Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-07-2008, 15:40   #11
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
Laura stała spokojnie za mężczyzną przysłuchując się uważnie jego rozmowie ze starcem.
-Istotne informacje powiadasz? Przemawia przez Ciebie pycha, czy arogancja? Masz jednak szczęście, mój Pan przykazał mi odpowiadać na każde z waszych durnych pytań - po tych słowach starca, Laura uniosła brwi ze zdziwieniem, nie spodziewała się bowiem, że będzie się ich tutaj traktowało w taki sposób. Myślała, a raczej rządała w duchu, że będzie darzona szacunkiem jako jedna z 'wybrańców'. Jak się jednak okazało z wybrańcami cała ta hałastra nie miała nic wspólnego. Wtedy mężczyzna rozmawiający ze starcem obrócił się i zmierzył Laurę wzrokiem. Gdy ich spojrzenia się na chwilę spotkały (jeszcze zanim wzrok mężczyzny 'utknął' na jej piersiach) Laura uśmiechnęła się zalotnie swoim zwyczajem. Był to pewnego rodzaju odruch bezwarunkowy gdy wymieniała spojrzenia z przystojnym mężczyzną. Po chwili poczuła, że ktoś uszczypnął ją w pośladek. Gdy się obróciła nie zobaczyła nikogo, dopiero gdy spojrzała w dół dostrzegła krasnoluda, który szczerzył się teraz do niej w paskudnym uśmiechu. Laura zrobiła srogą minę, a po chwili uśmiechnęła się złowieszczo i nachiliła w kierunku niskiego jegomościa. Położyła rękę na kordelasie w taki sposób, by krasnolud mógł to zobaczyć i warknęła przez zęby nadal uśmiechając się w nieprzyjemny sposób:
Wierz mi, że umiem się tym posługiwać, mały! - miała nadzieję, że słowo 'mały' mocno uderzy krasnoluda i odczepi się on od niej, obrażając się tym samym śmiertelnie. Laura z powrotem obróciła się w stronę biurka, za którym zasiadał starzec. Wtedy doszło do kolejnego zabawnego incydentu - demon, który wcześniej został wywrócony na ziemię przez trolla, szarpnął przypadkowo ogonem kieckę jakiejś kobiety, pozbawiając ją znacznej części odzienia. Laura znów roześmiała się szczerze. Wtedy mężczyzna przed nią zwrócił się do starca ze słowami:
-I ta zagadka ma decydować kto dostanie informacje a kto nie? Przecież wystarczy, że jedna osoba odpowie a będzie wiadomo jaka jest odpowiedź. Głupota. Odpowiedź jest taka, że obaj się krwią zmazali ponieważ obaj byli w swoim i w mniemaniu drugiego biedni.
Laura nie wiedziała o co chodzi. Zapewne minęła ją ważna część rozmowy, podczas gdy zajęta była karceniem krasnoluda. Nie czekając na odpowiedź starca opuściła kolejkę i ruszyła pod ścianę, tam gdzie stała poprzednio, jednakże tym razem starała się zostać pod samą ścianą z tyłu, tak by mieć na wszystkich oko.
''Nie wiem co jest grane, ale nie mam zamiaru odstawiać żadnych teatrzyków, a już tym bardziej rozmawiać z tym nieprzyjemnym staruchem, który uważa się za niewiadomo kogo, co ma być to będzie, a jak już wszystko się wyjaśni wtedy będę działać'' - z takim postanowieniem Laura stanęła i w ciszy wpatrywała się w zebranych szukając wśród tłumu kogoś kto wyglądałby na pirata lub chociaż żeglarza. Osoba o takim zawodzie była by bowiem jedyną osobą, której Laura była by w stanie zaufać w całym tym zgiełku.
 
