Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-02-2010, 09:16   #11
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Udzielone odpowiedzi średnio podobały się Sarze, aczkolwiek szybko doszła do wniosku, że nie było tak najgorzej. Zdawała sobie sprawę, że czasem trzeba wyświadczyć swoim przełożonym przysługę, a będzie nią udział w tej misji.
Słuchając rozmowy Sara dokładnie przeczytała umowę. Był to jeden, typowy szablon - zapewne taki sam dla wszystkich i nie wspomniano w nim o dodatkowych zleceniach. Przewidywała ona miesięczny pobyt w Iranie, chyba że zostanie rozwiązana z powodu odwołania rozkazu, czy wyjazdu dyplomatów, a wtedy i tak dostaną 30% żołdu za dni które już spędzą w domu, tak jak im powiedziano. Była tam też informacja o możliwości przedłużenia kontraktu na tych samych zasadach, jeśli obie strony wyrażą taką chęć. Czegoś tam jednak brakowało.
- Umowa nie zawiera informacji o dodatkowych zadaniach, o których pan wspomniał. - powiedziała spokojnie spoglądając na Howking'a.
Nie zauważyła niezadowolonej miny jaka pojawiła się na twarzy McLinn'a, ale na szczęście nie zdążył On nic powiedzieć, gdyż głos zabrał Howking.
- Wszystkiego dowie się Pani w swoim czasie, to nie Ja zlecam dodatkową robotę i nie jest to rzecz, która ma przesłonić główne zadanie, a tylko szczegół w toczonej teraz rozmowie. - powiedział.
- Istotnie, to nie najlepszy moment, może Pani skontaktuje się z nami później. Telefonicznie. - dodał McLinn podając jej wizytówkę.
Sara schowała ją i postarała się o zmianę tematu.
- Mają panowie pewność, że podpiszemy umowę. Mogę spytać skąd ona się wzięła w moim przypadku? - powiedziała trzymając już w ręku długopis.
Na to pytanie odpowiedział jej McLinn - Cóż, Pani akta są bardzo bogate w informacje. - zaczął powoli, a kobieta ukróciła jego dalsze tłumaczenia jednym słowem.
- Jasne. - powiedziała zdecydowanie. Wyglądało na to, że dla niej wszystko układało się już w logiczną całość.
Położyła swój egzemplarz umowy na biurku i podpisała go.
Zastanawiała się też po co im psycholog, ale wolała nie poruszać tego tematu. Może spytała by jeszcze o sprzęt, ale tym zajął się młodzieniec, więc nie miała już nic do dodania.
 
Mekow jest offline  
Stary 24-02-2010, 19:39   #12
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
- Oczywiście nie wysyłamy naszych ludzi bez odpowiedniego sprzętu. -McLinn uśmiechnął się zdawkowo. - Otrzymacie broń i wyposażenie przewidziane dla tej misji. Ewentualne kwestie wymiany niektórych jego elementów proszę omówić na miejscu z sierżantem Buttermanem, lub bezpośrednio podczas zgłaszania się po sprzęt przed wylotem. Zaraz zapiszę adres...
Mężczyzna nagryzmolił coś na kilku karteczkach i rozdał po jednej, wszystkim poza Howkingiem.
- Będziecie lecieć razem z panem Howkingiem i grupą naszych żołnierzy, którzy wymienią część stacjonujących w pobliskiej bazie ludzi. Na miejscu powinien przywitać Was sierżant Butterman, wraz ze swymi ludźmi.
McLinn rozejrzał się po pomieszczeniu i twarzach rozmówców, po czym zebrał podpisane dokumenty
- Panie Novan, podpisał Pan już dokument? - mężczyzna stojący przy parapecie ożywił się lekko słysząc to nazwisko w ustach McLinna.
- Tak, proszę bardzo. - Novan podał podpisany papier.
- Ma ktoś jeszcze jakieś pytania na dzisiaj? - McLinn poskładał umowy i schował do teczki.
- Tak, mam jedno, jeśli można - Howking wstał i przeciągnął się powoli. - Gdzie tu znajdę toaletę?

