Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Sesja RPG Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-02-2008, 21:40   #1
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Znany Świat

Zima była sroga, niemal bez przerwy padał śnieg, temperatura smagała niemiłosiernie wszystkich, którzy odważyli się opuścić ciepło domowego ogniska.
Ulice miasta były niczym jeden, długi, biały szlak, oświetlany czasem przygasającym już światłem latarni, wszystko zamarło, przysypane warstwą białego pyłu.
W portach, skute lodem statki, zmuszone do spoczynku, czekały na odwilż. Załogi upychały się w przyportowych karczmach i oberżach, nieraz wszczynając awantury.
Handel niemal ustał, funkcjonowały tylko główne szlaki, przez które przedzierały się karawany, opóźniane ciągiem zasp na drodze.

W czasie kolejnej śnieżnej zamieci, w przydrożnym zajeździe, na północ od portowego miasta Ludis, ucieczki przed zimnem znalazło wielu niedoceniających siły natury, którzy wyściubili nosa zza zabudowanych osiedli.
W środku panowała atmosfera przygnębienia, okraszonego martwą ciszą.
Lokal był sporych rozmiarów, na środku znajdował się pnący ku górze słup. Na jednym jego boku, skierowanym wprost na wejście, wisiała tarcza z wizerunkiem stojącego lwa z koroną na głowie, herbu Królestwa Leuw.
Rzeczą rzucającą się w oczy, już od samego progu, był pięknie grawerowany kominek. Ryty na kamiennej powierzchni przedstawiały uwielbiany przez wyższe sfery motyw kwiatowy, który zdawał się płonąć wraz z ogniem kominka.
Przy nim siedziało trzech mężczyzn, powoli sącząc trunki, w milczeniu wpatrując się na dogasający, ledwie podtrzymywany przez resztki chrustu ogień.
Pod ścianą, opatulony liczną ilością drogich tkanin, siedział szlachetny człek, niskiej postury, jednak widać na pierwszy rzut oka, że wysokiego urodzenia. Obok niego, w skórzanych, ciężkich kaftanach, siedzieli dwaj obwiesie, popijając jakieś podłe wino, szeptali do siebie w obcym dialekcie. Sam szlachcic wyglądał na wściekłego, wręcz emanowało tą wściekłością. Jakby w duchu przeklinał wszystkimi możliwymi czortami, belzebubami i demonami piekielną pogodę.
Naprzeciw barmana siedział wielki jegomość, na oko mierzący jakieś sześć stóp, haustami spijając ciemne, pieniste piwo z drewnianego kufla.
Sam barman, z nietęgą miną obserwował swój przybytek, od czasu do czasu dolewając wielkiemu jegomościowi trunku.
Przerywając srogą ciszę, nagle otworzyły się drzwi wejściowe, przez które natychmiast zaczął, noszony wiatrem, wlatywać śnieg. W drzwiach widać było tylko ciemny kontur, który po chwili wkroczył do środka, powoli odkrywając swoje kształty.

***

W pierwszym poście proszę o opisanie wyglądu postaci. Napiszcie, jak czuje się ona w opisanym zajeździe.
Kiedy już z tym skończycie, napiszę kontynuację opowiadania.
 

Ostatnio edytowane przez Marchosias : 13-02-2008 o 01:51.
 
