Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2009, 19:36   #1
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
Outer Space TM

Zebrane tłumy wiwatowały, skandowały kolejne nazwiska ulubieńców, piły piwo.
Prezenter znanej stacji usiłował wykrzesać z siebie cały entuzjazm, tak by przekazać wszystkie istotne i ważne inforamcje w możliwe najkrótszym czasie. Mówił podniesionym głosem, lekko schrypniętym. Oczy wytrzeszczone. Pot na czole. Pośladki ściśnięte.

- A teraz państwa oczom ukazał się Włodzimierz Uljanow! - wykrzyknął i kontynuował strzeszczać znaną wszystkim historię życia pilota.

Tymczasem pilot zbliżał się do Bolidu, jak zwał się gigantyczny pocisk, która miał wynieść załogę na orbitę.
Obszerny, sztywny kombinezon próżniowy zacierał kształt sylwetki. Ogromna bania hełmu zasłaniała głowę. Aby rozpoznać w nim pilota, trzeba by zbliżyć na parę kroków - rzecz niemożliwa dla fanów. Można też było zastosować wiedzę.
Niebieski trójkącik na piersi - symbol pełnionej funkcji, drobne litery "W. Uljanow" poniżej, biało-czerwony prostokąt na lewym ramieniu, oraz papieros w długiej fifce dzierżony w urękawiczonej dłoni - wszystkie te szczegóły wyróżniały Polaka.
Uśmiech do kamer, kolejnych kamer i kolejnych.
Ostatni sztach.
Oddaje fifkę z niedokończonym papierosem technikowi, zamyka przyłbicę, macha ręką.
W czasie gdy gramoli się do włazu, technik nie mogąc uwierzyć we własne szczęście, ściska w ręce relikwie, ma łzy w oczach.
Łzy pozostaną, gdy dowie się od prawnika, że fifka wraz z petem zostanie wkrótce zlicytowana na aukcji. Cały dochód zostanie przekazany na cele dobroczynne - wspieranie ekologicznych plantacji tytoniu.

Pozostaje jeszcze chwilę poczekać.
Cierpliwość opłaci się na pewno. Gdy wypełniony załogą Bolid zostanie umieszczony w lufie gigantycznej armaty zwanej dla niepoznaki windą Verne`a (nie mylić z windą Clarcke`a - ta niestety nie jest dość szybka, by zapewnić takie widowisko, lecz nadaję się do transportu modułów, z których właśnie jest składany okręt, ich okręt), nastąpi pierwsza próba wystrzelenia grupy osób na orbitę.
Pierwszy pilot testowy studni po osiągnięciu doku ISS 2 powiedział: hau!
Drugi: to było coś!
Możemy więc domyślać się jakie wrażenie daje krótka podróż wewnątrz lufy, kiedy to Bolid osiąga zawrotne przyspieszenie, lot w gęstej atmosferze i wreszcie osiągnięcie punku libracji Lagrange`a, w którym zatrzyma się (przynajmniej względem układu Terra - Luna).
Możemy tylko domyślać się wrażeń jakie gwarantuje przebywanie w ruchomym rdzeniu Bolidu, który pozwala na zmianę wartości przeciążenia działającego na załogę, łagodząc zwłaszcza pierwsze sekundy lotu.
 
pan Piotruś jest offline  
Stary 17-02-2009, 11:20   #2
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
I oto stoi, oślepiany blaskiem fleszy, mrużąc oczy w uśmiechu, trzyma w ręku szklany klosz, w którym już niebawem skryje swoje dumne oblicze. Wielkie było wzruszenie rodziców, gdy ujrzeli swoją pociechę na ogromnym telebimie, na który spozierały tysiące oczu ciekawych losu grupy wybrańców. Jednym z nich jest właśnie ich syn, jeszcze niedawno beztroski urwis, badający sekrety przydomowego podwórka, teraz zaś, szykujący się do podróży w pełną tajemnic przestrzeń kosmiczną.

