Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-06-2009, 17:22   #1
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
[Autorska, średniowiecze, realizm] Księżniczka Thirmulu (18+)

Komentarze do sesji:
http://lastinn.info/komentarze-do-se...tml#post209141


Wstęp

Mieszkacie w wiosce Nysde, położonej w odległości dwóch dni marszu na zachód od morza i o tydzień na wschód od najbliższej większej osady ludzi, o nazwie Curhan. Wiedliście dotąd raczej spokojne i względnie dostatnie życie, które zapewniała wam urodzajna ziemia łagodnego klimatu oraz przyjazne sąsiedztwo. Od czasu do czasu podróżowaliście do Curhan i dalej na wchód, dowiadując się nowych informacji o zmieniającym się świecie, wojnach z goblinami i podstępnych walkach o tron Thirmulu, waszego królestwa.
Pewnego razu, a dokładnie 13 grudnia roku 523, byliście świadkami krwawej walki rozegranej na jednym z mostów w okolicach waszej wioski, pomiędzy dwoma grupami zbrojnych w barwach obecnego króla. Zwycięscy, prawdopodobnie rebelianci, przed odjazdem na wschód dokonali rzezi na wziętych do niewoli jeńcach, nabijając ich głowy na pale wzdłuż głównej drogi w Nysde. Udało wam się jednak uratować z masakry dwóch rycerzy, obaj leżą obecnie w domu tutejszego druida, walcząc o życie.
Ze zdumieniem odkryliście, że pod hełmem jednego z nich skryta była blada i delikatna twarz kobiety, o ściętych i uczesanych po męsku, złotych włosach.
Wkrótce zbierze się Rada Starszych, do której należycie, ze względu na wasze dotychczasowe zasługi. Podczas obrad ma zapaść decyzja, co wioska uczyni z uratowanymi.



1. Dom Rodericka - Lamberta
12. Dom Alesany
15. Dom Mifora
23. Dom Gantego
24. Gospoda Razela
25. Dom Dumara
26. Dom Ardavala
31. Dom Rady Starszych
36. Dom Zorana
37. Dom Karbula
46. Dom Altaira
48. Dom Worenna


Wczesnym porankiem nad Nysde zaczęły zbierać się ciemnogranatowe chmury burzowe, a między domostwami coraz silniej szalał zimny, nieprzyjemny wiatr.
Przed chatą należącą do Rady Starszych zebrała się pokaźna grupka podekscytowanych i nie zwracających uwagi na pogodę mieszkańców, wykrzykujących jednocześnie, jeden głośniej od drugiego. Zdawało się, że nikt nie byłby w stanie usłyszeć choćby własnych myśli w tym wytworzonym przez ludzkie gardła i spotęgowanym burzą hałasie.

W takiej właśnie atmosferze miały rozpocząć się obrady Rady Starszych. Radę zwoływano zazwyczaj raz, lub dwa razy do roku, w zależności od potrzeb. Żaden z jej uczestników nie pamiętał jednak narady, która wzbudziłaby dotąd takie zainteresowanie, i to zarówno wśród Starszych, jak i u gawiedzi.
Przedstawiciele starszyzny, do której prawdę mówiąc należało też parę niezwykle młodych osób, próbowali niepostrzeżenie dostać się do budynku. Tylko oni mieli dziś do niego wstęp, jednak dotarcie na posiedzenie kosztowało niejednego z nich całą serię nieostrożnych kuksańców i okrzyków kierowanych prosto do uszu, które powodowały czasowe głuchnięcie i potęgowały chęć osiągnięcia ciepłej i cichej sali obrad.
Pomimo, że formalnie zebranie miało rozpocząć się dopiero za godzinę, w chałupie siedziała już ponad połowa uprawnionych. Większość z nich masowała obolałe od szturchnięć kości i uszy, gwarząc przy tym po cichu, w niewielkich grupkach.
Budynek obrany na zebranie składał się właściwie jedynie z dwóch, symetrycznych i połączonych pod pewnym kątem, drewnianych izb. Było to jednak pomieszczenie wielkie, szerokie na kilka i głębokie na kilkanaście metrów. Wysoko zawieszony, szpiczasty i pokryty strzechą dach oraz solidne ściany skutecznie odgradzały zebranych od szalejących na zewnątrz ludzi i burzy. Pod oboma ścianami bocznymi rozstawione było razem dwanaście drewnianych krzeseł z oparciami. Przy przeciwległej do drzwi ścianie stało jedno, większe i solidniej wykonane krzesło, zasłaniające rozpalony niedawno i dający sporo ciepła kominek. Było ono już zajęte przez Ardavala, przewodniczącego obrad, który w ponurym milczeniu czekał na wszystkich uczestników debaty.
Wasze miejsca, cztery pierwsze od lewej i jedno po prawo, należące do Dumara, pozostają wolne.