***

- Saro, nie jedź! Nie możesz teraz wyjechać nie teraz gdy już ułożyliśmy tu sobie życie. - Emil, sześć lat młodszy chłopak Sary lamentował tak głośno, że o wyjeździe kobiety wiedziała teraz cała ulica. - Nie możesz mnie zostawić...
- Ależ skarbie, muszę jechać. Zaproponowano mi kontrakt, poza tym mam... pewne sprawy do uregulowania. Nie mogę odrzucić tej propozycji.
Emil otworzył usta, ale kobieta uciszyła go, kładąc na nich swój palec.
- Po za tym nie opowiadaj bzdur, że Cię zostawiam. Wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła - po prostu muszę wyjechać na parę tygodni.
Chłopak nie wyglądał na przekonanego.
- Nawet się nie obejrzysz kiedy wrócę. - Sara uznała że sprawa została zamknięta. Emil nigdy nie był dość stanowczy, by kwestionować jej decyzje - wreszcie musiał to przetrawić i się z tym pogodzić, a więc dalsze roztrząsanie sprawy nie miało w tej chwili sensu.
- No, ale będzie mi Cię tam brakować, tak więc może lepiej wykorzystajmy ten czas na coś... przyjemniejszego?
Sara zaczęła rozpinać bluzkę...

***

Pogoda była bardzo dobra, pomijając może niemiłosierny upał. Samolot wylądował bez przeszkód na lotnisku w okolicy bazy w Tabrizie. Pasażerowie szybko i sprawnie opuścili maszynę, a na miejscu czekał już na nich odznaczony dwoma medalami i ubrany jak sierżant człowiek, w otoczeniu dwójki żołnierzy.
- Sierżant Butterman - mężczyzna przedstawił się bez zbędnych ceregieli i zasalutował. - Dowodzę tutaj.
- Howking, miło mi. -jedyny nie ubrany po wojskowemu mężczyzna podał rękę Buttermanowi. - Przysłano nas do ochrony dyplomatów, wie Pan?
- Tak, wiem. - Butterman zdawał się patrzeć z lekkim politowaniem na rozmówcę, przebranego w niepasujący do panujących warunków, szary płaszcz po kostki. - Straszny skwar, lepiej zabierajmy się już do bazy, tam wszystko omówimy.
Grupa zabrała się w dwa jeepy i wkrótce wyjechała w kierunku północnym.

***

- Na pewno wiesz co robisz?
Dwójka przyjaciół szła powoli skrajem ulicy niosąc wspólnie jakiś worek, jeden z nich nerwowo rozglądał się dookoła.
- Jak będziesz dalej się tak zachowywał, to nas złapią. Zachowuj się naturalnie - mamy jeszcze ponad pół godziny marszu, na razie nic nam nie grozi.
- Obyś miał rację, Salma. Obyś miał rację... - jeden z arabów, mężczyzna koło trzydziestki z dość długą brodą i ubrany na biało zaczął szybko mrugać oczami i poprawił sobie worek w rękach.

***

Po około 20 minutach spokojnej jazdy, oba pojazdy dotarły bezpiecznie do bazy. Stąd było już widać oddalone o pareset metrów przedmieścia Tabrizu.
Po drodze do głównej bramy, nowoprzybyli przechodzili obok serii fast-foodów, wybudowanych tu specjalnie i wyłącznie dla żołnierzy z bazy. Jak dotąd nie spotkali jeszcze żadnego z 'tubylców'.



Gdy pełniący wartę szeregowy przepuścił ich do środka, zobaczyli szereg kilku baraków i namiotów, porozkładanych w uporządkowany sposób na wysypanej czymś nawierzchni, wokół centralnego placu z większym namiotem i wysoko zatkniętą na maszcie, amerykańską flagą.
Dało się też zauważyć jakiś magazyn oraz niewielką, polową stację z anteną przymocowaną do dachu. Po jednej stronie obozu stały zaparkowane transportery, jeepy i ciężarówki. Żołnierze przechodzili się tu i tam, niektórzy pospiesznie gdzieś biegli - zdawało się jednak że wszędzie panował porządek, hałas był raczej minimalny.
- Pozwolą Państwo za mną - sierżant wskazał na największy z namiotów i stanął obok wejścia.

