Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2008, 22:53   #31
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Upojona narkotykiem i kuszącym zapachem aromatycznej herbatki Nina rozsiadła się wygodnie na krześle. Atmosfera wprawiła ją w dobry humor, Rae czuła się podekscytowana – nie mogła doczekać się misji, a czas dłużył jej się nieubłaganie. Śmiała się, żartowała i prowadziła ożywioną rozmowę, ale pierwsza zerwała się z miejsca, gdy Tina oznajmiła, że czas się zbierać.

- Fantastycznie! – ucieszyła się i ruszyła za dyspozytorką.

***

- Zgrabne to wdzianko – stwierdziła Nina, gdy trójka Jeźdźców zmierzała w kierunku pojazdu, którym mieli dotrzeć na miejsce misji. – Ciekawa jestem, czy nie ogranicza ruchów…

Aby zaspokoić swoją ciekawość, Głód wykonała kilka prostych ćwiczeń gimnastycznych, po czym uśmiechnęła się z wyraźną satysfakcją.
- Idealne – stwierdziła bez wahania i wsiadła do auta.

Samochód mknął płynnie po zatłoczonych ulicach samotnej metropolii. Miasta, które dawało ludziom schronienie – czy był to luksusowy, oszklony apartament, czy waląca się buda w dzielnicach nędzy, biorąc jednak w zamian odpowiednią zapłatę. W miejscu, gdzie każdy kolejny dzień może być twoim ostatnim, jeśli sobie nie radzisz, życie miało wygórowaną cenę. Nie to zajmowało jednak myśli rozdrażnionej przez opóźnienia Niny Rae, która z dłońmi splecionymi pod głową leniwie wpatrywała się w szare miejskie zabudowania i majaczące w oddali monumentalne wysokościowce, zastanawiając się, gdzie też może mieszkać ta cholerna cizia wielkiego pana Śmierci, który nie wahał się skorzystać z faktu, że to on prowadzi. Najchętniej wyrwałaby mu kierownicę z tych jego wszechwładnych rączek i…

- Wyraź swój żal za grzechy. Wróć na trasę. Wyraź swój żal za grzechy. Wróć na trasę. Wyraź swój żal za grzechy. Wróć na trasę. Wyraź...

„No, będzie ciekawie” – przemknęło Ninie przez myśl na widok poirytowanej twarzy Lukasa, ale z pewnością nie spodziewała się tego, co wydarzyło się w ciągu kilku kolejnych minut.

To, co miało miejsce w czasie następnych paru chwil wydało się Rae tak niesamowite, że na widok eksplodującej głowy doznała szoku, a gdy ciepłe krople krwi sięgnęły jej twarzy, Ninę przeszedł dreszcz.

„Jak to do cholery jest możliwe?! Takie rzeczy się nie zdarzają” – nie mogła się nadziwić. – „W mordę, w co ja się wpakowałam. To musi być jakaś pierdolona wszechmocna sekta czarnoksięska, którą naprawdę ostro pogrzało…”

Dopiero po chwili dotarł do niej wrzask Isabell, który nieco ją otrzeźwił i zaczęła niespokojnie rozglądać się po wnętrzu, które przez wpływ ciągle działających prochów nagle wydało się Rae klaustrofobicznie małe, wypatrując choćby szczeliny jaką można by się ulotnić. Uspokoił ją dopiero łagodny głos Tiny.

- Wspaniale – wycedziła Głód przez zęby. – Przez tego debila wszystko ze mnie wyparuje, zanim zaczniemy misję.

***

Myląco słodką, choć bladą twarzyczkę czarnowłosej Niny Rae wykrzywiał grymas niezadowolenia, gdy jej właścicielka kręciła się niecierpliwie na motelowym łóżku, bawiąc się prostym kosmykiem swoich włosów i lamentując nad komplikacjami, jakie napotkali Jeźdźcy, a których przyczyną była męska ich część, już nieżyjąca. Nie chciała gnębić się tym, co zaszło w samochodzie.

