lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Warhammer 40000 Last/Lost Battle (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/6224-warhammer-40000-last-lost-battle.html)

Ernest Resch 03-10-2008 13:56

Warhammer 40000 Last/Lost Battle
 
Ostatnie godziny na pokładzie gigantycznego przypominającego wielkie cygaro okrętu o dumnej nazwie Tyrrentis, były pełne napięcia. Oczekiwanie wprost nieznośne. Niewielki pokoik i wy... Wybraliście, zdecydowaliście się na tą misję, sami... Bohaterstwo czy głupota? Plotki jakie dane było wam słyszeć ostatnio były przedziwne, niektóre sprzeczne ze wszystkimi pozostałymi:
Kto zajął planetę? Co się na niej dzieje?

Przez iluminatory widać było już coraz mniej gigantycznych transportowców odlatujących z Axioma. Planeta... Tak różna od czerni kosmosu. Oświetlona światłem bliźniaczych słońc Agape i Satori wyglądała wspaniale. Widać było olbrzymie kompleksy miejskie na wybrzeżach. Czarne plamy na żółto brunatnej pustyni.
Całkiem bez życia. To był wasz cel, jedno z niegdyś wielkich dumnych miast, pomnik ludzkiej pychy i wynik pracy setek tysięcy robotników. Teraz stał pusty. I tylko dzikie zwierzęta zajmą jeszcze stamtąd nie uciekły, do czasu.

Wasz cel? Zabezpieczyć miasto, przed wrogiem, którego miejmy nadzieję... Nie dane będzie spotkać.

Tam będziecie już niebawem. Dwoje śmiałków... samobójców. Doskonale wyszkolonych i gotowych na najgorsze. Prawda jest taka, że nikt nie chce umierać, choćby życie było najgorsze...

Do pokoju wszedł żołnierz.

Zaraz startujecie, przygotujcie się. To ostatnie minuty na okręcie. Czekam na życzenia. Pytajcie. Generał kazał wam dać wszystko czego zechcecie.

Żołdak popatrzył na was badawczo. Potem spojrzał na mały czerwony komunikator.
Godzina zero za trzydzieści minut.

Macharius 06-10-2008 18:31

Ravanos stał zwrócony w stronę okna i patrzył na dwie, pobliskie gwiazdy. Specjalne filtry zamontowane w szybach a wykonane na Świecie Kuźni Torndrassil przez tech-kapłanów Boga Maszyny chroniły jego oczy przed zniszczeniem przez jasne promienie ognistych kul. Inkwizytor stał w lekkim rozkroku, jego ciemno-zielony płaszcz spokojnie opadał i prawie że stykał się z piętami jego czarnych, okutych butów, pomimo że uszytych jak dla żołnierza to jednak nie zabrano im pewnej elegancji. Ręce miał złożone za plecami, na wskazującym palcu prawej dłoni widniał sygnet ze znakiem jego Ordo.

Ravanos pokiwał powoli głową nie odwracając się i stał jeszcze chwilę wpatrując się w szybę, potem odwrócił się i zlustrował żołnierza swoimi stalowymi oczyma. Czarne włosy Inkwizytora opadał luźno i pomimo że jego twarz wskazywała że ledwo dochodzi do czterdziestki to można było dostrzec siwe pasemka. Znów pokiwał głową. A potem przemówił zimnym głosem.

-Raport żołnierzu, najbardziej szczegółowy na jaki cię stać. Chce znać całą sytuację jaka wydarzyła się na Axiom, poza tym niech jakiś serwitor przyniesie mi dysk z danymi na temat Axiom oraz mapy satelitarne naszych terenów działań. Jeśli to możliwe chce znać też rozstawienie wojsk. Poza tym masz rozsznurowanego buta żołnierzu. - ostatnie słowa wymówił chłodno jednak po twarzy widać było że raczej go to bawi niż denerwuje.

