Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2012, 20:42   #1
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
[Ns 1.5]W kierunku Statuy Wolności. - SESJA PRZERWANA

Wszystko działo się zbyt szybko.

Jeszcze kilka dni temu tkwiliście w rodzinnej osadzie Cornfield, współdzieląc codzienną nudę i codzienny trud przetrwania w postapokaliptycznej rzeczywistości nowego świata.

Jeden mały list dostarczony przez kuriera zmienił wszystko. Kilka skąpych informacji od dawnej znajomej oraz symbol motyla niewprawnie nabazgrany na kawałku kartki - tyle wystarczyło abyście w końcu zdecydowali się zrealizować długo tłumione marzenie: Opuścić nudne Cornfield i ruszyć na północ, aby odnaleźć mityczny Nowy Jork. Zasmakować nowego życia, z dala od pól rodzących skarłowaciałą kukurydzę, agresywnego ptactwa i nudy zabijającej wszelkie chęci do życia.

Potem już tylko migawka wspomnień: Chłodne noclegi w ruinach, uśmiech losu w postaci sprawnego pojazdu opłaconego walką ze zmutowaną fauną i bezwzględnymi gangerami. To wszystko za wami. Mordercy i ćpuny na motocyklach zgubili wasz trop. Przed wami kilometry drogi przecinającej pustkowia. Uszkodzony znak informuje was, że mkniecie w kierunku Nowego Jorku.


Ogromny pustynny drapieżnik zniżył lot zaciekawiony pojawieniem się niespodziewanego gościa na od dawna nieużywanej trasie. Zanim zrezygnowany wzniósł się ponownie w przestworza, jego bystry wzrok zagłębił się do wnętrza ruchomego pojazdu. W środku siedziały trzy osoby...
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!

Ostatnio edytowane przez Bartosh : 31-07-2012 o 21:25.
Bartosh jest offline  
Stary 03-08-2012, 02:27   #2
 
Viconia's Avatar
 
Reputacja: 1 Viconia nie jest za bardzo znany
Na tylnym siedzeniu podniszczonego samochodu w wygodnej i bardzo mało kobiecej pozycji siedziała dziewczyna. Długie blond włosy opadały jej na muskularne ramiona i czarną koszulkę z napisem „praktyczność über alles”. Na podkurczonym kolanie oparła rękę dzierżącą pałkę nabitą szklanymi odłamkami, zaś druga swobodnie spoczywała na kaburze od Glocka 18. Wytrzymałe buty oraz twarde i mało bystre spojrzenie wyraźnie dawały znać, iż osobniczka ta szybciej działa aniżeli myśli. Jedynym elementem nie pasującym do jej wizerunku była apteczka umieszczona na plecach oraz nieudolny rysunek motyla na ukochanej, mocno wytartej rękawicy do bejsbola.

Współczynniki:

Zręczność: 16
Budowa: 13
Percepcja: 10
Spryt: 9
Charakter: 12
 
Viconia jest offline  
Stary 04-08-2012, 00:08   #3
 
kartman7's Avatar
 
Reputacja: 1 kartman7 nie jest za bardzo znany
Za kierownicą pojazdu, trochę się już rozsypującego w niektórych miejscach siedział dobrze zbudowany mężczyzna. W koszulce na ramiączka i bojówkach z bardzo dużą liczbą kieszeni powypychanych różnego rodzaju żelastwem. Za pasem miał obrzyna w każdej chwili gotowego do użycia. Z czapką bejsbolową na głowie i fajkami na przedzie czapeczki tak aby było widać zapalniczkę zippo po dziadku. Z daleka można było wywnioskować, że to technik. Klucz w tylnej kieszeni i wzrok jak i uszy nastawiane na każde brzęknięcie czy głośniejszy klekot aby przemyśleć co to mogło się zepsuć.Alan bo tak technik miał na imię spostrzegł, że wskaźnik z benzyną zaczyna migotać oznaczając resztki paliwa w baku. Rozejrzał się dookoła i nie zauważył żadnego zagrożenia więc zatrzymał się na poboczu. Ustawił nowo nabyty bak z motocyklu tak aby się te 20l świeżego paliwka nalało do naszego gruchota. Ustawił stabilną konstrukcję alby benzyna wlewała się a sama, poszedł za większy kamyczek skorzystać z okazji postoju.

