Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-11-2008, 09:06   #101
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Co ja zrobiłem? Jakżeż mogłem? Zapomniałem o wszystkim, co przeżyłem. Nie powiedziałem ani słowa. Że to wcale nie koi myśli. Że przynosi tylko dalsze cierpienia. Zupełnie jakbym ja go strącił. Co ja zrobiłem..."

Zawołany odwrócił się, z łzami w oczach. Możliwe, że po policzka również spłynęła jedna, choć nie czuł tego. Jego ciało stało się takie głuche. Głosy Asmoda i Azazela zdawały się docierać do niego zza szklanej ściany. Nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Czuł tylko pustkę w umyśle. Słuchał buntowników i z jakimś nienaturalnym spokojem śledził zbliżające się sylwetki Uzjela i Cherubinów.

Miał wrażenie, że pchnął Lewiatana w dół bez jego zgody. Jakby coś wysunęło mu się z dłoni. Azazel oczekiwał odpowiedzi. Ambu rozumiał to, w końcu Uzjel będzie chciał ich zatrzymać. Wątpili w niego. Mieli słuszność. Nie miał siły. Nie widział sensu w poszukiwaniu Ewy. Przecież poprzedni krok okazał się błędem, a oni dalej pragną to ciągnąć? Aby ukazać jak nikczemny jest człowiek? Ale czy on rzeczywiście przesiąknął złem, czy po prostu ma słabą wolę?

Ufają mu. Przyszli do niego. A już miał nadzieję, że to jego ukochany brat go znalazł. Uzjel z każdą chwilą był bliżej. Gdyby zjawili się zanim Lewiatan... Ambu zasłonił dłonią oczy. Emocje trawiły go od środka jak potężny ogień suche drewno, strach powodował, że pióra same wypadały ze skrzydeł.
- Wybaczcie mi bracia, ale to dla mnie za dużo. - przez jego zaciśnięte gardło słowa ledwo przepływały. Wszystko działo się za szybko, nie pojmował tego. Nie wiedział, co o tym myśleć, emocje zasnuły zupełnie myśli. Czy to się nazywa Rozpacz?

Spuścił głowę, a dłonie same zacisnęły mu się na szacie tam, gdzie ludzie mają serca.
- Wybaczcie.
Prawie czuł oddech Uzjela na karku. Niezadowolenie Buntowniczych Archaniołów. Ich frustracje. Powinien trzymać się jeden ścieżki stale. Już dawno wkradł się chaos do tego postępowania. Już nie wiedział, co jest dobre a co złe. Nie wiedział jak dalej działać. Chciał odpocząć. Zaszyć się gdzieś, zapomnieć. Nawet jeśli miałoby być to więzienie. W jego oku pałętało się szaleństwo.

"A może rzucić się w dół? Upaść jeszcze raz?"


Ciarki przeszły po plecach. Jakiś skurcz, może wspomnienie bólu, ściął go z nóg.
- Tak słaby się Wam nie przydam. Wybaczcie. Szybko idźcie, póki jeszcze jest czas. - powiedział spoglądając na Cherubinów.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 23-11-2008, 12:52   #102
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Asmodeusz spojrzał na Ciebie z wyrzutem i trwogą, jakby i jego te wydarzenia bolały. Azazael zacisnął pięść kiedy jako kompan mówił.

-Ambustelu, kochany... Jesteś naszym bratem. Nikogo nie zostawiamy, nie jesteśmy przecież ludźmi.

Stwierdził spoglądając przez krawędź na ziemię, a potem na nadchodzącego Uzjela. Byli bliżej, Azazael wyskoczył miedzy między nimi, a Tobą i Asmodeuszem. Skrzyżowanie kilku ostrzy oraz mordercze piruety Azazela rozpoczęły się. Ta istna burza ostrzy nie miała zamiaru się zakończysz tak samo jaką gama emocji Targająca Tobą. I patrząc na walkę Azazela z Cherubinami i Uzjelem widziałeś walkę wewnątrz Twej duszy. Szczęk stali nie ustawał. Prawie byłeś stracony w zapatrzeniu Twej walki i swym własnym ja gdyby nie dotknięcie Asmodeusza w Twe lico.

-Spokojnie, Uzjel jest słaby, Azazael da mu radę. Da radęi poszuka Doumy i Belila...

Skrzywił się, nie dość, ze trwał w swym własnym żalu po Satanaelu to jeszcze dobijał go Twój żal, nie chciał na to patrzeć. Nienawiść do człowieka zdawała się mieć uzasadnienie w jego oczach, jego stworzenie było początkiem nieszczęść. Azazael zaryczał.

-Synowie Ognia nigdy nie będą kłaniać się Synowi Ziemi!

