Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-04-2008, 14:36   #11
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kula milczała. Można by nawet pomyśleć, że komputer w niej się zawiesił, na szczęście jednak na jej powierzchni mrugał mały, czerwony kwadracik. Wtem z podłogi, niczym gejzer, ponownie wytrysnął hologram. Kilkoro z nich wstrzymało oddech. To było TO miejsce!


To była nawa kościelna, do której zostali zawiezieni. To tutaj zgodzili się współpracować, aby ratować własne życie. Wtedy nie pytali, co ich czeka, najważniejszy był instynkt: przetrwać.

- W tym miejscu umarliście. – odezwał się znów głęboki głosu – W tym miejscu zmartwychwstaliście również jako moi słudzy. Jeźdźcy Apokalipsy – anioły zemsty. Jesteście tym, czym jest wasz świat. Próżni, zarozumiali, pazerni... a jednak w każdym z was tli się moja iskra. Płomień doskonałości. To dlatego teraz nie pozabijaliście się, choć niektórzy już o tym myśleli. To dlatego wpierw pytacie o zadanie, a nie o nagrodę. To dlatego wciąż was kocham.

Hologram trysnął jak bańka mydlana, a jego blask niejako opadł na twarze zebranych. Poczuli dziwne ciepło na policzkach, jakby dotyk czyjejś dłoni. Dotyk ukochanej osoby.

- Byliście wspaniałymi dziećmi, lecz tamten Drugi, niczym robak wpełzł do waszych umysłów i zatruł je światem. Nie da się cofnąć tego, co uczynił. Można jednak owo dzieło zniszczenia wykorzystać do walki z pozostałymi jego tworami. Wasza moc to nie technologia, ta większości bowiem pochodzi od Szatana, Wasza moc – to wasze umysły i wiara. Wojno, ty nie chcesz się już więcej bać. Więc uwierz w to: Już nie musisz. Daje wam moc poznania cudzych myśli. Głód pozna pragnienia swych wrogów, Zaraza ich słabości, Wojna pozna motywy ich walki, a Śmierć odkryje ich lęki.

Znów kula umilkła. Coś zgrzytnęło w środku, dzięki czemu uruchomiony został kolejny hologram.


- Teraz znajdujecie się w tym oto budynku na siódmym i pół piętrze, za drzwiami tego pokoju znajduje się winda. Każde z was, gdy ujrzy symbol krzyża, powinien niezwłocznie wrócić w to miejsce. Tylko wezwani odnajdziecie 7 i pół piętro, normalnie ono nie istnieje. Tu dostaniecie swą misję, jak też i dzisiaj się stanie. Na wykonanie jej będziecie mieć 3 doby.

- A jeśli odmówimy?

- Albo nie wyrobimy się?

Padły pytania z pomieszczenia, a po chwili odpowiedź:

- Wtedy zginiecie. Tym razem ostatecznie. Jesteście mymi sługami. By odzyskać wolność musicie znaleźć jabłko przed Bossem i Wampirzycą, a następnie mi je oddać. ON będzie was kusił, lecz pamiętajcie: Jedynie podążając za mym głosem, możecie być wolni oraz zapewnić sobie dostanie życie. Oto wasza misja na dziś...


Znów błysk hologramu rozproszył ciemność pokoju. Przed oczami zebranych ukazała się karta, przypominająca stronę CV.


- Zapoznajcie się z tymi informacjami i opracujcie teraz plan działania. Lenistwo jest jak choroba, która zżera od wewnątrz. Tej misji przewodzić będzie zatem Zaraza. Zarazo, gdy ustalicie przebieg misji, podejdź do kuli i dotykając jej dłonią, złóż zamówienie na sprzęt, którego Wam potrzeba. Gdy to się dokona, drzwi windy otworzą się, a wasz zegar zacznie tykać. Nie zawiedźcie mnie Jeźdźcy.

Po tych słowach na czarnym globie wyświetlił się napis:

Zamykanie aplikacji: god.exe

Kula zgasła. Już nawet czerwony kwadracik nie mrugał. Jedyne co pozostało, to hologram z danymi ich misji.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 04-04-2008, 22:53   #12
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Lukas zamarł w bezruchu czekając. Kula milczała i już powoli zaczynał się irytować kiedy nagle ponownie pojawił się hologram. Tym razem w postaci… kościół! Ten sam, w którym „Oni” uwięzili całą czwórkę. W którym złapali Lukasa i zmusili Go do pracy dla „Nich”. Patrzył się na obraz z szeroko otwartymi oczyma, ledwie słuchając słów.

- W tym miejscu umarliście.

- U-umarliśmy.- Szepnął. Lukas pamiętał.

Słuchał jednak dalej. „Próżni, zarozumiali, pazerni”, Lukas poczuł nagle wstyd, czuł się jakby stał właśnie przed ojcem, który poucza go. Mówi jak zawiódł się na nim i jak jest mu przykro. Lukas nigdy nie miał ojca. Cholera, miał takiego kiedyś, ale… Nic nie mówił. Milczał i słuchał dalej. Czuł się dziwnie, jakby naprawdę stał przed Bogiem. Jakby był jednym z Jeźdźców Apokalipsy. Zerknął na resztę. Jakby wreszcie odnalazł bratnie dusze. I jeszcze ten dotyk, ciepły, bliski. Lukas drgnął, przerażony.