Ragnaak 06-10-2008 20:09

Ragnaak Cahir Mawr Dyffryn syn Ceallacha przyglądał się Xanthorowi Ravanos, który ma 38 lat i jest członkiem Ordo Hereticus czyli po prostu Inkwizytorem. Nie bał się Inkwizycji, ale nie specjalnie za nimi przepadał. Inkwizytor patrzył przez iluminator. Nie miał czasu ani bliżej się z nim zapoznać, ani przyjrzeć bo na pokład wszedł wojskowy.

-Zaraz startujecie, przygotujcie się. To ostatnie minuty na okręcie. Czekam na życzenia. Pytajcie. Generał kazał wam dać wszystko czego zechcecie.

Po czym żołdak popatrzył badawczo. Potem spojrzał na mały czerwony komunikator.
-Godzina zero za trzydzieści minut.

Długo nie było trzeba czekać na Inkwizytora, jego władczy i zimny ton. Oni zawsze tak mieli jakby to miało im dodać jakiegoś animuszu. Na szczęście Adeptus Astartes nie było to potrzebne. Wielkością, siłą, bliznami i wiekiem wszystko to nadrabiali ... zresztą ich głosy wcale nie należały do jakiś mięczaków czy berbeci.
-Raport żołnierzu, najbardziej szczegółowy na jaki cię stać. Chce znać całą sytuację jaka wydarzyła się na Axiom, poza tym niech jakiś serwitor przyniesie mi dysk z danymi na temat Axiom oraz mapy satelitarne naszych terenów działań. Jeśli to możliwe chce znać też rozstawienie wojsk. Poza tym masz rozsznurowanego buta żołnierzu. - ostatnie słowa wymówił chłodno jednak po twarzy widać było że raczej go to bawi niż denerwuje. - rzekł owy Ordo.

Ragnaak podniósł się ze specjalnego siedziska specjalnie przygotowanego dla Adeptus Astartes w zbroi Terminatora, która była kunsztownie wykonana i "widziała" czasy kiedy Imperator przechadzał się pośród zwykłych śmiertelników. Zbroja była przyozdobiona honorami terminatorskimi oraz pieczęciami czystości oraz była wyposażona w jakieś dodatkowe urządzenie. Na prawym ramieniu był zamontowany bolter szturmowy, a lewe ramię to nic innego jak energorękawica ze specjalną piłą, która mogła otwierać pancerne grodzie lub pancerze pojazdów... Gdy Cahir się podniósł był imponujących rozmiarów. Miał jakieś 2 metry 30 centymetrów, a może i więcej. Był naprawdę wielki. Na twarzy miał wymalowany spokój, doświadczenie oraz coś co mogło przerażać - spojrzenie i ogólny wyraz twarzy. Na czole miał dwa "guzki" metalowe, które świadczyły, że dla Imperatora walczy już minimum 200 lat.
- Po co się tak denerwować Inkwizytorze, złość urodzie szkodzi, a straszenie bogu winnego żołnierza nie przyspieszy dostarczenia danych o które tak prosisz. Wy Inkwizytorzy nie znacie słowa "proszę", zgadłem? Jesteśmy tu z ważną misją i radziłbym się na niej skupić. Nie chciałbym zginąć bo chcesz zdobyć zaszczyty. Zaszczyty nie przywrócą do życia i nie uchronią od śmierci jeśli takowa za blisko podejdzie. Wówczas lepiej mieć przy sobie mnie i mój oddział

Po chwili Ragnaak przyłożył dwa palce od prawej ręki do ucha. Najwidoczniej słuchał jakiegoś komunikatu po czym powiedział - przyjąłem.

- Moi ludzie wylądowali już bezpiecznie na powierzchni planety i zabezpieczyli lądowisko za moim pozwoleniem ... a tak w ogóle to jestem Ragnaak Cahir Mawr Dyffryn syn Ceallacha, weteran I kompanii Zakonu Angels of Fury, bohater ... mniejsza o zaszczyty.