- …a zapowiadali się tak ciekawie. Można by z nimi nawet poflirtować, bo byli niczego sobie. Ciekawe, kogo nam teraz przydzielą…

Wtem obie kobiety usłyszały szczęk zamka. Nina uśmiechnęła się drapieżnie, a jej czerwone oczy zabłysły. Rae uwielbiała ten efekt. Szczególnie ciekawie działał na niczego niespodziewających się strażników… Friedrich wykonał kawał dobrej roboty. Lecz kiedy ujrzała pierwszą twarz, przybrała raczej zawiedziony wyraz twarzy.

- Dzieciak… – mruknęła do siebie pod nosem, gdy Mark wsunął się do pokoju. - …i wampir? – Druga twarz zaintrygowała dziewczynę.

- Nina, albo Głód, jak kto woli. Mi osobiście nie przeszkadzają te ksywki. To tak jakby… wyróżnienie – zaśmiała się figlarnie. – A właśnie, wy macie nam po prostu pomagać, czy jesteście nową dwójką jeźdźców? – zapytała z autentyczną ciekawością, mierząc mężczyzn badawczym wzrokiem. Wyglądali na profesjonalistów, choć Nina nie potrafiła ocenić, jak jest naprawdę.
- A poza tym zgadzam się z Isabell – ciągnęła. – Chyba najlepiej będzie, jak od razu zabierzemy się za robotę.

Rae chciała w końcu zacząć i miała nadzieję, że nie będą mieli już większych problemów tego typu. Kombinezon zatrzeszczał, gdy rozciągnęła swoje smukłe ciało, po czym nie czekając na resztę, zdecydowanym krokiem wymaszerowała z pokoju, puszczając oczko do Marka. Amfa jeszcze działała.
 
__________________
Do zobaczenia w maju!
SG jest offline  
Stary 12-07-2008, 19:53   #32
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
- Tak. Powinniśmy już iść. - rzekł Mark, kiedy Nina wyszła z pomieszczenia, po czym ruszył za nią.

Jeźdźcy” - powtórzył sobie w myślach. Za nic nie mógł rozszyfrować tego wyrazu. Czyżby to była ich nazwa, nadana im przez zleceniodawców? Nie, to raczej odpadało. Gdyby tak było, owa aplikacja god.exe wspomniałaby im o tym, a takiego faktu nastolatek nie przypominał sobie. Głód wspomniał również że są „dwójką nowych”, a to znaczy że mieli poprzedników. Tylko co się z nimi stało? Na razie te pytania pozostawały bez odpowiedzi.

Młodzieniec obejrzał się do tyłu. Za nim szła Isabell. Wyglądała jakby coś leżało jej na sercu, a wszelkie angażowanie uczuć w pracę nie było najrozsądniejszym posunięciem. Pozostawała jednak nadzieja że gdy zejdą, zreflektuje się i zapomni – chociaż na czas misji – o swoich osobistych zmartwieniach. Jednakże Mark nie miał zamiaru jej czegokolwiek mówić, czy pouczać. Po pierwsze, miał zapewne najmniejsze spośród całego towarzystwa doświadczenie, a po drugie wiedział co to jest smutek i miał świadomość że lepiej go nie ruszać. Przecież pomimo upływu dwóch lat bardzo dobrze pamiętał rodziców i tęsknił za nimi. Nawet teraz. Co prawda nie odzwierciedlał tego na twarzy, lecz głównie dlatego iż nie chciał aby ktokolwiek o tej tęsknocie wiedział, ani się o nią dopytywał. Wolał zachować swoje smutki dla siebie.

Osiemnastolatek przeniósł wzrok dalej, na Danaela. „Wampir. Może się przydać. Podobno są dobrzy w tym zawodzie, a ten zdaje się nie zaprzeczać plotkom.” - pomyślał, po czym uśmiechnął sie w duchu i dodał - „A że zapewnia nas o swojej łagodności to nawet lepiej. Przynajmniej jesteśmy bezpieczni. Chociaż... Z drugiej strony nic o nim nie wiemy.

