Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-04-2008, 21:11   #21
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nie była sama. Ktoś pieszczotliwie gładził jej ramiona, barki, szyję... czuła dotyk chłodnych dłoni, które lekko ugniatały jej ciało, wywołując uczucie odprężenia. Szkoda tylko, że były takie zimne.

- Powiedz mi... – usłyszała głos przy swoim uchu, męski głos – Powiedz mi Mirelo, czy zabiłabyś dla mnie? Czy zabiłabyś człowieka, by ocalić innego człowieka? Czy zabiłabyś w czyjeś imię? I czy w końcu zabiłabyś po to, by samej odnaleźć cel w życiu?

- Ja...

- Zastanów się...


Dłonie, od których aż promieniowała energia, pokonały jej barki i spuściły się w dół tułowia. Napotkawszy zaś na dwie wypukłość, poczęły je ugniatać.

- Och...

Kobieta czuła jak przyjemne dreszcze niczym kaskada spływają na jej piersi, koncentrując się w ich centralnych punktach. Oblizała rozpalone wargi.

- Zastanów się bardzo mocno Mirelo... Mirelo...

- MIRELA!!!


Ostry krzyk wtargnął do jej umysłu, gdy dłonie nagle zaczęły ją tarmosić zamiast pieścić.

- Mirela, Mirela, obudź się! On tam był, słyszysz? Był w windzie! Na litość Boską ocknij się wreszcie!

Otworzyła oczy. Początkowo nie rozumiała co się dzieje, ani kim jest osoba, która teraz potrząsa nią i krzyczy. Dopiero po chwili poznała Kornelię i zrozumiała sens jej słów. Już miała pytać o kogo chodzi, gdy zobaczyła męski podkoszulek na kobiecie – ten sam, który już dziś miała okazje widzieć na kimś inny...

Zerwała się z fotela i teraz ona zaczęła potrząsać swoją lokatorką, by sprawdzić czy nie ma jakichś ran albo skaleczeń. Na szczęście jedyne co znalazła, to czerwona malinka na jej szyi.

- Co ci zrobił ten skurwiel?! – teraz Mira uderzyła w krzyk – Mam nadzieję, że cię nie zgwałcił. Już ja bym go... Widziałam, że pojeb z tego Adama, ale nie myślałam, że będzie na ciebie czekać! Musimy zadzwonić na policję, natychmiast!

Rzuciła sie w kierunku biurka, szukając wśród sterty papierów telefonu komórkowego.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 22-04-2008, 10:08   #22
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Czas zwolnił...

Wszystko docierało do niej z opóźnieniem. Obserwowała co prawda Mirelę, widziała wzburzenie wypisane na jej twarzy, ale wszystko zdawało się dziać w zwolnionym tempie. To toczyło się gdzieś obok... Jakby stała za grubą szklaną szybą, która tłumiła wszystkie dobiegające z zewnątrz emocje. Tylko dlaczego jej serce waliło tak szybko? Zupełnie jakby chciało wyskoczyć jej z piersi.

Wreszcie sens słów Mireli zaczął do niej docierać. Tamta wygrzebała zza sterty papierów telefon i zaczęła wybierać nerwowo numer. Kornelia w ostatniej chwili wyrwała jej go z dłoni i roztrzęsiona cisnęła na dywan.

- O czym ty do cholery mówisz? Jaka policja? Jaki gwałt? Nie mówię o Adamie! Coś siedziało w windzie i nie był to człowiek! - Znów zaczęłakrzyczeć histerycznie przemierzając przy tym kilkakrotnie dystans między dwoma przeciwległymi ścianami pokoju. Usiadła wreszcie na łóżku i przycisnęła obie dłonie do policzków, a potem potarła je o siebie i chuchnęła. Chciała się ogrzać, poczuć trochę ciepła. Palce miała skostniałe jakby trzymała je w śniegu a przecież był środek lata. Wcisnęła wreszcie ręce do kieszeni spodni i wlepiła wzrok w czubki swoich butów. Uspokoiła się trochę.

Zamarła w tej pozie i analizowała w głowie czego właściwie była przed chwilą świadkiem.

- To on tam był Mirelo... Tata. Stał tuż za mną. Czułam jego oddech na skórze. Było ciemno, potwornie ciemno. Winda zatrzymała się na półpiętrze. Wsiadłam sama, ale później... - mówiła wolno z trudem cedząc słowa – Później pojawił się ktoś jeszcze. I poczułam smród... Trupi odór i przejmujący ziąb. Myślałam, że to już koniec, że ON po mnie przyszedł... Że zabierze mnie ze sobą do samego piekła...

Wtem zerwała się na równe nogi i podbiegła do ściany. Przyłożyła do niej ucho i trwała w bezruchu.

- Ciiiii... Wsłuchaj się ze mną. Po drugiej stronie jest przecież skład staroci. On musi tam być, bo gdzieżby indziej? Tam przecież zginął. - szeptała a w jej oczach błyszczały ślady szaleństwa.
 
liliel jest offline  
Stary 25-04-2008, 18:16   #23
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Mirela patrzyła na swoją współlokatorkę ze zdziwieniem, jakby starając poukładać w głowie kawałki układanki, które ta przed nią rozrzuciła. Gdy miała już więcej niż połowę, nagle za ścianą coś gruchnęło! Obie kobiety odskoczyły jak oparzone.