Powerslave jest offline  
Stary 13-07-2008, 18:33   #12
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
Starzec wiercił się na swoim fotelu wysłuchując, pytań i obelg rzucanych w niego. Żadne jednak uwagi nie wywarły na nim jakiegokolwiek wrażenia. Po chwili zaczął bawić się piórem, które wyciągał z kałamarza, robił drobny kleks na kartce papieru i odkładał pióro na miejsce. Czynność tę powtórzył kilkakrotnie. Takiej zniewagi, a raczej takiej dziecinady nie wytrzymało kilku kolejnych awanturników. Opuszczali oni budynek z siarczystymi przekleństwami, wyzywając wniebogłosy, że stracili czas, za który nikt im nie zapłaci.

-Masz za duże mniemanie o sobie. Jeżeli myślisz, że ktoś jest na tyle głupi, że będzie latał bez żadnego tropu to się mylisz. Nie jesteśmy twoimi psami i to nie nam zależy na księdze. Widać, że twój pan nie ma dość rozumu by dobierać właściwych poddanych. Nie dość, że grzeszysz pychą to jeszcze nie potrafisz nawet zebrać najemników. Spora część z nas to zwykli najemnicy, którzy nawet czytać nie potrafią. Jak myślisz w jaki sposób rozpoznają, że to ta księga?

-nie zależy wam na księdze? To po czorta tutaj jesteście? Po czort zadajesz tyle pytań? Mój pan nie ma rozumu, on jest rozumem- nie spodobało Ci się to w jaki sposób starzec ponownie akcentuje niektóre słowa.- Powiadasz, że czytać nie potrafią, a ja Ci powiadam, To ich problem. Czy zatrudniłbyś za pieśniarza niemego? Nająłbyś do poszukania ślepych? Mus wam znać pismo, lub mus wam mieć kogoś kto je zna.- starzec nagle spoważniał, wyprostował się, jakby zabierał się za coś ważnego- Karty są specyficzne, na każdej widnieje ośmiornica oplatająca margines. Mam może pokazać Ci jak wygląda ośmiornica??- Ktoś z sali zaśmiał się szyderczo. Po tych słowach starzec utkwił wzrok we Frey’u. Jego głos stał się milszy i życzliwszy.

-Dobre pytania zadaje, podobają mi się one. Co potrzeba by ją odnaleźć? Wytrwałość, mądrość tam gdzie siła zawodzi, księga nadal emanuje nieznacznie. W jej pobliżu zapewne ją poczujesz... chyba ze jest przytłumiona. –Spojrzał dziwnie na Felixa, potem na Laurę tuż za nim. Tym samym przenikliwym wzrokiem obdarował pozostałych, których było coraz mniej. Mniejsza ilość zebranych wyraźnie go ucieszyła. Gdy Frey sięgnął po kopertę, uśmiech na twarzy starca rozpromieniał jeszcze bardziej. Wpatrywał się długo w tę dwójkę, wyczekując odpowiedzi. Pierwszy odpowiedział mężczyzna skromniej odziany.

- Gwiazdy... tak, zapewne o nich jest mowa, spadające gwiazdy. Fajne zagadki układa Twój pan, pewnie zajmuje się tym na co dzień. Prawie się wzruszyłem.

-Zgadza się, czyli zaczynasz być godnym poznania prawdy.- wydaje się, że starzec całkiem pominął szyderstwa.

Nim Felix zdołał odpowiedzieć, na scenę wkroczył mag. Tym razem nie nastąpiło nic komicznego, choć niektórzy na to liczyli. Caenvox podszedł butnym krokiem do biurka, splunął na podłogę, co nie uszło uwadze gospodarza. Takie zachowanie uznał za chamskie, co wyraził wzgardą która zamalowała się na twarzy.

-Słuchaj facet, po prostu powiedz gdzie mamy zacząć poszukiwania. Podaj konkrety, a sobie poradzę.

