Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-01-2008, 18:20   #11
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Miejmy nadzieję, że nam się opłaci ta robota - pomyślał Bartolomeo. - Z pewnością nie kupie żadnego złomu na tej parszywej planecie. Gdy o tym myślał mimowolnie splunął pod nogi. Stał teraz na przystanku publicznego autobusu. Pocił się strasznie, co dodatkowo zwiększało jego zdenerwowanie. Chwilę temu sprawdzał na terminalu przy przystanku jak dotrzeć do miejsca umówionego spotkania. Niestety dla łowcy nie było to najbliżej portu kosmicznego. Czekała go długa podróż autobusem. W tłoku, upale, wilgoci, smrodzie innych pasażerów. Gdy już się wcisnął do zatłoczonego pojazdu stał przyciśnięty przez dość otyłą przedstawicielkę rasy ludzkiej do szyby autobusu. Z4X złożył się do pozycji w której zajmował najmniejszą możliwą przestrzeń. Sprytnie ukrył broń jako bagaż podręczny, więc obaj z Ghostem nie byli narażeni na ukradkowe spojrzenia podróżnych. Po długiej podróży wysiedli przed kantynom Czarna Omega. Rozejrzał się po okolicy dokładnie szukając miejsc gdzie można by zastawić pułapkę. Nie chciał kolejnego dnia przeżyć zaskoczenia. Ostatnio mało co wpadł na niego ten rycerz Jedi. Lepiej, żeby to się nie powtórzyło. "Maximum ostrożności to minimum ryzyka". W myślach wspominał motto swojego poległego na wojnie ojca. Wykonując prowizoryczny rekonesans łowca zwracał baczną uwagę na to, żeby nie wydawać się nikomu podejrzanym. Nie chciał, żeby ktoś następnego dnia powiedział: "był tutaj taki wysoki koleś w płaszczu i się dziwnie rozglądał". To mogło być dla niego niedobre. Mógł go ktoś znaleźć. A jako profesjonalny zabójca wiedział, że nie powinien zostawiać żądnych śladów.

Po oględzinach zahaczył przypadkowego przechodnia o drogę do jakiegoś pobliskiego hotelu. Zaznaczył, że chodzi mu o przybytek niezbyt drogi, gdyż ma ograniczone fundusze. Miał przy tym głęboką nadzieję, że nie będzie musiał korzystać z tłumacza.

Pobliski hotel zgodnie z założeniami Ghosta okazał się paskudną meliną. Po stanie holu można było się spodziewać w pokoikach mieszkalnych co najmniej karaluchów, a może nawet szczurów. Wynajął pokój dla siebie i tłumacza. Kupił butelkę alkoholu i zapytał portiera o dobre miejsce na kolacje:
- Chciałbym dobrze zjeść - mrugnął okiem porozumiewawczo - najlepiej w ładnym towarzystwie. - wyszczerzył zęby w szerokim nienagannym uśmiechu. Miał nadzieję, że portier zrozumie, że chodzi mu nie tylko o jedzenie, ale też o dom płatnych uciech. Wiedział, że z pewnością dostanie informacje o miejscu reprezentującym podobną klasę co hotel. I dokładnie o to mu chodziło.

Gdy wszedł do swojego pokoju szybko poszukał łazienkę. Wylał połowę butelki do zlewu, a troszkę na rękę. Wysmarował sie nią jak wodą po goleniu.
Zaczęło się - pomyślał - teraz będzie w stu procentach Bartolomeo de Trooso, podstarzałym pijaczkiem, fanem ulicznic i oferowanych przez nie usług. Kolesiem, który ledwo składa koniec z końcem. Jednym z wielu mu podobnych mieszkających w tym lokalu. Odstawił butelkę wraz z połową zawartości.
- Pilnuj drzwi Z4X - rzucił droidowi, który rozpakowywał strzelbę. Po tych słowach położył się do łóżka i postanowił zaznać odpoczynku, przed wieczornym spacerem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 09-01-2008, 18:40   #12
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Gdy juz podchodzil do ladowania, wlaczyl komputer pokladowy i wyslal wiadomosc na poklad okretu senackiego. Uwazal ze bylo w "dobrym guscie" dac znac reszcie Jedi obecnych na planecie, o swojej obecnosci. Przyjal pozycje wsadzajac rece do szerokich rekawow swojej szaty i zaczal nadawac.

