Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-07-2008, 20:10   #1
qaz
 
qaz's Avatar
 
Reputacja: 1 qaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie cośqaz ma w sobie coś
Księga hurr- I ty możesz zostac bogiem.

Ramptos, serce Argundy, złote miasto dżinów. Wielkie i huczne to miejsce, słynne ze swych zacnych karczm i dżinów panów tego miasta. Ulicami miast, wciąż przechadzają się najróżniejsze istoty, od poczciwych, acz złośliwych goblinów po demony otchłani. Jeśli szukacie tolerancji i współczucia to... Źle Trafiliście. Tu siła stanowi prawo, tu oszustwo jest sprawiedliwością. Zabijaj lub daj się zabić, ot cała prawda.

W jednym z domów w bogatej dzielnic, gdzie każda rezydencja unosi się w powietrzu i gdzie jedynymi właścicielami są „duchy lamp” jak żartobliwie raczą zwać dżinów miejscowi odbywało się spotkanie. Długo oczekiwane przez wielu.

-Oto pierwsza karta księgi Hurr, napisana pradawnymi runami zapomnianej rasy:
„ Kto posiada tę księgę, temu wieczna chwała, życie i bogactwo wieczne jest pisane. Lecz strzeż się by inni twej chwały nie zazdrościli, wiele krwi zdąży się przelać nim zostaniesz Bogiem.” Księga była w posiadaniu Króla-Boga północnych rubieży, który władał swym królestwem przez wieki całe, lecz księga przepadła i nikt nie wie gdzie obecnie się znajduje.

Powiedział starszy mężczyzna o siwiejących już włosach do licznie zgromadzonych awanturników, poszukiwaczy skarbów i lokalnych mend. Wszystkich dziwiło, z jaką otwartością stary mówił o wartości księgi. Uśmiechnął się podle, jakby miał sporo w zanadrzu. Wy również byliście wśród nich i tylko z wam wiadomych powodów przybyliście właśnie tu.
***
Każdy ma jakiś cel, każdy ma jakieś aspiracje, większe lub mniejsze. Wy również je mieliście, i choć mogłoby się zdawać, że tak różne istoty nie mogą mieć wspólnego mianownika ten jednak lubił się przejawiać w niespodziewany sposób. Księga, zbiór stronic pokryty inkaustem, ciągi run, słowa, wyrazy. Często okrywane pogardą i zapominane, lecz czasem pojawia się ktoś, komu szczególnie zależy na tych wytartych pergaminach. Właśnie taka osoba siedziała przed wami, tak się pozornie zdawało. Prawda była jednak inna, on był zaledwie pionem na szachownic na której pogrywał sobie pan tego domu-dżin. Czy tylko jemu zależało na księdze? Oczywiście, że nie. Wystarczyło rozejrzeć się dookoła po tym gabinecie, który do małych i skromnych nie należał. W jednym miejscu spotkali się chyba przedstawiciele wszystkich ras. W kącie tuż obok statuy z brązu reprezentującej zapewne samego właściciela stali krasnoludowie o długich rudych brodach, tuż obok orkowie i trolle o szerokich barach i rozsadzających skórę muskułach. Rycerze w połyskujących zbrojach patrzeli na nich spod łba. Kręcili się tu również ludzie, elfy i demony, przeróżni półkrwi. Istny kocioł. Niejeden pałał nienawiścią do sąsiada stojącego obok, niejeden najchętniej rozprułby brzuch komuś obok. Lecz nikt tego nie robił.
Starszy mężczyzna siedział za hebanowym biurkiem, na którym leżały sterty papierów. Odłożył spokojnie na wierzch kartę księgi Hurr. Spojrzał swym umęczonym wzrokiem po zebranych. Kogo widział? Was oczywiście, bogaczy i biedaków, wojów, magów i złodziej i inne szumowiny z którymi nie chciał mieć nic wspólnego. Po sali rozeszły się szepty. Ktoś właśnie wykorzystywał sytuację, próbując okraść Nieznajomego*.
Gospodarz odchrząknął i przemówił ponownie:

-Karty są porozrzucane po świecie. Mój Pan zapłaci za każdą sowicie znalazcy, jest na tyle potężny by spełniać przeróżne zachcianki śmiertelników. Pytajcie, widzę, że sporo byście chcieli się dowiedzieć, pytajcie-zachęcił, lecz robił to tak, jakby był straszliwie znudzony. Podparł ręką głowę, zmierzył każdego z osobna oczekując pytań.

