Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-12-2012, 01:33   #1
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Storytelling] Czekając na wydech ziemi ! - SESJA ZAWIESZONA


Epizod 1: Cel uświęca środki.


Roland Corley

Tak myślałeś o tym by w końcu osiąść gdzieś na stałe. Znaleźć nawet dorodną i urodziwą niewiastę. Los zamiast wywalić cię na nieznanym lądzie czy w mało znanej miejscowości, wypchnął cię na pokład liniowca. Znów przemierzasz bezkresne niebo na pokładzie. Nelessis! Kurs tego sterowca kończy się na jednym z większych płaskowyżów. Tak zupełnie o coś innego tobie chodziło. Bo to prawdziwa metropolia i to dość znana. Mersylja. Miasto w którym wszystkiego jest pełno. Bary, burdele, restauracje, sklepy wszelakiej maści. Nawet muzeum jest. Ale często zamknięte bo profesor wynalazca często siedzi w chińskiej restauracji. Lecz prawdziwych opowieści ludzi chmur wysłuchać można nie od szczurów lądowych a od korsarzy. Znajdziesz ich w barach, portach, burdelach, czy w kasynach.
No tak i po co tam być. Wiesz że tylko tak będziesz mieć szansę by zapoznać się z opowieściami ludzi którzy widzieli daleki świat i może cię naprowadzą na twój przyszły dom. Warto też pokręcić się po sterowcu w końcu tu też jest kilkunastu ludzi którzy co nie co wiedzą. Zapewne usłyszysz o Mersylii. Oraz dowiesz się gdzie warto wejść i posłuchać opowieści.

Zoriana (Zori) Lazar


Dopiero co wyszłaś z więzienia w Mersylii . Za bardzo nie wierzysz w łaskę Darkana. To tutejszy pan całego płaskowyżu każe na siebie mówić burmistrz. Chodź w niczym go nie przypomina. Zresztą nie wiadomo jak wyglądali burmistrze. Ale był ohydny. Tak czy inaczej ktoś musiał ci pomóc i to nie byle kto. Siedziałaś za coś co spowodowało by, na zesłanie w dół. I to na wiele miesięcy a, kobiety raczej stamtąd nie wracają. Mówię tu o kopalni. A ty wyszłaś bez szwanku i to po kilku tygodniach. Tym się jednak zajmiesz później najpierw kąpiel w hotelu odpoczynek. A potem popytać tu i ówdzie. Raczej od Darkana niczego się nie dowiesz. Warto poszukać kogoś prawego i mądrego. Kogoś kto zagłębia się w politykę i interesował się burmistrzem. Raczej nie znajdziesz go w barze. W burdelu też. Spróbuj w muzeum lub restauracji.

Stanley Baumer / Sokole Oko (Oko)

No i jeszcze trochę i będziesz na miejscu. Nie ma to jak większe miasto. Ponoć tu w Mersylii jest bezpiecznie cicho. W sam raz by znaleźć kawał dobrej ziemi. Wybudować dom i spokojnie mieszkać. Miałeś fart że udało ci się dostać na okręt. A może to po prostu twoje umiejętności. Tak czy siak na Nelessis dolecisz do celu. Hmm tak ci się wydaje. Jak się później okaże to nie jest super mieszkać w mieście gdzie stale coś się dzieje. Na razie beztrosko lecisz okrętem i sprawdzasz aby nie zboczył z kursu. W końcu zależy tobie by tam trafić. By dostać jakiekolwiek informacje o możliwości kupna ziemi czy budowie domu musisz dostać się przed obliczę burmistrza. Nie bardzo się orientujesz kto to więc musisz popytać. Wystarczy że wejdziesz do baru czy innych budynków rozrywki czy jadłodajni a znajdziesz informacje.

Erik Bergmann

Twoja praca jest ciężka. Pracujesz w stoczni. Mieście Mersylii. Po pracy chodzisz do baru a z baru do burdelu. Tam naprawdę odpoczywasz. Masaż tu i ówdzie jest super. Często masz dosyć swojego codziennego życia i stale wysłuchiwania jak to gdzieś indziej jest pięknie. Chodzi ci po głowie myśl by zebrać manele i polecieć przed siebie. Masz dobrą przyjaciółkę w domu publicznym która codziennie z przyjemnością cię obsługuje i to za darmo. Często do niej chodzisz a nawet zostajesz na noc.


...............
 
