Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2008, 17:15   #1
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
[SW] Przetrwanie

Grevious został schwytamy. Pogromca jedi znów uciekł. A może został zabity przez Obi-Wana? Ta poufna informacja przynajmniej w 10 diametralnie rożnych wersjach krążyła po świątyni. Czegoż bowiem można było się spodziewać po padawanach, którzy w plotkach i rożnych, często małostkowych i śmiesznych dyskusjach odpoczywali miedzy kolejnymi zajęciami? W zeszłym tygodniu żywo zastanawiano sie nad przyszłością rajdową duga Garrulla, który rozbił się na jednym z wyścigów padów na Malasteer (w całym holonecie było głośno). jeszcze wcześniej, choć przez krótki czas dyskutowano o możliwym odejściu Yody z rady, gdyż ponoć czuł się bardzo źle. Pogłoski w świątyni zawsze miały się świetnie, żyjąc niemal własnym życiem. Nie obyło się oczywiście bez komentarzy na temat zamknięcia świątyni tego wieczoru. Czyżby mistrzowie spodziewali się odwetu za wydarzenia na Utapu? Jakieś pogruszki dotarły do rady? Pewno miał nastąpić kolejny tak separatystów na Coursant!

***

Nauka dla Ay've szła naprawdę bardzo ciężko. dlaczego tak przykładają wagę do tych dziwacznych stylów? Czemu ciągle są te pieprzone medytacje. No i ta cała nauka o historii jedi, historii powszechnej, astronautyki i tak dalej i tak dalej. właściwie, od 3 pełnych tygodni, od kiedy jest w świątyni uczyła się zaległej wiedzy, która jakoś kompletnie wydawała się być nieżyciowa. A i jeszcze ta sztywna atmosfera. Wszyscy zwracają się do siebie z jakąś uprzejmością pomieszaną z dystansem. Nic nie okazują, najwyżej niektórzy wywyższają się bo niby są rycerzami, a ona tylko padawanem. Dlaczego w sumie jeszcze nie uciekła? Być może było to spowodowane mistrzem, którego jej przydzielono. Mistrz Neil Qaren, już dość stary ale potężnie zbudowany, który niemal emanuje jakąś wewnętrzna siłą. Bardzo przypominał jej wcześniejszego mistrza- Shan Roo. Przede wszytkim nie było tej wyższości, jaką ciągle houbili się pozostali rycerze. zawsze z wyrozumiałością przyjmował jej uwagi, odnosnie bezsensowności tej całej nauki, i ciągle zmieniał jej tryb prowadzenia, by niejako dopasować sie do padawanki. Nie oznaczało to jednak, że nie był wymagający. Przy tym byl również przyjacielem jej dawnego mistrza
Sam Neil w świątyni- z tego co zdołała sie sie dowiedzieć Ay've- Postacią dość... ekscentryczną w zakonie i dwuznaczną. Niezwykle potężny mistrz, który ponoć zawsze przez ostatnie 15 lat był uważany za najważniejszego pretendenta do członkostwa w radzie. Rada jednak zmieniała skład, on natomiast zawsze pozostawał jakby nie zauważony. w ostatnich latach natomiast zasłynął z niezwykle burzliwej dyskusji odnośnie uczestnictwa zakonu w wojnie klonów. mistrz Qaren, niezmiennie utrzymywał, ze wojna, tak naznaczona wewnetrzymi konfliktami polityków, a co gorsza naznaczona ciemna strona mocy będzie zgubna dla rycerzy. Uważał, ze rycerze powinni odstąpić od brania udziału w tej wojnie. Swoimi argumentami nie przekonał jednak rady, a na znak jakiegoś protestu poprosił o możliwość szkolenia młodzików, zamiast uczestnictwa w wojnie klonów. Tym samym wyalienował się od reszty jedi, choć nadal był jednym z największych mistrzów.