-Słuchaj synek, kilka minut temu ktoś podprowadził Ci laskę, nie zdołałeś jej uchronić. I ty śmiesz mówić ze dasz sobie radę? Nie potrafisz zadbać o swoje, mam powierzyć Ci kart księgi Hurr? Gdzie masz zacząć szukać, najlepiej w twym pusty łbie. Niech Ślepy wyrok ma was w swej opiece.- Może i dziadek był obłąkany, ale w jego słowach kryła się mądrość. Machnął dłonią, tak jakby coś odpędzał. Nierk stał się bardzo milczący, zdawało się, że chciał o coś zapytać, jednak powstrzymał się. Wycofywał się w stronę drzwi, bynajmniej nie z podkulonym ogonem. Machał nim naokoło i niestety rozebrał nieco pewną kobietę która... nie, nie zasłoniła swego nagiego ciała, lecz sięgnęła po odsłonięty na udzie sztylet. Ostrze z lekkością wysunęło się ze skórzanego pokrowca i błyskawicznie poszybowało w stronę Nierka. Demon miał szczęście, że kierował się do wyjścia, inaczej sztylet utkwiłby w jego potylicy a tak świsnął mu jeno koło czaszki i wbił się we framugę.

-Gdzie uciekasz pokrako? Kto mi zapłaci za zniszczoną suknię, za te gwizdy i śmiechy?- kobieta miała już w dłoni kolejne ostrze wycelowane w demona- Tym razem nie spudłuję!!

Ludzie przycichli chwilowo, ciekawi co się wydarz. Milczenie się przedłużało, to też wrócili do głównego wątka wydarzeń. Co jakiś czas spoglądali przez ramię, licząc na to, że nie przegapią najlepszych kęsków nowej kłótni
Felix spojrzał spode łba na starca i rzekł:

-I ta zagadka ma decydować kto dostanie informacje a kto nie? Przecież wystarczy, że jedna osoba odpowie a będzie wiadomo jaka jest odpowiedź. Głupota. Odpowiedź jest taka, że obaj się krwią zmazali ponieważ obaj byli w swoim i w mniemaniu drugiego biedni.

- Tak myślisz?- starzec załamał ręce- Oj Biada mi, Oj Biada mi, wszyscy już poznali tajemnice... odpowiedziałeś na szaradę, szkoda tylko ze błędnie. Taka odpowiedź więcej szkody przyniesie niż pożytku. W podróży takie błędy kosztują sporo krwi narwańcze!

Laura wróciła szybko na swoje miejsce pod oknem, konkury obrzydliwego krasnoluda nie były jej w smak. Gdy pogroziła mu kordelasem, na co ten cofnął się i złapał za drzewiec swego topora. Cofnął się jeszcze kilka kroków, aby nie być w zasięgu ponętnej piratki. Stojąc w miarę bezpiecznym miejscu rozglądała się za kimś, komu mogłaby zaufać. Szukała dokładnie, jednak nikt nie spełniał jej oczekiwań. Jeśli byli tu jacyś morscy wędrowcy, to dawno opuścili ten przybytek. Na myśli Laury Hildesbrad przyszła jej „znajoma” po fachu której również nie dostrzegła. Cóż to nic dziwnego, przecież nie pływali pod jedną banderą na paskudnej harpii. W między czasie troll któremu starzec przydzielił Katiba, targał nadmienionego za poły wypłowiałej koszuli, starając się wytargać go na zewnątrz. Dotarli zaledwie do połowy, żabiasty katib stawiał się straszliwie. Był całkiem niepozorny.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>

Ostatnio edytowane przez qaz : 13-07-2008 o 18:40.
qaz jest offline  
Stary 13-07-2008, 18:50   #13
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Felix wytrzymał wzrok starca, potem gdy go gospodarz na Laure to samo zrobił i on.
"Czyżby ona też? Interesujące, nawet bardzo."
Znowu przeniósł wzrok na starca.
-Tak nie szukamy księgi, gdybyśmy to robili po co byśmy mieli tu stać i proponować nasze usługi dla kogoś kto też jej szuka, bezsensu. Może i jestem narwańcem ale narwańcem, którego potrzebujesz. Żegnam, nie mam zamiaru brać udziału w tym nędznym teatrzyku.
Skierował się ku wyjściu, dopiero tam zreflektował się, że trzyma ciągle zagadkę. Popatrzył na nią a potem wypuścił kartkę. Wiatr, który wdarł się przez otwarte drzwi przez chwilę ją unosił.
Felix przekroczył drzwi mówiąc przez ramię
-To pierwszy mężczyzna jest tym krwawiącym.
Drzwi sie zamknęły a mężczyzna wyszedł. Odetchnął kilka razy świeżym powietrzem, to była miła odmiana w stosunku do dusznego pomieszczenia. Swoje kroki skierował w stronę zaułka. Wiele spraw go intrygowało, między innymi starzec a Felix lubił obserwować sprawy, które go intrygują. Zaczaił się w zaułku czekając aż jego cel wyjdzie. Granatowe ubranie czyniło go niemal niewidocznym w cieniu.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 13-07-2008, 21:32   #14
 
