Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-08-2009, 16:39   #1
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
[Maid RPG] Potyczki Meido

Trzynastoletni chłopiec o jedwabistych włosach i łagodnym wyrazie twarzy zamknął oczy i powoli zaczął wodzić pędzlem po białym płótnie. Zza okna domu ambasadora dochodziły kojące odgłosy cykad. Hikaru-sama zdawał się ich jednak nie słyszeć całkowicie pochłonięty w malowaniu. Pracownicy ambasady dawno zaakceptowali już fakt, że obrazy namalowane przez młodego chłopca pod wpływem nagłej inspiracji często okazywały się prorocze. Ostatnie pociągnięcie pędzla. Hikaru-sama gwałtownie otworzył oczy i zaskoczony zobaczył cztery uśmiechnięte twarze młodych dziewczyn ubranych w stroje pokojówek. Następnego dnia rano we wszystkich gazetach pojawiła się informacja, że ambasada przyjmie cztery osoby na stanowisko pokojówek i osobistych służących za rozsądną cenę. Oczywiście zgłosiło się wiele potencjalnych kandydatów, ale wystarczyło jedno spojrzenie na namalowany przez ambasadora obraz by wyłonić przepowiedziane meido.

Chłopiec przywitał czwórkę pokojówek promiennym uśmiechem i wprowadził je do swojej prywatnej rezydencji stojącej w pobliżu ambasady.
- Nazywam się Yokokawa-Broussard Hikaru. Proszę, weźcie mnie w swoją opiekę. – głos młodego panicza brzmiał słodko, a lekki francuski akcent tylko dodawał mu uroku. W odpowiedzi wszystkie pokojówki pokłoniły się nisko.
 
Magnificate jest offline  
Stary 25-08-2009, 17:54   #2
 
Kejmur's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodze
Praca... marzenia... to była chwila, na którą czekała tyle czasu. Nie wierzyła, że uda jej się przejść przez tyle kandydatek, gdyż selekcja była naprawdę ostra. Była zachwycona, gdyż wiedziała, że naprawdę tutaj ma szansę wybić z biedy, która ją od zawsze prześladowała. Jej mały braciszek na nią liczył i naprawdę się o niego zamartwiała. Jej ojciec zaginął w dziwnych okolicznościach na Pacyfiku (pracował jako kapitan na statku), a matka... zmarła. Niespodziewany atak serca i niestety odeszła do innego, lepszego świata. Do dziś budzi się ze łzami w oczach, gdy wspomina jej zamglone oczy pełne smutku, ale też troski o to, czy jej dzieci przetrwają w tym okrutnym świecie. Ayase czuła, że jej matka w ostatnich chwilach życia miała wyrzuty sumienia. Tak jakby przepraszała za to, że nie mogła im zapewnić lepszego startu w życiu. Jedyne, co po sobie pozostawiła to trening, jak zostać idealną żoną. I dla matki postanowiła tego dokonać. Jednak wiedziała, że przed nią jeszcze była długa droga. A rezydencja... zaparła jej dech w piersiach. Piękne, starannie wykonane meble, zwisające z sufitów kryształowe lampy i dywany, prawdopodobnie wykonane z najlepszych jedwabi. Chociaż prawdę mówiąc akurat na tkaninach nie znała się aż tak dobrze, jednak widziała, że były to małe dzieła sztuki. I jeszcze te... obrazy. To one przyciągały najbardziej wzrok, była nimi zachwycona. I gdy spojrzała na jej nowego Pana, z którego rąk te obrazy wyszły... z tego co słyszała, Yokokawa-sama miał niezwykły talent artystyczny. A artyści oprócz talentu mieli także piękne dusze... I miała nadzieję, że się nie rozczaruje. I gdy ujrzała, że panicz jest... młodym chłopcem, to z lekka jej kolana zmiękły. Był taki uroczy, że aż chciała go przytulić. Jakoś do takich jak on miała lekką słabość. I ten delikatny głos... jak śpiew skowronka, który właśnie oznajmił, że cieszy się pełnią życia. Tak, chyba lepiej trafić nie mogła. Z lekka się zarumieniła i wykonała jeden krok do przodu i dygnęła, przy okazji też się przedstawiając.