No i kolejne godziny szkolenia. Ostatnie dni były nieco luźniejsze. wielu rannych w świątyni jedi po bitwie o Coruscant, (na którą ona nie została wysłana) absorbowało więcej czasu jej mistrzowi. w końcu jednak Nejl zabrał się ostro by nadrobić ostatnie przestoje w nauce swej padawanki. Znów nieźle się męczyła by nauczyć się jednego z wariantów blokowania, które od ostatnich paru zajęć jej mistrz próbował jej nauczyć, i nadal czuła, ze jej sprawdzona technika jest bardziej skuteczna.
No i znów źle... Mistrz westchnął, wyłączając miecz.
-Ay've, to już chyba przedwczoraj przerabialiśmy, ale jeszcze raz powtórzę. Nie uczę cię jak walczyć, ale jak używać miecza. Te ćwiczenia maja ci pomóc w zgłębiani mocy...- Tutaj Nejl nagle przerwał swój wywód i obrócił się za siebie- Co się dzieje?- spytał jakby samego siebie. Młoda jedi, nie zauważyła jednak nic co mogło tak poruszyć jej mistrza.

***

Ledwo Darrakh Nuul i jego padawanka Juno przylecieli po ostatniej misji, nie zdązyli nawet odetchnąć czy złożyć sprawozdania z misji. a już zostali wciągnięci w kolejna misję. bitwa o Coursant zaprzęgła niemal wszystkich jedi na planecie. oni sami zostali wysłani jako dowódcy jednego z legionów, który miał odeprzeć walki w pobliżu dzielnicy senatu. Walki okazały się być bardzo ciężkie, ze względu na to iz niemal co krok byli cywile, których trzeba było chronić przed oddziałami robotów separatystów. Później było niewiele lepiej po bitwie, świątynia pełna zranionych jedi, a przy tym napięta sytuacja polityczna nie dawała o sobie zapomnieć. Jakoś jednak znaleźli trochę czasu by wypocząć i zastanowić sie nad swoją długa misja...

Cos się działo. Shaak-Ti osobiście przestrzegła Darrakha Nuul, że ktoś może zaatakować świątynie, chociaż więcej szczegółów nie powiedziała. z tego co wiedział czterech mistrzów w tym Mace Windu udali się do senatu by przekazać, że Obi-Wan schwytał Greviusa, a także to, że świątynia została zablokowana. w sumie nie wiedząc nic więcej po za kilkoma plotkami, nie do końca wiedział co właściwe zrobić. Postanowił wiec oddać się medytacji poprzez trening fechtunku. Jakoś zawsze ten rodzaj medytacji najbardziej do niego przemawiał. Wtedy najlepiej czuł wiry mocy i czuł podszepty mocy.
W końcu również przyłączyła się do niego Juno, która właśnie skończyła pomagać w bibliotece. Z początku przyglądała się ruchom rycerza pełnych gracji i śmiertelnej precyzji, lecz w końcu i ona dołączyła do ćwiczeń.
Minęły prawie 3 godziny. Gdy nagle moc przyspieszyła, a mrok nagle zaczął ogarniać jej wiry. Najpierw poczuł to Nuul, co wyrwało go z koncentracji, a ostanie cięcie nieprecyzyjnie zatrzymało się w połowie. Otworzył oczy. Jego padawanka czując, ze kiffar przerwał ćwiczenie, również zatrzymała miecz, wyłączyła go i otworzyła oczy. Niezbyt wiedząc o co chodzi, chwile patrzyła się na mistrza, po czym wykryła jak ciemna strona mocy przesącza się przez rzeczywistość. Bardzo niski dźwięk, niemal na granicy słyszalności, powoli zaczął ogarniać pomieszczenie. Darrakh poznał je niemal od razu. silniki niszczyciela...