Zręczność : 13
Spryt : 15
Percepcja : 11
Charakter : 11
Budowa : 10
 
kartman7 jest offline  
Stary 05-08-2012, 22:01   #4
 
Victoria's Avatar
 
Reputacja: 1 Victoria nie jest za bardzo znanyVictoria nie jest za bardzo znany
Obok blondynki siedziała znacznie drobniejsza dziewczyna z długim ciemnym warkoczem przerzuconym przez ramię. Jej zielone oczy czujnie obserwowały otoczenie, wypatrując czyhającego zewsząd zagrożenia. Na kolanach Victorii spoczywało jajo zabitej wcześniej jaszczurki owinięte w jej zieloną chustę, którą zwykle nosiła pod szyją. Przy pasie przymocowany miała sprzęt dla niej niezbędny, to jest latarkę, nóż i parę wytrychów. Jedna ręką mimowolnie bawiła się wachlarzem zrobionym z grzebienia jaszczurki, a powiew chłodniejszego powietrza niósł orzeźwienie. Po dziewczynie na pierwszy rzut oka widać, że lubi rzeczy wygodne i praktyczne, które pozwalają sprawnie i cicho się poruszać. Choć może wrażenie to jest wywołane przez napis na czarnym podkoszulku, który jak u towarzyszki głosił "praktyczność über alles”. Obok Victorii spoczywał jej plecak zawierający rzeczy, których do spodni przyczepić już się nie dało, jak np. lina czy wabiki.

Współczynniki:
Zręczność: 16
Spryt: 9
Percepcja: 16
Charakter: 9
Budowa: 10
 
Victoria jest offline  
Stary 06-08-2012, 13:27   #5
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Samochód bez przeszkód połyka kolejne kilometry szosy, przybliżając was do upragnionego celu. Pordzewiałe, podziurawione kulami znaki niechybnie prowadzą do mitycznego Nowego Jorku, a nudny i monotonny krajobraz pustkowi zaczyna ustępować zróżnicowanej lini ruin i gruzowisk dawnej cywilizacji. Za kolejnym z kolei wzniesieniem musicie się zatrzymać, aby w bezruchu kontemplować widok. Przed wami ocean gruzu, szkła i stali. Dawna ultrametropolia zmieniona w szereg pochowanych wśród pordzewiałego śmietniska enklaw. Wszystko to spowite w ciemnobrunatny opar unoszący się pomiędzy szkieletami budowli. Gryzący i nieprzyjemny.

Z tej wysokości jesteście w stanie zauważyć, jak prowadzące z różnych kierunków nitki dróg łączą się w jedną, znikającą gdzieś w ruinach. Na ogromnym bilbordzie reklamowym ktoś namalował ogromną strzałkę informując o zbliżaniu się do Południowej Bramy. Wjeżdżacie w wąską oczyszczoną drogę, podążając za kilkoma motocyklistami. Mijacie sznurek pieszych, powoli zmierzających w kierunku punktu kontrolnego. Wszyscy wyglądają na zmęczonych długą wędrówką. Wielu z nich ugina się pod ciężarem tobołków.


Odgłos wystrzałów kilkadziesiąt metrów przed wami. Zauważacie jak kule uderzają w drogę kilka metrów przed jadącymi przed wami motocyklami. Te gwałtownie hamują i po chwili zawracają, wciskając się w wąską szparę miedzy wami a idącymi gęsiego wędrowcami. Dopiero po chwili dostrzegacie potężną ciężarówkę wyłaniającą się z oparu pokrywającego drogę, za którą podążają dwie kolejne załadowane jakimś towarem. Na jej przedzie rozciągnięto wielką amerykańską flagę. Potężny lemiesz zamontowany z przodu spycha na bok porzucone w pośpiechu wózki z dobytkiem. Żołnierze siedzący na pojazdach krzyczą i od czasu do czasu strzelają w powietrze. Jeden z pieszych podbiega do was, przekrzykując odgłosy motorów i strzałów:

„To wojskowy transport! Zjedźcie mu z drogi bo was zepchną!”


Alan

Droga jest zbyt wąska, aby zawrócić waszym samochodem. Ostatni motocykl nie wyrobił, i siedzący na nim facet musiał porzucić maszynę. Potężny lemiesz ciężarówki zepchnął ją na ścianę zrujnowanego budynku. Słyszysz zgrzyt metalu.

Victoria, Viconia

Nie ma jak wykręcić. Ludzie w panice wdrapują się na gruzowe nasypy lub starają się znaleźć jakieś wnęki. Kto miał wózek lub taczkę, porzuca ją i ucieka na bok. Ciężarówka mknie w waszą stronę. Dźwięk klaksonu przeszywa powietrze.
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 30-08-2012 o 05:58. Powód: Czerwony kolor jest zarezerwowany Obsłudze. :)
Bartosh jest offline  
Stary 14-08-2012, 03:05   #6
 
Victoria's Avatar
 
Reputacja: 1 Victoria nie jest za bardzo znanyVictoria nie jest za bardzo znany
Victoria, chłodno oceniając sytuację, wachlarz i jajo schowała bezpiecznie w plecaku, który zarzuciła na plecy. Nie tracąc czasu złapała broń, otwarła drzwi samochodu i wyskoczyła z niego, aby znaleźć jak najszybciej bezpieczne schronienie.
 