Kiedy dr Ymbryksen odpowiadał na pytanie kolejnego nadgorliwego dziennikarza, jego myśli były już bardzo daleko, dotarły tam, gdzie być może niedługo dotrze ów wehikuł, o którym rozmawia właśnie świat, nawet jeśli niecały, to z pewnością jego znaczna część. Mentalne wojaże doktora przerwał członek ekipy odpowiedzialnej za głośne przedsięwzięcie, dając sygnał, iż pora przygotować się do startu. Kropla potu spłynęła po twarzy niedoszłego kosmonauty, gdy ruszył prowadzony przez sztab ludzi. Mięśnie twarzy były wyraźnie napięte, efektem wewnętrznej walki z niepewnością, która powoli ustępowała. Życie nauczyło doktora, by nie myśleć o porażce. Po co rozważać możliwość upadku kostki lodu obok szklanki, kiedy chce się, by znalazła się w szklance? Myśli o niepowodzeniu w niczym nie pomagają, tak uczył go ojciec.

W końcu przekroczył próg. Sterylna biel wnętrza oślepiała, oko potrzebowało kilku chwil, by przywyknąć do intensywnego światła. Doktor zajął swoje miejsce. Wykonał szereg rutynowych czynności, których nauczył się na szkoleniu, a które miały zapewnić bezpieczną podróż, a przynajmniej takowy start. Zamknął oczy, łagodził nerwy imaginując spokojny, zimowy krajobraz rodzinnych stron - Cesarstwa Grenlandii.
 
Bergtagna jest offline  
Stary 20-02-2009, 15:45   #3
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
Światło...więcej świateł...niekończące się serie krótkich mignięć utrwalających jego podobiznę...Flesze. "Nigdy jakoś nigdy nie lubiłem zdjęć...mógłby ktoś kiedyś wymyślić jakieś prawo zabraniające robieniu jakichkolwiek zdjęć bez pisemnej zgody."
Przeszedł...Przebił się przez tłumy ludzi i ochroniarzy, którzy średnio udolnie próbowali powstrzymać naprzykrzających się paparazzi. Szedł tak starając się by jego twarz nie oddawała jakiegokolwiek uczucia. Przy wejściu do pojazdu do wielkiej zguby...do kapsuły do nicości...bądź jak inni to nazywają po prostu statku kosmicznego.
Zatrzymał się, odwrócił w stronę tłumu zrobił minę ala lowelas idący na podryw i zrobił pozę "jestem Maczo". Po dwóch sekundach stania w bez ruchu wrócił do swojej normalnej pozycji i wszedł do pojazdu. "Mam nadzieje, że tego oczekiwali produceńci mówiąć: dajcie z Siebie wszystko."
Wnętrze wyglądło inaczej niż się spodziewał. Po chwili rozglądania się zwrócił się do towarzyszy.
- Czy każdy ma jakieś specjalnie wytyczone miejsce czy ogolnie wolna amerykanka ? -
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...

Ostatnio edytowane przez Medivh : 11-03-2009 o 17:04.
Medivh jest offline  
Stary 20-02-2009, 16:48   #4
NPC
 
NPC's Avatar
 
Reputacja: 1 NPC nie jest za bardzo znanyNPC nie jest za bardzo znany
Felix szedł powoli w kierunku pocisku w którym już za chwile miał zostać wystrzelony w przestrzeń kosmiczną. Nie zwracał w ogóle uwagi na tłumy które go otaczały. Prowadzony przez jednego z techników, uniósł głowę do góry i spojrzał w błękit nieba. Dzień był pogodny, gdzieniegdzie można było dostrzec małą białą chmurkę. Starał się dokładnie zapamiętać ten widok. Wiedział że nie prędko znów zobaczy czegoś takiego. Gdy w jego polu widzenia ukazała się końcówka lufy windy Verne'a natychmiast przypomniał sobie co powiedział mu główny inżynier odpowiedzialny za projekt jak i budowę tego urządzenia podczas szkolenia "Podczas startu w zasadzie jedyne co możesz zrobić to usiąść wygodnie, zapiąć pasy i modlić się żeby wszystko działało jak należy. Po odpaleniu są tylko dwa wyjścia, albo lufę opuścisz cały i zdrowy, albo w kawałkach.". Felix wolał jednak nie myśleć w tej chwili nad tym co mogło by się nie udać. Zaczął więc przypominać sobie wszystkie szczegóły techniczne dotyczące armaty i bolidu jakie mu były znane.

