Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-01-2013, 23:25   #1
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
THE END[Autorki, Storytelling] Dead Escort [18+]

-------------------------------------------------------------------------













Tir 1


John Colville "Black Jack" / Joe "Blade" Flaningan



Licznik dobijał do 60-ki. Dawałeś ile wlezie w dechę, a te przeciążone cholerstwo nie chciało szybciej. W lusterku widziałeś dwa pojazdy które zbliżały się do ciebie. Nieee, to nie z twojej obstawy. To dwa vany i to raczej nie Chińczycy na wakacjach z aparatami. Na masce miały po trzy trupie czaszki. U góry na dachu koło zapasowe i kilka łańcuchów zwisających po bokach. Szyba przednia była tylko na wysokości kierowcy. A pasażer miał ją wybitą. Ułatwiało to zapewne strzelanie. Zamiast grilla było kawał wielkiej blachy z występami z ostrzy. Widać było na nich zacieki z zaschniętej krwi. Jeden z pasażerów jeżeli tak można go nazwać, trzymał się wiszącego łańcucha a w drugim ręku trzymał tasak. Jeden van podjeżdżał od prawej drugi od lewej. Do tego jeszcze droga szeroka na cztery auta. Co za popaprana sytuacja. Nie warto się nawet zastanawiać skąd wiedzieli o transporcie. Takie czasy że mogli po prostu zauważyć konwój. Trudno nie wypatrzeć 18 kołówki. Coraz bardziej ma się dosyć tych zapomnianych przez Boga czasów. Pora obudzić chyba kompana co będzie spał jak trzeba komuś gębę przerobić. Lusterko ukazywało coraz więcej zainteresowanych było już ze cztery vany, sześć samów pustynnych, i kilkanaście jednośladów. Zaraz co w ogóle jest tak pożądane? A no tak żarcie i bimber! Za dużo to te życie ludzkie nie jest warte w tych zasranych czasach.


Joe "Blade" Flaningan



Spałeś w szoferce z tyłu w najlepsze a twój kumpel wariował po szosie. No może i gdyby się tak nie wydzierał do ciebie to byś sobie jeszcze pospał. A tak trzeba było podnieść cztery litery. Zawsze jak chciałeś pospać to ci ktoś przeszkadzał. Przez to miałeś dodatkową motywację. A tak na marginesie to ciekawe co robili pozostali.








Hmmwv:


Jonathan Wayne / Viktor Hastings „Colonel”



Jako że mieliście jechać z tyłu, to wcale się nie śpieszyliście by dogonić ciężarówkę od razu. Zaczęliście ze swoistym spokojem zmieniać koło. Środek zakichanej pustyni a wy akurat wjechaliście w jakieś gówno. Właściwie co to było, nie wiadomo. Warto by było się rozejrzeć. Więc jeden z was szukał na drodze tego dziadostwa . Jak tylko znalazł zaczął się nerwowo zachowywać. Widać to nie był przypadek. Wręcz przeciwnie. W to co wjechał wasz pojazd, a nie wjechała ciężarówka. To była starą kolczatka policyjna. Ciężarówka musiała by w to wjechać i stała by tu ona a nie wy. Z resztą każdy po kolei jakoś w to nie wjechał. To nie przypadek że się nadzialiśmy na nią! No czyli niema co się bawić w wymianę kola.









GMC

Tobias Taylor „Chill” / Michał Leszczyński „Wariat”

Normalnie wycieczka. Dajecie gaz do dechy. Jako jedyni macie swoisty spokój. Prosta robota. Dajecie do przodu i sprawdzacie drogę. Torując ją ciężarówką. Pierwsza jest 1km za wami. A następna jakieś dobre 20 km z tyłu. Zero stresu droga pusta. Nawet czas na odlanie jest.








Dodge Chelenger

REYN - "Znikający Punkt" / Franko

Jazda pośrodku między ciężarówkami dosłownie wkurwiała cię. A ni to dać po garach ani stanąć. Byliście 5 km od pierwszej ciężarówki a jakieś 15km od drugiej. Dobrze że radio działa i miałeś jako jedyny kasetę do niego. To pozwalało tobie na chwilę odprężenia. No gdyby nie twój pasażer któremu zbytnio nie podobała się takowa muzyka. Mijałeś właśnie ostatni łuk. Potem znów prosta. Jest szansa by dać trochę po garach.