Witajcie Mistrzowie, me imie do Fern van Derlon tak jak i wy naleze do zakonu Jedi. Spewnoscia wiecie juz o mojej obecnosci na tej planecie, aczkolwiek uwazam iz powinniscie takze wiedziec o mojej misji. Poszukuje groznego przestepce gotowego i zdolnego do zabijania jedi. Mam obawy iz moze probowac on rozdmuchac ta iskierke konfliktu ktora przybyliscie zgasic. Jesli wiec napotkacie jakiekolwiek informacje o nim prosze o skontaktowanie sie ze mna. Dodaje wszelkie dane zebrane wczasie mojego sledztwa na temat " Ghosta"-po skonczeniu zapisu opatrzyl wiadomosc klauzula tajnosci i przekazal swojemu astro-droidowi wyslanie jej na okret senacki.

No skoro zalatwilem juz grzecznosc, czas wziasc sie do prawdziwej roboty.

Wkoncu skontaktowala sie z nim kontrola lotu.
Prosze o podanie numeru pojazdu i celu wizyty.- przemowil glos w glosniku.
Mysliwiec numer 40XC501. Fern van Derlon z misja od Rady Jedi.-odpowiedzial chlodno mlody Rycerz.
Przepraszamy za ta nie uprzejmosc Mistrzu Jedi. Sytuacja ostatnio jest dosc napieta. Ok, moze pan ladowac w doku 22.-odpowiedzial o wiele uprzejmiejszym, wrecz sluzalczym glosem kontroler. Ot zalety bycia Jedi o ktorych rzadko mowia w holocronach.
Bez odpowiadania Fer wylaczyl interkom. I tak zajeli mu juz zbyt wiele czasu. A jeszcze pewnie jakas papierkowa robota w porcie.

Miasto wygladalo dosc prymitywnie, no ale mlody Jedi widzial juz i bardziej zacofane miejsca. Poraz kolejny zastanowil sie co moze sprowadzac Ghosta na ta planete. Bo spewnoscia nie emerytura, ludzie tacy jak zabojca sa uzaleznieni od adrenaliny. Nie moga zyc bez ryzyka.
********
Mysliwiec gladko wyladowal w desygnowanym doku 22. Po wyjsciu z ciasnego kokpitu Fern podskoczyl kilka razy i rozciagnal sie.
Ahh, dobrze znowu byc na ziemi.- pomyslal.
Kierujac sie wstrone recepcji rzucil jeszcze :
R3 zajmij sie statkiem.- Idac zalozyl na glowe kaptur i schowal rece w rekawy szaty. Jedi musi wygladac jak jedi - pomyslal z krzywym usmiechem na gebie.
Gdy juz doszedl do urzednika odpowiedzialnego za obsluge portu powiedzial
-Nazywam sie Fern van Derlon i przybywam tu z misja od rady Jedi. Musze mowic z dyrektorem tego portu. Natychmiast.- mowil spokojnym ale twardym glosem. Mial zamiar dostac pozwolenie na przeszukanie statku Ghousta, w najdzieji ze znajdzie na nim cos co pokaze mu jaka to misje zabijca ma wykonac tym razem.
 