- Witam Yokokawa-sama... Mówią na mnie Yuriko Ayase i cieszę się móc pracować w tak pięknej posiadłości u twojego boku. Jestem zawsze do usług. I proszę do mnie Ayase-Chan, chociaż to troszkę... krępujące.

Na koniec ponownie się zarumieniła i nieśmiało cofnęła do tyłu. Nie była specjalnie wstydliwa, ale ta cała posiadłość i sama osoba młodego panicza... zrobiła na niej wrażenie. A że przy okazji także to będzie świetny poligon doświadczalny w tym, co umiała najlepiej... to już wolała nie mówić. I musiała przyznać jedno - chciała go schrupać. Oddać się całym sobą. I miała nadzieję, że to będą najlepsze chwile w jej życiu...
 

Ostatnio edytowane przez Kejmur : 25-08-2009 o 17:58.
Kejmur jest offline  
Stary 25-08-2009, 18:40   #3
 
Medival's Avatar
 
Reputacja: 1 Medival nie jest za bardzo znany
Dziewczyna siedziała na tylnym siedzeniu w czarnej limuzynie. Wysoka czarnulka, o ciemnych lekko purpurowych, krótkich włosach. Ubrana była jak typowa meido - czepek, fartuszek, a do tego czarna spódnica i wysokie skórzane buty.
Siedzący obok niej czarny mężczyzna w jeszcze czarniejszym garniturze i okularach przeciwsłonecznych. Miał w uchu charakterystyczną słuchawkę, której kabelek ginął gdzieś za kołnierzem białej koszuli. Na kolanach trzymał teczkę z której powoli coś wyjmował. Było to zdjęcie przedstawiające młodego i niskiego chłopca o jasnych, lekko kręconych włosach i przyjemnym uśmiechu.
- To jest twój cel, Hikaru z rodziny Yokokawa.
Chłopak nie budził w Michiko jakichś specjalnych odczuć. Wszakże był od niej o dobre trzy lata młodszy.
- Pamiętasz na czym polega twoja misja?
- Oczywiście - odpowiedziała swoim kobiecym niezwykle poważnym głosem - jak zwykle.
- To dobrze.
Samochód się zatrzymał. Dziewczyna wyjrzała przez przyciemnioną szybę na wielką ambasadę.
- Jesteś gotowa?
Dziewczyna pogrzebała chwilę w swoim fartuszku, zaciskając dłonie na chłodnym plastiku. Po chwili wyciągnęła z niego paralizator. Sprawdziła baterie i na próbę nacisnęła przycisk. Na końcówce urządzenia przez chwilę zatańczyły iskry, które jednak szybko zniknęły, gdy tylko odjęła palec, po czym schowała broń do kieszeni sukienki, aby mieć do niej łatwy dostęp.
- Jak zawsze.
- No to wyskakuj! I pamiętaj, że od teraz nazywasz się Nakagawa Michiko!
Na jej twarzy wystąpił lekki grymas *Ach, te japońskie imiona.* jednak zdecydowanym ruchem zacisnęła dłoń na klamce i otworzyła drzwi. Wysiadając przygładziła jeszcze raz swoją sukienkę, po czym ruszyła pewna siebie w stronę rezydencji. Gdy dotarła na miejsce, nie tracąc czasu przeszła przez ponad dwumetrowe wrota i stanęła w rządku z resztą pokojówek. Panicz - dokładnie taki jak na zdjęciu - przywitał je swoim obrzydliwie słodziutkim głosikiem, na co Michiko uśmiechnęła się szeroko, próbując ukryć zirytowanie. Odezwała się dopiero, gdy brązowooka meido skończyła się przedstawiać. Tym razem jej głos był o wiele wyższy i na tyle przesłodzony, na ile tylko było ją stać:
- Ohayo, Goshujin-sama! - mówiąc to skłoniła się lekko przed swoim nowym panem, wciąż się uśmiechając, aby nie budzić podejrzeń. W końcu była profesjonalistką. - Jestem Nakagawa Michiko, ale możesz mi mówić Michiko-chan, jeśli tak lubisz. Jestem na twoje usługi teraz i do końca twoich dni.
*Co na szczęście nie potrwa długo.*
 

