie miało sęków, a na jej szczycie był przezroczysty kryształ. Jego włosy spływały na ramiona.
-Teraz możemy ruszać-rzekł wsiadając na Araba.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 13-09-2007, 19:11   #5
 
kaufi's Avatar
 
Reputacja: 1 kaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwu
Mellior stanął koło konia, następnie zwinnie i szybko wspiął się na jego grzbiet. Chwile później przyjrzał się dokładnie każdemu z nich, aczkolwiek uwagę jego przykuła szczególnie postać elfa*muszę z nim porozmawiać i wypytać się o to jak to jest w jego stronach , jak tam się żyje hmm... nareszcie osoba która mogła go czymś zaciekawić* pomyślał następnie pojechał wzrokiem w kierunku kobiety *no cóż jest bardzo urodziwa, hmm... nie przypominam sobie żebym spotkał nawet tak urodziwą elfkę? ciekawe czy jest dziewicą?* pomyślał i uśmiechną się. Gdy odezwał się blondyn a następnie elf i istota przypominająca elfa, uznał chwile za odpowiednią do przedstawienia się.

-Witam towarzyszy broni i podróży nazywam się Mellior i służę pomocą w dziedzinach dziczy, czyli polowania i ogólnej znajomości lasów.

*A więc zaczęło się* pomyślał i pociągną lejcami w lewo a koń przestąpił w lewo, Niecierpliwiąc się nieobecnością dziwaka, chwile później powrócił i mogli już ruszać.

-Teraz możemy ruszać Powiedział wsiadając na małego konia biały człowiek(pół niebianin).

-No to zbierajmy się! Krzyknął i skierował konia w kierunku bram.
 
__________________
"because, if you confess with your mouth that Jesus is Lord and believe in your heart that God raised him from the dead, you will be saved."

Rom 10:9

Ostatnio edytowane przez kaufi : 13-09-2007 o 20:28.
kaufi jest offline  
Stary 13-09-2007, 21:41   #6
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Selina spogladala na cala ta zbieranine z lekkim usmiechem na twarzy. Wciaz po skora czula przyjemne drgania nerwow po krotkim acz tresciwym pozegnaniu ze swoim pieszczoszkiem. Biedactwo... Oddala go pod opieke Elinie... Szkoda... Krol wyznaczyla ja do wyprawy.. Ciekawe dlaczego akurat ona.... Nie byla pewna czy takie wyroznienie jest kara czy pochwala dla jej zdolnosci tak lozkowych jak i tych..... innych. Odsylal ja w koncu od siebie i swojej wspanialej obecnosci. Z drugiej strony zadanie jakie otrzymala jest na tyle niebezpieczne i wazne dla niego...... W koncu wzruszyla ramionami. Cokolwiek by nim nie kierowalo ona musi wyruszyc, a wiec tylko to sie liczy. Poprawila juki i sprawdzila czy aby wszystkie niezbedne rzeczy sie tam znajduja. Reszta grupy zaczela sie przedstawiac, jej sie do tego nie spieszylo. Zwinnie wskoczyla na siodlo i poprawila skapy stroj wykonany z najlepszej skory w pieknym, brazowym kolorze. Drugi, taki sam z tym ze krwiscie czerwony znajdowal sie wsrod wyposarzenia na ta wyprawe. Agiel luzno zwisal, przyczepiony do szerokiego pasa. Mhrr, nie mogla doczekac sie az znow go uzyje, az znow poczuje ten przyjemny bol rozchodzacy sie po calym ciele, az uslyszy krzyki swej ofiary. Mhrr..... Usmiechnela sie promiennie, a w chwile pozniej rozesmiala radosnie widzac, ze wszyscy sa juz gotowi i dosiadaja swych wierzchowcow.

- Ruszajmy na spotkanie smierci..... Bedzie przyjemnie....

