lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [WH40k] Innocence Proves Nothing! (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5916-wh40k-innocence-proves-nothing.html)

Brat Razjel 07-08-2008 08:39

Przez moją głowę w iście absurdalną prędkością przeszły myśli o bólu, zwątpieniu, poświęceniu, rezygnacji, zwyczajne 'o ku**a!' maskująca strach. Tego się nie spodziewałem. Szarpnąłem się w okowach starając się nie patrzeć ani na nóż ani na siostrę.

Północ 07-08-2008 17:48

Słuchając co mówi Rufus do mojego brata i starając się nie robić żadnych gwałtownych ruchów (a tak naprawdę nie wiedząc do końca co właściwie chcę zrobić) ciągle jeszcze siedząc na ziemi oparta o ścianę odrywam metalową sprzączkę w swoim bucie. Zaciskam ją w pięści pozwalając, aby jej kawałek wystawał między palcami. Wstaję z podłogi…
W dwóch szybkich krokach pokonuję dzielącą mnie od kata przestrzeń i z całej siły kopię go pochylonego nad Serdarem w rękę tak, żeby w miarę możliwości wytrącić mu skalpel i nie czekając na rezultat i nie patrząc gdzie upada narzędzie błyskawicznie wyprowadzam cios pięścią ze sprzączką w jego ryj!

Gnashrakk 12-08-2008 12:04

Skalpel przefrunął pół pomieszczenia, by zniknąć w ciemnym rogu celi. Pięść Północy zatoczyła szeroki łuk i z całej siły uderzyła w zdziwioną i przerażoną jednocześnie twarz oprawcy. Rozległ się niemiły odgłos pękającej kości i z nosa Rufusa popłynęła fontanna krwi.

Północ

Stanęłaś, by przyjrzeć się swojemu dziełu, z nadzieją, że przeciwnik upadnie na ziemię. Lecz mawiają, że nadzieja matką głupich. Mistrz tortur spojrzał w Twoją stronę i przez zaciśnięte zęby wycedził - Ty mała dziwko...

Sardar

Widzisz, jak wasz przeciwnik zaciska pięści i szykuje się do ataku na Twoją siostrę. Czujesz, jak w miejsce strachu wbija się się agresja i złość, a w dłoni układa się nóż.

Brat Razjel 12-08-2008 13:35

Wszystko co organiczne i nam poznane ma prostą budowę, jak mechanizmy, w takiej czy innej postaci. Przeguby są jak kończyny, stal w miejscu ciała, krew jest jak zwykłe chłodziwo. Organizmy są jak maszyny, zaprzeczać temu lub unikać tego tematu jest idiotyzmem lub ortodoksją. A w maszynie wystarczy by jeden z jej mechanizmów przestał działać i przestają działać wszystkie.

Strach został wyparty przez gniew. Wybrałem kark. Kompromis ewolucji pomiędzy większą swobodą ruchu kosztem newralgicznego przegubu jakim jest szyja. Wycelowałem ostrze w kręgosłup, bo wszystkie najważniejsze mechanizmy chowa się w środku, blisko czegoś twardego. A może ostrze prześlizgnie się pomiędzy twardymi kręgami w rdzeń nerwowy?

Po rozważaniu, które przeszło przez mą głowę w ułamkach sekundy, wyswobodziłem rękę z nożem. Czemu nie zrobiłem tego wcześniej? Strach? Nieistotne. Byle celnie, ostrze załatwi resztę. Wziąłem zamach i uderzyłem w kark Rufusa.

Północ 13-08-2008 20:30

Metaliczny, mrożący dźwięk słów Rufusa przeszył mnie strachem. Co ja zrobiłam? Przecież to oczywiste, że moja pięść przeciwko sile kata nie może się równać. Poczułam jak krople zimnego potu spływają mi po kręgosłupie. Nie mogę opanować drżenia. Zaczynam się cofać przerażona myśląc tylko o jednym: ucieczka! Ale panika nie pozwala mi myśleć racjonalnie, czuję tylko jak się odsuwam pod ścianę, mimowolnie i mechanicznie. Tylko moje dłonie zawirowały w powietrzu [Sardar, błagam!]

