Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-01-2013, 14:03   #1
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
[Storytelling]Nowy świat -SESJA ZAWIESZONA

PATKA.Nikt nie wie kto wymyślił tą nazwę.Jednak Była ona prosta i łatwa do zapamiętania.Wprost idealna dla nowej osady w nowym świecie.Jednak nie miałem czasu na zastanawianie się nad nazwą.Ważna było tylko to że w tej oddalonej na około 40km północ znalazłem się całkiem sam.Musiałem zebrać nowy oddział i to szybko bo taka okazja się już nie powtórzy i to na przestrzeni kilku lat.Ba o ile powtórzy się kiedykolwiek.
Sama wioska nie jest jakaś szczególnie ważna.Ot niewielkie zadupie.Ma wprawdzie swój własny punkt handlowy.Karawany jednak wie walą tu codziennie.Jeden Dwa transporty miesięcznie,nic wielkiego ale da się żyć.Wszystkim zarządza rada.Na stałe mieszka tu około 40 osób.Nawet sporo.Dają radę się utrzymać tylko od czasu do czasu coś im zeżre jakiegoś dzieciaka.Zdecydowanie Największą atrakcją tej osady był bar.Piwo chociaż podłe nadawało się idealnie na przepłukanie gardła,a tutejszy bimberek cud miód.No właśnie cud.Siedzę i czekam już tylko na to.Powoli zapadała noc.Strażnicy pewnie zaraz będą się zmieniać.Tutaj każdy kto ukończył 18 lat musiał odbywać służbę raz na jakiś czas.PATKA powstała w jakimś starym gospodarstwie dużych rozmiarów.Budynek mieszkalny mieścił punkt handlowy i był jednocześnie czymś na kształt ratusza.Budynek gospodarczy przerobiono właśnie na słynny bar a W stodole mieszkali zwykli ludzie.

Lucjusz
Powoli maszerowałeś przed siebie ,nie miałeś żadnego konkretnego celu.Po prosu szedłeś. Ściemniało się właśnie i mijałeś skraj jakiegoś lasu,gdy spostrzegłeś coś białego na tle zielonej ściany drzew.W dawnych czasach byś to zignorował i szedł dalej.Jednak teraz zignorowanie czegoś takiego może być równoznaczne ze śmiercią.Powoli sprawdziłeś czy w komorze tantala na pewno jest nabój ,a następnie podczołgałeś się jak najbliżej tego miejsca.Pod samym lasem stał głaz.Pewnie kiedyś był atrakcją turystyczną jako przykład działania lodowca.Teraz jednak siedział na nim szkielet.Gdy tylko się zbliżyłeś odwrócił się w twoją stronę mówiąc
-Nie wstawaj nie wyjdzie ci to na zdrowie.Widzisz tamten dach tam dalej? Jest tam osada jeśli zdołasz się tam doczołgać Przeżyjesz.Tylko nie wstawaj .Wtedy od razu cię zobaczą.
Następnie zjawa padła bez życia pod głaz stając się ponownie zwyczajnymi szczątkami.W tej chwili z nad lasu wyleciały 3 czarne cienie.Dokładniej 3 wielkie czarne orły.Rozpiętość skrzydeł największego można by oszacować na około 6m.Jednak ze względu na wysokość na której się znajdował nie można było tego zrobić dokładnie.

Anastazja Witt

Młot Czerepa opadał.W powietrzu rozległ się trzask łamanych kości,oraz głuchy ,,pomlask''. Ciało Zombiaka opadło na ziemię.Na samotne sztuki szkoda amunicji.Z obojętnością minęliście coś co kiedyś było człowiekiem.Szkoda czasu nawet na przeszukiwanie tego czegoś.Twoja grupa szła równą kolumną przedzierając się przez leśne krzaki.Ty pierwsza,za tobą Czerep,Żmija Żuk i Tysio.Głowa zawieszona u twojego paska podskakiwała w rytm kroków.Po dłuższej chwili ciszy w końcu odezwała się Anna.
-Co on w ogóle zrobił w tej Patce że chcieli go tak dorwać?
-Nieważne co zrobił ważne że nam za niego zapłacą.
Do wioski zostało wam niecałe 5 km.Wtem gdzieś w głębi lasu zadudniła seria z automatu. Odpowiedziało mu kilkanaście pojedyńczych strzałów.Twoja grupa od razu się zatrzymała.Wszyscy oczekiwali na twoją decyzje.Idziemy dalej ,czy sprawdzamy to.To pytanie zastygło na ich twarzach.Właśnie zaczęło się ściemniać.