Ostatnio edytowane przez Marcellus : 09-01-2008 o 18:45.
Marcellus jest offline  
Stary 09-01-2008, 20:21   #13
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Nie wiedział czego chce od niego rycerz jedi. Był dość małomówny, a Kyp nie posunąlby się do tego, by go sprawdzać. Wolał zresztą bardziej otwartych jedi. Ufał niemal bezgranicznie ludziom z zakonu i nic nie było w stanie tego zachwiać. Nie wiedział tylko, czemu Zabrak mu nie ufał. Owszem, spotykał się z brakiem zaufania i aprobaty wśród jedi, lecz zawsze sytuacje takie wywoływały w nim wiele goryczy.
"Nie ma emocji, jest spokój" - pomyślał rozluźniając się nieco i pogrążając w medytacji na statku. Próbował wyczuć aurę planety, sięgnąć do swoich możliwości, co pomogłoby mu w negocjacjach.
Otoczenie wyraźnie nie przypadło mu do gustu - wszędzie znajdowały się sztuczne materiały, kable, przewody - dlatego mimo rodzących się obaw co do nadchodzącej misji cieszył się na wizytę na "świeżym" powietrzu.
Wstał, wracając myślami, już na spokojnie, do swojego kompana:
" Jeśli chce mnie sprawdzić, dobrze, pokaże mu kim jestem. Uczucia są naturalnym towarzyszem każdej istoty i nikt nie powinien ich ukrywać. Jestem strażnikiem życie, więc pokazuje, czym jest życie, nie wycofując się z niego i nie stając wyobcowanym. Rozmawiam, myślę, czuję. Znam siebie i umiem się kontrolować tak, by nie czynić złego innym. Czy jestem za tym gorszym jedi od innych?"

Statek wylądował, a rycerz zabrał swój ekwipunek - czyli prostą szatę i miecz, o specjalnie wyprofilowanej rączce z zielonego drewna.
"Niech nas moc chroni" - pomyślał i wyszedł z pokoju.
W korytarzu natknął się na kapitana:
- Mistrzu Revan, dotarła na nasz statek informacja do mistrza i mistrza Vroo, od mistrza Von Derlona.

"Ale z nas mistrzowie" - zażartował w duchu i uśmiechnął się do kapitana. Niezwłocznie ruszył na mostek i po wysłuchaniu informacji nadał:

Witaj Fern, tu Kyp Kraven. Widać moc ponownie rzuciła nas w to samo miejsce - powiedział ciepło. O wiele bardziej lubił poprzedniego partnera. - Na jakim poziomie są postępy w ściganiu Ghosta?
Będziemy czujni - powiedział pewnie i zakończył transmisję"

Natychmiast skierował się do gmachu portu. Szedł pewnym krokiem, z wypiętą piersią - nie miał się czego wstydzić. Dostosował się jednak do tempa Mistrza Mithara, by towarzyszyć mu w marszu. Czuł, iż tamten ma wątpliwośći co do jego osoby, miał jednak nadzieje, że rycerz zrozumie wkrótce jego zapatrywania na moc i otaczający świat, jeśli mieli być partnerami. Mithar szedł bardzo spokojnie - dziwiło to Kypa, Zabrak nie był wszakże starcem. Sam rozglądał się dookoła, poznając Qalsis. Wkrótce usiadł wraz z towarzyszem na sofie. Wziął wdech - "to tyle, jeśli chodzi o świeże powietrze" - pomyślał z ironią.

Mam nadzieję,że negocjacie przebiegną owocnie - powiedział Mistrz Vroo.

Kyp uśmiechnął się do rycerza jedi.
Ja także żywie taką nadzieję, oby moc nam sprzyjała. Możesz zwracać się do mnie bezpośrednio, patrząc w oczy, nie jestem z Rady Jedi - zażartował, po czym zaśmiał się wesoło. Jednak coś w oczach Kypa mówiło, że jeśli chcą współpracować, nie mogą sie omijać. Spojrzenie było twarde.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"

Ostatnio edytowane przez Umbriel : 09-01-2008 o 21:14.
Umbriel jest offline  
Stary 10-01-2008, 13:40   #14
 
Pacal II's Avatar
 
Reputacja: 1 Pacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumnyPacal II ma z czego być dumny
Naviko dowiedział się z centrali portu, że statek senacki wylądował. Miał oficjalnie przywitać ich jako wysłannik od Rexesa. Nie był z jakiegoś powodu tak podekscytowany, tym że zobaczy jedi. Wątpił, żeby ta cała ich magia czy moc była prawdą. Na wielu planetach spotkał przedstawicieli różnych ras uważających, że posługują się tą sztuką. Często jednak było to proste wykorzystywanie przeróżnych ziół i proszków lub znajomość zjawisk atmosferycznych. Nie sądził, że poważni dyplomaci mogli parać się tym samym co szamani Wookiech czy Ludzi Pustyni.