I kontynuował walkę, Cherubinowe odskakiwali pod jego potężnymi ciosami, Uzjel był jedynym który mógł myśleć o nawiązaniu jakiejkolwiek walki. Dokładnie to gryzienia kostek bo powyżej goleni nie smagał mocą Azazela, wyda walk się być muchą przeszkadzającą. Asmodeusz zapatrzył się w ziemię.

-Tak jak Ty jesteś z nami, my jesteśmy z Tobą. Mamy mało czasu.

Azazael odrzucił oddział na kilkaset metrów, głowa mocno uniesiona niczym arystokrata który stara się nie być zażenowanym koniecznością walki z kimś takim. Odwrócił głowę z Twoja stronę.

-Lecisz ze mną na poszukiwania czy z Asmodeuszem, zobaczyć ziemię która wkrótce będzie nam dana?

W oddali rozległ się krzyk kolejnego z buntowników schwytanego przez oddziały zwycięzców.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 23-11-2008, 14:27   #103
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Nie zostawią mnie? Po cóż trzymać kogoś tak nieprzydatnego i niskiego przy sobie? Bo jestem ich bratem? A Uzjel nie? Wszyscy jesteśmy braćmi a mimo to... Mimo to..."

Dusza znów targnęła nim mocniej. Musiał decydować. Nie było czasu. Jednak miecze zdawały się tak żałośnie płakać, że nie mógł się skupić.
Dotyk Archanioła nie niósł ulgi, ale pozwolił zebrać myśli.

"-Lecisz ze mną na poszukiwania czy z Asmodeuszem, zobaczyć ziemię która wkrótce będzie nam dana?"

Przyjrzał się Azazelowi. Jakaż pewność siebie, jakaż dufność we własne siły. Ale jeśli tu zostanie, może choć zobaczy Formidiela...

- Chcę pozostać jeszcze chwilę w Niebie, polecę z Tobą Azazelu.

Lecieć na ziemię to prawie spaść z nieba. Upadek. Lewiatan. Z trudem wstał i skinął Asmodowi głową. Trzeba było zebrać ostatnie siły. Na rozpacz, żal, przerażenie będzie jeszcze czas...

- Chyba, że wolisz, abym podążył z Tobą, Asmodeuszu?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 23-11-2008, 14:51   #104
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Asmodeusz spojrzał na Ciebie wymownie.

-Tylko uważaj, kochany.

Odwrócił się placami do Ciebie, on wiedział jak zstąpić na ziemię. Chwycił miecz oburącz, skrzydła rozpostarł na boki, każde pióro zdawało się śpiewać pod nieznaną melodię. Spiewało pod tą melodię w rytm niebiańskiego wiatru kiedy to Asmodeusz ugiął nogi i wybił się. On nie upadł. Szybował wolny niczym ptak w pełni poddając się ekstazie lotu. Azazael wcale nie zwracał na to uwagi.

-Dobrze. Belial już chyba upadł. Ale Douma...

Mówiąc to chwycił Cię za dłoń by lecieć wyżej, w wyższe partie nieba. Za plecami dobiegał krzyk Uzjela.

-Pamiętaj A...

Wołał Ciebie czy Asmodeusza, może Azazela? Możesz wszystkich? Lecieliście w mgnieniu oka lądując w przedostatnich niebiosach, przed tymi najwyższymi. Tu już prawie nie było widać pozostałości po bitwie. Azazael rozejrzał się panicznie.

-Tutaj gdzieś będą sądzić Doume...

Ledwo skończył gdy faktycznie sam Zakfariel prowadził Doume, tysiącokiego anioła ciszy z biczem miast miecza. Douma nie szarpał się, tylko milczał jak to robił od początku swego istnienia. Azazael dalej rozglądał się, nie mogąc go zobaczyć. W Twojej głowie kotłowały się myśli, żal za Lewiatana, jego łzy, łzy nieba, ból Twego własnego upadku, Asmodeusz na ziemi, okrucieństwo wobec przegranych. Oczy zakpiły żywym ogniem i piekły dalej nie mogąc się zamknąć. Twoje spojrzenie skrzyżowało się z oczyma Doumy. Pokiwał on głową. Zdawali się zmierzać gdzieś poza niebem i ziemią...
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 23-11-2008, 16:18   #105
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Czy on wie, o czym myślę? Czy przejrzał mnie na wskroś? Ostrzeżenie dla Zdrajcy? Oby nie."

I patrzył jak zaczarowany za Asmodeuszem. Lot, który jest ekstazą wolności. Wiatr i powietrze, które ochładzają ciało i umysł. Śpiew piór jak kołysanka, jak pieśń pochwalna dla Pana.

I brutalność Azazela. Archanioł, który nie doceniał piękna i ulotności. A może on tylko był racjonalny? Wszyscy bracia, a każdy inny. "Czy Pan myślał o tym, kiedy nas tworzył? Aby każdy z nas był indywidualny? W takim wypadku co z Tronami?