Piotr Lenard
Skalpel powoli ciął ciało.Raczej prowizoryczny skalpel.Jeśli mamy być dokładni to w ogóle nie był skalpel a zaostrzony kawał blachy.Jednak spisywał się w tym zadaniu idealnie.Pacjent raczej nie był zadowolony z tego zabiegu.Z resztą kto był by zadowolony jeśli odcinało by mu się kawałek nogi.Jednak jego zadowolenie nie miało tu nic do rzeczy.Jeśli nie amputujesz mu się nogi umrze.Rodzina nie chciała na to pozwolić, więc pomimo usilnych protestów znieczulono go silnym uderzeniem w potylice, a następnie związano.Właśnie odsłoniłeś kość.Jako że nie miałeś pod ręką żadnej piłki ani piły,a medycyna alternatywna stawała się coraz bardziej popularna ,uderzenie kilkukilogramowego młota załatwiło całą sprawę.Ból był tak silny że pacjent się obudził
-Skurwysynyyyyyyy jak tylko .....
Nie dowiedziałeś co się co chciał powiedzieć poszkodowany, ponieważ kolejne sile uderzenie odesłało go do krainy snów.Nie miałeś nawet czym zszyć rany.Nie szkodzi.Nasi przodkowie znali na to sposoby.w całym pomieszczeniu zaśmierdziało palonym mięsem.No cóż niezbyt estetyczne ale skuteczne przypalanie rany.Można było uznać twoją pracę za skończoną.Ze skinieniem głowy przyjąłeś woreczek zawierający zapłatę.Nic szczególnego.Tak jak w umowie 3 złotniki(chciałeś więcej ale nie mieli) 2 paczki fajek.7 naboi 7.62*54R
i proszę niespodzianka butelka czystego spirytu.Jeszcze przedwojennego z akcyzą.Wyszedłeś na zewnątrz.Patka nie wyróżniała się niczym szczególnym miała jednak punkt handlowy i bar.Właśnie zaczęło się ściemniać.

Arkadiusz Sawicki
Droga była pusta.Jechałeś traktem wraz z towarami do wioski zwanej Patka.Dawno nikt tam nie zaglądał, nie mogłeś też znaleźć nikogo kto by chciał z tobą tam pojechać.Jednak postanowione,i sam czy z liczniejszą karawaną jedziesz tam.Trasa z Wisły do Patki nie była długa,maksymalnie jeden dzień jazdy.właśnie zaczęło się ściemniać. Na tej polnej drodze koła wozu skrzypiały dość równomiernie.Był to jedyny dźwięk dolatujący do twoich uszu.Za cicho pomyślałeś.Nawet twój koń to wyczuł że coś jest nie tak.Stanął w miejscu strzygąc uszami.Wstałeś z siedziska chcąc go uspokoić.Wtem z pobliskich krzaków wyleciała na ciebie rój strzał.Szczęściem żadna nie trafiła ani w ciebie ani w konia.Spłoszone zwierze wyrwało drogą do przodu ,a ty upadłeś na stos towarów znajdujący się z tyłu wozu.Straciłeś z oczu lejce.Leżąc dałeś radę zauważyć że z krzaków z których cię wcześniej ostrzelano wypadło dwóch jeźdźców.Szczęściem żaden nie miał broni palnej a jedynie białą.W tym tempie dotarł być do wioski w ciągu 20 min jednak zaprzęg był znacznie wolniejszy od dwójki nieobciążonych koni.Powoli jednak systematycznie zaczęli się do ciebie zbliżać.
 
Vesper jest offline  
Stary 07-01-2013, 14:25   #2
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Arkadiusz do butnych nie należał, ale znał i naturę ludzką. Po apokalipsie wszyscy byli zdesperowani no a już zdecydowanie większość. Leżąc na tyłach staroświeckiego powozu wyciągnął sztucer i szybkim ruchem ręki załadował go. Zerknął jeszcze na nóż myśliwski przy pasie. Nie był może mistrzem w strzelectwie a już z pewnością nie na żywych ludzi ale to nie znaczy, że nie umiał strzelać. W końcu sporą część życia wychował się na wsi. Nie był ani zaskoczony a ni też zdenerwowany, ogólnie ciężko było go wyprowadzić z równowagi w dzisiejszych czasach. Po głowie przeleciała mu myśl, że są to pewnie jacyś desperaci może nawet z wioski. Cóż nie miał intencji by ich pozabijać ale z drugiej strony co jeśli to klasyczna nagonka? Przeskoczył zwinnie przez ramkę usiadł i złapał za lejce, uspokajając trochę konie.
- Możemy to rozwiązać w dwojaki sposób polubownie w mieście albo za pomocą siły. - zwolnił tempa tak by go słyszeli gdy to mówił ale by nie mogli dojechać na tyle blisko by go drasnąć nawet rzuciwszy te tępe narzędzia czy strzeliwszy z łuku. Ciągle trzymał pod ręką broń w razie czego gotów strzelić.
 

