Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2010, 19:24   #41
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Kerston nasłuchiwał czujnie, ale nadal nie potrafił ocenić czym były właściwie te odgłosy. Mgła napływała coraz bardziej i zaniepokojony bardańczyk sięgnął po rapier.
Z przygotowaną bronią starał ocenić odległość jak i rodzaj dźwięków.

Dźwięk powtórzył się raz jeszcze. Co więcej; nabrał rytmiczności. Teraz można było już mieć pewność, że w podnoszącej się mgle ktoś lub coś zbliżało się najpewniej od strony traktu. Jednakże gęstniejące pasma nie pozwalały jednoznacznie ocenić ani odległości, ani kierunku. Konieczny był zwiad. Alternatywą było tylko czekanie.

Kerston popędził lekko konia i skierował go w kierunku nadchodzących dźwięków. O wiele ciszej zrobiłby to na piechotę, ale wolał nie pozbawiać się możliwości szybkiej ucieczki.

Wierzchowiec, którego dosiadał Kerston pokonywał rozmokłą drogę powoli. Przeszkodą było mu błoto, które przy każdym kroku wydawało charakterystyczne mlaśnięcie. Na domiar złego już po paru krokach Bardańczyk wyjechał poza nikłą sferę światła, którą tworzyły pochodnie jego towarzyszy. Był teraz zdany jedynie na poświatę pochmurnej nocy, dodatkowo osłabianą przez podnoszącą się mgłę. Zdało mu się jednak, że w oddali, od strony miasta dostrzega niewielkie światełko.

Góral podjechał jeszcze trochę w kierunku w jakim wydawało mu się że widzi światło i słyszy odgłosy, a następnie zatrzymał się. Zwiad jeżeli miał mieć sens to tylko wtedy, gdy był robiony niezauważalnie, a niestety grunt był zbyt podmokły by można było to zrobić w taki właśnie sposób. Kerston postanowił więc czekać, aż ten ktoś lub coś zbliży się do niego na tyle, by mógł on ocenić czy ten przybysz stanowi zagrożenie.

Mijały długie chwile; rzekłbyś czas stanął w miejscu w tę ponurą noc. Stopniowo jednak Allister nabierał pewności, że ma do czynienia z ludźmi. Świadczyły o tym liczne odgłosy mlaskającego błota, prawdopodobnie pod naporem końskich kopyt, światło, które w miarę zbliżania się grupy z jednolitej łuny rozbiło się na kilka światełek latarni oraz metaliczne pobrzękiwanie - najpewniej świadczące, iż ludzie ci byli uzbrojeni. Niestety - mgła gęstniała coraz mocniej, nie dając nadziei na wypatrzenie czegokolwiek aż do chwili, gdy samemu będzie się zauważonym. Chwila za chwilą mijały, zbliżając Kerstona mimowolnie do grupy przybyszów.

Nie było sensu dalej tutaj tkwić. Kerston nie wiedział czy są to jacyś przypadkowi ludzie, czy może wrogowie, bo przyjaciół się tutaj raczej nie spodziewał. Pogonił więc konia i ruszył w stronę towarzyszy. Ledwo zdołał zawrócić, gdy ujrzał Ragadańczyka, który właśnie doń podjeżdżał.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?

Ostatnio edytowane przez Lindstrom : 30-03-2010 o 19:25. Powód: Przecinki, stylistyka - nic wielkiego.
Lindstrom jest offline  
Stary 31-03-2010, 16:51   #42
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kerston podjechał do zbliżającego się Joachima i przyciszonym głosem rzekł po kordyjsku:
- Grupa ludzi, prawdopodobnie uzbrojonych zbliża się do nas od strony miasta. Ze względu na mgłę trudno ocenić ilu ich jest i jakie mają zamiary. Proponuję więc wrócić po towarzyszy i potem spróbować tych ludzi wyminąć, co chyba nie powinno być trudne przy tych warunkach pogodowych.

Bardańczyk nie czekając na odpowiedź popędził wierzchowca. Miał coraz większe obawy, czy ten uzbrojony i zbliżający się do nich tłumek znalazł się tutaj przypadkowo.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 01-04-2010 o 18:59.
Komtur jest offline  
Stary 15-04-2010, 12:01   #43
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Podobnie rzecz miała się z Joachimem, który słowa górala przyjął skinieniem głowy. Nawrócił i pojechawszy za towarzyszem, w milczeniu uporządkowywał fakty.