***

Haen Nexi długo czekał na jakieś wiadomości z senatu. Co się właściwie stało? Zawiązała się tam jakaś walka? Ale z kim? Czy trwają tylko pertraktacje z kanclerzem? Trzy godziny przeciągały się niemiłosiernie długo, a padawan nie mógł się skupić. pozostawiony samemu sobie błądził po świątyni nie wiedząc co z sobą zrobić. Nie miał żadnych zadań, a jego mistrz po bitwie leczył się w centrum medycznym? może tam podejść? Niezbyt pewny co robić w końcu usiadł w jednej z niewielkich jadalni, by czegoś się napić Znajdywała się w północnym skrzydle przed głównym placem. nie było tam prawie nikogo, prócz jakiegoś rycerza, które rozpoznał po krótkim czasie jako Forest Agala, dawnego ucznia mistrza Nejla Qarena, zauważył również Garrema Ar'kal technika pracującego hangarze, którego pamięta z kilku dyżurów, jaskie spędzdził na pomocy w hangarze (jako jedne z obowiązków padawana) . Ten już od kilku dni naprawia kilka myśliwców uszkodzonych w takcie ostatniej bitwy. Zapowiadała się dla niego kolejna samotna noc, by opanować harmider przy jednej z delt-7. Postanowił więc on coś przekąsić przed wymianą układu inercjalnego. a przy tym uzupełnić zapas kawy w termosie.
Haen już chciał usiąść gdy coś poczuł. Moc nagle zawirowała lecz nic poza tym się nie stało. Forest chyba też to wyczuł wstając nawet z miejsca i rozglądając się lecz nic się nie stało. usiadł z powrotem powracając do posiłku
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 02-06-2008 o 07:41.
enneid jest offline  
Stary 01-06-2008, 22:09   #2
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Delta-7. Akurat ten typ był dla Garrema najbardziej nieznośny. Niestety takich myśliwców było w hangarze dużo. Szalę goryczy przeważał fakt, że często Jedi używali ich w walkach czy innych misjach. Przecież bothanin po nich posprząta! Ostatnie walki nad Coruscant dały Garremowi dość dużo zajęć, aby czuć się teraz zdenerwowany i zmęczony. Nie widział na własne oczy możliwości droidów, ale po reperowaniu uszkodzeń statków, stwierdził, że siłę ognia mają średnią, a w ich przypadku liczy się przewaga liczebna. Chociaż... on tylko tu naprawia. Spekulacje są dla pilotów.
Gdy tylko naprawił silnik kolejnej Delty, spostrzegł wgniecenia w kadłubie, które mogły świadczyć o uszkodzonych komputerach kontrolnych. No i jeszcze te układy. Otarł pot z czoła, narzędzia schował do kasety. Zajmę się tym później - pomyślał i ziewnął przeciągle. W ostatnich czasach brakowało mu snu, a czekało jeszcze kilka rzeczy do roboty... I regularna konserwacja droidów... Chwycił za termos, który okazał się pusty. Przeklął pod nosem na całą galaktykę. Poirytowany wyszedł z hangaru do stołówki.
Na miejscu spostrzegł dwóch Jedi. Ci to mają wolne! - pomyślał z przekąsem, a potem zreflektował się, że to oni oddają życie za ich bezpieczeństwo. W razie jakiegokolwiek ataku na świątynię, on nie uszedłby raczej z życiem. Podszedł do droida rozdającego pożywienie i kazał dać sobie jakąś mięsną potrawę z banthy. Zostawił termos z poleceniem wypełnienia do mocną kawą. Następnie zasiadł przy najbliższym wolnym stole starając się nie zasypiać. Przed oczyma wciąż migały mu literki z instrukcji.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 02-06-2008, 01:23   #3
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- ...ale ten ruch nie ma sensu, Neil. Może jeszcze mam zamknąć oczy? Z tego nic się nie da... W skos, wtedy mogę zrzucić i ciąć, albo kopnąć w... No kopnąć, Neil. - Dwukrotnie powiedziała "Nail" zamiast "mistrzu" i czekała, aż Qaren zakończy kolejną tyradę tysięczną uwagą na ten temat i uroczą - w tym jednym przypadku - zdradzającą zupełną bezradność i rezygnację - miną.
"A do czego mam go używać? Do krojenia owoców...?"
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 04-06-2008 o 00:35.
Betterman jest offline  
Stary 03-06-2008, 17:03   #4
 
