lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Storytelling] - Światło i Mrok (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5882-storytelling-swiatlo-i-mrok.html)

Col Frost 25-07-2008 23:02

Valnor patrzył na wojownika z ogromnym zdziwieniem. W ogóle nie spodziewał się takiej reakcji. Spojrzał na twarz maga, w której nie zobaczył najmniejszego podobieństwa do twarzy mięśniaka, chociaż oczy mają chyba takie same...
- Odwołaj pozostałych! Niech rzucą broń! - zwrócił się do mięśniaka.
Miał cichą nadzieję, że "olbrzym" może tego dokonać.

Mizuichi 25-07-2008 23:13

Valnor

Mężczyzna popatrzył na niego z nadzieja.
- Słuchajcie, mają Atiego - Krzyknął - Odpuszczamy wszyscy się wycofać
Wszyscy którzy przeżyli powoli zaczęli się oddalać. Z oddali można było usłyszeć rozmowy:
- Dorwali brata szefa. Są silniejsi niż się wydawało. Niedobrze. Co teraz zrobimy.
Wszyscy wrogowie się już wycofali. Okazało się że zwiadowca nie popisał się. Tak naprawdę było ich ponad dwudziestu, nie dziesięciu.
- Teraz, puść mojego brata, proszę - powiedział wolno osiłek stojący przed Valnorem

Col Frost 25-07-2008 23:23

- Moment. Nie tak szybko - powiedział cicho Valnor, z lekkim uśmieszkiem. - Najpierw mi wyjaśnisz kim jesteście i dlaczego nas zaatakowaliście.
Valnor nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Trzeba przyznać, że w czasie tej walki go nie brakowało. Rozejrzał się po towarzyszach. Wyglądali nie najgorzej, a przynajmniej wszyscy byli żywi.
W pewnym momencie jego uwagę przykuł jeden szczegół. Jeden z towarzyszy zamiast ręki miał... nie to niemożliwe... ale nie ulegało wątpliwości. Co prawda Valnor widział je tylko na rysunkach w księgach, ale to musiało być to. To Szpon Verbranzharra!
Kapłan nie mógł w to uwierzyć. Jak ktoś mógł się do czegoś takiego posunąć. "Ale później się nim zajmę. teraz mam z tą dwójką do pogadania."
- A więc? Długo mam czekać? - zwrócił się znów w stronę mięśniaka.

Mizuichi 25-07-2008 23:40

Valnor

Mężczyzna spojrzał na brata który wyglądał tak jakby zaraz miał wydać ostatnie tchnienie. Wiedział że nie ma chwili do stracenia. Tym bardziej na wymyslanie zgrabnych łgarstw które mogłyby zostać wykryte.
- Przysłał nas król Martharm. Wiedział że macie się niedługo pojawić. Podobne nam oddziały czają się przy każdym znanym nam wejściu do podziemia. Mieliśmy was zlikwidować.
Ta informacja nie należała do zbyt dobrych wiadomości. Oznaczało to że Cesarz ma w szpiega w swych zaufanych ludzi. Nieliczni wiedzieli o powstaniu drugiego oddziału szybkiego reagowania. Jeszcze mniej osób wiedziało o wyprawie. Do Valnora podszedł jeden z towarzyszy.
- Kiedyś pracowałem jako posłaniec. Prawdopodobnie jestem najszybrzy z nas wszystkich, ktoś powinien powiadomić Cesarza o tym zajściu. Za pozwoleniem ruszę natychmiast
Ciekawym faktem było to że odział nie posiadał ustalonego przywódcy. Ciekawe czemu ten człowiek prosił o pozwolenie właśnie Valnora.

Col Frost 25-07-2008 23:47

- Rób jak uważasz. Nie jestem twoim dowódcą. - odpowiedział mu Valnor, po czym zwrócił się do mięśniaka. - Zabieraj brata i żebym was więcej na oczy nie widział.
Odwrócił się, schował oba sejmitary, po czym podszedł do miejsca gdzie rzucił łuk i podniósł go. Szczerze mówiąc niewiele go w tej chwili obchodziła ich misja. Ten król Martharm był daleko, cesarz był daleko, ale mężczyzna ze Szponem był całkiem blisko. Za blisko jak na gust kapłana.
Valnor podszedł do niego, chwycił za ramię i pociągnął go bez słowa z dala od grupy, tak aby nikt nie mógł usłyszeć ich rozmowy.
- Czy ty zdajesz sobie sprawy co to jest? - nie musiał mówić o co mu chodzi. To było najzupełniej jasne.

