lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Zakon (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5964-zakon.html)

ppaatt1 07-08-2008 00:07

Zakon
 
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ebwA-gg1TyA[/MEDIA]

Zbliża się wieczór



Gregory Kildare

Słychać ciężkie kroki, coraz bliżej. Gregory wiedział ,że idzie ktoś w ważnej sprawie, gdyż nikt o zdrowych zmysłach nie nawiedzał jednego z najbardziej krwawych inkwizytorów. Wstał ubrał zakonny płaszcz podszedł w stronę drzwi, które nagle i gwałtownie zostały otworzone przez strażników. Kildare ujrzał, wysokiego, groźne wyglądającego strażnika - Eminencjo - lekko drgającym głosem - coś się ważnego wydarzyło, zbierani są właśnie wszyscy ważniejszy mieszkańcy klasztoru w sali obrad.
Masz jakieś bardziej szczegółowe informacje? - odrzekł Gregory. Niestety nie jesteśmy upoważnieni aby poznać szczegóły - odpowiedział strażnik. Inkwizytor pewnym krokiem wyszedł i skierował się w stronę sali obrad, która była na niższym piętrze.

Głośne rozmowy, prawie ,że kłótnie, nagle wszyscy zamilkli gdy wszedł Greg. Najwyższy kapłan, sam Egryhgd IX powiedział - Dobrze, wszyscy już są, proszę o wyjście z sali wszystkich strażników i inny niepotrzebny personel - po chwili zostaje tylko 8 kapłanów i 4 inkwizytorów. - Mamy bardzo duży problem, a raczej dwa problemy, znaleziono ciała kilku zakonników na przedmieściach, sądzę ,że to sprawka Białych mędrców. Drugim problemem jest jakiś nieznany nam misjonarz, którego trzeba... zabić, niestety przekonuje wiele osób różnorakimi sztuczkami. Greg - spojrzał na Kildare`a - lubisz takie akcje, idź tam i go załatw wraz ze wszystkimi wiernymi których nawrócił, niech zobaczą kto jest najpotężniejszy.

Nowy dzień, wcześnie rano, Gregory, z oddala patrzy na misjonarza, ubrany jest on w czarny płaszcz, przy nim zebrana jest kupa ludzi...

-----

Padwen

Padwen, zmęczony ciężką robotą w bibliotece, miał się już kłaść spać. Nagle rozległ się odgłos pukania do drzwi. Pomyślał - Kogo to do cholery teraz przyciągnęło? - podszedł do źródła hałasu, złapał za klamkę i pociągnął. Ujrzał kilku strażników, czterech z nich wkroczyło nagle do mieszkania od razu przeszukując wszystko, dwóch innych chwyciło go i rozłożyło go na ziemie zanim zdążał cokolwiek pomyśleć. Ostatni dalej stojący w drzwiach groźnym głosem odrzekł - Mamy Cię, w końcu! Teraz zastanawiam się jaką karę dostaniesz, złożenie w ofierze? A może wrzucenie do wilków? - chwila ciszy - Dobra, zabrać go do aresztu, jutro przeniesiemy go do zakonu. Jeden z żołnierzy wstrzyknął strzykawką coś Padwenowi w ramię, po chwili zasnął.


Rano, obudził się w celi, jeszcze na szczęście w areszcie. Po chwili usłyszał odgłosy walki, nagle z cienia wyłoniła się sylwetka jakiegoś zamaskowanego mężczyzny, który otworzył cele i gestem ręki rozkazał uciekać...

-----

Fredric Kormingen


Dostajesz 1000 Gyuinów teraz, po wykonaniu roboty 4000 - powiedział zakapturzony starzec. O no, no, na pewno nie, za takie pieniądze to mogę co najwyżej schwytać twojego psa - odrzekł lekko żartobliwie Fredric. No dobra niech Ci będzie, teraz 2000, później 5000, więcej nie daje. - zdenerwowanie odpowiedział klient. Od profesjonalisty oczekuje się profesjonalnej roboty, co za tym idzie pieniądze też nie są małe, 2000 teraz, 7000 później, inaczej to możesz iść do Stephena. - znów odrzekł Fred. Ehh, niech Ci będzie - rzuca na stół sakiewkę z pieniędzmi - Bo do Stephena, którego ostatnio prawie zabiła jego ofiara na pewno nie pójdę. Dobra muszę już iść. - starzec założył płaszcz i szybkim krokiem wyszedł z mieszkania. Kormingen dostał nowe zlecenie, miał dostarczyć koniecznie żywego słynnego złodzieja, Apregheta. Wiedział dobrze gdzie on mieszka, postanowił rano go odwiedzić.