- Głód pozna pragnienia swych wrogów, Zaraza ich słabości, Wojna pozna motywy ich walki, a Śmierć odkryje ich lęki.

„Odkryć ich lęki? Jak niby? Coś na zasadzie magii?”

Zamyślony spojrzał na kolejny hologram, który przedstawiła im kula. Słuchał, musiał to robić, nie mógł tego przerwać. Pytanie jednak wyrwało mu się z gardła, myśl, która nie dała mu spokoju przez cały czas, teraz ujął w słowa, dwa, krótkie zdania:

- A jeśli zawiedziemy? Nie wyrobimy się?

- Wtedy zginiecie. Tym razem ostatecznie. Jesteście mymi sługami. By odzyskać wolność musicie znaleźć jabłko przed Bossem i Wampirzycą, a następnie mi je oddać. ON będzie was kusił, lecz pamiętajcie: Jedynie podążając za mym głosem, możecie być wolni oraz zapewnić sobie dostanie życie. Oto wasza misja na dziś...

To było tak oczywiste, że aż głupio było zapytać. Lukas nie obawiał się śmierci, jednak wiedział, że jeszcze musi pożyć, że z każdą sekundą życia przymierza się do swojego celu. Do zemsty.

Przytaknął i spojrzał na hologram, przedstawiający ich cel. Quee? Nie kojarzył go. Zresztą chyba nie musiał, wszystkie informacje o nim były teraz wyświetlone.

-Tej misji przewodzić będzie zatem Zaraza.

Gwałtownym ruchem skierował głowę w kierunku młodej dziewczyny, siedzącej po drugiej stronie pokoju. Jej? Jeżeli o powodzeniu misji będą decydować Ci, którzy się na tym nie znają… A zresztą.

Aplikacja zamknęła się i Lukas poczuł nagle jak cała złość i frustracja, która uzbierała się w nim od samego porwania osiągnęła punkt krytyczny. Podniósł się powoli czując jak boli go tyłek od siedzenia na podłodze, po czym, aby dać upust emocjom, splunął na czarną kulę po środku pokoju.

- Pieprzona sekta. Zawszeni idioci.- Mruknął zezłoszczony.


- Dobra, mamy trzy dni, tak? Świetnie, przyda się więc nam jakiś plan. Pierwszy dzień najlepiej potraktować jako dzień spędzony na obserwację jego persony. Opis, który nam podali może nie wystarczyć. Później? Przechwycenie, pewnie nie chodzi wszędzie z ochroną to nie musi być to takie ciężkie zadanie. No i zabieramy go do znalezionej wcześniej kryjówki, umie ktoś z was przesłuchiwać? Pewnie nie… No cóż, może uda się nam to jakoś zrobić, albo poszukamy wśród znajomych. Plan oczywiście może ulec zmianie podczas wykonywania misji, ale taki wydaje mi się na tą chwilę najodpowiedniejszy.- Rozejrzał się po reszcie wyczekując ich reakcji. Jego wzrok przykuła murzynka. Chyba nie warto było pozostawiać jakichkolwiek złudzeń.

- Zarazo, to znaczy.- Odkaszlnął i zmarszczył czoło patrząc się w bok, aby nie obserwować jej nagości. Nie wiedział jak się do niej ma zwracać.- To, że ten zwalony program napisany przez idiotów, powiedział, że Ty tą misją prowadzisz to wcale tego nie oznacza. Jesteś tylko naszym środkiem komunikacji między nimi, a nami, nic więcej. Nie widzę sensu bawienia się w zastęp harcerzyków, którzy wybierają sobie zastępowego.- Spojrzał na nią niechcący i szybko odwrócił wzrok w kierunku kuli.

- Kwestia ekwipunku. Przede wszystkim ubrania. Na drugim miejscu pewnie broń, mówili, że mamy jakieś super moce, ale może dadzą nam coś. No i jakiś sprzęt do szpiegowania, a poza tym środek komunikacji między nami. Nie wiem co jeszcze, mam pustą głowę. Co się jeszcze może przydać? Prowiant? Kasa? Jakieś miejsce do ukrycia?
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 04-04-2008 o 22:55.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 05-04-2008, 15:59   #13
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Isabell siedziała, dalej zakrywając ciało kolanami. Słuchała słów wydobywających się z kuli, z ogromną uwagą. Czuła się dziwnie. Przez moment ogarnęło ją niewyjaśnialne poczucie bezpieczeństwa. To, czego tak jej brakowało od śmierci ukochanego. Nie chciała się jednak sama przed sobą do tego przyznać. Gdy poczucie bezsilności lęku zbyt mocno ją ogarniały, ćpała. Isabell wydawało się, że to wystarcza.

"Próżni, zarozumiali, pazerni..."... Te słowa wyjątkowo uderzyły Isabell. Przecież większość pieniędzy przesyłała rodzinie. Co jeszcze mogła zrobić? W głębi duszy znała odpowiedź na to pytanie, ale to nic nie zmieniało. Ukryła ją w zbyt dalekiej otchłani swego serca.