Kerston Allister nie wyciągał wniosków pochopnie. "Grupa ludzi, najpewniej uzbrojonych", było prostym przedstawieniem wyników obserwacji. Nie ubranym w żadne domysły, tezy czy zgadywanki. Joachim uśmiechnął się do siebie. Ubogość meldunku towarzysza w pierwszej chwili go zaskoczyła, w następnej stała się jasna i zrozumiała.

Było też jasnym dla mer Loeuwenhoeka, że w Folhordzie, kraju targanym wojną domową, grupa taka mogła oznaczać parę rzeczy. W tej kwestii odpowiedzi i wyjaśnień kompanom powinien udzielić właśnie on.

Kiedy zatem Bardańczyk powtórzył pozostałym swe słowa, Joachim szybkim potokiem słów dodał:

- Panowie. O tej porze raczej nikt nie wyjeżdża poza mury miejskie, czy też domostwa podegrodzia. Najprawdopodobniej zatem to oddział przepatrywaczy lub zwiad wojskowy. Spotkanie z nimi oznacza moc pytań i raport ich dowódcy, a możliwe też, że i zainteresowanie tajnej policji, którą Orest stworzył na wzór tej cynazyjskiej. Po prostu ominąć ich się da, lecz jest to ryzykowne - w momencie, kiedy stracą nasze pochodnie z oczu, rozwiną się w tyralierę, jest tam przynajmniej parę latarni w tej grupie, zatem może taki łańcuch być całkiem szeroki. Wojskowe doświadczenie kapitana Malledis pewnie potwierdzi. Poza tym jeśli wrócimy tą samą bramą, którą oni wyjechali najpewniej zostaniemy zatrzymani i przepytani jako możliwi szpiedzy - jeśli dowódca tego oddziału ma choć odrobinę oleju we łbie to zostawił odpowiednie instrukcje. By tego uniknąć, możemy rozdzielić się. Panowie Allister i Malledis udaliby się szerokim łukiem i do Roeve wjechali przez bramę północną. Po ciemku, acz mam zaufanie do umiejętności i wzroku pana Allistera. Ja z baronem wjechalibyśmy bramą południową. Z wszystkich pomysłów jakie mam, ten jest najlepszy. Wojsko jakie ku nam jedzie, nie będzie przyjazne, jesteśmy dlań podejrzani. Kto w końcu rozmawia chcąc uniknąć uszu, ten ma sekrety. Kto ma sekrety, jest ciekawy dla miejscowej policji. Takiego zainteresowania powinniśmy uniknąć jeśli sprawa pamiętnika ma nie być nam utrudnioną. Wojskowi lepiej znają teren, przy czym nie raz już jeździli tu po ciemku, my niekoniecznie - zatem ściganie się lub zabawa w chowanego w tym błocie, gdzie śladów zatrzeć się właściwie nie da... - Joachim pokręcił głową - Inny niezły pomysł to udanie się do nieopodal leżącego klasztoru, by 'pilnie zasięgnąć porady' biegłego w Katedraliach. Można na poczekaniu wymyślić dobrą bajeczkę, np. jaki zakład. Ale to jedynie odwleka spotkanie z wojskowymi i legalizuje nas, ale nie pomaga nam uniknąć dociekliwości, pytań ani późniejszego zainteresowania czy rozgłosu już w Roeve. O schowaniu się w podegrodziu można zapomnieć, wilki czy deviria owszem, nie podejdą, ale mieszkańcy zapamiętają nas doskonale, czterech szlachetnie urodzonych, chowa się wśród ludzi niższego stanu... każdy kto o nas zapyta, nas znajdzie. W mieście to co innego. Proszę panów o głosy, bo jakikolwiek plan wybieramy, czas nam stąd ruszyć natychmiast, zaraz po wyborze pewnie pochodnie będziem gasić. A, broń proszę schować. Okazanie wojskowym broni dobrze się dla nas nie skończy, tu wojna jest i oni bardzo są na to czuli. Jak choć jeden trup padnie po ich stronie, będą nas ścigać zażarcie, dla porządku dodam.