Poranek. Fred, zabrał ze sobą cały ekwipunek i wyruszył na przedmieścia, gdzie mieszka Apreghet. Nagle spostrzegł ,że ktoś go śledzi, chodził bocznymi uliczkami, jednak to nie rozwiązało problemu...

----

Remus Lucius Nex


Remus szedł za swoją ofiarą, już za rogiem czas na atak. Szybko niezauważalnie wysunął sztylet z rękawa, przyspieszył kroku. Ofiara także przyspieszyła kroku, nagle weszła w małą alejkę, dogodne miejsce na zabójstwo, szybki bieg, profesjonalne cięcie aorty. Ofiarą był 30 letni przewodniczący jednej ze wspólnot "Białych Mędrców". Po skończonej robocie Nex ruszył do swojego mieszkania, brzydził się mieszkać w zakonie, dlatego wybrał małe lokum w centrum.

Rano, Rem szedł w stronę zakonu dowiedzieć się czy jest jakieś nowe zlecenia, nagle zauważył człowieka ubranego w czarny płaszcz, coś tam gadającego do ludzi, postanowił się mu przyjrzeć gdyż nie wyglądał na zakonnika...

-----

Piotr "Cień" Kowal


Nowy dzień, nowe zlecenie. Celem jest Apreghet, jeden z najlepszych złodziei, odszedł on z bractwa złodziei, więc podpisał na ciebie wyrok śmierci, znał zbyt dużo tajemnic.

Targowisko na przedmieściach, Apreghet, podchodzi od jednego stoiska od drugiego, przy okazji zaglądając do kieszeni oglądających. Piotr stał dosyć daleko, myśląc jak go by tutaj załatwić...

-----

Andreas Drinius


Złapaliśmy jednego "Białego Mędrca", czy... tutaj...? Jest.... areszcie.... Parał... alchemią - podsłuchał Andreas jedną z rozmów strażnika z kapłanem, tylko trzy wyrazy zadziałały aby zainterweniował: "Biały Mędrzec" oraz "Alchemia". Nie wiedział o kogo dokładnie chodzi, jednak postanowił iść sprawdzić.

Przy budynku aresztu usłyszał jakieś odgłosy walki, zaczął biec, zauważył zamaskowanego człowieka który zmierza w stronę cel, a obok ciała zabitych strażników.

Seorse 07-08-2008 11:18

Padwen wybiegł z celi jak rozkazał mu człowiek. Próbował wymacać miecz, nie znalazł go - No, trudno. - pomyślał. Sprawdził rękawiczki. W jednej wymacał nóż - Przynajmniej tyle szczęścia - na jego twarzy pojawił się cierpki uśmiech. Wziął broń do ręki i poszedł dalej.

bard10 07-08-2008 11:48

Cień wmieszał się w tłum. Powoli przeciskał się w stronę Apregheta, z rękawa wysunął sztylet i szepnął "Myślałeś że w tlumie cie nie dorwę?" po czym pchnął go a okolice serca i nieco szybszym krokiem oddalił się od targu.

Ragus 07-08-2008 11:57

Kormingen kluczył po mrocznych ulicach miasta już od dłuższego czasu. O wiele za długo. Z tego co usłyszał od zleceniodawcy sprawę należało załatwić jak najszybciej i... delikatnie.
Fredric zaklął i skręcił w kolejną uliczkę. Z trudem uskoczył od wylanej właśnie z jednego z okien brudnej cieczy. Pod pretekstem zwyzywania tego, który niemal go oblał, odwrócił się. Oczywiście tajemniczy osobnik wciąż za nim podążał. Teraz udawał, że wpatruje się w witrynę jednego ze sklepów z różnymi materiałami krawieckimi. Łowca ruszył dalej, nie miał już do tego cierpliwości. Nie ważne kim był podążający za nim jak cień człowiek. Ważne, że był przeszkodą w jego zadaniu - Tuż, za rogiem jest małe zejście na pusty placyk, dosłownie kilka domków. - pomyślał, po chwili dodał z lekką ironią stare i oklepane przysłowie - czasem jeden musi zginąć by... - tu trochę zmienił jego treść - drugi mógł przyprowadzić bezpiecznie trzeciego. I zainkasować nagrodę.
Ruszył przed siebie, powoli przygotowując nabity ośmioma nabojami rewolwer. W kieszeniach długiego, brązowego płaszcza miał jeszcze strzykawkę z środkiem paraliżującym, oczywiście zabezpieczoną tak by nie sparaliżowała jej posiadacza. Nóż, w solidnej skórzanej pochwie raczej nie miał przydać się do tego starcia.
Powoli wszedł na placyk. Było tam tak, jak przypuszczał, pusto i spokojnie. Gwar ulic cichł gdzieś wytłumiony przez wysokie, opuszczone kamienice. Kormingen obrócił się w miejscu. Śledząca go postać właśnie zamajaczyła w wejściu na placyk. Łowca błyskawicznie sięgnął po rewolwer przymierzył i wypalił... trzy razy celując w korpus podążającego za nim osobnika...

