lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Storytelling] - Płomyk nadziei, zagorzał pożarem. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5349-storytelling-plomyk-nadziei-zagorzal-pozarem.html)

Christianus 30-03-2008 22:33

[Storytelling] - Płomyk nadziei, zagorzał pożarem.
 
Powstanie warszawskie. Tak różne refleksje nachodzą człowieka, gdy słyszy ten zlepek wyrazów. Wielki, krwawo stłumiony zryw. A gdyby wszystko było inaczej? Gdyby wsparcie niemieckie nie przyszło? Gdyby Hitler przekalkulował zyski i straty? Wycofawszy się z tej "inwestycji" pozostawił wszystko rosjanom? Ta opowieść nie jest o zwycięzcach. Musimy przede wszystkim pamiętać, że na wojnie nie ma zwycięzców ani przegranych. Są tylko trupy i ci co przeżyli. Ta opowieść, jest o szarych ludziach. O pocie. Znoju. Krwi. Łzach. Radości. Tych kilku miłych chwilach na barykadzie. Przede wszystkim jednak, o idei. O wolnej, niepodległej Polsce, za którą garstka ludzi, chce poświęcić życie. O młodzieży, która po dziś dzień jest wzorem do naśladowania. O bohaterach, których imiona nigdy nie przepadną. Jeśli dotrwałeś dotąd, uczcij minutą ciszy pamięć ludzi poległych.

30 sierpnia, 1944r.
Senny, późno-letni pejzaż. W długim, szarym płaszczu siedzi na kupce gruzu "Batory". Wysoki, dobrze zbudowany warszawiak, z bujną czupryną na głowie. Z głową wspartą o pięść, z karabinem leżącym przy boku, Krystian Bałajewicz, na chwilę zapomniał o powstaniu. Nie do końca. Śniła mu się sanitariuszka Kasia. Ksiądz-katecheta zrugałby chłopaka okropnie, gdyby mógł mu zajrzeć do głowy. Jednak i on oddał życie w 1939r. toteż "Batory" śpi spokojnie. Na chwilę przestał się zastanawiać nad tym co zrobi rosyjskim żołnierzom którzy po bestialsku zabili jego rodzinę, gdy już ich dostanie w swe ręce. Przez moment przestał bać się czołgów zza Wisły. Trwa w objęciach Morfeusza. W błogostanie. Panna Kasia właśnie rozpinała staniczek gdy...GRUCH!!!! Jakby świat się skończył. Poderwało to biednego młodzieńca na nogi. Odurzony działającą w jego mózgu serotoniną chwycił karabin i rozejrzał się za obiektem erotycznego pożądania.
- Jasna cholera! - warknął do świata jako całości.
Na nieboskłonie ukazały mu się dwie wielkie czasze spadochronów. A więc komandosi lądowali. Zza lasów unosił się słup dymu. A więc jednak ruscy strzelają do alianckich samolotów - pomyślał "Batory" rozglądając się za wsparciem. Nie ujrzawszy żadnego puścił się pędem w kierunku lądujących. Dopadł ich w momencie gdy wynurzali się spod spadochronu.
- Batory jestem! - rzucił zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć. - Fajnie żeście wpadli! - dodał całokowicie szczerze z uśmiechem od ucha do ucha.

Altair 31-03-2008 20:40

Luk otwarty , skok. Potem już tylko otwarcie spadochronu i modlitwa by żaden pocisk go nie sięgnął, dziś dane było mu przeżyć. Wydra trzymając za linki spadochronu starał się nie stracić z oczu swojego towarzysza. Na szczęście wylądowali niedaleko siebie, i niedaleko gościa który miał ich przechwycić.

Batory jestem! - rzucił zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć. - Fajnie żeście wpadli!
Adam nie miał jakiś powodów do radości.
Adam Dworny dla znajomych wydra - odparł
Jest robota to i jesteśmy, zwijajmy się stąd nim się zorientują że tu jesteśmy

Maciekafc 31-03-2008 22:25

'Wydra' już wyskoczył...tak..teraz jego kolej, musiał skakać, mimo, że panicznie bał się wysokości, wiele razy powtarzał ten manewr, nie mogł pozwolić sobię na chwilę wątpliwości...

..ciężko spadł na ziemię, nie miał czasu na rozterki, szybkim ruchem odpiął spadochron, poprawiając hełm rzekł:
-Bogu dzięki..znów mi się udało..
Poraz kolejny nie mogł pozwolić sobie na chociażby chwilkę opóźnienia, wstał i ruszył za dwoma oddalającymi się postaciami..