Nagle rozmyślania przerwał mu głos technika -Panie Willard, jesteśmy na miejscu. - Felix spojrzał na niego rozkojarzonym wzrokiem i odparł szybko -Ach tak... dziękuje.- Felix spojrzał jeszcze na wyświetlacz umieszczony na lewym rękawie jego kombinezonu. Komputer jednoznacznie stwierdził że wszystkie parametry życiowe kosmonauty jak i kombinezonu są w normie. Nie było na co dłużej czekać. Felix wgramolił się do pojazdu gdzie przebywało już trzech innych członków załogi Bolidu.

-Moim zdaniem w podczas startu to zupełnie bez różnicy- odpowiedział na pytanie doktora - no może poza miejscem dla pilota, ktoś w końcu musi tym czymś pokierować tam na górze, a ja raczej wolał bym nie ryzykować.
 
NPC jest offline  
Stary 26-02-2009, 02:16   #5
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
- Czy ktoś wzywał pilota? - zapytał rozwalony w fotelu Włodek.
Jego nonszalancka postawa mówiła głośno i wyraźnie: "z nie takim gównem sobie radziłem".
Trudno powiedzieć, czy emanował spokojem, czy po prostu drażnił obecnych ostentacyjnym i wulgarnym spokojem.
Ziewał.
W wykonywaniu tejże istotnej czynności, mającej na celu dotlenienie mózgu, jak również schłodzenie powietrza znajdującego się w zatokach, przez co tenże mózg mógł oddać nieco ciepła, by być gotowym na zwiększenie metabolizmu - efekt uboczy intensywnej pracy, przeszkodziło mu wtargnięcie kolejnego załoganta.
Zaprzestał ziewania nawet nie sprawdziwszy uprzednio, czy "zaraził" kogoś "ziewem", co sugerowałoby nawiązanie podświadomej więzi - wielokrotnie testowana na wykładach metoda wyszukiwania potencjalnych znajomych nigdy go nie zawiodła - z niektórych zwierzęcych zachowań człowiek nigdy nie wyrośnie.
Przyczyną przerwania testu był kombinezon, który swym wściekle różowym kolorem wprawiał w konfuzję. Natomiast zawrtość tego kombinezonu mogłaby w stan osłupienia wprawić przynajmniej trzecią część ludzkości - otóż była to oszałamiającej urody niewiasta, jedna z gwiazd telewizji, internetu, czy też może modelka.
Nieistotne.
- Lula? - przeczytał Włodek, sugerując, że długotrwałe wpatrywanie się w biust miało na celu odczytanie imienia. - To zdrobnienie od...
- Lullaby - odpowiedziała aksamitnym głosem. - Uprzedzając pytania: zapytaj moich rodziców; nie, nie pomagam w zaśnięciu.
Włodek ponownie otwarł szeroko usta. Tym razem nie był to kontrolny "ziew", po prostu opadła mu szczęka. Na szczęście już niedługo znajdą się poza wpływem grawitacji.

Ich czteroosobowy "przedział" był pełny.
To oznaczać mogło jedno - pozostaje tylko czekać na sta...

Potężny, przeciągły huk.
Przejmujący jęk stali.
Gigantyczny kopniak przeciążenia.
Mroczki przed oczami.

Jeśli teraz zemdleję, obudzę się w niebie - pomyślał Włodek.