Nasty jest offline  
Stary 19-12-2012, 23:09   #2
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Stanley rozejrzał się po jednostce. Nawigował ją już jakiś czas, ale nie przyglądał się jej jeszcze dokładnie. Musiał przyznać że jej głównym plusem było żarcie. Zanim się załapał, było z tym krucho. Poprzedni statek rozbił się o jakiś zapyziały skrawek lądu i wszystko przepadło. Na szczęście żebra już mu nie wystawały. Jego brązowe oczy skończyły lustrowanie pokładu i ponownie spoczęły na narządach nawigacyjnych oraz tej namiastce mapy, którą kapitan uznawał za swój skarb.
- Hmm. - Podrapał się po swojej czarnej brodzie a następnie przeciągnął. Podszedł do jednego z załogantów Nelessis. - Wiesz coś na temat tej całej Mersylii? Gdzie można znaleźć coś ciekawego a gdzie w łeb oberwać? - Zagaił na spokojnie.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 23-12-2012, 00:22   #3
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
”Byłem taki głupi… Co mnie podkusiło na ten przeklęty rejs? Mogłem zostać z rodziną, wybudować dom i przygruchać sobie tą blondynę z sąsiedztwa. A teraz siedzę na tej latającej krypie, lecąc do Bóg wie dokąd. Przecież moja rodzinna skała, Londyn, nie była taka duża. Że też zachciało mi się szukać jakiegoś raju na Ziemi. W cholerę z tym… Gdzie to w ogóle leci? Do… – Roland, rozmyślał siedząc w kącie przedziału pasażerskiego, zerknął na bilet – Mersylia

Nie wiedział nic o tym mieście, poza tym że jest duże i dlatego bilety tanie. Klasę podróżniczą, taką jaką wykupił można było na być za jeden banknot czy tam kilka monet. A statek był spory, więc miejsca tanie. Inaczej, zapewne nikt by się na niego nie zdecydował.

”Nawet nie będę mógł zostać tam kowalem, za duża konkurencja. Raczej najmą mnie gdzieś na akord do fabryki, a ja nie jestem byle robolem, tylko kowalem artystą! – zerknął na swoją szablę, którą sam wykuł jeszcze w rodzinnych stronach – ”Ehh… Co będzie to będzie, za późno na powrót”

Nie był typem, który pierwszy rusza rozmawiać z pasażerami. A ta latająca krypa, nie budziła w nim na tyle zaufania, by sobie po niej chodzić tu i tam, póki była w locie. Dlatego też twardo siedział na swoim miejscu i rozmyślał dalej, cóż mógł więcej począć.
Ale nawet będąc w stanie uśpienia i pół-snu, rozglądał się po innych pasażerach. A szczególnie obcinał wzrokiem młode dziewczyny, kandydatki na przyszłe Panie Corley. Cóż, był tylko facetem z fachem w ręku. Kowalstwo, w tych czasach było równie pożądane co umiejętność szermierki. A i w walce, nie był w ciemię bity. Umiał to to, to tamto. Jak nie znajdzie roboty do kowala, poszuka fuchy jako ochroniarz lub najemnik. Miał szablę, nóż… Nawet kord i jego skarb, kuszę. Na pewno nie będzie tak źle, jak mu się wydaje, prawda?
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 23-12-2012, 23:28   #4
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Hotel był równie ponury, co nastrój Zoriany.

Technicznie rzecz biorąc powinna być zadowolona – cała sprawa rozeszła się po kościach, nie wysłali jej do kopalni ani innego burdelu, a w więzieniu spędziła jedynie kilka tygodni. Nie miała pojęcia dlaczego ją wypuścili. Bo w prawdę – czyli to, iż nic nie wiedziała i wplątana była w cała aferę z przemytem tylko przypadkiem, z miłości do tego gnojka, Malkolma – to nawet sama nie chciała wierzyć. Przyjęcie do świadomości, ze jest się zakochaną kretynką wykorzystaną przez podłego dupka , nie jest łatwe.

Ktoś musiał się za nią wstawić. W akt łaski – tak po prostu, z dobrej woli – burmistrza Darkana nie wierzyła. Od kiedy hormony przestały zalewać jej mózg wróciła szybkość kojarzenia i zdrowy rozsądek. Była inteligentna kobieta. Wiedziała, ze w tym świecie nie ma nic za darmo.

Ktoś stał za jej ułaskawieniem i prędzej, czy później przyjdzie odebrać zapłatę.

