|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-02-2008, 15:58 | #41 |
Reputacja: 1 | Ulis uśmiechnął się nieco zakłopotany. Naviko znany był w kręgach rodziny królewskiej, a co za tym idzie również wśród bliskich współpracowników i służących, jednak z pewnością pozostawiał wiele do życzenia jeśli chodzi o etykietę i tytułowanie dygnitarzy. Zerknął na swojego "mistrza" z zakłopotaniem i przepraszająco, jakby nie do końca wiedzieć czy się przyznawać do tej znajomości. Czuł się bardzo nieswojo, bowiem dopiero od niedawna pracował jako słuzący i niezbyt sobie jeszcze radził w takich nietypowych sytuacjach. W końcu zwrócił się nieśmiało i cicho do rodianina. - Mistrz Fern val Derlon nie jest moim mistrzem panie Naviko, tak się tytułuje jedi oficjalnie jak "wasza wyskość" do Jego Wysokości. Pani Ellen Fills-Georg poprosiła, bym zawiózł mistrza jedi do gamchu sądu. Naviko uśmiechnął się lekko na słowa Ullisa. Czyli „mistrz” to jest tytuł, którym on sam się powinien zwracać do jedi. Rodianin jednak wątpił, że tak się stanie. Rzadko kiedy zwracał się do kogokolwiek z należytym szacunkiem. Nawet do samego króla mówił na ty, choć był z nim w przyjaznych stosunkach i nie miał zamiaru go prowokować. Tym bardziej czemu miałby do tych dwóch kultystów mówić Mistrzu. - A więc masz podobne zadanie do mojego. Rexes zwołał tych dwóch na jakąś misję dyplomatyczną. Sam nie wiem dokładnie o co chodzi. Chyba o jakieś problemy z tubylcami. Rodianin popatrzył na Mithara. Widać sam nie był zadowolony z tego co zrobił i teraz żalił się przed drugim jedi. Było to dziwne, ponieważ rodianinowi z jakiegoś powodu wydawało się, że to Kraven był uczniem Mithara. Ten zaś przepraszał go jakby był niewolnikiem. Choć musiał przyznać, że mimo wszystko, miał się czego wstydzić. Mithar zwrócił się też do Rodianina z zapytaniem: - Kiedy możliwa będzie audiencja u króla przewodniku? - Cóż ja jestem gotów w każdej chwili, a Rexes pewnie już czeka. Chodźmy więc! Z tego co wiem to wasz kolega ma własną misję do wykonania. Ostatnio edytowane przez Pacal II : 16-02-2008 o 16:07. |
17-02-2008, 15:49 | #42 |
Reputacja: 1 | Kyp Kraven obejrzał się przelotnie za siebie i zauważył że podąża za nim mistrz Vroo. Nie przeszkadzało mu to, ale czuł, że jedi czuje się na planecie zagubiony - a z pewnością już, nie czuje się swobodnie. - Widzę iż teraz jesteś w roli dyplomaty i nauczyciela etykiety Kyp. Rzeczywiście moc wiedzie nas dziwnymi drogami skoro się spotykamy na tej dalekiej planecie przyjacielu.- zmarszczył czoło Jedi uśmiechnął się i skinął głową - a jego oczy wyraźnie mówiły - "To Rodianin Fern, czego ty oczekujesz?" - Wyczuwam coś złego na tej planecie. Nie wiem jeszcze dokładnie co, ale wszysycy musimy mieć się na baczności - powiedział ostrzegawczo, z poważną miną - Twojej wiadomości? Nie dostałem nic od ciebie, chyba że już w kosmoporcie. ja musiałem w tym czasie zajmować administracja na tej planecie- zerknął przelotnie na Ulisa, gdy ten rozmawiał z rodianinem, po czy zniżył głos- może to biedna planeta, ale w kwestii biurokracji i opieszałości urzędników dorównuje Coursant. - Co do Ghosta właśnie z jego powodu jestem właśnie na Qualsis. Wylądował tutaj jakąś godzinę temu, lecz z powodu już wspomnianej sprawy misja ugrzęzła. tutaj nieco się zdenerwował- Muszę zdobyć nakaz sądowy na przeszukanie jego statku- westchnął uspakajając swoje emocje. -Lepiej uważaj, bo Ghost z pewnością nie przybył tutaj na spotkanie toważyskie. A właściwie jaką Wy macie tu misję? Wiadomość ,iż Ghost jest na planecie zburzyła spokój mężczyzny. Mimo to uśmiechnął się i ciągnął beztrosko: - Nie ma nic gorszego niż chora biurokracja - powiedział kiwając z dezaprobatą głową - Urzędnicy potrafią czasem skutecznie utrudnić życie Kyp, mimo iż był dyplomatą nie akceptował tej całej subtelnej urzędniczej roboty. Dzika część jego natury buntowała się przeciw formalizmowi. - Jestem ciekaw co sprowadziło Ghosta na Qualsis. To nie może być przypadek że jesteśmy tu razem. - rzekł podejrzliwie - My jesteśmy tu z misją dyplomatyczną. Pomiędzy ludnością a CSS wybuchł spór. Dodatkowo mogą pojawić się problemy z "władzami" - tu przewrócił lekko oczami - Musimy załagodzić ten punkt zapalny, zanim wybuchnie pożar. Gdy skończyli rozmowę, położył w geście pożegnania rękę na ramieniu Ferna. - Trzymaj się. Będziemy się mieli na baczności. Po czym odwrócił się do Naviko i powiedział spokojnie, ale stanowczo: - Przewodniku...Teraz jest czas by ruszać |