"Głód pozna pragnienia swych wrogów, Zaraza ich słabości, Wojna pozna motywy ich walki, a Śmierć odkryje ich lęki."

O tak... Jeśli to prawda, dysponowali wielką bronią. Znajomość lęków i obaw człowieka pozwala zniszczyć go całkowicie. O tym Isabell wiedziała zapewne lepiej niż ktokolwiek.

Przymknęła oczy, słysząc, iż to ona będzie przewodniczyć tej misji. Otworzyła je i przyjrzała się danym gościa, od którego mieli wyciągnąć informacje. Tylko co dokładnie oznaczało "ukarać"? Śmierć dla wielu byłaby ratunkiem i wyzwoleniem. Szczególnie dla Isabell. Skinęła tylko głową, przyjmując zadanie.

Kula zgasła. To dziwne, ale nastrój Isabell gwałtownie się zmienił. Niewygodne pytania się omija, tak? Była wściekła na wszystkich. Na siebie, na kulę, na "towarzyszy" i w ogóle na to całe pieprzone życie. Miała dość. Nie była jednak w stanie tego zakończyć. Była zbyt słaba.

Wysłuchała co miał do powiedzenia... zaraz... Lukas. Chyba.

- Po pierwsze, nie nazywaj mnie Zarazą - fuknęła, ale po chwili tego żałowała. Gdy ludzie zaczynają mówić do siebie po imieniu, zaczynają się do siebie przywiązywać. A wtedy śmierć towarzysza prowadzi do cierpienia. Tego Isabell nie chciała. Teraz nie miała jednak wyjścia. - Jestem Isabell. - dokończyła. - Po drugie, mam gdzieś to, kto będzie dowodził - ostatnie słowo powiedziała z nutką ironii. - Ważne, by jak najszybciej skończyć tą farsę i mieć spokój. Zobaczymy, ile warte są te nasze zdolności. - znów słychać było w jej głosie ironię. - Jeśli to prawda, będziemy dysponować wiedzą, przez którą można złamać każdego człowieka. Plan wydaje mi się niezły. Co do ekwipunku... Dobrze by było mieć jakiś środek komunikacji. Najlepiej samochód. Coś jeszcze? - zwróciła się do reszty. Mogli mieć jakieś pomysły, więc trzeba było ich wysłuchać.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 08-04-2008, 02:09   #14
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Nina oparła się o ścianę i patrzyła na kulę wyczekującym wzrokiem. Powietrze w pomieszczeniu jakby zgęstniało od ładunku ich napięcia, jaki ze sobą niosło. Właśnie gdy Rae zaczęła z dezaprobatą marszczyć brwi i wykrzywiać usta, coś się stało. Dziewczyna przewróciła oczami, spoglądając w sufit, po czym zsunęła się po ścianie na podłogę, dając upust swojemu zniecierpliwieniu. Objęła kolana ramionami i utkwiła wzrok w hologramie. Na widok kościelnego wnętrza rozszerzyły się jej oczy.
- To tam… - powiedziała bardziej do siebie niż do innych.

Bez słowa, z zapartym tchem wsłuchiwała się w słowa dochodzące z wnętrza kuli, wpatrując się w hologram.
„Płomień doskonałości” – powtarzała ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy, bezgłośnie poruszając ustami.
Na wieść o nagrodzie zaszkliły się jej oczy. Błysnęły ogniki chciwości.
„A więc jednak czeka nas za to jakaś ‘nagroda’, hmm? Do tej pory sądziłam, że to życie nią jest.” – ucieszyła się.

Lecz gdy hologram zniknął, pękając jak cyrkowy balon, a dziwne ciepło spłynęło na ich czoła, policzki, usta, Nina odczuła coś obcego. Zawsze była przekonana, iż przez swój pęd ku doświadczaniu zaznała już na tyle szerokiej gamy różnych doznań, że nie spodziewała się spotkać z czymś, co będzie dla niej nieznane. Tak właśnie było. Z drugiej strony uczucie to było jednak jakby znajome. Rae przypomniała sobie, że widziała je w ludziach, przypomniała sobie nazwę… miłość? Zdała sobie sprawę z prawdy – nigdy tak naprawdę nie kochała. Może tylko przez chwilę…

Z uwagą słuchała części na temat mocy, jakie posiadali. Pragnienia wrogów… to było coś, co Nina zawsze chciała znać. Z jaką łatwością mogła by wtedy manipulować ludźmi… Jej nowa rola zaczynała dziewczynie nawet odpowiadać. Głód… takie imię z pewnością do niej pasowało. Po raz pierwszy zaczęła myśleć o sobie i pozostałych jako o grupie – w czwórkę byli w stanie wręcz panować nad ludźmi, wykorzystać ich i ostatecznie zrobić z nich coś, co byłoby bardziej nawet puste aniżeli muszla, w której odzywa się morskie echo. Powoli niepewność ustępowała akceptacji obecnego położenia, w końcu to zupełnie coś nowego. Jedyne, co ją dogłębnie irytowało, to fakt, że trafiła z jednej niewoli w drugą.