Ostatnio edytowane przez Rock : 07-01-2013 o 14:27.
Rock jest offline  
Stary 07-01-2013, 19:28   #3
 
3xtra's Avatar
 
Reputacja: 1 3xtra nie jest za bardzo znany
Lucjusz, a w zasadzie jak nazywali go wszyscy znajomi - Mixer uśmiechnął się do siebie. Znowu gadam z trupami. Jak fajnie się temu szkieletowi głowa ruszała. Muszę sobie kiedyś sprawić takiego kompana, ludzie będą mi zazdrościć znajomości. Choć może on nie żyje.. Chociaż gadał, musiał żyć... Tylko poszedł spać... Zawsze tak robią.. No prawie.. Kiedyś było blisko..
Mixer rozmarzył się na chwilę.. Kiedyś to było ciekawie. Ludzie byli ciekawsi.. I chyba trochę ich więcej żyło.. Poszperał po kieszeniach za swoim ulubionym tytoniem
Gdzieś w tym mundurze powinien być.. Bo jak nie tu to gdzie? Przecież znalazł prawie całą paczkę przy swoim ostatnim zleceniu.. Tylko kiedy to było.. W końcu znalazł odpowiednią kieszeń, wyciągnął z niej mieszek, z mieszka tytoń i kawałek gazety i nadal leżąc na ziemi zaczął skręcać sobie tytoń. Po wykonaniu pierwszego skręta podniósł powoli głowę, wzrok skierował w stronę kości
- Palisz?
Ech.. Ciężko śpi.. Co ja go będę budził.. Zmęczył się pewnie i zasnął... Te kości to ciężkie muszą być..
No dobra.. Jak się obudzi to pewnie mnie dogoni i będziemy mogli się lepiej poznać.. Ciekawy facet. Niewielu takich spotkałem..No to... Komu w drogę temu szluga...

Powoli zaczął czołgać się w wyznaczonym przez spotkanego “nieznajomego” kierunku..
 

Ostatnio edytowane przez 3xtra : 07-01-2013 o 19:32.
3xtra jest offline  
Stary 07-01-2013, 20:41   #4
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
--------------------------------------------------

Zombiaki nie należały do myślących istot. Resztka cienia człowieka jak i ciała zresztą. Każdy z nich krążył po tym mizernym świecie jako chodząca padlina. Rozpadające się gówno. Nie interesowało nas to kim był kiedyś i co robił. Należało to zlikwidować.

- Czerep kończ już klepać kotleta idziemy dalej. - krzyczała do niego Witt
Zombiak padł na ziemie jeszcze wydawał swój obrzydły pomruk zanim pięcio kilowy młot ubił mu rozmiękłą czaszkę.
- Zostaw go już, on nic nie ma. Idziemy.- powiedziała Witt
-Kurwa upaprałem się znowu. – jęknął Czerep.
-Widzisz było go głazem walnąć, a nie znęcać się.- odpowiedziała mu Żmija.
-A co to za frajda. – Odparł Czerep.
-Czasem to nie wiem kto mniej myśli ty czy te zombie. – skwitowała odpowiedź Żmija.
-Hej cisza idziemy do tej mieściny. Odbieramy nagrodę .Przenocujemy. Na następny dzień wracamy. -powiedziała Anastazja Witt
-Tak swoją drogą ciekawe co zrobił w tej Patce ? – Zapytała Anna (Żmija)
-Nie wiem kogo to obchodzi byle zapłacili. – odpowiedziała Witt

Strzały przerwały ten dialog. Zamarli rozglądając się. Spojrzeli na Anastazję. -Idziemy dalej czy sprawdzamy to?- po cichu spytał Żuk.
A Reszka (Anastazja Witt) tylko gestem ręki pokazała dwa palce i zrobiła dłonią okrąg. Wszystko było dla nich jasne. Rozproszyć się trzymając w okręgu o rozpiętości mniej więcej dziesięciu metrowym. Dodała jeszcze znak pokazując tymi dwoma palcami na swoje oczy. Co oznaczało że wszyscy mają być w zasięgu wzroku.

