|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-08-2010, 11:28 | #1 |
Reputacja: 1 | Dobro złem zwyciężaj - Posty z przed "kataklizmu" [Pseudo Wprowadzenie] New York, 12.01.2010, godz. 19:45 - Bank „New Gold” Wszystko było idealnie zaplanowane, a jednak coś musiało nawalić i był to Speedy. Od dziesięciu minut leżał w kałuży swej własnej krwi, obok sejfu którego nie udało mu się otworzyć bez wszczęcia alarmu. Gdy pojawił się alarm, wokół banku zaroiło się od radiowozów. - I co teraz?! Kurwa mać! Wszyscy tu zginiemy! -Zamknij się! To jeszcze nie koniec! Możemy negocjować, przecież złapaliśmy mnóstwo mięsa! Będziemy zabijać po jednym, aż dadzą nam uciec … -Jesteś chory! To tylko da im powód do wkroczenia do środka! -Więc ustaw chłopaków na pozycjach i przestań histeryzować! Zabijcie każdego kto tu wejdzie, a Hammer i ja będziemy zabijać zakładników. Larry cały drżał, ale bardziej od policji bał się gniewu swojego szefa. Szybko zebrał pozostałych pięciu żeby obstawili frontowe i tylnie drzwi oraz schody na drugie piętro. Hammer wdrapał się po drabinie na dach by obwieścić żądania i przewidywaną reakcję na ich nie spełnienie. Kiedy tylko stanął na obu nogach, strzał z karabinu snajperskiego sprowadził go z powrotem na ziemię. Jednak „ranny” wstał, otrzepał się i pokazał wszystkim dlaczego nazywają go Młotem. Pod skórą miał żelazną „zbroję”, która zatrzymała pocisk. Uśmiechnął się tylko szyderczo i podłożył sobie megafon pod paskudną gębę. -Czyżby małe zaskoczenie? Odradzam dalszych sztuczek, bo co dziesięć minut będziemy zabijać jednego zakładnika i wyrzucać wam go na samochód. Oczywiście jeżeli wyląduje tu helikopter, z jakąś ważną osobą, taką jak na przykład nasza sędzia, pani Kayne …. to wypuścimy wam wszystkich a sami oddalimy się do ciepłych krajów. Bez oczekiwania na odpowiedź wrócił do środka, po czym wraz z szefem udali się po pierwszego zakładnika. Hammer zmarszczył brwi, przyglądając się koleino spętanym i wystraszonym mieszkańcom. Wskazał palcem na emeryta i kiedy uzyskał zgodę, lekkie kiwnięcie głową, wytaszczył go z pokoju i sprezentował mu parę kopniaków. Połamany staruszek raczej nie utrzymywał kontaktu z otoczeniem, więc został zaciągnięty przed okno, gdzie Hammer bez zbędnych emocji zaprezentował go policji. - Mają jeszcze trzy minuty, możesz im o tym przypomnieć … -Jasne szefie! Wychylił się lekko przez okno i krzyknął: -Trzy minuty i dziadek poszybuje na wasz samochód! Gdy minął czas, osiłek uradowany zapewnił starcowi ostatni lot w jego życiu, który zakończył się roztrzaskaniem o maskę. Dwie ekipy sanitariuszy, osłaniane przez antyterrorystów z tarczami, bez skutecznie próbowały uratować „lotnika”. Dowodzący aktualnie komisarz, poruszony faktem, postanowił negocjować. Wyjął megafon z radiowozu i stanowczym tonem zażądał: -To jest ostatni niewinny jaki dzisiaj zginie! Wypuścicie zakładników, a zasrany helikopter wyląduje na waszym dachu! -Czy na prawdę sądzisz, że masz do czynienia z ćwierć-mózgami? Wypuścimy kobiety i starców, wtedy Wy dacie helikopter, a my zastawimy resztę całą i zdrową do odbioru w środku… -Niech i tak