opax's Avatar
 
Reputacja: 1 opax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znany
Sztylet przemknął zaledwie kilka centymetrów od głowy Nierka.
~~Kto...~~
W ułamku sekundy odwrócił się w kierunku z którego nadleciało ostrze. Stała tam jedynie kobieta z dopiero co obnażonym ciałem.
-Gdzie uciekasz pokrako? Kto mi zapłaci za zniszczoną suknię, za te gwizdy i śmiechy? Tym razem nie spudłuję!!
~~Dlaczego byłem taki nieostrożny? Łatwo można było przewidzieć, że ta kobieta nie jest tu przypadkowo.~~
Jednym spojrzeniem dostrzegł, że nikt nie zamierza się włączyć do walki, co działało na jego korzyść. Nie zdążył za bardzo się od niej oddalić to tym bardziej dawało mu przewagę, bo nie wątpił w swoje zwycięstwo na krótkim dystansie. Teraz został do wykonania tylko jeden ruch. Wpatrzył się w oczy przeciwniczki i gdy tylko nawiązał kontakt wzrokowy zaczął mówić.
-Oszczędź mi tych swoich gróźb bez pokrycia, gdybyś umiała trafić to leżałbym już martwy. Nie masz ze mną żadnych szans, wystarczy mój jeden ruch i będę dzisiaj pił twoją krew.
Podczas przemowy starał pokazać swoje ząbkowate zęby w całej okazałości. Równocześnie powoli uginał kolana i lekko wbijał pazury u stóp do podłogi aby wykorzystać efekt obicia to natychmiastowego wystartowania. Następnie czekał w pełnej gotowości na jakikolwiek ruch kobiety.
 

Ostatnio edytowane przez opax : 13-07-2008 o 22:29.
opax jest offline  
Stary 13-07-2008, 23:21   #15
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
Laura przyglądała się całej sytuacji z niemałym zainteresowaniem. Bawiło ją to, czuła się jak gdyby trafiła do jednego z tych teatrów, gdzie przedstawiane są sztuki nawiązujące do walk demonicznych sił z czystymi siłami dobra. Znów głośno się roześmiała swoim zwyczajem na to skojarzenie. Demoniczna istota rzucała groźby w kierunku nagiej kobiety, której Laura tak naprawdę szczerze współczuła, choć nie mogła się powstrzymać od śmiechu. ~~Szkoda, że panienka nie trafiła od razu w tą bestie, same przez nią tutaj kłopoty~~ - pomyślała Laura, chodź po chwili zastanowienia stwierdziła, że to nawet lepiej, bo kto wie, może znów zdarzy się coś zabawnego z udziałem owego demona. Gdy sytuacja zaczęła nabierać nieciekawego 'koloru' i demon groźnie wbił się pazurami w podłogę, jakby szykując się do skoku na trzymającą w dłoni sztylet kobietę, Laura stwierdziła, że zaraz może się tu rozegrać niepotrzebna jatka. Rozejrzała się po najbliższym otoczeniu szukając ludzi, którzy próbowali by temu zapobiec, jednak z tego co widziała nikt się nie kwapił...
~~Cholera, padło chyba na mnie~~ - Laura lubiła popatrzeć na takie sceny, ale bez przesady, nie chciała, żeby tej kobiecie się coś stało. Nie, żeby przemawiały przez nią jakieś tam bzdurne kobiece solidarności, wprawdzie nie chciała by stało się również cokolwiek temu czemuś o demonicznym wyglądzie. Po prostu kobieta wyglądała w tym starciu na bardziej bezbronną...no i była naga. Laura ruszyła do przodu rozbijając się łokciami przez tłum, po drodze zdążyła nawet uśmiechnąć się zalotnie do jakiegoś wojownika w płytowej zbroi, o którego się obiła. Stanęła pomiędzy nagą kobietą i demonem, mówiąc tonem spokojnym acz stanowczym:
- Odstawcie proszę te zabawy na potem. Dajcie emocjom wyczerpać swoją energię, a na pewno znajdziecie lepsze rozwiązanie konfliktu niż to, do którego teraz dążycie, kiedy już ochłoniecie. Po tych słowach spojrzała w oczy najpierw demonowi, co było dla niej mało przyjemnym doświadczeniem...ten kolor..., a następnie kobiecie, uśmiechając się współczująco. Po chwili dodała szeptem kierując słowa do poszkodowanej:
- Mam znajomości w porcie, myślę, że da się coś zrobić z tym ubraniem...
 