W ten sposób zaczęliśmy iść dalej. -Nie nasza sprawa. Ściemnia się jutro sprawdzimy. -powiedziała Witt.
Anna zamykała okrąg z tyłu. Każdy sprawdził czy ma załadowaną broń. I ruszyliśmy w stronę mieściny.

Odezwał się Żuk – Dziwię ci się wiem że to ryzyko …-

Przerwała mu Anastazja – Dobra zanim zaczniesz znów. Tysio. Idź tylko uważaj i nie za blisko. Weź lornetkę. Jak zgubisz to..

Wiem, wiem –
przerwał Tysio.

Tysio to Henryk Tysz ksywa Tysio – były księgowy. Uwielbiał się przebierać za kobietę. Pedał który zwariował po wybuchu atomówek. Nie obliczalny. Twierdzi że słyszy głosy. Często robi kłopoty. Dobrze się maskuje i to nie tylko w otoczeniu przyrody ale potrafi zmienić tożsamość.
Dobry zwiadowca. Potrafi się tak zamaskować że na równinie nie znajdziesz Skurczybyka. Jeżeli ktoś miał to zrobić to tylko on.

Tysio zniknął w krzakach słychać tylko było jak po drodze urywał jakieś gałązki. Reszta za mną, ściemnia się musimy tam dojść zanim zamkną bramy. - pogoniła Reszka.

Szliśmy dalej w szyku dwa. Zmieniliśmy go dopiero przed miastem.

Tysio skradał się do miejsca nie daleko wystrzałów. Wlazł na drzewo zamaskowany szukając czegoś co strzelało przez lornetkę.

-------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 08-01-2013, 00:55   #5
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Zawsze lubił amputacje i inne operacje. Podczas tych zabiegów zdawał sobie sprawę jakim jest kurewskim farciarzem. Podczas tego całego burdelu jaki zapanował na świecie on był medykiem. Lekarze zawsze mieli popyt na swoją profesje, teraz jednak to los przesadził. Codziennie szycie, operacja, amputacja i radiacja. Skóra na palcach codziennie marszczyła mu się od czasu w jakim Piotr babrał się w krwi.

Piotr po tej całej operacji zgłodniał. Napiłby się czegoś, ale nie chciał marnować na ten moment skarbu jaki otrzymał. Spirol był obecnie na wagę złota. Ratował życie, czy to w formie odkażacza do ran, czy w formie: "Macie tu spiryt i zostawcie mnie w spokoju."
Wchodząc do knajpy poczuł się jakby dopiero co otworzył drzwi do sauny. Uderzyła go chmura dymu. Od czasu do czasu sam lubił sobie zapalić, ale to tak... raz na tydzień? Był raczej odporny na uzależnienia.
Poszedł wgłąb tego zacnego przybytku. Rozglądnął się po barze. Żadnego interesującego osobnika. Kilku stałych bywalców, którzy zapijają rzeczywistość próbując cofnąć się do czasów, które już minęły. Westchnął i zamówił sobie piwo. Rozglądając się po barze czekał aż wydarzy się coś... ciekawego lub dającego mu możliwość zarobku. Lubił burdy... Albo raczej ich uczestników o ile sam do nich nie należał.
 

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 09-01-2013 o 17:44.
Aeshadiv jest offline  
Stary 09-01-2013, 22:07   #6
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Lucjusz
Zrobiło się całkiem ciemno.Z powodu braku jakiegokolwiek światła nawet tego księżycowego nie byłeś w stanie niczego zobaczyć.całkowicie straciłeś orientację w terenie.Gdy już byłeś pewien że nie dasz rady trafić do zabudowań zobaczyłeś lekko widoczne światło w oddali.Najprawdopodobniej ognisko.Odetchnąłeś z ulgą.Na płaskim terenie nie mogłeś tego pomylić z niczym innym.Osada.Zostało ci do niej około 500-400m
- Widzisz? Wygrałem! Nic go nie zjadło.
-Jeszcze nie doszedł, wcale nie wygrałeś

Usłyszałeś za plecami.Odwróciłeś się gwałtownie, jednak w tej ciemności nie byłeś w stanie niczego zobaczyć
-Zamknijcie się debile!Do rozmowy włączył się trzeci głos On was słyszy
-No i co z tego ? odparł ten pierwszy My już nie żyjemy on jeszcze tak dajmy mu szansę.
-I tak zginie prędzej czy później, nic go nie uratuje nie warto zawracać sobie głowy To był ten drugi
-Może spytamy o zdanie sam obiekt dyskusji?. Ponownie włączył się trzeci.To jak chcesz naszej pomocy czy nie?
Pomimo ciemności miałeś wrażenie że wpatrują się w ciebie trzy pary oczu.
Ciszę jaka powstała zakłócało jedynie wycie wiatru.