I głos Uzjela. Czy mówił do mnie? Ja czy nie ja mam pamiętać? Jeśli ja to o czym? O Jahwe, o cierpieniu, dobru czy i naszej rozmowie? Ale ta rozmowa ma odbyć się w przyszłości. Teraźniejszy Uzjel nie może wiedzieć tego, co Przyszły Uzjel. Chyba że on też ruszył w przeszłość."

I już już byli na miejscu. Ambu ledwo utrzymał równowagę stojąc, kiedy Azazel puścił jego rękę. Zbyt szybko złożył skrzydła, a nigdy wcześniej tu nie był. Nie pamiętał, żeby się tu znalazł. On maluczki prawie na samej górze nieba? Zrobił kilka kroków i napotkał spojrzenie Doumy. Zawahał się. To już bez znaczenia, nie ma, nie ma nic. Cierpienie i żałość powoli zmieniało się w pustkę w jego duszy.
Choć za każdym krzykiem kolejnego pojmanego, czuł jakby ktoś go przebił mieczem. Kiedy bito buntowników, jakby urywano mu skrzydła. Kiedy wydano wyrok, jakby podrzynano mu gardło.

Nieświadomie ruszył w stronę Doumy, coraz szybciej i szybciej. I już biegł.
- Azazelu! - starał się krzyknąć, ale nie wiedział czy był usłyszany.
Nie wiedział też co zrobi, kiedy go zauważy go Zakfariel, czy kiedy dojdzie oprawcę i ofiarę.

Teraz biegł, a ból zdawał się narastać w duszy.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 23-11-2008, 17:19   #106
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Teraz dopiero do Ciebie dotarło z samym swym Ciosem.. Nie mogłeś krzyczeć nie słyszałeś ni nieba ni siebie samego. Nie słyszałeś nawet swych myśli. Ta aura ciszy otaczająca Doumę była okropna lecz czaiła się w niej głębsza mądrość otwarcia na Boga miast zaprzątania się światem i sobą samym. Może to kolejny majak głuchego umysłu? Archanioł i Tron w jednym podniósł swój miecz ponad Twoją głowę, lecz ostrze skrzyżowało się w ciszy z mieczem przybyłego Azazela. Mówił coś. Lecz co?
Pojedynek się zaczął, chociaż już raz Azazael przegrał tą walkę. Douma ani myślał coś robić. Założył ręce i milczał. Tysiące oczu obserwowały wszystko. Azazael przewrócił się pod ostrzem archanioła. Lecz on zwrócił swe spojrzenie na Ciebie i Doumę.

-Ddddooośśśććć.

Grzmot wszelakich dźwięków i Twego jak, dotychczas uwolnionego, obijał się między uszami sercem i kołatał się jak dzwon kiedy Douma przemówił. Azazael jak robak pełzł unikając ciosów. Za to Anioł Ciszy wskazał palcem jeszcze wyżej spoglądając na ciebie. Kiwał przecząco na Azazela. Dumny i pyszny – potężny trafił na silniejszego.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 23-11-2008, 18:08   #107
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Cisza? Cisza. Cisza. Cisza. Cisza. Cisza. Cisza. Cisza. Cisza. Tak, cisza. Sama cisza.

Jakby ktoś zasłonił mu uszy. W końcu nie słyszał krzyków. Myśli zniknęły. Była jedynie cisza i pustka. Nawet strach przed mieczem Zakfariela nie pojawił się. Ambu czuł się, jakby oglądał niemy film.
Pojedynek trwał. Dziwne uczucie ogarnęło anioła.

"Powinienem coś zrobić, ale co? Czego oczekuje ode mnie Azazel? Nie wiem, nie potrafię wyczytać z jego wzroku. Pomocy? Czy może mam słuchać Doumy?"

Krzyk go zmroził. Jak zaczarowany spoglądał na Anioła Ciszy i starał się zrozumieć. Cokolwiek. Czy ten wyciągnięty palec miał wskazywać cel Ambu, czy może w przenośny sposób oznaczał Boga? Miał zważać na Boga? Czy miał lecieć wyżej? A jeśli ruszyć w górę, to po co? A Azazel?

Zdrada. Kto kogo zdradza?

-"Nie rozumiem". Ambu poruszył ustami i złapał się za głowę. Azazel go wziął ze sobą, a teraz ma go zostawić? Przecież on maluczki w porównaniu z Zakafielem jest niczym. Co znajdzie powyżej?