Pierwszy z tłumu wyłonił się troll o barwie przegniłego mięsa i tak samo cuchnął. Rozpychał się na boki, ktoś przypadkiem dostał zbyt mocno, zatoczył się i upadł. Tak to był właśnie Nierk, przeszło dwu metrowy demon o kościanym ogonie, zakończonym kolcami. Teraz dopiero zauważyliście wyrastające z łopatek krótkie kości. Nie mieliście pewności, czy ktoś oberwał mu skrzydła, czy też nigdy nie zdążyły się „wytworzyć”. Pecha również miała osoba stojąca w pobliżu, którą Nierk przygniótł. Kimże był ten pechowiec? Zdaje się, że adeptem sztuk magicznych, nosił typową dla ucznia szatę, zapewne przynależał do jakiegoś zrzeszenia. Caenvox Deptroot zaklął szpetnie, był cały obolały, lecz nic poza tym. Kaptur zsunął mu się z głowy odsłaniając ciemną, pokrytą plamami twarz. Jeden z krasnali warknął:

-mroczny elf, zabić psubrata!!- do incydentu nie doszło, powstrzymali go jego towarzysze.

A co się stało z srebrną laską maga? Powędrowała gdzieś pod ścianę, gdzie jakiś życzliwy złodziejaszek zaopiekował się nią i uciekł, nie zatrzymany przez nikogo. Całe zamieszanie wywołało salwę gromkiego śmiechu. Troll jednak nic sobie z tego najwyraźniej nie robiąc, podszedł ze swą maczugą pod same biurko.

-Ja być ogrok, jak nie wiedzieć co to być księga, ja miażdżyć Bum Bum. Potem być zupa z kości. Ty chcieć, ja móc przynieść kości
-Tak wygląda księga-chwycił plik kart z biurka i pomachał nimi przed oczyma wielgachnego trolla. Ten spojrzał na starawego jak na totalnego głupca
-Ty mieć księga, po co Ogrok mieć przynosić księga, ty mieć księga?
-A, chodzący taran, tak... trzeba będzie Ci kogoś znaleźć...

starszy mężczyzna ponownie rozejrzał się po sali. Jego wzrok przeleciał po kilku zbirach z lokalnej gildii darmozjadów, poczym skierował się niebezpiecznie w stronę młodej atrakcyjnej dziewczyny stojącej tuż pod oknem. Miejscowi ją znali, była to Laura Hildesbrad. Na jej twarzy gościł uśmiech, odgarnęła swe długie do ramion, kruczoczarne włosy. Nosiła specyficzną koszulę, typową dla „morskich wilków” choć zawiązaną tuż poniżej klatki piersiowej. Potrafiła zaprezentować swe kobiece wdzięki, co nie uszło uwadze licznie zgromadzonym mężczyzną. Spora ich ilość wcale nie słuchała gospodarza, woleli się ślinić wpatrując się w wydatny biust. Starzec jednak nie wybrał ani jej ani żadnego z nich. Jego wyrok padł na Katiba, czerwonego niczym piaski pustyni z których przybywał. Gdzieś pośród tej całej zbieraniny stał nie rzucający się w oczy mężczyzna, lat koło pięćdziesięciu. Był tu anonimowy, tak samo jak większość i tak samo jak innym zależało mu na księdze. Marvin bacznie przyglądał się zebranemu towarzystwu, widocznie analizował całą sytuację i oceniał swoje szanse na powodzenie misji. Przy drzwiach, gdzie zebrali się chyba sami zwykli łowcy i myśliwi stał również Frey. Był młody, chyba nawet najmłodszy ze wszystkich. Wyglądał na jakieś osiemnaście lat, na dodatek był szczupły i żylasty co jednak nie przeszkadzało, by był prawidłowo umięśniony. Wsparł się na włóczni, coś malowało się na jego twarz ciekawość a może podniecenie? Może on sam wiedział co siedzi w jego wnętrzu. W między czasie ktoś go brutalnie odepchnął i szybko wybiegł.

Starzec czekał, ktoś w końcu musi się znaleźć i zadać odpowiednie pytanie...

* to Twoja postać Szarlej
 
__________________
Dobry Polak , to mądry i światły człowiek , otwarty na innych ludzi i inne kultury , ale też człowiek ostrożny , człowiek czujny , mający regał książek , komputer z internetem i Ak 47 na strychu <joke>

Ostatnio edytowane przez qaz : 11-07-2008 o 20:18.
qaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172