Wyszła spod prysznica i wyciągnęła się na niewygodnym łóżku. Od zawsze spała w hamakach, na sterowcach i innych statkach, i ciągle nie mogła przyzwyczaić się do spania na płaskich, nieruchomych powierzchniach, zmuszających ciało do nieanatomicznej, wyprostowanej pozycji.
Wierciła się, szukając najmniej niewygodnego ułożenia. Sen nie nadchodził.

Trzeba znaleźć kogoś, kto coś wie o burmistrzu. Kogoś, kto nie jest uwikłany w żadne ciemne interesy, a wie na tyle dużo o ludziach władzy, że będzie mógł jej pomóc. Mógł i, co ważniejsze, chciał.

Tylko jedna osoba przychodziła jej na myśl – kustosz muzeum awiacji, dawny znajomy jej ojca. Kapitan Davin może mieć jakieś wiadomości. Czy będzie ja pamiętał? Nie było pewności, ale warto sprawdzić.

Wybierze się tam jutro z samego rana.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 24-12-2012, 02:54   #5
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Pocieszał się, że jego ręce mają wkład w transport na skalę nowego świata. Buduje albo naprawia okręty. Ta, jasne. Jest tylko jednym z tysięcy setek roboli pracujących po prostu jako robotnik, bez zawodu, fachu. Nie żeby się przechwalał ale zasługuje przynajmniej na posadę kierownika. Jego część roboty czyli zamontowanie jednostki napędowej bądź jej konserwacja zawsze była odwalona perfekcyjnie, wkładał w to serce bo to było to co lubił. Ale nikt mu za to nie gratulował, nawet w pensjach nie był uwzględniany oddzielnie jako najlepszy "robotnik". Prawdziwą kapuchę zarabia się na okrętach, gdyby nie taki koleś jak on sam statek nie poleci dalej albo runie w lawę.

Cały wieczór i noc spędził w pokoju domu publicznego z jedyną osobą która go rozumie i z którą mógł zapomnieć o smutnej rzeczywistości. Pomagała mu czasem dobrą informacją bowiem miała wielu innych klientów. O świcie jednak obudził się i począł szukać swoich ubrań. Dzisiaj zamierzał przejść się po okolicznych knajpach szukając kapitana, który przygarnie go pod swój pokład.
Sam Erik z wyglądu przypominał jednego z dawnych wyspiarskich tubylców. Jedynie kolor skóry i rysy twarzy były stuprocentowo europejskie. Czerwona hawajska koszula, na szyi pełno korali, a ręce wydziergane potocznie zwanymi "tribalami". Wszystko to niechlujne bo przy silnikach łatwo się ubrudzić.
Nie marudząc zbytnio wyszedł z burdelu i skierował się do zaplanowanych wcześniej miejsc.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 27-12-2012, 19:40   #6
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Roland Corley –

Przedział był dość duży zajmował tylną część sterowca. Pod przedziałem była kotłownia a obok kotłowni z prawej i lewej strony były pomieszczenia z surowcem dającym energię temu okrętowi. Pod kotłownią był już tylko wielki balon który unosił to draństwo i rozciągał się wzdłuż kadłuba. Czułeś żar z pod podłogi . Kobiety których było nie mało ocierało pot i to nie tylko z czoła. Jedna z tych kilku pań przykuła twoją uwagę i często spoglądałeś na nią. Byłeś dość bystry i wiedziałeś że nie bardzo ona pasuje do tego towarzystwa. Jej dłonie nie wyglądały na to by kiedyś musiała pracować. Przynajmniej nie rękoma. A i sposób w jaki chwytała jedzenie czy kubek pokazywał że musi być dobrze wychowana. Była w grupie ludzi przeznaczonych na sprzedaż . Chciałbyś ją mieć. Ale twoje kieszenie nie wypełniało nic po za pyłem metalu. Miałeś kilka cennych rzeczy które, nie jeden by chciał posiadać. Ale służyły tobie do pracy i do obrony.
Czy warto je wydać za kobietę ?

