|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-08-2009, 00:28 | #1 |
Reputacja: 1 | [Storytelling] Mighty Morphin Power Rangers Ziemia – Centrum Młodzieżowe w Angel Grove Gówna sala klubu wyłożona matami była dzisiejszego dnia wypełniona do oporu. Z boku trenowała Tanya przedstawicielka stylu ninjustu, który trzeba przyznać był nienaganny. Nie co dalej Josh i Jasper mieli sparnig. Mimo iż jeden szkolił się w taekwondo, a drugi w Kick boxingu pojedynek był wyrównany. Kibicowała im grupka uczniów którzy mieli trening wraz z nimi, ale widząc niecodzienny pojedynek. Wszystkiemu z baru przyglądała prześliczna Kate, nowa w mieście. Swoja urodą zwracała uwagę wszystkich dokoła. Podobali się jej młodzieńcy i z miło chęcią poznała by ich imiona. Nagle Josh wykorzystał chwilę nieuwagi i podcinał nogi przeciwnikowi. Wybuchły brawa, a dwaj przyjaciele zeszli z mat i zmówili lemoniadę. Wkrótce dołączyła Tanya. Idealna okazja do zawiązania nowych znajomości. Ziemia – Cetum Dwodzenia - Czy to oni Zordzonie? - Tak, są niezwykle uzdolnionymi wojownikami, a ich zdolności dopełniaj się wzajemnie. - Ale jest ich tylko troje! - Poczekaj, dwoje pozostali za chwilę się ujawnią. Notka: Tanya, Josh i Jasper się znają. Są przyjaciółmi. Znacie też postać Lotar’a, który jeśli chce może teraz wejść i przywitać się ze znajomymi. |
24-08-2009, 09:10 | #2 |
Reputacja: 0 | Ten dzień należał do średnio udanych. Rutynowa, ranna kłótnia z bratem przy misce z płatkami, westchnięcia rezygnacji matki przy jajecznicy i surowy wzrok ojca nad gazetą i kawą. ~Jestem już stara, chyba muszę się wyprowadzić od rodziców. ~ myślałam zawsze wtedy, ale wiadomo było, że tak naprawdę to lubię. Lubię też Angel Grove, więc wyprowadzanie się na inną ulicę w tym samym mieście było no... głupie. Zajęcia z koszykówki zostały odwołane, co dobiło mój nastrój. I jeszcze po drodze na trening jakiś kretyn próbował mnie przejechać gdy przechodziłam na zielonym świetle. Aż mu komórka z rąk wypadła jak mu wskoczyłam na maskę zamiast grzecznie zdechnąć pod kołami. Ninjutsu trochę mnie rozluźniło, ale nie do końca. Josh i Jasper jak zwykle się okładali. W sumie mnie to śmieszyło, byli jak małe koguciki, zawsze sprawdzali, który tym razem dołoży drugiemu. A że oboje byli dobrzy, więc dokładali sobie na zmianę. Kątem oka widziałam jak jakaś laska im się przygląda. To była chyba ta nowa. Nic dziwnego, że się gapiła, moi kumple byli w końcu przystojni i wysportowani. Rozdrażniło mnie to jednak, bo oczyma wyobraźni już widziałam jak moje koguciki rywalizują o tą panienkę. W końcu Jasper wylądował na łopatkach. ~Nareszcie, pić mi się chce, a Josh mi wisi lemoniadę. ~pomyślałam. Josh podał rękę Jasperowi by pomóc mu wstać, a ja wykonałam końcową, rozluźniającą figurę i podeszłam do nich. - Brawo koguciki, brawo. Josh pamiętasz, o mojej zaległej lemoniadzie? - uśmiecham się szelmowsko. - Jasne, jasne. Kiedyś przestaniesz nazywać nas kogucikami, prawda? - zaśmiał się Josh. - Jasne, jasne. - odpowiedziałam uśmiechem i poleciałam zamówić wyjątkowo potrzebny mi w tej chwili sok. Usiedliśmy przy "naszym" stoliku. Kątem oka widziałam, że ta laska dalej się lampi. |
