Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-05-2008, 00:12   #11
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Trójka podróżników, z Samaelem na czele, weszła do karczmy. Smród spalonego mięsa zmieszany z nieco przyjemniejszym zapachem piwa uderzył wchodzących z całą siłą. W środku było duszno i gorąco. Pomieszczenie było nieco większe niż zdawało się z zewnątrz, więc bez problemu wypatrzyliście wolny stolik. Poza pojedyńczymi żołnierzami, grupą całkowicie pijanych awanturników i Wami, wyróżniały się tutaj dwie osoby. Bogato odziany człowiek, czytający jakiś pregamin i sączący powoli piwo z kufla oraz trudna do zidentyfikowania pod względem płci i rasy postać, siedząca w kącie karczmy z naciągniętym na głowę kapturem. Mimo, że nie widziliście oczu owego osobnika, byliście wręcz pewni, że patrzy on prosto na Was.

Za ladą, obwicie poobstawianą naczyniami, nie wiadomo czy już umytymi, czy to czekającymi na umycie, krzątał się krasnolud o długiej, siwej brodzie. Nie spojrzał nawet w stronę drzwi, gdy te się otwierały, zdrapywaniem zaschniętego brudu z jakiegoś talerza. Za ladą znajdowały się wielkie, dębowe drzwi, niewątpliwie zamknięte jakimś solidnym zaklęciem, gdyż powietrze w tamtym miejscu niemalże wibrowało od nasycającej je magii.

Gdy podeszliście do upatrzonego stołu, postać w kapturze wciąż nie spuszczała z Was oczu. Krasnolud dopiero po chwili wstał, otrzepał skórzaną zbroję, poprawił toporek wiszący u jego pasa i dziarskim krokiem podszedł do Was.
- Służę uprzejmie - rzekł, siląc się na uprzejmy uśmiech. Jako jedyny z napotkanych dotychczas, zdawał się nie zwracać uwagi na dość nietypowy wygląd Samaela.
 
Jons jest offline  
Stary 04-05-2008, 00:55   #12
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Azael wszedł do środka, gdzie śmierdziało spalonym mięsem i piwem, a do tego było gorąco i duszno. Cóż, nie dla niego.
Ci wszyscy ludzie nie mięli najmniejszego pojęcia o wysokich temperaturach, które on niewątpliwie miał. Ich strata, chociaż gdyby empirycznie dowiedzieli się co znaczy gorąc, zostałaby z nich jedynie kupka popiołu.
Pomieszczenie było całkiem duże, zaś jego uwagę przyciągnęli pijani awanturnicy, żołnierze, mężczyzna w bogatych szatach oraz postać w czerni.
Prawdopodobnie dało się powiedzieć to samo o nim, gdyż wszyscy lub prawe wszyscy patrzyli na niego. Uśmiechnął się na poły złośliwie, na poły pogardliwie do postaci w czerni, po czym usiadł przy wolnym stoliku. Za chwilę to samo zrobił Paladyn i starzec.
Za barem krzątał się Krasnolud, zaś dalej były dębowe drzwi zabezpieczone magią, którą wyraźnie dało się wyczuć. Na ich miejscu Azael zabezpieczyłby je dodatkowo zaklęciem zapobiegającym tak jawną manifestację magii oraz jej wykrycie. Cóż, ich problem.
-Służę uprzejmie-rzekł Krasnolud, który po otrzepaniu zbroi i poprawieniu topora, podszedł do nich zza baru.
W tym samym czasie Azael wyjął gazetę, którą rozłożył na blacie.
-Interesuje mnie to ogłoszenie-rzekł uprzejmie wskazując na ostatnie z ogłoszeń, po czym spojrzał na twarz Krasnoluda.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 04-05-2008, 10:39   #13
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Kiedy Tiberius wchodził do karczmy , analizował powoli wszystkie ogłoszenia. Każde z nich Tiberius był w stanie podjąć. W gruncie rzeczy było bardzo mało zadań , których paladyn by się nie podjął. Jego wzrok zatrzymał się na ogłoszeniu o polowaniu na orki.
- Cóż za głupota kieruje ludźmi , aby wyrzynać te stworzenia w większości bez poważniejszych powodów niż ich wygląd. Czy wiecie , że większość klanów nie zagrażała w żaden sposób ludziom , dopuki sami ich nie sprowokowali? Wiele klanów orków graniczyło z barbarzyńskimi plemionami i żyli w zgodzie.