Powerslave jest offline  
Stary 14-07-2008, 11:08   #16
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Starzec popatrzył na Caenvox'a spode łba i odezwał się chłodno.
-Słuchaj synek, kilka minut temu ktoś podprowadził Ci laskę, nie zdołałeś jej uchronić. I ty śmiesz mówić ze dasz sobie radę? Nie potrafisz zadbać o swoje, mam powierzyć Ci kart księgi Hurr? Gdzie masz zacząć szukać, najlepiej w twym pusty łbie. Niech Ślepy wyrok ma was w swej opiece.
Sam się zdziwił, ale rozbawiła go ta sytuacja. Ten gospodarz miał tupet, w innej sytuacji zwyczajnie by odwrócił się na pięcie i wyszedł. Ale na razie potrzebował informacji.
-Laska? Nie ma wartości, jest ledwie efektownym dodatkiem. Prawdziwy mag potrafi poradzić sobie bez gadżetów.
Zaczął powoli przechadzać się wokół biurka.
-Do czego zmierzam? Prawdziwa siła tkwi w środku, prawdziwie godny będzie ten co mało mówi, a dużo działa. Możemy siedzieć tutaj, dysputować i wzajemnie się znieważać. Tyle że jak na razie nie zbliżyliśmy się do żadnego konsensusu. A ja jestem osobą ceniącą sobie swój czas.
Przerwał bo właśnie za nim podniósł się kobiecy głos. Kiedy odwrócił się ujrzał kobietę z rozerwanym ubraniem, która krzyczała na demona. Stwór natomiast szykował się już do walki. W ostatnim momencie pomiędzy dwójkę weszła inna dziewka starając się nieco ostudzić ich zapał. Caenvox tylko pokręcił głową i ponownie skierował wzrok na rozmówcę.
-Sam na nich popatrz. Najchętniej by się pozabijali, czy oni mają być więc bardziej odpowiedni do tej misji? Powiedz mi jak mam ci dowieść swej wartości, albo każ odejść.
 
Caleb jest offline  
Stary 14-07-2008, 17:31   #17
 
opax's Avatar
 
Reputacja: 1 opax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znanyopax nie jest za bardzo znany
Nierk miał już dość tego idiotycznego zebrania i chciał jak najszybciej opuścić salę, niestety rozebrana kobieta to utrudniała. Próbował ją zastraszyć żeby spuściła z tonu, najwyżej uszkodzić jej ręce, żeby nie mogła rzucać sztyletami. Wyznawał zasadę, że poluje się gdy jest się głodnym a zabija tylko gdy to jest niezbędne. Śmierć nagiej dziewki nie było potrzebna a głodny nie był...