Delaraan's Avatar
 
Reputacja: 1 Delaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodzeDelaraan jest na bardzo dobrej drodze
Darrakh nie wiedział co myśleć o ostrzeżeniach Shaak Ti, którą cenił za jej śmiercionośną precyzję. W końcu postanowił "pomedytować". Po kilku godzinach zmęczony i zlany potem, lecz wciąż szybki Kiffar przystanął i wyłączył miecz. Ciemna strona sączyła się powoli przez ściany i grodzia niczym kisiel z durszlaka. Po chwili rozmyślania Nuula przerwał buczący odgłos silników. "niszczyciel"-pomyślał.
-Będziemy mieli niezapowiedzianą wizytację, jak mówiła Shaak Ti. To niszczyciel klasy Venator bądź Victory sądząc z odgłosów.-odpowiedział jedi na pytające spojrzenie swojej padawanki.-Wyjdź i poszukaj młodych padawanów, którzy są najbliżej sal, poszukaj w jadalni. Zgrupuj ich w sali treningowej i czekaj na mnie.
Darrakh szybko wyszedł z sali i ruszył długimi korytarzami świątyni do kwatery Aarcii.
 

Ostatnio edytowane przez Delaraan : 09-06-2008 o 20:20.
Delaraan jest offline  
Stary 03-06-2008, 20:37   #5
 
Abaddon's Avatar
 
Reputacja: 1 Abaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumny
-Będziemy mieli niezapowiedzianą wizytację, jak mówiła Shaak Ti. To niszczyciel klasy Venator bądź Victory sądząc z odgłosów.-odpowiedział jedi na pytające spojrzenie swojej padawanki.-Wyjdź i poszukaj młodych padawanów. Zgrupuj ich w sali treningowej i czekaj na mnie.-powiedział Mistrz Null, gdy Juno przyglądała mu się pytająco. Młoda padawanka wiedziała że coś jest poważnie nie tak jak być powinno. Gdy jej mistrz wyszedł Juno zakleła pod nosem. '' Niby jak mam znaleść i powiadomić wszystkich padawanów w świątyni ??"
Szybkim krokiem ruszyła w strone jadalni. Tam miała szanse znaleść sporo uczniów i może któregoś z starszych jedi którego mogła by poprosić o podanie wiadomości mistrza Nulla przez interkom na teren całej akademii.

Gdy po chwili doszła do jadalni zobaczyła iż znajduje się w niej o wiele mniej osób niż podejrzewała. Znajdujący się w pomieszczeniu ludzie byli poruszeni.

-Witajcie, Mistrz Null chciał bym przekazała wiadomość do wszystkich jedi w świątyni. Ktoś pomoże mi dostać się do interkomów akademii ?-mówiąc to uśmiechała się rozbawiona swoją własną prośbą.
 

Ostatnio edytowane przez Abaddon : 09-06-2008 o 16:27.
Abaddon jest offline  
Stary 03-06-2008, 21:26   #6
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Ta bezczynność i niepewność potwornie męczyły młodego Koruna. Szwendał się bez celu po świątyni, która była dla niego drugim domem, mijając w korytarzach spieszących we wszystkich kierunkach jedi, padawanów i pracowników technicznych. W końcu udał się do jadalni, aby coś przekąsić. Była prawie całkowicie pusta, poza Forestem, rycerzem jedi, i Garremą, technikiem pracującym przy myśliwcach.

"A może odwiedzić Mistrza?"