 
Only The Shadow jest offline  
Stary 02-03-2010, 20:49   #13
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Podróż nie była zbyt wygodna, ale Sara nie odezwała się na ten temat ani słowem. Nie zawsze podróżowała pierwszą klasą i pamiętała jeszcze jak to jest.
Na miejscu doskwierał straszny żar, co po kilkugodzinnym siedzeniu w dusznym samolocie i jeździe wojskowym jeepem na dokładkę nie działało na nią najlepiej.
Jeszcze w samochodzie wyciągnęła komórkę i sprawdziła czy ma zasięg. Szczerze mówiąc nie liczyła na to, ale była by zadowolona mogąc zadzwonić tu i tam.
Gdy Sara zobaczyła plakaty informujące głównie o fast-foodach, skrzywiła się lekko - nigdy nie gustowała w tego typu daniach. Miała nadzieję, że znajdzie się jakaś zdrowsza żywność.
Kiedy mogli wreszcie rozprostować nogi, była zadowolona, ale mimo to po głowie chodził jej teraz chłodny prysznic.

- Pozwolą Państwo za mną.- powiedział prowadzący ich sierżant. Wskazał na największy z namiotów i stanął obok wejścia.
Nie wahając się ani chwili Sara weszła do namiotu.
 
Mekow jest offline  
Stary 03-03-2010, 23:13   #14
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Shepardowi niezbyt służyły podróże samolotem. Dlaczego niby do Nowego Yorku pojechał samochodem? Ta... to samo pieprzone wspomnienie wyniesione z poprzedniej wojny. AC130 pikujące w dół, niczym blaszane sokoły. Tyle, że nie wzbijały się nad samą ziemią w powietrze jak pikujące ptaki, oj nie. - To będzie powalony okres czasu. - Rzucił pod nosem, łapiąc za swoją walizkę i wsiadając na pokład samolotu. Czas pokaże, czy przewidywania Sheparda okazały się trafne.


Przez większą część lotu Shepard albo spał, albo próbował flirtować z blondynką, która pracowała na statku jako hostessa. Gdy niezbyt mu się to udawało, postanowił rozłożyć się w fotelu i zając się czymś o wiele przyjemniejszym. Dorwał jakąś paczkę M&Ms, po czym próbował zaimponować Sarze podrzuceniem ich w powietrze i zjadaniem. Miał sporo czasu na doskonalenie techniki. Prawdę mówiąc w Iraku, gdy tylko miał nieco wolnego czasu zajmował się tym samym. Trzeba było sobie jakoś radzić z nudą.

- Ukochane ciepełko. - Rzucił ironicznie pod nosem, wysiadając z samolotu. Odzwyczaił się już nieco od upałów panujących w tej części świata. Po wysiadce z samolotu Shepard również zasalutował sierżantowi Butterman`owi. Stare przyzwyczajenia robiły swoje. Teoretycznie mu nie podlegał, ale w Rangersach bardzo wysoko ceniono sobie dyscyplinę. Shepard nie miał zamiaru zrywać z tradycjami swojego dawnego oddziału. Bez słowa wpakował się do jednego z jeepów, po czym rozsiadł się wygodnie spoglądając na resztę towarzystwa. Wystarczyło już tylko dotrzeć do bazy.


Całą drogę Shepard spędził przy oknie, wpatrując się w mijane, pustynne krajobrazy. W końcu gdy dostrzegł fast foody na jego twarzy wykwitł uśmiech zadowolenia. Kto powiedział, że Shepard był zwolennikiem zdrowego jedzenia? Właściwie tylko jego żona zmuszała go do jedzenia jakiś pieprzonych past rybnych i sałatek warzywno - owocowych. Niedobrze mu się po nich robiło. Zważywszy na to, że było mu trochę za cicho, zaczął podśpiewywać sobie pod nosem jedną z piosenek Rangersów. " I like fighting, I like danger, I want to be an airborne ranger, I like loving women more, Put my ass in the finance corps." Po jej odśpiewaniu znacząco poprawił mu się humor. Dziwił go tylko brak Irańczyków. - Tubylcy sami się zastrzelili czy co? - Zapytał kierowcę jeepa. Gdy dojechali do bazy, Shepard pierwszy wyskoczył z jeepa rozglądając się bacznie po bazie. Tu jakiś brak obronny, tu za dużo zasieków. Shepard był przeczulony na tym punkcie. - Sierżancie, proszę o pozwolenie na wgląd w ekwipunek bojowy. - Rzekł z żołnierską manierą, podążając za nim do namiotu. - I mam pytanie. Zobaczymy się chyba z tymi dyplomatami, prawda? Trudno ochraniać widma. - Rzucił spokojnie, wchodząc do namiotu zaraz po Sarze.
 