Jego wypowiedź przerwał smród , który dobiegł do jego nozdrzy. Skrzywił się jakby właśnie zobaczył rozdeptanego karalucha. Miał wyostrzony węch , więc po chwili wyczuł magię w pomieszczeniu. Zauważył dziwne drzwi , ale nic nie powiedział na ich temat. Gdy zobaczył żołnierzy siedzących przy stoliku , pozdrowił ich uderzając dumnie pięścią w błyskawicę na swoim napierśniku.
Wtedy spostrzegł dziwną postać w rogu , która , był pewien, mierzyła ich wzrokiem. Zmrużył oczy , próbując przebić się wzrokiem przez ciemne wnętrze kaptura. Usiadł do stolika ze swoimi towarzyszami . Gdy krasnolud podszedł do nich , Tiberius nie zamówił niczego , gdyż nie był głodny , a tutejsze posiłki nie pobudzały specjalnie jego ślinianek.
- Na czym konkretnie ma polegać ta eskorta?? Ile osób zatrudniasz?? Jak daleka odległość wchodzi w grę ? Ile płacisz??

Paladyn dalej czół się niekomfortowo. Świdrujący wzrok nieznajomego nie dawał mu spokoju. Powoli wstał od stolika , odwrócił się w stronę gdzie siedział obserwator , po czym rzekł.
- Czy masz do nas jakąś sprawę , lub nasza obecność sprawia Ci problem? Jeśli nie to dlaczego wciąż nas obserwujesz ?
Po tych słowach czekał odpowiedzi.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 04-05-2008, 11:50   #14
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Krasnolud przeczytał wskazane przez Samaela ogłoszenie, po czym szybkim ruchem ręki przerwał paladynowi, zasypującemu go gradem pytań.
- To nie do mnie z tą sprawą, ale do wielmożnego Gerthana - rzekł sucho, nie siląc się już nawet na pozory uprzejmości i głową wskazał na bogato odzianego człowieka, wciąż studiującego jakiś pergamin. Widząc Tiberiusa przemawiającego do postaci w kapturze, krasnolud szybko złapał go za ramię.
- Przepraszam za niego - mruknął. - To włóczęga, a do tego niemy. Od miesiąca tu przychodzi i tylko przypatruje się podróżnikom. Ludzie mówią, że ma nierówno pod sufitem, ale ja tam sądzę...
Wypowiedź karczmarza została przerwana rykiem śmiechu pijanych awanturników, wskazujących palcami na półelfa o pomarańczowych włosach. Krasnolud rzucił Samaelowi spojrzenie, mówiące "błagam, nie zabijaj ich bo będę miał kłopoty", po czym zwrócił się do milczącego jak narazie starca.
- Coś podać wielmożnemu panu?
 

Ostatnio edytowane przez Jons : 04-05-2008 o 13:14.
Jons jest offline  
Stary 04-05-2008, 15:58   #15
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Starzec rozejrzał się uważnie po zadymionym wnętrzu karczmy szybko taksując wzrokiem obecne osoby. Pijani awanturnicy, jakiś kupiec, strażnicy po służbie i tajemnicza postać w kącie, czyli nic specjalnego. Można by powiedzieć, że typowa karczma w dużym mieście.

Usiadł wraz z pozostałą dwójką przy wolnym stoliku.

Samael szybko przeszedł do konkretów, pytając właściciela o jedno z ogłoszeń z gazety, którą nabył przed karczmą. Tiberius ochoczo się do niego przyłączył, zasypując krasnoluda gradem pytań, po czym z pretensją w głosie zwrócił się do zakapturzonej postaci w rogu sali. Człowiek obserwował to wszystko z rosnącym zdziwieniem. Nie dał jednak nic po sobie poznać.

- Podaj mi to samo wino, które pije wielmożny Gerthan.
- A stać cię na nie?
- krasnolud był ostrożny, starzec nie wyglądał na osobę przy kasie, a on nie miał zamiaru dopłacać do interesu.
- Bądź spokojny. - starzec sięgnął do torby i po chwili po stole potoczyły się dwa złote krążki. Krasnolud chwycił je i sprawdziwszy zębami, że ma w ręku prawdziwe złoto, rozjaśnił swe oblicze.
- Już przynoszę.

Starzec odwrócił się do swoich nowych znajomych.