Baron w dużym skupieniu słuchał słów Ragadańczyka, nie chciał aby cokolwiek mu umknęło. Podobała mu się rzeczowość wypowiedzi, a przede wszystkim rekomendowane działania. Cenił takie umiejętności u wszelkiej maści ludzi, sprawność wyciągania wniosków… to, że niekoniecznie się ze wszystkimi zgadzał to już inna sprawa. Nie rozumiał założenia, iż to nie żadni luźni ludzie, banici czy chociażby najemnicy ich poszukujący.

- Jeżeli to jest rutynowy patrol to się wykpimy byle czym… nawet jeżeli będzie to nas kosztować trochę czasu. Nie powinno to znacząco wpłynąć na naszą misję. - Rozpoczął bez zbędnych ceregieli, czas naglił. Pewność w głosie mogła rodzić pewną nadzieję, iż doskonale wie co mówi. Zdałoby się, iż baron nie widzi cienia możliwości niepowodzenia. – Jednak mogą być tutaj z naszego powodu, a wtedy konfrontacja skończy się dla nas źle. Proponuję próbę wycofania się, nie ważne czy przez plebejskie okolice czy inaczej. W tym Waszmościów głowa, jednak wszyscy bo pewnikiem i tak widziano więcej latarni.

Przez moment Joachim zastanawiał się, czy wspomnieć o działomistrzach, którzy przy tak nikłym świetle jak latarnia czy pochodnia, mogli określić czy działo z tej odległości doniesie, czy też nie. Ponieważ wiedza taka w planowaniu wojen i oblężeń miast miała nie lada znaczenie, każda dzielnica, każde większe miasto organizowało często nocne patrole wysyłane ku źródłom światła widocznym z miejskich murów z tej właśnie racji. Ale nie było czasu na dłuższe dywagacje, a baron de Olivares miał rację - jeśli jakimś sposobem ich obecność była już znana, jeśli ktoś już posłał przeciw nim ludzi, to oczywistym wyborem było tych ludzi uniknąć. Ba! Uniknięcie spotkania nawet z rutynowym patrolem było całkowicie po jego myśli: w żadnym raporcie nie zostaną wspomniane ich nazwiska. Jeśliby z jakichś powodów decydowali się działać pozornie oddzielnie, było kluczowe, by ich nazwisk nie dało się tak prosto połączyć. Skinął więc jedynie głową i przeniósł wzrok na Kerstona i Zbyslava.

- Panowie? - rzekł cicho.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 15-04-2010 o 12:03.
Tammo jest offline  
Stary 22-04-2010, 22:11   #44
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Kerston podrapał się po brodzie i rzekł:

- Wątpliwe by ktokolwiek na tym etapie wiedział o naszej misji, choć mogę się mylić, ale pomysł z powrotem do miasta przez różne bramy nie podoba mi się. Jeżeli oficer prowadzący patrol ma trochę rozumu w głowie to zwłaszcza gdy znikniemy mu we mgle, rano rozpocznie dokładne poszukiwania i znajdzie nasze ślady prowadzące w obręb murów. To z kolei oznacza śledztwo wypytywanie strażników, karczmarzy i innych świadków. I wierzcie mi Panowie jeżeli nas znajdą, a znajdą raczej na pewno, to dopiero wtedy zaczną się problemy. Wolałbym więc udać się do klasztoru i tam wcisnąć dowódcy patrolu jakąś przekonującą historię bo wtedy wyjdziemy nie na szpiegów, ale na nieszkodliwych dziwaków.
 
Komtur jest offline  
Stary 24-04-2010, 21:31   #45
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Sytuacja przedstawiała się następująco; oto czterej zakonspirowani towarzysze mimo woli, nagleni wagą zleconej im misji, jak również i charakterem spotkania zdecydowali, iż muszą omówić swe sprawy bezzwłocznie, jak też bez zbędnych świadków. Nie marnując przeto ani chwili udali się niemal tak, jak stali poza mury miejskie, by w czerni nocy szukać odpowiedzi na dręczące ich kwestie. Jednakowoż, jak odkryli ze zdumieniem, w miejscu owym nie byli sami, bowiem od strony miasta nadciągała grupka natrętów, którzy mimo późnej pory i upiornej wręcz pogody postanowili w tym spotkaniu przeszkodzić. Wiedza ta wstrząsnęła nimi boleśnie, tak iż dłużej nie byli w stanie ignorować faktu, że żadna sprawa, choćby i najbardziej wzniosła nie ostoi się długo, jeśli nie ma wyrazistej reprezentacji. Któryś z nich musiał wziąć na siebie brzemię decyzji, obojętne – dobrej czy złej. Któryś musiał podjąć wyzwanie. Dla swego dobra i pozostałych.