24-08-2009, 11:22 | #3 |
Reputacja: 1 | Mieszkam razem z kumplem w niewielkim mieszkaniu. Imprezy u nas to "codzienność", więc rzadko jestem wyspany.... Cały zamulony i lekko na kacu wskoczyłem pod prysznic, co nie ukrywam, pomogło. Ubrałem się w to co zwykle : luźne spodnie, koszulka i garnek. Wlazłem do pokoju kumpla i powiedziałem, że idę do klubu na mały sparing. Spełzłem po schodach i wyruszyłem ulicą prosto do klubu do którego mam jakieś pół kilometra. Otworzyłem drzwi i wkroczyłem do środka. Rozejrzałem się po klubie: przy barze siedziała jakaś fajna laska której wcześniej nie widziałem. Jak jacyś amatorzy ćwiczyli zapasy i inne nie godne uwagi pojedynki. W końcu dostrzegłem Jaspera. Jak zwykle pierwszy ... podszedłem do niego. - Siemka, co tam?-zapytałem -No siemka. Jakoś leci... -Dobra, nie ma co gadać. Szykuj się, dzisiaj to ja wygram-Powiedziałem pewny siebie, bo na kacu walczę dużo lepiej -Zawsze tak mówisz, a to ja zawsze wygrywam!- Zaśmiał się Jasper -Nie gadaj tylko walcz! Obaj staneliśmy na przeciw siebie, mniej więcej na środku klubu i zaczęliśmy trening. Jasper zaczął wymachiwać nogami ale ja po wielu treningach nauczyłem się ich unikać i blokować je rękoma po czym kopnąć ... raz ale porządnie! Tylko, że on tak się wije, że czasem stojąc przede mną kopie mnie w tył pleców! Podczas gdy walczyliśmy zauważyłem jak Tanya weszła do środka. Trochę się zapatrzyłem i dostałem w ryja z pięty, jak ja tego nie lubię! Na chwile mnie zamroczyło i dostałem kolejny cios w klatę ... Chwiałem się na nogach. Jasper uznał, że ma chwilę czasu i zaczął gapić się na tą nową przy barze. ~To twój koniec!~ Powiedziałem w myślach. Wykorzystałem chwilę i posłałem go na glebę. Popatrzałem na niego z góry i dumny odparłem: -I co? Podałem rękę Jasperowi by pomóc mu wstać. Spojrzałem na Tanye która wykonała końcową, rozluźniającą figurę i podeszła do nas. -Brawo koguciki, brawo. Josh pamiętasz, o mojej zaległej lemoniadzie? - uśmiechnęła się . - Jasne, jasne. Kiedyś przestaniesz nazywać nas kogucikami, prawda? - zaśmiałem się . - Jasne, jasne. - odpowiedziała i poleciała zamówić jej sok. Usiedli przy "naszym" stoliku. A ja lekko zmęczony popełzłem do baru. -Witam, jeden sok dla mojej przyjaciółki- Uśmiechnąłem się porozumiewawczo do barmana. Odwrócił się do Kate, uśmiechnął się i powiedział: -Cześć, jestem Josh.- wziął do ręki sok i poszedł do stolika gdzie siedzieli Jasper i Tanya. Ostatnio edytowane przez Farałon : 24-08-2009 o 13:47. |
24-08-2009, 15:09 | #4 |