Ostatnio edytowane przez Medival : 25-08-2009 o 20:58.
Medival jest offline  
Stary 25-08-2009, 21:16   #4
 
Serafin26061989's Avatar
 
Reputacja: 1 Serafin26061989 nie jest za bardzo znany
Dziewczyna o włosach tak jasnych jak promyki słońca i tak długich, że dosięgały jej kostek. Tak to ona miała dzisiaj zacząć pracować w ambasadzie. Cieszyła się, była pewna, że będzie to dla niej doskonała praca. Opiekowanie się kimś było jej priorytetem numer jeden. Ta dziewczyna zawsze martwiła się o innych i rzadko myślała o sobie. Trochę ją jednak irytowało to, że panicz mieszkał w tak wielkim i wypełnionym przepychem budynku.
*Ci wszyscy biedni ludzie. Nawet jedna setna tego co tu się znajduje zapewniłaby im uśmiech na twarzy. Z drugiej strony panicz na pewno jest samotny. Może jeśli mu pomogę to pomoże tez innym osobom potrzebującym*
Ta dziewczyna była tak czysta, że niektórym mogłoby się zrobić niedobrze. Gdyby nie jedna słabość owej świętoszki. Zakupy...tak, te sklepy pełne promocji i obniżek cen. Buty, które wyglądają świetnie, ale tak naprawdę nie są jej potrzebne. Ten swoisty nałóg nie jeden raz wprowadził ją w kłopoty. Właśnie z powodu swego nałogu i swego umiłowania do pieniędzy została zwolniona z ostatniej posady. Teraz tak jak już wiele razy w przeszłości postanowiła definitywnie z tym skończyć. W końcu Lenalee stała przed swym panem. Po jego słowach i dwóch innych "pomocnic" przyszła pora na to aby się przedstawiła. Postawiła parę kroków do przodu po czym uniosła spódnicę i schyliła się jak na damę przystało.
- Witam cię Hikaru-dono nazywam się Nakaro Lenalee . Jestem dumna służyć tobie i twej rodzinie. Mam nadzieję, że będzie ze mnie jakiś pożytek i nie sprawię ci żadnych kłopotów.
 