Nagle z tłumu wyszła kobieta wyglądająca na żeglarza, zatrzymała się dokładnie pomiędzy nim a jego przeciwniczką.
~~Pięknie jeszcze jedna~~
- Odstawcie proszę te zabawy na potem. Dajcie emocjom wyczerpać swoją energię, a na pewno znajdziecie lepsze rozwiązanie konfliktu niż to, do którego teraz dążycie, kiedy już ochłoniecie.
Zmierzyła go wzrokiem a gdy ich spojrzenia się spotkały było widać, że przeszły ją dreszcze na co zareagował uśmiechem. Następnie pochyliła się w drugą stronę i coś wyszeptała. Nierk rozluźnił się trochę i wrócił do normalnej pozycji ale nie wyciągał pazurów z podłogi, był trochę zły, że stracił kontakt wzrokowy z przeciwniczką ale nie zamierzał na razie wykonywać ruchu.
-Każde rozwiązanie jest dobre o ile przynosi efekty, nie zamierzam za nic płacić bo i tak nie mam pieniędzy. Jeżeli uspokoisz swoją krewniaczkę to odejdę i nikomu nic się nie stanie, jeśli nie to lepiej będzie dla ciebie jeżeli odejdziesz.
Przez cały czas starał utrzymać kontakt wzrokowy co pewien czas popatrując na nagą kobietę i czekał na ich reakcję.
 
opax jest offline  
Stary 14-07-2008, 19:28   #18
 
Powerslave's Avatar
 
Reputacja: 1 Powerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodzePowerslave jest na bardzo dobrej drodze
Laura wzdrygnęła się jeszcze bardziej usłyszawszy śmiech demona.
~~Iście paskudna bestia...ochydztwo~~ - pomyślała.
Demon jak gdyby ochłonął i przyjął normalną postawę, a po chwili rzekł:
-Każde rozwiązanie jest dobre o ile przynosi efekty, nie zamierzam za nic płacić bo i tak nie mam pieniędzy. Jeżeli uspokoisz swoją krewniaczkę to odejdę i nikomu nic się nie stanie, jeśli nie to lepiej będzie dla ciebie jeżeli odejdziesz. Laura skinęła głową i obróciła się w stronę kobiety:
- Chodź, znajdę Ci jakieś ciuszki w porcie, najlepiej po prostu stąd odejdźmy i... - ściszyła głos tak, że tylko naga kobieta mogła ją usłyszeć - ...zostawmy paskudy tutaj. Po tych słowach roześmiała się i liczyła na podobną reakcję ze strony swojej nowo nabytej znajomej. Po chwili wzięła ją pod rękę i jeśli tamta nie stawiała oporu, Laura po prostu wyszła wraz z poszkodowaną poza budynek zmierzając w stronę portu...
 
Powerslave jest offline  
Stary 14-07-2008, 21:48   #19
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Cóż, Marvin stał od dłuższego czasu i przyglądał się temu cyrkowi bez najmniejszych emocji. Jedyne co go obchodziło to księga, a wraz z przebiegiem sytuacji stawało się jasne że spotkali się tu tylko po to, by znie chęcić zbędny śmieć.
Do zagadki też nie podszedł, co prawda wziął kopertę, ale z zastanawianiem się nad tym co w niej jest zawarte odłożył aż będzie troche więcje powietrza.
Sala systematycznie pustoszała po każdej wypowiedzi starca.
Aż nagle usłyszał to czego szukał, słowo klucz "aura". I rzeczywiście gdy zaczął się na tym skupiać, to wyczuł że ta stronnica emanuja bardzo charakterystyczną aurą. Zawierającą w sobie jakieś ostrzeżenie. Tak jakby odpychała tych którzy nie są gdoni jej posiadania. A był pewien że większość z nich nie jest godnymi trzymać nawet jej kart.
Gdy było już wystarczająco luźno otworzył kopertę i wczytał się w zagadkę. Nawet nie słuchał poprzednich odpowiedzi, tylko głupiec krzyczał by właściwą odpowiedź w tłum.
 