„Czas najwyższy, by zacząć show, jak mawia Quay” – pomyślała, gdy kula zaczęła przedstawiać im ich miejsce pobytu i pierwszy cel.
Rae przyjrzała się mu dokładnie, zastanawiając się, czy już go gdzieś nie widziała, co było bardzo prawdopodobne. W końcu też pracował dla Big Bossa, mogła go spotkać kiedyś w głównym budynku.

Aplikacja się zamknęła. Bóg się wyłączył. Wszystko ucichło… lecz nie na długo. Nina w skupieniu wysłuchała słów Śmierci oraz Zarazy, która w tym zadaniu miała im przewodniczyć, po czym wtrąciła swoje trzy grosze. Wstała.

- Mapa – rzuciła. – Potrzebny nam jest plan miasta, niezależnie od tego, jak dobrze je znamy. W takim razie laptop z mapą. Ponadto sprzęt do wspinaczki, gdyby trzeba nam było wejść przez jakieś okno, a nie wiem jak wy, ale ja nie bardzo kojarzę okolicę, nie mam pojęcia, jak wysokie budynki się tam znajdują, a samocholot może narobić zbyt wiele hałasu, nie mówiąc o zwracaniu uwagi. A co do samego auta... myślę, że powinno być ciche, ale szybkie. Może jakaś przestronna, lekko usportowiona limuzynka? Koniecznie czarna albo granatowa, żeby była mniej widoczna w nocy. Zastanawiam się tylko, czy jedno wystarczy.
- Broń, o czym wspominał… Lukas, tak? - kontynuowała. – Jaka? Najlepiej niech każdy wybierze swój zestaw, przy czym trzeba uwzględnić broń zarówno palną, jak i noże czy inny sprzęt tego typu. Zastanawiam się nad jakąś snajperską spluwą, może się przydać.

Zastanawiając się, Rae dotknęła czubka swojego nosa i rozglądała się po pomieszczeniu. Przeszukiwała jednak swoje myśli.
- Jeśli o ciuszki chodzi, to trochę nie zwracających uwagi oraz ubiór konieczny do przeprowadzenia akcji, to jasne. Ważnym elementem jest również dobrze wyposażona apteczka. Tak na wszelki wypadek. Poza tym sprzęt do włamań, choć tego wolałabym uniknąć i złapać cel poza domem, ale jeśli jest takim leniwcem, jak go nam przedstawiono, to zastanawiam się, czy się w ogóle stamtąd rusza. Cóż, najlepsza byłaby zasadzka, w końcu od czegoś mamy nasze ‘specjalne zdolności’, w takim razie zwabienie go do wybranego miejsca nie powinno być problematyczne. Tylko jak się do niego zbliżyć na tyle, by wykorzystać nasze atuty… Hmm… co jeszcze – główkowała.
- Wiem – dodała po chwili. – Jakieś kneble, kajdanki elektroniczne, liny albo łańcuchy, żeby nam nie uciekł. Może lornetki, nadajniki, które można mu przyczepić do auta i z komputera obserwować jego ruchy. No i, rzecz jasna, kryjówka, jedzenie i kasa, jak wspominał Lukas. Kryjówka nie za blisko, ale też nie za daleko. Najlepiej w sąsiednim okręgu. To wszystko, co na chwilę obecną przychodzi mi do głowy odnośnie wyposażenia. Cholera, sporo tego – stwierdziła.

Nina spojrzała po towarzyszach, przełknęła ślinę, by nawilżyć gardło i ciągnęła dalej.
- Co do samego planu, to zgoda. Pierwszy dzień na obserwację. Myślę, że powinniśmy się podzielić według umiejętności. Dwie osoby mogłyby go śledzić, a pozostałe dwie zlustrować jego miejsce zamieszkania – zasugerowała. – W takim razie faktycznie przyda się drugie auto. Raczej niepozorne, w jakimś pospolitym, nie zwracającym uwagi kolorze. Może sportowe, żeby gościa nie zgubić. Wieczorem spotkalibyśmy się w kryjówce i ustalili dalszy plan działania – zaproponowała.

Westchnęła.
- A co, jak już będziemy go mieć? Co się tyczy przesłuchań… - spojrzała przeciągle na Śmierć. – To moja działka. Znam się na tym. I myślę, że całkiem nieźle – uśmiechnęła się dość zjadliwie. – Poza tym, jak Isabell wspomniała, mamy do dyspozycji coś, dzięki czemu możemy dowiedzieć się o ludziach wszystkiego. Rozwijanie całego wachlarza moich umiejętności w tej materii może nie być konieczne.

Dziewczyna przeniosła swój wzrok na lśniącą powierzchnię milczącej już kuli, zastanawiając się, jak ten tajemniczy ktoś każący się nazywać Bogiem ma zamiar im to wszystko dostarczyć w ciągu kilku godzin.
- Nurtuje mnie kwestia tego całego przewodnictwa. – Rae kątem oka spojrzała na twarz mulatki, nie zwróciła jednak głowy w jej stronę. – Może nie powinniśmy tak po prostu odrzucać tego, co zostało nam narzucone, możliwe, że jest w tym jakiś wyższy cel. To może być test, na który na każdego przyjdzie kolej. – Dopiero teraz odwróciła się do Zarazy.

- Co wy na to? – zapytała, przeciągając się.
 
