Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2009, 13:12   #21
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Gość od demonów nawet zaimponował mi odwagą. To dobrze o nim świadczyło. Większe wrażenie zrobił na mnie jednak ten cały Aaron. Jak widać to cyborg, robot, albo inny osobnik tego typu, zapewne bardzo niebezpieczny. W wolnej chwili muszę wymyślić kilka sposobów na pokonanie, tak na wszelki wypadek. Podobnie z całą resztą. Deadpool najwidoczniej ma zdolności samolecznicze, podobne do moich, może stanowić problem. Możliwości pozostałych nie znam jeszcze, niestety. Będę musiał planować na bieżąco. Punisher, jedyny który do tej pory milczy, może być najgroźniejszy. Lepiej nie wchodzić mu w drogę.
Z innych informacji, jestem zdziwiony, że teoria równoległych wszechświatów jest prawdziwa, zawsze uważałem ja za głupią. Ludzie którzy ocalili mi życie chcą bym pomagał im ratować to całe multiwersum. Właściwie, to nie mam sensownego wyboru. Nie mam do czego wracać, a były powody, dla których zależałoby mi na bezpieczeństwie mojego świata. Dokładnie dwa.
Nieco nagrabiłem sobie moja postawą, ale niewiele z tego sobie robię. Zainteresował mnie osobnik, który zwrócił mi uwagę o moje niedżentelmeńskie zachowanie. Gdy Eric skończył, odpowiedziałem jednocześnie im obydwu.
-Gdybym naprawdę użył siły, efekty byłyby porównywalne z tym. W moim rankingu to było jak odpędzanie muchy. - Wskazałem kciukiem dziurę w piersi Deadpool.
-Podejrzewam, że zebrali nas tutaj, aby stworzyć grupę do zajmowania się kryzysami, które zagrażają temu całemu "multiversum". Jeżeli dobrze rozumuję, mamy działać jako drużyna. - Oznajmiam, słysząc pytanie gościa od demonów. - Co prawda nie wiem, jaki sens ma tworzenie grupy obarczonej taka odpowiedzialnością ze słabego mutanta, ostatniego Mohikanina dżentelmanów, pokojówki, wariatki, Buffy łowcy wampirów, punka, panikarza i mordercy. - Wyliczyłem, pokazując po kolei na niebieskoskórego Niemca, chłopaka który zwrócił mi uwagę, pokojówkę, Deadpool, trzecią dziewczynę, gościa w dziwnej fryzurze, chłopaka któremu odpowiadałem i siebie samego. - Potrafię zrozumieć co tu robi Frank Castle, ale z reszty naszej zbieraniny nie widzę pożytku. Nawet jakby poddać nas intensywnemu treningowi przed wysłaniem na pierwszą misję. - Powiedziałem, kierując ostatnie słowa już nie do chłopaka, a do Erica.
-I jeszcze jedno. - Dodałem po chwili. - Czy możemy zobaczyć, co dzieje się w naszych światach po naszej śmierci?
 

Ostatnio edytowane przez Demogorgon : 29-06-2009 o 09:58.
Demogorgon jest offline  
Stary 27-06-2009, 21:09   #22
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Co to za kurewskie brednie? Co ja tu robię? Powinienem odwalić już dawno kitę, ale ten gość jakimś cudem mnie tu sprowadził. Co się dzieje?