Jack Tanner
Matthew Trans

Motor

Matthew Trans „Szachista” / Jack Tanner Grave Digger

To jest to. Wiatr we włosach, piach w gębie a nawet nikomu nie przeszkodzi mały wiaterek puszczony mimochodem z pomiędzy pośladków. Waliliście jak Reyn pomiędzy ciężarówkami. Z tym że jeden z was był bliżej pierwszej a drugi odwrotnie. Mizuichi jako nowo przybyły do konwoju trzymał się tej z tyłu. Można powiedzieć że tylko się doczepił do niego by dojechać gdzieś bezpieczniej. Jechać miał jakieś 2 km przed nią. Digger dawał krótko za pierwszą ciężarówką z konwoju. Chyba nawet przy ciężarówce znając go. W ciężarówce jechała, nie jaka Samanta Re i tak na nią mówiliśmy bogini Re. Fajna laska tylko jej odwala czasem. Digger lubił na nią patrzeć. Często ją obserwował na postoju.








Tir 2

Grigorij Komorov „Komrad” / Samanta Re

Ciężarówka chodź stara 18 kołówka dawała radę. Stary wyga jak ty potrafił opanować takie modele. Spokojnie wskazówka dobijała do 70-ki. No i w kabinie miałeś fajną laskę co dodatkowo powodowało uśmiech na twojej twarzy. Jednak uśmiech bardzo szybko rozpłynął się. Jedna z diod awaryjnych się przypomniała. Dziwne że w ogóle działa i coś sygnalizuje. Nie ma co lepiej sprawdzić co to. Dioda układu hamulcowego jak świeci to lepiej zatrzymać się puki jeszcze można.



---------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 29-01-2013, 01:29   #2
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Nie, no ku**a pięknie! - warknął Jack widząc nowe pojazdy wstecznym lusterku.
Dlaczego zawsze ma takie szczęście? Jeśli to karma w jakiś sposób się na nim odgrywa to chyba stanowczo za bardzo. No bo niby co on takiego w życiu złego zrobił...?
- Joe, rusz leniwy tyłek, mamy towarzystwo! - Zawołał praktycznie do ucha.
Miał co prawda swoje zaufane colty w kaburach i wagę kilkunastu ton do taranowania, ale i tak byli po uszy w kłopotach. Najlepsze to co teraz może zrobić to utrzymać prędkość, wezwać wsparcie i mieć nadzieję, że przetrwają. Porzucenie ładunku było poza wszelką dyskusją. Jak by to było możliwe... Joe mógłby co prawda wyleźć z kabiny i odczepić naczepę, ale to było zbyt niebezpieczne. Jack właściwie lubił Blade i nie chciał posyłać go na pewną śmierć.
- Ogonek, ogonek, tu Black Jack. Bydło na drodze się poniewiera, w stylu Johna Wayne'a - "Ogonek" to eskorta, "bydło na drodze" kłopoty, "styl Johna Wayna" to wiele wrogów naraz.
Taa, miał kowbojskie odzywki. I szyfr jakich używał też były niczym wyciągnięte z westernu.
Jack przetarł ramieniem czoło na którym pojawiły się krople potu. Przy okazji sprawdził, czy broń dalej ma w kaburach. Ach, gdyby mógł jechać trochę szybciej!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 29-01-2013, 01:58   #3
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Czasami, kiedy jadę swym Dodgem, to mam takie dziwne uczucie, że wszystko za szybą właściwie nie istnieje. Podróż sprawia, że zapominam o wszystkim wokół, ten świat przestaje się liczyć. Jakby resztki autostrad i dróg, pustynie były jakimś obszarem eksterytorialnym. Zatrzymuję czasem wóz wysiadam i stwierdzam, że nie pasuje do tej rzeczywistości. Na innej planecie nie czułbym się bardziej obco... Ale ten obcy świat upomina się o mnie, chociaż walczę i buntuję się przeciw niemu, każdego dnia...

Krajobraz za szybą jest prawie taki jak zawsze... czyli żaden. Z lewej strony piasek, a z prawej dla odmiany.. piasek. Gorąco jak diabli. Odruchowo włączam radio, szukając stacji AOR, choć wiem, że nie złapię nic.. Wiem o tym, a jednak przeszukuje eter - wskaźnik radia sunie przez kolejne częstotliwości. Cisza. Cisza. Cisza. Nawet ta mała ruchoma kreska potrafi tak dobitnie przypomnieć mi w jakim świecie żyję.. Pozostaje tylko wrzucić taśmę. "I'm a speed king, you got to hear me sing, yeah!" wrzeszczy Ian Gillan z Deep Purple. Po serii łuków zaczyna się dłuższa prosta. Daję się porwać uderzeniu hard rocka. Dociskam pedał gazu, silnik ryczy, naiwnie liczę, że może pęd powietrza ochłodzi samochód...
 