Stary 11-02-2008, 14:04   #2
 
Durendal's Avatar
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację


W drzwiach stanęła potężna barczysta postać szczelnie otulona płaszczem obszytym wilczym futrem. Twarz wchodzącego skrywał obszerny kaptur. Obrócił się w drzwiach i przekrzykując wyjący wiatr rzucił kilka rozkazów komuś pozostającemu na zewnątrz.
-Wóz do wozowni, konie do stajni. A nie zapomnij okryć dobrze derką ognistego żeby nie zmarniał przez tą przeklęta pogodę! Żwawo!
Po czym nowy gość przestąpił próg i zdjął płaszcz. Oczom zebranych ukazał sie wysoki mężczyzna w rycerskim wamsie ozdobionym herbem i poznaczonym odciskami pancerza. Na biodrach miał rycerski pas obciążony mieczem i zatkniętą z przodu buławą. Z poważnej twarzy patrzyło na izbę jedno zielone oko, drugie skrywała skórzana przepaska nie kryjąc jednak szerokiej blizny ciągnącej się od oczodołu aż po pozbawione górnej części małżowiny ucho. Rycerz gdyż co do tego nie mogło być wątpliwości przygładził czarne przycięte "pod hełm" włosy. Dwudniowy zarost pokrywał jego policzki, widać w drodze nie miał czasu a może i miejsca zadbać o golenie go.
-Witam wszystkich! Hola gospodarzu sam tu!
Zakrzyknął niezbyt głośno a gdy wymieniony znalazł się obok niego spokojnym głosem wydał kilka dyspozycji.
-Koniom nasypać obroku, izbę na nocleg dla mnie i dla giermka nagotować. A tymczasem daj mości gospodarzu jakiej ciepłej strawy i dzban wina grzanego bom przemarzł do kości. Spraw się szybko a dobrze to nagroda Cię nie minie.
To powiedziawszy zawiesił swą wilczą szubę u kominka i zasiadł przy wolnym stole opierając łokcie na blacie. Po dłuższej chwili drzwi otwarły sie ponownie wpuszczając do środka młodzieńca bez ochyby giermka, otulonego opończą i zarumienionego, prawie zsiniałego od zimna. Rycerz bez słowa wskazał mu miejsce niedaleko swojego. Giermek szybko usiadł i chwilę szeptał do swojego pana widać zdając relację. Lat mógł mieć około siedemnastu i wygląd dość chłopięcy jeszcze, mało dojrzale męskich cech widać było w jego twarzy i ruchach. Jasne brązowe włosy przycięte pod garnek wyzwolone spod kaptura kubraka niesfornie opadły na czoło chłopaka.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline  
Stary 11-02-2008, 16:08   #3
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


Z dworu dobiegł jakiś hałas i czyiś głos, znacznie przytłumiony przez świst wiatru. Ci z obecnych, którzy obrócili głowy w stronę wejścia szybko zrezygnowali z wpatrywania się w drzwi, jak że do izby nikt nie wszedł.
Dopiero po paru minutach drzwi uchyliły się, wpuszczając do środka garść płatków śniegu i podmuch lodowatego powietrza. Niewielki, bowiem mężczyzna, który wkroczył do izby szybko, acz cicho, zamknął drzwi odgradzając ciepłe wnętrze od szalejącej na zewnątrz śnieżycy.
- Witam - powiedział niezbyt głośno, ale jego dźwięczny tenor bez problemów dotarł do każdego z obecnych w izbie.
Zdjął kaptur i ściągnął gruby, podbity futrem płaszcz i otrzepał go starannie ze śniegu. Powiesił go na kołku, niedaleko drzwi i obrócił się w stronę wnętrza.
- Co za pogoda - stwierdził.
Z tonu można było wywnioskować, że nowo przybyły nie jest zbyt zachwycony śniegiem i mrozem, ale nie ma wielkich pretensji do niebios o zesłanie śnieżycy.
- Trochę za mocno dmucha - dodał.
Przelotnym spojrzeniem ogarnął wszystkich obecnych. Na jego twarzy nie pojawił się nawet cień zdziwienia, chociaż zbieranina, jaka spotkała się w izbie, był zdecydowanie nietypowa. Łatwo było odgadnąć, że nie raz spotykał się z ludźmi z różnych sfer.
Ruszył w stronę kominka, by nieco rozgrzać zmarznięte ręce. Wtedy można mu było się dobrze przyjrzeć.

Nawet pobieżny rzut oka na twarz mężczyzny mówił jedno - to ktoś, w kogo żyłach płynie szlachetna krew wysokourodzonego pana.
Mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany. Dość długie blond włosy opadały mu na ramiona. Z opalonej twarzy spoglądały na świat ciemnobrązowe oczy. Dość krótkie, starannie przystrzyżone broda i wąsy świadczyły o tym, że nawet w podróży mężczyzna dba o swój wygląd. Stan spodni i butów informował, że ich właściciel od dawna, pewnie od kilku miesięcy, nie zawitał w domu.
Pod niebieską, elegancką tuniką można było dostrzec koszulkę kolczą, a na zdobionym pasie, spoczywającym na biodrach mężczyzny wisiał długi miecz o bogatej rękojeści, tkwiący w ozdobnej pochwie.
Gdy mężczyzna podniósł lewą rękę, by poprawić włosy, na palcu błysnął złotem pierścień.