Reputacja: 0 | -Cześć, jestem Josh.- wziął do ręki sok i odszedł. -Eee... cześć.- Kate tylko tyle zdołała odpowiedzieć zanim zesztywniała i zaniemówiła, nie mogła nawet odprowadzić go wzrokiem. ~Teraz! To twoja szansa, (-Co dla ciebie?) tylko weź niczego nie zepsuj, (-Podać coś?) uspokój się. Pamiętaj co mówił Ci terapeuta...~ -Przepraszam!- barman przerwał ten bezsensowny potok myśli Kate - Wszystko O.K.?. -Tak, tak. Dziękuję, poproszę cytrynową lemoniadę z różową rurką i parasolką. - odpowiedziała Kate niezdarnie próbując uciec od wzroku barmana (który patrzył na nią dość dziwnie a jeszcze dziwniej, kiedy usłyszał zamówienie) zatapiając głowę głęboko w torebce, przy okazji szukając potfela. Kate jak do tej pory nie miała problemów z nawiązywaniem znajomości - zawsze w centrum zainteresowania, ale tym razem było inaczej - sprawy rodzinne i ta przeprowadzka nie ułatwiały sprawy, jednak nie z takimi problemami sobie radziła. Zapłaciła za lemoniadę, nawet nie zauważyła, że nie było w niej parasolki. Kate szybko przyczesała ręką włosy, zrobiła głęboki wdech po czym wyprostowała się, żeby wyglądać choć trochę pewniej i odwróciła się na jednej nodze o 180 stopni i zobaczyła Josha ze znajomymi przy stoliku. Dziarskim, ale nie za żwawym krokiem podeszła do nich. - Cześć, jestem Kate, można się przysiąść? - powiedziała po czym uśmiechnęła się odsłaniając swoje perfekcyjnie białe i równe zęby, jednak w jej głosie coś się zmieniło. Nie była to już ta Kate przy barze, tylko zupełnie inna, pewna siebie dziewczyna a to jej "można się przysiąść?" nie brzmiało jak pytanie, tylko raczej jak "zaraz tu usiądę, powinniście mnie poznać, jestem świetną osobą. a! i nie zapomnijcie mi podziękować, że w ogóle zwróciłam na was uwagę". Ostatnio edytowane przez wasiOo : 24-08-2009 o 15:11. |
24-08-2009, 18:17 | #5 |
Reputacja: 0 | Josh wrócił z lemoniadą. - No nareszcie! - zaśmiałam się. - Padam z pragnienia. - przyssałam się do soku. - Widziałam jak się gapicie na tą nową, prawie wam gały z orbit wylatują. To przez te cycki i blond włosy, tak? - zaśmiałam się, jednocześnie przypominając sobie, że ja w sumie też mam czym oddychać, więc nie ma co się martwić. Nagle zauważyłam, jak ta panna podchodzi do naszego stolika. - Cześć, jestem Kate, można się przysiąść? - powiedziała szczerząc zęby, które aż po oczach dawały swoją jasnością. I jeszcze ten ton z serii "jaka to ja jestem zajebista". Poczułam jak mnie mdli, ale póki co postanowiłam się nie odzywać. Niech się chłopcy trochę popodniecają. |
24-08-2009, 18:34 | #6 |
Reputacja: 1 | Spojrzałem na Tanye a następnie na Kate. Wywnioskowałem, że Tanya nie jest zbytnio zadowolona z tego pomysłu ale nie miałem zamiaru odmawiać nowej. Może moje wnioski było nie poprawne ale cóż ... -Jasne, siadaj obok mnie- uśmiechnąłem się szeroko do Kate Ostatnio edytowane przez Farałon : 24-08-2009 o 18:58. |
24-08-2009, 18:41 | #7 |
Reputacja: 0 | Kiedy Josh kończył mówić Kate już siedziała obok niego. -Widziałam Twoją walkę, wspaniała, ale muszę przyznać, że miałeś po prostu trochę szczęścia.- uśmiechnęła się, po czym dodała - Nie przedstawisz mi swoich znajomych? - Oj, chyba nie dostrzegłaś mojego podstępu!- ściemniał Josh- Tak go obróciłem żeby spojrzał na ....- w tym momencie przerwał żeby odpowiedzieć na kolejne pytanie- A no tak ... trochę boli mnie głowa .... zupełnie zapomniałem. To jest Tanya - popatrzył na swoją przyjaciółkę. - A to jest Jasper -skinął głową na kumpla. -Z kąd jesteś? Nie widziałem cie wcześniej. Kate, jakby zakłopotana i nie taka pewna siebie odpowiedziała, że przyjechała tutaj wczoraj do swojej ciotki i że to długa i nieciekawa historia. W chwilę po tym dodała - To co można tu robić ciekawego? Pokażecie mi miasto? Ostatnio edytowane przez wasiOo : 24-08-2009 o 18:43. |