Anastazja Witt
Właśnie dotarliście na skraj lasu.Z tego miejsca było doskonale widać panoramę osady.Na pierwszy rzut oka obraz nędzy i rozpaczy.Stary ceglany budynek nie był w najlepszej kondycji.Gdzie nie gdzie zapadł się dach a w niektórych oknach brakowało szyb.Na szybko zaklejono je czarną folią budowlaną.Puste przestrzenie pomiędzy budynkami zostały zabudowane palisadą z bali.Nic dziwnego w końcu sąsiadowali z lasem.Nie była ona zbyt wysoka około 2m.Osobie niewtajemniczonej zdawało się że dostanie się do wioski to bułka z masłem.Jednak pas ziemi naokoło palisady cały był usiany wilczymi dołami i różnymi pułapkami jeszcze groźniejszymi niż zwykłe dołki z kolcami.Podczas wszego ostatniego pobytu w wiosce jakiś koleś próbował się do niej dostać właśnie przez palisadę.Niestety wszedł na minę domowej roboty.Niby zwykłe gospodarstwo a bez trudu można tu wyprodukować materiał wybuchowy.Co prawda zapalniki robione z zapałek i krzemieni nie są zbyt zaawansowane ale działają i to jest najważniejsze.Sam ładunek to jeszcze nic.Wszystko jest nafaszerowane nakrętkami gwoździami i innego tego typu gównem.Jeśli się na coś takiego wejdzie szanse przeżycia są praktycznie zerowe.Obrażenia są zbyt rozległe.Jedyny bezpieczny sposób dostania się do wioski to główna droga.Brama wjazdowa też uległa przemianie od czasów normalnego życia.Jej front został cały najeżony stalowymi kolcami.Zaraz za nią wesoło strzelało ognisko .Co więcej zbudowali sobie też niską wieżę strażnicą z KM-em.Nie wiadomo skąd zdobyli wojskową ,,pekaśkę'' ale można stwierdzić że nabytek był przydatny.Jedna seria mogła skosić od razu całą grupę.Jedyny problem był z amunicją.Nawet z tej odległości można było zobaczyć taśmę zwisającą z wieży. Maks 50 pocisków.Z jej szybkostrzelnością tyle co nic jednak efekt psychologiczny był ogromny.W tej chwili dołączył do was Tysio.
-Wilki rozszarpały całą grupę.Widziałem trzech na ziemi może jeszcze kilku naokoło.Za ciemno nie mogę ocenić dokładnie.Na pewno byli dobrze uzbrojeni Automaty dodał po chwili. Dziwne że nie dali rady odeprzeć ataku.Zwierzaki jeszcze ucztują przy ciałach minimum pół tuzina


Piotr Lenard

Barman właśnie dostarczył ci piwo ,obsługiwał cię za darmo od kiedy opatrzyłeś mu paskudne rozcięcie na dłoni.Na szczęście w jego przypadku nie doszło do tak poważnego zakażenia jak u twojego ostatniego pacjenta.Gdyby jednak zgłosił się do ciebie kilka dni później kto wie.Jednak powyższy układ był nie w porządku.W końcu nastawiłeś też złamanie jego synkowi i odebrałeś poród córki za coś takiego powinien dopłacić ale ostatecznie nie narzekałeś.Spędziłeś w tej wiosce już dobry tydzień.Powoli kończyły ci się zlecania.Wszyscy którzy mieli jakikolwiek problem już u ciebie byli.Nie pozostało ci nic innego jak ruszyć do innej wioski.Powoli kończyłeś piwo gdy dosiadł się do ciebie jakiś nieznajomy.
-Witam panie PiotrzeOdparł wyciągając do ciebie rękę.Seweryn jestem. Nie był tutejszy,tutejszych zdążyłeś już poznać.Miał około 1.80m.Wiek oceniłbyś na 25-30 lat.Widać też że dawno się nie golił raczej nic dziwnego.Teraz mało kogo obchodziło jak wygląda a i maszynki przestały być ogólnodostępne.
-Wybieram się na taki mały wypad i przydał by mi się tam sprawny medyk.Wiem też o twoim SWD ono też by się przydało.Wypowiedź zakończył uśmiechem rodem od sprzedawcy używanych samochodów.Zdziwiło cię to.Twoje SWD od początku twojego pobytu leżało bezpiecznie w wynajętym sejfie w punkcie handlowym.Jedyny istniejący klucz miałeś przy sobie.Obcy ciągle się uśmiechał.