- Myślisz, że to duch?! – wreszcie to powiedziała.

Niestety, określenie zagrożenia - co ponoć jest pierwszym stopniem do jego zażegnania, jak mówią człowiekowi, kiedy spoczywa na kozetce – nie przyniosło ulgi, a jedynie lęk.
Nie chcąc dłużej spoglądać na ścianę, za którą znajdowało się składowisko gratów, Mirka ruszyła do przedpokoju, skąd po chwili wróciła z zapalonym papierosem. Nie trudno było zauważyć, że jej dłonie drżą jak liście osiki.

- Dziś jest kurewski wiatr... tak, właśnie. – mówiła bez przekonania, nie chcąc zerkać w stronę Korneli, by wyczytać z jej twarzy niedowierzanie. Póki co sama sobie nie bardzo wierzyła. – Okno wzięli jakieś z odzysku, gdy je wymieniali. Wiatr mógł w coś pierdutnąć, czasem słychać jak wieje przez szpary... chyba że to nie wiatr. Sama już nie wiem!

Wiklinowy fotel zatrzeszczał, gdy na nim usiadła. Wystraszyła się tego dźwięku, co tylko pogłębiło jej depresję. Bać się własnego domu? Toż to paranoja! Musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie całej sytuacji.

„A jeśli nie ma...?”

Powiodła wzrokiem w kierunku Korneli, tym razem w ogóle nie zwracając już uwagi na męski podkoszulek. Zapadła cisza, tylko wiatr huczał w otworach wentylacyjnych i rurach.

Wciągnęła zachłannie dym w płuca. Chyba nigdy jeszcze papieros nie smakował jej tak bardzo. Chłonęła trujące wyziewy, jak spragniony pije wodę - myśląc jedynie o nasyceniu się, zaspokojeniu pragnienia, które przecież było niezaspokajane.

"I jak tu nie być egzystencjalistą?"

- I co planujesz? Może... może wezwiemy egzorcystę... czy coś?

„Teraz pewnie roześmieje mi się w twarz i spyta kto jest większym wariatem w tym mieszkaniu. Zajebiście...”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-04-2008, 00:13   #24
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Egzorcystę? - powiedziała tonem śmiertelnie poważnym i urwała w pół zdania jakby rzetelnie rozważała w głowie tą opcję. – Obawiam się jednak, że nikt nam nie uwierzy. Myślę, że musimy tę sprawę załatwić same. Tylko na siebie możemy teraz liczyć.

Jeszcze raz przetarła dłonią zmęczoną twarz i usiadła na podłodze tuż przy Mireli. Oparła głowę na jej kolanach i wpatrywała się w nią w skupieniu. Mimo to ciągle nie mogła odgonić zgrozy toważyszącej niedawnej sytuacji. Ciało dygotało miarowo w panicznych spazmach, broda drżała niekontrolowanie.

- Mogę? – wskazała na papierosa w dłoni współlokatorki. Wyciągnęła go niezgrabnie z jej palców i sztachnęła się mocno dymem trzy razy z rzędu. Oddając jej go na powrót rzuciła ciche: „Dziękuję”. W jej zamyśle miało się to tyczyć dwóch spraw – wdzięczności za podzielenie się fajką oraz za nie wzięcie jej za niezrównoważoną psychicznie kretynkę. Altruistyczna postawa Miry i jej zaufanie schlebiało jej dalece, chociaż może nie była to najlepsza chwila na takie banalne rozmyślania. W końcu przed chwilą stanęła twarzą w twarz z upiorem, z jakąś potworną zjawą rodem z filmowych horrorów. Prawdopodobnie zresztą z majakiem własnego, rodzonego ojca. Jest to zarazem makabryczne ale też jakieś żałosne. Tanie i łzawe jak brazylijskie seriale. Ale nie czas się nad sobą użalać. Trzeba podjąć jakieś decyzje.

- Wiesz, spacerowałam dziś trochę po okolicy. Wspominałam, rozmyślałam... Wstąpiłam też do spółdzielni i poprosiłam o klucz od naszego schowka staroci ale stara suka... Pieprzona służbistka, która siedziała za biurkiem w sekretariacie kategorycznie mi odmówiła. Wyobrażasz sobie? W zasadzie nie miała nawet wiarygodnej wymówki dlaczego nie może mi ich wydać. Chyba się wystraszyła, że węszę w tym temacie. Podejrzane, nie sądzisz? Ta cała sprawa śmierdzi jak gnijące ludzkie truchło – zerknęła znów na Mirelę i skrzywiła się skwaszona. Chyba nie użyła najtrafniejszego porównania zważając na obecny stan. - Myślę że same musimy coś przedsięwziąć. Proponuję rozwalić zamek i jutro, za dnia, wejść do graciarni. Czas się przekonać co się tam tak naprawdę dzieje. - Wstała i znów niecierpliwie przemierzała pokój w tą i z powrotem.