Cieszył się, że nie będzie musiał uczestniczyć w negocjacjach. Polityka go nie interesowało, i wiedział gdzie było jego miejsce. Owszem lubił się poszwędać się po kantynach i pooglądać Twi’leckie tancerki. To nie to samo jednak, co walka sam na sam Bestią. Dni spędzone na szukaniu tropów i życia w puszczy. Tego można było doświadczyć na Qualsis. Większość planety była jeszcze nie-skolonizowana, więc w mrokach czekało wiele sekretów do rozwiązania.

Gdy rozejrzał się po sali, na fotelach siedzieli dwaj mężczyźni. Naviko omalże nie wybuchnął śmiechem gdy ich zobaczył. Jeden z nich będący Zabrakiem był ubrany, w długie szaty przez co przypominał przerośniętego Jawę. Drugi już miał na sobie tkoszulę i spodnie w których mógłby się podawać za Qualsiskiego robotnika. Naviko zastanawiał się czy to mają być ci potężni magowie-dyplomaci? Nikogo innego nie widząc dla upewnienia się podszedł do nich i rozradowanym głosem spytał:

- Czy panowie wiedzą czy ze statku wyszło dwóch jedi? Mam im służyć za przewodnika i już nieco się spóźniają.
 
Pacal II jest offline  
Stary 10-01-2008, 16:22   #15
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Gmach urzędu pracy nie należał do zbyt okazałych, chociaż jak na warunki tego miasta o dziwo nie rozsypywał się. Z ścian dziesięciu piętrowego budynku wychodziły jakieś chaotyczne instalacje dość głośno pracujące, najwyraźniej systemy klimatyzacyjne. Wszytko to wyglądało jak hiperrealistyczna instalacja szalonego artysty.
Jednak klimatyzacja nie działała zbyt efektywnie, w wewnątrz bowiem było tylko jakieś 2 stopnie chłodniej i niewiele mniej parno. W budynku był spory tłum czekając gdzie popadnie. Obdarci, w szarych już zniszczonych ubiorach, z archaicznymi protezami rąk, i nóg. Niektórzy mieli opaski na oczy. W powietrzu unosił się odór alkoholu i zapach papierosów. Cała ta grupa czekała przed drzwiami nad którymi znajdywała się tabliczka: zasiłki. Sam urząd pracy miał się znaleźć na trzecim pietrze. Windy jako takiej nie było więc trzeba było wejść po schodach.
W samym urzędzie też było trochę osób, ale już znacznie mniej. Trzeba by się najpierw zarejestrować. To trochę zajęło, lecz już po godzinie w tym 30 minut spędzonych w kolejce (tu towarzystwo było przede wszytkim młodsze, acz i w lepszym stanie fizycznym, ale i tu było czuć woń piwa i papierosów.) w końcu usiadł przed urzędnikiem...