Macharius 06-10-2008 21:33

Inkwizytor zwrócił głowę do Kosmicznego Marine i uniósł lekko brwi.
-Nie jestem zdenerwowany bracie-Astartes. I proszę mi, wykaż kiedy straszyłem obecnego tu żołnierza tejże floty bitewnej? Tylko zwróciłem mu uwagę na uchylenie regulaminu wojskowego i uratowałem go przed gniewem lorda admirała który na pewno nie byłby tak pobłażliwy jak ja na takie sprawy. Co do kolejnych twoich słów, znamy słowo proszę, choć szczerze przyznam że zazwyczaj używamy go tylko w rozmowach z czcigodnymi Kapłanami Maszyny, oni są strasznie uczuleni na punkcie swej niezależności. I co do zaszczytów. Nie dbam o nie. Ale tak jak i tobie bracie-Astartes należy się pewien szacunek tak i mi, Imperialnemu Inkwizytorowi, się należy.

Poza tym.
- Złapał dwoma palcami łańcuszek na którym wisiała jego rozeta - To nie raz mi uratowało życie, wbrew pozorom ludziom często odechciewa się walczyć kiedy dowiadują się że stoją twarzą w twarz z przedstawicielem Inkwizycji Imperatora.

Ragnaak 07-10-2008 00:38

- drogi Inkwizytorze. Na wstępie, skoro mamy razem współdziałać należało by się przedstawić. Jam to już uczynił ty zaś przepięknie mówiłeś o gniewie generała i rozecie. Co do rozety. Z bliska owszem, ale z daleka nikt nie będzie miał czasu aż tak się przyglądać i może popełnić głupstwo. A wówczas marny los. Ja na szczęście nie muszę nosić żadnych symboli bo z daleka widać, że jestem Aniołem Śmierci w służbie Wielkiego i Niepokonanego Imperatora.

Po czym zerknął jeszcze na żołnierza i dodał :
- jeżeli ten wasz generał jest faktycznie takim skurw... skurczybykiem to zawiążcie tego buta i idźcie w końcu po to o co prosił Inkwizytor. Ja mam czas bo długo żyję, ale drogi Ordo może w końcu się zniecierpliwić i posądzić was o herezje albo utrudnianie. Co jedno nie wyklucza drugiego.

Ernest Resch 12-10-2008 14:44

Żołnierz zasalutował obrócił się na nodze i wyszedł z pomieszczenia. Po mniej niż pięciu minutach wrócił. Zmęczony. Widać że biegł. Wyprostował się, poprawił czapkę, podał inkwizytorowi zwitek map i powiedział:

To jest wszystko co dostałem. Przed odlotem dostaniesz jeszcze raport, o wielebny. To są mapy. Jakiego dokładnie obszaru trzeba. Pyta się technik. Czy podać coś konkretnego czy miasto i okolice? Teren zrzutu?

Żołnierz zaczął lekko panikować.

Może przynieść coś do picia, jak ten, no... Będę tam! Coś przynieść Panie? A panu Sir? Co podać? Raporty od oddziału? Już wylądowali. Mogę sprawdzić.

Widać jak chłopak się poci.

[Xanthor] Przez iluminator ujrzałeś wielkie brudno brązowo-zielone morze. Widać łańcuchy górskie. Czujesz... To tam jest, z pewnością. I wzywa cię... I nie przestanie.

A do godziny zero coraz mniej...

Pomieszczenie wyglądało posępnie. Spocony żołnierz stał w drzwiach. Patrząc raz na Inkwizytora a raz na Ragnaaka. Coraz bardziej denerwowało go milczenie, popatrzył nerwowo na zegarek.

Pewnie przygotowują już kapsułę. Znaczy lądownik. Chcecie tu zaczekać? A mozę zaprowadzić was już do śluzy? Czekam na rozkazy.

Macharius 12-10-2008 15:40

Ravanos spokojnie przejrzał wręczone mu przez żołnierza mapy. Nie analizował ich na razie, na to czas będzie później. Skinął żołnierzowi powoli głową.

-Dobrze wykonałeś swój obowiązek żołnierzu, mam nadzieje że łaska Imperatora cię nie opuści. Jeśli chodzi o mnie to otrzymałem wszystko czego chciałem. - spojrzał na Astartes - A ty bracie masz jakieś potrzeby do zaspokojenia? Jeśli nie, to chyba możemy ruszać do kapsuły desantowej.