- Z drugiej strony obawiam się, że może to przyciągnąć ciekawskie spojrzenia sąsiadów. Pod sto szóstką, tuż naprzeciwko, mieszka leciwa staruszka, która zawsze namiętnie szpiclowała. Jeśli nie siedziała w oknie to zapewne czaiła się przy wizjerze. Z nudów chyba. Minęła się zdaje się z powołaniem, powinna była zostać kurewskim Ubekiem. Chociaż może nim była, zasrana raszpla, kto to może wiedzieć. Tak czy owak zamieszanie na korytarzu może przyciągnąć zbędne kłopoty. Mogłybyśmy oczywiście oficjalnie i legalnie działać z poziomu naszego mieszkania ale to też niesie z sobą kilka komplikacji. Przede wszystkim trzeba by było przerąbać dziurę w ścianie wprost do składu staroci. Pod przykrywką remontu chociażby. Adam przebudowywał ostatnio własny dom, mógłby więc użyczyć nam niezbędnych narzędzi. Wywalimy niewielki otwór, wystarczy taki żebyśmy mogły się przecisnąć. A potem? Cóż, zobaczy się co potem...

Nie była pewna czy jej rozumowanie ma jakiś sens ale w tej chwili była zdolna podjąć wszelkie środki aby ruszyć sprawę na przód. Najgorsza jawiła jej się natenczas bezczynność. Ale jeśli faktycznie utorują sobie dostęp do zagadkowego lokum co wówczas? A co jeśli miną się z celem? Jeśli to nie one będą miały wstęp do środka ale to coś będzie mogło przedostać się na zewnątrz? Jej ciałem znów wstrząsnął zimny dreszcz ale wolała się tą refleksją, przynajmniej jak zarazie, nie dzielić z Mirelą. Najważniejsze wydaje się po prostu podjęcie działania. Choćby miało okazać się to katastroficzne w skutkach. Nie była w stanie znieść dłużej bierności.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 29-04-2008 o 07:21.
liliel jest offline  
Stary 30-04-2008, 13:54   #25
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Przebić ścianę?

Na samą myśl przeszedł Mirelę dreszcz. Tylko czego się bała? Tego że nagle do jej mieszkania wedrze się cała sfora duchów?

„Czysta paranoja! Kornelia ma rację. Musimy wyjść naprzeciw zagrożeniu, a nie od dziś wiadomo, że najlepszą formą obrony jest właśnie atak! Zaatakujemy gnoja, pokażemy, że nie ma do nas dostępu!”

W napływie emocji złapała współlokatorkę za ramiona i spojrzała jej w oczy. Z jej twarzy biła determinacja.

- Tak zrobimy! Nie będzie nas dupek straszył, a jeśli już się w to bawi, to mamy równouprawnienie w kraju. Też go postraszymy! – mrugnęła figlarnie, po czym odsunęła się i zaczęła czegoś szukać na swoim łóżku.

Wyraźnie udzieliła jej się energiczność Korneli.

- Mam kumpla, który pracuje w budowlance. – mówiła, rozkopując pościel i rozrzucając poduszki – Kolo ma do mnie słabość, wiec raczej nie będzie problemu, żeby na jeden dzień pożyczył nam młot do takiej roboty. Może nawet uda mi się go namówić, żeby nam pomógł? Chociaż nie... nie wytłumaczymy mu tego sensownie, że chcemy rozwalić ścianę mieszkania.

Wreszcie znalazła telefon komórkowy i uchwyciwszy go w dłoń, wybrała numer. Kornelia mogła teraz obserwować zmiany emocji na twarzy kobiety oraz słyszeć jej słowa.

- Cześć Jogurt... oj! Obudziłam? Gomene, gomene, gomene! Nie wiesz, co to znaczy? „Przepraszam” tylko po japońsku. Zresztą nieważne. Mam bardzo, bardzo ważną sprawę. Muszę koniecznie zrobić jutro mały remont w mieszkaniu, bo... bo komisja ma chodzić i muszę usunąć ściankę działową, którą postawiłam. Inaczej mandat... No, wiem, że głupota, ale co poradzisz? Mam więc do ciebie prośbę ogromniastą. Mógłbyś pożyczyć dla mnie jutro z firmy młot do takiej roboty? Ooo macie wolnego pnełmoka? To super! Nie no, nie musisz. Sąsiad mi się już ofiarował z pomocą, a ty masz przecież robotę... No, jasne! Acha... dobra, czyli jutro o 9.00 rano. Super! Uratowałeś mój portfel. No to pa... tak, dobranoc.

Mirela odetchnęła, po czym uśmiechnęła się z satysfakcja do współlokatorki.

- Załatwione. Boje się tylko, ze same tej ścianie nie podołamy... Ty! A może byś mogła tego Adama ściągnąć? – wskazała podkoszulek na kobiecie – Widać wciąż ma do ciebie słabość, a jest takim dziwakiem, że chyba pytań zadawać nie będzie, co?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 01-05-2008, 01:07   #26
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zaskoczyło ją z jaką łatwością Mirela podchwyciła jej, nie oszukujmy się lekko nawiedzony, pomysł. Obawiała się, że współlokatorka na nią naskoczy i definitywnie skrytykuje chęć zdemolowania ich wspólnego mieszkania. Jednakże oczekiwane słowa krytyki nie nadchodziły. Wspaniale. Po raz pierwszy w życiu czuła, że nie jest w tym bagnie sama, że ktoś podziela jej poglądy jakkolwiek mocno ortodoksyjne by one nie były.