***

Rycerza obsłużono nader szybko. Urzędnik nawet nie pytał sie o żadną autoryzację (co oczywiście było poza wszelkimi normami przepisów) i natychmiast skontaktował się z głównym biurem kosmoportu. Gdy wszytko załatwiał, starał się nie patrzeć na jedi, jednak co jakiś czas zerkał nerwowo, oczami jakiejś fascynacji i strachu zarazem. Po chwili już Fern kroczył za młodym asystentem który jeszcze gorzej ukrywał swoją ciekawość i strach. Co drugi krok obracał się oglądając jedi, raz patrząc na jego twarz, innym razem spoglądając na szatę,a jeszcze innym zerkał z podziwem na nieco odkryty miecz świetlny. Fern był jednak do tego przyzwyczajony, nawet na Cursant obecność jedi wzbudzała ogólne poruszenie.
W końcu znaleźli się w wydzielonym skrzydle kosmoportu, nieco wyższym od pozostałych. Tu najprawdopodobniej znajdywała się cała administracja i kontrola ruchu.
Jeszce dwa korytarze i znaleźli się przed gabinetem dyrektora. Na drzwiach widniało nazwisko Ellen Fills-Georg. Okazał się być to młoda kobieta, znacznie bardziej elegancko ubrana od wszystkich będących pozostałych pracowników portu. Ta wstała z fotelu za biurkiem mierząc wzrokiem jedi, lecz nie okazała żadnych przy tym zainteresowania.
- Witam, mistrzu jedi, jestem Ellen Fills-Georg, dyrektor kosmoportu. Może mistrz usiądzie? Może herbaty?- Ton miała uprzejmy acz i obojętny, wręcz dumny. skinęła do asystenta, ten wyszedł z nadal podnieconym tym zdarzeniem, najprawdopodobniej przynieść tej herbaty. Sama usiadła s powrotem na fotelu i oprała się wygodnie o obicie- A więc, ponoć jest jakaś jakaś niezwłoczna sprawa dla której mistrz zaszczycił nas swą obecnością w kosmoporcie?
- Ton choć grzeczny wydawał się być jakoś nienaturalnie obojętny

***

Hotel nazywał się o ironio Królewska Twierdza. Owszem, z twierdzą miał coś wspólnego, grube i obskurne durobetonowe ściany niemal pasujące do fundamentów jakiejś antycznego zamku, lecz królewska... no cóż tu nijak szukać podobieństw. Było dość ciemno, większość lamp się nie paliła, najwyraźniej większość była po prostu spalona. Hotel miał nawet klimatyzację z tym iż robiła więcej hałasu niż przyjemnego chłodu. Ale przynajmniej płaciło się tylko 10 kredytów za noc
Szczurów w pokoju nie było zamiast tego coś przemknęło gdy zapaliły się lampy, nieco większe od szczura. zniknęło w łazience, gdzie jak się okazało była dziura, najprawdopodobniej do hydrauliki. Cóż melina była pierwszorzędna. W całym hotelu nie było zbyt wielu gości, ktoś tam nad tobą słuchał tylko głośno muzyki najwyraźniej która zupełnie nie była ci znana i zupełnie nie w twoim guście. Był to jedyny sygnał, że byli tu ktoś więcej
Dowiedział się również trochę o tutejszych rozrywkach prócz knajpy "Za rogiem Nexu", gdzie ponoć jest w miarę tania wyżerka, a także kasyna połączonego z domem publicznym (Wesoła Twi'lewianka), w nocy ponoć na ulicach odgrywały się wyścigi ścigaczy.
 

Ostatnio edytowane przez enneid : 12-01-2008 o 23:44. Powód: lekka korekta zdjęcia
enneid jest offline  
Stary 10-01-2008, 17:08   #16
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
- Witam, mistrzu jedi, jestem Ellen Fills-Georg, dyrektor kosmoportu. Może mistrz usiądzie? Może herbaty?-powiedziala mloda, i dosc ladna kobieta. Fernowi cos sie w niej nie podobalo - cos nie pasowalo to obrazu jaki zdolal juz sobie wyrobic o tej planecie. Mimo swoich watpliwosci usmiechnal sie i jednym ruchem sciagnal kaptur z glowy. Nastepnie spojrzal dyrektorce kosmo-portu porosto w oczy i powiedzial :
-Mam prawo podejrzewac, a raczej mam pewnosc ze dzisiaj w tym porcie wyladowal statek sciganego przestepcy. Platnego mordercy ktory moze stanowic powazne zagrozenie dla spokoju tego miasta a nawet i calej planety. Musze wiec uzyskac dostep do jego statku, ktory zadokowal tu dzis, jakies 20 minut przedemna.-w czasie calej rozmowy mlody jedaj nie wyjal rak z rekawa, nie dotknal podanej mu herbaty. Usmiechal sie tylko lekko, kacikami ust mierzac spokojnym i wydajacym sie na lekko znudzonego wzrokiem swoja rozmowczynie. Przyokazji sondowal otoczenie moca by wykryc ewentualne zagrozenie "zanim ono naprawde stanie sie zagrozeniem". Zycie nauczylo go byc podejrzliwym co do urzednikow - zbyt czesto dawali sie przekupic.
 