Arslan 07-08-2008 17:19

Strach, obawy, mętlik w głowie. Kto, kogo schwytano. Myśli kłębiły się w głowie Andreasa. Gdy ujrzał leżących strażników poczuł zimny dreszcz. A zakapturzony człowiek, który najpewniej był powodem, przyczyną dla której strażnicy leżeli na ziemi tylko potęgował obawy. Pomyślał, kim może być ten zakapturzony jegomość, co będzie jak mnie zauważy. Po co idzie do aresztu. I kto w areszcie jest zamknięty? Wiedział tylko że to ktoś z pośród Białych Mędrców. Z jednej strony chciałby się ulotnić jak najszybciej, ale …, ale ciekawość wzięła górę. Biegł w tamtą stronę. Gdy doszedł do wejścia zwolnił. Podszedł do strażników. Zbadał ich. Jako alchemik umiał ocenić czy dana osoba żyje czy nie. Obaj byli martwi. Poczuł skurcz w żołądku. Twarz oblał mu pot. Podniósł się, i po ciuchu podszedł do ściany. Wychylił się i zajrzał przez drzwi. Usłyszał kroki na schodach prowadzących do piwnic w których przetrzymywano więźniów. Strach jednak wziął górę. Odwrócił się i pędem pobiegł do miejsca w którym całą sytuację ujrzał. Schowany za węgłem budynku przyglądał się rozwojowi wypadków.

ppaatt1 07-08-2008 21:52

Padwen


Padwen wyszedł szybkim krokiem z celi i ruszył w stronę schodów, widział ciała zabitych strażników. Cholera, co tutaj się stało? - pomyślał. Z posterunku pierwszy wybiegł oswobodziciel. Padwen zauważył tylko, ciemną sylwetkę znikającą w cieniu budynków...

---

Andreas Drinius


Andreas ujrzał, wybiegającego z posterunku zamaskowaną postać, po chwili wyszedł także jakiś człowiek, wyglądał na zdezorientowanego.

----

Piotr "Cień" Kowal


Apreghet zawył z bólu, po chwili wyłożył się na ziemi, jednak nie umarł. Piotr pomyślał - Jakim cudem? Coś jest nie tak, każdy by zginął od takiego ciosu! Niestety był to poranek, a na targowisku krzątało się wielu ludzi, kilku z przechodniów pochwyciło go i rzuciło na pobliskie stoisko. Cień był jednak zwinny, szybko zsunął się i zaczął uciekać, za nim ruszyło kilku ludzi.
Kilka chwil później, usłyszał kilka strzałów, zwróciło to uwagę patrolu strażników którzy prędko pobiegli w tamto miejsce. Miał tylko kilka sekund na wmieszanie się w panikujący tłum...

----

Fredric Kormingen


Trzy strzały, trzy trafienia, podejrzany osobnik padł, jednak rozległ się odgłos strzału. Wszystkie pobliskie odziały ruszyły, musiał uciekać. Wybiegł na targ, gdzie zauważył ranną osobę, której zakonny lekarz udzielał pierwszej pomocy. Po chwili zorientował się ,że to jest Apreghet...

