Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2007, 17:45   #1
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
[autorski] "Inny Świat"

"A gdyby tak usnąć, nie wiedząc, że się śni, prowadzić swe życie jak dalszy ciąg powieści? Nie chcieć się zbudzić, a budzić się w tym śnie i czy zaskoczonym być na początku czy obudzony naprawdę, ze snu o którym się śniło? Wiele jest pytań o sennych marzeniach. Szczęśliwych gestach, potwornych zakończeniach. Gdzie w koszmarze bliscy Ci, kochani, a w pięknych snach ludzie nieznani. Czy przepowiada to Tobie o rzeczach Ci nieznanych, których nie dostrzegasz bądź dostrzec nie chcesz, bo trudno jest zawieść się na kimś Ci bliskim? A może raczej podświadomość chce usilnie udowodnić Ci coś co prawdą nie jest i robi z Ciebie szaleńca twierdzącego, że wszyscy są przeciwko niemu?
Sen...nie wiesz czy kochasz czy tylko tak Ci się wydaje, bo kochać chciałeś.
Sen...jak niespełnione marzenie chorego umysłu, powraca do Ciebie gdy pragniesz z niemożności. Niektórzy śnią co noc, u innych jest to rzadkością. Jednak czy potrafimy kontrolować sny? Obudzić się przed własną śmiercią, wykreować sobie obraz widziany w zaspanym umyśle?
Potrafisz tak? Oczywiście, przecież każdy potrafi...pytanie tkwi w tym, czy chcemy...? "



Miasto, w którym dotychczas wiedliście spokojne, bądź co poniektórzy mniej spokojne życie, zmuszeni byliście opuścić. Każdy z was miał swój własny powód. Niektórzy zostali wygnani, inni ze względu na swoją złą reputacje,a co się z tym wiąże brak tolerancji pozostałych mieszkańców i poszanowania dla mienia własnego. Jeszcze ktoś inny, ponieważ jego niewidzialni przyjaciele dali mu się we znaki, nękając i jęcząc niewiernie nad głową, a niektórzy szukali po prostu inspiracji w innym świecie, takiego jakim go jeszcze nie znali.
Ci co mieli choć garstkę znajomych pożegnali się z nimi czule, lub mniej czule, bądź i nie żegnali się wcale. Tego dnia znaczna ilość ludzi, głównie cudzoziemców opuściła miasto. Władze robili remanent w ludności. Mieli dosyć istot, które napływały do tego miejsca psując wszystko swym wyglądem, chodem, zapachem czy też sposobem bycia.
Miasto opuściło ok 34 osób. Byli wśród nich także i ludzie. Ci zostali od razu odepchnięci przez reszte osób, których to rasa była zupełnie inna. Jak to powiedziały władze
- Wyrzućcie wszystkich niestandardowych i nieetycznych. - strażnicy zamyślili się nie rozumiejąc słów wypowiedzianych przez dowódców działających z polecenia władających.
- Tych brudnych i nijakich durnie! - skwitował po czym dodał.
- I byłych porządnych, to znaczy tych, którzy się narazili.
Miał na myśli ludzi, którzy nie służyli jak należy, nie tańczyli jak im zagrano.

Bramy miasta zamknęły się z hukiem. Co starsi strażnicy po kryjomu zrzucili dwa worki z jedzeniem, co oznaczało, że kto pierwszy, ten lepszy. Co poniektórzy wprost rzucili się na owe worki, inni zaś wzruszyli tylko ramionami i poszli wgłąb lasu nie zważając na resztę. Nie każdy lubi gdy ktoś towarzyszy mu podczas podróży. Wolą raczej samotność niż wysłuchiwać czyjegoś ględzenia.
Krasnolud zauważył, że zanim worki huknęły o twarde podłoże, tuż koło nich przemknął jakiś Cień. Natychmiastowo spojrzał w górę, ale nie dojrzał żadnego ptactwa. Nie zdziwiło go to. Przebił się przez tłum i złapał jeden z worków. Niestety nie było w nim zbyt wiele. Wszyscy Ci, którym udało się dostać do worków wyciągnęli z nich co tylko mogli. Krasnolud zajrzał do wora. 2 bochenki chleba, hubka, krzesiwo i 2 nieświeże acz zdrowe szczury.
Sumar Ghanbret stwierdził, że pewnie wszystko było nieświeże.