Marcellus jest offline  
Stary 10-01-2008, 19:38   #17
 
NokTurN's Avatar
 
Reputacja: 1 NokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemuNokTurN to imię znane każdemu
Zmniejszająca się kolejka stopniowo uspokajała Ralora , nieco obskurne miejsce .
Poszarzałe ściany ,duża wilgotność zmieszana z stęchlizna większości tu nieumytych pijaków raczej go drażniła , nigdy nie rozumiał jak można sie tak zaniedbać . Przed sama rejestracja z nudów już miał zamiar zabrać sie za naprawę klimatyzatora , lecz nikt nie chciał mu zająć kolejki .
- Dzień dobry. Powiedział siadając na fotelu na przeciw urzędnika , wcale nie oczekując odpowiedzi .
Urzędnik był dobrze zbudowanym mężczyzną rasy ludzkiej będącym grubo po 50-siątce .Jasno brązowa toga jaka na sobie nosił odpowiadła by bardziej senackiemu posłowi , niżeli jemu .Krzaczaste brwi pokryte lekka siwizną nieco uniosły sie na jego widok ,odbierając jednocześnie wymuszonym gestem kartę otrzymaną w rejestracji .
Czytając wydawał z siebie odgłosy niczym stary nauczyciel z Akademii wojskowej na Caridzie .
- Ralor Noxun chmmmm ... Powiedział po kilku minutach namysłu urzędnik , na jego słowa drobnej budowy mężczyzna tylko lekko skinoł głową .
Panie Noxun napisał pan ze ukończył pan akademię wojskowa na Caridzie w wieku lat 17
-Tak zaraz potem zostałem przyjęty do stoczni kosmicznej , w której pracowałem ostatnie 4 lata ,dwa tygodnie temu odszedłem .
Jestem mechanikiem i monterem statków powietrznych oraz kosmicznych ,
w grę wchodzi również naprawa układu hipernapędu .
Rozmawiając z urzędnikiem upewnił sie jedynie czy plecak aby dalej znajduje sie oparty o nogę krzesła przy której go położył zajmując miejsce .
Słowa które wypowiedział do niego Ralor mocno zdziwiły urzędnika odłozył panel poprawiając sie wygodniej na swoim fotelu ponownie sie odezwał .
- Skoro miał pan taką dobrą pracę , to co pana sprowadza do nas ? Zapragnoł pan włóczęgi ?Zadając pytanie patrzył jak na twarzy chłopaka tworzył sie nie wyrazny grymas , chyląc nieco głowę .
-Przeszło miesiąc temu zmarła moja żona , nie miałem na planecie żadnej rodziny , tylko kilku przyjaciół .
Nie chciałem tam pozostawiać . Wracając do tematu mój bul jest moją sprawą mimo to dziękuje ze pan pyta . W akademii przeszedłem podstawowe szkolenie z pilotażu i astronawigacji oraz medycyny , ponadto jestem również mechanikiem ogólnym
Z każdym wypowiedzianym słowem ton jego głosu sie coraz to bardziej załamywał a ramiona coraz to bardziej zapadały sie w sobie . Urzędnik przez dłuższa chwile wpatrywał sie w chłopaka ktorego zrobiło mu sie nieco żal .
- Przykro mi z powodu straty żony , proszę przyjąć moje szczere kondolęcje
a co do tematu pańskiego zatrudnienia to muszę wpierw sprawdzić w komputerze .
Zajmie mi to niecała minutkę proszę sie wygodnie rozsiąść .