Taka przynajmniej miala nadzieje... Stary swiat... Wiele o nim slyszala.... Podobno byl niezwykle piekny i.... dobry? Echhh... Miala nadzieje, ze nie tak calkiem dobry gdyz w przeciwnym razie wynudzi sie tam jak nigdy... O ile naturalnie uda sie im tam dostac.
Siedzac w siodle katem oka obserwowala wyslannika. Wydawal sie taki..... delikatny...dziewiczy....slaby. Miala nadzieje, ze pozory myla i zapewne mylily gdyz jak inaczej mogl sie tutaj sam przedostac?...
Nastepny byl slodki Ivor... Hmmm z przyjemnoscia zabrala by go do swojej komnaty i pobawila nieco.... Moze pozniej, po wykonaniu zadania.. Hmmm...
Bailey...... Zapewne bedzie chcial przewodzic... Zobaczymy jak mu to wyjdzie...
Mellior.... Podobal sie jej wzrok jakim zlustrowal jej postac.... Moze przynajmniej z niego cos bedzie... Taakk... On i Bailey byc moze przezyja.... Moze jeszcze ow przybysz. Reszta... Coz, raczej nie bedzie tesknic... Chociaz wszystko jeszcze przed nimi....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 13-09-2007, 22:58   #7
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Hambutt Borows bard, w milczeniu wsiadł na konia*, Wyjechaliście z ogrodu i zaczęliście jechać przez miasto, wybraliście jak najmniej uczęszczane miejsca, nie obyło się jednak bez skromnych uwag pod adresem elfów, oraz Mord-Sith. "Diablie pomioty", to pewnie o elfach, albo " Głupia suka" to chyba było o Selinie i pewnie Ci którzy odważyli się tak powiedzieć skończyliby w salach tortur, teraz jednak nie było na takie drobnostki czasu.
Przed bramą zatrzymali was strażnicy. Selina pokazała im pozwolenie i żołnierze z ponurymi minami otworzyli wam bramę, wyjechaliście z miasta. Pewnie myśleli o wykorzystaniu pewnych atutów Mord-Sith, co jednak mieli zrobić na rozkazy Króla? Gdy tylko wyjechaliście zaczynało się pochmurzyć, było późne południe, ciekawe jak daleko zajedziecie przed zmrokiem, w nocy chyba nie dobrze zatrzymywać się w Mrocznym Lesie, zresztą czy to ważne o jakiej poże się tam zatrzymujesz? I tak jest ciemno jak w nocy. Tak przynajmniej słyszeliście. Nie minęło dziesięć minut jak mroczny las widać było na horyzoncie, a deszcz zaczął padać. Chyba trzeba się będzie pożegnać z ciepłą strawą. Grzmotnęło, raz, drugi, a wam zwieracze powoli zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Zapowiadało się na srogą burzę, czy to napewno zwykłe zjawisko przyrody? Czy ktoś ma ochotę wam przeszkodzić?