Zadania:


- dowiedz się ile by chciał za kobietę przywódca grupy prowadzący niewolników na targ
- sprawdź jak działa sterowiec spróbuj się dostać do maszynowni znajdź słaby punkt w napędzie
- dowiedź się czy ktoś z okrętu nie potrzebuje kowala ( jest praca, jest dziewczyna - może się uda znaleźć pracę i zawrzeć z kimś umowę i da ci zaliczkę byś wykupił kobietę na targu)


Erik Bergmann


Idąc do baru pod dwoma ślepcami skręciłeś w jedną mniejszą uliczkę. Tak twoje rozkojarzenie drogo może cię kosztować bo spotkałeś pięciu mężczyzn. Nie zbyt przyjaznych. Po wymianie zdań nie spodobałeś im się. Od razu położyłeś dwóch ale było jeszcze trzech którzy obskoczyli cię do okoła i zaczęli okładać . Może i by ci się udało ale porządnie oberwałeś w głowę. Co nieźle cię zamroczyło. Zanim padłeś zauważyłeś jak podbiegają konstable Darkana. W cale nie znaczyło to że jest dobrze tylko tyle że jakiś czas jeszcze pożyjesz.

Obudziłeś się w klatce w jednej z kilku w tutejszym więzieniu. Siedziałeś z czterema innymi kolesiami. Nie dobrze coraz gorzej sprawa się ma. Siedząc w nim już jesteś winny i nie ważne co zrobiłeś. Po prostu nie ma żadnych dokumentów na podstawie których ty to ty a nie koleś który jest łysy i siedzi obok ciebie. Wystarczy że siedzisz w jednej klatce z ludźmi którzy podpadli burmistrzowi. Krzycząc że jesteś nie winny dołączysz tylko do chóru pozostałych którzy tak śpiewają. I to nie od dziś. Więc po co wrzeszczeć. Trzeba coś wymyślić coś co przekona wielkiego ułomnego strażnika że jesteś wyjątkiem. Jak na razie to pierwsza furtka którą musisz otworzyć by wyjść.

Zadania:

- przekonaj wartownika by spotkać się z kimś wyżej
- spróbuj z tym kim będziesz rozmawiać popytać o potrzeby dla wojska
- dostań się przed obliczę burmistrza Darkana i proś go o łaskę dając coś w zamian


Zoriana (Zori) Lazar

Noc mijała wolno. Niewygodne łóżko, nie ta pozycja a, to za szorstka pościel. O ile tak można nazwać kawał szmaty z włókien korzennych. Udało ci się przymknąć oko. Dosłownie, bo czas spania wydawał ci się niemal paro minutowy. Obudziło cię trzaskanie do drzwi. Raczej w mieście nie masz znajomości tym bardziej przyjaciół czy rodziny. Więc to nie jest wizyta koleżeńska.

możesz:

- otworzyć drzwi

- uciec przez okno (pokój jest na piętrze ale dasz radę wejść na dach i zejść po wypustach w ścianie)

Wariant> otwarcia drzwi
– za drzwiami znajdują się cztery osoby. Dwóch dosyć potężnej postury osiłków. Raczej mało inteligentnych i zadających pytania raczej od razu dających po twarzy. A dwóch pozostałych bardziej rozgarniętych jeden z nich stanął przy drzwiach tak by się nie zamknęły. Pierwszy który wszedł nie pytając o pozwolenie. Powiedział grzecznie dzień dobry . W tych czasach to jest dość nie spotykane. Ten który stał przy drzwiach wpuścił jeszcze jednego gościa. Dość smukłej postury kobietę. Miała cerę Azjatki w dzisiejszych czasach mówi się na nich poziomi. Często w padają w niewolę, dla tego że są posłuszni. Ona i może była posłuszna ale widać że górowała nad całą czwórką. Miała nadgarstki obwiązane jakimiś rzemykami i długie kolczyki dość ostre jak na ozdobę. Poruszała się dość elegancko jak kotka. Ledwo było ją słychać. Zwróciła się do ciebie po imieniu. I to cię zaciekawiło. Po przywitaniu podała ci kartkę złożoną na trzy części zaklejoną woskiem z odciskiem stempla. Tak wyglądały pisma które są ważne w dzisiejszych czasach. Bardzo szybko przykuł twoją uwagę właśnie odcisk stempla. Już go widziałaś i nawet używałaś go czasem. Tak to był odcisk a raczej insygnia twojego ojca. To wywołało w tobie emocję. Kilka pytań chciałaś zadać owej kobiecie. Lecz zanim cokolwiek udało ci się wykrzesać z gardła, zdążyli wyjść. Nawet się nie żegnając. List trzymałaś w ręku bałaś się otworzyć i przeczytać. Usiadłaś na łóżku i zaczęłaś myśleć co wydarzyło się przed zniknięciem okrętu.