Przemknęła przez głowę Haena myśl, gdy podchodził do maszyny wydającej posiłki. Zdecydowanie nie miał pomysłu, co z sobą zrobić. Wybrał pastę proteinową o smaku potrawki kurczaka z ryżem i odebrawszy gotowe danie udał się w kierunku wolnego stolika. Już miał usiąść, gdy nagle wyczuł to dziwne zawirowanie Mocy. Rozejrzał się niepewnie wokół, ale nic więcej się nie wydarzyło. Moc, którą czuł znów płynęła przez i wokół niego. Jedynie Forest w tym samym momencie wstał z miejsca.

"Więc on też coś poczuł"

Ponieważ znajdowali się w jadalni, więc bez zbędnych wstępów grzecznościowych padawan zwrócił się do rycerza:

- Czy Ty również wyczułeś to zawirowanie? Cóż to mogło być?
 
Smoqu jest offline  
Stary 09-06-2008, 22:36   #7
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Nejl już nie odpowiedział uczennicy tylko wyszedł szybkim krokiem z sali treningowej, jakby nie do końca obecny.
-Chodź Av've -powiedział tylko znikając za drzwiami. Mistrza wyraźnie coś zaintrygowało. Odkąd go znała (choć nie było to długo, jednak padawance wydawało się, że już coś nie coś o nim wie) nigdy w ten sposób sie nie zachowywał. Nie wiedząc co o tym sądzić Av've ruszyła za jedi.
Nejl szedł dość szybko, a przy tym jego kroki były dość długie, więc padawanka nieźle musiała się namęczyć by dotrzymać mu kroku. Mistrz natomiast jakby doskonale zdawał sobie sprawę gdzie iść. Prosto, teraz w prawo, po schodach na niższe piętro, znów prosto. Można było się wręcz pogubić. Uczennica nie poznała jeszcze dostatecznie świątyni, by rozpoznać gdzie też mistrz mógł się kierować. Niejasno jednak wydawało się jej ze idzie w stronę północnego placu przed świątynia.
Na korytarzach było wręcz w jakiś nienaturalny sposób mroczno. A może po prostu większość świateł była powyłączana? Nigdy nie podobał jej się monumentalny styl świątyni, lecz teraz to się jakby potęgowało...

***

Świątynia została zaciemniona, automatyczne włączniki lamp zostały wyłączone a jedynie pojedyncze światła zapobiegały całkowitej ciemności w korytarzach. Miejscami tworzyło to malowniczą scenerie, zwłaszcza tam gdzie którejś z dzieł sztuk i antyków wyeksponowane przy ścianach oświetlane było symbolicznym światłem. Coś jednak dodatkowo wzmagało ciemność. Darrakh czuł coraz silniej, że ciemna strona mocy daje o sobie znać. Jak do tego mogło dojść? Nie była to daleka planeta, gdzie wiry mocy były nieprzewidywalne. Byli w centrum galaktyki, cywilizacji, w świątyni jedi, zdawać by się mogło w najpewniejszej ostoi światła. Rycerz był niemal pewien, że tak gwałtowna i tak potężna zmiana mocy była tutaj niemożliwa...
Do celi Aarcii było dość daleko, część mieszkalna znajdywała się bowiem w innym skrzydle na innym poziomie. Nie stu kroków drogi, gdy uświadomił sobie że nie ma jej najprawdopodobniej w świątyni. Musiała coś załatwić w dzielnicy senackiej. Coś natomiast kazało mu wejść do jednej z jadalni, przed którą w tej chwili sie znajdywał...

***

Na korytarzu Juno spotkała jedynie dwójkę młodzików, którzy właśnie skończyli ćwiczenia i z niemałym jękiem na polecenie padawanki, wrócili się do wskazanej sali. Wpadła następnie do jadalni, jednak przeliczyła sie co do ilości młodzików. Czwórka tylko ( człowiek, zabrak, twi'lek i duros), wyglądających może na 12-13 lat siedziała i jadły jakiś obiad. Ci również dopiero co skończyli ćwiczenia, byli bowiem nieco brudni i spoceni. W sali znajdywała się również młodą instruktor jedi, która sceptycznie spojrzała na dziewczynę. Skądś ja znała
- Wiadomość? O co dokładnie chodzi, młoda padawanko?