Zza drzewa wyglądała zakapturzona postać. Patrzyła na chmarę prostaków, które jak sępy szarpały wszystko by tylko móc się najeść. Śmiał się z nich w duchu jak i również bawiło go to w rzeczywistości. Zaśmiał się pod nosem i wyjął spod płaszcza pełen wór jedzenia. Było w nim wszystko co potrzebne jest by przeżyć tydzień i być najedzonym. Nathiss Amilay, jeden z tych, których nie chcieli w mieście. Nie chcieli, ale o tym nie wiedzieli. Człowiek wyniósł się z miasta sam, z własnej woli. Znał każdego, nudziła go głupota mieszkańców. Stojąc za drzewem spojrzał w dal lasu. Westchnął i poprawił kaptur będący na głowie, nikt go nie widział, nikt nie wiedział, że tam stoi. Nikt nie wiedział, że w ogóle był w mieście.

- Zaraz rzucą jedzenie, stań przy murach - usłyszał Fobos i od razu uczynił to co podpowiadały mu szepty. Zaraz po tym worek spadł mu prosto w ręce. Mężczyzna upadł pod jego ciężarem. Leżał, a na nim leżał worek.
- Bierz jedzenie! - usłyszał kobiecy głos
- Bierz i uciekaj! - ktoś dodał męskim głosem.
- A może najpierw by wstał i przeprał brudne ubranie? - rzekł inny, głosem tępego młodzieńca.
Głosy były, ale nie było widać kto mówi.
Ciężar jaki przygniótł Fobosa szybko się zmniejszył. Fobosowi został tylko pusty wór.
- Załóż go na głowę! - rzekła kobieta
Człowiek to uczynił i usłyszał niekontrolowane trzy różne śmiechy.

Olivier stał oparty o drzewo. Patrzył na wszystko obojętnie. Widział już wiele razy jak wilk czy inny zwierz najpierw czai się patrząc na boki, na innych, a potem rzuca się na ofiarę, szarpie ją i pożera. To co widział teraz było doskonałym tego odzwierciedleniem. Człowiek kucnął i pogłaskał jedną z owiec. Nim się obejrzał zaraz pozostałe 3 owieczki legły do niego. Olivier pamiętał, miał wiele owiec. Wszystkie zabrało mu miasto, w końcu pozostawili mu 4, bo udowodnił, że faktycznie były jego, a i owe owieczki były do niego bardzo przywiązane.
"Trzeba będzie iść w głąb lasu, nie ma innej drogi" - pomyślał człowiek patrząc na to co mu zostało.
Późne popołudnie dało się dostrzec w mieście. Tam zawsze kwitł handel, tutaj można się było jedynie domyślać, że nie jest to poranna godzina.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 29-07-2007, 21:18   #2
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
Sumar natychmiast schował krzesiwo i hubkę do kieszeni.
"Kiedy znajdziesz torbę much, bierz, jedz ogień. Bierz za, dwóch...". - mruknął do siebie z ponurym uśmiechem.
Popatrzył jeszcze raz na bochenki chleba i szczury, westchnął i zaczął się rozglądać, czy nie ma w pobliżu jakiejś normalnej drogi. Jak da się wybierać między lasem a nawet polną drogą, to drogą zdecydowanie lepiej.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline  
Stary 30-07-2007, 11:10   #3
 