Żaden z przybyszy nie zwrócił na Castle'a specjalnej uwagi. Dobrze.
Frank wstał, otrzepał się, zrzucił na ziemię puchową kurtę, która odkryła jego ogromną pierś z emblematem czaszki. Przez krótki czas oceniał sytuację w jakiej się znajduje Spojrzał na grupkę bohaterów i ich zachowanie. Każdego zlustrował wzrokiem.
Zgraja idiotów w trykotach. Kłócą się jak dzieci. Żałosne. Żałosne i typowe. Parę razy spotkał takich na ulicach Nowego Yorku. Nie ważne czy mieli moce, czy też nie. Gadatliwe, egoistyczne, mające bzika na punkcie swoich głupawych ideałów pajace. Z paru spotkań z nimi wyciągnął bardzo cenny wniosek. Zarówno Daredevila jak i Spider-Mana można było uciszyć serią z karabinu.
Nie miał ochoty słuchać tych dzieci. Jego uwagę zwrócił gospodarz, który jako jedyny miał coś ważnego do przekazania. Nic nie zrozumiał z wywodu Magneto. Nigdy nie słyszał o równoległych swiatach. Jedyna rzecz w co wierzył to to, że człowiek z płucami wypełnionymi lodem umiera. I już.
Tym bardziej nie wierzył w to, że pięknotka z piersiami przestrzelonymi laserem po chwili znowu wróci do obłej sylwetki. Z przerażeniem spojrzał na postać kobiety, która błyskawicznie się regenerowała.
Obserwował w milczeniu całą sytuację po czym szybko przeładował swoją berettę i błyskawicznie schował pistolet starając się być niezauważonym przez towarzyszy do podręcznej kieszeni uniformu. Druga ręka zwisała naturalnie, gotowa w każdej chwili pochwycić nóż schowany z boku.
Gospodarz wytłumaczył mu jak tu się znaleźli i po co.
Potrafię zrozumieć co tu robi Frank Castle, ale z reszty naszej zbieraniny nie widzę pożytku. Nawet jakby poddać nas intensywnemu treningowi przed wysłaniem na pierwszą misję.
Castle spojrzał na istotę, która wypowiedziała te słowa. Skąd to dziwadło zna moje imie?! To zaczeło być dziwne i podejrzanie śmierdzące. Zmiana planów. Był gotowy w każdej chwili wpakować kulkę w łeb każdego z tych idiotów. Postanowił trzymać się na uboczu i czekać na rozwinięcie się sytuacji. Podświadomie wyszukiwał w sylwetce każdego przybysza punktu, który przebity wojskowym nożem pozbawi istotę tchu. Nie dał poznać po sobie paniki.
 

Ostatnio edytowane przez DeBe666 : 27-06-2009 o 21:11.
DeBe666 jest offline  
Stary 28-06-2009, 16:46   #23
 
Kawairashii's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znany
[Szczerze powiedziawszy, nie mam pomysłu na odpis. Proszę aby w następnym upku, przynajmniej Aaron został na miejscu]

Promień wypalił jej całą klatkę piersiową, porządnie przypiekając kręgosłup. Podczas gdy dziwny napastnik oddawał się lekturze pozostałych zgromadzonych, Deadpool skwierczała kurczowo trzymając się pozostałości po żebrach. Powoli dochodząc do siebie, w chwilę gdy ziemia przestała się kołysać pod stopami, sięgnęła po jedną z broni, chwiejnie celując w pomiędzy oczy napastnika. Jednak zanim zdążyła pociągnąć za spust, broń wyfrunęła z jej dłoni i poskręcała w gruz na jej oczach.
-I just saw it coming
Pięść Deadpool opadła solidnie uderzając o glebę, po czym ponownie i jeszcze raz, dając upust jej złości. Wśród niemych epitetów i grymasów ‘pool wymachiwała jedną dłonią imitując słowa, po które teraz z chęcią by sięgnęła gdyby tylko miała dech.
Pozbawiona czucia w dolnej części ciała, mozolnie czołgała się w stronę przeciwnika, aby jak najszybciej odgryźć mu mięśnie herkulesa i zadusić własnymi rękoma. Z postępem kilku centymetrów na minutę sama wątpiła w ziszczenie swego złowieszczego planu, zważywszy na znaczący brak przepływu krwi. Zatem słuchała pół na jawie, zgrzytając zębami i świdrując swymi rozpalonymi oczyma czoło „Aarona" z poziomu płaza.
 