__________________
Do zobaczenia w maju!
SG jest offline  
Stary 10-04-2008, 20:24   #15
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
-Wojna pozna motywy ich walki.- cóż Ranald miał nadzieję na coś bardziej brutalnego, ale będzie musiał zadowolić się tym co ma. Muszą zabić jakiegoś grubasa. Wykonanie zadanie powinno być dziecinnie proste. Dla Ranalda spodobał się nawet pomysł, żeby przewodziła nimi kobieta. Jak słodko będzie wypominać jej błędy, które popełniła podczas misji na stanowisku dowódcy.

Wysłuchał w spokoju co mieli do powiedzenia wszyscy znajdujący się razem z nim. Jeżeli chodzi o ekwipunek zgadzał się ze Śmiercią. Ubrania i broń to jedyne czego teraz potrzebuje. -Muszę z przykrością stwierdzić, że zgadzam się z tobą.- Ranald zwrócił się do Śmierci. -Jeżeli chodzi o ekwipunek ubrania są raczej konieczne chyba, że chcecie biegać po mieście nago. Broń...- tu zastanowił się -Wystarczy mi zwykły pistolet. Myślę też, że nie będzie nam potrzebny żaden sprzęt do wspinaczki a przynajmniej ja nie zamierzam nigdzie się wspinać.- Co to w ogóle za pomysł?!- pomyślał Ranald. -Samochód... Żadna limuzyna, to musi być zwykły samochód, który nie rzuca się w oczy. Musimy mieć ze sobą jakieś niewielkie nadajniki do komunikacji między sobą.- teraz pozostała najważniejsza część, dorwanie tego kolesia. -Jeżeli chodzi o nasz cel to wiemy gdzie zawsze jada, pojedziemy tam i będziemy go obserwować. W trakcie obserwacji wymyślimy jak go dorwać. Zabierzemy go do kryjówki i tam zajmiemy się przesłuchaniem. Ty będziesz bił. - zwrócił się na Lukasa A ja mogę zadawać pytania. To wszystko co mam do powiedzenia.

Ciekawe czy będą musieli zabić tego kolesia? Jeżeli będzie taka potrzeba może to zrobić. Najpierw trzeba będzie go uszkodzić aby wyśpiewał wszystko co wie o tym Jabłku. Na pewno nie będzie tego robił. Ten Śmierć wygląda na takiego, który zna się na przesłuchiwaniu. Nie lubił bicia, wolał kiedy kto inny to robi a on tylko zadaje pytania. Później może jedynie pociągnąć za spust aby księgowy już nigdy się do nikogo nie odezwał.
 
Morfik jest offline  
Stary 11-04-2008, 16:56   #16
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Isabell w milczeniu przysłuchiwała się słowom nowych towarzyszy. Jej oczy były puste i zobojętniałe, ale nie umknęło jej żadne słowo wypowiedziane przez Głód i Wojnę. Co do tego, że Nina i Lukas znają się na rzeczy, nie miała najmniejszych wątpliwości. O Ranaldzie jeszcze nie wyrobiła sobie konkretnego zdania. Ale czy to jest w ogóle ważne? Wykonają zlecone im zadanie i nigdy więcej się nie zobaczą. Isabell pasował taki układ rzeczy, pomimo iż czuła się z nimi związana jakąś niewytłumaczalną więzią. Może SZCZEGóLNIE dla tego. Gdy chłopak, zapewne w jej wieku, a może trochę młodszy, skończył mówić, przez chwilę panowała cisza. Po paru sekundach Isabell znów się odezwała.

- On ma rację, żadnych rzucających się w oczy limuzyn. Może jakieś dwa sportowe auta, w ciemnym kolorze. Co do broni... Mnie wystarczy zwykła spluwa, kaliber 9 milimetrów. Do tego nóż, jakąś linę, kajdanki, gaz łzawiący i usypiający oraz paralizator. Z liną, kneblami, zestawem do wspinaczki i włamywania oraz wszelkimi mapami, nadajnikami i komunikatorami się zgadzam. Jednak osobno laptop z dostępem do sieci i mały odbiornik GPS. Ubrania, tak jak powiedziała Nina, ciemne i wygodne. Nie mam więcej pomysłów, oprócz tego, co do tej pory zebraliśmy.

Plan... Chyba na razie może zostać taki jaki jest. Dziś obserwacja, a jutro możemy gościa przechwycić w drodze z restauracji do domu. O ile mi się dobrze wydaje, Nina przed momentem powiedziała, że zna się na przesłuchiwaniu. Lepiej to zostawić jej.

Jakieś jeszcze pomysły, życzenia czy zamówienia?


Zapytała na koniec i spojrzała pytająco na resztę.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 11-04-2008, 22:42   #17
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
- Broń, o czym wspominał… Lukas, tak? Jaka? Najlepiej niech każdy wybierze swój zestaw, przy czym trzeba uwzględnić broń zarówno palną, jak i noże czy inny sprzęt tego typu. Zastanawiam się nad jakąś snajperską spluwą, może się przydać.

- Dokładnie, broń dalekiego zasięgu, jakaś snajperka. Ponadto coś małego, co można łatwo schować w ubraniu, torebce. Najlepiej z wyciszonym strzałem, nie potrzebujemy zwracać na siebie uwagi.- Mruknął.