***

Forest nie odpowiedział, patrzył się w jedynie przed siebie, przez chwile Haenowi wydawało się, że to jemu sie przygląda, jednak zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nasłuchuje... W ciszy niemal na granicy słyszalności dało się usłyszeć a nawet bardziej poczuć basowy dźwięk. Padawan nie był w stanie określić co to dźwięk, natomiast Garrem znał doskonale. Gdy jeszcze miał praktyki w kosmoporcie wojskowym niemal cały czas przebywał w pobliżu rozgrzewających się silników niszczycieli. Te silniki należały najprawdopodobniej do Venatora, największego z pośród okrętów wojennych w marynarce Republiki.
Wkrótce ujrzeli źródło dźwięku, który się nasilił. Z nad świątyni wyrosła sylwetka w kształcie klina potężnego okrętu.

Mówiło się, że jest to szczyt osiągnięć i myśli technicznej. Wspominano jednak, że w KDY są już plany większych i nowocześniejszych niszczycieli. Niemniej i tak już ten mógł wzbudzić respekt, gdy zasłonił większą część nieba. Musiał być dość nisko ledwo kilka dziesiąt metrów nad iglicami. potężne reflektory włączyły sie niemal na całej długości okrętu, który teraz już dryfował nad świątynią i rozświetlił nimi plac przed świątynią.Spokojnie można było dostrzec otwierające się grodzie, z których startują białe kanonierki LAAT z niebieskimi oznaczeniami oddziałów specjalnych. Oddziały do ochrony świątyni?... Ale przed czym?...
Forest wstał i podszedł do okna. Nic jednak nie był w stanie powiedzieć. Nagle drzwi się otworzyły i w nich pojawił się mistrz Qaren wraz z swoją uczennicą, która z pewnym trudem dotrzymywała mu kroku. Ową padawanke mało kto znał, mówiono, że tak naprawdę dopiero zaczynała szkolenie.
Mistrz jedi nie zwracając na nic uwagi, nawet na swojego dawnego ucznia niemal natychmiast podszedł do dużego okna. Forest spojrzał na dawnego mentora, wzrokiem niezbyt pewnym. Nie wiedział wyraźnie co o tym sadzić
- Mistrzu?- Nejl jednak nic nie odpowiedział. tymczasem do mesy wszedł kolejny jedi- Darrakh.
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 09-06-2008 o 23:10. Powód: dodane linki:P
enneid jest offline  
Stary 09-06-2008, 23:03   #8
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Garrem nagle stracił apetyt i nerwowo odtrącił tacę z pożywieniem. Światło w świątyni zostało zaciemnione, co dotychczas zdarzało się bardzo rzadko - lub nigdy. Najgorsze było to, że fałszywe alarmy w takich miejscach jak Świątynia po prostu się zdarzały. W sercu bothanina zaczęło rosnąć to bliskie mu uczcie, które tak znienawidził - strach. Co jest u licha! Mam nadzieję, że to nie powtórka sprzed kilku miesięcy.