Arkadiusz Sawicki
Jeden z napastników wyraźnie zwolnił i opuścił broń.Teraz mogłeś zobaczyć co to.Kawał kija nabijany gwoździami.Bardziej zmartwił cię jednak oręż drugiego z jeźdźców.Staroświecka kosa postawiona na sztorc na krótkiej metalowej rurce w charakterze długiego miecza .Racławice czy co? Ten jednak nie miał zamiaru zwalniać a nawet przyspieszył.Był już bardzo blisko ciebie i nawet brał zamach jednak twój strzał zrzucił go z siadła.Koń spłoszony koń napastnika uciekł w przeciwną stronę.Spojrzałeś też w stronę drugiego napastnika,jednak po nim nie zostało ani śladu. Zatrzymałeś powóz i podszedłeś do leżącego na ziemi mężczyzny.Nie..... nie mężczyzny. Zmylił cię ubiór dziewczyny oraz jej typowo męska fryzura.Dziewczyna miała może z 14-15 lat prawie dzieciak.Pocisk poszedł nisko pod brzuch.Leżała w kałuży własnej krwi i treści żołądkowych(paskudny widok) dociskając ręce do rany. Jednak krew nie lała się aż tak obficie jak można by się tego spodziewać.Najwyraźniej jakimś cudem żadna z tętnic nie ucierpiała.W jej jasnych oczach zabłysły łzy.Spojrzała ciebie.Chciała coś powiedzieć jednak zakrztusiła się krwią.Gdy atak minął spróbowała ponownie.
-Pomóż miDo twych uszu dobiegł cichy piskliwy głos.
 

Ostatnio edytowane przez Vesper : 09-01-2013 o 23:16.
Vesper jest offline  
Stary 10-01-2013, 01:06   #7
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
------------------------------------------

Kolumną dotarliśmy do skraju lasu.

-Widzicie to. Znów w tej zapyziałej mieścinie. - powiedziała Żmija

-Ehh. Przynajmniej napić się będzie można! - odpowiedział Czerep

- Znowu! Będą kłopoty! - dodał Żuk

- Żadnych kłopotów nie... -odpowiedział Czerep lecz przerwała mu Reszka

- Taa, nie bo nie będzie żadnego picia. Wystarczy że Tysia tu nie lubią. -Reszka

-Właśnie już powinien nas dogonić- z uśmiechem dodał Żuk i zaraz po tej wypowiedzi Tysio wyłonił się za nimi czort wie skąd.

Czereb zalękniętym głosem -Kurwa zawału przez ciebie dostane -

Wszyscy w śmiech. - No taki duży a pajaca z trawą na głowie się lęka.- burknęła Żmija i jeszcze bardziej wesoło się zrobiło.

-No Tysio co tam.- zapytała po chwili opanowania śmiechu Reszka (Anastazja Witt).

-Wilki rozszarpały całą grupę.Widziałem trzech na ziemi może jeszcze kilku naokoło.Za ciemno nie mogę ocenić dokładnie.Na pewno byli dobrze uzbrojeni Automaty dodał po chwili. Dziwne że nie dali rady odeprzeć ataku.Zwierzaki jeszcze ucztują przy ciałach minimum pół tuzina- odpowiada zasapany Tysio

-No nic. Zajmiemy się tym jutro o świcie. Teraz to o ciemku nas zeżrą. A jutro z rana pójdziemy w to miejsce. Przydadzą się automaty. Tysio trafisz tam jutro?- Witt

-Jasne że tak! - Tysio

Po chwili usłyszeli huk wystrzału. Strzał był za pleców. Gdzieś nie daleko.

- No ciekawa okolica. Nie ma co. Wchodzimy za bramę. Dziś już dosyć wrażeń. -Skwitowała sytuację Anastazja.


----------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 13-01-2013, 11:51   #8
 
3xtra's Avatar
 
Reputacja: 1 3xtra nie jest za bardzo znany
Ściemniało się.. Cholernie szybko się ściemniało. Świat się zmienił.. A skręt się skończył..
- Idealnie - pomyślał Mixer, gdy w zasięgu wzroku pojawiły się pierwsze światła.. - Ognisko.. Może mają coś dobrego do jedzenia.. A może nawet jakieś zapasy sprzed “apokalipsy”.. Ciekawe..