Leopold nie był wysoki, posturą i wyglądem nie przypominał żołnierza. Jednak czy funkcje, którą wykonywał, można nazywać go żołnierzem? Niewysoki, także nie zbyt korpulętny. Co chwilę poprawia przydługie włosy, które skrzętnie zakrywają małe niebieskie oczy. Tym samym mechanicznym ruchem, nie denerwuje go to, przyzwyczaił sie. Patrząc tak na niego musisz przyznać, że troche śmieszne wygląda w przydużym mundurze, z karabinem na plecach..

Christianus 01-04-2008 22:06

- Adam Dworny dla znajomych wydra - odparł
Jest robota to i jesteśmy, zwijajmy się stąd nim się zorientują że tu jesteśmy
"Batory" zamilkł na chwilę. Sądził że z większym entuzjazmem powitają rodaka na Polskiej ziemi. A może wiedzieli coś, czego on nie wie? Nie zwlekając jednak ruszył w kierunku wyłomu w murze, który z kolei prowadził do mocnych fortyfikacji powstańczych na północ od Ochoty. Zanim jednak tam się dotarło, trzeba było przejść przez labirynt uliczek i wśród gruzów. Nie wspominając o snajperach czychających na dachach, którzy mieli nikogo nie wpuszczać, ani wypuszczać. "Batory" dostał ze względu na swą misję specjalne przyzwolenie. Więc, wymknąwszy się już z tych niewątpliwie sprytnej pułapki, nasi bohaterowie stanęli na placu. Nie zważając na miny obecnych żołnierzy i cywilów, przepchnął się łokciami do siedziby głównodowodzącego. Tam poprawił zawiadacki beret na głowie, przygłaskał niesforne włosy i cichutko zapukał w drzwi.
- Wejść
"Batory" otworzył drzwi i wszedł do ciemnego, drewnianego pokoju. Nie stało tam prawie nic. Jedynie na ścianie, przybity do ściany wisiał MP40, z przygotowanym magazynkiem. No i biurko. Na środku pokoju stało olbrzymie biurko. Za nim zamyślony dowódca w stroju niemieckiego pancerniaka nawet nie spojrzał na wchodzących.
- Proszę usiąść. - rzucił wskazując parę krzeseł. - Sytuacja jest ciężka. Otwarta walka z czerwonymi nie ma sensu. Jednak jestem świadomy tego, że w końcu na nas uderzą. Pora na atak. Wasz atak. - to mówiąc podniósł głowę. - Nie ukrywam, że misja na która was wysyłam jest nieomalże samobójcza. Zostaliście do tego wyszkoleni i wierzę że spełnicie nadzieje pokładane w ojczyźnie. Razem z "Batorym" którego już mieliście przyjemność poznać, przenikniecie na tyły wroga i zniszczycie zapasy benzyny do czołgów. Obok znajduje się zaopatrzenie żywieniowe, a 500m dalej, amunicji. Muszą zostać zniszczone. Tylko tak uda nam się powstrzyamć czerwony marsz. Są jakieś pytania? - to powiedziawszy zerknął na obu komadosów.

Maciekafc 01-04-2008 23:35

Leopold stał i uważnie chwytał każde wypowiedziane słowo przez dowódcę. Wiedział, że nie będą go tutaj rozpieszczali, został dobrze przygotowany, ale od razu samobójcza misja? Jeszcze raz przekalkulował szybko, spospiesznie wszystko..

Na pytanie dowódcy przeczącą pokiwał głową, poczym spuścił wzrok na dół. Nie myślał, że będzie tak ciężko, tak trudno..może pod koniec, ale pierwsze zadanie..i możliwe, że ostatnie? Podniósł głowę i popatrzył na "Batorego":
"Człowiek pełen wiary-pomyślał. Poczym lekko, cicho parsknął..

Leopold dalej stał cicho pod ścianą. Chciał się wycofać, ale już wylądował, dostał zadanie-nie mogł tego zrobić. Nastała chwila milczenia. Jak widać pytań nie było. Każdy z żołnierzy zamyślił się, zastanowił nad zadaniem. Za pewne nie było odwrotu, rozkaz padł, trzeba go wykonać. "Pismak" poczuł się bezradny. Próbował wrócić pamięcią do jego młodzieńczych lat, do wspólnych polowań z kolegą i jego ojcem. W tej jednej chwili zapomniał jak używać karabinu, jak strzelać. Próbował to sobie przypomnieć..z pewnością nie jest to jedyna taka chwila..tóż to dopiero początek.

Altair 05-04-2008 22:40

Ja mam jedno pytanie. Kiedy zaczynamy ? zapytał Adam bez szczególnych emocji. Tak jak go trenowali, a przede wszystkim jak wytrenowało go życie. Główną rolę odegrali w tym Niemcy ale nie był im za to wdzięczny. Chyba tylko wariat nie miałby za złe wymordowanie całej rodziny i najazd na ukochany kraj.
Ruski też nie byli bez winy. Wszystko jedno czy to czerwoni czy faszyści, i jednym i drugim należy się kulka. W innych kegach nazwali by go zimnym profesjonalistą.

