Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-03-2009, 20:21   #41
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Jak widać nie docenił swojej towarzyszki, która to po niekończących się debatach z zabytkowym elementem tego miasta otrzymała kluczowe wskazówki co do pobytu rzeczonego Mathiasa.
Sklep do jakiego trafili przypominał jedno z tych miejsc, jakich nie odwiedza się bez powodu.
Ciemna, zatęchła nora, odstraszała samym swym wyglądem. Zapachach uświadamiał zaś nieostrożnemu klientowi jak wielki błąd popełnił przestępując próg tego przybytku…
„Co też ich tu sprowadziło?”- pomyślał, gdy na zapleczu rozgorzała krótka kłótnia, która równie szybko jak się zaczęła, tak też się zakończyła…
W chwilę później Raab wpadł na zaplecze wywijając swoją bronią jakby chciał zabić wszystko co przeżyło…
Tego gościa, naprawdę niewiele różniło od młota bojowego, zabójcza skuteczność i odwrotnie proporcjonalny intelekt…
Nawet nie próbował go zatrzymywać, w takim stanie porąbał by jeszcze i jego…
Stał więc i czekał co też wyjdzie z tej całej afery.
 
Drahagnon jest offline  
Stary 12-03-2009, 15:05   #42
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Nim ktokolwiek z was zdążył zareagować Raab wpadł do pomieszczenia z siłą miniaturowego huraganu. Bez zastanowienia doskoczył do postaci, którą z racji najwątlejszej sylwetki wziął za kobietę. Pozostałą dwójkę zakapturzonych zbirów chwilowo postanowił zignorować, zresztą i tak chwilowo rozdzielało ich ogromne biurko, za którym widać było leżącego pośród szczątek krzesła starszego mężczyznę, prawdopodobnie Mathiasa.
Zwodnicze cięcie w założeniu wyprowadzone było bezbłędnie. Jednak teoria nijak się miała do praktyki. Miecz zamiast trafić w miękkie ciało zatrzymał się na twardej stali. Ze złością spojrzałeś w mroczne wnętrze kaptura i z zaskoczeniem spojrzałeś w młodą, lecz męską twarz. Twoje zawahanie wywołało uśmiech na jego twarzy, szybkim ruchem ostrza odepchnął twój miecz, po czym precyzyjnym kopniakiem powalił cię na plecy odrzucając w stronę drzwi.
-Co my tu mamy. Drobne myszki, które lubią podsłuchiwać. – zaśmiał się głosem kobiety - Nie wiecie, że nie warto pchać palców między drzwi? Zawsze znajdzie się ktoś kto zdoła wam te palce przytrzasnąć. Ale mam dziś dobry humor, wynoście się stąd a zapomnę o całej sprawie. -
Za plecami dziwoląga stanęła pozostała dwójka wyciągając proste, bliźniacze ostrza.
- Na co jeszcze czekacie? Zmywajcie się stąd, jeśli nie chcecie, by tutejszy cmentarz wzbogacił się o nowe nabytki. -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 13-03-2009 o 00:42.
John5 jest offline  
Stary 16-03-2009, 19:52   #43
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
- Ja w przeciwieństwie do Ciebie , nie zostawiam spraw nierozwiązanych. Zwyczajnie Efeulire tego nie cierpi ja zresztą też - a wymawiając "Efeulire" podniósł obnażoną klingę . Był wściekły , wewnątrz szalał w nim tajfun nienawiści. Ciągle zachowując przy tym względny spokój umysłu i zimną kalkulację.
"Z pomieszczenia można wyjść tylko tymi drzwiami , chronię więc jedynego wejścia"

Lata pracy w zawodach związanych z walką nauczył się że nie istnieje coś takiego jak czysta walka.
Znów nie czekając na reakcję drużyny , choć w duszy licząc że jego kompan w końcu ruszy dupsko w półtora kroku znalazł się przy tajemniczym mężczyźnie.
Rozpoczął taniec smierci :
Atak , odskok , parada, półpiruet, parada, pełny piruet, finta, cięcie, odskok ...
Skupiając się wyłącznie na walce wykonywał to nieludzko szybko z morderczą precyzją.
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 18-03-2009, 11:22   #44
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Patrząc na bezowocne wysiłki Raaba, którego uważała ze człowieka silnego, Feo poczuła niepokój w sercu. Patrzyła przez chwilę z ukrycia na zakapturzone postacie.... próbowała przypomnieć sobie czy podczas swoich podróży widziała kiedykolwiek podobnych ludzi.