- Tak. Myślę, że Adam pomoże nam bez zadawania pytań. - odezwała się wreszcie - Zresztą, on przywykł do tego że miewam ekscentryczne zamysły. Ten ze ścianą nie jest bardziej wyrafinowany niż wszystkie poprzednie.

Wyciągnęła telefon z kieszeni spodni i znalazła go na liście kontaktów pod nazwą „Ciacho”. Jakoś zawsze sprowadzała ich relacje do fizycznych aspektów, co nagle wydało jej się wyjątkowo nie fair. A teraz znów dzwoni żeby suszyć mu głowę. Usłyszała dwa krótkie sygnały a później jego zaspany głos. Najwyraźniej zdążył już zasnąć po tym jak wyszła. Nie ma się co dziwić, w końcu jest środek nocy.

-Cześć skarbie. To znowu ja, Kornelia. Mam prośbę, wiesz? Czy nie mógłbyś wpaść do nas rano? Hm... A, tak. Rano idziesz do pracy. To przecież poniedziałek, zupełnie straciłam rachubę czasu. W takim razie wieczorem? Świetnie. Chcę cię wykorzystać i zadbać trochę o twoją kondycję fizyczną... Co? Nie. Akurat nie miałam tego na myśli świntuchu. Chcę żebyś wywalił mi dziurę w ścianie, wiesz mały remont szykujemy. W porządku. W takim razie oczekujemy cię wieczorkiem. Dziękuję ci.

Rozłączyła się i zerknęła ożywiona na Mirelę.
-Załatwione. Będzie wieczorem i wywierci dla nas tę przeklętą dziurę.

Wciąż chodziło jej po głowie czego tak w zasadzie oczekiwały? Czy faktycznie sądzą, że kiedy wejdą już do składu staroci zastaną tam w całej okazałości upiora dzwoniącego łańcuchami? Kompletnie nie miała planu działania ale nie zniechęciło jej to ani trochę.

- Pasowało by się teraz przespać. Tylko jak tu spać kiedy adrenalina nadal szaleje w moim krwiobiegu? - powiedziała zamyślona - Nie wspominając, że na samą myśl o tym, że miałabym sama zostać w pokoju oblatuje mnie niepohamowany strach. Chyba najlepiej będzie jeśli postanowimy spać razem. Zawsze to nieco raźniej. A poza tym jeśli jutro zawalimy mój pokój gruzem i zdewastujemy ścianę nie będzie się już raczej nadawał do zamieszkania. Może więc przeprowadzę się do ciebie? Na dłużnej... Konkretniej to chyba do czasu odwołania stanu podwyższonej gotowości.
 
liliel jest offline  
Stary 04-05-2008, 13:55   #27
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
"No proszę, jeszcze nikt tak bezpośrednio nie ładował mi się do wyrka. "

Mirela uśmiechnęła się na tę myśl. Pewnie dwa dni temu stanęłaby jak wryta na takie pytanie, czy raczej: oświadczenie lokatorki. Przez te dwa dni jednak bardzo dużo się wydarzyło. W jej życiu i w jej głowie.
Nagle papieros w ustach zaczął mieć cudowny smak z reklamy i przynosić ukojenie nerwom, a znajome kąty mieszkania przestały świecić pustkami. Wszystko wokół obudziło się do życia, jakby nastała wiosna.

„PRAWIE jak sielanka... gdyby nie to gówno za ścianą.”

- Spoko, rano przeniesiemy twoje bety do mnie, a teraz wskakuj pod pierzynkę... mała. Trzeba sie wyspać, jutro sporo roboty nas czeka.


Kiedy leżały już obie w łóżku, cisza wokół zdawała się być przytłaczająca, jakby posiadała jakąś wagę. Mimo woli nasłuchiwało się czy zaraz, dosłownie za moment, nie dojdzie uszu obcy dźwięk. Ba! Wręcz czekało się na niego. A tu tylko cisza. I hulający za oknem wiatr...

- Chyba tak nie zasnę. Popadam w stany lękowe, gdy za dużo myślę... – wyznała wreszcie Mira podnosząc się z łóżka – Włączę muzę... cicho. Tak tylko, żeby coś bzyczało.... Albo lepiej, teledyski. Będzie na czym wzrok skupić.

Przygryzła wargę. Nie lubiła się tłumaczyć, a jeszcze bardziej nie lubiła okazywać słabości. Czuła jednak, że Kornelia tego nie wykorzysta, że ona być może zrozumie. Aż się łezka w oku zakręciła. Dobrze, że była odwrócona tyłem do współlokatorki.

- O, tu mam zestaw, którego jeszcze nie przejrzałam. Niech leci. – to rzekłszy, włączyła play i zanurkowała do łóżka.