będzie! Komisarz poczuł satysfakcję i wydał polecenie by przygotować się do odbioru. S.W.A.T obstawiło drzwi i z tarcz ustawiło coś w rodzaju tunelu. Pochowani za drzwiami samochodów funkcjonariusze celowali w okna w razie gdyby ktoś miał strzelać do zakładników. Komisarz zapalił papierosa i czekał jak się sprawy potoczą, stojąc za kuloodporną ścianką. -Wypuszczamy ich szefie? -Powiedziałem, że wypuszczamy, to wypuszczamy, nie można być niesłownym Larry. Pewnie i tak nie będzie helikoptera, ale liczy się … hmmm zabawa! Troszkę sobie postrzelamy …. -Jesteś pojebanym psycholem! Zmywam się z tąd! Nie mam zamiaru tu zdychać bo chcesz sobie postrzelać! -Phi … nigdzie nie pójdziesz, zostaniesz z nami na dłużej. Larry padł martwy, z dziurą po kuli w sercu, brudząc dywan. Jednak „Szef” nie pozwolił mu długo leżeć, podniósł go za kamizelkę do góry i zaczął go energicznie dźgać nożem. - Czy może ktoś jeszcze u-wa-ża mnie za psychola?! Może ktoś się Roz-my-ślił?! Nie? W takim razie zaczynamy zabawę! Nacisnął przycisk na detonatorze, co zakończyło się wywaleniem drzwi w powietrze. Już rozwiązani zakładnicy wybiegli z banku, szczęśliwi, że jest po wszystkim. Niestety nie było. Hammer Wychylił się z okna i poczęstował gliniarzy długą serią z AK-47, głośno rechocząc. W tym momencie, antyterroryści, wkroczyli do środka, pomagając sobie granatami błyskowymi. Rozpoczęło się piekło które trwało około dwóch minut, bo po tym czasie, pozostali przy życiu, Hammer i jego normalny inaczej przywódca, wysadzili pół budynku, z sobą i funkcjonariuszami włącznie. New York, 18.01.2010, godz. 16:23 - Komenda główna. -Czy zdajesz sobie sprawę, że to byli ostatni z poważnych przestępców, jacy grasowali w naszym mieście? Miasto jest nareszcie bezpieczne, kondolencje są rozesłane do rodzin funkcjonariuszy. Jest tu nareszcie bezpiecznie! Wiem, że nie mogliście wiedzieć o ładunkach wybuchowych podłożonych w banku, ale Larry zawiódł i nie zdążył nas poinformować …. W każdym razie mój wniosek o odznaczenie Cie orderem rozpatrzono pomyślnie i jutro odbędzie się ceremonia. Gratuluje! Komisarz uścisnął dłoń przełożonemu i wyszedł z biura. ___________________ New York, 13.7.2015 Godzina 12:35, Central Park Od wielu dni słoneczko grzało, ptaszki ćwierkały, a każdy mieszkaniec New York City chodził rozpromieniony. Nastrój ten nie ominął uroczystości z okazji braku przestępczości w mieście. W central parku na nowo wybudowanej scenie stał uśmiechnięty od ucha do ucha, pulchny burmistrz. Stojąc za mównicą lekko się spocił ale to nie przeszkadzało mu w przemowie kierowanej do 10 tysięcy mieszkańców. - Jest mi bardzo miło przemawiać przed Wami w święto naszego miasta. Już przez ponad 5 lat nie odnotowano żadnego napadu na bank, ataku terrorystycznego, porwania czy jakiejkolwiek działalności przestępczej która mogła by zakłócić życie miasta! Wszystko to oczywiście dzięki naszej policji i Wam drodzy mieszkańcy! Dzięki waszej współpracy mogliśmy ująć każdego przestępcę praktycznie zanim udało mu się coś zrobić! – Na jago twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a po czole spływały my wielkie krople