- Fach Tiberiusa jest oczywisty, a czym Ty się zajmujesz Samaelu, skąd pochodzisz i co Cię sprowadza do tego miasta? Nie ukrywam, że nigdy nie widziałem kogoś takiego, jak Ty. Na pewno masz ciekawą historię do opowiedzenia.

Starzec rzucił jeszcze okiem na tajemniczą postać w kącie.

"Trzeba będzie z nim porozmawiać."
 
Smoqu jest offline  
Stary 04-05-2008, 19:48   #16
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Tiberius spojrzał na krasnoluda.
" Przychodzi tu od tak dawna? Skoro jest niemy nikt nie mógł go zrozumieć . A jeśli potrzebuje pomocy? Ktoś go skrzywdził i nie ma jak o tym powiedzieć?
Jako paladyn nie mogę przejść obojętnie wobec czyjegoś nieszczęścia."

Rzucił szybkie spojrzenie na swoich towarzyszy i przemówił do elfa :
- Mógłbyś porozmawiać z tym szlachcicem o pracy także w moim imieniu? Za chwilę do was dołącze.

Po tych słowach mężczyzna podszedł po stolika przy którym siedział "włóczęga" , bezceremonialnie zajął miejsce naprzeciw po czym zwrócił się do nieznajomego.
- Jeśli potrafisz pisać to kiwnij głową.
Przy okazji chciał przyjrzeć się bliżej jego skrytej w kapturze twarzy , wykorzystując częściowo blask bijący od jego młota.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
Stary 04-05-2008, 22:02   #17
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-To nie do mnie z tą sprawą, ale do wielmożnego Gerthana-rzekł sucho Krasnolud, wskazując bogato odzianego mężczyznę.
Azael spojrzał na mężczyznę. Całkowicie rozumiał bogatych, którzy ubierali się w bogate ubrania, gdyż dla nich stało się to standardem, pewną normą, jednakże on był zwolennikiem nie przyzwyczajania się do bogactwa, a raczej stawiania na wygodę oraz, co bardzo ważne, swobodę ruchów. Zbroja, którą miał na sobie dawała szeroki zakres ruchowy. W żadnym stopniu nie ograniczała go, zaś Samael stwierdziłby, że wręcz przeciwnie.
Tiberius tymczasem zwrócił się ku postaci w czerni, a krasnolud powstrzymał go, tłumacząc się tym, że postać w czerni jest włóczęgą i miał coś dopowiedzieć, gdy pijani ryknęli śmiechem, pokazując sobie Azaela, zaś ten odwrócił się, ukazując zęby w złośliwym uśmiechu.
Zastanawiał się co najlepiej im podpalić. Rozważał włosy, krocze oraz stopy. Włosy dlatego, że ciekawie to wyglądało, krocze, bo tam z pewnością najbardziej by zabolało, a stopy dla satysfakcji ze śmiesznego chodzenia.
Nagle napotkał spojrzenia Krasnoluda, mówiące, by nie robił im krzywdy. Cóż, skoro karczmarz tego chciał... Wzruszył tylko ramionami.
-Fach Tiberiusa jest oczywisty, a czym Ty się zajmujesz Samaelu, skąd pochodzisz i co Cię sprowadza do tego miasta? Nie ukrywam, że nigdy nie widziałem kogoś takiego, jak Ty. Na pewno masz ciekawą historię do opowiedzenia-zapytał Aureliusz.
-Zajmuję się tym, co mi w ręce wpadnie. Dosłownie i w przenośni. Pochodzę z miejsca, do którego teoretycznie ludzie nie mają dostępu, a do miasta sprowadza mnie chęć pomocy, którą jako nabożny człowiek zamierzam nieść. Nie sądzę również, by moja historia była ciekawa, gdyż skupia się praktycznie tylko na samodoskonaleniu. Głównie mentalnym. Sam więc widzisz, że nie jestem aż tak ciekawą personą jak ci się wydaje-rzekł cicho.
-Czy możesz nam powiedzieć coś jeszcze o tej postaci w czerni? Zdaje się, że chciałeś coś dopowiedzieć zanim przemowę przewali niekulturalni panowie obecni tutaj. Przerwali oni najbardziej interesującą część. Gdybyś raczył dokończyć, byłbym wdzięczny-rzekł do Krasnoluda, widząc Tiberiusa siedzącego naprzeciwko postaci w czerni.
Azael nie wiedział czemu, ale postać ta wybitnie mu się nie podobała.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 04-05-2008, 23:09   #18
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Starzec zamyślił się na chwilę. Również usłyszał niewybredne docinki ze strony pijanej grupy i już widział złowrogi błysk w oczach Samaela, który lekko przygasł po błagalnym spojrzeniu krasnoluda.