*Przepraszam, ale nie zamierzam czekać długo na jednego gracza skoro inni się wpisali. Do tego przy pierwszym poście.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 13-09-2007, 23:42   #8
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Baileyowi nie spodobał się wzrok, jakim Mord-Sith obrzuciła tak jego, jak i innych.
"Ciekawe, co się kryje za tymi zimnymi oczami" - pomyślał. - "I ciekawe, jak do niej mówić. Nie raczyła się przedstawić... Podobnie jak przewodnik i ten ostatni... bard chyba..."
Pogrążony w rozmyślaniach nie od razu zareagował na zmianę pogody.
Z niezadowoloną miną spojrzał najpierw na pochmurne niebo, a potem na widniejący na horyzoncie las.
- Piękna pogoda - mruknął pod nosem, czując zimne krople spływające za kołnierz.
Zwolnił na moment, by założyć płaszcz z kapturem. Stary towarzysz wielu podróży nieraz ochronił go przed podobną pogodą...
Ponownie przyspieszył by zrównać się z innym.
- Jedziemy dalej - skierował pytanie zarówno do przewodnika, jak i do Mord-Sith - czy też szukamy jakiegoś miejsca, w którym można przeczekać to nagłe załamanie pogody? Dość dziwne zresztą... Jakby ktoś nam robił na złość...
- W zasadzie jest mi to obojętne, ale to ponoć niezdrowe przebywać w czasie burzy na otwartym terenie... - powiedział. - Podobnie jak chowanie się pod drzewami - dorzucił z kpiącym uśmiechem.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-09-2007, 01:03   #9
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Vanyesh jechał przez miasto na przedzie pochodu. W kierunku grupy kierowane były w kierunku Elfów oraz, z tego co mówili jego rozmówcy przy ognisku, Mord-Sith, lecz tylko o nich wspomnieli z dziwnym skrzywieniem i goryczą w głosie. Przed bramą zatrzymali się, gdyż tego zażądali strażnicy, ale kobieta z drużyny dała im pozwolenie i wyjechali.
Gdy tylko wyjechali z miasta, zaczęło się chmurzyć, co nie spodobało się Vanowi, lecz nie dał po sobie tego poznać, gdyż skrywała go kamienna maska spokoju oraz beznamiętne oczy, a jednak patrząc w nie, czuło się przepływającą nadzieję.
Naciągnął kaptur na głowę, po czym spojrzał po towarzyszach i tylko to spojrzenie wystarczyło mu, żeby dowiedzieć się czegoś o nich.
Kobieta, jeżeli wierzyć Elfom, Mord-Sith.
Jeżeli jest jedną z nich, to musi być bardzo brutalna... Chyba Król ludzki się pomylił wybierając taką osobę na członka drużyny... No cóż... Może się przydać w przeprawie-pomyślał, po czym pomyślał o kolejnej osobie.
Następny był Elf z tatuażami, który przedstawił się jako Mellior
Ciekawe czemu w tym Świecie tatuuje się ciało... Może jest to związane z jakimś dziwnym rytuałem czy zaklęciem... Może to tylko ozdoba... Będę musiał się dowiedzieć i złożyć raport Królowi...-myślał dalej.
Kolejna osoba to blondyn, który nazywa się Bailey Fance.
Uzbrojony... Może swego rodzaju wojownik... Ciekawe czym różni się ich system, taktyka oraz strategia walki od naszej. Tego również muszę się dowiedzieć-zanotował w myślach.
Następny w kolejce był rudowłosy Elf.
Czym on może się pochwalić? Łucznictwem? Magią? Jeszcze czymś innym? Trzeba będzie wybadać-tak powstała jeszcze jedna notatka w umyśle.
Ostatni był Bard.
Dlaczego Król wybrał go do grupy? Jakieś specjalne umiejętności oprócz gry na jakimś instrumencie, pisania poematów? Najwyraźniej... Chyba ludzki Władca nie jest niespełna rozumu i nie wysłał kogoś kto nic nie potrafi. Tak na pewno nie wysłał, gdyż oczy świeciły mu się jak bryłki złota, gdy mówiłem o Starym Świecie. Chce wiedzieć co tam jest, handlować, a potem podbić... Zapewne mój Król weźmie pod uwagę te opcje, ponieważ przedstawię je bez wahania-myślał, lecz z zadumy wyrwał go Bailey.
-Jedziemy dalej czy też szukamy jakiegoś miejsca, w którym można przeczekać to nagłe załamanie pogody? Dość dziwne zresztą... Jakby ktoś nam robił na złość...
-W zasadzie jest mi to obojętne, ale to ponoć niezdrowe przebywać w czasie burzy na otwartym terenie... Podobnie jak chowanie się pod drzewami-zakończył, a Vanyesh zastanowił się chwilę.
Ta burza mi się nie podoba, a tak samo tenże Las...-pomyślał, czując kropelki deszczu na dłoniach oraz widząc pierwsze drzewa Mrocznego Lasu.