Araks3 jest offline  
Stary 19-03-2010, 20:53   #15
 
Only The Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
Gdy James zapytał kierowcę o tubylców, ten odparł, że nie za często pojawiają się na tej drodze - zostało to zresztą od paru dni zakazane pod rygorem otworzenia ognia do każdego pojazdu i człowieka, który zignorowałby ten zakaz.
- To dla naszego bezpieczeństwa - skwitował i nic więcej już nie powiedział.

W momencie, gdy grupka znalazła się w namiocie, wszyscy od razu odczuli nagły, przyjemny spadek temperatury. W środku było sporo miejsca, a pomieszczenie wydawało się stosunkowo jasne i schludne. Na środku obok wciąż pracującego wentylatora, rozłożone były jakieś mapy i dokumenty, a w rogu znajdował stojak na broń.
- Tutaj możemy trochę spokojniej porozmawiać. Jak już mówiłem nazywam się Butterman i dowodzę w tej jednostce. Odpowiadając od razu na pytania Pana Sheparda - zbrojownia znajduje się dwa namioty stąd na prawo, proszę zapytać któregoś z żołnierzy w razie problemów.
Człowiek zasiadł w fotelu naprzeciw zebranych.
- Powiedziano mi, iż macie osłaniać naszych dyplomatów. Tak więc my mamy tutaj swoją robotę, wy swoją - mam nadzieję że nasza współpraca będzie bezproblemowa i nie będziemy sobie nawzajem przeszkadzać.
Wtedy głos zabrał Howking:
- Formalnie jestem bezpośrednim zwierzchnikiem tych ludzi. Odpowiadam za nich i będę z Panem konsultował nasze posunięcia. Rozumiem, że możemy korzystać z zaopatrzenia bazy i dostaniemy jakieś zakwaterowanie?
- Tak, oczywiście - Roan Butterman pokiwał głową. - Będziecie mieszkać w hotelu razem z dyplomatami. Kiedy będziecie gotowi, możemy pojechać do tego hotelu - jest 5 minut drogi stąd...
Słowa przerwał jakiś krzyk dobywający się z poza namiotu, a po chwili przez uszy wszystkich przeszedł ostry dźwięk dwóch krótkich serii z karabinu.
- Co się tam dzieje, do cholery?! - Butterman wydawał się nie tyle zaniepokojony, co rozzłoszczony tym, że ktoś przerywa mu rozmowę.
Nie musiał długo czekać, aż do środka wbiegł jakiś szeregowiec, zasalutował i zameldował:
- Do bazy chciało właśnie wtargnąć dwóch terrorystów. Powstrzymaliśmy ich nie ponosząc strat.
Sierżant spojrzał na zebranych, wziął z biurka jakaś małą butelkę i pociągnął jeden łyk.
- Prowadź, Bukowski.

Grupa wyszła z namiotu i udała się w stronę wejścia do bazy. Już z pewnej odległości widać było że coś znajduję się teraz na drodze.
- To oni, panie sierżancie.
Na drodze leżały dwa ciała ze świeżymi ranami postrzałowymi. Obaj wyglądali na miejscowych, mieli około 30-40 lat, z turbanami osłaniającymi głowy. Właściwie, to gdyby nie kilka zabarwionych teraz na czerwono miejsc na ciele, można by powiedzieć, że byli praktycznie całkowicie ubrani na biało.
Jeden z mężczyzn miał dość spory zarost, drugi raczej krótki, ciemniejszego koloru.
Między nimi leżał szary worek, nienaruszony przez pociski.
- Zabezpieczyliście ten worek? Wiadomo co w nim było?
Żołnierz skinął potwierdzająco, i wydawało się że przez chwilę nad czymś myśli. Wreszcie podszedł i wyszeptał coś bardzo cicho do Buttermana.
- Hm, no dobrze. - Sierżant poprawił pasek na spodniach. - Jeśli pozwolicie, to wrócimy teraz do naszej rozmowy?
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 19-03-2010 o 21:02.
Only The Shadow jest offline  
Stary 24-03-2010, 15:51   #16
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Shepard przez większość czasu nie odzywał się wcale, wsłuchując się jedynie w słowa sierżantów. Teoretycznie zawsze miał dużo do powiedzenia, niekoniecznie sensownego, lecz tym razem silił się na zachowanie ciszy. Po prostu trudno było mu cokolwiek dopowiedzieć. Warunki były stawiane jasno, wytłumaczenia sensowne i zwięzłe. Czego więcej mógł chcieć żołnierz? - Jak wysoki standard ma ten hotel? - Rzekł z głupawym uśmiechem, spoglądając na Butterman`a. Nagłe, krótkie serie wystrzałów z karabinu zerwały Sheparda na równe nogi. Odezwały się stare szkolenia oraz doświadczenia wyniesione z wojny. Odruchowo jego dłoń powędrowała niżej w poszukiwaniu choćby pistoletu. Szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, że niczego tam nie ma. - Dla tego do jasnej cholery wolę mieć broń zawsze przy sobie. - Wtrącił pod nosem, wychodząc z namiotu wraz z innymi.