24-08-2009, 18:57 | #8 |
Reputacja: 1 | Zdziwiłem się jej reakcją na moje ... no myślę dość, normalne pytanie. - W Angel Grove? No co, centrum handlowe, kino , parę fajnych klubów. Nic nadzwyczajnego. Ja i tak najczęściej przebywam tutaj- nigdy nie zastanawiałem się nad tym co jest ciekawe w AG ... Cały czas sprawdzam na trenigu przeplatanym imprezami i randkami. -Co do tego oprowadzenia ... Tanya zna to miasto o wiele lepiej niż ja- uśmiechnął się do Tanyi i chwile jego wzrok zawisł na niej, po czym szybko zwrócił się do Kate - Ty też uprawiasz jakieś sztuki walki? Ja jestem kick boxerem- odparł zadowolony |
24-08-2009, 19:07 | #9 |
Reputacja: 0 | -Co do tego oprowadzenia ... Tanya zna to miasto o wiele lepiej niż ja - stwierdził Josh uśmiechając się do mnie. Odpowiedziałam mu krzywym i gorzkim grymasem, który miał być również uśmiechem. ~ Poczekaj, tak skopie Ci dupsko, że zobaczysz. ~pomyślałam marszcząc nos. - Ty też uprawiasz jakieś sztuki walki? Ja jestem kick boxerem. - parsknęłam szczerze rozbawiona na widok zadowolonej miny swojego przyjaciela. - Tak, tak koguciku, jesteś wielkim i wspaniałym kick boxerem, Kate na pewno już ma mokro na samą myśl... - zdążyłam powiedzieć zanim dostałam kopniaka pod stołem od Josha. Uśmiechnęłam się krzywo i wróciłam do swojej lemoniady. |
24-08-2009, 19:26 | #10 |
Reputacja: 0 | Świetnie Tanya, może wybierzemy się razem na zakupy, albo do fryzjera?- powiedziała patrząc się na Tanyę Kate, po czym dodała -Na pewno się zaprzyjaźnimy! Następnie odwróciła się do Josha. -Kiedyś chciałam trenować sztuki walki, jednak mama wybiła mi to z głowy, zawsze trzymała mnie krótko, co jednak się opłaciło, kilka lat temu zdobyłam stanowy tytuł małej miss. - Kate wzięła głęboki oddech dając swoim nowym znajomym czas na reakcję, jednak kiedy nic nie usłyszała, zbita tropu i pośpiesznie dodała -Jednak jakiś czas temu przydarzyła mi się straszna przygoda! Napadło mnie dwóch bandziorów, nie wiedziałam dokładnie co robię, ale pobiłam ich, serio! - patrząc na miny swoich znajomych i wiedząc, że ta historia wydaje się nieprawdopodobna dodała -Naprawdę, policjanci powiedzieli, że ci dwaj mieli dużo szczęścia, że uszli z życiem z zajścia. Teraz, kiedy o tym myślę wydaje mi się, że może powinnam zacząć trenować. Nie znałam mojego taty, ale moja ciotka mi powiedziała, że trenował sztuki walki u mistrzów Shao Lin, mogłabym chociaż w ten sposób trochę go poznać, nie wydaje wam się to cool? - kiedy Kate skończyła mówić podniosła do ust lemoniadę, jednak zanim się napiła zrobiła straszną minę - jak małe dziecko, które zaraz się rozpłacze, bo ktoś zabrał mu zabawkę. ~Gdzie moja PARASOLKA?!~ Ostatnio edytowane przez wasiOo : 24-08-2009 o 19:30. |
| |