Dzień zapowiadał się wyjątkowo ciężko. Na całe szczęście dla Worenna, nie pełnił on tego dnia obowiązków milicyjnych i nie musiał pilnować tłumu, który zebrał się za oknem. Jego jedynym obowiązkiem było uczestnictwo w Radzie Starszych.

Gdy Alesana obudziła się i wyjrzała przez okno swej chaty, zauważyła ludzi idących tłumnie w stronę domu Rady Starszych. Była już w pełni rozbudzona, mimo że nie przespał połowy poprzedniej nocy. Dręczyły ją nie tyle myśli o dzisiejszej naradzie, co nie do końca jasne, ale silne, złe przeczucie. Powoli jednak, wraz z zapominaniem szczegółów nocnego koszmaru, dziewczyna odzyskała spokój i już po paru minutach była gotowa rozpocząć kolejny, prawdopodobnie ciężki dzień.

Ostatniej nocy Zoran spostrzegł Karbula, jednego z członków Rady Starszych, który zdawał się przygotowywać do jakiejś dalszej podróży. Wiązał on dwa tobołki, do swego niezwykle już obciążonego muła. W chwili gdy zbliżył się do niego Zoran, człowiek przerwał jednak swą czynność i z zakłopotaniem wrócił do chaty, unikając rozmowy. Zachowanie to wydawać by się stosunkowo dziwne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nikt dotąd nie słyszał, aby człowiek ten, z natury domator, planował jakąś podróż.
Rano jednak głowę poszukiwacza zaprzątały już przede wszystkim zbliżające się obrady.

Roderickowi - Lambertowi w nocy wydawało się, iż ma silną gorączkę. Dokuczała mu do tego stopnia, że w ogóle był w stanie zmrużyć oka. Z ulgą przyjął wreszcie pierwsze promienie słońca wpadające przez okno swej chałupy. Wraz z nadejściem świtu, ustąpiły dolegliwości, które być może należały jedynie do przestrzeni sennych koszmarów.

Dumara obudził cię gwar chłopów przechodzących obok domu i zatrzymujących się tuż obok, pod oknami domu Rady Starszych. Pogoda za oknem i rozwrzeszczany tłum nie napawają optymizmem odnośnie nadchodzącego dnia.

Gante śnił o czymś niezwykle przyjemnym. Nie zdołał zapamiętać dokładnie, czego dotyczył sen, ale wiedział na pewno, że przebudziło cię liźnięcie lisa. Zwierzę wydało się zaniepokojone wzmagającą się nawałnicą i zaaferowaniem ludzi na ulicy.

Altair przebudził się dość późno, jak na swe zwyczaje. Ze swojego domu obserwował przez pewien czas, ludzi zbierających się na obrady.

Wybaczcie, że akapity do graczy nie wyszły w planowany przeze mnie sposób. Były napisane w drugiej osobie, jednak zgodnie z sugestiami w temacie 'komentarze', przerzuciłem się na trzecią osobę, a nie wszędzie do końca pasowały zmiany.
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 13-06-2009 o 00:59.
Only The Shadow jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172