picollo's Avatar
 
Reputacja: 1 picollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodze
Fobos usłyszał głos znowu. Tym razem był na to przygotowany, nie czuł takiego bólu jak na początku. "Idź za krasnoludem". Nie zdjął worka z głowy, ale doskonale omijał innych ludzi. Znowu pomagały mu głosy "Idź w lewo.. Stój... "Prawie jak w ciuciubabce... Widział dzieci bawiące się w ciuciubabkę.. Chyba trzy dni temu... Niewidzące dziecko goni za głosami. Trzy głosy śmiejące się z niego zamarły. Więcej się nie śmiali z Fobosa. Tak.... Głosy mu pomogły..... Znowu... Ruszył wspierając się jak zwykle na swoim kosturze... Gdy ludzie z miasta znikli, zdjął worek.... " ON Wam Dziękuje. Znowu mu pomogliście.... Tak..... Zwykli prości ludzie.. Nie rozumieją...Nic nie rozumieją...
 

Ostatnio edytowane przez picollo : 30-07-2007 o 11:15.
picollo jest offline  
Stary 30-07-2007, 12:52   #4
 
Arkas's Avatar
 
Reputacja: 1 Arkas nie jest za bardzo znany
Nathiss Amilay postanowił dłużej nie patrzeć na ludzi... ludzi, których tak jak jego nie chciał świat. Ludzi, którzy przeżyli ból, cierpienie po to by dotrwać godnej śmierci. Być może właśnie dostają nową szansę?

Rozglądam się czy nie ma czegoś co można by było podwędzić. Jeśli jest coś takiego to staram się to pozyskać drogą niedozwoloną (kradzieżą).
 
Arkas jest offline  
Stary 30-07-2007, 18:53   #5
 
kayas's Avatar
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
Olivier pogłaskał owce. Ludzie najchetniej by je zarżnęli. W prawdzie Olivier je lubij, jednak patryzł na nie jak na chodzący obiad na czarna godzinę. Ludzie nie rozumieją, ze kiedy je zarżną, będa musieli dźwigac mięso i zacznie się ono psuć. Patrzył na faceta w wokru. Uśmiechnął sie pod nosem. Komedia
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!
kayas jest offline  
Stary 30-07-2007, 20:10   #6
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Będąc za miastem pierwszy raz z tak wielką ilością czasu i swobody dopiero teraz dostrzegliście, że owe miejsce miało tylne wyjście zza murów. Zrobiło wam się nagle dziwnie zimno. "Cholerny wiatr!" chciałoby się pomyśleć, jednak o dziwo wcale go nie było. Niebo czyste, co prawda bez pięknego słońca, które rozgrzewałoby wszystko w koło, ale na deszcz i zimne popołudnie zdecydowanie się nie zapowiadało. Nie trzeba być żadnym specjalistą od jakiejkolwiek magii, ani być nadzwyczaj inteligentnym by być tego pewnym.
Spojrzeliście na jedyne wyjście z całej tej sytuacji - las. Nie był on taki jakiego go sobie wyobrażaliście będąc jeszcze w mieście, o ile w ogóle zastanawialiście się nad jego estetyką. Było to dość ponure miejsce, nie zdziwiło was, że nie ma tu żadnych ścieżek. Drzewa jakby martwe, krzyczały, pomimo ciszy, płakały, pomimo suszy, były uosobieniem cierpienia, mimo swej martwości. Nigdy byście nie poszli w jego głąb gdybyście mieli jakikolwiek wybór. Niestety, nie mieliście go. Tak jak zawsze na targach mogliście przebierać w rozmaitościach, tak teraz poczuliście się jakby ktoś na siłę wciskał wam niechciany towar. Jednak nie było wyjścia, a raczej było - jedno. Zejść najpierw z bardzo małego wzgórku na jakim znajdowało się miasto i iść dalej. Wystarczyło po prostu zbiec, upadek groził tylko najgorszym niezdarom.
Zaskoczyło was oprócz waszych myśli tylko jedno - przez te długie rozmyślenia spostrzegliście nagle, że zaczęło się ściemniać a jedynymi osobami, które cały czas stały w miejscu byliście wy.
"Czy ja tak długo myślę, czy zaczyna się chmurzyć?"
A chmur tak jak nie było, nadal nie ma.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 31-07-2007, 09:36   #7
 