Kawairashii jest offline  
Stary 28-06-2009, 21:01   #24
 
Storm Vermin's Avatar
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Haze patrzał na całe zajście pomiędzy cudakiem w kostiumie, świrem od demonów i tą irytującą kobietą z lekkim zażenowaniem. Nie dość, że dwaj, hm, panowie wypełniali powietrze w promieniu kilometra stężonym testosteronem, to idiotka z głosem wwiercającym się w bębenki koniecznie chciała coś powiedzieć. Wreszcie doszło do nieuniknionego: osobnik przedstawiający się jako Black Tarantula cisnął tą całą Deadpool w powietrze. Sądząc z zasięgu owego rzutu, spędzał większość wolnego czasu w siłowni.

Sytuacja zrobiła się jeszcze ciekawsza, gdy człowiek wyglądający trochę jak pilot z czasów I wojny światowej postanowił wyjaśnić pająkowatemu, jak powinien postąpić prawdziwy dżentelmen w takiej sytuacji. David z trudem powstrzymał się od śmiechu. Przed chwilą trafili w nieznane miejsce, a już ktoś musi się wykłócać. Gorzej niż dzieci, trochę jak zarząd firmy. Zanim jednak zajście przekształciło się w bójkę, jeden z komitetu powitalnego wypalił dziurę w klatce piersiowej wnerwiającej kobiety. Haze zauważył dwie ważne rzeczy; po pierwsze, niepozorny człowieczek w kombinezonie był jakimś cholernym Transformersem, a po drugie, otwór w ciele 'Pool zaczął zarastać ciałem.

Rauch był mocno zaskoczony. Jego stanu emocjonalnego nie polepszył ani trochę wywód ich gospodarza. W młodości czytał wiele powieści science fiction, więc teoria światów równoległych była mu z grubsza znana. Nie posiadał rzecz jasna doktoratu z fizyki, ale lepsze to niż nic. Ale przemowa Erika zrujnowała jego plany na najbliższą przyszłość. Zamierzał po prostu podziękować za ratunek i wrócić do domu. Wyglądało jednak na to, że będzie musiał wytrzymać bardzo długo z bandą świrów i furiatów.

Przypomniało mu to nieco sytuację sprzed pięciu lat, nieznajomego w domu. Podobnie jak wtedy, nie miał żadnego wyboru. Podobnie jak wtedy, dawało mu to szansę na nowe życie (choć, musiał przyznać, tym razem było to bardziej dosłowne). I zapewne to wszystko skończy się kiepsko. Jednak wrodzony pragmatyzm Haze'a kazał mu wyciągnąć z takiego obrotu sytuacji chociaż jakieś korzyści.

Tak więc ściągnął z głowy kominiarkę, ukazując zebranym praktycznie niczym nie wyróżniająca się twarz o brązowych oczach i takich oczach, po czym zwrócił się do swoich "dobroczyńców".

-Co dokładnie mamy zrobić? Czeka na nas ściągnięcie kotka z drzewa, czy może gdzieś tam pociąg pełen wystraszonych, uczciwych obywateli pędzi na spotkanie z przepaścią? Oczywiście, metaforycznie rzecz ujmując. Poza tym załóżmy, że się nam uda. Co dalej? Będziemy czekać tutaj na kolejne zlecenie, czy może odeślecie nas do jakiegoś przytulnego świata, gdzie dożyjemy spokojnej starości, a tą historię opowiemy wnukom jako anegdotkę?
 