potu, po części z powodu temperatury, po części ze stresu. Szybko jednak wytarł się chusteczką i wskazał ręką w stronę grupy odświętnie ubranej grupy trzech funkcjonariuszy, którzy w towarzystwie oklasków wkroczyli na scenę. - To właśnie dzięki, między innymi, tym funkcjonariuszom nasze miasto często jest nazywane „Safe City”! Teraz oddam głos komisarzowi Bruce’owi Smith, który opowie nam o usprawnieniach w naszej policji i nie tylko – Burmistrz podał rękę komisarzowi nie odwracając wzroku od kamer, ciągle trzymając sztucznie szeroki uśmiech na twarzy. Kolejna fala oklasków wydobyła się ze strony widowni. -Dziękuje bardzo! Miło mi powitać wszystkich państwo, podziękować za zaproszenie i za wspaniałą współpracę przez ostatnie 5 lat! To właśnie dzięki naszej współpracy to miasto jest całkowicie bezpieczne!- Mówił pewien dumy, jak by to on wybił każdego uczciwie pracującego na własne imperium kryminalistę. - Miałem opowiedzieć o nowościach, które pomagają nam zaprowadzić porządek i oto pierwsza „zabawka” – Oznajmił w formie żartu, gdy od tyłu na scenę po rampie wjechał transporter opancerzony. Wśród mieszkańców zmieszały się oklaski uznania i jęki przerażenia. -Posiada dwie wyrzutnie na ładunki zawierające gaz usypiający, dwa granatniki mogące wystrzeliwać granaty błyskowo-dymne jak i odłamkowe. Na dachu zamontowane jest obrotowe działko gatlinga które jest w stanie ściąć drzewo, a wszystko osłonięte blachą grubości 4 cm! – Z podnieceniem małego chłopca wymieniał kolejne zalety nowych pojazdów ku uciesze głównie męskiej części mieszkańców. Minęło czterdzieści minut, komisarz skończył wywód o nowym wyposażeniu funkcjonariuszy, ultra nowoczesnym więzieniu itd. Widząc, że wśród nowo yorczyków zaczęła panować nuda, postanowił zaprezentować coś czego nikt się nie spodziewał – grupę nowych funkcjonariuszy. Na scenę wkroczyły cztery dziwnej postury stwory, ubrane w pancerze zakrywające ich pyski, ramiona, kolana i korpusy. Odsłonięte części ciała były pokryte futrem, a wielkie łapy zakończone pazurami. Po chwili nikt nie miał wątpliwości czym byli lub były te stwory – wilkołaki! Kobiety zaczęły piszczeć, jednak komisarz szybko dobył mikrofonu: -Spokojnie! Spokojnie! Oni nie są wrogo nastawieni! W zamian za własne bezpieczeństwo postanowili pójść na współpracę z ludźmi i wyjść z lasów, gór by nam pomagać – Jeszcze długo tłumaczył dlaczego te stwory znalazły się w policji, ale w końcu mieszkańcom spodobała się nawet perspektywa bycia po stronie tych potężnych istot. Na koniec jeden z wilkołaków zabrał głos, co prawda trochę ochrypły jednak starał się by był przyjazny: -Dziękuj-ee b-bardz-oo! Miło-o mi po-powitać wszystk-k-ich państw-o!- Papugował powitanie komisarza co nie obyło się bez śmiechu wszystkich zgromadzonych. Po rozdaniu nagród i podziękowaniach wszyscy rozeszli się do domów, a na środku placu pełnego walających się po kątach gazet stała jedna osoba. Ubrana w brązowy prochowiec i kapelusz, patrzyła się na scenę zaciskając pięści: -Safe City? To się jeszcze zobaczy …. Nieznajomy wyjął z kieszeni podniszczony telefon komórkowy i podłożył go sobie pod ucho: -Hammer? Tego już za wiele, zbierz mi tych których wybrałem i umów na spotkanie gdzieś za miastem … - nie czekając na odpowiedź rzucił telefon do kosza na śmieci i odszedł. |