Bishop błyskawicznie zlustrowawszy twarze obydwu idących za nim osób spojrzał przed siebie - była tam Nina. Z jej zachowania można było jedynie wysnuć że jest żywą dziewczyną, a przy tym kokieterką – co wyszło na światło dzienne, gdy puściła oko do Marka, który postanowił nie reagować na ten gest.

Nie minęło wiele czasu, kiedy młodzieniec dotarł na dół, do samochodów. Nie zdziwiły go one specjalnie. Jako że pochodził z w miarę bogatej rodziny miał już okazję jeździć im podobnymi, a nawet lepszymi autami.
Bez żadnych ceremonii wsiadł do wozu obok miejsca kierowcy i zaczekał aż ktoś zasiądzie za sterami pojazdu, aby go poprowadzić. Sam nie miał zamiaru tego robić.
 

Ostatnio edytowane przez Dalakar : 13-07-2008 o 13:01.
Dalakar jest offline  
Stary 12-07-2008, 23:44   #33
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Stopy Niny w szybkim tempie pokonywały kolejne stopnie schodów wiodących na sam dół motelu „Gogo”, a ich właścicielka odczuwała coraz większe zniecierpliwienie i podekscytowanie. Praca zawsze stanowiła dla niej zastrzyk adrenaliny, a im bardziej była niebezpieczna, tym więcej wrażeń dostarczała głodnej Rae.

Na dole Głód oparła się o wóz i zaczekała na resztę, która niespiesznym krokiem ruszyła za nią. Chwilę później ciężkie drzwi zaskrzypiały, a zza skrzydła jako pierwsza wyłoniła się zamyślona twarz tego młodzika, Marka. Chłopak zdawał się podchodzić do sprawy całkiem beznamiętnie, niemal rutynowo. Dla Niny była to jednak raczej oznaka zrezygnowania, a nie chłodnego profesjonalizmu, jaki bił od bladej postaci wampira Danaela, który wysunął się z motelu zaraz za Isabell. Ulica była zalana światłem okolicznych latarni, co najwidoczniej nie umknęło jego uwadze, gdyż wyraźnie zmrużył oczy. Wydawał się poza tym całkiem rozluźniony i pewien siebie. Natomiast twarz poruszającej się powoli Zarazy nie zmieniła się prawie wcale od chwili, gdy obie znalazły się w pokoju, by obmyć się z krwi, która je zbryzgała. Nadal wyglądała na głęboko poruszoną i z pewnością, nie można było rzec, że czuła się komfortowo w sytuacji, w jakiej znalazła się cała czwórka. Gdy przechodziła obok Rae, by bez słowa wsiąść do samochodu, ta obdarzyła ją serdecznym uśmiechem, żeby choć na moment oderwać ją od ponurych myśli.

Nagły podmuch miejskiego wiatru sam zatrzasnął drzwi kierowcy, gdy tylko Głód znalazła się w środku. Obok, na miejscu pasażera, znalazł się Mark.

- To jak? – zagadnęła go Nina. – Jazda! – krzyknęła, po czym odpaliła auto. – A może sobie polatamy, hmm? Na trasach powietrznych jest zawsze mniejszy ruch, bo ludzie się boją, że spadną, jeśli dojdzie do wypadku, ha! Komputer, masz tam w tej swojej elektronicznej głowie jakieś plany tego całego salonu masażu erotycznego „Dande”? I podaj, którędy jechać!

Po minucie samochód ruszył z piskiem opon, by po chwili wzbić się w powietrze, wprost na pas powietrznej autostrady sunącej pośród strzelistych budynków nie zasypiającego nigdy Miasta. Lampy i latarnie zamieniły się w świetliste smugi.
 