Ostatnio edytowane przez Storm Vermin : 28-06-2009 o 21:05.
Storm Vermin jest offline  
Stary 01-07-2009, 13:30   #25
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
(skoro jest pozwolenie od MG, to ja sobie trochę popiszę)

Uzyskawszy odpowiedzi na moje pytania, nad którymi zastanowię się później, podszedłem do Punishera. Jego znam z tej bandy najlepiej, przynajmniej ze słyszenia i prawdopodobnie jest najgroźniejszy z całej tej bandy. Gdyby przyszło mi z nimi walczyć, jego należałoby zdjąć w pierwszej kolejności. Ale byłoby to najtrudniejsze, nawet mimo zdolności regeneracyjnych Deadpool. Z prostego powodu - ten człowiek naprawdę jest groźny.
-Jesteś trupem, Castle. - Mówię do niego, wkładając ręce do kieszeni i uśmiechając się do niego luzacko. - Mówili ci to pewnie z milion razy. Jak się czujesz, wiedząc, że tym razem to nie czcza pogróżka, a stwierdzenie faktu dokonanego? Ciekaw jestem zresztą, co za sk***n zdołał wreszcie cię dopaść. - Mówię to spokojnie, bez groźby czy kpiny w głosie. Ale też bez lęku. Mimo, że wiem do czego jest zdolny, bynajmniej się go nie boję.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 02-07-2009, 18:13   #26
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Punisher spojrzał na black Black Tarantulę. Przymknął oczy. Jego śmierć była zbiegiem okoliczności, wybitnie paskudnym. Gdyby żył, nie mógłby wybaczyć sobie sytuacji w jakiej się znalazł, lecz biorąc pod uwagę fakt, że nie żył, nie obchodziło go to. Każdy kiedyś zginie, śmierci się nie wybiera.
A może owszem?
Dłoń błądziła w okolicach pasa. Tak na wszelki wypadek. Czuł zimne ostrze spoczywające w kieszeni
- Czy to ważne jak umarłem?- spojrzał przybyszowi prosto w oczy. Czarne, surowe oczy oraz gęste zmarszczone brwi wierciły Tarantulli dziurę w brzuchu - Wiesz chętnie bym pogadał, ale muszę odnaleźć kogoś w tym towarzystwie kto ma fajki. A ty... -Wskazał brodą na pełzającą Deadpool- Zamiast zaczepiać kolejną osobę pomóż lepiej swojej cizi gentelmanie.
 
DeBe666 jest offline  
Stary 05-07-2009, 20:15   #27
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
- Swojego czasu postawiłem dwie stówy, że dopadnie cię Bullseye.- Wzruszyłem ramionami, w najmniejszym stopniu nie robiąc sobie nic ze spojrzenia Punishera. -Jak na ironię, to mnie sprzątnął, a ty byłeś kilka cel dalej i nawet nie ruszyłeś się z pryczy. - Powiedziałem, dając mu jasno do zrozumienia, że siedziałem w mamrze. Nie mam zamiaru ukrywać, że jestem przestępcą, to nie w moim stylu. - Nie w moim stylu, gentlemani wymarli. - Machnąłem ręką, zbywając jego uwagę. - O fajki proponowałbym zapytać tego co strzelał. - Dodaję, pomijając, że ów gość wygląda na takiego, co pali nieco inny rodzaj fajek.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 05-07-2009, 20:37   #28
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Bullseye wącha kwiatki od spodu, zginął w budynku Dillona od granatu zaczepnego- Punisher zignorował dobrą radę na temat fajek- Wyobraź sobie, że wciąż się ruszał. Dopiero miotacz ognia wykończył sukinsyna. Nie wyobrażasz sobie jak cuchnie topniejące adamantium...- szepnął i zaczął oddalać się w przeciwnym kierunku
 
