|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-08-2009, 09:46 | #61 |
Reputacja: 1 | Zasadzka w zaułku przebiegła tak szybko, jak by jej w ogóle nie było. Zasadzka za plecami została rozgromiona przez Grimra i jego małego towarzysza. W zamian za tak szybką pomoc mores zdążył obdarzyć go szczerym uśmiechem pełnym podziwu, bo na tyle starczyło mu czasu. Następnie trzech przeciwników na czele stało nie wzruszenie, jakby nie odczuwali tego, co się zaraz z nimi stanie. W prześwicie między nimi dało się dojrzeć Sonnillona który najwidoczniej był ranny. I tu zadziałała powinność. Rzuciwszy się do świętej szarży tratowali wrogów na miazgę. Ostatni który chciał uciec, dostał się pod miecz rannego towarzysza, który jak widać ział determinacją. *** Gdy mores obrzucił wzrokiem truchła leżące u jego nóg, w oddali zabrzmiał róg, lecz to nie był róg obrońców… ten róg brzmiał raczej jak rozkaz pomieszany z lamentem. Oni uciekają! Dało się zaobserwować jak ze wszą wszelkie maszkary wycofują się z miasta. Viktoria ! *** - Mores! Mam problem taki. Znacie się trochę na pomocy medycznej? Nogę żem chyba uszkodził. Trza też nam pozostałą trojkę znaleźć. Bez nich nasz glejt jest gówno wart. -Nie ruszaj się przyjacielu. Opatrzę ci ranę, lecz nie w jakimś pierwszym lepszym zaułku! Trzeba cie będzie przenieść do karczmy, lub gdzieś gdzie będzie spokój. Ja muszę załatwić pewną sprawę wojskową. Grimr, czy mógł byś zaopiekować się naszym przyjacielem. Jeśli ci nie starczy sił, może pan Kowal ci pomoże. Zanieście go do najbliższej karczmy (pytanie o lokalizacje najbliższej karczmy). Skoro wszystko mamy wyjaśnione, spotkamy się za godzinę. Przy okazji poszukam naszych kompanów. Oddział obronny składający się z Halabardnika, miecznika i łucznika za mną! Idziemy do dowództwa. Plan: Trzeba było się rozliczyć i zdać raport w dowództwie z dokonanych czynów, nie ilości zabitych, co się poniekąd wymienia lecz ilości pod komendą ludzi i o stratach itp. Mores wraz z odziałem obronnym ruszył w poszukiwaniu człowieka w masce, lub kogoś wyższego rangą.
__________________ "Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki" Sztuka Wojny |
26-08-2009, 17:23 | #62 |
Reputacja: 1 | Grimr był zadowolony. To nic, że ta sfera na pierwszy rzut oka zdawała się tak nieprzyjazna. To nic, że każdą cząstkę swojej mocy musiał pobierać z rodzimego planu, bo w tym świecie nie istniały dla niego żadne zaplecza energetyczne. Najważniejsze było to, że mógł się dobrze bawić. Istoty w tym świecie były naprawdę zabawne. Ci wszyscy żołnierze biegający w kółko i walczący z siłami mroku, a także sami przedstawiciele mrocznej armii. Życia ich wszystkich były tak niewyobrażalnie ulotne, tak bezsensowne, że Grimr ledwo tłumił w sobie napady wesołości gdy widział ich śmierć. Czuł, jak jego sakiewka staje się coraz cięższa, gdy wciąż działające zaklęcie wyłapywało odpowiednie dla jego celów dusze z otoczenia. Po tej całej zabawie będzie musiał je przeliczyć i obejrzeć Zabawa udała mu się wyśmienicie. Wyskoczył na wampira przebijając go mieczem z radosnym okrzykiem. Ostrze gładko przeszło przez skórę i dosięgnęło serca. Bez żadnego jęku nieumarły padł na ziemię. Przed jego demonem leżał drugi wampir, jednak sądząc po wystającej z karku strzale ktoś inny pozbawił demona zabawy. Nic to, Hctib pobawi się przy jakiejś innej okazji. Widząc zdziwioną minę Moresa Poszukiwacz pomachał mu radośnie. Synek gdzieś się zawieruszył i Grimr miał nadzieję, że nie zrobił sobie krzywdy w chwili, gdy pozbawiony był jego ochrony Róg obwieścił, że walka się skończyła. Pozyskiwacz był nieco zawiedziony, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że co dobre to szybko się kończy. Synek najwyraźniej coś sobie zrobił z nogą, a Mores poprosił go by się nim zajął. Grimr nie widział powodu, dla którego miałby odmówić, dlatego skinął na demona. Zanim Synek zdążył się zorientować co się dzieje demon podniósł go i posadził sobie na ramieniu pomiędzy kolcami tak, by wojownik nie spadł i miał się czego trzymać. Następnie zwrócił się do Sona - Synku, musisz bardziej uważać w trakcie walki. A co by było, gdybyś sobie złamał nogę, co? W bitwach powinno się zabijać wrogów, a nie dawać się zranić, to przecież podstawa! Teraz idziemy do karczmy Następnie zbliżył się do swojego demona - Zanieś synka do karczmy, usadź gdzieś i pilnuj żeby nie próbował sam chodzić. Ja zaraz do was dołączę Grimr miał zamiar obszukać pobojowisko w poszukiwaniu wszystkiego, co może się okazać przydatne, a następnie dołączyć do Synka i demona
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |