Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2011, 23:44   #1
 
Antari's Avatar
 
Reputacja: 1 Antari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znany
[Autorski] - Nobody can do this! - So my name is Nobody.

Aresztowanie. Proces. Skazanie.
Zdjęcia, od przodu i od boku z numerami, do kartoteki.

Enrico Cavante - #10225
Kurt Reisman - #10369
Arnold Becker - #10021
Jedediah Tyler - #10884

Zabrali wam wszystko co mieliście, co można było wam zabrać.

WELCOME IN
SAN QUENTIN STATE PRISON


Standardowa procedura. Kazali wam się rozebrać do naga, sprawdzili czy czegoś „nie ukryliście”, oblali szlauchem, ogolili na zero, dali pomarańczowe stroje więzienne, z wszytymi numerami, tymi samymi które widnieją na zdjęciach.

Zakwaterowali was. Akurat zwolniły się dwie cele na parterze, tuż obok siebie.

„ 10225, 10369 - cela 56 ”
„ 10021, 10884 - cela 57 ”


Cele wyglądały identycznie. Małe pomieszczenia 5 stóp szerokości, 8 stóp w głąb, wysokie też na 8 stóp.
Piętrowe łóżko, stalowa ubikacja, też stalowa umywalka, zero prywatności.

Nikt się wami jeszcze nie zajął. Pewnie mają tu tak zwany „tygodniowy spacerek zapoznawczy”. 7 dni spokoju potem zacznie się gnębienie. Trzeba będzie stanąć po czyjejś stronie.

Ktoś przyglądał się wam z daleka z wielką zadumą. Niski, ale nieźle zbudowany biały facet. Miał wobec was plany.
Tak samo jak inni.
Hell Angels, Aryan Brotherhood, Texas Syndicate, La Nuestra Familia, Baseball Boys, Sureños, tajemniczy facet... Tyle wyborów, a na szybką decyzję tylko siedem dni spokoju.

SIEDEM DNI PÓŹNIEJ

8:00 AM

Z samego rana, kiedy otworzono kraty, przy waszych celach pojawił się ów tajemniczy więzień. Za nim stanął inny, wyższy od niego, ale ustępujący mu muskulaturom.
- Cześć młodziki. - jego głos brzmiał jakby był kiedyś zawodowym śpiewakiem. - Wiem, że siedzicie razem z nami w tym gównie dopiero tydzień, ale mam dla was pewną propozycję. Razem z kolegą – wskazał na kompana za nim – zamierzamy spieprzyć ze Świętoszka. Przydałaby mi się wasza pomoc. Oczywiście, nie wyjawię wam swojego planu. Zabezpieczam się na wypadek, gdyby któryś z was uwielbiał paplać na prawo i lewo to co usłyszy. Jeśli jesteście zainteresowani zapraszam do celi 87. Tak poza tym jestem Bill, a to jest Randy znów wskazał na towarzysza. Odwrócił się na pięcie i zostawił was krzątających się przy łóżkach. Randy podążył za nim.



Inni więźniowie, spoglądali na was z uśmiechami pogardy. Ostrzą sobie na was ząbki. Nowe, świeże mięsko w kotle. Te różnice i podziały rano nie były widoczne, ale na pośniadaniowym i popołudniowym spacerze, owszem.
Czarni ze sobą, żółtki ze sobą, skazańcy ze sobą, baseballiści rzucają sobie piłkę i ćwiczą przed sezonem. I wiele rozproszonych skazańców starająca się nie rzucać w oczy. Gdzie nie gdzie widać innych świeżych, którzy lustrują grupy, starając się zdecydować do kogo dołączyć.
Na ławce poza tym wszystkim, na ławce, siedział Bill z Randym. Bill dużo mówił i gestykulował rękami, a Randy słuchał ze smutną miną.

Słońce Kalifornii grzało przyjemnie, a lunety karabinów strażników na wieżach co chwila błyskały po oczach.