__________________
"Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!"
Darnock jest offline  
Stary 15-07-2008, 21:35   #20
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
[Dom spotkań]

Starzec uniósł brwi. Zupełnie nie spodziewał się, że jego słowa wywołają taką reakcję. Kolejna grupa zainteresowanych skierowała się do wyjścia. Minęli szerokim łukiem trolla szamoczącego się z Katibem. Dalej już tylko rzucali przelotne spojrzenia na obnażoną kobietę, która podniosła szmaty którymi się zasłoniła. Przycisnęła się do Laury, wydawało się, że czuła się przez to bezpieczniejsza. Spojrzała w oczy demona, próbując stawić mu czoła, jednak szybko odwróciła wzrok. Z oczu pociekły jej błyszczące łzy. Załamała ręce i niemal rozkleiła się na dobre. Nie odezwała się ani jednym słowem. Groźby Nierka jeśli wywarły na niej jakieś wrażenie, to zostały zamaskowane przez łzy. W duszy miała ogromny żal do tego łamagi, jednym ruchem ogona przekreślił jej całe życie. Wstyd i hańba.
Felix ruszył do wyjścia. Minął bez słowa kilkanaście osób, dopiero stawiając nogę na progu drzwi rzekł:

-To pierwszy mężczyzna jest tym krwawiącym.

-Ponownie się mylisz. Kilogram szczerozłotych monet zawsze ma taką samą wartość, niezależnie od wybitego nominału. Liczy się głębia, tu akurat kruszec. Lecz co oznacza to w tej zagadce? Równość, czy równowaga nie jest ważna? To zawsze brzmi jak rozwaga...

Felix wyszedł, za nim najbliżej wyjścia był duet trolla. Nagle Katib wrzasnął nader głośno:

- Dum’alkad!!*

Laura dyskutowała z Nierkiem. Wyglądało na to, że konflikt został zażegnany. Demon nieco się rozluźnił. Cóż to była za kobiet co samym słowem pokonała bestię? A może to raczej należało pochwalić jego, za intelekt i rozwagę? Co by nie mówić, krew się nie polała. W hebanowym biurku otworzyła się szuflada. Starzec rozwiązał rzemyk u pękatego mieszka, sięgnął po dwie duże monety zwane Darenami**. Zawołał kobiety, po czym rzucił im pieniądze.

-Mój pan jest dość bogaty, i ma na dość honoru by zrekompensować Ci tę zniewagę. A co do Ciebie- tu zwrócił się do Nierka a w jego słowach była jakaś siła- Zaczekaj jeszcze chwilę.

Caenvox krążył przy biurku. Wyglądał na zdeterminowanego, zupełnie jak Felix, a mimo to były to zgoła dwie różne osobowości. Gdy starzec uregulował nieoczekiwane długi znów powrócił do głównego wątku spotkania. Wysłuchał argumentacji maga, po jego minie dało się wywnioskować, że taka reakcja go satysfakcjonował.

-Tak, zgadza się, prawdziwa siła tkwi w środku, każdego. Grupa jest silniejsza od jednostki, zgrana grupa jest niezwyciężona... Samotny „jeździec” nigdy nie dociera do celu.

Adept sztuk tajemnych znów się odezwał.

-Sam na nich popatrz. Najchętniej by się pozabijali, czy oni mają być więc bardziej odpowiedni do tej misji? Powiedz mi jak mam ci dowieść swej wartości, albo każ odejść.

-Spójrzcie sami po tej sali. Ilu was tu przybyło, ilu odeszło, ilu pozostało. Przetrwaliście próbę zniechęcenia, niepotrzebny balast sam odpadł. Wreszcie możemy mówić o czymś konkretnym.

Marvin uradował się w duchu, jego przypuszczenia okazały się słuszne. Ten cały teatrzyk, był tylko po to by zniechęcić zbędnych ludzi, zbyt niewytrwałych. Wszak to miała być wyprawa po księgę Hurr, a nie po jakąś zagubioną wiejską dziewkę. Wszystko, co do tej pory wydawało się bezsensowne, nabierało nowego znaczenia. Część z was zaczęła się zastanawiać czy te szarady również były częścią przedstawienia czy może czymś więcej.

-Mam kazać wam odejść, teraz gdy zaszliście tak daleko? Nie, to jest wykluczone. Chcecie dowieść naprawdę swej wartości, połączcie swe siły. Pracujcie w zespołach, sami o tym zdecydujcie. Zostało już dość powiedziane, by wiedzieć gdzie szukać fragmentu księgi, jednakże pokaże wam fragment układanki leżący tuż pod waszymi nogami.