Na szczęście z każdą sekundą ciążenie wracało do normy, Bolid przestał wibrować.
Mknął.
 
pan Piotruś jest offline  
Stary 02-03-2009, 09:23   #6
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
Gdy doktor poczuł, że sytuacja się ustabilizowała, otworzył oczy i rozejrzał się dokoła. Widząc, że nie jest sam, ukłonił się kolejno do każdej ze szklanych kul.
-Witam, panowie. Jestem Ymbryksen, doktor glacjologii z Uniwersytetu Cesarstwa Grenlandii. Jako, że jesteśmy zespołem, darujmy sobie zbędną etykietę, mówcie mi po prostu Doktorze. - Dopiero gdy skończył się przedstawiać, dojrzał spowitą w wyrazisty róż, uroczą damę. Lekko się uśmiechnąwszy, począł kierować dłoń ku swej twarzy, by podkręcić wąs, lecz rutynową czynność uniemożliwił szklany klosz. Skończyło się głuchym puknięciem.
-O, widzę, że towarzyszy nam piękna kobieta. Moje uszanowanie. - ukłonił się głębiej niż uprzednio.
-Zdaje się, że wszyscy czujemy się na tyle swobodnie, by zacząć jakąś ciekawą konwersacje. Co wy na to, panowie - odwrócił się w stronę Luly - i ty, pani?
-Zanim zaczniemy, czy ktoś wie, kiedy będziemy mogli zdjąć z głów te akwaria? - Uważnie rozejrzał się po obecnych, wyczekując reakcji na żart.
 
__________________
-Próbuję zdobyć pieniądze na podróż do Ameryki.
-Gdzie to jest?
-Po drugiej stronie fiordu.

Normann Hætta bongo Utsi Saus
Bergtagna jest offline  
Stary 05-03-2009, 01:26   #7
 
pan Piotruś's Avatar
 
Reputacja: 1 pan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemupan Piotruś to imię znane każdemu
Uszu Włodka dobiegły pytania i cicha, spłaszczona brakiem basu musyka.
Z określeniem lokalizacji źródła tych pierwszych nie miał problemu.
"Doktor" przedstawił się, więc można było korzystając z umiejętności czytania połączyć fakty. Drugą wskazówką był ruch warg.
Jednak nim sam odpowiedział na pytanie, postanowił zgłębić tajemnicę muzyki.
Nie docierała doń dzięki interkomowi, jak wypowiedziane słowa.
Niby pozwalało to na detekcję źródła dzwięku, na prostej zasadzie którą kierował się ośrodek słuchu: do którego ucha sygnał dotrze wcześniej - to jest bliżej źródła, im lepiej sygnał wzmocniony jest budową konchy - muszli rezonansowej, będącej wystającą częścią zmysłu słuchu - tym źródło bliżej optymalnemu ustawieniu - to jest "na wprost".
Niby całą robotę miał za Włodka zrobić jego mózg.
Jednak jeden problem utrudnił to zadanie - jego uszy odbierały dzwięk odebrany i przekazany dalej przez dzwon hełmu, stąd muzyka otaczała go ze wszystkich stron.
Po chwili namysłu stwierdził, że melomanem, a rzaczej melowoman musi być Lula - ostentacyjnie udająca omdlenie, bądź drzemkę. Jej ciało, być może nie świadomie poddawało się rytmowi muzyki.
Drgnienie zamkniętej powieki, lekkie uniesienie skrzyddełek nosa, tupnięcie stopy wewnątrz ogromengo buciora...

- Włodek jestem. Będę waszym pilotem - przedstawił się w końcu. - Co do akwariów, to zapewne wtedy, gdy przesiądziemy się na nasz wspaniały okręt.
Wiecie może jak on u licha się nazywa?

Miał ochotę zapalić, to zawsze ułatwiało mu rozmowę, zwłaszcza z nieznajomymi.

- Doktorze, co jeśli nie będzie pan jedynym doktorem w załodze? Mamy zwracać się do innych doktorów w jakiś inny sposób? Może kluczową będzie różnica w intonacji?