Odpowiedź jego nie satysfakcjonowała Aureliusza. Wyraźnie było widać, że nie ma zamiaru mówić skąd pochodzi i po co tu przybył. Jednak nie było sensu naciskać. W końcu spotkał go raptem piętnaście minut temu i sam pewnie zareagował by podobnie na jego miejscu.

Miał jednak inne plany, a jego misja na pewno nie miała polegać na osłanianiu karawany jakichś tłustodupych kupców. Tym niemniej chciał poczekać na rozwój sytuacji, a na pewno na wyjaśnienie sprawy z tajemniczym gościem w kącie.

Pomimo dość sporej odległości, świetnie słyszał konwersację, którą rozpoczął Tiberius, więc postanowił spokojnie poczekać, aż coś się wyjaśni. Może "nadpobudliwość" paladyna okaże się przydatna ... tym razem.
 
Smoqu jest offline  
Stary 06-05-2008, 07:28   #19
 
Jons's Avatar
 
Reputacja: 1 Jons nie jest za bardzo znany
Krasnolud pokręcił z powątpiewaniem głową, patrząc na paladyna zasiadającego obok nieznajomej postaci. Tiberius próbował przyjrzeć się twarzy nieznajomego, lecz mimo światła bijącego od jego młota, twarz postaci pozostawała ukryta pod czarną, nieprzeniknioną zasłoną. Nagle zrobiło się ciemno. Okna gospody zatrzasnęły się z hukiem, ze wszystkich stron zaczął bić przenikający do szpiku kości chłód. Do waszych uszu dopiegł skądś dziki krzyk, krzyk bólu i rozpaczy, przemieniający się w dziki wizg opętanej istoty. Krzyki, przekleństwa, ból, ogromny, zwalający z nóg ból... I cisza. Cisza straszniejsza niż opętańcze krzyki. I śmiech. Nieludzki śmiech hien, wyżerających szczątki z grobu na wielkim cmentarzysku. Czerwone, potworne ślepia skierowane prosto na Was, trójkę tak silnych, a tak bezbronnych istot. Istot stojących na środku pustkowia. Odkryci, narażeni na atak za wszystkich stron. Żywi już tylko od zewnątrz. Wewnątrz zostały już tylko szczątki tego, co kiedyś było żywym ciałem. Szczątki człowieczeństwa i uczuć. Szczątki miłości, bólu, strachu. Wewnątrz jest już tylko śmierć. Smierć, zabierająca się teraz za stronę zewnętrzną. Smierć odbierające swoje żniwa. Przeciągająca jedynie to, co nieuniknione. Przed Wami, na pustkowiu stała postać. Czarna, czarniejsza od nocy. I straszniejsza, niż najciemniejsza z nocy.



"Wplątujecie się w sprawy przerastające was" - w Waszych głowach rozbrzmiewa zimny, przerażający głos. "Próbujecie powstrzymać to, co nieuniknione. Istoty starsze i potężniejsze drwią z was. Wycofajcie się - głos zmienił się w cichy, nieludzki szept - póki możecie."
Nagle ziemia ucieka spod waszych nóg, obraz wiruje. Widzice rozległą polanę wśród drzew. Na środku polany leży starcze o siwych włosach, półelf z ognistymi oczami i paladyn, w lśniącej zbroi. Wszyscy martwi...