Victoria jest offline  
Stary 14-08-2012, 22:35   #7
 
kartman7's Avatar
 
Reputacja: 1 kartman7 nie jest za bardzo znany
Alan z największym spokojem otwiera drzwi pojazdu, wychodzi jak gdyby nigdy nic. Próbkuje znaleźć miejsce obok drogi w którym nie przejedzie go nadciągająca ciężarówka. Z płaczem w oczach widzi jak pojazd z sekundy na sekundę zbliża się nie chybnie do jego zniszczenia .
 
kartman7 jest offline  
Stary 14-08-2012, 23:57   #8
 
Viconia's Avatar
 
Reputacja: 1 Viconia nie jest za bardzo znany
Ponieważ myślenie nie należy do najmocniejszych stron Viconii postanowiła ona skorzystać z swego instynktu. Zgarnęła chełm z rogami i wszelkie możliwe do zabrania ze sobą rzeczy, a następnie wyskoczyła przez drzwi tuż za Viktorią. Kierując się wolą przetrwania stara się natychmiastowo znaleźć miejsce bezpiecznego schronienia.
Rzut na zręczność:
 
Viconia jest offline  
Stary 15-08-2012, 17:43   #9
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Przeciągły ryk klaksonu potężnej ciężarówki zwiastował nadciągającą kolizję. Dziewczyny zaczęły działać szybko. Zręcznie zagarnęły kilka drobiazgów z wnętrza pojazdu i sprawnie wyskoczyły na zewnątrz. Szybko znalazły odrobinę miejsca na poboczu, gdzie mogły czuć się względnie bezpiecznie. Przez chwilę z niepokojem wpatrywały się w kierowcę, który ociągał się z opuszczeniem pojazdu. Alan wiedział że na wąskiej drodze pełnej uciekających w popłochu ludzi nie miał najmniejszych szans na zawrócenie i ucieczkę przed kolumną pojazdów. W końcu i on wdrapał się na stertę gruzu.

Nagle ze skarpy po przeciwnej stronie na drogę zeskoczył drobny brodaty mężczyzna w mocno znoszonej granatowej bluzie z kapturem i wciąż trzymających fason spodniach od garnituru. Przez pierś miał przewieszoną wielką brezentową torbę nad którą bezustannie krążyły muchy.


Brodacz krzyknął coś do podobnie wyglądających towarzyszy za jego plecami. Kilkanaście postaci zeskoczyło na drogę i podbiegło w kierunku samochodu. Wspólnymi siłami zaczęli spychać pojazd na pobocze. Brodacz skakał jak oszalały krzycząc i wydając polecenia. Lemiesz ciężarówki przewalał ręczne wózki wypełnione dobytkiem, porzucone w pośpiechu na środku drogi.

Ludzie rozpierzchli się na wszystkie strony w ostatniej chwili uciekając przed rozpędzonym pojazdem. Brodacz wciąż skacząc i chichocząc głośno sprawnie wspiął się i stanął obok pasażerów samochodu. Powonienie Viconii, Victorii i Alana zostało porażone potwornym smrodem bijącym od starszego mężczyzny

Kaleczący uszy chrzęst. Masywny lemiesz ciężarówki uderzył w pojazd, wgniatając go w gruzowy nasyp, drzwi po prawej stronie pojazdu zostały wyrwane. Iskry sypały się w niebo, gdy stal spotkała się ze stalą. Gdy kolumna pojazdów przejechała a wzbity przez nie kurz opadł na jezdnie okazało się że samochód, choć lewy bok miał zupełnie zmasakrowany, a siła uderzenia przesunęła go o kilka metrów, wyglądał całkiem znośnie. Nie było jednak czasu na dokładne przyjrzenie się maszynie. Ludzie skłębieni za trzema wędrowcami rzucili się do przodu. Porozrzucany po drodze sprzęt stał się teraz powodem ostrej przepychanki. Każdy chciał wyrwać dodatkowy gambel dla siebie.

Jeśli ktoś wątpił kiedykolwiek w siłę nowojorskiej policji, własnie miał okazję ujrzeć w jak bardzo się mylił. W chaosie kłótni nikt nie zauważył podjeżdżających pickupów. Kilku uzbrojonych w pałki i tarcze mężczyzn pokrytych w całości policyjnym pancerzem wbiło się w tłum. Ciosy pałek szybko uspokoiły krewkich amatorów cudzego dobytku. Pulchna kobieta wymachująca nożem została bezpardonowo postrzelona w nogę. Huk wystrzału i krzyk kobiety ostatecznie zakończyły wszelkie zamieszki. Alan Viconia i Victoria zostały bezpardonowo ściągnięte ze skarpy i wepchnięte w utworzoną na nowo kolejkę. Ranną kobietę opatrzono i przeniesiono na jeden z samochodów. Ludzie ruszyli do przodu w kierunku punktu kontrolnego.