Serca zabiły wam szybciej. ~~Nareszcie~~ szeptaliście w duchu. Starzec ociągał się z odpowiedzią. Wziął do ręki pióro i pisał na czystej karcie. Uniósł wzrok i jakby nigdy nic odparł:

-Jedna stronica jest tu w mieście. Jej posiadaczem jest „Jastrząb”, nie wiemy jak naprawdę się nazywa. To członek zakonu rycerskiego. Jak ją zdobędziecie to już wasza sprawa.

[Ulice miasta]

Mężczyzna bez prawdziwego imienia, zwący obecnie siebie Felixem opuścił dom spotkań, miejsce strasznie parne i duszne. Teraz delektował się świeżym powietrzem. Zaczerpnął go sporo w swe płuca kilkakrotnie i rozejrzał się wokoło. Takie widoki nie robiły już na nim większego wrażenia, bo co było takiego nienormalnego w wiszących w powietrzu budynkach, które pływały na delikatnych wietrzyka wraz ze swymi wiszącymi ogrodami. Domy stały rzędami wzdłuż ulicy. Właśnie przejechał powóz pełen lśniącej broni, mężczyzna postawił nogę na pierwszym z marmurowych stopni, potem na drugim i trzecim. Ilekroć to robił miał duchowy dyskomfort, tak jakby stopnie miały zaraz zniknąć. Ruszył z wolna mijając rzesze ludzi, bestii i potworów. Nagle skręcił w ślepą uliczkę, gdzie skrył się pomiędzy skrzyniami w mocnym cieniu. Wyczekiwał. Po nim z budynku wynurzyły się dwie niewiasty, Laura oraz Tera, jak przedstawiała siebie druga kobieta. Mimo, iż jej strój był w opłakanym stanie radziła sobie całkiem nieźle. Co oznaczało, że mężczyźni nie mieli już takiej uciechy jak wcześniej. Po ulicach maszerowało sporo patroli, i to zawsze trójkami. Kobietą przyszło iść za jednym z takich patroli, co owocowało iście obfitym pyłem i piaskiem wzbijanym w powietrze. Droga była spokojna, tu nie widywało się agresji. Po kilkunastu krokach minęły bramę oddzielającą dzielnice. Ta nazywała się dzielnicą Przybyszów i to tu znajdowała się długa aleja straganów. Ktoś wykłócał się o cenę, ktoś inny prezentował swe naczynia jeszcze inna osoba, trzymająca ptaka za nogi, zachęcała do jego kupna. O dziwo nigdzie nie było kramu ze suknem i strojami. Przeszły przez całą i to wcale nie krótką alejkę o wiele szybciej. Tu na drugim końcu zaraz przed bramą do portu ktoś oferował zwierzęta zamknięte w zbyt małych klatkach.

-Może Pani kupi tego górskiego kota? Nie? Chwileczkę proszę nie odchodzić, mam jeszcze wilki, co prawda nieco zdziczałe, acz wprawny batog nauczy go moresu.-zwierzęta spojrzały na was smutnym wzrokiem, wilk zawył rozpaczliwie wzywając pomocy. Dałbym głowę, że takie wołanie usłyszeli nawet w bogatej dzielnicy. Nikt jednak nie zechciał zakupić żadnego zwierza. Kupiec zaklął i szczerze zastanawiał się czy nie przenieść się do Ortisu.
Laura i Tera minęły go bez słowa. Stanęły właśnie w porcie. Przed nimi rozpościerał się widok krótkiego nabrzeża. Trzy statki stały przy pomostach w tym "paskudna harpia". Grupa tragarzy niosła ciężkie skrzynie, mijali "Starą karczmę" i znikali gdzieś w magazynie.

* oznacza spadającą gwiazdę. Niestety z tym określeniem spotkała się tylko Laura podczas swych morskich wojaży.
* Daren= 10 złotych monet, dość pokaźna sumka.
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>
qaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172