Każdy z nich na swój sposób zdawał sobie z tego sprawę. Znać to było w ich uważnych, skupionych spojrzeniach, zaciętych grymasach twarzy czy demonstracyjnej pewności siebie, noszonej niczym maska. Trwaliby tak pewnie jeszcze długo w tym swoistym impasie braku inicjatywy czy też zaufania, gdyby u jednego z nich nie zadziałały instynkty. Lata spędzone pośród niebezpieczeństw nauczyły bowiem agaryjskiego kapitana szybkiego podejmowania decyzji. Gdzie inni poświęcali długie chwile na poszukiwania najkorzystniejszego rozwiązania, tam żołnierz zdawał się na żywioł i łut szczęścia. Oficer zaś w takich chwilach przejmował inicjatywę.

- Do klasztoru zatem! – zakrzyknął kapitan Malledis spinając konia, po czym ruszył w dół traktu oświetlając sobie drogę latarnią.

Trzej towarzysze stali osłupieli na wzgórzu, zaskoczeni nagłym przebudzeniem swego małomównego kompana.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?

Ostatnio edytowane przez Lindstrom : 25-04-2010 o 11:18. Powód: poprawki
Lindstrom jest offline  
Stary 25-04-2010, 21:56   #46
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Czy decyzja była dla Ragadańczyka zaskoczeniem, czy nie, nie dało się poznać. Mężczyzna rzekł spokojnie do Bardańczyka:

- Czy mogę prosić Waszmości o to, byś jechał ostatni i dał znać, jeśliby nas kto lub co próbowało ogarnąć? Noc tutaj porą jest wojskowych, banitów i inszych rzezimieszków oraz deviria, co dla Allistera nie nowiną.

Wypowiadając ostatnie słowa, Joachim z nieukrywaną sympatią uśmiechnął się do Bardańczyka. Następnie dodał, do wszystkich, poza oddalającym się już Zbyslavem:

- Sam podejmę się roli przewodnika.

Pilnował, mówiąc to, by ruszyć razem z kompanami, jeśli by mieli doń pytania, oraz by takie nadać tempo, by można było wkrótce zrównać się z Agaryjczykiem.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 27-04-2010, 09:58   #47
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Baron wywodził się z tej grupy, która zawsze przedkładała ustalenia nad działanie. W ich hierarchii wyżej usytuowana była rozmowa niż dialog, to co było pochopnie podjęte było gorsze od ustalonego plany. Mimo, iż działanie kapitana dalece wykraczało poza hołubione wartości przez Francesco nie zastanawiał się ani chwili. Popatrzył na resztę towarzyszy i przytaknął.

Pośpiesznie przygasił płomień latarni i ruszył za oddalającym się Malledisem. Rzecz jasna nie zmuszał wierzchowca do szaleńczej gonitwy po pełnym kamieni, uskoków i dziur wrzosowisko. To mogłoby nader szybko zakończyć jego ucieczkę.

Sam był ciekaw, co wyniknie z ich dzisiejszej wyprawy.
 
baltazar jest offline  
Stary 02-05-2010, 20:37   #48
 
Lindstrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Lindstrom nie jest za bardzo znany
Allister skinął głową na słowa Joachima. Widać było, że sam zamysł pochwala, ale w czerni nocy niepodobna było dociec, czy odwzajemnia odczucia mer Loeuwenhoeka.