Deszatie jest offline  
Stary 29-01-2013, 13:21   #4
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Piach, piach, wrak, piach. Dość jednostajny widok za oknem, nudził Viktora do tego stopnia, że prawie przysypiał za kółkiem. Na szczęście Sparky, jego pies, chyba się domyślał że Hastings ma zamiar uciąć sobie drzemkę za kierownicą i zaczął go lizać po twarzy. To wystarczyło by Colonel oprzytomniał i poklepał, zwierzaka po łbie. Ten wywalił język i wrócił na swoje posłanie na tylnej kanapie, usatysfakcjonowany że nie dopuścił do wypadku.

Za to Jonathan spał w najlepsze. A może tylko miał zamknięte oczy? Jaki ten świat mały, nigdy by się nie spodziewał że znajdzie po środku pustyni dawnego znajomego ze szpitala wojskowego. Cóż, to na pewno była wola Pana. Swoją drogą, ciekawe dlaczego postanowił się przyłączyć do konwoju. Nie że o coś go podejrzewał, po prostu wydawało mu się to dziwne że weteran jego pokroju marnuje czas na byle jaki konwój. Z jego umiejętnościami zgarniał by krocie jako najemnik.

Za to on, Viktor, miał misję. Kilka zapieczętowanych w starym stylu kopert wypchanych listami z Green Grass Town, które kazał mu rozsyłać burmistrz jego rodzinnego miasteczka, prażyły się zamknięte w schowku od strony pasażera. Za cholerę nie wiedział co burmistrz wysyła, ale skoro płacił… Po co zadawać pytania, jeśli nie jest to konieczne?
W okolice w które się kierował, tylko idioci albo samobójcy zapuszczali się samotnie. Dlaczego tak było, przekonał się po chwili, kiedy usłyszał znajomy dźwięk uchodzącego z koła powietrza.
Uderzył rękoma o kierownicę, hamując.
- No kurwa, tego brakowało… – powiedział cicho, trącając Bereta za ramię i unosząc do twarzy mikrofon CB radia – Tu „cegła”, dziesięć minut opóźnienia.
Nie wiedział kto kazał im się meldować jako „cegła”, ale miał wybitne poczucie humoru. HUMVEE. Cegła na kółkach. „Dziesięć minut opóźnienia”, oznaczało drobną usterkę w ich szyfrze. Nie podejrzewał, że wpadli w pułapkę.

Wysiadł jako pierwszy, od razu chwytając narzędzia i zaczynając zmieniać koło. Sparky też wyskoczył z samochodu i pobiegł obwąchać i podlać pobliskie, ogołocone praktycznie ze wszystkiego wraki. Nie za bardzo widział co robi Wayne, ale chyba szukał tego gówna na które się na dzieli. I w rzeczywistości tak było, po krótkim spacerze rzucił mu kawałek kolczatki policyjnej. O chwała Bogu, że nie była to cała, rozstawiona w szerz drogi, bo nie skończyło by się na jednym flaku. Opona była zmieniona w połowie, kiedy Viktor znowu sięgnął po mikrofon CB radia.

- Cegła w kompocie, wracamy za 5 minut. Oczy dookoła głowy – przekaz był dość jasny.

Tak wprawni żołnierze, jak on i Jonathan obeznani z pojazdami typu HUMVEE jeszcze przed wojną, potrafili zmieniać opony w takich kolosach prawie jak mechanicy formuły 1 w pit stopach. Kiedy nowy kapieć wisiał na osi, przebity wrócił na miejsce zapasówki.

- Kurwa, zedrą ze mnie skórę za wulkanizację – marudził pod nosem, kiedy wrócił za kółko i przekręcił kluczyk, by auto odpaliło.
Ruszył, ale po chwili zahamował i otworzył drzwi.
- Sparky! Do nogi! – pies w momencie skończył zabawianie się z jakimś pustynnym wężem i wskoczył do auta, przechodząc lekko między fotelami i usiadł na tylnej kanapie.
Teraz mógł rozbujać „cegłę” do oporu, by złapać konwój. Podejrzewał, że ich przeszkolenie i siła ognia jaką dysponowali bardzo się przyda.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 29-01-2013, 16:00   #5
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Chyba tu kogoś pojebało. Człowiekowi na kacu wyspać się nie dają!
Będąc szczerym, ten kac należał do specyficznej grupy wyimaginowanych. Ciężko się struć jedną butelczyną tanich szczyn, co to wieziemy na pace. Czasy się zmieniły - to, co faceci wlewają do siebie, też. Już miałem zamiar na powrót oprzeć głowę i przymknąć powieki, by chociaż móc sobie pomarzyć o prawdziwym alkoholu, ale ten dupek za kółkiem (w głębi duszy lubiłem go, tak jak resztę eskorty i tak jak każdy, miałem potrzebę przynależności) warknął jak wściekły pies.