W głowie pojawił mu się pewien plan podziału drużyny i wysadzeniu obu magazynów w mniej więcej tym samym czasie. I jeśli będzie pewien że to najlepsze wyjście to sam szatan nie przekona go do zmiany decyzji.

Christianus 06-04-2008 23:24

- Ja mam jedno pytanie. Kiedy zaczynamy? - zapytał Adam bez szczególnych emocji.
- Hahaha! - zagrzmiał tubalnie dowódca. - Możecie choćby zaraz, tylko że w takim wypadku byłoby to samobójstwo. Najpierw pójdziecie na rozpoznanie z "Batorym" a potem spać. Nazajutrz odprawa i planowanie.
Po czym spojrzał na dwóch przybyszów i skrzywił się delikatnie. Od razu dało się poznać, że nie takich komandosów się spodziewał...
"Batory" wyprowadził was z budynku po czym rzekł:
- Zaprowadzę was do kwater, chyba że chcecie iść na rozpoznanie już dziś?
Słońce chyliło sie ku zachodowi.
Czerwone.
Niby wielki, okrągły komunista.

Maciekafc 12-04-2008 19:21

Leopold zamyślił się podczas gdy jego kolega zadawał pytanie. Ocknął się dopiero gdy padało słowo 'samobójstwo'. Dalszej częsci również nie wysłuchał, poważnie zamyślił się...samobójstwo. Dopiero gdy 'Batory' zadał pytanie po wyjściu z siedziby, snajper odrzucił czarne myśli.

-Chodźmy załatwić to czym...czym prędzej- szybko odpowiedział Leopold. Chciał już mieć chociaż jakąś małą część za sobą, przejść żywy przez kawałeczek tego zadania. Poprawił karabin i ruszył za 'Batorym'..

Christianus 14-04-2008 15:30

"Batory" wzruszył ramionami. Wiedział, że teoretycznie to cichociemni są wyżsi rangą, ale nie do końca zgadzał się z podjętą zespołowo decyzją. Niemcy nie są głupi. Nie dadzą się tak podejść. Możliwe, że trzeba będzie...Krystian przełknął ślinę - kogoś zabić. Ta myśl prześladowała go bez końca. Dylemat względem mordowania ludzi. Tak rozważając doszli do mostu Poniatowskiego. Za brzegiem Wisły czekała armia czerwona. Przez chwilę "Batory" przystanął z kompanią, aby popatrzeć na czołgi za mostem. Wtem, ponad czerwonymi legionami wzbiły się słupy ognia. Zapadła pełna grozy cisza, przerwana najpierw cichym jękiem, a potem serią uderzeń i wybuchów. A więc stało się! Rosjanie odpalają z artylerii. Zza was słychać krzyki. Warszawa znów w ogniu walk. "Batory" zacmokał w usta. Tyle razy już był bliski śmierci...śmierć to wesoła perspektywa spotkania z rodzicami. Tak pomyślawszy wyjął z bocznej kieszeni płaszcza cztery laski dynamitu.
- Dupa z rozpoznaniem i innym gównem - rzucił do ekipy. - idziecie ze mną, czy mam sam to zrobić?
Po czym upatrzywszy dobra miejsce, zanurzył się w Wiśle.

Altair 16-04-2008 17:54

Rozpoznanie, czynność która czasem zaważy o losie misji. Im więcej informacji zdołamy wydobyć teraz o tyle będzie lżej podczas akcji. Bacznie obserwował teren. "Batory"wydawał się znać okolicę bo zachowywał się bardziej pewnie.
I wtedy się zaczęło ....

Z początku niepozorna kolumna wojsk radzieckich, ot przemieszczając się w żółwim tempie można by rzec bezstresowo. Do czasu gdy w powietrze nie poszła kanonada artylerii.

- Dupa z rozpoznaniem i innym gównem - rzucił do ekipy "Batory". - idziecie ze mną, czy mam sam to zrobić?
Z całym szacunkiem ale jeśli myślisz że pójdziesz sam to chyba dzisiaj nie srałeś. Jak zdychać to razem - powiedział cynicznie Adam.

Skierował się za nim . Do przeprawienia czekała Wisła , dla komandosa to banał. Gorzej będzie po drugiej stronie. Frontalny atak odpada ze względów tak oczywistych że nie wartych wspominania. A "Wydra" skradać się nie potrafił, nie potrzebował tego.
Gdy był już po drugiej stronie, przykucnął w krzakach.
A teraz podaj swój plan. Bo ja żadnego nie mam w zanadrzu a z mistrza kamuflażu nie mam nawet krzty - powiedział czekając na odpowiedź.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172