Starając się ocenić sytuację, stwierdziła że być może są to ich ostatnie chwile... Pieniądze jakie miała dostać za zlecenie nie były warte jej życia, ale honor nie pozwalał jej uciec... towarzyszy się nie opuszcza, choć nie widziała możliwości przyłączenia się do otwartej walki. Jedyne co mogla zrobić to skryć się w cieniu, niedaleko wejścia do owego nieszczęsnego pokoju w którym trwała zagorzała walka i czekać na okazję by zaatakować z ukrycia.

Wyjęła zza pasa swój sztylet, będący za razem jej całym majątkiem i jedyną pamiątką łączącą ją z jej pochodzeniem. Ucałowała go czule, prosząc go aby jej nie zawiódł w decydującej chwili...


Przywarła mocno do ściany, jakby chciała się z nią zespolić, po jej skroniach zaczęły spływać krople potu, powietrze stało się niewyobrażalnie gęste i aby je zaczerpnąć musiała chwytać je głębokimi i szybkimi haustami. Uniosła sztylet na wysokość ramion i w pełnym skupieniu wyczekiwała na odpowiedni moment....
 
Feo jest offline  
Stary 20-03-2009, 17:28   #45
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
"Niektórzy nie wiedzą, kiedy sobie odpuścić..." - Pomyślał patrząc jak podnoszący się z ziemi Raab ponownie wskakuje do pomieszczenia. - Wykopiesz takiego drzwiami, a wróci ci przez okno!? Do tego za każdym razem będzie starał się zrobić to lepiej niż poprzednio - znaczy wyleci z większym hukiem.
Głupotę od odwagi odrużnia się po efektach, jakie przynoszą.
W tym wypadku odpowiedź może oznaczać "być albo nie być" dla jego towarzysza.
Liczył, więc że to odwaga a nie głupota kierowały Raabem w tym starciu.

"Umiesz liczyć? Licz na siebie..." - Pomyślał, poczym wyciągając swój pałasz, ruszył w kierunku zaplecza, obmyślając po drodze jak też mógłby pomóc Rabowi nie narażając innych, na niepotrzebne ryzyko.
 

Ostatnio edytowane przez Drahagnon : 20-03-2009 o 17:32.
Drahagnon jest offline  
Stary 22-03-2009, 20:37   #46
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Raab od pewnego czasu znał się na walce. Mimo tego, mężczyzna musiał przyznać, że jego przeciwnik był niezły. Całkiem możliwe że lepszy od niego. Młodzieniec parował każdy jego cios. Na jego czole wystąpiły krople potu. Prochnov nie mogąc go nawet dotknąć poczuł irytację. Ciął w udo przeciwnika który uśmiechnął się słysząc szczęk metalu uderzającego o metal.

Chwilę potem nadal się uśmiechał. Co prawda pełen bólu grymas wyglądał inaczej to usta nie zmieniły właściwie swojej pozycji. Impet uderzenia prawie odrąbał mu nogę. Bronie zetknęły sie, że sobą tylko na chwilę, ale nadgarstek kobiecego faceta nie wytrzymał. Wasza czwórka usłyszała głos dobiegający z za waszych pleców.
-Chrup, chrup.

Zaskoczeni odwróciliście się mimo woli. Na ulicy stał starzec podpierający się laską. Co gorsza patrzył na was śmiejąc się. W tym samym czasie jeden ze zbirów stojących nieco dalej, wyszarpnął z za pasa flakonik, rozbił go o podłogę i wbiegł na górę po schodach. Kałuża rozlanej na podłodze cieczy zaczęła syczeć i dymić się. Odsunęliście sie jak najdalej od niej przyłączając się do dziadka który do tej pory nei ruszał sie z miejsca.

Pomieszczenie zostało szybko zasłonięte chmurą duszącego dymu. W połączeniu z dzisiejszym upałem zrobiło wam się duszno.
-Mogę wiedzieć co tu robicie nie licząc demolowania mojego mieszkania? -przybysz podrapał się po głowie.

Na dachu budynku zobaczyliście zakapturzoną dwójkę która najwyraźniej nadal uciekała spodziewając się pościgu. Jeden z nich, przeskakując balkon sąsiedniej budowli potknął się i spadł na dół łamiąc sobie przy tym kark. Ostatni z napastników znalazł się już za waszym polem widzenia.

Gaz powoli rozrzedzał się z powietrzem i znowu widać było wnętrze. Obok stołu leżał łkający dziwoląg niepokojąco przypominający figurą Leuke albo Halszę bardziej od sylwetek Tharisa i Raaba. Nic dziwnego, że płakał. Krew tryskała z jego ran jak z zarzynanej świni. Nie wyglądał na kogoś kto będzie jeszcze żył długo. Starzec jęknął.
-Czy wy mnie w ogóle słuchacie?
 

Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 24-03-2009 o 16:46.
MrYasiuPL jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172