[media]http://www.youtube.com/v/-j39ABZyzek&hl=pl[/media]

- Kornelia... – szepnęła w którymś momencie - Myślisz, że pozbędziemy się tego świństwa? Boję się trochę...
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 04-05-2008 o 14:00.
Mira jest offline  
Stary 09-05-2008, 19:42   #28
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Nie wiem Mirela. - odparła Kornelia szczerze. Bardzo chciała dać współlokatorce choć cień nadziei, że wszystko dobrze się skończy. Prawda jednak wyglądała tak, że nie miała pojęcia co należało teraz zrobić i czy plan z dziurą nie był aby zbyt pochopny. Ale co innego mogły zrobić jeśli nie stawić temu czoła? - Obyśmy znalazły sposób żeby się pozbyć stąd... - szukała w myślach odpowiedniego określenia. Upiór? Duch? Zjawa? Wszystko to jakoś zdawało się wciąż nie na miejscu. - Aby pozbyć się... taty – skończyła wreszcie i skrzywiła się przy tym na znak, że chyba jednak ostatecznie słowo dobrała niefortunnie. - Zanim tata pozbędzie się nas.

Przez cały czas głos jej się łamał. Zamierzała zapanować nad jego brzmieniem i stwarzać choć pozory własnego opanowania i determinacji. Jednak dźwięki, które opuszczały jej gardło były zdeformowane poprzez paraliżujący ją strach przybierając niezamierzoną formę jakiegoś groteskowego kasandrycznego szeptu.

Wtuliła głowę w poduszkę i wpatrywała się tępo w teledysk. Tak naprawdę bała się usnąć. Pokój spowijał półmrok. Na ścianach tańczyły ruchome cienie przeobrażając się w dziwne upiorne kształty. Nakręcały wyobraźnie, podsuwały niedorzeczne myśli. Ekran monitora okalała świetlista poświata w niebieskawym, trupim kolorze. Wpatrywała się w ekran monotonnie. Zaczynało ją nużyć. Powieki ciążyły coraz bardziej, co pewien czas łapała się na tym, że zasypiała na ułamek sekundy aby zaraz powrócić do rzeczywistości i znowu odpłynąć. Walczyła ze snem. Bo co ten mógł przynieść? Zapewne tylko koszmary.

Ocknęła się nagle. Otworzyła szeroko oczy i rozejrzała się nieprzytomnie po pokoju. Była pewna, że przysnęła tylko na chwilę, że powieki opadły zaledwie na kilka minut żeby zaraz otworzyła je ponownie nadludzkim wysiłkiem woli. Lecz czy na pewno minęła tylko chwila?

Ostatnie co pamiętała to zmieniające się obrazy na ekranie monitora i cicho lecąca w tle muzyka. Lecz teraz otaczała je jedynie ponura cisza a pokój był prawie kompletnie osnuty ciemnością. Pomijając może delikatne błyski wygaszacza ekranu i jaskrawy pasek światła sączącego się poprzez szparę pod drzwiami.

Było jej zimno. Znów ten nienaturalny chłód. Za swoimi plecami czuła ciało Mireli równie wyziębione co jej własne mimo iż leżały pod grubą warstwą kołdry. To pewnie przez te stare mury. Nawet w środku lata nie absorbują zewnętrznego ciepła jakby ktoś wzniósł je z lodu.

Ręka Mireli zacisnęła się na jej ramieniu a potem gładząc ją po skórze powędrowała niżej na biodra by wreszcie ciasno objąć ją w pasie. W tej jednak chwili dostrzegła jakiś ruch, poruszenie światła wlewającego się spod drzwi wąską smugą wprost do zaciemnionej sypialni. Zdała sobie sprawę, że ktoś chodzi po korytarzu. Lęk przygniótł jej żołądek. Zacisnęła palce na dłoni Mireli na tyle mocno by wyrwać przyjaciółkę ze snu. Chociaż po jej oddechu rozpoznała, że ta raczej nie śpi.

- Mira, spójrz. Ktoś chodzi po korytarzu. Myślisz, że to on? I dlaczego drzwi są zamknięte? – powiedziała na głos i bardziej przylgnęła ciałem do współlokatorki. Czuła jak Mirela przyciska policzek do jej pleców i mocniej obejmuje ją obiema rękami.

- Mira...Mira...Co robimy? - odezwała się głośniej.

Lecz współlokatorka nadal milczała podejrzliwie. Czyżby jednak wciąż spała? A może coś jej się stało? Już miała odwrócić się do niej przodem gdy klamka w drzwiach zaczęła się powolutku poruszać. Drzwi zaskrzypiały i wreszcie otwarły się na oścież. Pokój zalała fala światła z korytarza ukazując w progu... Mirelę?

- Kornelia, mówiłaś coś? Poszłam na chwilę do kuchni...

Kornelia nie pozwoliła jej dokończyć zdania. Zaczęła drzeć się histerycznie, wierzgać, szamotać i plątać się w skołtunionej kołdrze.

Skoro Mirela właśnie weszła do pokoju to kto u diabła leżał ze mną pod kołdrą przez cały ten czas? Kto oplatał mnie ciasno rękami? Czyj oddech słyszałam tuż za plecami? - Przez głowę przebiegł jej tabun paranoicznych myśli.