Serafin26061989 jest offline  
Stary 26-08-2009, 01:12   #5
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Ona plus chęć zostania Maido wywoływały na twarzy ojca Eriki odpowiednio: najpierw rozbawienie, następnie niedowierzanie, aż w końcu, uosobienie jego hasła wyborczego. Na swoje szczęście, była córeczką tatusia i w końcu po kilku godzinach przekonywania go jak bardzo poprawi to kontakty z tymi cholernymi żabojadami i ogólnie udowadniając, że to pierwszy krok do zostania narodową bohaterką żującą gumę i kopiącą tyłki na tle sztandaru a hymnem narodowym grającym w tle. I to będąc tak młodą! Po zaaplikowaniu odrobiny mózgupsujnej papki zwanej potocznie dyplomacją i perswazją, wyszło na to, że pokazanie tym cholernym Japońcom jak się utrzymuje dom jest niezbędne, by utrzymać świat w porządku. I przy okazji sprawdzić, czy Ci diaboliczni Sowieci nie próbują czegoś z nimi ugrać na boku, próbując zdobyć świat. Czemu, oczywiście, mogli tylko oni zaradzić. W tym wypadku, ona! Dzielna heroiczna pokojówka. Zbawiająca świat w Japonii pilnując francuskiego ambasadora przed niecnymi wpływami radzieckiej agentki. Gdy przemierzała ocean w Jumbo Jetcie, zastanawiała się, jak bardzo pokręcone to wszystko było...
Ale tak czy siak, była zadowolona. Gdy usłyszała, że TEN chłopiec potrzebuje pomocy, zrobiła to, co wpoił jej ojciec-postanowiła zrobić wszystko co potrzeba, by mu dopomóc. Miała w końcu swój dług i nie mogłaby spać wiedząc, że straciła okazje go spłacenia! Jak dobrze, że pewni ludzie mieli płacone sporo pieniędzy, bo powiadomić ją w razie takiej właśnie sytuacji. Inaczej, nigdy by nie udało się jej w ogóle o tym dowiedzieć. W końcu, nie byli nawet na tym samym kawałku stałego lądu przez większość czasu swojego życia...
Teraz jednak stali nie tylko na tej samej wyspie, ale nawet na tej samej podłodze. I chociaż krew buzowała w jej żyłach, nie dała tego po sobie poznać, zachowując krystaliczny spokój, dając nerwom jedynie ujście poprzez zakręcanie jakiegoś zabłąkanego pasemka włosów wokół palca. Te dziewczęta...starsze, młodsze? Nie próbowała nawet odgadywać ich wieku; po sobie wiedziała, jak bardzo mylny jest wygląd zewnętrzny. I zachowanie. I w ogóle najlepiej nie próbować odgadywać starości czy młodości W JAPONII.
Zmrużyła oczy i wężowym spojrzeniem posiekała swoje ryw--koleżanki, oceniając ich mowę ciała i ust. Piękna posiadłość? Oceniasz tylko po pozorach, nawet nie wiesz, co jest w środku. Albo nigdy w życiu nie widziałaś czegoś ładnego i można Cię byle świecidełkiem zachwycić! Nie żeby posiadłość Hikaru była brzydka. Po prostu należy to powiedzieć jak już obejrzysz ją w całości, od co, paniusiu. Ta druga nie mówiła źle...po prostu...Erika miała ochotę wykonać znać krzyża a następnie pożyczyć cacko z kolekcji jej taty którym rozsmarowała by głowe tej przesłodzonej istotki na ścianie. Ta trzecia...ta trzecia nie miała w sobie nic, co można byłoby jej zarzucić. Może właśnie dlatego wywoływała w Erice chęć mordu...bo to dość proste jest-im szybciej irytujące wady wyjdą na wierzch, tym szybciej można pozbyć się osob--przyzwyczaić się do nich. Proste. A jak takie uderzy z przyczajki, to nie ma przebacz. Głowy latają, psy wyją do księżyca, a kurs dolara spada. Z czego najbardziej smutną rzeczą jest ta ostatnia.
Poprawiła okulary i niby beznamiętnie spojrzała na Hikaru, choć tak naprawdę, tak naprawdę, Jezu w końcu na reszcie czy ja śnie oby nie!?
-Jestem Erika. Pod moją opieką, nawet pancerna dywizja czołgów Czerwonych nie zburzy ładu i czystości tej posiadłości. Perfekcyjna japońszczyzna? Nie takie rzeczy poznaje się oglądając anime pomiędzy lekcjami w domu. Powoli zlustrowała Hikaru wzrokiem, zauważając jego nie do końca uczesaną fryzurę, trochę niesymetryczne elementy stroju...na szczęście, nie była maniakiem czystości... Więc, Hikaru, czy masz jakieś...OH MY GOD....i to nie była perfekcyjna japońsczyzna. Nie był to też krzyk pełen przerażenia. Nie był to też gwałcący uszy engrish. Było to zimne dostrzeżenie niewybaczalnego faktu. Ta plama na jego bucie. Była tylko jedna logiczna przyczyna. I były konsekwencje. -Hikaru. Czy Ty pracujesz z farbami w takim stroju? Ton i chłód słów dziewczyny bardziej przypominał prokuratora zadzierającego z seryjnym mordercą, niż służkę zwracającą się do pana.
Nie miałem okazji się przebrać, Erika. - odpowiedział Hikaru nie patrząc pokojówce w oczy.
Maido przypominała teraz jakiegoś tyrana. W końcu jednak uklęknęła i wyczyściła but Hikaru z czułością i precyzją, nie pozostawiając śladu po tej haniebnej plamie, po czym pochwyciła wzrok artysty, cały czas pozostając gdzieś na poziomie jego brzucha lub odrobiny niżej:
-Mam o Ciebie dbać. Nie powinieneś pracować w takich ciuchach. Masz odpowiednie do pracy? Jeśli nie, to natychmiatsowo udamy się do sklepu w celu zakupu. I sam wybierzesz takie, byś czuł sie w nich dobrze i luźno, bo podkomendni mają tendencje do wybierania najgorszych dostępnych opcji.
-Oh, it is so thoughtful of you, ale teraz nie będzie na to niestety czasu. Za pół godziny mam spotkanie z ministrem, a chciałbym jeszcze zaprowadzić was do waszych pokoi.
-Obiecaj, że gdy tylko znajdziesz chwilę, pójdziemy, yes?
-Tak, przy najbliższej okazji.
-Good boy.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 26-08-2009, 11:11   #6
 
