Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-05-2008, 22:18   #1
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
TJT4: Violet & White

Słonko. Wiatr z nad oceanu. Nie ma to jak Wiatr!

http://tsoc.new21.net/fanart/Eugene/xel/1/xel-41.jpg

Believe me Chaos oh Chaos
She will break your heart
Fear her tonight! Be strong
'Cause Chaos oh Chaos
She's gonna tare you apart!
Don't cry and fight!

'Cause she will have some fun
And then she's gonna kill you
and find someone else!
Believe me Chaos oh Chaos
She's gonna break your heart!
Listen to me, she won`t let you be free!

What will you do, if she sais:
"You are sweet but it is just a game.
I thought you knew". Well now you do!

She wants to rip your heart, o-ooooo! ;3
Belive me warriors oh warriors,
She`s gonna drink your blood.
But all she wants,
is to drain your soul!
Hm-hm-hmmm, na-na-na…! ;3
Oh...?

* * *
Wstrząs. Było ciemno, okropnie ciemno. Widziałeś przebłyski metalicznego, fioletowego dymu, czułeś jego zapach, przedziwny zapach lodu i ognia zarazem. I nagle łupnęło, we wszystkich kościach, zahuczało w czaszce, kości... kości w strzępach, pomyślałeś, a kiedy zebrało ci się na wymioty byłeś pewien, że gdy podniesiesz się z ziemi, twoje wnętrzności wypłyną z dziury w trzewiach i zostaną na trawie.
Śpiew ptaków. Skrzeczenie papug, przeraźliwe, głośne skrzeczenie. Ciepło światła Białej Gwiazdy na plecach, łaskotanie wiatru we włosach.
Ktoś obok jęczał. Ktoś właśnie wstał, i otrzepywał ubranie z piasku, słyszałeś. Ktoś nieopodal nucił radośnie dziwną piosenkę. W zakazanym języku. W języku demonów.
Wstałeś w końcu.
Las...? Są olbrzymie...!

the Forest church 2 by ~weiweihua on deviantART

Byli tu też inni, Tacy Jak Ty. Był i Verion, rozłożony beztrosko na trawie, nucący pod nosem.
- Oh...? – obrócił głowę w waszym kierunku, lecz nie otworzył oczu.
Wstał niespiesznie, podszedł powoli, wciąż uśmiechnięty tajemniczo. Zawiało lodowatym chłodem, parzącym w gardle i pod skórą. Verion otworzył wreszcie oczy, niesamowite, fioletowe oczy, i zmierzył was przenikliwym spojrzeniem.

- Wszyscy są?;3 Nikt się nie zrzygał?;3 Oh my, nikt, dobrze wybrałem! Z reguły śmiertelni źle znoszą teleportację do planu mgieł i z powrotem. Shall we start? – spytał wyczekująco.
Nikt się nie odezwał. Każdy milczał z innej przyczyny. Jedni wiedzieli, co ich czeka, inni zastanawiali się tylko, jak ukręcić łeb temu fioletowemu kulfonowi, niektórzy walczyli dzielnie z mdłościami.
- Bądźcie grzecznymi śmiertelnikami, pilnujcie się, nie plątajcie się wokół bez celu, nie jedzcie podejrzanych rzeczy, nie oddalajcie się od grupy i nie zadawajcie pytań rozpoczynających się od „dlaczego”, gdyż i tak ich nie usłyszę – ciągnął radośnie uśmiechnięty Verion. - Proszę, oto mapa dla każdego z was. Ej, ty! Tak ty. Trzymasz ją do góry nogami!;3

- Więc, oto Wolf Pack Island w całej okazałości. Miejsce od najmniejszego ziarenka piasku po najwyższą palmę kokosową stworzone przez Mistress specjalnie dla Takich Jak Wy. Hm;3 Nie słuchałeś, mówiłem; demony nie słyszą pytań zaczynających się od „po co” i „dlaczego”! Jak już wspomnia... nie, nie możesz iść siusiu. Tak, słyszę wasze myśli;3 Oh my, to będzie długi dzień – Verion z zakłopotaniem podrapał się po głowie.

Verion. Pierwszy demon, jaki zstąpił do wymiaru Bieli z Wymiaru Chaosu wieki temu! Zabójca Lavendera, niedoszły zabójca Almanakh, do jasnej cholery!!! On... on jest tutaj! Stoi przed wami! Jeszcze wczoraj spokojne, normalne, życie, a dziś...?! Co to do Astarotha jest, o co chodzi, co to za Tacy Jak Ja, co oni tu robią?! Nic nie rozumiem, co z koszmar, niech ktoś mi powie o co...!!!

- No dobrze – kontynuował Verion. - Więc jesteście na Wolf Pack Island. Żyją tu głównie chimery. Jest też sporo elfów. Mistress wzniosła tu również niewielkie miasto, Aventer, gdzie mieszkają ludzie. Z chimerami i elfami nie ma sensu rozmawiać o chaosie – machnął lekceważąco ręką. – Jednak ludzie są istotami bardzo podatnymi na słowo Mistress, musicie tylko w odpowiedni sposób im je przekazać – mrugnął do was z dziwnym uśmiechem. – Wyspę zamieszkują też twory, których nie spotkaliście wcześniej. Zwą się Chimerionami. To zwierzęta, lub chimery, opętane przeze mnie na prośbę Mistress. Są malutkie, delikatne, powinniście dać sobie z nimi radę. Ot, prezent, dla zabicia czasu, hm?;3 Chimeriony można odopętac. Trzeba przyłożyć do nich coś, co nosi ślady mocy Almanakh, lub Lavendera – spojrzał na Kejsi i Barbaka. – Heard me?

