Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2010, 19:36   #1
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
[Autorski] Marvel Last Heros

Śniadanie znikało ze stołu, a Parker po jakimś czasie zorientował się jakie problemy ma z widelcem Simba. z uśmiechem wytłumaczył mu jak powinien go używać, by jajecznica nie lądowała w większości na blacie stołu.
Rozmawiali, jedli, wiązały się pierwsze nitki przyjaźni. Poranek był naprawdę przyjemny.
Po jakieś pół godzinie zjawił się Noe. Wyglądał jak wesołe zombie. Oczy miał podkrążone z niewyspania, był przeraźliwe blady, a włosy do ramion zwykle spięte w kucyk odstawały pod różnymi kątami. Miał na sobie spodnie w moro i koszulę z symbolem S.H.I.E.L.D. Za jego ramieniem dyndał w powietrzu dron. Chyba miał silnik anty-grawitacyjny, bo poza lekkim buczeniem nie wydawał żadnych odgłosów. Był w kształci jaja, mógł mniej najwyżej półtora metra długości/

'Mam komunikat' powiedział pocierając skronie. 'Macie wolne na następne trzy dni. Odkryłem w bazie danych coś ciekawego w związku z wygasłym wulkanem św. Hilarego w Górach Skalistych. Ja i kolega tutaj' wykazał drona, który nerwowo przebierał trójpalczastymi łapkami. 'Przyszliśmy się pożegnać, zaraz wyruszamy.'
Odrucił się na pięcie i wyszedł lekko chwiejnym korkiem.
I jeszcze coś powiedział odwracając sie jeszcze na chwilę. 'Steve, to o czym rozmawialiśmy, leży w laboratorium numer dwa, zrób z tego dobry użytek'
 

Ostatnio edytowane przez Rykoszet : 23-08-2010 o 19:41.
Rykoszet jest offline  
Stary 23-08-2010, 19:57   #2
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Kiedy Spiderman tłumaczył Simbie jak sie używa widelca ten patrzał na niego jakby zaraz miał go trzepnąć w łeb...
-Ekh em..- chrząknął i pokazał swoją dłoń będącą czymś pomiędzy ludzką dłonią, a łapą wielkiego kota. Posiadała przeciwstawny kciuk i dłuższe palce, ponadto była bardziej mobilna, ale i tak bardziej przypominała kocią łapę.
-Wiem jak się używa widelca... Kiedyś mi to wytłumaczono- powiedział niepewnie, jakby mieszał prawdę z kłamstwem, bądź kłamstewkiem-Ale po prostu, moje dłonie mają znacznie większe ograniczenia manualne niż wasze. Są znacznie bardziej zabójcze- Mówiąc to wysunął adamantytowe pazury długie na 5 cm-Ale mniej przydatne poza walką...- Mówił do Spidermana, z początku tonem kogoś znudzonego i zirytowanego, jednak szybko wrócił do zwykłego kiedy tylko zdał sobie z tego sprawę

Aoth zmrużył oczy i cały się spiął gdy za Noem wszedł robot. Odłożył widelec i nieco odsunął się od stołu. Ale siedział. Nie miał zamiaru się na niego rzucić i rozharatać, że nawet papa Kronos by go nie naprawił... co nie znaczy, że nie miał ochoty, ani potrzeby.
Nieświadomie zacisnął pięści na skraju blatu. Dopiero gdy usłyszał zgrzyt puścił. Spojrzał na stół. Cholera, znów coś zepsuł. 8 szram jednak było widoczne. Uspokoił się, choć musiał się do tego zmusić.

Trzy dni wolnego? Simba nie wiedział czy się cieszy. Choć będzie czas na trening. Może dokończą zadanie z dżungli...
-Kiedy kontynuujemy trening?
Cóż... Simba był prostym czło... prostą istotą. Na ogół mówił to co myślał, a teraz myślał o treningu
 