- Ah i tak na przyszłość żebyś wiedział bracie-Marines, celem Inkwizycji jest odnajdywanie prawdy i niszczenie wrogów Imperium Ludzkości, a konkretniej w przypadku mojego Ordo - nikczemnych kultów, nielicencjonowanych psioników oraz innych spiskowców a nie palenie Imperatorowi ducha winnych żołnierzy za to że nie mają zawiązanych butów.

Ragnaak 12-10-2008 17:40

Ragnaak widział jak Inkwizytor przyjął mapy od żołnierza, nie przeglądał. Poki co trzymał je w ręku.

-Dobrze wykonałeś swój obowiązek żołnierzu, mam nadzieje że łaska Imperatora cię nie opuści. Jeśli chodzi o mnie to otrzymałem wszystko czego chciałem. - po czym spojrzał na Cahira - A ty bracie masz jakieś potrzeby do zaspokojenia? Jeśli nie, to chyba możemy ruszać do kapsuły desantowej.

- Ah i tak na przyszłość żebyś wiedział bracie-Marines, celem Inkwizycji jest odnajdywanie prawdy i niszczenie wrogów Imperium Ludzkości, a konkretniej w przypadku mojego Ordo - nikczemnych kultów, nielicencjonowanych psioników oraz innych spiskowców a nie palenie Imperatorowi ducha winnych żołnierzy za to że nie mają zawiązanych butów.

Ragnaak Cahir Mawr Dyffryn syn Ceallacha spojrzał swoim chłodnym spojrzeniem prosto w oczy Ravanos'a :
- Moje potrzeby, jakby to powiedzieć aktualizuję na bieżąco aby potem nie zawracać dupę jakiemuś żołdakowi. Wprawdzie wojskowi są dla mnie mało znaczący, ale różnie to bywa. Wybuch, inspekcja, inne przypadki losowe i ... i np. owe mapy (spojrzał na trzymane mapy przez Inkwizytora) nie dotarły by w twoje ręce.

- A co do prawdy i niszczeniu wrogów to różnie z wami bywa. Każdy z was ma inny pomysł na zniszczenie ludzkości. Znam was. Nie jesteś pierwszym i ostatnim którego przeżyję. Jak dobrze wiem dodatkowo wasza struktura prowadzi wewnętrzne walki. Wiem, że jedni są za tym aby np. bronie chaosu niszczyć,a inni aby je poznać i wykorzystać przeciwko złu. O tym wiem, a czego nie wiem ... wolę nie wiedzieć. Więc nie jesteście tacy święci. Czasami wydaje mi się, że to właśnie synowie Imperatora najlepiej dbają o spokój i niszczenie wrogów ... a jeśli się nie domyśliłeś to synów miałem na myśli wszystkich Adeptus Astartes.

Ruszył w kierunku wejścia/wyjścia. Spojrzał na wojskowego :
- A ty się nie jąkaj bo po pierwsze nie wypada, a po drugie nie zajdziesz daleko z takimi cienkimi nerwami. Jeśli już chcesz się bać to bój się w duszy, a na zewnątrz tego nie pokazuj. To jest ... powiedzmy dobra rada żołnierzu.

- Prowadź do śluzy ...

Macharius 12-10-2008 17:55

Inkwizytor uśmiechnął się pod nosem. Naprawdę zaczynał lubić tego pyskatego i agresywnego Astartes. Spakował mapy do wiszącej przy pasie sakwy i ruszył za nim starając się dotrzymać kroku potężnemu wojownikowi.