Magnificate's Avatar
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
- Miło mi was wszystkie widzieć, Ayase-chan, Michiko-chan, Nakaro-chan, Erika-san. – ton głosu Hikaru-sama wyrażał szczerą radość z przybycia pokojówek.

Następnie młody panicz wykonał zapraszający gest dłonią i zaprowadził czwórkę meido na piętro gdzie znajdowały się pokoje służby. Odgłos kroków na schodach niósł się głuchym echem po hallach i korytarzach. Zdawało się, że oprócz ambasadora o artystycznym usposobieniu i pokojówek w rezydencji nie było nikogo innego. Yuriko zwróciła jednak uwagę, że dom był nienagannie utrzymany, a kurz na żyrandolach, kandelabrach i ramach obrazów świeżo starty. Co mogło się stać z poprzednikami czterech meido? Czyżby służba pracująca w domu Hikaru-sama została zwolniona? Żadna z pokojówek nie mogła dopuścić, by spotkał ją taki los.

Na piętrze domu Hikaru-samy znajdowała się przestronna kuchnia, pomieszczenia gospodarcze i kilka małych sypialni, ale dominującym pokojem był tu bez wątpienia salon gier. Pośrodku tego pokoju stał masywny stół bilardowy z porzuconą po pierwszym rozbiciu partią. Obok znajdował się stolik do pokera z przygotowanymi żetonami, a na podłodze zaznaczone miejsce, z którego należało celować rzutkami w tarczę zawieszoną na ścianie. Natomiast całą przeciwległą ścianę zajmowały różnego typu automaty do gier, pinballe i konsole video. Jednak nawet te nie mogły równać się z całą różnorodnością planszówek i pochodnych ułożonych w oszklonych szafach.

Po przejściu przez salon gier trzynastoletni ambasador wskazał na parę drzwi po przeciwnych stronach korytarza i powiedział:
- Wybaczcie, że nie mogę wam zaoferować osobnych pokoi. Proszę, rozdzielcie je między siebie jak będzie wam najwygodniej. – wypowiedź Hikaru-sama przerwał dzwonek telefonu komórkowegoHai. Będę za chwilę. – panicz popędził w kierunku wyjścia nie dając pokojówkom czasu na odpowiedź.

Po chwili jednak wychylił głowę zza załomu korytarza i dodał:
- Niedługo będę chciał zorganizować w tym domu wystawę pewnego znanego ilustratora książek dla dzieci. Mogłybyście się tym zająć? – zapytał słodko – Gdzieś tutaj powinny być szczegółowe instrukcje. Do zobaczenia wieczorem!
 
Magnificate jest offline  
Stary 27-08-2009, 12:18   #7
 
Serafin26061989's Avatar
 
Reputacja: 1 Serafin26061989 nie jest za bardzo znany
*Ten chłopiec wygląda na smutnego. Samotność naprawdę mu doskwiera. Sam w tym wielkim budynku...budynku pełnym kosztowności i pieniędzy... Nie nie... nie mogę pozwolić by moja chciwość zawładnęła nade mną. Obiecałam sobie, że się zmienię i nie dam się tym pokusom materialnym.* Podążałam za mym paniczem wraz z mymi towarzyszkami. Wejście do każdego nowego pokoju było poprzedzone ochami i achami Lenalee. Jeszcze nigdy w swoim całym życiu nie widziała takiego przepychu a nie raz była w rezydencjach bogatych ludzi, aby prosić o datki dla biednych osób no i przy okazji uzyskać jakieś korzyści dla siebie. Kiedy Hikaru-sama wyszedł Lenalee postanowiła przejąć inicjatywę.
- Witam was wszystkie mam nadzieję, że dobrze będzie nam się współpracowało i zostaniemy przyjaciółkami.
 