Po paru chwilach mężczyzna podszedł do baru.
- Coś ciepłego do jedzenia... Najpierw jakaś zupa, jeśli jest. I pokój na noc. O ile jakiś jeszcze został.
Z sakiewki, która nagle zjawiła się w jego dłoni, dobiegł miły każdemu karczmarzowi dźwięk monet, świadczący o tym, ze gość jest wypłacalny.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-02-2008, 00:07   #4
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


Drzwi powoli otworzyły się, wpuszczając do izby trochę wiatru. Powolnym, lecz zdecydowanym krokiem wysoka postać weszła do wnętrza karczmy, pozostawiając za sobą szalejącą śnieżycę. Cień spowijał jej twarz.
Postać zrobiła kilka kroków w głąb pomieszczenia, w momencie, kiedy padło na nią światło ognia, wesoło pląsającego w kominku, można było dostrzec w pełni jej wygląd.

Był to wysoki szczupły mężczyzna, odziany w ciemnego koloru gruby, wełniany płaszcz spięty przy szyi miedzianą broszą. Płaszcz u dołu odsłaniał fragment skórzanego kaptanu i nogawic. Głowę jego spowijał kaptur. Na plecach zawieszoną miał sporą sakwę, widać było, że znacznie wypchaną swoja zawartością. Ramiona i górną część pleców okrywało mu gęste, grube futro zwierzęce, które skrzętnie tam umocowane zapewniało dodatkową ochronę przed zimnem. Na wierzchnim jego odzieniu wciąż miejscami można było dostrzec płatki śniegu, której teraz dość szybko poczęły topnieć. Nogi i ręce odziane były w skórzane buty i rękawice. Widoczne było także jego uzbrojenie, na które składa się łuk, przy boku zaś zawieszony ma kołczan pełen strzał natomiast przy pasie posiada dużych rozmiarów nóż.
Na jego odzieniu było widać znaki używania go przez długi okres czasu, jednak było zadbane w miarę możliwości.

Jednak w postaci było coś, co sprawiało, że mało kto chciałby mieć ją za kompana, z oczu patrzało mu źle. Natomiast na twarzy nie malowały się żadne emocje. Był to dość osobliwy człek. Do izby wszedł w milczeniu, jednak dokładnie się po niej rozejrzał, wbijając się wzrokiem w każdego z osobna. Stał chwile na środku poczym udał się w stronę karczmarza stojącego za barem.

-Jadła i napitku. - Rzekł ochrypłym głosem

- I jeszcze miejsca do spania…- dodał, a następnie rzucił kilka monet przed oblicze karczmarza. Monety z brzękiem trafiły do rąk gospodarza.

Jeszcze raz rozejrzał się sie po pomieszczeniu, a dostrzegłszy wolne miejsce w rogu sali udał się tam siadając samemu przy pustym stole. Zdjął z siebie futra a następnie oddał się swoim myślom.
Nie odzywając się do nikogo przyglądał się temu, co działo się dookoła. Od czasu do czasu utkwiwszy swój wzrok w ogniu kominka zdawał się jakby zastygać na chwilę w bezruchu.
 
Mortarel jest offline  
Stary 12-02-2008, 01:01   #5
 
Shoujo's Avatar
 
Reputacja: 1 Shoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumny


Drzwi do karczmy rozwarły się, wpuszczając do pomieszczenia zimny wiatr i całkiem sporą ilość śniegu. Po chwili do środka wszedł młody mężczyzna rozglądając się uważnie po zebranych. Zaraz za nim weszła zdenerwowanym krokiem młoda kobieta ubrana w bogaty cieły płaszcz obszywany futrem z norek. Dziewczę nie miało przy sobie żadnej widocznej broni, ale jej towarzysz miał przy pasie długi miecz, na dotatek wyglądał na kogoś kto potrafi się nim posługiwać. Gdy już mężczyzna zamknął za nią drzwi, kobieta podała mu swój płaszcz i powiedziała :

-Devonie bądź tak miły, zamówić nam coś do jedzenia i grzane wino. Poproś tylko karczmarza by nie rozcięczał trunku wodą. Ah, i jeszcze wynajmij pokoje na noc. Wydaje mi się że będziemy tu nocować.

Następnie, nie czekając na odpowiedź, panienka ruszyła przed siebie kierując się w stronę najbliższego wolnego stolika. Ledwo co zauważała innych gości. Była ładna, wręcz piękna ale emanowała z niej jakaś aura arogancji. Ubrana była w wysokiej jakości strój podróżny z delikatnej skórki, zdobiony wieloma wykwintnymi haftami. Jej ciemne włosy zafalowały z lekka gdy odgarneła niesforny kosmyk ze swojej twarzy. Przykuwała wzrok swym wyglądem, a wszczególności dziwnymi oczyma, które to każde miało inny kolor : prawe niebieski niczym morze, a lewe zielone jak trawa na wiosnę.
Gdy już zajeła miejsce przy stoliku oparła głowę na ręce, wyraźnie zmęczona i znurzona.
 