Słuchał, zastanawiając się przy tym, co jeszcze można zamówić.

- Nurtuje mnie kwestia tego całego przewodnictwa.Rae kątem oka spojrzała na twarz mulatki, nie zwróciła jednak głowy w jej stronę. – Może nie powinniśmy tak po prostu odrzucać tego, co zostało nam narzucone, możliwe, że jest w tym jakiś wyższy cel. To może być test, na który na każdego przyjdzie kolej. – Dopiero teraz odwróciła się do Zarazy.

Te słowa rozproszyły go lekko. „Większy sens”? Irracjonalne, a jeszcze przed chwilą ta osoba wydawała mu się kimś inteligentnym, kimś kto nie da się otumanić tym sektom, jak te pozory mogą mylić. Twarz Lukasa nie zdradzała jednak żadnych uczuć. Oczy były puste, bez wyrazu.

- Bełkot.- Mruknął do niej.- To tylko sekta, naprawdę w to wszystko wierzysz? Dałaś im się otumanić? Oszukać? Ilu idiotów, idealistów, terrorystów, chodzi po tym rozpieprzonym do granic możliwości świecie i prawi swoje przekonania, swoje głupie…- Czuł, że traci spokój, twarz wykrzywił mu lekki grymas, który wprawne oko mogło zauważyć. Westchnął.- Każdy ma jakiś cel, my jesteśmy tymi na samym dole, którzy Ci wyżej do tego wykorzystują, nie szukajmy w tym wszystkim jakiegoś większego sensu, nie oszukujmy się, tu nic nie ma sensu.

„Do cholery, o czym ja gadam?” Odwrócił wzrok, od tej kobiety, zerknął na czarną kulę, a potem na rolety zasłaniające okno. Miał ochotę opuścić to pomieszczenie. Odkaszlnął.

Słuchał dalej, słów „Wojny” odnośnie przesłuchiwania, brzmiały nieprofesjonalnie, ale nie skomentował tego, po zdaniach rzuconych do „Głodu”, nie chciał ukazywać jakichkolwiek emocji przy tych ludziach.

***

- Martin Higshoog?

- A muszę odpowiadać? Celujesz we mnie bronią, więc już wiesz kim jestem.


Dwóch nieznających się ludzi stało naprzeciwko siebie. Pierwszy raz się widzieli, a mimo to coś ich łączyło. Obaj chcieli zabić się nawzajem.

- Tato, chodźmy do domu.- Mały chłopczyk już płakał.- Tato, tato... Co się dzieje?

- Zamknij się.- Warknął ojciec.- Dziecko, synu mój drogi... Pamiętaj, że Cię kochałem.

- Martin, jakiś Ty sentymentalny!- Zaśmiał się szyderczo obcy.- Przykro mi, ale tak kazał Big Boss.

Tamtego dnia trzy wiązki laserów przewierciły się przez klatkę piersiową Martin’a Higshoog’a, który przeszedł już w zapomnienie. W tym świecie nikt nie pamięta o nieboszczykach, każdy tylko dba o to, żeby samemu przeżyć. Tylko jeden chłopiec... nie zapomniał. I nigdy nie zamierzał. To było znamię, jego kalectwo na całe życie.


***

Lukas, kiedyś ten chłopczyk, miał dość gdy ludzie kreowali się na bogów. Gdy próbując pokazać innym swoją omnipotencję, po prostu, zabijali ich.

***

Tak samo teraz, ta sekta, upodobniała się do Boga, wykorzystywała jego wizerunek, bawiąc się zwykłymi ludźmi, wykorzystując ich dla własnych profitów. A potem śmiali się z ich cierpienia.

Usiadł ponownie, i siedział skulony jak tamten mały chłopczyk, czekający na to, aż tata wstanie i pomoże mu.

Odezwał się nagle i niespodziewanie. Znowu głosem wypranym z emocji, głosem zimnego profesjonalisty.

- Według mnie to powinny być zwyczajne dwa auta, jakie widzimy na co dzień, broń, jak dla mnie, małej objętości blastery i jakaś snajperka, standardowo, paralizator, nóż. Najlepiej wszystko dobrej jakości i wysokiej technologii. Mam nadzieję, że stać ich na to wszystko.- Mruknął trochę niepewien co do ich umiejętności.- Ubrania, zwyczajne, do zakradania i może też jakieś wyjściowe, jeżeli trzeba będzie na przykład wchodzić do restauracji. To chyba będzie wszystko.

Spojrzał pytająco na resztę, po czym zatrzymał wzrok na kuli.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 12-04-2008, 22:58   #18
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Nagły wybuch Lukasa nieco Ninę zaskoczył. Przysłuchiwała się jego słowom z niekłamanym zdziwieniem na twarzy. Oszukać? Otumanić? Nie… Za wielu historyjek od starego Antoine się nasłuchała, żeby tak ślepo uwierzyć w tajemniczą istotę. Gdy Śmierć skończył, Rae wybuchła głośnym sopranowym śmiechem.