Ralor Noxun nie bardzo wiedział co ma teraz zrobić , niespecjalnie dał wiare ze udało mu sie oszukać tego urzędnika , lecz jeśli to prawda ? To czy moze wreszcie uśmiechnie sie do niego szczęście . Urzędnik po kilku minutach wstał od komputera grzecznie prosząc o pozostanie na miejscu zaierając ze sobą panel i udał sie korytarzem biegnącym w kierunku schodów .
Ralor podniósł plecak kładąc sobie go na kolanach , mocno zaciskając na nim swe palce , aż zbielały mu kłykcie walcząc ze sobą by nie uciec z urzędu , wrócić na statek i odlecieć z tej planety na tym czy innym statku .
Po kilkunastu minutach urzędnik zszedł i dało sie go dostrzec idącego korytarzem zajętego przeglądaniem czegoś na na swym przenośnym panelu . Dochodząc do biurka ciężko opierając się o nie usiadł na wygodnym fotelu , przenikliwy wzrok urzędnika wwiercał sie w piwne oczy młodzieńca siedzącego po drugiej stronie i po chwili spoglądając na panel rzekł :
- .....
 
NokTurN jest offline  
Stary 12-01-2008, 14:26   #18
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Kyp spojrzał na Rodianina i wstał, pochylając głowę na przywitanie.
- Owszem ze statku wyszło dwóch jedi, ale nie jestem pewien, dlaczego się spóźniają - powiedział poważnym tonem po czym zaśmiał się lekko.
- Witaj przewodniku i wybacz, iż kazaliśmy ci czekać. Będziemy zaszczyceni jeśli nas poprowadzisz - mówił spokojnym, serdecznym tonem.
- Nazywam się Kyp Kraven, a to mistrz Mithar Vroo - skinął na swojego towarzysza.
Mistrz Kraven przyjrzał się Rodianinowi uważnie, starając wyczuć się jego emocje i intencje. Rodianie często bywali łowcami nagród, lecz jedi wiedział, iż nie można ulegać przesądom. Gdyby tak było, inaczej spojrzał by na Zabraka, z którego rasy pochodziło wielu Sithów, między innymi podczas Wielkiej Wojny.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"
Umbriel jest offline  
Stary 12-01-2008, 19:57   #19
 
Kajman's Avatar
 
Reputacja: 1 Kajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodze
Nazywam się Kyp Kraven, a to mistrz Mithar Vroo - rzekł towarzysz Zabraka, na co ten lekko ukłonił się przewodnikowi. Mithara nieco zdziwiła ignorancja Rodianina, lecz mógł się spodziewać, że na tak odległej planecie jaką była Qualsis o Jedi słyszano jedynie w legendach opowiadanych dzieciom przez starców. Widok obywatela Rodii wywołał w nim wspomnienia rodzinnej planety, Iridonii. Widywał na niej dużo Rodian, często odwiedzali oni warsztat ojca. Zapamiętał, że zazwyczaj byli to łowcy nagród, szorstcy, a nieraz i chamscy, wzbudzali lęk w małym Mitharze. Za pomocą Mocy przesondował uczucia ich nowego przewodnika, lecz wyczuł jedynie ciekawość i niepewność.
 