Gnashrakk 14-08-2008 13:08

Zdziwienie, które pojawiło się na twarzy oprawcy, jest ogromne. Nie mógł się spodziewać ataku od skutej w jego mniemaniu ofiary. Miał wykorzystać swe umiejętności, miał zadać ból by wyjawić prawdę, by dać coś swemu zakonowi, samemu Imperatorowi. Wszystko wymknęło się spod kontroli...

Widzicie, jak Rufus opada na kolana i z jękiem zwala sie na twarz. Jeszcze kilka sekund jego dłonie drgają i zaciskają się, jak gdyby starał się łapać uciekające z niego życie. Jednakże Śmierć zwyciężyła, i po chwili stoicie oboje nad trupem swego niedoszłego kata.
Otacza was zimna, nieprzyjemna cela. Sardar nadal trzyma w ręku ociekający krwią nóż. Adrenalina opada, znów daje o sobie znać strach. W głowach zaczyna dominować potworna myśl - Co teraz?

Północ 19-08-2008 15:02

[co teraz, Sardar?] Obraz zakrwawionego noża w ręce mojego brata prześladuje mnie nawet gdy zamykam oczy. Zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest beznadziejna, jedyne co jestem w stanie z siebie „wykrztusić” to beznadziejne: [co teraz, Sardar?] Okien nie ma, nie możemy wyparować, pozostaje wyjście drzwiami, tylko że… wyjść bezpiecznie mogą tylko kaci.

Patrzę w oczy brata, czy on też o tym myśli? Moje ręce przekazują mu jedyny pomysł jaki mi się nasuwa, aby wydostać się z lochu: [ubierz łachy Rufusa, tylko tacy jak on stąd wychodzą; dzięki temu jeśli uda Ci się zagrać rolę kata, wyjdziesz! Mi prosto będzie zagrać rolę ofiary, wyciągnij mnie stąd pod pretekstem jakichś wyszukanych tortur, które wymagają zmiany otoczenia; to chyba jedyne wyjście! Szybko, przebieraj się!!! I weź nóż] W popłochu zaczynam się rozglądać po podłodze w poszukiwaniu skalpela naszego niedoszłego oprawcy. Czy to w ogóle ma jakieś szanse powodzenia?

Brat Razjel 20-08-2008 21:22

Zabijanie przychodzi zbyt łatwo. Tak jak popsucie misternie układanego domku z kart. Czy przerwanie jednego łańcuszka w maszynie, jednego przewodu czy taśmy. Zbyt łatwo.

Patrze na niedoszłego oprawcę. Zastygł w bezruchu, jak odcięta od zasilana metalowa dusza. Czyż oni nie jest mojej postury? Siostra też miga do mnie o ubraniach Rufusa. Nawet w takich chwilach bliźniacza więź dalej działa! Haha! :)

Wycieram nóż w swoje obecne (jeszcze) łachy i szybko zaczynam zdzierać z kata jego ubranie i wkładać na siebie. Na refleksje będzie czas później...

- Wkładaj moje stare ciuchy na niego, sisi. To może zawsze dać nam dodatkowe kilka sekund.

Północ 22-08-2008 17:56

Jak dobrze, że w lochach jest ciemno. Jak dobrze, że nie jestem tu sama. I jak dobrze, że ze wszystkich ludzi na świecie jestem tu właśnie z bracikiem. Pomimo całego tego bagna w jakim się znaleźliśmy po raz pierwszy przemknęło mi przez myśl, że to naprawdę może wypalić. Mimowolnie przez moment uśmiecham się promiennie… W pośpiechu zakładam łachy brata na swoje własne, zerkając po kątach za skalpelem lub czymkolwiek co można stąd zabrać i jest dostatecznie twarde lub ostre…


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172