Wariant|> ucieczki przez okno
– nie miałaś ochoty na tak wczesne wizyty i postanowiłaś odłożyć poznanie kogoś kto cię postanawia tak rychło budzić. Wydostałaś się oknem nie było to łatwe i spadło parę dachówek z zaschniętej lawy. Co wzbudziło zainteresowanie przechodniów. Ale tylko do czasu gdy zeszłaś po wypustach na grunt. Bardzo szybko zniknęłaś w tłumie. Postanowiłaś dojść do muzeum lub znaleźć kustosza Rene Trops i zadać mu kilka pytań.

zadania

- znajdź Rene Trops kustosza z muzeum i popytaj go jak to się stało że dane było ci wyjść
- znajdź starą mapę w muzeum
- znajdź miejsce zwane krzywym świętym i sprawdź to miejsce
-

Stanley Baumer / Sokole Oko (Oko)

Gomez, bo tak się zwał zaczepiony przez ciebie załogant. Opowiedział ci że to jedno z większych miast. Jest to w sumie wielka góra która rozdziela się na dwa płaskowyże. Kiedyś to były dwa miasta. I zbytnio nie przepadały za sobą. Aż banda Darkana teraźniejszego burmistrza nie przejęła całości. Teraz on panuje całą górą. Stworzył coś na pozór wojska. Jest też prawo Darkana. Nikt nie zna go w całości. Ci którzy podpadną jemu i jego prawu kończą na cztery sposoby:

Trafiasz do więzienia –z niego jeszcze kiedyś można wyjść
Zesłany jesteś do kopalni – równa się śmierć
Zostajesz zgładzony – zabijają cię podczas ucieczki lub buntu na miejscu zdarzenia
Zostajesz powieszony - wieszają cię bez osądu. Winny i koniec. Wieszają cię na moście.

Most! Most łączy dwa płaskowyże. Nazwali go mostem wisielca. Wieszają tam złodziei i innych oprychów na linie pod kładkami. Jeżeli jesteś przesądny to powiem ci coś. Jak przechodzisz przez most i dobry z ciebie człek to odcinasz jednego z wisielcy. A on w zamian za uwolnienie duszy chroni ciebie z zaświatów. Nigdy nie odcinaj więcej niż jednego bo duszę będą cię nękać po twój kres. Taki zabobon. Jak szukasz ciekawych miejsc to w centrum masz ich mnóstwo. Polecam bar dwóch ślepców. W nim spotykają się ludzie którzy nie jedno widzieli i nie jedno słyszeli. A jak nie lubisz mend to restauracja pod pieczonym szczurem. Tam chodzą tacy jak ty. Nie, nie, nie mam nic do ciebie po prostu ludzie co mają coś w głowie tam chodzą. Uważaj w mniejszych uliczkach bo można stracić wszystko. W prawym płaskowyżu znajduje się siedziba Darkana. A w lewej jego kopalnie i góra krzywego świętego. Nie chodź tam jak ci życie miłe. To przeklęte miejsce. Ludzie tam idą i ponoć giną. Tam właśnie zginął twój poprzednik którego zastępujesz.

Zadania:

- znajdź pierwszego oficera śledź go i wykradnij z jego kajuty notes podróżny (dobrze go schowaj przy sobie)
- znajdź sekstans prawdopodobnie znajduje się w kajucie kapitana. Sam tam nie masz szans by wejść spróbuj jakoś zagadać z kapitanem
- zdobądź pozwolenie na zejście z pokładu jak już dobijecie ( wydać może go tylko trzech ludzi z całej załogi)


---------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 27-12-2012 o 23:07.
Nasty jest offline  
Stary 06-01-2013, 21:49   #7
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Noc była długa a łóżko niewygodne – Zorianie udało się zasnąć dopiero nad świtem. Pobudka też nie była przyjemna. Łomotanie w drzwi wyrwało ją gwałtownie ze snu, zerwała się, rozglądając się dookoła nieprzytomnym wzrokiem. Klawisze? Oni nigdy nie pukali. Obsługa hotelowa? Nie miała zbyt wielkich doświadczeń w kontakcie z obsługą, ale wątpiła, czy chcieli by wywalać drzwi z zawiasów.. Gdyby – oczywiście – w tej klasy przybytku była jakaś obsługa poza gościem kasującym klientów na wejściu. Zapłaciła za 3 dni z góry. Nie miał powodu się do niej dobijać