__________________
Do zobaczenia w maju!
SG jest offline  
Stary 23-07-2008, 21:12   #34
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Dwa podniebne wehikuły niemal bezgłośnie przecinały powietrze pędząc w sobie tylko znanym kierunku. Oba nastawione pojazdy były na autopilota - ku wielkiemu niezadowoleniu Niny, która miała ochotę na poprowadzenie "fajnej bryki". Kobieta mogła jednak dzięki temu przygotować broń oraz poznać nowego współtowarzysza niedoli. Przypadło jej bowiem dzielić samochód z tym ślicznym chłopaczkiem o gładkiej buźce, który przedstawił się jako Mark. Pomimo młodego wieku, mężczyzna jednak doskonale wiedział co się dzieje. Ze spokojem sprawdził dłoń i zdjął z siebie wierzchnie, cywilne ubranie, spod którego ukazał się taki sam kombinezon „bojowy”, jakie dostała poprzednia grupa jeźdźców.

„To dziwne...” - pomyślała Isabell, spoglądając z ukosa na towarzyszącego jej w drugim aucie Danaela. Czuła się niepewnie pozostając sam na sam z wampirem, o którym tak naprawdę nic nie wiedziała. Było to jednak lepsze rozwiązanie niż towarzystwo Niny. Z tą wszak pewnie zaczęłyby rozmawiać o śmierci poprzednich towarzyszy, a to było nie wskazane. Zaraza musiała trzymać się kupy teraz, kiedy miała do wykonania misję, od której zależało jej być albo nie być.

- To dziwne... – rzekła na głos, chcąc nawiązać jakiś kontakt z Danaelem Nam od razu nadali przydomki: Głód, Zaraza... byli jeszcze Śmierć i Wojna. Tymczasem wam ksywek nie przydzielono. Bez sensu...

***

Podróż trwała nie więcej niż kwadrans, kiedy to pojazdy wróciły na asfaltową drogę i zajechały od tyłu pod jeden z nieduży motelik w dzielnicy hazardu.


Tego typu budowle służyły tylko do dwóch celów:
- noclegowego, dla pijanych lub naćpanych graczy, którzy nie potrafili wskazać taksówkarzowi swego domu
- oraz rozrywkowego, dla panów, którzy znudzili się rozrywkami kasyna.

- Cel namierzony. – odezwał się metaliczny głos komputera w obu samochodach. Ten sam, który ledwo godzinę temu obwieścił Lukasowi wyrok śmierci. – Cel znajduje się na drugim piętrze budynku w południowym skrzydle. Identyfikacja głosu potwierdzona.

W tym momencie z głośnika samochodu zaczęły dochodzić westchnienia mężczyzny przerywane jękami jakiejś kobiety, co wskazywało jednoznacznie na ich zajęcie oraz cel wizyty w motelu.
Sam komputer nie odezwał się więcej, najwyraźniej resztę pozostawiając zgromadzonej w samochodach czwórce.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-08-2008, 15:20   #35
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Samochód zatrzymał się. Cel jest w motelu. Jeśli Nina miała rację mówiąc, że otrafi przesłuchiwać, to zadanie powinno być proste. Lepiej się jednak przygotować na ewentualne problemy. Isabell szybkim i mocnym ruchem otworzyła drzwi samochodu. Chciała jak najszybciej skończyć z tą farsą, a jedynym sposobem było wykonanie zadań. No, może nie jedynym, ale najlepszym.

Zaraza wyciągnęła broń zza paska spodni. Spluwa idealnie leżała w dłoni. Jednak dopiero szybki, odbezpieczający ruch trzymającej ją dziewczyny zrobił z niej prawdziwe zagrożenie. Od teraz wystarczy tylko nacisnąć spust... To było bardzo proste.

Isabell sprawdziła jeszcze, czy resztę sprzętu ma pod ręką i poprawiła krzyżyk wiszący na szyi.

Reszta "drużyny" przygotowując się, mogła nie zauważyć, jak szybkim, prawie niezauważalnym ruchem związała opadające jej na twarz kosmyki włosów, w prosty kucyk.