Alan:
Spoglądasz na samochód oceniając jego stan. Lewa strona jest mocno wgnieciona i nie ma drzwi. Koła są prawdopodobnie uszkodzone, natomiast reszta pojazdu poza wgnieceniami i rysami wydaje się być sprawna. Przy odpowiednim sprzęcie byłbyś w stanie wszystko naprawić. Obserwując pojazd jednocześnie słuchasz brodatego mężczyzny wciśniętego między Ciebie a towarzyszące Ci dziewczyny.

Victoria, Viconia:
Brodacz uśmiecha się do was, nie zwracając uwagi na to że zasłaniacie nosy i usta chustkami. Nie macie jak zamienić się miejscami. Policja eskortuje kolejkę ludzi brutalnie wpychając tych, którzy odstają od jednej linii. Przed wami punkt kontrolny. Mężczyzna konfidencjonalnym szeptem coś wam tłumaczy. Przedstawia się jako Peter Smelly. Nadaje jak katarynka, tak że z ledwością rozumiecie co mówi.

Peter Smelly: …nie płaczcie po wozie. I tak bez zezwolenia nie wjedziecie nim przez kontrolę… też miałem kiedyś podobny…szkoda go było tak złomować… Konwoje po ostatnich atakach mają rozkaz taranowania przeszkód na drogach dojazdowych… Widać że jesteście tu nowe i nie macie pojęcia co i jak… widzę jak ze strachem spoglądacie na kontrole…słusznie bo jak nie macie odpowiednich papierków albo dużej porcji gambli to was zawrócą..hehe.


Po chwili jednak zaczynacie uważniej przysłuchiwać się jego słowom. Gość wychodzi z konkretną propozycją.

Peter Smelly: Sprawa jest taka… Wy macie broń, amunicję i wiedzę, a i wyglądacie na takich co potrafią o siebie zadbać… ja jestem stąd i nie raz przechodziłem przez te kontrole… Na teren miasta nie wniesiecie broni ani amunicji bez zezwolenia… samochód też musi mieć papier… Dodatkowo nie wyglądacie na takich co mają przepustki… ja wam wszystko załatwię i dopilnuję aby waszej bryczce nic się nie stało w zamian za pewną przysługę… co powiecie…w końcu ocaliłem wasz wóz od zniszczenia… rozumiecie, że nie ma cenniejszego gambla niż przysługa, co? Co myślicie?...


Jesteście coraz bliżej bramy, gdzie kontrolowani są ludzie. Widzicie że broń i narkotyki są konfiskowane a zamiast nich ludzie dostają jakieś papierki. Słyszeliście o tym – Nowy Jork ma własną walutę. Ludzie wykłócają się o swój sprzęt. Wygląda na to że rekompensaty w dolarach są symboliczne. Kilka osób zostało brutalnie odprawionych od bramy. Jeden z nich zamachnął się na policjanta. Po raz kolejny mogliście doświadczyć jak dobrze wyszkoleni są ludzie zajmujący się ochroną miasta. Awanturnik plując krwią zostaje zaciągnięty przez bramę. Nad bramą wjazdową widzicie ogromny napis namalowany białą farbą na starym bilbordzie.

„Twarde prawo, ale prawo”


Wkrótce wasza kolej. Albo korzystacie z oferty brodacza, albo idziecie normalnie. Wybór należy do was…
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline  
Stary 21-08-2012, 00:15   #10
 
Viconia's Avatar
 
Reputacja: 1 Viconia nie jest za bardzo znany
Viconia szybko otrząsnęła się z chwilowego szoku. Na dźwięk głosu brodacza wszystkie mięśnie jej pleców spięły się, czemu towarzyszyło uniesienie się podbródka dziewczyny. Rozkładając ciężar ciała równomiernie dziewczyna nieznacznie obróciła się w stronę mężczyzny, powoli zakładając ręce i lekko napinając wyraźnie zarysowane na nich mięśnie. Jej oczy lekko się zwężyły, spojrzenie stało się twarde, a mięśnie twarzy ułożyły się w spokojną, dostojną i przerażającą maskę.



-Rozumiem. Powiedz zatem co to za przysługa, którą mamy Ci wyświadczyć w zamian za Twoją pomoc? I sądzę, że jesteś człowiekiem, który ma na tyle rozwinięty instynkt samozachowawczy że nie próbowałby nas oszukać w żaden sposób... - Viconia lekko odwraca głowę by rzucić spojrzenie Victorii, a następnie spokojnie wraca wzrokiem do brodacza.

Rzuty na charakter:
 
Viconia jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172