23-08-2010, 11:29 | #2 |
Reputacja: 1 | New York, 15.07.2015, Godzina 22:03 Dzielnica Przemysłowa Miasto które nigdy nie spało, zwłaszcza o tej godzinie, w tej części było spokojne i opuszczone, idealne na spotkanie. Sporadycznie ktoś przechodził chodnikiem, bo wracał później z pracy. Stary budynek, który niegdyś służył jako fabryka ceramiki, stał gdzieś na uboczu. Opuszczony od dawna zdążył zarosnąć pleśnią , ściany popękały, na ziemi buty brudziła 5 cm warstwa piachu, kurzu i tynku. Masa wybitych okien i inne detale sprawiały, że budynek wyglądał ponuro, więc nikt nie miał ochoty się tam zapuszczać. Przed budynkiem stał czarny van, a obok niego pojazdy którymi przybyli inni zainteresowani.Wszystkiego pilnował jakiś stary żebrak, któremu Hammer dał 50 dolarów za bycie kimś w rodzaju „dozorcy”. Staruszek sumiennie wypełniał swoją pracę, witając uprzejmie gości i pokazując im swój niepełny uśmiech, po czym odprowadzał każdego do drzwi. Po wejściu do środka od razu w oczy rzucała się pustka, mącona jedyne stojącymi gdzie niegdzie beczki po jakichś chemicznych substancjach. Gdy każdy znalazł się już w odpowiednim pomieszczeniu, mógł zobaczyć tylko stare biurko i 7 krzeseł, 1 za, 6 przed. Obok stał wyprostowany mężczyzna, wysoki, barczysty. Kiedy podeszło się bliżej można było przyjrzeć się jego twarzy, a przynajmniej jego części, bo tylko część skóry się zachowała. Reszta była spalona do … metalu. Mężczyzna był androidem. -Proszę usiąść, Szef za chwilę się zjawi – Wskazał ręką w stronę krzeseł, po czym włożył ją do kieszeni. Gdy usiedli wyjął telefon i wysłał szybkiego sms’a. Po pięciu minut zjawił się ubrany w szary garnitur i białą maskę mężczyzna. Podszedł do stołu, spojrzał krótko na piątkę siedzących, ukłonił się lekko i usiadł powoli na krześle. Głośno westchnął i zaczął: - Więc, więc …. Prawie wszyscy się zjawiliście. To dobrze … - Podrapał się po głowie i z lekką niedbałością szybko dodał: - Gdzie moja gościnność?! Jestem … no właśnie, najlepiej jakbyście mi mówili „Szefie”. Jakoś tak przypadło mi do gustu …. W każdym razie miło mi Was powitać w tej oto uroczej fabryce! - Rozłożył szeroko ręce, jakby chciał zaprezentować wspaniałość tego miejsca. Szybko je jednak złożył i kontynuował: - Już tłumaczę dlaczego poleciłem Hammerowi – Wskazał na androida – umówić nas na spotkanie. Wszystkich nas łączy …. Brak akceptacji wobec tego co aktualnie dzieje się w mieście. Ta cała radość, poczucie bezpieczeństwa i spokój! No zaraz się porzygam! Ci ludzie nie pamiętają nawet co to jest strach! Ostatni napad na bank był w moim wydaniu! To było ponad pięć lat temu! – Zrobił sobie krótką przerwę by przełknąć ślinę – No właśnie, może słyszeliście o mojej ostatnie porażce? Tak ? No to powiem Wam, że źle słyszeliście …– Lekko się zgarbił - Według policji, to Hammer i ja jak ostatni idioci, wysadziliśmy się w tym banku, a to nie prawda. To oni wysadzili cały budynek, razem z oddziałem s.w.a.t., byle by się mnie pozbyć. Dlaczego? Nie wiem …. W każdym razie mnie nie zabili! Dlaczego? Bo mnie nie można zabić … - Uśmiechnął się tak szeroko, że uśmiech było widać nawet zza maski. -Koniec jednak o mnie, porozmawiajmy o Was. Wybrałem Was bo potraficie więcej niż inni, dużo więcej. Wasze umiejętności czynią Was cennymi sojusznikami! Ja wiem o Was wszystko, ale Wy o sobie nawzajem nic, więc może się przedstawicie? |