Arvelus jest offline  
Stary 24-08-2010, 00:13   #3
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Steve niewiele zjadła, ale i nieszczególnie dużą ilość jadła potrzebowała. Szybki metabolizm? Nie, oszczędny. Na te czasy dużo lepszy był mały apetyt i ograniczanie wydatków energetycznych. Z talerza zniknął więc jeden listek boczku i niemalże połowa jajecznicy kiedy zjawił się Noe.
Spojrzała na niego uważnie - trup. Totalny zombie. Zirytowana zaklęła pod nosem, a, kiedy skończył mówić, usłyszał za sobą jej warknięcie:
- Czekaj.
Wstała i zwyczajnie ruszyła za nim. Nie potrzebowała długiego odcinka czasu aby dogonić mężczyznę i zapytać go z wyraźną złością w głosie:
- Musisz być taki jak ojciec? - Wiedziała, że to ciężkie słowa. - Słuchaj. Chrzani mnie twój materiał dowodowy, masz iść odpocząć. Albo twój kolega się tym zajmie...
Wskazała na droida i uniosła z lekka brwi.
- ...albo ja. Chyba, że chcesz wykitować zanim jeszcze prawdziwa wojna się zacznie. Wtedy życzę powodzenia.
Obejrzała się za siebie aby się upewnić, że nikt ich nie słyszał, po czym westchnęła cicho. Chyba Steve się odezwał. Nie powinien, trochę utrudniał jej samej robotę. Ułożyła mężczyźnie dłoń na ramieniu.
- Słuchaj. To mój drugi dzień tutaj. Nie chcę mieć dodatkowego zmartwienia, ok? - zdjęła rękę z niego i odeszła kilka kroków w kierunku laboratorium. - Więc nie mam zamiaru cię pilnować. Ale się ogarnij bo żal patrzeć.
Potem odeszła, zostawiając go zupełnie samego. Jeśli miał tyle ze Starka co przypuszczała, pewnie będzie miał w głębokim poważaniu jej radę. Chyba dlatego poruszyła drażliwy temat - żeby go kopnąć, prosta metoda manipulacji. Ale cholera go wiedziała, Tony zawsze miał większą skłonność do zastanawiania się niż autentycznych zmian w nawykach. Zirytowana już niemalże odruchem obrała właściwą drogę aby się zabrać za swoje rozrywki. Może powinna zajść po swoje zabawki do pokoju? No tak.
Zahaczyła jeszcze o własny pokój. Chwyciła tylko paczkę, rozejrzała się i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Nogą.
W laboratorium postanowiła się porządnie zadomowić. Rozłożyła od razu manatki, sprawdziła stan techniczny Mark2, Extremis chwilowo odłożyła na bok, a potem się wzięła za naprawdę War Machine. Bo to musiała zrobić. A potem pomyśli o tym, co dalej zrobić ze starym repulsorem.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 25-08-2010, 21:12   #4
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Noe tylko tylko uśmiechną się słabo.
'To diagnostyczny dron, nie będzie w stanie znaleźć tego co potrzebuje, a ni ty Steve' spojrzał na lewitującego robota. 'Mamy jeszcze cztery takie, pomogą wam jak mnie nie będzie, a ja się wyśpię w w drodze. Do Hilarego kawał drogi.'
Steve odeszła, a Noe sięgnął do kieszeni po kawałek sznurka i związał włosy.
'Do roboty, mały' powiedział do drona i ruszył ku windą.

Spider-man zastygł z widelcem w połowie drogi do ust. Otrząsnął się po chwili i spojrzał na Simbę.
'Coo?...A trening. No, a bym wolał zostawić to do południa, wymyśliłem coś, co pomoże trochę na współprace podziobał jeszcze jajecznicę i spojrzał na Herbalista.
'Powiesz mi Michael, jak to się stało że dziś widzę ciągle nietoperza z rozdartym skrzydłem? Coś o tym wiesz'?
Pajączek wskazał na sufit. Z jeden z niezapalonych lamp nieśmiało wyglądało rzeczone zwierzątko.

Steve zastała w laboratorium stół przykryty mocno usmarowanym smarem prześcieradło. Pod nim kryła się srebrno-czerwona zbroja. Była segmentowana na ramionach, nocach i klatce piersiowej co sugerowało, że można ja składać do niewielkich rozmiarów. Na piersi widoczne były bruzdy głęboko wżarte w metal. Może strzał z blastera, plazmowego działo, albo coś równie potężnego. Stop był dobry, ale nikt raczej jej nie założy. Repursor na rękach były całe, choć nie podłączone do komputera pokładowego.
 