 
__________________
En Taro Tassadar!
Antari jest offline  
Stary 09-01-2011, 00:46   #2
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Jedediah Tyler przysłuchiwał się gościowi w milczeniu.
"W mordę kopany" - myślał - "Co mi na stare lata przyszło? Dożywocie mi dosrali, żebym już stąd wyjechał bramą gospodarczą z kartką u nogi. Grunt, że cele elegancja - jak mnie w 76-tym zapuszkowali to nawet wody nie było i było niepapuśnie. Ten Bill to, cholera, może być swój gość - jak mnie stąd wyciągnie to normalnie nie wiem, co zrobię."
Odwrócił się do wnętrza celi.
- Te, Piekarz! Koniec garowania i cho na spacerniak - mówił z silnym akcentem z Montany - bo nam czarnuchy ławki zajmą.
Tyler był pięćdziesięciokilkuletnim mężczyzną nikczemnego wzrostu. Pochodził z jakiejś górskiej wioski zagubionej wśród lasów i ciasne, zatłoczone więzienie musiało działać mu na nerwy. Przed wyjściem podszedł do umywalki, przemył siwiejące włosy i podwinął rękawy więziennego uniformu, ukazując chude, żylaste ręce pokryte pobladłymi tatuażami.

Na spacerniaku było tłoczno. Jedediah miał wrażenie, że wszyscy patrzą na niego i trzech innych świeżaków jakby byli 350-funtowym jeleniem. I w mordę ile tu było czarnych! A tylu żółtków nie widział od czasów Namu - ale wtedy przynajmniej miał karabin. Zezem filował na siedzących przy ławce Billa z Randym - jeśli ma tu siedzieć, aż zdechnie, to czemu by nie spróbować...?
Odwrócił się do pozostałych nowych i skinął na Billa.
- No i co, chłopy, myślicie?
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 17-01-2011, 20:57   #3
 
Shawn's Avatar
 
Reputacja: 1 Shawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodze
Ech... Młodziki, myślą, że wszystko im wolno. Młodzieńcza, wzburzona krew, nie ma co. Chociaż Randy wygląda na człowieka niezbyt zdemoralizowanego...
- Chłopaki, mam na zewnątrz dużo spraw, które muszę rozwiązać. Ba! Mam nawet plan ucieczki. Jakby co, możecie na mnie liczyć.
Usłyszawszy polecenie Tylera odpowiedział:
- Nigdy nie byłem kucharzem, mój kochaniutki. Wiesz za co tu trafiłem? "Upiekłem" grupę hippisów w ich mothershipie. Wszystko wyjaśnione? OK. No to chodźmy na spacerniak.
Poszedł za swoim umięśnionym rówieśnikiem co jakiś czas rozglądając się na boki. Strażnicy przypatrywali się im, jakby w każdej chwili chcieli rzucić się z pałkami. Zresztą niektórzy więźniowie też, tylko że pałki mieli trochę "inne".

Na spacerniaku lepiej nie było. Niggerzy patrzyli na nich jak na sex-lalki, a żółtki ciągle łypały im na kieszenie. Stado zwyrodnialców... Becker podszedł do swoich nowych znajomych, usiadł na ławce obok Randy'ego i rzucił krótko:
- I jak?
 
__________________
Kiedyś ludzie byli sobie bliżsi...
Musieli...
Broń miała krótszy zasięg...
Shawn jest offline  
Stary 21-01-2011, 01:53   #4
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Wszedł powoli do swej celi. Rozejrzał się po zasyfionej klatce, w której miał spędzić najbliższe... dożywocie. Stalowy kibel, stalowa umywalka, ostre brzegi łóżka. Wszystko to nadawało się do rozwalenia łba współwięźniowi.
-Może być, kurwa, zabawnie. - zaśmiał się jak obłąkany i wskoczył na wyższą pryczę.

Tydzień później

-Panienki, otwieramy cele, więc grzecznie mi tu! - usłyszał głos strażnika. Zsunął się z łóżka i przemył twarz nad umywalką. Spojrzał na kolesia, z którym "mieszkał" i westchnął z pogardą. Szkoda było na niego słów. Kurt wyszedł przed swój pokój i rozejrzał się wokół. Jakieś dwa gnoje szły w jego stronę.
-...zamierzamy spieprzyć ze Świętoszka.
"Że, kurwa, co? Podszedł do nieznajomych gości i od razu wyjechał z tekstem o ucieczce? Zero rozpoznania, czy nie jesteśmy kapusiami? Ktoś z nas mógłby teraz podejść do strażnika i wszystko wygadać. Co za, kurwa, brak profesjonalizmu."
Nie odpowiedział, tylko poszedł na spacerniak. Od razu ruszył poćwiczyć ze sztangą. Nie lubił marnować czasu, skoro może przeznaczyć go na coś pożytecznego. Jeśli któryś z tych czarnych idiotów, albo żółtych wymoczków będzie chciał podskoczyć, Kurt będzie mógł od razu się rzucić do walki.
 
Roni jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172