__________________
May the Bounce be with You....
Kajman jest offline  
Stary 12-01-2008, 23:35   #20
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Moc nie była spokojna. Zazwyczaj jej strumienie przypominały nurt szerokiej rzeki, wszytko wydawało się być spowolnione, można było ja dokładnie zrozumieć. Lecz teraz przypominała bystry górski potok, gdzie każdy kamień wprowadzał zakłócenia i zawirowania tworząc chaotyczny nurt. trzeba by sie było dobrze skupić by choć jeden prąd dokładnie przeanalizować. nawet mistrzowie jedi mieli by tu problemy by dostrzec przyszłość... choć ostatnio było to i tak coraz trudniejsze. Całość podsycało delikatne widmo ciemnej strony, które wydawało się wychodzić z planety. Tak, widmo mroku spowijał tą planetę.
Ferm jednak nie wyczuł żadnego bezpośredniego czy pośredniego zagrożenia. coś może wisiało w powietrzu, lecz było to zbyt odległe by można było o czymś więcej powiedzieć. Jedyną rzeczą która dziwiła to jakaś irytacja i wrogość wypływająca z samej pani dyrektor. W mocy było to dość wyraźne. Ferm zastanawiał się czym byla spowodowana owa niechęć. może ogólnie nie lubiła jedi? na zewnątrz jednak nic nie dało się zobaczyć, pod maską uprzejmości i formalizmu. Uśmiechnęła się nawet uprzejmie po tym jak rycerz skończył mówić.
-Przykro mi lecz chyba mistrz zagalopował sie z przekonaniem, iż dyrekcja portu zgodzi się na takie działanie tylko na podstawie podejrzeń czy nawet pewności jedi, co do osoby do której ten okręt należy. W regulaminie portu wyraźnie pisze iż mam obowiązek odmówić udzielenia zgody na naruszanie własności prywatnych jakimi są statki u nas przebywające. Zresztą chyba mistrz sobie zdaje sprawę iż według prawa Republiki tylko za okazaniem nakazu sądowego można dokonać przeszukania własności prywatnych, a o ile dobrze pamiętam rycerze jedi, pomimo, iż są zapewne wspaniałymi negocjatorami, nadal nie mają kompetencji czy uprawnień sądu. - teraz to Ferm odczuł irytację i lekkie zdenerwowanie. Nie wiedział tylko czy złości go ten sarkazm czy może taki obrót sprawy. Jak można być tak nie skorym do współpracy?!-
- Proponuje udać się do planetarnego sądu generalnego, powinien rozpatrzyć wniosek mistrza w przeciągu dwóch dni. Jeśli mistrz sobie tego życzy mogę kogoś wysłać by zaprowadził tam mistrza. Tylko tyle ja mogę zrobić. Jeszcze jest jakaś sprawa?

***

Urzędnik podrapał się energicznie po podbródku spoglądając na ekran komputera, po czym wstał i odszedł gdzieś na zaplecze.
Dla Ralona natomiast minuty dłużyły się nie miłosiernie. gdy analizował swoją historię poprzeplataną rożnego rodzaju kłamstwami mniejszymi bądź większymi, zdał sobie sprawę iż urzędnik na pewno słyszał nie jedną taką opowiastkę, a jego nie była chyba nader oryginalna. Kolejnym problemem który teraz jakby mu urósł przed oczyma było to, ze praktycznie nie miał nic potwierdzającego nawet te prawdziwe informacje, które podał. Nie złożył nawet przecież wypowiedzenia w stoczni, wiec jedynym dokumentem jaki miał to był stary patent mechanika. trochę za mało jak jego "dotychczasową karierę zawodową".
W końcu urzędnik wrócił obojętnie zasiadając w swoim fotelu, prócz jakiś papierów i podręcznego panelu trzymał kubek herbaty. Nic nie mówiąc jak gdyby nigdy wziął łyk napoju, spoglądając na plik kartek. Napięcie wzrastało do zenitu. W końcu urzędnik przerwał milczenie
- Panie Noxun, jeśli mam być szczery, nie było to najlepsza historia jaką słyszałem, prawdę mówiąc była przeciętna i źle przygotowana. Ale to na dobrą sprawę jest najmniej istotne. Niestety nie posiada pan żadnych papierów, które potwierdziłyby pana doświadczenie z zakresu pracy jako mechanik, a to jest u nas dość mocno wymagane.- Pauza. Ralon wstrzymał oddech. Jego pomysł poniósł klęskę. pewno będzie mógł liczyć na jakaś Marną i niebezpieczną prace w kopalni jako górnik.- Jednak najwyraźniej ma pan więcej szczęścia niż siły perswazji. Właśnie otrzymaliśmy ogłoszenie, ze jedna z kopalni poszukuje osoby na stanowisko młodszego mechanika. kopalnia nazywa się Heless, leży na południowym krańcu Dalex. Praca na pełen etat, 10 godzin w 8 dni w tygodniu, Otrzyma pan pensje w wysokości 700 kredytów. Tutaj jest zresztą wszystko napisane.- podał kartkę. Były to dwie umowy, jedna najwyraźniej była dla niego, druga chyba miała zostać w urzędzie. - Jest to moja najleprza i właściwe jedyna propozycja jaka pana mogło by interesować. Podpisuje pan?
 
enneid jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172