- ... bydło na drodze się poniewiera, w stylu Johna Wayne'a. - Dopiero ten komunikat przywrócił jankesowi trzeźwość myślenia. Wygląda na to, że po raz setny można naszą sytuację porównać do przysłowiowej głębokiej dupy.

- W mordę ryżową, skąd ci napaleńcy się wzięli? - Nie czekałem jednak na odpowiedź Black Jack'a. Wyściubiłem głowę za okno tylko po to, aby rzucić w stronę napastników soczyste przekleństwo. Nie dobrze. Z każdą chwilą ich liczba się potęgowała. Nawet jeśli te tępe kołki nie mają chytrego planu, jak nas przechwycić, mogą skorzystać ze sposobów mniej wyrafinowanych: wjazd w tyłek i rozsadzenie go lewarkiem. Jakby to powiedział ten polaczek z eskorty: "bigos".

- Lubię Cię, Jack, ale nie uśmiecha mi się umieranie z Tobą w jednym wozie i to na dodatek w imię tych wymiocin w cargo. Wątpię, czy mój Glock zdoła ich powstrzymać, więc jeśli nie masz żadnego genialnego planu, na uratowanie nas z opresji, to chociaż udziel mi rozgrzeszenia. Za krótko hulałem po tym świecie, żeby później smażyć się w jeszcze gorszym piekle.

Instynktownie dobyłem broni i wypatrywałem tylko momentu, kiedy te bambusy zaczną nam wskakiwać na dach. Jeśli miałoby to nastąpić, zestrzelę niegrzeczne ptaszki. Poza tym, staram się określić stan uzbrojenia napastników. Gdybym miał dostrzec kogoś z wyrzutnią rakiet (mało prawdopodobne, ale kto te pustynne hieny wie), wtedy taki delikwent staje się moim priorytetem.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 29-01-2013, 17:00   #6
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Jestem lekarzem, a nie klechom - Powiedział Jack mocniej zaciskając ręce na kierownicy. - Mogę ich staranować, ale Wszechmogący raczy wiedzieć, to mi się nie uśmiecha. Z naczepą łatwo o utratę kontroli nad tym potworem... Trzymaj się mocno w razie czego.
Adrenalina pulsowała w żyłach doktora. W przypadku jeśli jakiś moczymorda zechce wspiąć się po kabinie z jego strony mógł strzelić z prawej ręki opierając ją o prawą.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 29-01-2013, 20:25   #7
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
--------(post nie przedłuża czasu odpowiedzi graczy)-----------------

Tir 1 - tok sytuacji CD sytuacja się zmienia z powodu braku reakcji gracza na bezpośredni atak.


Atak nasilał się. Jako że nic nie robiliście by ich powstrzymać, uznali to za zaproszenie na pokład. Jeden z pasażerów vana wdrapał się z tyłu na naczepę. No chyba planuje odpiąć ją. Chyba że zna się na rzeczy i zblokuje jej hamulce za pomocą przewodów bezpieczeństwa.





Dwóch dojeżdżało motorami z prawej i lewej i strzelali w kabinę a dokładniej w drzwi. Które na szczęście były wzmocnione grubą blachą. Godziny doróbek i przeróbek nie poszły na marne. Jeden w buggy wyprzedził was i próbował wyhamować. Chyba za bardzo nie myślał w tym momencie pchać się pod rozpędzonego tira. W między czasie vany dojeżdżały co chwilę i próbowały się zbliżyć na tyle by przeprowadzić desant a raczej abordaż za waszą kabiną.