Mirela zapaliła światło i wpatrywała się w nią nie pojmując powodu jej wzburzenia. Kornelia zdążyła odrzucić na podłogę pościel ale okazało się że nikogo oprócz niej w łóżku nie ma. Skoczyła na równe nogi i z obrzydzeniem zaczęła wycierać wierzchem dłoni ramię jakby chodził po nim rój mrówek. Ramię, które ktoś zaledwie przed kilkoma momentami dotykał i gładził z taką pieczołowitością. Ktoś kto z pewnością nie był człowiekiem. A ona nic nie podejrzewała. Zaśmiała się z własnej głupoty i puknęła kilka razy w głowę. Zrobiła kilka kroków w tył i zatrzymała się dopiero gdy jej plecy natrafiły na ścianę. Przykucnęła i skuliła się zwijając się w kłębek jak embrion.

- Mirela, on znowu tu był! - głos miała podniesiony - On nie da nam spokoju, rozumiesz? Ja chyba dłużej tego nie zniosę! - Zaraz jednak przestała krzyczeć. Wciągnęła powoli duży haust powietrza i wypuściła wolno składając usta w trąbkę. Jedna z technik relaksacyjnych, których uczył ją psychiatra. Powtórzyła jeszcze kilka razy aż sposób zaczął w jej mniemaniu przynosić pożądane skutki.

Podniosła się wreszcie do pionu i spojrzała już przytomniej.
- Już ze mną dobrze, Mirela. - Wyszła do kuchni i włączyła wodę w czajniku elektrycznym. Wyciągnęła z szafki dwa kubki i zasypała je aromatyczną mieloną kawą. - On po prostu chce nas przestraszyć. Ale dopóki będziemy trzymały się razem nie pójdzie mu tak gładko. Proponuję abyśmy od tej chwili nie odstępowały się na krok. Gdy jedna będzie się kąpać druga będzie myć jej plecy, gdy jedna będzie siedzieć na kiblu druga będzie jej czytać gazetę. - Może nie było to najwyższych lotów poczucie humoru ale rozpierała ją irracjonalna duma, że na przekór „duchowi” szybko doszła do siebie po jego niespodziewanej wizycie. Może niebawem takie sytuacje przejdą wręcz do porządku dziennego. Może kiedyś, ale na pewno nie teraz.

Nogi wciąż miała jak z waty ale poczuła jakiś niewytłumaczalny przypływ wiary i nadziei, że dadzą sobie radę, że one wygrają tą małą spirytystyczną wojnę domową. Podeszła do okna i oparła ręce na parapecie żeby ulżyć rozdygotanym mięśniom nóg i przerzucić część ciężaru ciała na ramiona. Wyjrzała na ulicę. Zaczynało świtać. Pierwsi pasażerowie oczekiwali już na autobus do pracy, inni przechadzali się leniwie ciągnąc za sobą psy na smyczy. Świat budził się do życia. Poczuła przypływ energii by zacząć wreszcie działać.

Czas na nasz ruch... - pomyślała z przejęciem.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 09-05-2008 o 19:44.
liliel jest offline  
Stary 12-05-2008, 22:38   #29
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Od momentu, kiedy wstały, nie odezwała się praktycznie ani słowem, ograniczając struny głosowe jedynie do praktycznych komunikatów.
„Chcesz kawę – Chcę – Z cukrem? – Z cukrem – Ile? – Dwie”

Inaczej nie potrafiła. Jej ciało nie było w stanie przekazywać to, czego doświadczał duch. Kiedy więc zostało odgrodzone, mogło tylko zachowywać się automatycznie. Mycie zębów, opłukanie twarzy, wypicie porannej kawy, zrobienie kilku kanapek, z których i tak niewiele tknęły... To wszystko wpisywało się w nurt codzienności.

O dziwo, im bardziej Kornelia wyrażała swój niepokój, tym lepiej jej współlokatorka się czuła. Tak jakby nerwowa szatynka była nadajnikiem, przez który przepływały emocje ich obu.

Gdy dochodziła 9 rano, Mira była już pachnąca, uczesana i ubrana. Ani razu przy tym nie spojrzała na ścianę pokoju, która dziś miała przestać istnieć, ani przez moment nie nasłuchiwała odgłosów zza niej. Cokolwiek wszak kryło się za ścianą, była zdecydowana wyjść temu naprzeciw.

Spojrzała w kierunku Kornelii.

„Ocalę cię... nie wiem czemu, nie wiem kim dla mnie się stałaś, ale zrobię wszystko, by wydostać cię z tego bagna, bo... bo nawet Bóg nie ma prawa kazać nam pokutować za grzech, które nie są naszymi własnymi grzechami!”

DING DONG

- Otworzę. – rzuciła głośno, po czym skierowała się do drzwi mieszkania.

Zamiast jednak otworzyć je, wpatrywała się osłupiała we framugę. Łańcuch... łańcuch nie był założony, wisiał luźno. Czyżby wczoraj o nim zapomniały? To dziwne, nigdy dotąd jej się to przecież nie zdarzało. A może...?!

DING DONG

- Już!
– posłusznie przekręciła zamek i otworzyła drzwi na oścież.

Tak, jak się spodziewała, za nimi zastała swojego znajomego – Jerzego, którego imię niewiele osób już pamiętało. Dla wszystkich był po prostu Jogurtem.
Mężczyzna, odziany w budowlany strój, uśmiechnął się szeroko na widok Miry i triumfalnie wskazał ogromne pudło obok.