Rykoszet jest offline  
Stary 26-08-2010, 19:00   #5
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Poranek nie należał do tych najprzyjemniejszych chwil w krótkim życiu Michaela. Tak wogóle, kto lubi poranny zryw z łóżka i spacer na odprawę u zwariowanego doktorka Noe zwanym. Po skończonym, co prawda smacznym śniadanku, Cunnigham wygodnie się rozsiadł dając ukoić się swoim myślom. Odetchnął na wieść o tym, że mają wolne.

"Nareszcie. Trzy dni w porównaniu z tym, co przeżyliśmy ostatnio brzmi jak zaproszenie do raju" – posmutniał, bo przypomniał sobie, że nie każdy może radować się słońcem następnego dnia. Myślał o Strzelcu nie mógł o nim zapomnieć. Kolejnym elementem, który nie dawał mu o tym zapomnieć był nietoperz wiszący u sufitu. Z początku Herbalist spojrzał zdziwiony na Parkera, by następnie sposępnieć na widok zwierzaka. Popatrzył do góry i spróbował porozumieć się ze ssakiem. Chciał, by malec zszedł na dół. Wyglądało na to, że Michael miał od teraz nowego kompana.

- Ten nietoperz. Wiesz, spotkałem go w tej pechowej jaskini. Wydaje się być miłym zwierzątkiem, ale przypomina mi o...no wiesz – nie chciał o tym już więcej mówić. Wolał zapomnieć.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 26-08-2010, 19:34   #6
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-A gdzie w ogóle jest syn Punishera?- zapytał Simba przypominając sobie o towarzyszu zmagań którego osobiście wyniósł z walącej się jaskini, a teraz go nie widział
 
Arvelus jest offline  
Stary 27-08-2010, 00:22   #7
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
A...ha. Westchnęła ciężko i zrzuciła prześcieradło z pancerza, po czym wyjęła z paki uszkodzonego War Machine, którego ułożyła na drugim stole i spojrzała na jego uszkodzenia. Naprawi. A potem ulepszy, żeby był bardziej kompatybilny. Ale najpierw...
Rozejrzała się wokół, szukając jednostki komputerowej w laboratorium. Gdy takową znalazła, zamknęła drzwi do pomieszczenia i podeszła do komputera, trzymając już w ręku wyjęty z War Machine, niewielki kabelek.
- Jeśli myślisz, że coś ukryjesz... - mruknęła. - To się mylisz.
Odpaliła, podłączyła do komputera po jednej stronie, po czym przysiadła i włożyła drugie wejście od kabelka sobie w niewielki punkt na karku. Zapiekło przez chwilę a potem dziewczyna kompletnie się wyłączyła z tego świata.
Niejako wlazła w komputer. W głowie zabrzęczała myśl "przeszukać" i zaczęła grzebać w poszukiwaniu danych, głównie dotyczących wulkanu. Skoro mieli mieć trzy dni wolnego z tym związane, to nieźle. Ale ona zmniejszy im pulę, czy Noe tego chciał czy nie.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 27-08-2010, 20:27   #8
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Spider-man pokiwał głową i zerknął na nietoperza, usiłującego bezpiecznie zejść z lampy. Pisnął i zleciał prosto w talerz pajączka. Ten delikatnie wyjął go z jajecznicy i podał Herblaistowi.
'Jak by nie było, jest tu teraz z nami. Przyda mu się imię' powiedział i pogłaskał go po grzbiecie. 'Co do X-Punishera... w nocy odszedł. Chyba nie czuł się dobrze w drożynie, z resztą, jeśli patrzeć na jego ojca, a znam go aż za dobrze to nic dziwnego'
Pająk westchnął z rezygnacją. Spojrzał na nietoperka.
'On je owady, jak chcesz to mogę ci trochę ich załatwić. Życzę smacznego, bo ja nie gustuje w jajecznicy z dodatkiem latających ssaków'
Wstał, wrócił talerz do zmywarki i wyszedł.


Baza danych była olbrzymia. Były tu banalne informacje o geografii jak i tajne projekty rządowe, w większości chronione hasłem. Bez problemu znalazła katalog o górze św. Hilarego. Nic szczególnego, dokładne położenie, przebieg aktywności, zdjęcia satelitarne i terenowe. Było jeszcze coś. Plik oznaczony dziwnym symbolem, jak by twarzą.