Gdy była już całkiem gotowa oparła się o samochód i spojrzała wyczekująco na towarzyszy. Jej przygotowania nie zajęły wiecej czasu niż dwie minuty.

- Gotowi? W takim razie jedziemy z tym koksem.

Gdy wszyscy byli przygotowani, razem z nimi skierowała się w stronę budnku. Następnie na drugie piętro. To będzie wejście z hukiem.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 13-09-2008, 00:31   #36
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
Gdy cała czwórka najemników leciała autami, Mark zaczął się zastanawiać. Mieli jasno określony cel i przygotowany sprzęt, ale... Co z planem? Przecież to on jest najważniejszy! Robotę można byłoby odwalić bez giwer, kombinezonów, czy komunikatorów, ale bez pomysłu, już nie.
To przeoczenie było o tyle dziwne, że wszyscy byli zawodowcami. Nie powinni zapominać o tak podstawowych rzeczach.
Chociaż istniała inna, nieco bardziej optymistyczna możliwość. Mianowicie, każdy miał swój plan, lecz wolał z nim zaczekać – zgodnie z myślą: „pewnie ktoś będzie miał lepszy”.

Jednak Bishop wolał wiedzieć na czym stoi. W pierwszym wypadku będzie miał więcej czasu, aby coś wymyślić, a w drugim, żeby przemyśleć.

- Mamy jakiś plan? Czy wymyślimy go, kiedy dotrzemy na miejsce? - zagadną, po czym pytająco spojrzał na współpasażerkę.

- Jeśli o mnie chodzi, to wolę dobrze ułożone i przemyślane akcje. - odpowiedziała.

Nastolatkowi podobał się ten tok myślenia. Był on bardzo podobny do jego, własnego zdania. Wiedział że jeśli robi się coś bezmyślnie, to zazwyczaj koniec nie jest zbyt szczęśliwy. Szczególnie jeżeli w grę wchodzi polowanie na człowieka.

- Chętnie zobaczyłabym jakiś plan budynku, - kontynuowała Nina- ale jeżeli nie ma takiej opcji, to cóż... - zrobiła krótką pauzę, aby sie zastanowić, po czym dodała - Wolałabym wejść tam bez wzbudzania niepotrzebnego zainteresowania i dopóki ktoś nie zacznie zadawać nam niewygodnych pytań, to lepiej nie wyciągać spluw. Oczywiście, aż do czasu, kiedy dotrzemy do naszej słodkiej ptaszynki. Najlepiej będzie to zrobić po cichu.- zakończyła z lekkim uśmieszkiem.

- Tak, to jedyna możliwość. Bez planów nie możemy zrobić szumnego wejścia. W ogóle, nie powinniśmy robić wielkiej akcji. Pomyśl co by było, gdybyśmy nagle znaleźli się w ślepej uliczce z tuzinem uzbrojonych dryblasów na karku. Masz rację – lepiej to zrobić po cichu.

- Nie trzeba dryblasów... wystarczy, że ktoś zapyta, co w zasadzie robimy. Myślę, że... trzeba zapisać się na masaż.

Przy ostatnich słowach kobieta zaśmiała się tak diabelskim chichotem, iż Mark – który właśnie zerkał na GPS, aby zobaczyć ile drogi przed nimi – wzdrygną się i spojrzał specyficznym wzrokiem na jej twarz.
Gdy przestała się śmiać rzekł:

- Zanim jednak to zrobimy, powinniśmy się rozejrzeć, pogadać z kimś... Może dzięki temu wpadnie nam do głowy jakieś łatwe rozwiązanie, o którym nie pomyśleliśmy, a jeśli nawet tak się nie stanie, to dowiemy się czegoś o tym gościu, a każda informacja może okazać się istotna. Chociażby to, w którym pomieszczeniu korzysta z... ekhem... usług.
 
Dalakar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172