- Widzisz? Wygrałem! Nic go nie zjadło.
-Jeszcze nie doszedł, wcale nie wygrałeś

Odwracając głowę Mixer napotkał jedynie czarne niebo.

-Zamknijcie się debile! On was słyszy.
-No i co z tego ?
My już nie żyjemy on jeszcze tak dajmy mu szansę.
-I tak zginie prędzej czy później, nic go nie uratuje nie warto zawracać sobie głowy
-Może spytamy o zdanie sam obiekt dyskusji?
To jak chcesz naszej pomocy czy nie?


Mixer krzywo się uśmiechnął... Tak, że wyglądał jeszcze gorzej niż zwykle..
- Jasne. Choć przydałoby się wiedzieć kto mi pomaga. Jak was zwą, Drodzy Przyjaciele?

- August Igor Gustaw - zabrzmiało równocześnie - Idziemy z tobą do miasteczka tylko się tam do nas nie odzywaj..Nie lubią nas tam za bardzo.. Będziemy cię ostrzegać przed niebezpieczeństwami, nie bój się, może przeżyjesz.


Lucjusz uśmiechnął się serdecznie. Zawsze uważał, że chodzenie gromadą jest lepsze. Po pierwsze zawsze ktoś do pomocy.. A po drugie jest z kim pogadać. Smucił go jednak fakt, że rzadko kiedy ktoś chciał mu towarzyszyć.. Zawsze dziwnie się na niego patrzyli, a czasem próbowali mu wmówić, że ktoś z jego towarzyszy nie istnieje.. Idioci, ślepi, głusi, nic nie rozumieją. Jeśli coś do mnie mówi, to znaczy, że istnieje. Z logiką nie wygrasz. Choć z drugiej strony sami mówili, że nie żyją. Więc może oni sami tego nie wiedzą. Albo mają wybór ? “To be or not to be? “.. Ech te odwieczne dylematy egzystencjonalne..

- Jestem Lucjusz, ale znajomi mówią mi Mixer. Miło mi poznać.
Mixer wstał z ziemi, wyciągnął z kieszeni zestaw krótkotrwałego uszczęśliwienia (tytoń i jakąś ulotkę), skręcił sobie nowego, tłuściutkiego skręta.. Już miał odpalać, ale cofnął dłoń od ust..
- Pali ktoś ?
- Wiesz, bardzo chętnie bym zapalił, nie wiem jak koledzy.. Ale jakbyś nie zauważył trochę nam ciała poginęły.. Także może kiedyś.. Po drugiej stronie.
-Aha. Przykro mi.. Albo nie.. Zależy jak patrzeć..
Wsadził upragnionego papierosa do ust, i nadal się uśmiechając zapalił.. Zaciągnął się, W myślach ocenił palony tytoń na sporo powyżej przeciętnej. Rzadko teraz na taki trafiał, ale gość, który sponsorował mu tę przyjemność był dobrze nadziany.. Był.. Ach ten cud przemijania...

Powoli ruszył w w stronę palącego się w oddali ogniska..
-Nie kojarzycie takiego kościstego gościa ? Spotkałem go tam -Mixer wskazał kciukiem za plecy.. - Siedział sobie na jakimś głazie i taki mało gadatliwy był. I zaspany bo po chwili złożył się w kłębek i uderzył w kimę. To sobie pomyślałem co go będę budził, jak się obudzi to sam dojdzie.. Ale jakoś chyba ciężki sen ma, bo nadal go nie widać..
- Tak w zasadzie to kojarzymy - Odezwał się jeden z jego nowych towarzyszy. Mixer nadal nie rozpoznawał do kogo należy który głos.. Ale uznał że nie warto się dopytywać.. Po co sobie niepotrzebnie komplikować życie..