23-08-2010, 11:30 | #3 |
Reputacja: 1 | Aktualnie zgromadzona czwórka, wedle jego propozycji, czy jak kto woli, prośby po kolei podała swe „ksywy” i ewentualne zainteresowania. Po wywodzie Elusiv’a, do pomieszczenia wkroczył ktoś, kto widocznie słabo zna się na tajemniczym urządzeniu, jakim jest zegarek. - Ach, te korki są straszne, ale mam nadzieje, że w najbliższym czasie znikną z tego miasta raz na zawsze – „Szef” rozsiadł się wygodnie – Jeżeli Ci to sprawi przyjemność, to możesz mi mówić Bob. – Mówił to tonem, który wskazywał by na to, że ta prośba go rozbawiła. Hammer zmarszczył brwi, właściwie to jedną brew, bo drugiej … no po prostu nie miał. Mogło się wydawać dziwne, że android nie postarał się o nową twarz. Jednak wszyscy zaufani „fachowcy od Tegu typu spraw”, a był w Ameryce aż jeden, siedział w więzieniu. Zmarszczył się, bo darzył Bob’a dużym szacunkiem i oddaniem, a wszystko dlatego, że właściwie zawdzięcza mu „życie” i nie lubił gdy ktoś nazywa Szefa inaczej niż sobie życzy. - Matthew Stor … ciekawe - Bob przechylił lekko głowę w prawo i kontynuował – Jeżeli już wszyscy się znamy, możemy przejść do „interesów”. Wezwałem Was tutaj byśmy wspólnymi siłami sprawili, że w tym tak zwanym „Safe City”, na nowo zapanuje ból, strach i cierpienie. Dodatkowo, każdy z nas, będzie opływał w pieniądze i władzę – W jego głosie dało się wychwycić nutkę rozmarzenia – Jednak nie uda nam się przejąć kontroli nad miastem, bez zgrai „murzynów” od czarnej roboty. W końcu każdy szanujący się człowiek powinien mieć grupę sługusów – Przełkną ślinę – Tyle, że w tych czasach trudno jest takich zwerbować, bo wszyscy siedzą sobie w tym nowoczesnym więzieniu. Właśnie od tego zaczniemy. Ten „Nowoczesny zakład karny dla najniebezpieczniejszych przestępców” będzie dla nas niczym sklep z cukierkami, tylko te cukierki to bandyci którzy za trochę kasy zrobią co im karzemy – Pokiwał lekko głową na boki, niczym piesek z samochodu, który macha głową podczas jazdy – Oczywiście trudno będzie zapanować nad taką zgrają osobiście, więc stworzymy kilka gangów, każdym będzie dowodził jeden z nas. Będziemy współpracować, ale przed nimi zachowamy pozory rywalizacji – Wyjął z za krzesła butelkę Jack’a Daniel’sa i postawił na stole w towarzystwie sześciu szklanek kurwaaa . - Napije się ktoś? Bo ja lubię sobie czasem wypić przy takim „rodzinnym” spotkaniu. |
23-08-2010, 13:15 | #4 |
Reputacja: 1 | Panowie, STOP! Nie wysyłaj tego, Farałonie. Spokojnie wszyscy odzyskają sobie posty z googli i powysyłamy to z pierwotną kolejnością. |
23-08-2010, 14:25 | #5 |
Reputacja: 1 | Spokojnie, założę nowy temat, z panelem itd. ;] Wstawiłem, żeby zobaczyć ile te posty dały mi punktów :3 |