- Nie – wydyszała w końcu, nadal chichocząc. – Zastanawiam się, czy miałeś kiedykolwiek styczność z magią i ludźmi, o których mówisz. Widzisz, ja trochę o nich wiem – rzekła już spokojniej. – Magowie potrafią mieć naprawdę chore pomysły. Mogą tę całą rzecz traktować jako wielką zabawę, a każde niezastosowanie się do zasad karać śmiercią. A może napotkamy na drodze zadania, które wykonać będzie w stanie tylko aktualny przewodnik grupy. No nie wiem… chociażby jakieś przejście reagujące na kod genetyczny… cokolwiek. To właśnie uważam za „wyższy cel” – powiedziała dobitnie.

Nina z rękami splecionymi za głową wysłuchała Wojny. Uniosła brwi, gdy mówił o sprzęcie wspinaczkowym i sposobie, w jaki zamierzałby przesłuchać cel.
„Strasznie pochopny facet” – stwierdziła. – „Ale kto to mówi!” – uśmiechnęła się do siebie.

- Nie zamierzasz się wspinać? Lęk wysokości, czy co? – zaśmiała się Rae. – A tak poważnie, nikt cię do tego zmuszać nie będzie, najwyżej dostaniesz inne zadanie, ale możliwość wspinaczki musimy założyć. Jeśli natomiast chodzi o metodę przesłuchania, to pamiętaj o naszych zdolnościach. Myślę, że odpowiedni szantaż połączony w ostateczności z odrobiną bólu może wystarczyć. A poza tym… - dziewczyna ze zmrużonymi oczami zerknęła na zdjęcie Donovanna. – chętnie pobawię się z nim na swój własny sposób – obnażyła zęby, nadając twarzy dość dziki wyraz.

Później głos znów zabrała Isabell.
- Hmm… fakt, może macie rację z tym autem. Nina przyznała rację Zarazie i Wojnie. – Ale i tak potrzebujemy w miarę szybkiego samocholotu, żeby kolesia śledzić. A nuż będzie przemieszczał się do innych miejsc poza domem a restauracją. Przyda nam się jeszcze pluskwa tropiąca, którą w razie potrzeby można przyczepić mu do podwozia. Może być z wyrzutnią, żeby nie trzeba było niepotrzebnie zbliżać się do auta.

Rae nie zastanawiała się długo nad wyborem broni.
- Preferuję broń na konwencjonalne naboje, blastery może i są ciche, ale świecą. Może być najnowszy produkt Beretty z solidnym zapasem amunicji i ze dwa noże bojowe. Co do stroju koniecznego do akcji chciałabym, by wykonany był z jakiegoś materiału nie ograniczającego swobody ruchów.

W tym momencie kobiecie w padł do głowy jeszcze jeden pomysł. Związany z czymś, na co miała właśnie ochotę.
- Co do próśb i życzeń. Jest jeszcze jedna rzecz, która z pewnością się przyda – rzekła powoli, ale z uśmiechem. – Jeśli nie wam, to mi na pewno. Prochy. Ja się bez tego nigdzie nie ruszam, a was może trochę rozweseli – dodała, nadal się uśmiechając. – Ode mnie to już wszystko.

Nina zerknęła na rolety. Siódme i pół piętro… To musiała być iluzja, bo jak inaczej sprawić, by powstało nowe piętro tak, by budynek widocznie się nie podniósł? Ale nigdy nie zetknęła się z iluzjami, które nie znikałyby po dotknięciu. Jeśli miała rację, to osoba rzucająca czar musiała być naprawdę potężna, musiała dysponować mocą wielokrotnie większą od mocy Antoine’a. Chyba że… znaleźli się w innym wymiarze. Wiedza Rae na temat iluzji była zaledwie podstawowa. O innych dziedzinach magii pojęcie miała jeszcze mniejsze, mogła więc tylko zgadywać.
 
__________________
Do zobaczenia w maju!

Ostatnio edytowane przez SG : 12-04-2008 o 23:01.
SG jest offline  
Stary 15-04-2008, 22:38   #19
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Isabell odczekała chwilę po zakończeniu wypowiedzi Rae. Nikt żadnych pomysłów raczej już nie miał. Trzeba więc było wszystko podsumować.

- A więc... - przypomniała sobie słowa matki, że nie zaczyna się zdania od "a więc" - Podsumujmy. Dla każdego wygodne, nie wyróżniające się ubrania z wygodnego materiału, oraz eleganckie wyjściowe, dwa noże bojowe, najnowszy pistolet Bretty z dużym zapasem amunicji, mały blaster, paralizator, dobry komunikator oraz puszka gazu łzawiącego i usypiającego. Dwa samocholoty. W każdym z aut mały, nowoczesny komputer GPS z kilkoma pluskwami, miniaturowy laptop, kneble, kajdanki elektroniczne, liny, zestaw wspinaczkowy, apteczka, sprzęt do włamań, snajperka, lornetka. Dla każdego jakiś plecak plus, dla kobiet, po eleganckiej, dużej, czarnej torbie, oraz 200 dolców. Do tego prochy i kryjówka zawierająca wszystko co jest potrzebne do życia. Jedzenie, łóżka, prysznice etc. Wszystko najwyższej jakości. To chyba tyle, prawda?