-Nie zatrzymujemy się. jedziemy dalej, a jeżeli ktoś chce się zatrzymać to może wracać z powrotem, droga wolna. Trzeba przebyć wrogie tereny jak najszybciej, by niebezpieczeństwa z tych terenów nie zdążyły nas zauważyć, a co dopiero się nami zająć. Chcemy dotrzeć bez szwanku do Przejścia i wejść do Starego Świata-rzekł ciepłym głosem, który dawał nadzieję na wszystko oraz częściowo znosił negatywne efekty uporczywego deszczu.
Mimo ciepła, aury zaufania oraz nadziei jaka emanowała z postaci, nie dało się niczego wyczytać z oczu, twarzy, głosu czy mowy ciała. Był również bezgranicznie spokojny na zewnątrz, zaś wewnątrz mniej, gdyż droga powrotna nie rysowała się różowo.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 14-09-2007, 06:23   #10
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Ruszyli wreszcie. Selina kierowala swego wierzchowca tak aby byc na koncu pochodu. Nie chodzilo tu o strach gdyz cos takiego nie mialo prawa zagoscic w jej sercu. Tu chdzilo o ubezpieczenie. W koncu w grodzie sytlacja byla tylko nieco mniej zla niz na zewnatrz. Selina doskonale zdawala sobie sprawe, ze jej ukochany krol nie jest popularny wsrod swoich podwladnych. Ona jednak gotowa byla oddac za niego zycie i doprawdy niewiele obchodzilo ja co sadza inni o ile nie wypowiadali sie przeciwko niemu w jakikolwiek sposob przekraczajacy samo myslenie. Droga, ktora obrali byla jedna z najmniej uczeszczanych w grodzie. Ciasne, ciemne zaulki nie nastrajaly optymizmem. Tu i uwdzie dalo sie slyszec kierowane w ich kierunku nieprzychylne slowa. "Glupia suka"... Selina az uniosla sie delikatnie w strzemionach. Glupcy... Mieli szczescie iz ma teraz na glowie wazniejsze zadanie. Juz ona by im pokazala glupia suke. Ich jeki rozbrzmiewaly by tygodniami jesli nie miesiacami. Na sama mysl o tych przyjemnosciach dreszcz pozadania przebiegl jej po ciele, a ona mimowolnie pogladzila dlonia Agiel. Taakkk... Jeczeli by do konca swiata ku uciesze krola i niej samej.
Wreszcie dotarli do bram. Straznicy, mierzac ja oblesnymi spojzeniami sprawdzili blejt krolewski jaki im okazala. Dziewczyna niemal widziala ich mysli i nadzieje. Nie tym razem pieszczoszki... Nie tym razem...
W koncu brama za nimi sie zamknela oddzielajac od cywilizacji, a przynajmniej tego co bylo za nia uznawane. Ruszyli dalej w milczeniu wiedzac iz juz wkrotce wkroczyc beda musieli do Mrocznego Lasu. Wiele nieciekawych historii krazylo o tym miejscu. Coz.. Czas sprawdzic ktore z nich nalezaly do tych prawdziwych. Selina usmiechala sie wesolo mierzac zimnym spojzeniem okolice. Zadziwiajace bylo to ze nie wazne jak radosnie czy tez szczesliwie brzmial by jej smiech to oczy zawsze pozostawaly zimne. Jedynie krol znal inna ich barwe.
Nim dotarli do lini drzew rozszalala sie burza. Nie wygladala na naturalna. Selina nie berdzo znala sie na magi nie liczac sposobow na jej wykozystanie do zadania bolu osobie ja uzywajacej. Poczatek podrozy zapowiadal sie doprawdy interesujaco.

- Jedziemy dalej czy też szukamy jakiegoś miejsca, w którym można przeczekać to nagłe załamanie pogody? Dość dziwne zresztą... Jakby ktoś nam robił na złość... W zasadzie jest mi to obojętne, ale to ponoć niezdrowe przebywać w czasie burzy na otwartym terenie... Podobnie jak chowanie się pod drzewam
i.

-Nie zatrzymujemy się. jedziemy dalej, a jeżeli ktoś chce się zatrzymać to może wracać z powrotem, droga wolna. Trzeba przebyć wrogie tereny jak najszybciej, by niebezpieczeństwa z tych terenów nie zdążyły nas zauważyć, a co dopiero się nami zająć. Chcemy dotrzeć bez szwanku do Przejścia i wejść do Starego Świata.

- Jak na moj gust to juz zauwazyly.

Rzucila kpiaco. Jezeli ta burza faktycznie jest wywolana magia to na nic im sie przyda liche schronienie. Skinela glowa obcemu.

- Ruszajmy dalej... Nie czas to na strach przed zmoknieciem.

Rzucila pogardliwie w strone Bailey'a, a nastepnie rozesmiala sie wesolo stajac w strzemionach i unaszac twarz na spotkanie kropel deszczu.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172