Serafin26061989 jest offline  
Stary 27-08-2009, 14:08   #8
 
Kejmur's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodze
Ayase po swojej krótkiej prezentacji, przyglądała się reszcie z niemałym zainteresowaniem, chociaż też starała się nie być przy tym nachalna. Krótko ścięta Michiko-Chan... wydawała się sympatyczna, jednak w jej spojrzeniu było coś... drapieżnego ? Chyba tak by mogła określić. Jednak było także w tym spojrzeniu coś, co hipnotyzowało. I podobało. Bardziej, niż chciała.

Nakaro-Chan... blond włosa miła dziewczyna. Może to były pozory ? Ale i tak wyglądała uroczo, a ona tak lubiła. Zresztą odkąd zaczęła dorastać, odkryła, że jej zainteresowania były dosyć... urozmaicone. Jeśli to można było tak określić. Próbowała z tym walczyć i dalej ją to krępuje, jednak w końcu się poddała. Chciała być idealną żoną, a to także oznaczało... bycie także umiejętną kochanką. Było to krępujące, niewygodne, ale po paru razach się do tej intymnej atmosfery zaczęła przyzwyczajać. Krok po kroku, systematycznie i z pewną precyzją. Przynajmniej tak sobie wmawiała, a czy to było słuszne... to było już dyskusyjne. Ale wiedziała, że z obranej drogi nie powinno się schodzić. Jednak jej początkowe wrażenia były pozytywne tutaj się pojawiając. Miała wiele do zrobienia i nie mogła zawieść.

I Erika-Chan. Sprawiała wrażenie służbistki. Albo po prostu chciała być profesjonalna jak się da. Ayase zdziwiona odkryła, że umknął jej brud na bycie panicza... to pewnie to zmęczenie i zamartwianie się. Ale już nie może jej to umknąć. Brud to jej wróg, jej przeciwnik. Musiała dbać o czystość, to było jej powołanie. Jednak było w niej coś, czemu było się ciężko oprzeć. Pewny siebie i trochę władczy głos. Wzbudziła w niej sympatię odkąd się pojawiła. Zresztą ona sama miała taki charakter... że naprawdę trzeba było się postarać, by wzbudzić jej niechęć. Jednak to na Erice jej wzrok się najdłużej zatrzymał i ją najchętniej pozna bliżej. Jednak miała pewien mały plan do zrealizowania odkąd tu przybyła i trzeba było zacząć go realizować. Musi być piękna, idealna i... dbać o swoje. Taki był już ten świat.

- Erika-chan... spokojnie, niech panicz się troszkę do nas przyzwyczai. I tak na starcie już go strofować nie trzeba. Zresztą jest taki miły i sympatyczny. Na wojskowy dryl jeszcze przyjdzie czas. Prawda, Yokokawa-sama ? I z wielką radością obejrzę swój nowy pokój. Aż się palę do pracy ! I wszystko będzie przygotowane tak, jak należy na przyjęcie naszego szacownego gościa. I cieszę się na samą myśl pracy z wami wszystkimi. Wszystko będzie gotowe, Yokokawa-sama.

Uśmiechnęła się leciutko w kierunku jej nowego pracodawcy, leciutko zamykając oczy i delikatnie rumieniąc. W ten uśmiech włożyła swój cały, niewinny czar. Ładny uśmiech przełamywał lody i pewne skrępowanie. I z doświadczenia wiedziała, że na swój narzekać nie musiała. Dla bardzo wprawnego oka można jednak było dostrzec w nim coś intymnego, ale i z lekka... lubieżnego. A ta mieszanka niewinności i kobiecego uroku była naprawdę wyjątkowa. I tą wyjątkowość musiała jak najbardziej wykorzystać. Jednak najpierw chciała się zająć tym, czym powinna. Spojrzała po sali, którą miały wspólnie udekorować. Musiała przyznać z pewnym zadowoleniem, że było czysto, ale nie dosyć. Na pewno się gdzieś jeszcze znajdowały drobinki kurzu, których należało się pozbyć.

- W porządku koleżanki. Zajmę się kurzami, wytrzepię dywany i przygotuję naczynia do rozłożenia. Mamy mało czasu, więc trzeba się pospieszyć. Miłej pracy !