Nie usłyszała żadnego sprzeciwu. Wzięła głęboki oddech i wstała. Pełnym gracji krokiem podeszła do kuli. Tuż przed dotknięciem jej powierzchni zawahała się. Nie trwało to jednak długo. Położyła czarną dłoń na czarnej, gładkiej i zimnej płaszczyźnie. Odczekała chwilę i będąc pewną, że ktoś ją słyszy, bez zbędnych wstępów zaczęła składać zamówienie. Tylko co dalej?
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 15-04-2008 o 22:51.
Odyseja jest offline  
Stary 20-04-2008, 15:10   #20
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Zaraza stała przed kulą i, trzymając na niej dłoń, wymieniała kolejne potrzebne Jeźdźcom przedmioty. Każdy momentalnie pojawiał się na powierzchni tajemniczego „komputera”, przy każdym słowie lista słów zapisanych wyrazistą, czerwoną czcionką przedłużała się. Gdy tylko skończyła, litery zaczęły latać w górę i w dół z niewyobrażalną prędkością, rozmywając się przed oczami Issabell, tworząc chaotyczny obraz z wyłaniającymi się czasem spomiędzy fali czerwieni słowami „Przyjęte” i „Odrzucone”. Chwilę później na kuli pozostał tylko napis „Zamówienie zrealizowane”.

Za plecami Jeźdźców rozległ się najpierw cichy trzask, a później już tylko słychać był delikatne buczenie. Powoli odsuwająca się ściana, jak się okazało, pełniła tu rolę drzwi do windy. Czyli jednak jest z tego pomieszczenia jakieś wyjście…

***
Po krótkiej podróży windą bez żadnego przycisku, która od razu zwiozła ich na jeden z podziemnych poziomów budynku, wszyscy wyszli do pomieszczenia przypominającego najzwyklejszy parking. I byłby to parking, gdyby nie jeden fakt – były tu tylko dwa samochody. Ich samochody.

Nic specjalnego, chociaż nigdy nie było ich stać nawet na coś takiego. Nienowe już bryki produkowane swojego czasu przez Saab, ulubione wózki dzieci dzisiejszej klasy średniej. Szybkie i łatwe do tuningu, na dodatek nieźle wyglądające. Świetne do pościgu na autostradzie, ale gdy tylko zaczną się kręte uliczki… Cóż – określenie „zwrotne” niezbyt do nich pasuje.

Na ich maskach dwie walizki. W jednej – cztery pistolety, porządne spluwy. W drugiej – karabin snajperski i dwa paralizatory, każdy z możliwością wystrzelenia porażającego ładunku na odległość kilkudziesięciu metrów. Przydatne, gdy nie chce się kogoś zabijać.

W wozach kolejne dwa nesesery. W jednym laptop, karty kredytowe, dwa noże i dwa granaty (jeden łzawiący, drugi usypiający) i małe pudełeczko – w nim pluskwy, zapewne zintegrowane z komputerem. Ruchome, zauważył Śmierć. Przydadzą się. Zawartość drugiej walizki była co najmniej nietypowa – Biblia i cztery krzyże. I o ile Księga była zwykłą książką, to starczyło tylko dotknąć niewielkich, srebrnych krzyżyków, by zrozumieć, iż pełnią one role komunikatorów. Sprytnie pomyślane..

W bagażniku jednego z samochodów znaleźli liny, kneble, apteczki, kajdanki, elektryczny wytrych i lornetkę. W drugim zaś, w specjalnych pokrowcach, znajdowały się dwa zestawy ubrań – miejskie, sportowe ciuchy na co dzień i eleganckie garnitury i sukienki od najlepszych projektantów. Wszystko zdawało się być naprawdę dobrej jakości – wszystkie ubrania miały także gotowe skrytki na broń.

Po chwili ubrani uruchomili komputer. Ten, zanim jeszcze pozwolił na uruchomienie systemu operacyjnego, włączył hologram i po chwili pojawił się przed nimi obraz budynku, który przypominał stary hangar samolotowy z paroma przybudówkami.

- W samym centrum miasta. Ze sporymi podziemiami, z ogromną przestrzenią do planowania waszych działań. Na środku starego lotniska, pilnie strzeżone przez tutejsze siły zbrojne. Oczywiście, wy wjedziecie tam bez zbędnych problemów. Bez zbędnych luksusów, lecz z czasem możecie zdobyć wszystko. Stajnia dla waszych Rumaków, Jeźdźcy. Wasz nowy dom. Dla waszych samochodów – numer JEDEN na mapie w komputerze pokładowym.- chwilę jeszcze niewyraźny obraz zespołu garaży poobracał się przed ich oczyma, po czym zniknął.

Oto zaczynała się ich przygoda. Mieli niemalże wszystko, czego sobie zażyczyli – może prócz luksusowego mieszkania, ale i stary hangar mógł być niezły. Mieli jednak też cel, bardzo wymagający cel. Bo chociaż grzechem tego śmiertelnika było lenistwo, to mógł mieć wiele innych atutów. A jeżeli będą mieli problemy przy pierwszym zadaniu… Ich aktualni pracodawcy nie mieli żadnego problemu z ich uprowadzeniem, pozwolili sobie na zmuszenie ich do rozmowy z maszyną podającą się za Boga... Kto wie, do czego byli jeszcze zdolni?

Lepiej było tego nie sprawdzać.

Najwyższy czas zacząć działać.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172