Niesyt również z hasłem. Na dobitkę był tak zabezpieczony, że nie dało się obejść bez znajomości głupiego hasełka. Ktoś nieźle się namęczył by to ukryć.
 
Rykoszet jest offline  
Stary 27-08-2010, 21:53   #9
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Steve zmarszczyłaby brwi, gdyby w tamtym momencie miała panowanie nad swoim ciałem. Zirytowana mruknęła więc:
- Odłącz.
I otworzyła oczy. Siedziała, dziwacznie oparta o biurko, odłączając właśnie kabelek. Westchnęła ciężko. Ciekawe, cóż Noe wymyślił za hasło... cóż, nie miała czasu jednak próbować go łamać co jej systemy w zbrojach były za stare aby komputer - zgadnijcie czyjego autorstwa - ich nie wykrył a ona nie miała czasu na udowadnianie swojemu dobroczyńcy jak bardzo jej nie doceniał. Chwilowo pozostawała więc jej praca na innej płaszczyźnie. Do komputera podłączy się później, z pomocą War Machine, kiedy już go naprawi.
Spojrzała jeszcze raz na składaną zbroję i zmarszczyła brwi. Konstrukcja wyglądała na dość nową, ale jasna cholera - dziewczyna nie mogła sobie przypomnieć choćby cienia konstrukcji tego tałatajstwa. Miała w takim razie do wyboru albo naprawić War Machine z którym miała najwięcej możliwości albo użyć Iron Mana mark2, skalibrować mu system pod własny umysł i naprawić to nowsze cacuszko albo bawić się w naprawę czarno-srebrnej zbroi. Niefortunność tej pierwszej była taka, że potrzebowała uzupełnianej amunicji a drugiej - że była nieznacznie słabsza. Przydałby się chociaż Silver Centurion.
Dobra... zacznie od próby uruchomienia tego pieruństwa. I tak by musiała, choćby po to aby sprawdzić stan systemów i obrażenia pancerza. Pewnie będzie źle ale chrzanić, szczególnie, że potrzebowała szczegółowych danych sprzętu który będzie przenosić. No i druga kwestia - chciała sprawdzić te obrażenia na klatce piersiowej. Czyżby Noe też musiał nosić repulsor?
- Pierdolona tradycja rodzinna - mruknęła pod nosem i podłączyła się do pancerza leżącego na stole.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 28-08-2010, 12:24   #10
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Lądowanie nietoperza w tej biało – żółtej masie jajecznicy nie było zbyt przyjemnym widokiem. Gdy jego ciało spotkało się z powierzchnią talerza, kawałki śniadania rozleciały się we wszystkie strony. Kawałki usmażonego jajka były wszędzie. Na ścianach, szafkach.
- Ehkm – chrząknął, wyrażając swoje zażenowanie. - Chyba nie mam zbyt dużej kontroli nad zwierzętami. Muszę popracować – uśmiechnął się ironicznie. - Parker, przydałby się jakiś dron sprzątający. Mam nadzieję, że staruszek zainwestował w odpowiedni sprzęt?
Jego myśli zeszły na dalsze tory. Nieustannie myślał o imieniu dla tego malca. Mózg przeżywał teraz pomieszanie z poplątaniem, po czym wszedł w strefę skojarzeń z jaskinią. Nagle, eureka!

- Już wiem – zwrócił się w stronę Spidermana. - Nazwę go Strzelcem. Na cześć kolegi, którego straciłem. Mam nadzieję, że przynajmniej ta przyjaźń potrwa nieco dłużej – po czym usadowił nietoperza na swoim ramieniu. - Jeśli możesz to załatw trochę robactwa. Dzięki. Ja idę zregenerować naszego nowego przyjaciela. W ambulatorium powinni mu pomóc, prawda? - nie zdążył. Spidy był już za drzwiami.
- No pięknie – westchnął, po czym spojrzał w oczy Strzelca. Były takie...brzydkie. Ale duszę miał, co trzeba przyznać, szlachetną. Wstał, posprzątał całą kuchnię, by nie zalęgły się tu szczury, po czym wyszedł w poszukiwaniu drona, który pomoże mu uleczyć nietoperza. Błąkał się w okolicach pomieszczeń, gdzie Noe zszywał mu ramię.
 
Rhaimer jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172