Zanim zdążyła podjąć decyzję los zadecydował za nią. Zamek puścił i w pokoju zrobiło się nagle ciasno.
- Hej! – zaprotestowała, raczej dla zasady – Nie jestem ubrana! Poczekajcie na zewnątrz.
- Nie jesteśmy pruderyjni
– uśmiechnął się, samymi ustami, jeden z mężczyzn.
– Choć wolimy, jak panienka jest obfitsza… w różnych miejscach – dodał drugi, przesuwając spojrzeniem po jej androgenicznym ciele.

- Dzień dobry – powiedziała kobieta, która jako ostatnia wsunęła się do pomieszczenia – Poczekajcie na zewnątrz, widzicie przecież, ze pani Zoriana jest nieubrana.

Mężczyzn wywiało, a kobieta – Lazar była pewna, ze w życiu jej nie widziała, więc skąd tamta znała jej imię? - podała jej zalakowaną kopertę.
Dziewczyna wbiła oczy w stempel odciśnięty na wosku. Insygnia jej ojca. Kapitana Lazara. Ale jak to możliwe? Ile to już lat minęło, odkąd burza zmiotła jego.. ich statek? 5? Jeśli by żył, na pewno skontaktował by się z nią… nie zostawił by tak… samej.
- Kim.. – zaczęła pytanie, podnosząc oczy znad listu. Ale pokój był już pusty.

Delikatnie oddarła brzeg koperty pilnując, żeby nie uszkodzić stempla. Nie miała żadnych pamiątek po ojcu. Przeczytała list, ubrała się i wyszła z pokoju, zamykając drzwi tylko na klamkę – po pierwsze nie zostało tam nic, wartego zabrania, a po drugie zasuwka i tak już nie działała. Po porannej wizycie zwieszała się smętnie na jednej śrubce.

Na „portierni” – choć bez większej nadziei – dopytała ciecia, czy zna gości, którzy właśnie ją odwiedzili.

Potem wyszła i skierowała się w stronę Muzeum.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 07-01-2013, 02:58   #8
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Podziękował Gomezowi za informacje. Opcje do wyboru były kiepskie, okazało się że miasto do którego się zbliżali powoli, mimo że spore rozmiarami, to jednak pod względem perspektyw było gorsze niż jego latający kawałek skały na którym dorastał. Trzeba było pomyśleć nad jakimiś alternatywami. Jak już dotrze do miasta, miał zamiar przejść się na ten most i odciąć jednego z wisielców. Zabobon, według którego odcinanie większej ilości wisielców miał przynosić nieszczęście był dla niego nieco idiotyczny, w końcu wtedy więcej niż jeden duch powinien być mu wdzięczny, ale nie miał zamiaru się z zabobonami kłócić. Miały w swojej naturze, że czasem były idiotyczne a kiedy indziej całkiem wyssane z palca, chociaż kilka miało w sobie malutkie ziarenko prawdy.

To miasto definitywnie nie było spełnieniem jego marzeń, trzeba było poszukać czegoś innego. Zdawało mu się że pierwszy coś zapisywał w jakimś notesie, a może coś z niego czytał i nanosił jakieś poprawki? Ciężko to było rozeznać. Zaczął go jednak śledzić, głównie nocami. Starał się ukradkiem zajrzeć do jego kajuty i śledzić jego poczynania. Jakby nie było, pracował jako nawigator, więc miał masę wymówek by w nocy kręcić się po pokładzie. Nawet pomimo tego że nocą spod statku biła krwawa łuna, to jednak ciągle była to najlepsza pora do nawigowania za pomocą gwiazd. Starał się zaobserwować, kiedy pierwszy oficer chadza do kibla, lub czy robi to nocą, wtedy miałby kilka chwil czasu na to, żeby zlokalizować i zwinąć dziennik. Za pierwszym razem zlokalizować, za drugim zwinąć, tuż przed zejściem na ląd, tak żeby nie połapał sie zbyt szybko co mu zginęło, a nawet jak się połapie, żeby Stanleya nie było akurat na obiekcie, żeby dziennik nie został znaleziony podczas ewentualnego przeszukania.