Zamyślił się.
Kiedyś, w trakcie imprezy, jego kumpel tłumaczył mu pewną ciekawostkę jezykową sprzed lat.
Otóż, na lekarzy zwykło się mawiać w czasie owym "pan/i doktor", choć większość tytułu doktora nie miała. Ciekawostką jest jednak, że język migowy, którym to ów człek był zachwycony - z natury ubogi, miał jednak wyraźnie rozgraniczone ideogramy (symbole wyrazów) "doktor" i "doktór", przez co pozwalał na dyskryminację lekarza od doktora nauk medycznych.
 
pan Piotruś jest offline  
Stary 05-03-2009, 14:59   #8
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
- Skoro to ja tu jestem drugim doktorem...może najpierw się przedstawię. Jestem Dr. Roland Hide. Możecie mówić mi po imieniu. Nigdy nie lubiłem tych wszystkich zwrotów panie doktorze...per Pan Doktor. A co do pana...-zwrócił się do "tego drugiego" doktora - Jakiej jest pan specjalizacji ? -
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
Stary 11-03-2009, 00:15   #9
 
Bergtagna's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumnyBergtagna ma z czego być dumny
Musiał przyznać, że pilot, którego imienia wymówić nie potrafił, miał rację, doktorów mogło być więcej. Hołdując zasadzie "uśmiech gwarantem sukcesu" uśmiechnął się najżyczliwiej jak potrafił i powiedział:

-Masz słuszność, Woudek. - Podczas próby wymówienia godności pilota, Doktor intensywnie wykrzywiał usta. - Mówcie mi Ymbryksen.

Jeśli miał jakikolwiek żal do rodziców, to wiązał się on z jego imieniem. Rozumiał, że sztandarowemu producentowi ciemnego, przyjemnie łaskoczącego podniebienie napoju należała się wdzięczność, ale nazywanie syna Cola? Wstydził się swojego imienia, ponadto nie chciał, aby potomni wspominali napój gazowany, tylko jego, dr Ymbryksena, wybitnego naukowca.

Wtem, usłyszał pytanie innego doktora obecnego w bolidzie. Zdziwiło go pytanie, wszak glacjologia jest dość wąskim obszarem nauk hydrograficznych. Wyczuł podstęp w pytaniu. Czyżby chciano mu wytknąć niekompetencję?

-Nie rozdrabniam się w swoich badaniach, interesuje mnie wszystko, co wiąże się z lodowcami. Którą z dziedzin nauki zajmujesz się ty, Rolandzie?
 
__________________
-Próbuję zdobyć pieniądze na podróż do Ameryki.
-Gdzie to jest?
-Po drugiej stronie fiordu.

Normann Hætta bongo Utsi Saus
Bergtagna jest offline  
Stary 11-03-2009, 17:03   #10
 
Medivh's Avatar
 
Reputacja: 1 Medivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodzeMedivh jest na bardzo dobrej drodze
- Ogólnie, jestem lekarzem...I znam się prawie na wszystkim, lecz nie mam pozwolenia na leczenia chorób umysłowych z powodu, iż...tak właściwie to nieważne z jakiego...po prostu nie mam i tyle. W każdym bądź razie jestem Lekarzem i umiem leczyć wszystkie stworzenia żyjące...wszak bardzo rzadko zajmuje się zwierzętami tak naprawde prawie wogołe. Jedna operacja, kilka diagnoz i jedna złamana kośc...- Roland uśmiechnął się do własnych wspomnień."Jak ja nie nawidziłem kota mojej ciotki..." -...ale jak będzie trzeba to i z tym se poradze. w końcu podobno w internecie jest wszystko. -W tym momencie obrócił się w strone kobiety. - A jeśli pani będzie miała jakieś...problemy to śłuże swoją wiedzą ginekologiczną.- uśmiechnął się spowrotem zwrócił do Ymbryksena. - Nie chciałbym pana obrazić ale czego ciekawego można dowiedzieć się o lodowcach? Czy jest tam czego się uczyć...tak właściwie to chyba sam lód i ewentualnie jakieś bakterie.-
 
__________________
..::// "Release Your ANGER ! Come to THE DARK SIDE !" \\::...
Medivh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172