Widok dwóch ciał nie zrobił na Shepardzie zbyt wielkiego wrażenia. Po prostu... zdążył się już do tego przyzwyczaić. Za pierwszym razem człowiekowi chce się rzygać, za drugim razem jest nieco lepiej, ale mózg podpowiada "Przecież już to widziałeś!". Za trzecim razem jest to już Ci kompletnie obojętne. James spoglądał ze spokojem na martwych arabów, a także na szarawy worek, który leżał między nimi. Zaciekawiło go, co też mogło być w środku i za co chcieli ginąć Ci ludzie? Gdy szeregowiec wyjaśnił Buttermanowi coś na ucho, Shepard błyskawicznie zdał sobie sprawę z tego, że nie mówią im wszystkiego. - Sierżancie, moglibyśmy się dowiedzieć co nieśli? Czy może znów nie jest to przeznaczone dla naszych uszu? - Zapytał Shepard spoglądając na Butterman`a z dziwnym oczekiwaniem. Nie spodziewał się raczej odpowiedzi, tak więc postanowił, że najpierw się dozbroi. Poza tym niezbyt mu się widziało dalsze wysłuchiwanie nudnych przemów Buttermana. Tacy ludzie z reguły lubili bardzo dużo mówić, a Shepard niekoniecznie chciał słuchać. - Sir, pouczony dzisiejszym zajściem prosiłbym o pozwolenie, na udanie się do zbrojowni. Jakoś znacznie łatwiej mi się skupić, gdy mam pod ręką zimny kaliber 9 mm. - Rzekł spokojnie, oczekując odpowiedzi Buttermana.
 
Araks3 jest offline  
Stary 15-04-2010, 16:59   #17
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Sara była zadowolona, gdy się okazało, że w namiocie panuje przyjemny chłodek. Natychmiast usadowiła się tak, aby wentylator wiał na nią. Po tylu godzinach siedzenia w dusznym samolocie i jeździe jeepem przez pustynię, było to niczym pierwszy oddech po zanurkowaniu pod wodą. Nadal jednak w jej myślach przewijał się głównie orzeźwiający prysznic.
Ogólnie spotkanie przebiegało tak jak można się było spodziewać - dopóki nie zostało przerwane strzałami - zdaniem Sary z karabinu szturmowego M16. Gdy wszyscy wyszli na zewnątrz, aby zobaczyć co się stało, Sara została w namiocie - nie miała ochoty wychodzić na to palące słońce. Odchyliła jedynie materiał stanowiący swego rodzaju drzwi, aby zobaczyć co się dzieje. Nie zobaczyła nic oprócz spieszących gdzieś żołnierzy. Z tego co się zorientowała, nie byli atakowani, więc cokolwiek się stało, niezbyt ją to zainteresowało... właściwie wcale.
Wiedząc, że niedługo będą już w hotelu, uznała, że później zadzwoni do swojego mazgaja. Albo bezpośrednio z hotelu, albo ze swojej komórki, gdyż jak sądziła w bardziej cywilizowanym ośrodku niż obecna baza, będzie miała lepszy zasięg.
Gdy załoga powróciła na miejsce ich spotkania, Sara uznała, że najlepiej będzie przejść do rzeczy.
- Co tak długo. - zaczęła spokojnym głosem. - Kiedy udamy się do hotelu? - spytała wprost zaraz potem.
 
Mekow jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172