- Nietypowy prezent dla nietypowej dziewczyny! Dwa fajniusie kilofy plus jeden zaje-fajny młot.

- Och!

- A no i jeszcze gratis dla szanownej pani...
– to powiedziawszy, założył kobiecie na głowę wielkie nauszniki – Przydatne nie tylko przy robotach domowych, ale też przy lipnym guście muzycznym sąsiadów.

Cały Jogurt. Nie mogła się nie uśmiechnąć, choć z praktyki wiedziała już, że chłopak ten, choć na pierwszy rzut oka fascynujący, przy drugim tracił, a wręcz wprawiał w irytacje, gdy okazywało się, że dysponuje dość okrojonym wachlarzem odzywek.

- Dzięki wielkie, uratowałeś mnie.

- Spoko-loko. Odrobisz w polu mała.
– żartował, wnosząc pudło do przedpokoju – Na pewno sobie ze wszystkim poradzisz? Bo wiesz, ja mogę nawet urlop wziąć, jeśli trzeba. Nie dam się twoim rączkom strudzić.

- Nie, nie, nie! Daj spokój. Mam już umówionego sąsiada, on się wszystkim zajmie. Ja i moja współlokatorka zresztą pewnie się stlenimy, żeby nie przeszkadzać...

- Masz współlokatorkę?

- Taaa od niedawna, fajna dziewczyna.
Mirela rozejrzała się, lecz nigdzie nie dostrzegła Kornelii – [B]Neeeela,[/b] chodź na moment! Przedstawię cię.

- Słuchaj mała...
Jogurt podrapał się po karku, a na jego policzki wypłynął rumieniec (o który zresztą nie było trudno) – Bo jak planujecie się stlenić to tego...może zabierzecie się ze mną? Dziś kierownika nie ma, a my robimy w wesołym miasteczku. Spieprzył im się system nawadniania, ale elektryka działa, więc gdybyście chciały, mógłbym załatwić, że będziecie mieć kilka przejażdżek za friko...

Mirela rozdziawiła usta. Naprawdę tego się nie spodziewała. Zresztą im bardziej myślała nad propozycją robotnika, tym bardziej była ona nęcąca. Ot spełnienie dziecięcych marzeń i zarazem ucieczka przed tym co... co czeka je wieczorem.

- Sama nie wiem... – urwała, gdyż w przedpokoju pojawiła się druga lokatorka – A to właśnie jest Kornelia... I co ty o tym myślisz, Nela? Dom strachów możemy co prawda odpuścić, ale taki młyn, czy samochodziki...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 20-05-2008, 19:52   #30
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Czy ja wiem... – mruknęła Kornelia niepewnie – na pewno będzie tabun ludzi.

- Niespecjalnie – odparł Jogurt pośpiesznie – przez cały dzień z powodu napraw lunapark będzie zamknięty dla odwiedzających. Mamy też zrobić przegląd urządzeń więc coś dla was uruchomimy jeśli miałybyście ochotę.

Przez chwilę rozważała propozycję i wreszcie rzuciła entuzjastycznie:

- Wiesz co Mira, może faktycznie przyda nam się jakaś odskocznia. Poczekaj, wezmę koc, trochę żarcia i moją starą cyfrówkę. Strzelimy sobie kilka fotek! Dzień w plenerze stanowczo dobrze nam zrobi. Piknik, karuzela i babskie ploty!

Za moment siedziały już w samochodzie. Była nim pojemna furgonetka, gdzie na tyłach tłoczyły się obie wraz z niemałym tłumkiem zwalistych osiłków, ubranych w podobne jak Jogurt uniformy.

- Świetnie się składa, że jest upał. - szepnęła Mireli do ucha. Chyba umyślnie głośniej niżby wymagało zachowanie konspiracji, bo w ich stronę pomknęło kilka zaciekawionych spojrzeń - Mam nadzieję, że jak się zgrzeją to zrzucą z siebie koszulki i popracują trochę z gołymi torsami.

Humor jej dopisywał. Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce. Wesołe miasteczko istotnie ogrodzone było siatką a na frontowej bramie wisiała solidna kłódka opleciona łańcuchem. Nad wejściem widniała tabliczka z odręcznie napisaną notatką: „W dniu dzisiejszym zamknięte z powodu przeglądu tehnicznego”. Uśmiechnęła się na widok słowa „tehnicznego” napisanego z błędem ortograficznym. Szturchnęła Mirelę łokciem i parsknęła:

- Patrz Mira. – powiedziała jej wprost do ucha, jednak zdecydowanie zbyt głośno niżby nakazywała w tej sytuacji zwykła ludzka przyzwoitość - Robole nie potrafią nawet posługiwać się ojczystym językiem.

Chłopakom nie było do śmiechu tak mocno jak jej samej. Urażeni przeszyli ją nieprzyjaznym wzrokiem. Jeden z chłopaków, ten który wyciągnął właśnie z kieszeni pęk kluczy i zmagał się z zamkiem dodał jakby chciał się usprawiedliwić:

- To nie myśmy wcale pisali. To szef...