__________________
Reaching out a paw
I catch you by your ankle
as you walk past me.
"Cat Haiku"

Ostatnio edytowane przez Shoujo : 12-02-2008 o 14:58.
Shoujo jest offline  
Stary 12-02-2008, 21:20   #6
 
Durendal's Avatar
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację


Rycerz widząc w chodzących szlachcica i kobietę pozdrowił ich poważnym skinieniem głowy. Trzeciego osobnika odnotował w pamięci ale nie witał specjalnie, to był wyraźnie plebejusz a z takimi wstyd się szlachcicowi w towarzystwie bratać. Po dłuższej chwili gdy wszyscy zasiedli oddzielnie, uznał jako najstarszy, jak na to wyglądało z towarzystwa przełamać nieufność i dystans jaki wyraźnie się wytworzył Nie lubił jadać sam a kobita co tu dużo mówić wpadła mu w jego jedyne oko. Wstał więc i spokojnym mocnym barytonem odezwał się do zgromadzonych w izbie.
-Piękna pani szlachetny panie, jeśli wykażecie ochotę ku temu chciałbym zaproponować wam wspólną wieczerzę bo tusze i wam w drodze zdarzało sie wieczerzać w polu słuchając jeno wilczych skowytów. A przecież o ileż przyjemniej i obyczajniej w trakcie posiłku dyskursem na poziomie z szlachetnymi ludźmi czas sobie umilić? Tedy zapraszam do wspólnego stołu jeśli wola. Rad wam będę z całego serca.
Wypowiedź swą zakończył szerokim uśmiechem od którego blizna na jego lewej skroni lekko zbielała i gestem dłoni wskazując ławy stojące obok jego stołu. Po czym siadł czekając na odpowiedzi.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline  
Stary 12-02-2008, 21:36   #7
 
Labalve's Avatar
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu


Drzwi uchyliły się na kilkanaście centymetrów i przez utworzoną szczelinę do środka wsunął głowę mężczyzna, licząc, że nikt go nie spostrzeże. Pomylił się jednak otworzył więc drzwi z rezygnacją i rozejrzał się po zgromadzonych. Jego wzrok zatrzymał się tylko na dwóch osobach – za pierwszym razem na rycerzu. „Cholipa, mam nadzieję, że o mnie nie słyszał.” – dało się wyczytać z jego twarzy. Za drugim zaś razem przyjrzał się szlachciance. O ile jego poprzednie myśli dało się odgadnąć, tym razem jego twarz aż krzyczała – „Rany, co za laska!”.
Z jego głowy opadały na barki blond włosy. Twarz porastał mu tygodniowy zarost. A zielone oczy błysnęły gdy w powietrzu znalazły się monety podejrzanego jegomościa. Jego cera nosiła ślad długiego oddziałowywania morskiego wiatru, była bowiem sucha i szorstka. Gruba bluza okrywała jego tors, a szerokie, czarne spodnie nogi. Ów spodnie kończyły się w połowie łydek i ustępowały tam wysokim, ciepłym butom. Przy białym pasie zawiązanym wysoko – pod żebrami zwisa egzotyczna szabla, a także mała kusza. W obszernej kieszeni spodni dźwięczał jakiś przedmiot, bądź ich kilka.
Gdy raźnym krokiem zbliża się do lady o jego lewe udo obijał się złocony medalion, długim łańcuszkiem przymocowany do pasa. Gdy był na miejscu oparł się o ladę i zapytał niskim, wręcz teatralnym głosem:
- Zacny gospodarzu! Liczę na strawę i pokój, by przetrwać tę okropną zamieć.
Zapłacił należną sumę i zasiadł przy stole, czekając na zamówione jadło.
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline  
Stary 12-02-2008, 22:37   #8
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