- Proszę, proszę, nie wiedziałem że prosty wojownik Imperatora będzie znał dwie filozofie radykalną i purytańską Inkwizycji. Naprawdę godna podziwu wiedza. Może i masz przekonania jakie masz drogi Cahirze, i nie zaprzeczę że świetnie pacyfikujecie wrogów ale warto by było też żebyś pamiętał że wiele wojen by wybuchło gdyby nie sekretne działania Inkwizytorium. Żeby dać przykład, wspomnę tylko Incydent z Bravex który miał miejsce dwa miesiące temu, gdyby nie interwencja mojego brata z Ordo Xenos Janosa Aureusa to całą planetę przejąłby ohydny kult genokradów. I kto wie czy wasza interwencja nie była by teraz potrzebna tam a nie tu. A przyznasz mi że przyjemniej i łatwiej walczy się z mutantami niż tymi wszetecznymi obcymi.

Może nasza wspólna misja przekona cię że działania Inkwizycji mają na celu tylko i wyłącznie uratowanie ludzkości przed splugawieniem mocami Ciemności czy też korupcją sączącą się z rok podłych xenos.

Ernest Resch 12-10-2008 19:08

Wyszliście z pokoiku i ruszyliście rytmicznym krokiem w stronę śluz. Podłoga uginała się pod ciężkimi krokami Ragnaaka. Jakby stękając niechętnie, w pełni uzbrojony marines waży naprawdę sporo. Korytarze były bliźniacze, mijaliście kolejne i kolejne. Białe światło lamp odbijało się od ścian i podłóg, tworząc klimat jakby prosektorium.

Niezbyt wysoki żołnierz szedł przed wami, jakby podbiegając co chwilę, próbując nie wpaść wam pod nogi.
Droga przez stalowe korytarze okrętu minęła wam na rozmowie. Szliście... Jak się wam wydawało długi czas.

Weszliście do komory. Zawsze robiła wrażenie. Po lewej stronie od wejścia znajdowały się stanowiska techników, usadowieni wysoko nad waszymi głowami w heksagonalnym pomieszczeniu, przyglądali się wam ze znudzeniem. Oddzielały was od nich grube pancerne szyby, lekko przyciemnione. Kilku z owych techników zajmowało się czymś z wielkim zaangażowaniem. Dwoje rozmawiało, stąd jednak nie było możliwości by zrozumieć o czym, nawet najcichszy szmer z wnętrza kabiny nie dochodził do waszych uszu. Po prawej znajdowało się kilka, kilkanaście stanowisk lądowników. Jedno z nich było waszym.

Żołnierz popatrzył na was.
Ekhm... Przepraszam. Panowie proszę do lądownika numer sześć. Admirał oczekuje.- Powiedział żołnierz, jakby budząc się z letargu.

Faktycznie przy lądowniku stało kilkanaście osób, żołnierze ubrani w czerwono-bordowe mundury galowe i siedzący na niewielkim mobilnym fotelu admirał Terence Jade, sparaliżowany od szyi w dół. Najlepsze lata życia miał już za sobą, choroba nie wybiera. Jego krótko przystrzyżone siwe włosy... było ich coraz mniej. Dla admirała chyba w ciągu najbliższych lat przyjdzie pora na emeryturę, najpierw od obowiązków służbowych, a potem... Nie miną miesiące, a admirałowi przyjdzie wziąć rozwód z życiem na dobre. Krótko mówiąc. Admirał był na wylocie i chyba o tym wiedział. Nie było w nim tej pasji co przed laty. Ragnaak znał go od dawna. Nie raz żegnał cię przy wylocie na misję, za każdym razem witał i ciebie i cały oddział, po powrocie na okręt. Po szczęśliwie wykonanej misji. Uśmiechał się i jedynym co mówił było: Zapraszam na obiad kapitanie.

Podeszliście do śluzy lądownika. Admirał odwrócił się w waszą stronę.
Witaj, kapitanie. Wysapał.
Jak znajdujesz waszą kolejną misję? Kiedy to się skończy. Nie męczy cię ta ciągłą walka? Może czas coś zmienić. Chociaż. Ja się sypię, a ty wyglądasz świeżutko jak przed laty. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, oj Kapitanie Dwyffryn Zaakcentował "w" w twoim nazwisku, od zawsze twierdził, że wolałby coś łątwiejszego do wymówienia. Kiedy to ci się znudzi.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:36.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172