Spojrzał na Doumę.
- "Nie daj mu zrobić krzywdy, błagam. Wystarczy już. Wystarczy." - poruszał ustami, aby tamten go zrozumiał. Może Azazel był dumny, pyszny. Tym tez zapewne obraził wielokrotnie Boga. Ale mimo wszystko. - "Zlituj się."
Szarpnął Doumę za rękaw.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 23-11-2008 o 18:47.
Latilen jest offline  
Stary 23-11-2008, 21:22   #108
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Douma stał niewzruszony niczym monolit, skała która jest tylko niemym światkiem tragedii, skała na którą pryska krew a ona milczy i niesie na swej powierzchni historię. Lecz w tych chwilach była to zbiorowa histeria. Archanioł Ciszy milczał.
Azazael próbował blokować mieczem ciosy Zakafiela lecz bezskutecznie. Po to odmieniano przeszłość aby znowu go schwytano i skazano na ogień? Wyraz tworzy Azazela zdawał się mówić:

Ty śmiesz ze mną walczyć?

Nostalgiczny uśmiech Doumy i kolejne wskazanie na niebo skwitowało szybki unik Azazela i ostatnie wyparowanie ciosu Trona. Powstał na nogi i rozpoczęła się przepychana ze skrzyżowanymi mieczami. Pycha dodawała sił. Lecz Azazael po raz kolejny słabł.
Anioł Ciszy wyrywał Ci kawałek swej szaty z rak i oddalił się krok do tyłu. Spoglądał na górę wskazując już drugą ręką. Żadnych emocji. Powiadano, że aniołowie z otchłani byli inni – ale tak?

-Ty bez Boga..

Syczał Azazael do Trona znowu ledwo nie padając na podłożę.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 23-11-2008, 23:30   #109
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
A może to ma oznaczać, tak sobie życzy Pan? Tak sobie życzy Pan.

Ambu spojrzał na swoją dłoń, która jeszcze chwilę temu wczepiła się w szatę Doumy. Jakież to dziecinne z jego strony. Był tu, ponieważ Asmod go tu przeniósł. Wrócili do przeszłości. Już ją zmienili. Uwolnili Azazela i Satanela. Czyżby wszystko chciało powrócić do swojego porządku?
Ambu spojrzał ponownie na walczących. Nie wiedzieć skąd przyszedł spokój. Każdy robi to, na co ma ochotę. Co zdaje mu się dobre, albo prowadzi do własnego celu. Tak. A Douma ewidentnie nie chciał się uwolnić. Gdyby tego pragnął, już by odleciał. Albo pomógł Azazelowi.
A czego chciał Ambu? Nawet jeśli walczyć, jego miecz pozostał w kaplicy. Zresztą nie miał szans wobec Zakafiela. Wzięli go ze sobą, nie chcieli zostawić. On też nie pozostawi dufnego Archanioła. Poczeka. I pozbiera to, co też z Azazela pozostanie.

Łzy wyschły na jego policzkach tworząc widoczne linie - jak wyschłe rzeki. Był zmęczony całym tym zamieszaniem. Nie widział w nim sensu. Wszystko go bolało. Zmęczona dusza, skołatane serce, rozsypujące się myśli. Poczeka, musi poczekać. Cóż innego mu pozostaje?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 24-11-2008, 16:08   #110
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
I przemówiło i zakrzyczało w ciszy słowo ”Biada” po trzykroć. Tysiące oczu zwróciły się na Zakafiela czekając na ostatni wyrok, kolejny powalający cios. Kiedy Azazael znowu się przewrócił zagrzmiało drugie [i]”Biada”[i] całych swym echem po niebiosach. Czułeś w uszach i duszy i grzmiało to po całym niebie docierając do każdego bez różnicy na fakt czy był buntownikiem czy też nie i trwoga przepełniała ich serca. I ostanie ”Biada” rozległo się porannym grzmotem wraz z chwilą wytrącenia miecza Azazelowi i odgniecenia go butem do chmury. Nie zważając na echa promyki słońca bawiły się odbijając na pancerzu Trona bezwstydnie. Wyraz złości i gniewu trwał na obliczu Azazela.

-On już przyjął lekcję.

Słowa wydobycie skądś, tylko skąd, głos Doumy który nie został wypowiedziany i szarpnięcie ognistym biczem w Trona obwiązanie go i potężny zamach zrzucający go na niższe niebiosa. Anioł Ciszy znowu milczał i tylko wskazywał palcem na górę.
Tymczasem Azazael podźwignął swe cielsko, oszukał miecz. Zacisnął swa pięśc, gorycz porażki przepełniała go. Spojrzał na Ciebie.

-Nic nie mów...

Wyryczał przez zęby i zwrócił się w kierunku Doumy, nie mógł znieść spojrzenia tysiąca par oczu.

-Podobno mówisz tylko wtedty, kiedy jest to najważniejsza sprawqa. Czy rebelia nie jest na tyle istotna?

Nie doczekał się odpowiedzi. Douma dalej zadzierał łeb w stronę najwyższego nieba, a Azazael – myślał zawzięcie.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172