Czterej towarzysze zjechali z niewielkiego wzgórza wprost w pasma gęstniejącej mgły. Przy świetle latarni trzymanej na wysokości łęku ledwo było widać ziemię, zatem szybka jazda mogła oznaczać ryzyko zjechania z drogi. Za wyjątkiem jadącego na przedzie Ragadańczyka każdy z towarzyszy trzymał latarnię przed sobą tak, by widzieć ogon wierzchowca jadącego przed nim kompana. Posunięcie to wzmacniało co prawda bijącą od grupy łunę, ale pozwalało ukryć dokładną liczbę źródeł światła.

Po jakichś dziesięciu pacierzach, od strony wzgórza dobiegł wzmocniony przez mgłę donośny głos rogu. Dął długo, przeciągle, lecz urwał nagle. Niedługo potem dało się słyszeć jakby dalekie jego echo znad rzeki. Po chwili odpowiedział mu przeciągły sygnał dochodzący gdzieś sprzed nich. Kapitan Malledis głośno odchrząknął i rzekł:

- Panowie znacie sztukę łowiecką? Właśnie zaproszono nas na polowanie; w charakterze zwierzyny.

To mówiąc zatoczył krąg ręką; od wzgórza z którego niedawno zjechali ku miejscu skąd dobiegał sygnał.

- Tam już jechać nie możemy, bo wezmą nas w dwa ognie. Mam nadzieję, że klasztor w innej leży stronie?

Ostatnie zdanie skierowane było ku mer Loeuwenhoekowi. Joachim szybko zebrał myśli; znaleźli się w pułapce, a na domiar złego kończył się czas na wyrwanie się z potrzasku.
 
__________________
Ni de ai hao - xue xi hai shi xiu xi?
Lindstrom jest offline  
Stary 03-05-2010, 22:03   #49
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
"Cholera" - zaklął w duchu Kerston gdy przebrzmiał ostatni z rogów. Kapitan Malledis nie potrzebnie strzępił języka bo i tak chyba wszyscy mieli świadomość w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Bardańczyka zaskoczyła bardzo, sprawność miejscowych żołnierzy, bo nie spodziewał się by był to ktoś inny. Wojsko musiało mieć w okolicy pełno posterunków z ludźmi gotowymi do działania. Decyzja jaką musieli podjąć była bardzo trudna.

- Panowie kierujmy się nadal w kierunku klasztoru, jeżeli to wojsko, a my zmienimy kierunek to trudno nam będzie ich oficerom wytłumaczyć nasze postępowanie. W przypadku gdyby to nie byli żołnierze to reszta już tylko w rękach Jedynego. Przydałoby się też ustalić jakąś wspólną wersję, po coś my do klasztoru wyruszyli.
 
Komtur jest offline  
Stary 05-05-2010, 19:50   #50
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Nawet takiemu ignorantowi w sprawach obław i nocnych patroli poszukiwania zdawały się aż nazbyt sprawne. Ledwie kilka minut temu byli przekonani, iż nikt za nimi nie jedzie na wrzosowiska. Teraz jak się zdawało osaczono ich z trzech stron… ale być może to był li tylko zwykły zbieg okoliczności, iż znaleźli się pomiędzy trzema patrolami znajdującymi się w tej okolicy. Swoją drogę muszącymi niezwykle ciasno patrolować okolicę…

Jednak to nie perspektywa spotkania z żołnierzami go martwiła. Patrol był patrolem, a oni wolnymi szlachcicami bez banicji jak mniemał. Nikt ich nie nękał przy wyjeździe z miasta po zmroku to i nie spodziewał się ognia pytań i posądzania o szpiegostwo, jeżeli w nocy bez przeszkód opuścili miasto. Strażom wprawdzie się opowiedzieli jednak ci nie robili im najmniejszych przeszkód, więc chyba niezwykłym ich zachowanie nie było.

Pytanie Bardańczyka wydało mu się jednak dość dziwne…

- Zważywszy, iż nie mamy pewności, kto nas ściga to nie powinno to mieć najmniejszego znaczenia. Jak wszyscy racjonalnie zachowujący się ludzie próbujemy uniknąć konfrontacji z potencjalnym zagrożeniem… nawet za cenę zmiany zaplanowanej wizyty w klasztorze.

- Martwcie się Panowie jak uniknąć niechcianego spotkania miast tego jak tłumaczyć zachowanie szlachetnie urodzonych nierobiących nic zabronionego, a nawet zdrożnego i podejrzanego.
 
baltazar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172