Kiedy miał plan i wprowadzał powoli wszystko w ruch, pozostawało mu jeszcze zdobyć pozwolenie na zejście z krypy. Znalazł bosmana i zapytał go o pozwolenie, lub wskzazanie kto może takie wydać. Miał zamiar puścić typową zagrywkę o swędzącej pycie. Kto jak kto, ale marynarze powinni zrozumieć chęć zajrzenia do jakiegoś burdelu.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 08-01-2013, 12:48   #9
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Nie ruszył się z miejsca, skończyło się na obserwowaniu i podziwianiu dziewczyny, która nie mogła być wcale starsza od niego. Dawał jej 18 lat, piękny wiek. Skupił się na obserwowaniu handlarzy niewolnikami. W co są uzbrojeni, jakiej są postury i o czym mówią.

Nie chciał wywoływać walki, a przynajmniej nie tu. W mieście, miał większe szanse. Dwóch z nich mógłby bez problemu zastrzelić z kuszy, reszta pewnie by nie stanowiła problemu w bezpośredniej walce na szablę, którą miał przy boku młody kowal.

Nie wydało mu się też racjonalne, ani też mądre takie łażenie po tym kolosie. Załoga statku, z pewnością dała by mu po głowie. Wolał się skupić na obserwacji i analizie. I mógł stwierdzić że młoda dziewczyna, jest cholernie śliczna. Na tyle, że warto było dla niej zaryzykować. Ułożył by plan, jak ją wykraść od tych majętnych potworów, jakim był każdy rozpasany bogacz, ale nie miał nic. Ani plany miasta, nie znał też planów łowców i tego co zrobią, zaraz po wylądowaniu.

I wtedy dopiero odważył się na ruszenie z miejsca, udając że rozprostowuje kości przemaszerował po przedziale pasażerskim, a potem jakby znudzony wracaniem na swoje miejsce, usiadł na tyle blisko łowców by podsłuchać ich plany. Aby nie wzbudzać na siebie uwagi, sięgnął do saszetki i wyjął zeszyt z nadpaloną okładką i długopis który się stopił u góry. Nikt nigdy nie zwraca uwagi na piszących, w rzeczywistości notował co ważniejsze, podsłuchane informacje. A kiedy takie się nie pojawiały, rysował portret dziewczyny.

Szkoda że miał tylko czarny wkład.

 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 10-01-2013, 01:31   #10
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
-------------------------------------------------------------------
Stanley Baumer - Sokole Oko (Oko) / Roland Corley

Sterowiec powoli kończył swój rejs. I brakowało czterech godzin do cumowania w porcie. Pasażerowie okrętu jednak nie reagowali jakoś entuzjastycznie. Byli raczej opieszali w szykowaniu się do opuszczenia sterowca.


Stanley Baumer / Sokole Oko (Oko)

Bosman jako że był też facetem z uśmiechem dał ci pozwolenie na zejście na ląd. Co niezmiernie ucieszyło ciebie. Jeden problem z głowy. Po zostało dokończyć plan. Szedłeś akurat za pierwszym oficerem który skręcił na codzienny obchód. To była twoja szansa tym bardziej że dobijaliście do Mersylii.

Niestety kapitan który uwielbiał twoje towarzystwo. Zaprosił cię na kielicha do swojej kajuty. Tam po jednym twoim głębszym a po jego już kilku, pokazał ci wyjątkowy sekstans. Był cały chromowany z pięknymi ozdobami.
Z napisem ”klucz do gwiazd”. Miał coś w sobie. Na każdej stronie a były ich cztery, miał znaki. Pierwszy wyglądał jak planeta, drugi jak błysk, trzeci jak słońce, czwarty wyglądał jak taki mały grawer sterowca. Coś pięknego. Miał też jakieś oczko u góry z jakiegoś szkiełka.

Może przez to że cię lubił może dlatego że się upił dał ci go. Po prostu dał . Dziwne jak by przeczuwał że to wasza ostatnia rozmowa. A potem położył się mówiąc -przekaż pierwszemu że przejmuje wachtę do odwołania - . Czy to szczęście czy nie. Lepiej ułożyć się nie mogło. Poszedłeś znaleźć pierwszego i przekazać rozkaz od kapitana. A samemu dokończyć plan.


Roland Corley

Skończyłeś notować i rysować . Kobieta zarumieniona na twarzy spojrzała jeszcze raz na ciebie. Udało ci się dowiedzieć że kobieta będzie licytowana na targu niewolników dopiero za dwa dni. Miałeś szansę zdobyć pracę, pieniądze lub dobrze zaplanować porwanie. Tylko co dalej nie uciekniesz z miasta. Jest duże ale czy uda ci się ukryć? A jeżeli uda ukryć to przecież nie można się ukryć w nieskończoność.