Jeff uprzejmie skłonił głowę, słysząc zaproszenie szlachcica.
- Panie - powiedział - z przyjemnością przyjmę twe zaproszenie. I mam nadzieję, że nie tylko ja - spojrzał na szlachciankę i jej towarzysza - z niego skorzystam.
Otwarcie drzwi zwróciło jego uwagę na jegomościa, który wśliznął się do sali. A jego oczom nie uszedł nagły przestrach, który pojawił się na twarzy nowo przybyłego. I zainteresowanie, na widok szlachcianki.
Nie zdradzając swych obserwacji skierował się ku stołowi zajętemu przez rycerza.
Poczekał, aż szlachcianka zajmie miejsce, a potem, ciągle stojąc, przedstawił się:
- Jeff Harland. Z Rossnitz.
Nie sądził, by nazwa posiadłości powiedziała cokolwiek komukolwiek z obecnych, ale po prostu wypadało powiedzieć, z jakiego majątku się pochodzi.
Usiadł, a potem kontynuował, nawiązując do wypowiedzi rycerza.
- Miło będzie w porządnym towarzystwie parę poglądów wymienić. A co do wilków to masz waszmość niestety rację. Chociaż z drugiej strony - uśmiechnął się - jeśli ktoś, miast w domu siedzieć po świecie wędruje, sam jakby się napraszał wilczego koncertu.
- Oczywiście milsze dla ucha jest ludzkie słowo, szczególni jeśli padnie z pięknych, lub mądrych ust.
Spojrzał na moment w stronę kominka, na dość słaby ogień.
- Ciekawe - powiedział dużo ciszej, tonem na pół tylko żartobliwym - czy gospodarz skąpym jest, czy też to resztki jego zapasów i za chwilę meble - postukał w gruby blat stołu - zaczniemy palić...
 
Kerm jest offline  
Stary 12-02-2008, 23:57   #9
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


Postać mężczyzny siedząca na uboczu bacznie przyglądał się temu, co działo się w karczmie, obserwując rozwój wydarzeń. Jego oczy poczęły bacznie przyglądać się postaciom, które mimowolnie pojawiając się a sali wywoływało pewne zaciekawienie. Nie zważając na okoliczności wyjął zza płaszcza swój nóż myśliwski, sporej, jak na noże, długości. Następnie kładąc go na stole począł skrzętnie szukać czegoś w swojej sakwie. Po chwili dobył z niej niewielki przedmiot, mieszczący się idealnie w dłoni, oraz kawałek skóry, która niemal cała pokryta była plamami czerwonego koloru.
Łypnął wzrokiem raz jeszcze po sali, poczym wziął swój nóż do ręki i przejechał po nim przedmiotem znajdującym się w dłoni. Wewnątrz izby rozległ się długi, charakterystyczny, metaliczny dźwięk, jaki często towarzyszy ostrzeniu wszelakich przedmiotów.
Po tej czynności mężczyzna raz jeszcze rozejrzał się dookoła, następnie przetarł szmatką nóż i zaczął całą czynność od nowa. Od czasu do czasu rozglądał się.
Z jego twarzy nie można było wyczytać niczego, za to oczy wydawały się dzikie, szczególnie, kiedy odbijał się w nich blask ostrza. Od czasu do czasu przy swojej czynności oblizywał swoje usta, aby zaraz po tym podnieść wzrok, by móc jeszcze raz przyjrzeć się towarzystwu, które go otaczało.
 
Mortarel jest offline  
Stary 13-02-2008, 00:16   #10
 
Shoujo's Avatar
 
Reputacja: 1 Shoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumnyShoujo ma z czego być dumny


Alisa, przyjrzała się dokładnie rycerzowi który to zaprośił ją do swojego stolika.
No coż, jakieś nowe towarzystwo może okazać się interesujące.-pomyślała, poczym uśmiechnęła się uroczo i odpowiedziała :
Z miłą chęcią się do was przyłącze, mości panie rycerzu. Faktem jest iż, miło jest usłyszeć nowe głosy i nowe opowieści. Szczególnie w noc taką jak ta.-pochwili zwróciła się do swego towarzysza :
Devonie, ten zacny rycerz zaprosił nas do swego stolika. Musisz być zachwycony tym faktem nieprawdaż? Bądź więc tak miły i dołącz do nas, jak już zamówisz nasz posiłek. Spewnością znajdziecie ze sobą wiele tematów do rozmów.
Powiedziawszy to z gracją ruszyła w stronę ławy wskazaną przez rycerza. Siadając zauważyła siedzącą w mroku postać. Najwyraźniej bawiła się ona nożem co chwila patrząc, czy też wszyscy w karczmie spostrzegli już jej obecność. No coż Alisa nie od dzisiaj wiedziała że mężczyźni często nadrabiają braki w " tych sprawach" takim dziecinnym zachowaniem.
Alisa Greenwolf, rada jestem z tego spotkania.- zwróciła się ponownie do rycerza wyciągając delikatnie ręke w jego strone.
 
__________________
Reaching out a paw
I catch you by your ankle
as you walk past me.
"Cat Haiku"
Shoujo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172