W tym momencie jedyne co jej pozostało, to zakasać rękawy i szybko wykonać swoją pracę. Czasu wiele nie było, a trzeba było wywrzeć pierwsze dobre wrażenie. Co do pokoi - później się tym zajmie. Albo raczej by wolała z małym, uroczym paniczem. Tak, to powinna być niezwykle ciekawe. A każda minuta zbliżała ją do powolnej realizacji jej pewnych planów...
 

Ostatnio edytowane przez Kejmur : 27-08-2009 o 22:12.
Kejmur jest offline  
Stary 28-08-2009, 06:05   #9
 
Medival's Avatar
 
Reputacja: 1 Medival nie jest za bardzo znany
Przez całą drogę do pokoju cały czas uśmiechała się promiennie, nie dając po sobie poznać jakie myśli czają się w jej głowie. Na widok kolejnych mijanych obrazów, antycznych waz i innego europejskiego śmiecia wzdychała z podziwem, jednak jedynym na czym tak naprawdę się skupiała, był jej nowy cel.
*Może zaatakuję go z zaskoczenia? Albo podam truciznę? Albo...*
Nagle znalazły się w - jak się domyślała - pokoju zabaw ich panicza.
*Cóż za obrzydliwy, rozpuszczony dzieciak. Aż mam ochotę wbić mu paznokcie w tę jego...*
- Goshujin-sama, to tu spędzasz swój wolny czas? - zapytała z rozbawieniem. - Wygląda uroczo. Przypominają mi się czasy, kiedy byłam małą dziewczynką...
*... i razem z rodziną płakałam nad bratem umierającym na aids w jakimś zapyziałym i brudnym szpitalu, który wy europejczycy "łaskawie" nam ufundowaliście, niczym resztki z waszego stołu...*
Panicz pokazał im ich pokoje, po czym z ulotnił się z prędkością błyskawicy, pozostawiając im zadanie przygotowania wystawy.
- Ależ oczywiście Goshujin-sama, dam z siebie wszystko.
Gdy zostały same, pierwsza odezwała się panienka z długimi niemal do ziemi blond włosami. Twarz Michiko natychmiast przybrała swój zwykły poważny wyraz.
- Po prostu nie wchodź mi w drogę, bo inaczej gorzko tego pożałujesz - szepnęła na ucho blondynce lodowatym głosem.
Następna odezwała się płowowłosa pokojówka, ubrana na niebiesko.
*W końcu coś konkretnego.*
- Panicz wspominał coś o planie... - tym razem jej głos znów był cienki i niewinny.
Szybko przeszukała cały pokój w poszukiwaniu jakichkolwiek karteczek, po czym obejrzała dwa pomieszczenia, które miały być ich sypialniami.
*Spać z jedną z nich? Chyba zwymiotuję... już wolałabym połknąć tysiąc igieł*
 
Medival jest offline  
Stary 04-09-2009, 11:14   #10
 
Serafin26061989's Avatar
 
Reputacja: 1 Serafin26061989 nie jest za bardzo znany
Słowa Michiko-chan naprawdę mnie zraniły. Chciałam tylko, abyśmy się dogadały a ona od razu mnie zaatakowała. Nie chciałam się kłócić z nią, wolałam puścić to w niepamięć. Kłótnia nic by tu nie dała no i może obawiała się, że nie przydałabym się jej do niczego, może wcale nie chciała być tak nie miła po prostu wyraziła to niewłaściwie. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Reszta meido znalazła sobie jakieś zajęcie tylko ja nie. Musiałam dokładnie się zastanowić nad moim następnym krokiem. Jedyne co potrafiłam to gotować. Tak to była moja najsilniejsza strona. Tyle posiłków przyrządzonych, dla tych biednych osób, które żyją w niegodnych człowieka warunkach. Starałam się im gotować zarówno dużo jak i smacznie. Tak, aby się najedli i jednocześnie im smakowała. To było jedyne zajęcie jakiemu mogłam się teraz podjąć.
-To może ja...pójdę coś przygotować do jedzenia dla panicza. Na pewno jest głodny.
Postanowiłam poszukać kuchni.
 
Serafin26061989 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172