Dreak 26-07-2008 12:40

Wysoka zakapturzona postać kroczyła za grupą lekko odstając, od czasu do czasu znikając a zaraz potem pojawiając się kilka godzin drogi przed nimi, na głazie lub opartego o ścianę czytającego książkę. Nie wdawał się w rozmowy ani nikt do niego nic nie mówił może z lęku, a może dlatego że nie którzy w ogóle go nie dostrzegli. Oderwał się na chwilę od lektury kiedy coś na jedną chwilę go oślepiło to było słońce, z lekkim żalem przyglądał się jak jego towarzysze podniecają się każdą rzeczą która zobaczą, nawet wodą, dla niego to nic nowego bo jeszcze kilka miesięcy temu podróżował tymi drogami. Nie dużo czasu minęło jak jego nowa grupa wpakowała się w kłopoty, chciał sprawdzić co potrafią więc nie włączał się do walki, tylko wtopił się w jednego, wyczuł wrogość ogromną która przysłaniała inne emocję. Po chwili odszedł od grupy, oparł się na drzewie i zaczął czytać książkę, przeczytał nie całe kilka wersów błysk światła odbijające się od zbroi jednego z agresorów chwilowo go oślepiło. Zamkną książkę z głuchym dźwiękiem "Puk!" i schował ją do kieszonki w zamian chwycił srebrny miecz. Spokojnie zbliżał się do rycerza a kiedy był wystarczająco blisko skoczył na niego lecz wcześniej sprawił że jego ciało stało się niematerialne więc jak duch przeszedł przez jego niego, ta akcja nie była tylko na pokaz miała przestraszyć przeciwnika, w podróżach dowiedział się że ludzie z powierzchni strasznie boją się nie materialności czyli boją się tego czego zabić stalą nie mogą a taki strach mu by mu pomoc chwilowo zapanować nad ciałem. Jeżeli jednak rycerz nie ucieknie w popłochu wbiję mu miecz prosto w plecy.

Mizuichi 26-07-2008 14:48

Maven Venturi

Rycerz po tym jak dziwna niematerialna postać zwyczajnie przez niego przeniknęła przestraszył się. Stał wpatrując się w przestrzeń. Nie wiedział co się stało. Nigdy nie wcześniej nie widział duch. Słyszał o nich jednak ich nie widział. Ponoć to łagodne stworzenia. Ten jednak dzierżył w ręku miecz. Nie wyglądał jak ktoś pokojowo nastawiony. Strach sparaliżował ciał wojownika. Wiedział że nie wygra z czymś przez co jego broń przeniknie. Nogi odmówił mu posłuszeństwa. Chciał uciec. Jednak nie mógł poruszyć nogami. Maven przygotował się do cięcia swym mieczem. Gdy już miał zadać cios usłyszał czyjś głos. Brzmiał on tak jakby jego właściciel płakał.
- Słuchajcie, mają Atiego, Odpuszczamy wszyscy się wycofać
Rycerz stał jeszcze przez chwilę bez ruchu. Jednak po chwili otrząsną się i powoli zaczął się wycofywać. Wciąż wpatrywał się w Maven. Potknął się o kamień. Prawie się przewrócił. Udało jednak mu się złapać równowagę. Odwrócił się i zaczął biec do swoich towarzyszy. Wszyscy którzy zaatakowali odział oddalali się coraz bardziej. Widać nie chcieli już walczyć. Jeden z towarzyszy Mavena szybko biegł w kierunku wejścia do podziemia. Widocznie chciał jak najszybciej złożyć raport Cesarzowi.

Dreak 26-07-2008 16:39

By zwiększyć strach ludzi z powierzchni Maven, wbił miecz w ziemie, rozłożył rękę i rykną przeraźliwym lekko zmienionym głosem, po czym skierował ręce w ich stronę i tylko cichutko mrukną. -Lesta... -W tym momencie ogromne strumienie wiatru za Cienia powędrowały z ogromną prędkością na wycofujący się oddział. Ta akcja miała nie tylko przestraszyć agresorów ale także wzbudzić respekt wśród towarzyszy, zwykle takimi sprawami się nie przejmuję ale jeśli ma spędzić z nimi tyle czasu woli by zbytnio nie wchodzili mu w drogę. Rozglądnął się, jeszcze około sto pięćdziesiąt lat temu zapytał by się czy nic się nikomu nie stało i czy wszystko w porządku, ale teraz oparł się o drzewo jak zwykle czytając książkę, ale tak by słyszeć o czym rozmawiają towarzysze.

Mizuichi 26-07-2008 19:13

Maven Venturi

Po tym jak wywołany przez niego strumień wiatru przewrócił kilka osób z powierzchni ktoś krzynką donośnie.
- Niehonorowe s*******y atakują, brać ich. Zmiażdżymy ich wcześniej mieli jedynie trochę szczęścia.
Ktoś inny powiedział
- Nie mają już Atiego, Nie mogą nas szantażować

Wszyscy

Wysłannicy króla Martharm ruszyli zgodnie do ponownego natarcia. Szli w zbitej grupie. Tym razem widać było że nie zamierzają atakować rozdzielać się . Piętnastu ludzi kroczyło ramię w ramię. Dwóch magów ustawiło barierę na przedzie miała ona zapewnić ochronę przed strzałami wroga. Oddział przeciwnika składał się z dziesięciu wojowników, trzech łuczników i dwóch magów.

Dreak 26-07-2008 20:25

Co za śmiecie! -Taka myśl przeszła mu przez głowę. -Chcecie się bawić? To proszę.- Po czym rykną -Lesta!!! -Zdenerwowanie dodaje sił jego wiatrowi. -Jak to ich nie powali to nie wiem co! -Pomyślał, po czym zamieniał się w pojedynczych wojaków. Na koniec zmienił się w ogromną tarantulę, która przewyższą dwukrotnie wzrostem każdego z nich szybka, przerażająca, groźna lecz nie tak strasznie destrukcyjna, [;)] zdolna rozproszyć szeregi wroga, ale sama nie da rady pokonać wszystkich.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:20.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172