Pod słyszałeś jeszcze przypadkowo dwóch mężczyzn. Mówili coś o jakiejś pracy w stoczni. Przy jakimś okręcie samego burmistrza. I że szuka bardzo dobrych i wyjątkowych rzemieślników. I że jest dobrze płatna i daje zaliczki na poczet przyszłej wykonanej pracy. Dość niespotykane bo kto w dzisiejszych czasach aż tak ufa ludziom? Albo jest totalnym idiotą. Albo wie że się nikt nie pokusi na oszustwo.

To mogło być twoje rozwiązanie. Zależy co miał byś robić? Panowie którzy rozmawiali na ten temat nie omieszkali powiedzieć między sobą gdzie trzeba się zgłosić. A mianowicie do nadzorcy stoczni. I powiedzieć że jest się z polecenia Witolda Checka. To był klucz by dostać tę pracę. Jaki ten świat czasem potrafi być piękny!


Erik Bergmann

Siedziałeś w więzieniu dalej nic nie mówiąc do strażnika. Nawet nie próbując go na mówić. Masz teraz jedną nie powtarzalną szansę bo idzie obok twojej klatki. Wystarczy dobrze zagadać. Wiesz że jeżeli teraz się nie odezwiesz zostaniesz skazany na kopalnie. Co równa się koniec.


Zoriana (Zori) Lazar

Portier, jeżeli tak można nazwać gościa który siedzi i rzuca kluczami na ladę i kasuje za taki standard pokoi jak by to był pałac. Nic ci nie powiedział. Nawet nie bardzo wiedział co ty do niego mówisz i o czym. Wolałaś za dużo nie mówić bo jeszcze skasuje cię za drzwi i zasuwkę.

Wyszłaś z tej Sodomy. I trzymając się głównych uliczek podążałaś w stronę muzeum. Czasem pytając mijających o drogę. Starałaś się pytać ludzi którzy ciebie nie wprowadzą w jakąś pułapkę. Chodź w dzisiejszych czasach nawet stara kobiecina może być z złodziejskiej grupy. Mijałaś różne miejsca w których można było spocząć. Ale wolałaś dotrzeć do muzeum jak najszybciej. Tym bardziej po przeczytaniu listu. Swoją drogą dziwne że w takim mieście uchował się jeszcze ktoś świecki. Ciekawe jak on wygląda? Masz nadzieje że będzie w muzeum.

Po dłuższym spacerze dotarłaś do wyznaczonego miejsca. Był to wielki budynek. Właściwie to krypta. Bo jak można nazwać budynek bez okien. I to ma być muzeum. Wyobrażałaś sobie to troszkę inaczej. Weszłaś do środka. Było tam mnóstwo kurzu. Pełno półek, regałów, biurek. Na jednym z nich stała dziwna kula na stojaku cała niebieska z jakimiś plamami. Oprócz plam był cały zamazany jakąś czerwoną mazią. Tak jak by to było zrobione celowo. Kiedyś ojciec też coś takiego miał i nazywał to globusem. Tylko u ojca był czyściutki. I widoczne były tylko te plamy na niebieskim tle. Rozglądałaś się dalej na ścianie wisiała mapa. Wyglądała na starą.

Na drugim biurku leżał notatnik jak i jakiś medalion z okrągłymi ruchomymi brzegami. A w środku miał jakieś 3 ostre druciki. Jeden dość energicznie przeskakiwał wyznaczając okrąg. Stała też tam lornetka. Nad tobą wisiał dość duży okaz Terolota. Chwyciłaś notes jedną ręką i kciukiem rozłożyłaś go tak by popuszczając kartki opuszczały się z powrotem na leżącą cześć okładki. Tak przewertowałaś część notesu gdy ujrzałaś znaną ci insygnie. W tym samym momencie wszedł ktoś do pomieszczenia. Szybko puściłaś notes. Postać przedstawiła się jako kustosza Rene Trops. Witając się, zapytał co ciebie tu sprowadza. Wcale nie wyglądała staro jak sobie wyobrażałaś. Miał lokowane włosy i bródkę. Oraz okulary na nosie. Ubrany był w dziwny płaszczyk.



--------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172