Ragus 07-08-2008 22:16

Kormingen pobladł, tak mało brakowało a ktoś uprzedziłby jego zamiary. Siedem tysięcy! Nie mógł zaprzepaścić tej szansy. Rozejrzał się po okolicy i prawie natychmiast jego wzrok padł na leżącego pon nawałem ludzi mężczyznę.
- Cóż to za jeden? - Kormingen spytał pierwszego człowieka jaki mu się nawinął. Z trudem ukrył zdenerwowanie. Nie miał dużo czasu, wkrótce wpadną tu patrole żandarmerii a wtedy... wolał o tym nie myśleć.
- To ta łajza, która chciała ukatrupić Apregheta! - Fredrica zadowoliła ta odpowiedź. Już sama nienawiść jaką pałał do niedoszłego mordercy dodała mu otuchy. Teraz już wiedział co musi czynić.
- Śmierć mordercy! Zabić, pomścić ! - ryknął i skoczył prosto na stoisko, roztrącając nacierających ludzi. Nie bacząc na gniewne pomruki błyskawicznie dotarł do wyrywającego się mężczyzny i niewidzialnym w powstałym zamieszaniu ruchem włożył mu pistolet do kieszeni. Dokładnie w tym samym momencie ten wyrwał się naciskającemu na niego tłumowi i puścił się przed siebie.
Łowca był u szczytu szczęścia. Teraz żandarmi z pewnością oskarżą go o oba zabójstwa. Miał przy sobie broń, od której zginął podejrzany typ podążający za Kormingenem.
Wkrótce na plac wpadło kilku stróżów prawa ich wzrok padł na uciekającego. Wymienili ze sobą znaczące spojrzenia po czym ruszyli powoli w jego stronę, co było dalej - to nie interesowało już łowcy.
Szybko odszedł od poprzewracanego stoiska i podszedł do leżącego w kałuży krwi Apregheta.
- Panie, jak jego stan ? - zapytał klęczącego nad nim lekarza - Czym prędzej muszę go stąd zabrać. Znam lepsze i bezpieczniejsze miejsca...
- E... nie wiem czy... - zakonnik spojrzał na niego badawczo. Fredric przyszpilił go wzrokiem. Po chwili zaś odezwał się z nutą wskazującą na wagę jego zdania, nie rezygnując przy tym z grzeczności:
- Drogi Panie, na prawdę lepiej będzie jeśli od tej chwili to mnie polecisz opiekę nad obecnym tu Apreghetem. To niezwykle ważna sprawa, jej waga... cóż nie mogę tu o tym głośno mówić, zbyt wiele niepowołanych uszu...
Ostatnie słowa powiedział nie kryjąc zniecierpliwienia, po czym wpatrując się świdrującym spojrzeniem w lekarza czekał na jego odpowiedź.

Hanibal 07-08-2008 22:58

Ciekawe kto to jest? -pomyślał Remus i ruszył w stronę przemawiającego. Szedł dosyć wolno ponieważ musiał wymijać licznie zgromadzonych na ulicy ludzi. Niby normalnie minął dosyć sporą grupę słuchaczy, zgromadzoną wokół mężczyzny w czarnym płaszczu. Idąc spojrzał na mówiącego i próbował sobie przypomnieć czy nie spotkał już go gdzieś. Przez myśl przemknęło mu- Nowy heretyk, czy co? - Zatrzymał się kilka metrów dalej, tak aby mógł słyszeć o czy mówi. Stanął bokiem, mógł wtedy równocześnie słuchać i lustrować okolicę w poszukiwaniu znanych słuchaczy-donosicieli, którzy mogli znajdować się w najbliższej okolicy.

Seorse 08-08-2008 10:22

Padwen rozejrzał się. Na wprost niego schowany stał jakiś człowiek. Biały Mędrzec udawał, że go nie widzi. Przy wyjściu leżeli martwi strażnicy. Szybkim ruchem wziął miecz jednego z nich. Broń była słabo wyważona. Jak oni mogą tym walczyć? Wolnym krokiem ruszył w stronę schowanego mężczyzny. Trzeba wyciągnąć z niego informacje. Lepiej żeby się nie stawiał, bo może to się dla niego źle skończyć. Zabójca oparł się o ścianę. Trzy, dwa, jeden, teraz. Przeskoczył przez róg budynku, spróbował przygwoździć przeciwnika do ziemi i przyłożyć sztylet do gardła. W locie odrzucił miecz. Asekurował się ścianą, z tej pozycji mógł zrobić wszystko. Lądował na lewą nogę, żeby zachować swobodę ruchów. Teraz Cię mam.

bard10 08-08-2008 10:29

Chol*** Jasna - Powiedział po cichu Piotr. Po czym ręką pomacał czy w kieszeniach ma bombę dymną, w jednej kieszeni poczuł rewolwer ale teraz nie miał czasu myśleć skąd się wziął, w drugiej kieszeni była bomba dymna. Za rogiem kiedy pościg był dwie uliczki za nim, położył rewolwer pod drzwiami jakiegoś mieszkania, rzucił bombe dymną za siebie i wskoczył do kanalizacji. Jego melina była 100 metrów kanalizacji stąd, biegiem ruszył do swojego mieszkania. Był już na miejscu, spokojnie wszedł na górę ponieważ miał tajne przejście kanalizacją do swojego mieszkania.
Wyczerpany poszedł się umyć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:52.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172