picollo's Avatar
 
Reputacja: 1 picollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodze
Fobos popatrzył na tych, którzy jeszcze tu stali
-On pyta kim wy jesteście... Jego nazywją Fobos- Mówił cały czas kołysząc się, jakby stanie sprawiało mu trudność. Usiłował też się kłaniać, co razem wyglądało dziwnie. Podszedł do owiec, i mężczyzny który się nimi opiekował
-On widzi, że ty też nie podróżujesz sam.... Tak.... Ale twoi przyjaciele nie każą ci cierpieć... Dobrzy przyjaciele....Tak... Fobos też by chciał takich przyjaciół... Moi przyjaciele są źli...- Fobos złapał się za głowę, i upadł na ziemię...
-On przeprasza....- Widać było, że zwija się z bólu
-On nie chciał tego powiedzieć... Wy jesteście dobrzy, to on jest zły.. On przeprasza...- Powoli dochodził do siebie. Siadł, zaczął szukać kostura na którym ciągle się wspierał. Podszedł do drzewa, i usiadł opierając się o nie. Oddychał szybko. -On chciał powiedzieć, że jego przyjaciele nie są bezinteresowni-
Usłyszeliście jeszcze jak mówił: -Kim oni są?- Zdawało się jakby kogoś pytał, ale nie mówił do nikogo z was
 

Ostatnio edytowane przez picollo : 31-07-2007 o 10:48.
picollo jest offline  
Stary 31-07-2007, 20:17   #8
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
Sumar rozejrzał się jeszcze raz. Spojrzał na mężczyznę, który wcześniej nosił worek na głowie, a teraz mamrotał coś. Pomyślał, że ten też nie ma łatwego życia.
"Imię? Teraz to przecież wszystko jedno." - Pomyślał.
- Sumar - przedstawił się głośno krasnolud.
- Nie ma, co pałętać się samemu... - powiedział jakby trochę do siebie.
- Jak już gnić, to przynajmniej w kupie. - dodał rechocząc, ale wyraźnie nie było to przejawem rozbawienia. Wyglądało to tak, jakby krasnal zaśmiał się z czegoś, przed czym go kiedyś ostrzegano.
- Ten las nie wygląda przyjemnie - skrzywił się krasnolud, po czym splunął na ziemie klnąc pod nosem.
- A ty, pasterzyku to jak się zwiesz? - zapytał Człowieka z owcami.
- Przydałby się mimo wszystko ktoś, z kim dałoby się wyruszyć w ten las. - Sumar powiedział już bardziej do siebie.
"Szczególnie, że owieczki wyglądają ciekawie..." - Pomyślał uśmiechając się tajemniczo.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline  
Stary 31-07-2007, 21:37   #9
 
kayas's Avatar
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
- Olivier, mości krasnoludzie. Mam na imię Olivier. I wychowam sie w górach, ale z lasem dam sobię radę. A wy? Jakie jest wasze imie?
Olivier przekrzywił głowe. Ciekawe, z czego sie tak śmieje? Świer, który rzucał sie po ziemi nie wydawął sie ciekawszy. O nie. Takich sie unika.
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!
kayas jest offline  
Stary 03-08-2007, 14:34   #10
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
-No, ta. W górach toć i ja dzieciństwo spędziłem, ale lasów unikałem jak się dało... - Sumar powiedział do Oliviera.
-Aha, Sumar mnie zowią.- dodał myśląc, że chyba już się przedstawiał. Ale nie zaszkodzi i drugi, tym bardziej w takim towarzystwie...
Po chwili krasnolud popatrzył na bochenki chleba, które jeszcze trzymał w ręce, po czym wrzucił je do worka razem ze szczurami. "Teraz to wszystko może się przydać" - pomyślał.
Odwrócił się w stronę Fobosa z zamiarem zadania jakiegoś pytania, ale w ostatniej chwili zrezygnował.
"Lepiej jeszcze nie ryzykować." - Podpowiedziało mu krasnoludzkie sumienie.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172