-------------------(post nie przedłuża czasu odpowiedzi graczy)--------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 29-01-2013, 21:01   #8
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Wy j***ne przez rzeżączkę wyp****ki ludzkość! - Warknął wściekle Jack. - Wara od mojego tira! Blade trzymaj się!
Doktor skręcił gwałtownie kierownice ufając w miażdżącą siłę kilkunastu ton ładunku. Zaraz potem skręcił ja w drugą stronę modląc się by nie wylądować w rowie.
Jeśli mu się uda otworzy okno i korzystając z bocznych lusterek postrzelić pajaców co mu na pace siedzieli. Naczepa zawsze skręca do dopiero po chwili, więc powinien ich widzieć.
Miał zamiar staranować vana i przynajmniej zahaczyć o pajaca z przodu. To powinno go obrócić na tyle żeby siła rozpędu zepchnęła go z drogi.
- Jak ja nie dam radu strzelaj do pajaców z tyłu! - Jack zawołał do towarzysza w trakcie manewru. - A jak nie to tych wrzodów na tyłku co jadą z boku!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 29-01-2013, 21:47   #9
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Digger dawał krótko za pierwszą ciężarówką z konwoju. Poświęcił sporo czasu na obserwację zbliżających się bandytów i przemyślenie sytuacji. Działanie "na pałę" nie było tu wskazane

Digger zamierzał zająć się jednym z motocyklistów. Śmieć jechał i jednocześnie strzelał - bardzo kiepski pomysł, jeżeli chodzi o stabilizację jednośladu.
"Pierwsza lekcja za darmo, śmieciu...jak z tobą skończe, nie będziesz potrzebował następnej..."
Tanner zerwał się z ogona ciężarówki i wjechał między nią a motocyklistę. Jego maszyna przypomniała sobie dobre czasy wysokooktanowej i przez moment powróciła do szczęśliwych chwil, gdy jako ścigacz dumnie prezentowała się na szosie. Jack wyjechał przed maszynę wroga i sugestywnie zwolnił, w ostatniej chwili uciekając mu sprzed koła. Głupia sztuczka, którą nabierali prospektów weterani. W ostateczności zamierzał zrównać się z gnojem i wsadzić mu łyżkę od opon między szprychy.
 

Ostatnio edytowane przez Reinhard : 30-01-2013 o 20:27.
Reinhard jest teraz online  
Stary 29-01-2013, 22:02   #10
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Cegła bujała się doprawdy powoli, ale dawała radę. A kiedy już się rozpędziła, była prawie tak samo nie do powstrzymania jak ciężarówka, za kółkiem której siedział ten konował. Szybko dojechali do zamieszania. John miał rację, było ich od cholery.

Na razie sam Viktor, nie miał zamiaru strzelać. Od tego był Beret. On miał tylko powozić tak, aby on trafiał. I tylko dlatego trzymał się lewej strony drogi, tak, aby Jonathan miał większe pole do ostrzeliwania. A jak dogonił jakiś wolniejszy motocykl, cóż, wtedy nie wahał się by takiego śmiecia przejechać i wyłączyć go na dobre z akcji.

Nawet te pustynne buggy, nie były zbytnią przeszkodą do Hummera. Był projektowany do taranowania, do naprawdę ciężkich warunków. I dlatego, po prostu starał się samym orurowanym przodkiem zgniatać jak robale wolniejsze i delikatniejsze pojazdy.

„Cegła wygląda na niegroźną, póki nie oberwiesz nią w twarz” jak to kiedyś powiedział któryś z nich po pijaku w jakiejś spelunie, po dostarczeniu jakiegoś ładunku. No kurwa, nie pomylił się.
Nie inaczej było tym razem. Wskaźnik obrotów silnika, skakał jak szalony. Prędkościomierz powoli podnosił się do góry niczym… Ekhm, ekhm.

Nawet do nich nie strzelali, czyżby myśleli że oni, to oni?
Jakiś motocykl przed nimi, dostał delikatnego całuska od cegły. Na tyle delikatnego, że ten stracił przyczepność i tylko zadzwonił o podwozie HUMVEE, a we wstecznym lusterku we wrak motocykla widać było wprasowanego motocyklistę, który chyba nawet jeszcze dyszał. Cóż, jego strata.

Od strony kierowcy, przy dachu przez prawie cała długość kabiny biegła rura z jakiejś barierki od schodów. Do niej za specjalne kółko, kawałkiem łańcucha przypięty był Jonathan. Bardzo tanie wyjście, uniemożliwiające mu wypadnięcie z pojazdu, kiedy prowadził z niego ogień. Banalne, a jak poprawiało bezpieczeństwo.

Sparki za to z wywieszonym jęzorem, oglądał to co działo się za szybami. Colonel raz jeszcze chwycił za mikrofon CB.
- Nie wiem do cholery co robicie gamonie, ale na tyłach mamy cholerną wojnę! – odwiesił gruszkę, dociskając pedał do oporu, na maskę chcąc wziąć kolejny pojazd.
A niech skurwiele zdychają, ot co! Nie zaczyna się z konwojem w którym porusza się Hastings.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172