DeBe666 jest offline  
Stary 17-07-2009, 16:39   #29
Banned
 
Reputacja: 1 darlar nie jest za bardzo znany
Zarówno Magneto jak i Aaron cierpliwie wysłuchiwali kolejnych pytań i zażaleń. Kiedy Kurt zaczął wspominać o jedzeniu, Erik posłał mu delikatny uśmiech i pokiwał głową, poruszając przy tym ustami bez wypowiadania słów, ewidentnie przekazując mu w ten sposób wiadomość z rodzaju "już, chwileczkę".
- Czego od nas chcecie? Po co nas tu sprowadziliście?
-Podejrzewam, że zebrali nas tutaj, aby stworzyć grupę do zajmowania się kryzysami, które zagrażają temu całemu "multiversum". Jeżeli dobrze rozumuję, mamy działać jako drużyna. Co prawda nie wiem, jaki sens ma tworzenie grupy obarczonej taka odpowiedzialnością ze słabego mutanta, ostatniego Mohikanina dżentelmanów, pokojówki, wariatki, Buffy łowcy wampirów, punka, panikarza i mordercy. -
Kolejne pytania sprawiły,że Erik lekko się roześmiał. Szybko jednak uspokoił się i przeszedł do wyjaśnień.
- Praktycznie sam pan sobie odpowiedział panie Muerto... Wasze zadania nie ograniczą się do mordowania każdego kogo napotkacie... Może czuje się pan z tego powodu zawiedziony, jednak przewidujemy też możliwość bardziej dyplomatycznego rozwiązywania problemów. Stąd też to całe zróżnicowanie... niepotrzebnie martwi się pan na zapas... Co do pańskiego pytania... i pańskiego również...
Tu przeniósł wzrok na Cabal'a by po chwili skierować spojrzenie na postać Haze'a.
- Niedawno wszedłem w posiadanie okrętu, który możecie podziwiać za moimi plecami... Miałem na tyle dużo szczęśćia, że udało mi się również skompletować załogę... brakowało mi jedynie drużyny desantowej...
- Pięknie to ująłeś...
Rzucił z lekką nutką cynizmu Aaron i z krzywym uśmiechem zaczął kierować się w stronę wcześniej wspomnianego środka transportu.
- Do tej pory moi przyjaciele ratowali wszechświat wysyłając niewielkie grupki zwiadowcze przez niewielkie portale... W związku z rosnącymi zagrożeniami postanowiliśmy jednak... że w wyjątkowo trudnych sytuacjach przydatna okaże się asekuracja misji... z orbity... Kwestia tego czym będziecie się zajmować jest zależna od konretnej sytuacji. Nigdy nie jesteśmy do końca pewni czego się spodziewać po przejściu na drugą stronę...
Erik powoli ruszył za Aaronem i dał wszystkim znak, aby ruszyli za nimi. Obydwaj nie zwracali większej uwagi na fakt iż pokiereszowana Deadpool pozostawała za nimi.
- Kwestia oglądania waszych dawnych rzeczywistości stanowi pewien problem... Co chciałby pan zobaczyć panie Muerto?
 
darlar jest offline  
Stary 17-07-2009, 21:19   #30
 
Gekido's Avatar
 
Reputacja: 1 Gekido nie jest za bardzo znanyGekido nie jest za bardzo znany
Obrazy przewijały się powoli przed oczami Davida. Żałował, że to życie potrafi się tak dziwnie ułożyć, że w jednej chwili, kiedy ma się już wszystko co się chciało, potrafi się spieprzyć i przepaść. Cóż na to już raczej nie mógł nic poradzić, nie może popaść w jakąś depresję, musiał wziąć się w garść i pogodzić z faktami i z nowym życiem.

Podniósł się z ziemi akurat w momencie, kiedy inni ruszyli do statku. Westchnął tylko i wsadzając ręce do kieszeni ruszył w ślad za nimi. Cóż, pewnie go teraz ominęło wyjaśnianie co i jak, ale... jakoś go to teraz przestało obchodzić. Będzie po prostu robił to, co będzie musiał.
- Pomóc Ci? -
David zapytał Deadpool zatrzymując się przy niej i spoglądając na nią zza swoich przyciemnianych okularów. Narażał się na to, że kobieta może na nim wyładować swoją złość za zostanie postrzeloną, czy też może zagada go na śmierć, ale nie mógł przejść obojętnie obok niej. Mieli w końcu być teraz drużyną, a członkowie drużyny powinni sobie pomagać.
 
Gekido jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172