-Gość jest lokalną legendą. Działo się to jeszcze sporo przed wydarzeniami, które zwykliśmy nazywać “polską apokalipsą”.. Wiesz, bomby, zombie, przerośnięte wilki i takie tam pierdoły. Długo by opisywać.. Tak w skrócie to Julek, bo tak mu było był swego czasu wynalazcą. Odkrywcą.. Nie chodzi mi tu o jakieś pierdoły w stylu lekarstw na śmiertelne choroby, nie chodzi tu o jakiegoś naukowca, czy hakera. Nie.. Facet był jedyny w swoim rodzaju. Gość miał własne laboratorium. Szukał nowych dragów. Sporo sortu jaki dostaniesz na miejscu możesz spokojnie brać wiedząc, że to właśnie Julek się do tego swoją wiedzą i doświadczeniem dołożył. Apropos doświadczenia.. Julek miał zwyczaj, że co nie zrobił to sam spróbował.. I kiedyś tak wyszło, że sprawdził jakąś substancję, nie był na wielkim haju to sprawdził kolejną.. I pierdolnęło.. Ludzie mówili, że takiej rozwałki to jeszcze tu nie było. Przynajmniej przed “apokalipsą”.. Nawet wojskowi byli, szukali resztek ciała, chcieli wiedzieć jak można taką bombę zbudować. Julek stał się sławny, no co prawda jak wszyscy wielcy - sławny po śmierci.. Chodzą słuchy, że laboratorium zostało gdzieś w okolicznych lasach, ale to nic nie wiadomo. Na pewno było ukryte, bo miejscowe psy były na niego strasznie cięte.. Może ta agresja była powiązana z gwałtem na żonie komendanta.. Ale to już inna historia..

Lucjusz był oczarowany. Słyszał sporo o Julku. Gość stworzył setki różnych modyfikacji różnych dragów. Dawniej był jego mistrzem. Ta krótka historia zajęła im jakieś 100 metrów drogi.
- Schyl głowę. Miejscowi jak i różne obdartusy nie lubią jak się do nich zachodzi.. A dokładniej jak widzą, że do nich zachodzisz. Jeszcze komuś wpadnie do głowy jakiś głupi pomysł i zdechniesz szybciej niż przewiduję..

Mixer posłuszny głosowi jednego z swoich towarzyszy wrócił do mozolnego czołgania się. Ziemia cuchnęła, ale wszystko lepsze niż śmierć.. Przynajmniej tak mówią żywi..

- Pieprzony pesymista. - Cicho dodał kolejny głos..
 
3xtra jest offline  
Stary 13-01-2013, 15:24   #9
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Pobyt w barze już go nudził. Nic jednak się nie działo. Żadnej burdy, roboty, panienek.
~ Dopiję, posiedzę jeszcze minutę i idę. - pomyślał.
Chwilę później ktoś jednak postanowił przerwać nieróbstwo i nudę.

Podejście tego całego Seweyna wprawiło Piotra w małe zakłopotanie. Wysłuchał obcego do końca. Cały czas jednak na twarzy medyka malowało się niezadowolenie. Zastanawiało go skąd ten nieznajomy wie o nim aż tyle. Mimo wszystko podał mu rękę.

- No dobra. Ustalmy jednak najpierw parę rzeczy. Numer jeden. Co będę z tego miał i co ryzykuję. Numer dwa, skąd wiesz o moim karabinie? To, że jestem tutaj jedynym krawcem do mięsa to wie wielu, więc nie dziwie się. - pytał patrząc się mężczyźnie w oczy. Ten uśmieszek zaczynał go już denerwować. Wyglądało to jakby ktoś przez słuchawki przekazywał mu jakieś dane z portalu społecznościowego... Nie podobało się to Lenardowi, zdecydowanie.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 13-01-2013, 15:36   #10
 
Rock's Avatar
 
Reputacja: 1 Rock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znanyRock nie jest za bardzo znany
Arkadiusz spojrzał na dziewczynę, zmartwiony. To nie były małe kule a to i tak cud, że nie krwawiła obficie. Zasadniczo widział już ludzi w gorszych sytuacjach więc nie był wstrząśnięty czy przerażony, takie rzeczy już go nie dotyczyły. Zresztą jak każdego, bo Ci którzy się nie umieli do nich przystosować przeważnie kończyli tak jak ta dziewczyna. Młody mężczyzna rozejrzał się szybko dookoła. Westchnął raz jeszcze, nożem odciął rękaw swojego swetra i zrobił jedyną rzecz jaką mógł i umiał i wiedział, że może ona coś pomóc. Zawiązał zwykłą opaskę uciskową. I starając się nic nie zrobić dziewczynie wrzucił ją na wóz. Pognał lejcami ile tylko się dało w nadziei, że znajdzie w wiosce jakiegoś lekarza na czas. Wrzucił również tą dziwną broń, to powinno zapobiec zepsuciu reputacji kupca. Zresztą nawet jeśli to wielu tu nie przybywało więc nie mogli sobie pozwolić na utratę nawet jednego.
 
Rock jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172