(autorskie, więzinne klimaty) Grypsujesz ? Wszyscy Policyjna suka przekroczyła właśnie bramy więzienia. Głuchy stukot zamykanych drzwi zabrzmiał jak wyrok. Skrzypiący chód strażnika złowieszczo zapowiadał „szybko, to wy stąd chłopaki nie wyjdziecie, o nie…”. Krople deszczu uderzały o dach samochodu. Strażnik szybkim ruchem otworzył drzwi i uśmiechnął się półgębkiem, złośliwie komentując waszą trójkę: -Popatrzmy…pan z Chin, albinos i jakiś pierdolony rudzielec ! Dobrały się kurwewki, oj dobrały… -Chłopaki już się tam odpowiednio nimi zajmą…takie fajne cioteczki w sam raz dla panów z ósemki ! Dziki rechot towarzyszył wam całą, stosunkowo długą drogę od placu do budynku administracji. Szliście gęsiego, skuci kajdankami w rękach, a nazwany albinosem dodatkowo w nogach. Nikt nie wiedział dlaczego. Budynek administracji wyglądał jakby miał co najmniej pięćdziesiąt lat, a od daty postawienia tej azbestowej pułapki nikt go nie remontował. Do środka wprowadzeni, a raczej wciągnięci zostaliście bardzo szybko: Pomogły w tym liczne kopniaki i ciosy, precyzyjnie zadawane długimi i twardymi policyjnymi pałkami. Za biurkiem siedział niski i chudy mężczyzna w okularach: Równo wyprasowane mankiety, nienagannie czysty garnitur, ale przede wszystkim mina pełna pogardy i nie zrozumienia jasno pokazywały, że mężczyzna ten nie wiedział co to znaczy kradzież, pobicie czy morderstwo. -Jestem administratorem tego więzienia- powiedział spokojnym, opanowanym głosem, po czym podniósł akta więźniów i zaczął je czytać- Niezła gromadka, oj nie zła… Okay: Pierwsza wiadomość nie jest może za wesoła…Wszyscy idziecie na P3, blok o zaostrzonym rygorze. Przyczyny tej decyzji nie uważam za stosowne ujawniać…Jest jednak dobra wiadomość: Mamy sporo wolnych miejsc na bloku, dlatego możecie wybrać czy chcecie siedzieć w celi dla grypsujących, dla frajerów czy dla cweli. Tylko decydujcie się szybko, za 20 minut obiad… Administrator spojrzał na waszą grupkę z lekkim zainteresowaniem i niecierpliwym bębnieniem palcami o blat biurka dał do zrozumienia, że oczekuje szybkiej odpowiedzi… |
(to mój pierwszy post, za ewenualne błędy sorka ;)) Na słowa "pierdolony rudzielec" Rudy plujnął na bok, ukazując cichą pogardę. Po drodze spróbował sprawiać wrażenie niewzruszonego. Kiedy administrator więzienia spytał o celę, Konrad długo nie myślał - wiedział że żeby sprawić dobre wrażenie powinien być zdecydowany i pewny siebie. Normalnie zastanowiłby się długo i spytał co mają oznaczać te nazwy - tutaj jednak po prostu powiedział: "Gryp... Grypsujących...". Nazwy 'cwele' i 'frajerzy' nie wydawały się być czymś reprezentującym niewzruszoność i bycie 'normalnym', nie miał więc dużego wyboru... Rudy spojrzał na resztę więźniów, nie będąc szczęśliwy że to on pierwszy grzecznie wyskoczył z odpowiedzią. |
Na określenie "albinos", Dan ze zmrużonymi oczyma spojrzał w kąt, w myślach poszukując innego pojęcia mogącego określić jego specyficzną urodę. "Wyznawca, Chory, Dziwny..." Dan, albinos, spojrzałpo kącie, unikając wzroku administratora. -Chcę... - Teraz spojrzał po więźniu, ktory mówił przed chwilą.. -Do... Grypsujących... Choć Dan wcale nie grypsował, chciał jakiegoś towarzystwa w więzieniu. Patrząc spode łba na irytującego malca, przestępował z nogi na nogę. (tzn. dostojnego, przemądrzałego administratora więziennego.) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:37. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0