Brama otworzyła się zapraszająco i jej oczom ukazał się widok jak z dziecięcych snów. Jej wzrok przykuła od razu krzykliwa karuzela, pamiętająca zapewne jeszcze czasy PRL-u. Na okrągłej drewnianej podstawie umocowane były ozdobne koniki, karoce, motocykle, kaczuszki i skrzydlate świnki. Wszystkie zachęcały żeby ich dosiąść. Kornelia puściła się biegiem w tamtą stronę wlepiając w nie zahipnotyzowane, wielkie niczym spodki oczy.




- Uruchomić? - rzucił Jogurt od niechcenia.

- Tak, poproszę! - pisnęła Kornelia głosem rozradowanego dziecka i wskoczyła na drewniany podest.- Mirela zrób mi zdjęcie! - w biegu rzuciła przyjaciółce aparat.

Karuzela rozbłysła tęczą kolorowych lampek, zawtórowała im dźwięczna melodia rodem z cyrkowych przedstawień.

Kornelia stanęła w sztywnej pozie obok figury czterokopytnego stworzenia stylizowanego na jednorożca i wyczarowała na twarz sztuczny wymuszony uśmiech. Rozbłysk lampy oślepił ją na moment. Rozochocona fleszem przybrała zblazowaną minę modelki i zamaszystym ruchem dosiadła drewnianego wierzchowca. Spojrzała w obiektyw robiąc zeza i wystawiając język.

Mirela wczuła się w rolę zawodowego fotografa. Wskoczyła na rozpędzoną karuzelę, przykucnęła na anachronicznej podłodze tuż obok towarzyszki i pstrykała kolejne kadry. Kornelia robiła coraz to głupsze miny i nieustannie zmieniała pozycje na siodełku. Cały spektakl rozkręcał się galopem a dziewczyny nieustannie śmiały się do rozpuku.

Skończyło się na tym, że Kornelia siadła na wierzchowcu okrakiem z lubieżnie rozłożonymi na boki nogami i robiła zbereźne miny jak aktorka w niskobudżetowym filmie porno. Pomiędzy kolejnymi fotkami dostawała spazmatycznego ataku śmiechu, lecz kiedy współlokatorka szykowała się do kolejnego zdjęcia znów poważniała, mrużyła ponętnie oczy i wydymała usta wczepiając palce w swoje potargane włosy.

Wygięła się w łuk i zarzucając włosami wiła się w siodle jakby brała udział w parodii zawodów rodeo. Jedną ręką trzymała się metalowej rurki, która wyrastała za karkiem drewnianego konika i biegła aż do sufitu, drugą zaś odchylała bluzkę by powiększyć dekolt i wyeksponować swoje niezbyt obfite wdzięki. Zaraz jednak przygryzła palec i zaczęła ssać go bezwstydnie, jednocześnie próbując na siłę zachować powagę.

Jakby wpadła w trans, stanęła na grzbiecie swojego konika, którego grzywa pomalowana była jaskrawo różową farbą. Zadziwiająco dobrze utrzymywała równowagę wciąż trzymając się jedną ręką metalowej rurki. Postanowiła wreszcie wykorzystać i ten rekwizyt podciągając się na niej wysoko. Oderwała stopy od podłoża i zaczęła okręcać się wokół rurki jak zawodowa tancerka erotyczna. Wyglądałoby to może nieźle gdyby nie fakt, że na jej twarzy wykwitały coraz to nowe, głupkowate miny.

Jogurt stał osłupiały i wytrzeszczał z niedowierzaniem oczy. Najwyraźniej nie mógł się zdecydować czy zostawić dziewczyny same czy wręcz przeciwnie, czerpać z tego niecodziennego widoku ile wlezie.

Widząc jego konsternacje Kornelia tym chętniej kontynuowała wyuzdane popisy. Szybkim ruchem zdjęła z siebie bluzkę i rzuciła w jego kierunku wciąż chichocząc rozbawiona jego zmieszaniem. Bluzka poszybowała w powietrzu i wylądowała wprost na twarzy oniemiałego chłopaka. Ona natomiast ubrana zaledwie w czerwony koronkowy stanik oblizała rozpustnie wargi i puściła mu oko.

- Wiesz, pracowałam kiedyś w klubie go go. - zwróciła się do Mireli jakby chciała wytłumaczyć swoje dzikie akrobacje - Robota jest dość lekka a napiwków nie da się porównać do żadnej innej branży. Często zmieniałam zajęcia. Byłam też barmanką, opiekunką do dzieci, sekretarką – wyliczała na palcach zamyślona - krupierem, przedstawicielem handlowym, prowadziłam kolumnę w brukowej gazecie, pozowałam nawet do aktów uczniom Akademii Sztuk Pięknych. O czymś pewnie i tak zapomniałam... Jakoś nie potrafię przywiązać się do jednej posady.

- To gdzie robimy twoją sesje? Pałac strachów, gabinet luster a może diabelski młyn? - zeskoczyła na ziemię i podeszła do przyjaciółki. - Pracowałam też przez chwilę jako asystentka w zakładzie fotograficznym więc może będziesz zadowolona z efektów.

- Hej Jogurt! – krzyknęła w stronę chłopaka, który wciąż tkwił w miejscu jakby spojrzenie Meduzy zaklęło go w kamień – Bądź tak miły i oddaj mi bluzkę!
 
liliel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172