W tym momencie do sali zaczęli wchodzić Jedi. Padawani, rycerze, instruktorzy... Zupełnie dziwne miejsce na zbiórkę. Wówczas usłyszał ten dźwięk, który rozpoznałby nawet we śnie. Basowy, ciągły. Garrem wstał i powiedział do siebie, ale dość głośno, aby mogli go usłyszeć pobliscy Jedi;
- To Venator! Jestem pewien... Venator!
Po chwili ujrzał przez okno, to na co czekał. Piękny statek, ale... co on tu robi? Może wygraliśmy wojnę? - przemknęło przez myśl technikowi i stanowiło wynik ostatnich plotek o schwytaniu Grievousa. Dojrzał jeszcze te niewielkie, ale szybkie kanonierki, które za zadanie miały strzec Świątyni przed ewentualnym atakiem. Same zresztą były dość skuteczne, aby być wykorzystywane w walkach podczas Wojen Klonów. To że wysłano je teraz bez zapowiedzi, mogło być działaniem prewencyjnym przed jakimś atakiem. W głowie kłębiło się zbyt wiele pytań.

Garrem podszedł do pobliskiego okna i wpatrywał się w oświetlone statki, po czym zwrócił się w stronę Jedi;
- Kto mi wyjaśni, CO okręty wojenne robią nad naszą świątynią?
Osobiście nie chciał znać odpowiedzi, ale strach w sercu wciąż rósł. Chciał, aby któryś z Jedi powiedział, że to tylko trening, albo wygraliśmy wojnę. Gdzieś w głębi jednak wiedział, iż prawda może być dużo straszniejsza.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 09-06-2008, 23:29   #9
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Przylecieli ich zniszczyć - powiedziała cicho, spokojnie, tuż za spiczastym uchem Garrema. Mimo wariackiej pogoni za Qarenem przez pół Świątyni oddychała normalnie. Pod względem zwykłej, prozaicznej kondycji z pewnością biła na głowę dobrych paru mistrzów, którzy z niechęcią patrzyli na samodzielne ćwiczenia a zwłaszcza bieganie wieczorami po korytarzach. Medytacja, oto czego ci, dziecko, trzeba - mówili... Medytacje... Gdyby nie Moc, połowa z nich medytowałaby nad własnymi płucami i kontemplowała mroczki w oczach po dziesięciu schodkach do kibla. Chociaż... może oni już nawet nie muszą chodzić do kibla...

Poruszenie Qarena było niezwykłe. Nie był może przeciętnym jedi, ale jednak mieścił się w ogólnie przyjętych normach. Z bieganiem po Świątyni (nawet jeśli technicznie wciąż pozostawało marszem) byłoby trudno. W dodatku miał być przykładem dla krnąbrnej dziewczyny. Takie bieganie nie wróżyło nic dobrego, zwłaszcza w towarzystwie źle ukrywanego poruszenia innych jedi i zupełnie otwarcie przestraszonych padawanów. O tak, takie bieganie po Świątyni było bardzo pouczające. Nich się schowa medytacja.

Kiedy zobaczyła sylwetki za oknem, była już pewna, że Qaren nie spieszył się, żeby przywitać gości.

- Wszystkich. My też się pewnie załapiemy, Garr.

Wciąż patrzyła przez okno...
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 10-06-2008 o 14:17.
Betterman jest offline  
Stary 10-06-2008, 00:09   #10
 
Abaddon's Avatar
 
Reputacja: 1 Abaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumnyAbaddon ma z czego być dumny
Juno jakoś nie mogła sobie przypomnieć skąd znała tą kobiete. Była ona jednak instruktorką i jako taka zasługiwała na szacunek. Młoda padawanka ukłoniła się i powiedziała.
Pani, jestem padawanką mistrza Nulla. Ćwiczylismy gdy nagle mój mistrz wyczuł jakieś zawirowanie w Mocy. Prawdopodobnie coś związanego z ciemną stroną. Nakazał mi powiadomić wszystkich uczniów by zebrali się w sali treningowej i czekali tam na niego. Jako iż Świątynia jest wielka i zajeło by mi to wiele godzin postanowiłam przyjść tutaj, z nadzieją iż znajdę kogoś kto będzie wstanie udostępnić mi interkom bym mogła zawiadomić wszystkich w świątyni za jednym zamachem.- Juno mówiła szybko niemal całkowicie omijając znaki interpunkcyjne.
 
Abaddon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172