Dał wam chwilę na zastanowienie się, po czym rzekł:

- Zgodnie z wolą i zaleceniami Mistress, będę łaskawie odwalał za was brudną robotę i... nie, nie możesz iść teraz siusiu!!! – wydarł się, zniecierpliwiony, po czym zrobił kilka głębszych wdechów. - ...soooooo... Odwalę za was gorszą część roboty, dowiem się co, gdzie i jak, przekażę wam, jakie miejsca są w danej chwili godne szczególnej uwagi i czego możecie się tam spodziewać. Jeśli zdarzy się coś szczególnego, na pewno się o tym dowiecie. Spieszcie się aczkolwiek. Wyspa jest niewielka, ale pokonanie jej od brzegu do brzegu zajmie trochę czasu, więc może zadbajcie o jakieś środki transportu na wszelki wypadek. Poza głównymi atrakcjami napotkacie oczywiście masę innych okazji do jedynego szczytnego celu jaki istnieje – do szerzenia chaosu!;3 – zakrzyknął z rozbrajającym zachwytem. - Ej... teraz mówię do ciebie, koteczku w niemodnej spódnicy, nie próbuj mi przerywać! Okazje te aczkolwiek nie będą oznaczone wielką kropką na mapie, ani też w terenie nie będą obwiedzione fosforyzującą obręczą widoczną z daleka. Musicie nauczyć się patrzeć i dostrzegać. Dziecko na ulicy? Może by tak porwać, opętać, zarządac okupu, hm?;3 Eh... dobrze już, cicho! – błagał przez moment Kejsi, zatykając uszy. - Równie dobrze możecie je odprowadzić do mamy.

Zrobił krótką przerwę.

- Wiecie co? Najlepiej wspomnijcie mi czasem, jakiej okazji wypatrujecie, a pomogę waszym śmiertelnym oczom ją dostrzec, pchając ją wam pod nosy moją demoniczna dłonią, hm? Reszta należy do was. Eh – westchnął z żalem. – Mistress asked me to be honest and fair, so... Wyznawcy…Bieli – bąknął ponuro – nie dowiedzą się, jakie zadania otrzymali wyznawcy Chaosu! Ani odwrotnie, niestety – mruknął z niesmakiem. – Anyway, Mistress allows you to talk to eachother, sooooo, you know what I mean, right?;3 Przekupstwa i podłe zagrania są jak najbardziej w porządku, yhym!;3 – ogłosił radośnie. – Aczkolwiek, jeśli już musicie – zerknął z niesmakiem na Białych – nikt wam nie zabrania dochować tajemnicy służbowej, choć moim skromnym zda.... Dobrze – westchnął z rezygnacją. – Idź siusiu...!

- Ehhhhh pójdę już – stwierdził pospiesznie. – Oczywiście, zarówno ja, jak i Almanakh oraz Lavender cały czas was słyszymy, więc jeśli chcecie zadać któremuś z wymienionych sensowne pytania, wystarczy, że wypowiecie je na głos pod ich adresem. Że Mistress was słucha i obserwuje wasze poczynania, nie muszę chyba wspominać. Zerknijcie na swoje mapy, zamieszczę tam dla was pierwsze zadania, w tym te, które przekażą mi Słonko i Lavender. Idźcie. Połamania nóg ;3 – uśmiechnął się złośliwie do Białych i zniknął.

Po chwili jednak powrócił.

- Byłbym zapomniał – podniósł z ziemi patyk uniósł go pionowo, koniec patyka zapalił się.
Podał płonący badyl obcemu wam człowiekowi, któremu na ramieniu siedział piękny kruk. Nieopodal, zawieszone na gałęzi drzewa, pojawiły się... kiełbaski!

http://demo.ms-visucom.de/moguntia/p...0303130902.gif

- To, że na metkach napisane jest „made in hell” nie znaczy wcale, że źle smakują;3 – mrugnął Verion. – Wiem, że i tak ich nie zjecie, ale słowo Mistress jest dla mnie rozkazem. Ymmmm, późno już;3 – Verion głośno pstryknął palcami.

Wzdrygnąłeś się. Myślałeś, że to ty. Że zemdlałeś albo... Po chwili oczy przyzwyczaiły się do mroku. Nie, to nie ty, wokół zapadły ciemności.



- Poznajcie się, odpoczywajcie, uspokójcie się i wysiusiajcie;3 – zachichotał zaczepnie. – Długo wybierałem waszych nowych towarzyszów, więc obchodźcie się z nimi ostrożnie i spróbujcie ich nie zepsuć tak od razu, hm? Żadnego wybijania zębów! – warknął Barbakowi w twarz – Nie wskakuj im na głowy i nie zadręczaj mowami o Almanakh! – pogroził Kejsi palcem. – Z samego rana wyruszacie.
I zniknął, tym razem na dobre.

Robi się coraz ciemniej, coraz chłodniej. Światło jednego z trzech księżyców przedziera się malowniczo przez korony drzew.

 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172