Czuliście jak odzyskujecie władzę w kończynach. Do Waszych nozdrzy dobiegł zapach pieczonego mięsa i piwa. Wasz oddech powoli stawał się płynny i umiarkowany. Niemal jednocześnie przebudziliście się i otworzyliście oczy. Leżeliście na miękkich materacach. Wszyscy wciąż ze swoim dobytkiem.
Widzieliście duże, dębowe drzwi, tym razem jednak od drugiej strony. Powietrze wokół nich jeszcze mocniej niż poprzednio przepełnione było łatwo wyczuwalną magią.
- Wreszcie się obudziliście - burknął bez szczególnego entuzjazmu znajomy krasnolud, krzątający się przy kuchni. Po zapachu dobiegającym z tego miejsca można było wywnioskować, że przygotwuje on wyjątkowo egzotyczną potrawę.
- Niezła jatka rozpoczęła się po tym, jak paladyn przysiadł się do tego dziwaka. Wszyscy straciliście przytomność, a to coś siedzące w kącie zdjęło kaptur. Jak żyję, takiego harmidru u mnie w gospodzie nigdy nie było.
- Wszyscy oprócz wielmożnego, nadal studiującego pergamin, zaczęli drzeć się w niebogłosy. Jednego żołnierza zgrywającego bohatera bestia rozszarpała krótkim ruchem. Ścierwo posyczało chwilę i powarczało, a jak nikt nie odważył się zbliżyć, to się teleportowało.
- A wielmożny dopiero jak mu się pijak na stół zwalił podniósł głowę i urażonym głosem zapytał "co się stało?" - zarechotał krasnolud, rad najwyraźniej, że będzie mógł poopowiadać znajomym nową historię. Po chwili jednak znów spochmurniał i kontynuował historię.
- Po chwili wbiegła straż. Jak poszarpanego trupa zobaczyli to się na mnie chcieli rzucił. Ale oficer, który często u mnie pijał na służbie, poczciwy chłop, wstawił się za mną i zabronił dotykać. Jutro mam iść złożyć zeznania w Wieży - krasnolud ucichł na chwilę, całą swoją uwagę skupiając na doprawianiu dziwnie pachnącej potrawy.
- Tu macie żarcie i piwo - rzekł wskazując na mały stolik z trzema krzesłami, obwicie zastawiony mięsem i kilkom dzbanami. - Jeśliście ciekawi, to spaliście około godziny. Nie wiem co Wam się śniło, ale rzucaliście się tak, jakby Wam kto rozgrzanym żelazem stopy przypalał.
- Karczma funkcjonuje już normalnie - dodał po chwili zamyślenia. - Z tego co pamiętam ostatnio ktoś chciał się zobaczyć z wielmożnym. Gerthan dalej siedzi i studiuje ten swój pergamin, więc droga wolna.
- Jakby coś, to jestem w karczmie - rzekł podnosząc dziwnie pachnącą potrawę. - A ta magia to tylko podpucha - zarechotał z niewiadomego powodu krasnolud, po czym przeszedł przez zamknięte drzwi.
 
Jons jest offline  
Stary 06-05-2008, 13:11   #20
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Tiberius we śnie zobaczył mroczną postać , która im groziła , śmierdział złem , potężnym złem. Nie zastanawiając się ani chwili zaczął biec w jego kierunku , po drodze wyciągając młot. Złapał go oburącz i zamachnął się potężnie z lewej strony ( na szkoleniach uczono go iż wróg zawsze się spodziewa ataku od prawej) i z przeraźliwym krzykiem " Giń w imię światłości !!! " rzucił się na bestie. Nim zdążył jednak zadać cios , świat zawirował i zobaczył z góry ciała |: swoje , Samaela i Bithora. Chciał krzyknąć ze strachu , ale nie mógł. Nagle wyrwał się ze snu i błyskawicznie zerwał się do pozycji siedzącej.
-Co to było do ciężkiej cholery ???!!! Widzieliście tą postać? Ona była wcieleniem zła ! gdzie ona jest?? gdzie poszła?? wydyszał w gniewie chwytając za swój młot.

Po słowach krasnoluda , odrobinę się uspokoił , lecz wiedział , że tak tego nie zostawi i nie spocznie dopuki to zło nie będzie martwe.
- Wyjątkowo dziwne jest to , że nie wyczułem bijącego od niego zła. Bardzo dziwne...
Zamyślił się na chwilę , z oczami przepełnionymi poczuciem winy.
- Dziękujemy Ci dobry gospodarzu , Heironous nie zapomni twoich czynów.
Po tych słowach zmarkotniał i zajął się w milczeniu swoim posiłkiem.

" O czym mówiła ta zjawa? W jakie sprawy się mieszamy , przecież dopiero przybyliśmy do miasta... i widziałem swoje ciało... i ich... nie mogę do tego dopuścić , jak tylko się dowiem kim jest przeciwnik to zrobię co w mojej mocy aby uwolnić świat od tej kreatury."
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow
Maju jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172